Skocz do zawartości

Gitara elektryczna


Carl93m

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, 

Zastanawiam się od dłuższego czasu nad zakupem gitary elektrycznej do rozpoczęcia przygody z muzyką.

Poleci ktoś jakąś na start i cały sprzęt (wzmacniacz etc.)?

Tylko żeby nie była PRO i mega droga, ale również żeby nie była to gitara z aliexpress, albo taka, którą będę musiał zaraz zmienić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minutes ago, Carl93m said:

Zastanawiam się od dłuższego czasu nad zakupem gitary elektrycznej do rozpoczęcia przygody z muzyką.

Najtańsza nie-zabawka jaką znajdziesz, po pół roku / roku zobaczysz czy Ci zapał nie minął / ogarniesz sam co chcesz grać / czego potrzebujesz. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Carl93m napisał:

Witam, 

Zastanawiam się od dłuższego czasu nad zakupem gitary elektrycznej do rozpoczęcia przygody z muzyką.

Poleci ktoś jakąś na start i cały sprzęt (wzmacniacz etc.)?

Tylko żeby nie była PRO i mega droga, ale również żeby nie była to gitara z aliexpress, albo taka, którą będę musiał zaraz zmienić. 

https://guitarcenter.pl/catalog/

Na początek polecałbym ci wziąć jakiegoś Stratocastera albo Ibaneza (dobre do szybkiej gry). Ten pierwszy ma bardzo wygodny gryf i jest generalnie uznanym sprzętem wśród gitarzystów. 

Sprawdź sobie pod hasłami: najlepsza gitara elektryczna w cenie do... na google. Znajdziesz dobre porady. Albo: najlepsza gitara dla początkujących. Nie potrzebujesz mieć nic szczególnie dobrego

(także w zakresie pieca) bo nie zauważysz raczej subtelności, które dostrzega się z czasem. Ja po wielu latach nadal używam starego sprzętu i nie marudzę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Carl93m napisał:

Zastanawiam się od dłuższego czasu nad zakupem gitary elektrycznej do rozpoczęcia przygody z muzyką.

 

Jeżeli nigdy nie miałeś wcześniej gitary w rękach, to najlepiej popytać znajomych, czy przypadkiem u kogoś się nie kurzy po kątach i na tym sobie obczaić, z czym to się je.

 

Jeśli znajomi mają tylko ukulele, to celować w egzemplarze z niskiej półki - tutaj polecałbym coś od Ibaneza, bo nawet przy egzemplarzach budżetowych, nie robią tego na odpierdol. Ale zakładając, że najpierw będziesz się uczył trzymać gryf, to może to być cokolwiek.

 

I moja osobista uwaga -  na początku kupujesz samą gitarę, bez pieca. Nawet wybierając szrot, to zakup całego osprzętu, spokojnie zamknie się w okolicach tysiąca zł. Dla samych podstaw grania na gitarze, wystarczy Ci samo wiosło. Akustyk czy klasyk niby też wystarczy do opanowania podstaw, ale elektryk ma już inne niuanse gry wymagane do opanowania, więc warto ćwiczyć je już od samego początku.

 

Jak Ci siądzie i wkręcisz się na dobre, to wtedy dopiero rozglądałbym się za wzmacniaczem - jak lubisz się bawić w inżynierię dźwiękową, to polecam Marshall Code 25. Małe studio nagraniowe, praktycznie każde brzmienie da się z tego ustrojostwa wyciągnąć, od metalu, przez bluesa, po jakieś ambienty. No i cena, jak za takie możliwości jest śmieszna.

 

Jak już będziesz wymiatał i jednocześnie czuł, że Cię budżetowy szrot ogranicza, to wtedy dopiero rozglądałbym się za czymś konkretnym, ale wtedy sam już będziesz wiedział, jakiego instrumentu szukasz. 

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Rnext napisał:

Trochę inny sprzęt do metalu i inny do jazzu. Co chcesz szarpać?

Rock / Blues

 

Na gitarze akustycznej gram, ale to na razie jakieś pierdy na kilka akordów z nieregularnym biciem, ale coś tam idzie progres.

Edytowane przez Carl93m
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minutes ago, Carl93m said:

Rock / Blues

To pewnie bym rozważył jakąś Yamahę Pacifica. Dwa single i humb już dają jakieś możliwości. Piecyk to coś znajdziesz, np. małego od Rolanda Cube. Dają radę a i coś z wbudowanych efektów wykrzesasz i jakoś emulują różne wzmacniacze. W taniochę szkoda iść. Trafisz na jakiś pochrzaniony instrument i będzie dupa. Lepiej coś rzetelnego co seryjnie wychodzi powtarzalne. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobacz ten kanał https://www.youtube.com/c/ksantyp77FOG/videos 
i np. ten 

 
Ostatnio wśród tanich gitar robią szał Harley Bentony z Thomann.de. Mają spory rozrzut jakościowy, ale wiele egzemplarzy po lutniczym przeglądzie i regulacji kosi mocno drogie odpowiedniki. W Polsce takie wyregulowane i przesiane Bentony sprzedaje https://gitaresko.olx.pl/
 

