Skocz do zawartości

Studia po 25 roku życia, perspektywy, czas obudzić się w nowym świecie


Mironal

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie bracia. Przychodzę do Was z dużą niepewnością, ale i nadzieją, że pomożecie podjąć decyzję z kwestii czegoś co może być dla mnie "nowym kierunkiem" bądź kompletną stratą czasu, która finalnie nie przełoży się na nic, poza wkur*wieniem się. 

 

W tym roku stuka mi 27 lat.

Skończyłem ogólniak, napisałem maturkę i poszedłem na studia w Poznaniu - kierunek zarządzanie (własnym czasem wolnym najwyraźniej). Studia rzuciłem po pół roku, bardziej przez szereg sytuacji w moim życiu, które doprowadziły mnie do stanów nerwicowych i depresyjnych.

Od 1,5 roku mieszkam w Niemczech. Pracowałem najpierw przez agencje w magazynie z żywnością, po 9 miesiącach udało mi się dostać bezpośrednią umowę o pracę i tak o to wynajmuję sobie kawalerkę samemu, nie tłukę się już z patusiarną na firmowej melin... mieszkaniu.

 

Praca oczywiście nie daje satysfakcji, zwykły robol, który kompletuje zamówienia (no ale ojro i co w sumie innego jak nic nie umiesz wyjątkowego).

Pomyślałem, że stała praca i jako taka stabilizacja umożliwi mi rozwój tak abym mógł z czasem postarać się o coś lepszego. Zwłaszcza, że kwestią czasu jest pełna automatyzacja magazynów (na moim magazynie do tej pory zautomatyzowany był dział suchy, w tej chwili remontowany jest dział warzyw i owoców, który niedługo również zostanie zautomatyzowany). Pracuję na chłodni, być może automatyzacja nie nastąpi tak szybko zważywszy na panującą tam temperaturą ok. -25 do -30 stopni. W każdym razie wizja tego, że do końca życia mam walić na magazynie strasznie mną dołuje, zważywszy że mam w cholerę planów i tę dziecięcą ciekawość świata. Od dziecka mam jebni*ęcie na punkcie Azji, żyjących tam ludzi i kultur czy kuchni (kocham tajską kuchnię). Chciałbym tam mieszkać - i tak, minusy też znam. Ale ja nie o Azji.

Jak wspomniałem mieszkam w Niemczech. Mówię dobrze po angielsku i uczę się angielskiego. Moje zalety? Hmmm. Tego właśnie nie wiem, zawsze miałem problem by określć w czym jestem dobry. Chociaż pracując na magazynie jeszcze pod agencją, miałem często za zadanie uczyć nowych pracowników na chłodni (jest to najtrudniejszy, najbardziej złożony dział, prócz "komisjonowania" jest też szereg innych czynności). Często przychodzili ludzie, którzy nie mieli jakiegokolwiek doświadczenia w pracy na magazynie (a wrzucanie ich na ten dział to wrzucanie na dość głęboką wodę, zważywszy na warunki nie tylko pogodowe, ale funkcjonowaniu ów działu jak i samej przestrzeni, ale i wymagania pracodawcy) co do tej pory było raczej domeną ludzi, którzy mieli umowę bezpośrednią i minimum 2 lata przepracowane. Do tej pory tym się zajmuję, a jakoś stosunkowo niedawno dowiedziałem się od Polki pracującej w biurze (młodsza ode mnie, dużo Polaków jej nie lubi przez pryzmat samej pracy w biurze, ale ją lubię bo jest naprawdę sympatyczna - a i śmieje się z moich żartów). W każdym razie według tego co mi powiedziała, Niemcy (schichtleiterzy czy dyrektor magazynu) twierdzą, że jestem najbardziej kompetentny, mam najwięcej cierpliwości do ludzi, najlepiej przekazuję wiedzę na temat pracy. W skrócie - potrafię z kogoś niedoświadczonego/przeciętnego zrobić minimum solidnego pracownika (i tu jestem z siebie dumny bo często przytrafi się totalny matoł).

