Skocz do zawartości

"Dlaczego faceci nie chcą się żenić"


Rekomendowane odpowiedzi

Tutaj macie znienawidzony przez kobiety, kukoldów i lewactwo blog dwóch adwokatów ze Szczecina.

Nawet oni potwierdzają to co my już wiemy.

Blog dla mężczyzn (archive.org)

 

Jeden z braci już wcześniej dodawał temat.

 

 

  • Like 10
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, maroon napisał:

Ile z tradingu można realnie mieć % z danego kapitału, którym obracasz i traktujesz to jako normalną pracę (po parę h dziennie)? 

 

Czyli przykładowo, żeby mieć 3k euro/miesiąc, to ile orientacyjnie muszę mieć "w obrocie"? 

 

 

Złe podejście IMHO.

Daytrading jako praca = presja na codzienne transakcje = mniejsza efektywność. To źle wychodzi w relacji poświęcany czas+nerwy/realne zyski.

Najbardziej efektywny jest wg. mnie swing trading. I czekanie aż okazja przyjdzie.

Do tego oczywiście trzeba spędzić trochę czasu dziennie, żeby być na bieżąco. Coś tam się da zautomatyzować, ale głównie tylko agregacje jakichś danych cząstkowych.

Boty typu grid rzadko dają pewny przychód.

 

Oczywiście trzeba mieć plan i się trzymać.

Ja regularnie odkładam część zysków na dobry staking, także mam umiarkowanie ryzykowne podejście.

Wcześniej się bawiłem na yolo, i dałem radę np zrobić 100k$, ale potem stracić 60k na kolejnej pozycji, co nakręca spiralę "odegrania się".

 

Ale jak sam nie zarobisz bańki na rachunku a potem go nie wyzerujesz to się nie nauczysz ;)

 

A - im więcej masz w obrocie, tym mniejsze ryzyko ci wystarczy. Risk/reward dobierasz też pod swój charakter i umiejętności, czy próg "bulu i nadzieji"

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@sargon bardziej chodzi mi o to, że jak ktoś chce tylko z tego żyć, to musi sobie jakoś skalkulować minimalne przychody niezbędne do przeżycia. Szczególnie jeżeli parę h dzienni poświęcasz. Nie mówię że ma być to stała "pensja", ale +/- jakiś chociaż kwartalny minimalny założony przychód. No bo co to za zabawa jak np. przez rok kręcisz tylko straty i musisz żyć z oszczędności. Mija rok, oszczędności nadszarpnięte, a nie wiesz jaki będzie kolejny rok.

 

W zasadzie pytanie powinno być inne. 

 

Czy da się żyć tylko z tradingu i po spełnieniu jakich warunków? 

 

Słyszałem o kolesiach, którzy fortuny na Forexie potracili. Jednego nawet znałem, z milionera został z długami, bo się koszmarnie lewarował. W konsekwencji koleś się potem powiesił. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, maroon napisał:

Czy da się żyć tylko z tradingu i po spełnieniu jakich warunków? 

 

Da się.

Warunki przecież podałem

Jak : "Ale jak sam nie zarobisz bańki na rachunku a potem go nie wyzerujesz to się nie nauczysz".

oraz.

" im więcej masz w obrocie, tym mniejsze ryzyko ci wystarczy. Risk/reward dobierasz też pod swój charakter i umiejętności, czy próg "bulu i nadzieji"

 

Na demo się nie nauczysz, bo nie masz ekspozycji na realne emocje - groźbę straty lub haj zarobku.

Musisz się po prostu nauczyć - jak jazda na rowerze - na sucho nie wyjdzie.

 

Charakter czyli panowanie nad emocjami i gratyfikacją, podatność na hazard, itp

"bul i nadzieja" - ile masz na przewalenie, ile "musisz" wyrobić", jak sobie radzisz z tą presją.

 

Kluczowe jest podjeście do money management. Dostosowujesz strategię pod te wszystkie punkty. Pod to też wybierasz strategię inwestycyjną.

 

To nie jest "jeden przepis na wszystko".