1 godzinę temu, Throgg napisał:

I moja osobista uwaga -  na początku kupujesz samą gitarę, bez pieca. Nawet wybierając szrot, to zakup całego osprzętu, spokojnie zamknie się w okolicach tysiąca zł. Dla samych podstaw grania na gitarze, wystarczy Ci samo wiosło

Z tym się po latach bardzo nie zgodzę. Jak jesteś młodym studentem, jadącym na zupkach chińskich, a masz naprawdę sporo zajawy, to może i tak. W wielu instrumentach to jednak brzmienie i obcowanie z tym brzmieniem nakręca nas do tej zajawy i, moim zdaniem, ograniczanie siebie w tej materii to przejaw jakiegoś archaicznego masochizmu. Zwłaszcza, że wiemy z innego wątku, że @Carl93m zarabia ludzkie pieniądze, a i rynek wtórny przyjmie używany sprzęt, jeśli się rozmyślimy.

Jakbym teraz zaczynał i nie zależałoby mi na graniu metalu (choć z jakimiś efektami dalej się da), to poszedłbym w taki piec https://www.thomann.de/pl/harley_benton_tube15_celestion.htm - proste, dobrze brzmi i można ograniczyć moc.
Można też pójść chociażby w interfejs (np. tani https://www.olx.pl/d/oferta/hotone-jogg-interfejs-usb-CID751-IDMw42W.html#25bac6a32e ) / multiefekt z interfejsem i grać przez kompa. Tylko nie wiem czy to takie przyjemne jak się na co dzień siedzi w IT.
Granie z samej dechy na elektryku nie pozwala nam usłyszeć wielu błędów czy wyrobić sobie poczucia dynamiki. Wiem z doświadczenia :) 

Edytowane przez t0rek
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, t0rek napisał:

Granie z samej dechy na elektryku nie pozwala nam usłyszeć wielu błędów czy wyrobić sobie poczucia dynamiki. Wiem z doświadczenia :) 

 

Ale jakich to niby błędów, nie można usłyszeć podczas grania z deski? Właśnie przester czy delay, pozwala zakamuflować sporo niedociągnięć, ZWŁASZCZA tych związanych z dynamiką - jak komuś pull off wybrzmiewa na wzmacniaczu, a z deski już nie, to po prostu gra go chujowo i powinien się go nauczyć grać na sucho.

 

Ja piszę o absolutnych podstawach, do których wystarczy samo wiosło, a do tappingu, wibrato czy flażoletów wymuszonych, jeszcze daleka droga.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Throgg napisał:

Właśnie przester czy delay, pozwala zakamuflować sporo niedociągnięć, ZWŁASZCZA tych związanych z dynamiką

Chociażby zahaczanie o struny, tłumienie, czystość grania - jak jest głośniej (ale bez przesteru), to wszystko słychać.
Zwróć uwagę, że poleciłem własnie wzmacniacz bez mocnego przesteru i bajerów. BTW ja akurat wymuszone flażolety i tapping zacząłem po roku gry na wiośle, ale kiedyś sporo grałem na klawiszach.
Już pomijam to, że po wprawce na akustyku, to granie na elektryku unplugged jest jak wstąpienie do zakonu i praktykowanie ascezy ;) 

Edytowane przez t0rek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do roboty byś się wziął a nie bżdyngolić cały dzień, kto to widział jakieś strune paluchem szarpać.

 

P.S Ja tak z ciekawości tylko zapytam, bo się totalnie nie znam ale gdzie będziesz się uczył grać? W sensie by sąsiedzi nie nasrali na wycieraczkę, gdy będziesz spać bo jeśli to będzie blisko nich, to ktoś może zechcieć rewanżu (nie bym wątpił w twoje początkowe umiejętności)

 

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co @Lethys pisze.

 

Można tanio całkiem dobrego Squiera dorwać, a jakiego to idziesz do sklepu i próbujesz. Ja bym Ci polecił Telecastera bo uwielbiam brzmienie i wygląd, ale to Ty będziesz grał na tym.

 

Polecam też Restauracja Gitar z Torunia. Za takie pieniądze można czasem kąski japońskie wyrwać że szok. Sam mam jedną od niego i czuje że na jednej się nie skończy!

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, SzatanK napisał:

W sensie by sąsiedzi nie nasrali na wycieraczkę, gdy będziesz spać bo jeśli to będzie blisko nich, to ktoś może zechcieć rewanżu (nie bym wątpił w twoje początkowe umiejętności)

Ja się wtrącę i odpowiem, że przy obecnej technologii da się grać zarazem cicho jak i z ładnym brzmieniem.
We wzmaku, który poleciłem, służy temu ten przełącznik:
Fu0AIN5.png 

Edytowane przez t0rek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, t0rek napisał:

Chociażby zahaczanie o struny, tłumienie, czystość grania - jak jest głośniej (ale bez przesteru), to wszystko słychać.