Ale co z tym rozwojem?
Myślę o studiach. Pierw oczywiście skupiam się na nauce języka niemieckiego, w wolnym czasie uczę się produkować muzykę - początki początków.
Mieszkam w pobliżu Hamburga także z uczelniami nie ma problemu, oczywiście chcę pierw nauczyć się języka niemieckiego na takim poziomie, który umożliwi mi studia bez większych problemów.

I tu rodzi się pytanie. Jak już wspomniałem. W tym roku stuka mi 27 lat i wątpię bym nawet w przyszłym roku znał na tyle Niemiecki by zabierać się studia. Po prostu stawiam taki cel by mój niemiecki pozwolił mi podjąć studia do czasu ukończenia 29/30 roku życia. Ten czas przyda mi się również na zdecydowanie co właściwie chcę studiować. Ale przyznam się szczerze - nie wiem czy nie porywam się z motyką na słońce. Nadszedł taki czas, że coraz bardziej wierzę że coś może mi się udać, że mogę nakierować swoje życie na sprawiający mi przyjemność tor. Tylko czy nie jest to zwykła desperacyjna chęć zmiany swojego życia o 180 stopni? Nie patrzę przez różowe okulary jak twierdzą bliżsi znajomi z pracy (dość sceptycznie podchodzą do tych planów)? Martwi mnie ten wiek. Jeśli z niemieckim pójdzie bardzo dobrze, podejmę się studiów za ok. 2 lata to skończę je w wieku 34/35 lat. Może wcześniej jak zadowoli mnie pierwszy stopień. Tylko czy ktoś w tym wieku, świeżo po studiach ma jakąkolwiek wartość na rynku pracy?

Edytowane przez Mironal
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z ukończonymi studiami i doświadczeniem oraz rekomendacjami z obecnej pracy będziesz na pewno więcej wart niż bez tych studiów. Nie należy liczyć, że z chwilą ukończenia studiów świat legnie u Twoich stóp, ale jest szansa, że otworzą się jakieś nowe drzwi, pojawi się szansa na wyższe stanowisko itp.

 

Zastanawiam się, czy aby nie odnalazłbyś się w pracy z obszaru miękkiego HR-u? Jakieś szkolenia wewnętrzne, mentoring, rozwijanie kompetencji różnych grup pracowników, projektowanie ścieżek kariery itp. To poważna praca i poważnie płatna. Z opisu wnioskuję, że masz predyspozycje do takiej roboty. Myślałeś o tym? Kompetencje miękkie, jak umiejętność rozmowy z ludźmi, przekazywania wiedzy, pozytywnego motywowania itd. to są umiejętności cenione na rynku pracy. Tylko porównaj sobie teraz zeznania:

- ukończyłem studia na kierunku zarządzanie personelem, mam kilkuletnie doświadczenie we wdrażaniu i szkoleniu pracowników

- mam wykształcenie średnie-ogólne, mam kilkuletnie doświadczenie we wdrażaniu i szkoleniu pracowników

Oba przypadki to jesteś Ty, ale jak myślisz, która koncepcja sprzeda się szybciej i za wyższą cenę?

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od studiów - jeżeli jest po nich praca, to ty też ją znajdziesz. Ja zacząłem studia po trzydziestym roku życia (techniczne, wcześniejszych, humanistycznych, nie liczę). Było kilka osób, które sobie podkpiwały ("zachciało się staremu studiować"), ale ja wiedziałem, co robię. Tylko należy podejść do tematu na poważnie.

 

A zatem - działaj, bo jesteś jeszcze młody. Zawsze lepiej coś robić, niż nic nie robić.

Edytowane przez zychu
  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak nie spróbujesz, to będziesz sobie później na stare lata pluł w brodę. Masz ambicje na studia to lecisz, wybierz tylko coś co Cię szczerze interesuje, bo jak sam wiesz w innym przypadku jest masakra i nerwice. Pamiętaj też, że to jaką uczelnię i kierunek wybierzesz zaważy też na Twoich późniejszych kontaktach zawodowych. Nie dość, że różne uczelnie są różnie honorowane przez pracodawców, to jeszcze znajomości, które zawiążesz na wydziale mogą być albo z wartościowymi ludźmi, którzy daleko zajdą za te 15 lat, albo z przyszłymi robolami na magazynach w Niemczech. 

