Skocz do zawartości

Wyjazd z Polski


Gixer

Rekomendowane odpowiedzi

W świetle dzisiejszych wydarzeń zacząłem rozważać ucieczkę z tej krainy. Obawiam się że tu już nigdy nie będzie spokoju. Najpierw Ukraina potem reszta krajów nadbałtyckich a Niemcy dogadają się z Ruskimi. Polska wróci na pozycję z czasów PRL. 

 

Myślę o tym żeby sprzedac dobytek, będzie tego z 1mln zł i gdzieś wyjechać. 

 

Mój angielski jest na podstawowym poziomie ale myślę że szybko by się poprawił. Najchętniej uciekłbym do Hiszpanii że względu na pogodę i ludzi. Rzecz w tym że nie wiem czy tam sobie poradzę ze znalezieniem pracy. Czy poprostu będę tam klepał biedę i cierpiał z samotności. Moja praca ogólnie to Elektryka. Nie jestem jakims tytanem pracy. Po rodzicach mam nieruchomości które zarabiają i żyje sobie wygodnie dzięki nim. Nie mam żony ani dzieci. Nawet w sumie żadnej dziewczyny na stałe.

Nigdy nie byłem za granicą w celach zarobkowych, boję się że się nie dogadam czy nie odnajdę... 

 

Macie jakieś rady, podpowiedzi? Co byście zrobili w mojej sytuacji? 

 

Edytowane przez Gixer
  • Haha 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Gixer napisał:

Polska wróci na pozycję z czasów PRL. 

I w PRLU dało radę żyć. Ja w każdym razie w nim żyłem.

Były przedszkola i szkoły dla każdego, inteligenckie dyskusje inteligentów, duża międzyludzka życzliwość i solidarność. Wszystkiego nie było w bród, braki były.... ale na kolonie każdy dzieciak jeździł. Na podwórku spędzało się cały wolny czas i nie było różnic, czy się jest dzieckiem lekarza czy szwaczki. Zimą była ślizgawka, latem basen i morze.

PEWEX-y zapewniały ekstrasy (raz na dwa miesiące nawet jakieś małe Lego wpadło, na święta i większe się zdarzyło). Jugosławia otwarta, zatem urlop w klimacie śródziemnomorskim jak najbardziej możliwy...

Nie był to też świat, w którym tylko partyjniacy się tuczyli. Prywaciarze żyli na zaskakująco wysokiej stopie. 

 

 

48 minut temu, Gixer napisał:

Mój angielski jest na podstawowym poziomie

 

Wstyd. Język banalny, bez koniugacji, deklinacji, oboczności. Ale sytuacja nie jest beznadziejna, szybko nadrobisz.

49 minut temu, Gixer napisał:

Najchętniej uciekłbym do Hiszpanii że względu na pogodę i ludzi.

 

No to dawaj. 

50 minut temu, Gixer napisał:

Nigdy nie byłem za granicą w celach zarobkowych, boję się że się nie dogadam czy nie odnajdę...

 

Zawsze musi być ten pierwszy raz. 

50 minut temu, Gixer napisał:

 

Macie jakieś rady, podpowiedzi? Co byście zrobili w mojej sytuacji? 

 

1. Wybór kraju.

2. Nauka języka.  Porządna, zapierdol. Od rana do wieczora kujesz, ile da radę i w każdej wolnej chwili, aż się mózg zlasuje. Kursy są powszechnie dostępne, wyszukasz z łatwością intensywny. 

Ja uczę się kolejnego już (rzadkiego zresztą) języka w formie online, z lektorką (nawet w połowie native speaker'ką, bo w jedynie w połowie Polką). Od dłuższego czasu uzupełniam wiedzę, słowa i zasób zwrotów czytając portale informacyjne w uczonym języku. Wkuwam niektóre zdania na pamięć - to moja ulubiona metoda, zwłaszcza, że język jest piekielnie trudny i myślenie przy mówieniu, w którym przypadku co powiedzieć jest zabójcze.

W hiszpańskim, a zwłaszcza we włoskim ten problem w zasadzie nie istnieje.