To akurat fakt, ale granie z deski to głównie ćwiczenia, więc jakby nie patrzeć, trzeba słuchać co się gra:p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Throgg napisał:

To akurat fakt, ale granie z deski to głównie ćwiczenia, więc jakby nie patrzeć, trzeba słuchać co się gra:p

Żeby metronom zagłuszał wiosło? :) 
A tak serio to lata grałem tak z samej dechy i dlatego tak piszę. Czasem jako ćwiczenia, czasem po nocach, czasem z lenistwa, bo średnio podobało mi się brzmienie mojego taniego pieca, to go nie włączałem. A nie kupowałem lepszego, bo uznawałem, że na co mi to, skoro nie wymiatam...
Po latach stwierdzam, że lepiej jednak grać ładne brzmiące 3 dźwięki niż kontynuować takie bieda-podejście w imię wykuwania wirtuozerii w bólach. Jakoś w instrumentach akustycznych nie ma takiej sztucznej ascezy - granie na rozstrojonym pianinie z brakującymi klawiszami nikogo nie uszlachetnia. 


Dobry wzmak/interfejs/multifefekt wyciągnie więcej z taniego wiosła niż odwrotna kombinacja. Poniżej fajne porównanie dwóch podobnych konstrukcyjnie wioseł z totalnie różnych półek cenowych (takiego używanego Bentona idzie wyrwać za ~800 zł):

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Budżet?

 

Jako pierwszą gitarę można równie dobrze polecić akutsyka, bo nie wymaga prądu i pewnie wyjdzie taniej niż elektryk+piec. Ja pierwszą gitarę dostałem w prezencie i był to elektryk. Nie byłem nią zainteresowany, bo nigdy nie kręciła mnie muzyka, ale w wieku 13-14 lat cośtam brzdąkałem. Nie miałem wzmacniacza, to grałem na sucho. Pobrzdąkałem do 17-18 roku życia, w tym czasie kupiłem drugą gitarę i piec. Był to Washburn X10 i jakiś Kustom Dart. Tego pieca nie polecam. Jak to mawiają na forach gitarowych - pierdziawka, a nie wzmacniacz.

 

Na zestaw gitara+piec przeznaczyłbym 1100-1200. Na akustyka 600-800. Nie ma co przepłacać na początek, ale też nie ma co brać byle czego. Jakość wykonania też ma znaczenie i potrafi zniechęcić. Jeśli gryf będzie niewygodny, a progi z zadziorami to rzucisz to w kąt.

 

Co do modeli - nic nie podpowiem. Jak ja szukałem gitary w 2009 to ludzie polecali używanego Dean Vendetta 1.0, bo był dobry na początek. Kupowanie używanych gitar to też dobre rozwiązanie. W cenie nówki kupujesz gitarę o półkę wyżej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, t0rek napisał:

Po latach stwierdzam, że lepiej jednak grać ładne brzmiące 3 dźwięki niż kontynuować takie bieda-podejście w imię wykuwania wirtuozerii w bólach.

Ale ja nie przeczę, że esencją grania na elektryku jest właśnie granie na wzmacniaczu - tyle że tu bym odróżnił granie ,,właściwe" i ćwiczenia sensu stricto. I piszę to też z własnego doświadczenia, bo jako samouk po prostu wiele rzeczy nauczyłem się źle. Niby grać potrafiłem, ale przez swoje nawyki ciągle miałem jakieś niedociągnięcia, więc w pewnym momencie musiałem zrobić reset i zacząć od początku - właśnie napierdalając mozolne ćwiczenia z deski, których na początku unikałem.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem właśnie kupowanie na początek "tanio" jest bez sensu. Raz że kiepska jakośc, dwa że to jest 1000-2000 wyrzucone w błoto, bo jak ci się spodoba to i tak musisz kupić lepszy sprzęt, a jak ci się nie spodoba to raczej mało kto kupi używkę taniego sprzętu...

Dlatego jestem zdania, ze lepiej od razu wydać te 2000-3000 zł, raz że będzie motywacja do grania, a dwa że lepszej jakości sprzęt przełoży się na lepsze brzmienie i przyjemność z grania, a gdy inwestycja okaże się nietrafna to łatwiej sprzedać używkę dobrego sprzętu

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Throgg napisał:

Niby grać potrafiłem, ale przez swoje nawyki ciągle miałem jakieś niedociągnięcia, więc w pewnym momencie musiałem zrobić reset i zacząć od początku - właśnie napierdalając mozolne ćwiczenia z deski, których na początku unikałem.

Ja rozumiem mozolne ćwiczenia i właśnie od początku wcale ich nie unikałem - lubię techniczne granie. Nie rozumiem jednak czemu sobie jeszcze dokładać męki i tego nie podłączyć, żeby chociaż brzmienie (nawet czyste) cieszyło ucho. :) 

Edytowane przez t0rek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.