Jeden lubi szorty i haj, ma ogarnięte emocje vs rozum i na 50 pozycji zamkniętych zrobi w tydzień jedną na cały rok życia.

Drugi lubi małe longi zbiera pips do pipsa codziennie od 9 do 15, i procentem kumulowanym dochodzi do tego samego w rok, ale spokojnie i regularnie.

  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, maroon napisał:

@sargon czyli sugerujesz, że

 

1) i tak trzeba mieć kapitał wedle powiedzenia, że z gówna bata nie ukręcisz

2) nawet jak się na demo wymiata, to potem zderzenie z rzeczywistością jest brutalne

 

To może lepiej od razu na głęboką wodę? 🤔

 

Mały kapitał = duże ryzyko, żeby coś zarobić, ryzykowne instrumenty.

Duży kapitał = małe ryzyko wystarcza na przyzwoite zarobki.

 

Głęboką wodą może być nawet 1000$.

Sprawdzasz, jak reagujesz na emocje zysku i straty, jak Ci odpierdala kiedy masz streak samych profitów, jak chcesz się "odegrać" po stratach. I co z tego wynika.

Czy dasz radę np. odkładać z każdego zysku % bez ruszania go żeby dokładać, itp, itd.

 

Ja dopiero po kilku wtopach nauczyłem się pilnować strategii odkładania. Mam % zarobku na dalszą grę, i % na bok.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Iceman84PL napisał:

Tutaj macie znienawidzony przez kobiety, kukoldów i lewactwo blog dwóch adwokatów ze Szczecina.

Nawet oni potwierdzają to co my już wiemy.

Blog dla mężczyzn (archive.org)

 

Jeden z braci już wcześniej dodawał temat.

 

 

Dla leniwych, którym nie chce się czytać całego bloga najważniejszy cytat - w mojej opinii:

Co ma zrobić mężczyzna, który chce mieć dzieci i któremu sprawia przyjemność towarzystwo kobiety? Być świadomym tego, z kim ma do czynienia. Uwolnić się od wszelkich złudzeń. Dbać o siebie. Instynkt rozrodczy można porównać do programu, który bardzo trudno obejść. W najlepszym interesie mężczyzny jest życie mądre, pozbawione złudzeń. Mężczyzna, który przestaje myśleć, który działa pod wpływem hormonów, uwalniających się w czasie tak zwanego „zakochania”, naraża się na duże niebezpieczeństwo.......Mężczyzna może stać się niewolnikiem swojego własnego mózgu i hormonów, które sam produkuje i kobiety dobrze o tym wiedzą."

 

Wydrukować to i powtarzać codziennie raco i wieczorem - w miejsce paciorka :)

 

Edytowane przez Veneziano
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo po prostu nie muszą. Kiedyś jedyną możliwością aby zamoczyć pingwina było wzięcie ślubu.  Moralność, głęboki katolicyzm, i pruderię, które nie jako gwarantowały życie rodzinne w małżeństwie rozeeeebały feminazistki to teraz mają :D kij ma dwa końce. Teraz nawet do burdla nie trzeba iść kiedy wszystkie niunie na INSTA pokazują za darmo swoje ciało i reklamują darmowe dawanie dupy. 

Edytowane przez Wruźka Zębuszka
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Wruźka Zębuszka napisał:

Bo po prostu nie muszą. Kiedyś jedyną możliwością aby zamoczyć pingwina było wzięcie ślubu.  Moralność, głęboki katolicyzm, i pruderię, które nie jako gwarantowały życie rodzinne w małżeństwie rozeeeebały feminazistki to teraz mają :D kij ma dwa końce. Teraz nawet do burdla nie trzeba iść kiedy wszystkie niunie na INSTA pokazują za darmo swoje ciało i reklamują darmowe dawanie dupy. 

Teraz to nawet w "burdlu" dupy nie chcą dawać. W ogłoszeniach przeważają masaże :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, maroon napisał:

Ile z tradingu można realnie mieć % z danego kapitału, którym obracasz i traktujesz to jako normalną pracę (po parę h dziennie)? 

 

Czyli przykładowo, żeby mieć 3k euro/miesiąc, to ile orientacyjnie muszę mieć "w obrocie"? 