 

Wydajesz się być ogarniętym gościem, podejmij jakąś decyzję i nie ma co zwlekać, najwyżej nie wyjdzie :)

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Mironal napisał:

Tylko czy ktoś w tym wieku, świeżo po studiach ma jakąkolwiek wartość na rynku pracy?

Nie myśl w tych kategoriach, nawet jeśli nie to Ty zawsze możesz być tym pierwszym. 

 

Studiowanie w tym czy w każdym innym wieku ma sens pod warunkiem, że wiesz po co na nich jesteś. Czytaj widzisz w tym sens, interesuje Cię to i masz jakiś bardzo ogólny zarys tego jak to czego się tam nauczysz możesz wykorzystać w przyszłości. I nie mam tu na myśli tylko aspektu finansowego. 

 

Interesujesz się Azją, może to jest ten trop? Studia w tym kierunku, jakieś kulturoznawstwo czy może nawet i językowe? Gwarancji na pracę nikt Ci nie da, ale nie o to w tym chodzi. Realizuj się w tym co Cię pochłania i w to inwestuj, to dużo cenniejsze niż papierek. A jak będziesz w tym autentyczny to i coś Ci może nawet i z tego skapnie.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popieram co @zychu napisał.

 

Ja sam poszedłem na trudny techniczny kierunek w wieku 28 lat. Odpadłem po semestrze ale bardzo mi się spodobało. Zawziąłem się w sobie i w kolejnym październiku poszedłem raz jeszcze. Skończyłem i na prace nie narzekam.

W dzisiejszych czasach gdzie nauka matematyki to oglądanie youtube, wystarczy tylko chcieć.

 

Z doświadczenia powiem, że znajomość dwóch języków jak niemiecki i angielski to duży plus na rynku pracy. Co do kierunku to tak jak napisali poprzednicy patrz co Cię interesuje i na co będzie zapotrzebowanie za te pare lat jak skończysz 😉

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Mironal napisał:

Mieszkam w pobliżu Hamburga także z uczelniami nie ma problemu, oczywiście chcę pierw nauczyć się języka niemieckiego na takim poziomie, który umożliwi mi studia bez większych problemów.

Pytanie czy niemiecki jest niezbędny do studiowania w Niemczech(jakkolwiek dziwnie to brzmi)? Sprawdź czy nie ma kierunków prowadzonych po angielsku. W Niemczech jest pełno imigrantów, wielu nie mówi po niemiecku, może jest na uczelniach oferta dla takich osób.

I drugie pytanie, które możesz sobie zadać to czy studia są Tobie konieczne do tego co chcesz zrobić. Jeśli potrzebujesz jakiejś konkretnej umiejętności to być może wystarczy jakiś kurs.

Edytowane przez Kangur Z Austrii
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Adams napisał:

Z ukończonymi studiami i doświadczeniem oraz rekomendacjami z obecnej pracy będziesz na pewno więcej wart niż bez tych studiów. Nie należy liczyć, że z chwilą ukończenia studiów świat legnie u Twoich stóp, ale jest szansa, że otworzą się jakieś nowe drzwi, pojawi się szansa na wyższe stanowisko itp.

 

Zastanawiam się, czy aby nie odnalazłbyś się w pracy z obszaru miękkiego HR-u? Jakieś szkolenia wewnętrzne, mentoring, rozwijanie kompetencji różnych grup pracowników, projektowanie ścieżek kariery itp. To poważna praca i poważnie płatna. Z opisu wnioskuję, że masz predyspozycje do takiej roboty. Myślałeś o tym? Kompetencje miękkie, jak umiejętność rozmowy z ludźmi, przekazywania wiedzy, pozytywnego motywowania itd. to są umiejętności cenione na rynku pracy. Tylko porównaj sobie teraz zeznania:

- ukończyłem studia na kierunku zarządzanie personelem, mam kilkuletnie doświadczenie we wdrażaniu i szkoleniu pracowników

- mam wykształcenie średnie-ogólne, mam kilkuletnie doświadczenie we wdrażaniu i szkoleniu pracowników

Oba przypadki to jesteś Ty, ale jak myślisz, która koncepcja sprzeda się szybciej i za wyższą cenę?

 

Poczytałem sobie na temat miękkiego HR i temat bardzo mnie zaciekawił. Lubię pomagać, nie lubię konfliktów i zależy mi na dobrej atmosferze w pracy, która ma ogromny wpływ na jakość pracy. Z resztą zauważam to nawet przez pryzmat czasu - kilka lat temu gdy pracowałem we Francji (też na magazynie) czułem się jak członek zgranego zespołu, każdy wymagał od siebie jak najwięcej, a pracodawca dbał byśmy czuli się w tej pracy docenieni. W mojej obecnej pracy już tak niestety nie jest. Zdarza się mimo wszystko mobbing, rotacja pracowników ogromna, brak zaufania do pracowników, brak zrozumienia. W każdym razie właśnie z czymś takim chcę walczyć, albo inaczej - chciałbym być dobry w tym, że znajduję kompromis. Dziękuję bardzo za pomysł, Twój post naprawdę dał mi wiele do myślenia jak i motywacyjnego kopa.

 

18 godzin temu, zychu napisał:

Wszystko zależy od studiów - jeżeli jest po nich praca, to ty też ją znajdziesz. Ja zacząłem studia po trzydziestym roku życia (techniczne, wcześniejszych, humanistycznych, nie liczę). Było kilka osób, które sobie podkpiwały ("zachciało się staremu studiować"), ale ja wiedziałem, co robię. Tylko należy podejść do tematu na poważnie.

 

A zatem - działaj, bo jesteś jeszcze młody. Zawsze lepiej coś robić, niż nic nie robić.


I tak też zamierzam podejść - poważnie. Zbyt wiele czasu zmarnowałem, zbyt długo się bałem by wziąć swoje życie we własne łapy.

 

12 godzin temu, Grzesiek napisał:

Jak nie spróbujesz, to będziesz sobie później na stare lata pluł w brodę. Masz ambicje na studia to lecisz, wybierz tylko coś co Cię szczerze interesuje, bo jak sam wiesz w innym przypadku jest masakra i nerwice. Pamiętaj też, że to jaką uczelnię i kierunek wybierzesz zaważy też na Twoich późniejszych kontaktach zawodowych. Nie dość, że różne uczelnie są różnie honorowane przez pracodawców, to jeszcze znajomości, które zawiążesz na wydziale mogą być albo z wartościowymi ludźmi, którzy daleko zajdą za te 15 lat, albo z przyszłymi robolami na magazynach w Niemczech. 

 

Wydajesz się być ogarniętym gościem, podejmij jakąś decyzję i nie ma co zwlekać, najwyżej nie wyjdzie :)

 

Jeśli chodzi o samą uczelnię czyli Uniwersytet Hamburski, znajduje się się on na 166 miejscu w światowym rankingu uczelni, na 11 miejscu jeśli chodzi o uczelnie w Niemczech. Niespecjalnie znam się na rankingach, ale podejrzewam, że jednak lepiej studiować na 70 uczelni światowego rankingu, niż 200. Chcę skupić się na języku niemieckim, który w razie czego umożliwi mi wybór lepszej uczelni w Niemczech, a może i w Szwajcarii. Z wyborem uczelni całe szczęście też mam czas i jak zdecyduję się na studia to postaram się o wybór najlepszy z możliwych w moim przypadku :D

8 godzin temu, Brzęczyszczykiewicz napisał:

Popieram co @zychu napisał.

 

Ja sam poszedłem na trudny techniczny kierunek w wieku 28 lat. Odpadłem po semestrze ale bardzo mi się spodobało. Zawziąłem się w sobie i w kolejnym październiku poszedłem raz jeszcze. Skończyłem i na prace nie narzekam.