 

Wiedzę i doświadczenie pomijam. 

 

Bo story o cudakach co zarobili 2.6 miliona, a potem przejebali 3, to słyszałem. 

 

Podstawy to:

1) Grając na lewarach trzeba mieć świadomość, że kasa włożona w depozyt to kasa, z której ewentualną utratą musisz się godzić.

2) Największym wrogiem tradera jest on sam, tj, jego emocje - chciwość i strach. To one powodują, że większość graczy na rynku traci pieniądze. Gra się nie przeciw rynkowi, tylko przeciw tym emocjom. Dlatego sukcesy na demo nic nie znaczą bo tam obstawia się wirtualne środki. Na rynku prawdziwe doświadczenie zyskuje się tylko ryzykując własne pieniądze.

 

Edytowane przez nihilus
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, Massamba_ said:

Trading zawsze i wszędzie prowadzi w przepaść.

Inwestycje zupełnie co innego.

Jest taka jakby reguła którą obserwuję, że większość, jak nie wszyscy "żyjący z tradingu/inwestowania", na bieżąco dorabia sobie szkoleniami, youtubami, książkami...

 

Trochę nie bardzo w altruizm wierzę. Bardziej w to, że krótkoterminowo im się po prostu nie spina i skądś muszą mieć w miarę stały dochód. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, Massamba_ napisał:

Trading zawsze i wszędzie prowadzi w przepaść.

Inwestycje zupełnie co innego.

Kasyno zawsze wygrywa. Tkzw. rynek to akwarium, w którym wieloryby łowią plankton. Zwykły śmiertelnik powinien skupić się na etf lub bezpiecznych indeksacja. Omijać spekulację. W długim horyzoncie czasu. Na spekulacji większość traci.

Edytowane przez Veneziano
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Król Jarosław I napisał:

@sargon jakim cudem przewaliłeś na jednej pozycji 60% ?

60k a nie %.

Nawet na największych giełdach krypto się czasem cuda dzieją, i nawet względnie niska cena likwidacji okazuje się być czasem za wysoka, jak się traci dostęp do giełdy i SL się nie założyło bo się nie spodziewało "awarii".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Król Jarosław I napisał:

O Panie to nie u mnie. Ja nauczony, że SL to podstawa. Ciasny.

 

 

Cień 80% wyciągnięty w kilka minut , wieszająca się giełda przez kilka godzin.

 

Jak masz zabezpieczenie na większość pozycji to się tego nie spodziewasz. Przynajmniej za pierwszym razem. A tu zonk - ani apka, ani desktop, nic. Siedzisz i nic nie możesz.

 

A SL ciasny jest banalny do ogrania, każdy wie gdzie leszczyna ustawia SL. Zjazd na wycięcie a potem północ to częsta zagrywka, także ja wolę alerty.

 

Teraz preferuję spot, a futures na znacznie mniejszych pozycjach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcą się żenić?, jak to?, a zaręczyny i pierścionek, cudowny miesiąc miodowy albo tydzień w tatrach jak kogoś nie stać to gdzie?, a impreza weselna z całym rodem swym i małżonki, tańce chulańce, picie do dna  i dziękowanie rodzicom?, suknia garnitur samochód? kredyt na dom/mieszkanie? no i dzieci przecież? a ksiądz z czego wyżyje? ja się pytam? samych pogrzebów? chcecie żeby gospodarka podupadła? - banki nie lubią takiego podejścia ojj faceci bądźcie męższczyznamii żeńcie się, dacie rade 😀

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolega był na ślubie kolegi co miał wpadkę z Ukrainką.

 

Babcia pana młodego dała im grzechotkę i małą maskotkę.

 

Dostał od siostry maskotkę.

 

Dostali maskotki od gości dla dziecka.

 

Nikt nie dał im kasy.

 

Następnego dnia żalił się koledze, że po co się żenił. Liczył na jakieś cuda po ślubie a tu nic. Jedynie maskotki to nowość.

 

Ta historia brzmi jak kiepski scenariusz rodem z Trudnych Spraw ale jest autentyczna.

  • Like 1
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.