W dzisiejszych czasach gdzie nauka matematyki to oglądanie youtube, wystarczy tylko chcieć.

 

Z doświadczenia powiem, że znajomość dwóch języków jak niemiecki i angielski to duży plus na rynku pracy. Co do kierunku to tak jak napisali poprzednicy patrz co Cię interesuje i na co będzie zapotrzebowanie za te pare lat jak skończysz 😉

 

 

Podziwiam wytrwałość, w końcu nie od razu Rzym zbudowano. Jeśli chodzi natomiast o kierunek - kolega podsunął dobry pomysł odnośnie HR, ale chcę zapoznać się z innymi kierunkami. Przez cholernie długi czas mojego życia doskwierał mi syndrom "bezinteresowca", smutne to.

7 godzin temu, Kangur Z Austrii napisał:

Pytanie czy niemiecki jest niezbędny do studiowania w Niemczech(jakkolwiek dziwnie to brzmi)? Sprawdź czy nie ma kierunków prowadzonych po angielsku. W Niemczech jest pełno imigrantów, wielu nie mówi po niemiecku, może jest na uczelniach oferta dla takich osób.

I drugie pytanie, które możesz sobie zadać to czy studia są Tobie konieczne do tego co chcesz zrobić. Jeśli potrzebujesz jakiejś konkretnej umiejętności to być może wystarczy jakiś kurs.

Podejrzewam, że ofertę studiów z samym angielskim znalazłbym bez problemu, jednak jeśli chodzi o pracę - już nieco gorzej. Niemcy nawet na magazynach wymagają z czasem lepszej znajomości niemieckiego niż "guten morgen" czy "ich brauche Hilfe", są bardzo wyczuleni na punkcie swojego języka, ciężko tu znaleźć coś lepszego z samym angielskim.

 

7 godzin temu, Gościu napisał:

Jeżeli nie masz konkretnego planu na życie, to studia mogą okazać się kompletną stratą czasu.

Ogólnie lepiej zająć się działalnością zawodową.

 

 

Szczęśliwi ci co taki plan mają. Mam marzenia, cele. Konkretny plan chcę w sobie znaleźć. Jak już mówiłem, na studia nie wybieram się za tydzień - chcę dać sobie czas w końcu na poznanie czegoś nowego.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Mironal napisał:

Niemcy nawet na magazynach wymagają z czasem lepszej znajomości niemieckiego niż "guten morgen" czy "ich brauche Hilfe", są bardzo wyczuleni na punkcie swojego języka, ciężko tu znaleźć coś lepszego z samym angielskim.

Dobrze sobie zdaję sprawę, że mieszkając w Niemczech w dłuższej perspektywie lepiej nauczyć się niemieckiego.

Wnioskuję, że studia w języku angielskim jesteś w stanie podjąć już w październiku, dzięki temu mógłbyś zrównoleglić oba procesy- jednocześnie możesz studiować i uczyć się języka.

Możesz też np. pierwszy stopień robić po angielsku, a dopiero drugi stopień(o ile się zdecydujesz) zrobić po niemiecku jak już będziesz znał ten język.

Edytowane przez Kangur Z Austrii
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na własnym przykładzie powiem że właśnie tak powinno się studiować, czyli po spędzeniu kilku lat na rynku pracy, wtedy człowiek najczęściej:

- wie czego chce, co go kręci, jak chce się rozwinąć

- sam sobie płaci za studia i to go motywuje.

 

Zaryzykuję i strzelę, że ok 80% 18-latków po maturze wybiera kierunek studiów na chybił trafił (bo modne, bo wydają się fajne, bo kolega tam poszedł), a potem rezygnują, przenoszą się, lub kończą ale nie pracują w swoim kierunku.

 

Jest jeszcze jeden plus, idąc na studia z "młodymi", możesz mieć sporo imprez, i młodych dup :) Rowniez wykładowcy często inaczej traktują starszych studentów.

 

Wybieraj kierunek, tylko mądrze, żeby cię interesował, bo to motywuje i dawaj na studia.

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak w DE, ale w PL w HR nie płacą zbyt dobrze specjalistom i dużo osób ucieka do IT (czy to rekrutacji w IT, na project managera lub zupełnie programistę juniora). Jeśli nie ma wysokiego stanowiska lub wyrobionych kontaktów w branży, które pozwalają Ci na prowadzenie własnej firmy/headhuntingu, to zarobki są poniżej średniej. Jeśli zamierzasz iść do biznesu, to nie idź tam, gdzie będziesz kosztem w tabelce.

 

Zobacz sobie jak wygląda praca dla studenta w DE, bo wygląda to inaczej niż w PL.

Edytowane przez TomZy
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 hours ago, Mironal said:

Od dziecka mam jebni*ęcie na punkcie Azji, żyjących tam ludzi i kultur czy kuchni (kocham tajską kuchnię). Chciałbym tam mieszkać - i tak, minusy też znam. Ale ja nie o Azji.

 

Jak chciałbyś mieszkać w Azji to pomyśl jaki fach przyda się w takiej  np. Kambodży -  znaleźć dobrze płatną pracę albo rozwinąć biznes. 

 

 

 

 

Edytowane przez RealLife
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak lubisz pracę z ludźmi, to są jeszcze ścieżki nie wymagające studiów - instruktorzy wszelkiej maści. Nauki jazdy, nurkowania, narciarstwa, pilotażu, żeglarstwa, etc. Robisz coś co daje frajdę, często gęsto zwiedzasz różne miejsca, jak masz certyfikaty, to na całym świecie cię zatrudnią. 

 

Studia warto robić obecnie jedynie specjalistyczne, które dadzą ci konkretny fach. Inżynierka, automatyka, lingwistyka, medyczne, it, etc. Cała reszta soszjo-zarządzań jest guano warta. 

 

Którą ścieżkę byś nie wybrał, to i tak żeby być powyżej przeciętnej to musisz być 1) ogarnięty i kumaty 2) mieć doświadczenie. A na to niestety potrzeba czasu. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Kangur Z Austrii napisał:

Dobrze sobie zdaję sprawę, że mieszkając w Niemczech w dłuższej perspektywie lepiej nauczyć się niemieckiego.

Wnioskuję, że studia w języku angielskim jesteś w stanie podjąć już w październiku, dzięki temu mógłbyś zrównoleglić oba procesy- jednocześnie możesz studiować i uczyć się języka.

Możesz też np. pierwszy stopień robić po angielsku, a dopiero drugi stopień(o ile się zdecydujesz) zrobić po niemiecku jak już będziesz znał ten język.

 

Mój angielski jest dobry by się dogadać w życiu czy w grach, obejrzeć film bez napisów też obejrzę (choć 100% słów nie zrozumiem), tylko czy to poziom wystarczający na podjęcie studiów w tym właśnie języku...

44 minuty temu, bzgqdn napisał:

Na własnym przykładzie powiem że właśnie tak powinno się studiować, czyli po spędzeniu kilku lat na rynku pracy, wtedy człowiek najczęściej:

- wie czego chce, co go kręci, jak chce się rozwinąć

- sam sobie płaci za studia i to go motywuje.

 

Zaryzykuję i strzelę, że ok 80% 18-latków po maturze wybiera kierunek studiów na chybił trafił (bo modne, bo wydają się fajne, bo kolega tam poszedł), a potem rezygnują, przenoszą się, lub kończą ale nie pracują w swoim kierunku.

 

Jest jeszcze jeden plus, idąc na studia z "młodymi", możesz mieć sporo imprez, i młodych dup :) Rowniez wykładowcy często inaczej traktują starszych studentów.

 

Wybieraj kierunek, tylko mądrze, żeby cię interesował, bo to motywuje i dawaj na studia.

 

 

Z kierunkiem jest tak, że ciężko określić jak zajmowało się bezsensownymi sprawami zamiast "próbować i poznawać". Dużo czasu straciłem na coś co finalnie i tak gówno mi dało :D

 

32 minuty temu, TomZy napisał:

Nie wiem jak w DE, ale w PL w HR nie płacą zbyt dobrze specjalistom i dużo osób ucieka do IT (czy to rekrutacji w IT, na project managera lub zupełnie programistę juniora). Jeśli nie ma wysokiego stanowiska lub wyrobionych kontaktów w branży, które pozwalają Ci na prowadzenie własnej firmy/headhuntingu, to zarobki są poniżej średniej. Jeśli zamierzasz iść do biznesu, to nie idź tam, gdzie będziesz kosztem w tabelce.

 

Zobacz sobie jak wygląda praca dla studenta w DE, bo wygląda to inaczej niż w PL.


Faktycznie, zarobki są słabo zadowalające. Jeszcze drugie, o czym wcześniej nie pomyślałem. Może być problem ze znalezieniem pracy w Azji.
 

 

36 minut temu, RealLife napisał:

 

Jak chciałbyś mieszkać w Azji to pomyśl jaki fach przyda się w takiej  np. Kambodży -  znaleźć dobrze płatną pracę albo rozwinąć biznes. 

 

 

 

 

 

Cóż, mówimy właśnie o Azji Południowo-wschodniej także dużo kręci się wokół angielskiego i IT (z czego IT nawet w ubogiej formie). Na rynku ciągle jest zapotrzebowanie na osoby, które mogą edukować w zakresie języka angielskiego czy IT, bo krajom tym zależy jak najszybszy rozwój w tych dziedzinach, a strach przed Chinami ciśnie niemiłosiernie. Programiści, specjaliści z różnych gałęzi IT również poszukiwani.

Swoją drogą bawiłem się kiedyś w projektowanie stron www, ale bieda edyszyn. Jarało mnie strasznie to, że "maluję stronę" za pomocą kodu. Z samodyscypliną jednak problem, do tego w tamtym okresie często wpadałem w taki życiowy marazm, że jakoś to porzuciłem. A może to właśnie to?

32 minuty temu, Leniwiec napisał:

Najpierw zastanów się co chcesz robić w życiu i czy są Ci potrzebne do tego studia.

 

Słuszna uwaga. Chociaż nie powiem. Studia z angielskiego i późniejsze nauczanie dzieciaków w szkole gdzieś w Azji? Dla mnie brzmi nieźle.

15 minut temu, maroon napisał:

Jak lubisz pracę z ludźmi, to są jeszcze ścieżki nie wymagające studiów - instruktorzy wszelkiej maści. Nauki jazdy, nurkowania, narciarstwa, pilotażu, żeglarstwa, etc. Robisz coś co daje frajdę, często gęsto zwiedzasz różne miejsca, jak masz certyfikaty, to na całym świecie cię zatrudnią. 

 

Studia warto robić obecnie jedynie specjalistyczne, które dadzą ci konkretny fach. Inżynierka, automatyka, lingwistyka, medyczne, it, etc. Cała reszta soszjo-zarządzań jest guano warta. 

 

Którą ścieżkę byś nie wybrał, to i tak żeby być powyżej przeciętnej to musisz być 1) ogarnięty i kumaty 2) mieć doświadczenie. A na to niestety potrzeba czasu. 

 

 


O kurcze. Nurkowanie, narciarstwo. To jeszcze bardziej muszę schudnąć.
Ale przyznaję oczywiście rację. Utworzyło się pełno gówno-kierunków, które finalnie są oczywistym ruchaniem na pieniążki.

 

 

Właśnie odpisując na posty zrobiłem sobie przerwę. Wyłączyłem monitor, posiedziałem w ciszy i wpadłem na chyba dość sensowny pomysł, a właściwie cel.

1. Odłożyć pieniądze z pracy w Niemczech. W tym czasie poprawić swój angielski, wrócić do nauki projektowania stron www/programowania (bo w sumie sprawiało mi to frajdę), porobić kursy.
2. Wrócić do Polski, zacząć filologię angielską, która jeszcze bardziej usprawni znajomość języka i da papier (w Tajlandii nieważne jak dobrze mówisz po angielsku - musisz mieć skończone studia jeśli myślisz o zawodzie nauczyciela, niewykluczone że w krajach takich jak Wietnam czy Kambodża jest podobnie). W tym czasie poszukać pracy w IT - doświadczenie, skille no i dochód.
3. Kiedy zrobię licencjat w Polsce, mogę pomyśleć o zrobieniu magisterki w UK z kierunku MA Language Teaching. Mając wówczas doświadczenie z pracy w IT, mógłbym również znaleźć pracę w tym zawodzie. 

4. Mając licencjat z filologii angielskiej, magistra z Langauge Teaching, pobyt w UK, porobione kursy z IT oraz doświadczenie, mam duże pole manewru jeśli chodzi o pracę w Azji. Nauczyciel angielskiego? Nauczyciel IT? Programista? Z czasem może własna szkoła? Mogę programować, na weekendy dawać korepetycje.

 

Kur*wa. Jakim trzeba być debilem, żeby na to wcześniej nie wpaść. Jasne, że nie zrobię tego 1,5 roku, ale nawet tego nie zakładałem. Kurcze. Chyba pierwszy raz w życiu czuję, że mam mózg i jakiś konkretny plan działania.

 


 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Mironal napisał:

Tylko czy ktoś w tym wieku, świeżo po studiach ma jakąkolwiek wartość na rynku pracy?

Tak jak pisali inni: zależy od kierunku studiów. W Polsce człowiek z wykształceniem lekarza lub lekarza dentysty będzie miał wzięcie prawie do sześćdziesiątki. Jednym z najbardziej znanych chirurgów w Polsce jest człowiek który ukończył najpierw zarządzanie, a w wieku bodaj 25 lat rozpoczął medycynę!

 

Jednym z najlepszych wyborów dla osób słabych w matematyce jest medycyna. Dla osób dobrych w matematyce wybór jest znacznie szerszy (od inżynierii i informatyki po genetykę).

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Mironal napisał:

Mój angielski jest dobry by się dogadać w życiu czy w grach, obejrzeć film bez napisów też obejrzę (choć 100% słów nie zrozumiem), tylko czy to poziom wystarczający na podjęcie studiów w tym właśnie języku...

Jak jesteś w stanie obejrzeć film bez napisów i w większości rozumiesz o co chodzi to tym bardziej ogarniesz wykłady. W filmach jest pełno mowy potocznej, której nie uczymy się. Możesz zrobić eksperyment. Wybierz sobie jakiś wykład ze Stanfordu:

https://www.youtube.com/c/stanford/featured

 

Albo przesłuchaj sobie czegoś od Hubermana(też jest na spotify'u, możesz sobie słuchać podczas spaceru):

https://www.youtube.com/c/AndrewHubermanLab

 

W tym przypadku możesz rzucić okiem na odcinek 31 lub 33, widać, że naukowcy(nawet jak ze sobą rozmawiają, ale wiedzą, że ktoś ich słucha) używają dosyć prostego angielskiego choć wiadomo, że przewija się niekiedy jakieś specjalistyczne słownictwo, ale od tego nie da się uciec niezależnie od dziedziny.

 

Biorąc pod uwagę, że wykładowcami byliby najprawdopodbniej niemcy to nie obawiałbym się o nie zrozumienie tego co mówią, dla nich angielski też nie jest językiem ojczystym.

Edytowane przez Kangur Z Austrii
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.02.2022 o 23:01, Mironal napisał:

Poznaniu - kierunek zarządzanie

Informatyka, automatyka, prawo, mechatronika, bądź jakiś kierunek inżynierski na polibudzie, albo nauka  dwóch albo nawet 3 języków obcych i zrobienie certyfikatów językowych.

W dniu 13.02.2022 o 23:01, Mironal napisał:

Jak wspomniałem mieszkam w Niemczech

Jak uczę się Niemieckiego to często słucham takich rzeczy, pomagają.

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Boromir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.