3. Połączenie nauki z częstymi i intensywnymi wyjazdami do miejsca docelowego.

4. Znalezienie jak najwięcej (a w internecie jest wszystko) relacji ludzi, którzy uczynili podobny krok. 

5. Zgłębienie strony formalnej. Jak z legalnością pracy? Hiszpania - UE - swobodny przepływ pracowników. Musisz jednak spełnić, w zależności od działalaności, dodatkowe wymogi, na przykład uzyskać NIE. (wygooglaj sobie).

6. Rozpoczęcie zarobkowania i życia na miejscu, bez sprzedaży aktywów w Polsce. Intensywny skok na głęboką wodę.

7. Jeśli jesteś na tak o wszystko gra i zarazem wiesz, że w dalszym życiu na miejscu potrzebny jest zakup mieszkania/założenie biznesu/inwestycje - wtedy dopiero palisz mosty i sprzedajesz aktywa w Polsce. 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Gixer napisał:

W świetle dzisiejszych wydarzeń zacząłem rozważać ucieczkę z tej krainy. Obawiam się że tu już nigdy nie będzie spokoju. Najpierw Ukraina potem reszta krajów nadbałtyckich a Niemcy dogadają się z Ruskimi. Polska wróci na pozycję z czasów PRL. 

 

Myślę o tym żeby sprzedac dobytek, będzie tego z 1mln zł i gdzieś wyjechać. 

 

Mój angielski jest na podstawowym poziomie ale myślę że szybko by się poprawił. Najchętniej uciekłbym do Hiszpanii że względu na pogodę i ludzi. Rzecz w tym że nie wiem czy tam sobie poradzę ze znalezieniem pracy. Czy poprostu będę tam klepał biedę i cierpiał z samotności. Moja praca ogólnie to Elektryka. Nie jestem jakims tytanem pracy. Po rodzicach mam nieruchomości które zarabiają i żyje sobie wygodnie dzięki nim. Nie mam żony ani dzieci. Nawet w sumie żadnej dziewczyny na stałe.

Nigdy nie byłem za granicą w celach zarobkowych, boję się że się nie dogadam czy nie odnajdę... 

 

Macie jakieś rady, podpowiedzi? Co byście zrobili w mojej sytuacji? 

 

 

No to jak nie wiesz, to może wynajmij nieruchomość i wyjedź na próbę na 6 miesięcy.

Zaleta - masz do czego wracać.

Jeśli nie masz nieruchomości w wypizdowie, a w dużym mieście, to nie powinny tracić za bardzo.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Gixer napisał:

W świetle dzisiejszych wydarzeń zacząłem rozważać ucieczkę z tej krainy. Obawiam się że tu już nigdy nie będzie spokoju. Najpierw Ukraina potem reszta krajów nadbałtyckich a Niemcy dogadają się z Ruskimi. Polska wróci na pozycję z czasów PRL. 

 

Myślę o tym żeby sprzedac dobytek, będzie tego z 1mln zł i gdzieś wyjechać. 

 

Mój angielski jest na podstawowym poziomie ale myślę że szybko by się poprawił. Najchętniej uciekłbym do Hiszpanii że względu na pogodę i ludzi. Rzecz w tym że nie wiem czy tam sobie poradzę ze znalezieniem pracy. Czy poprostu będę tam klepał biedę i cierpiał z samotności. Moja praca ogólnie to Elektryka. Nie jestem jakims tytanem pracy. Po rodzicach mam nieruchomości które zarabiają i żyje sobie wygodnie dzięki nim. Nie mam żony ani dzieci. Nawet w sumie żadnej dziewczyny na stałe.

Nigdy nie byłem za granicą w celach zarobkowych, boję się że się nie dogadam czy nie odnajdę... 

 

Macie jakieś rady, podpowiedzi? Co byście zrobili w mojej sytuacji? 

 

Ja tobie odradzam Hiszpanię. Jest tam duże bezrobocie a i kobiety dużo nie różnią się od polek. Moja teściowa mieszkała tam około 15 lat a ex żonka około 4. Myślę, że właśnie z tamtąd wyniosły lenistwo i wyrachowanie. Szczególnie teściowa. Czytałem wiele artykułów na temat hiszpańskich kobiet i o tym, że właśnie tam już dawno mężczyźni nie chcą zawierać małżeństw w tym kraju. O bezrobociu wiem od teściowej i rodziny żony oraz z internetu.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak chcesz pracować i coś umiesz, cokolwiek to gwarantuję ci, że znajdziesz zajęcie, ale to wymaga minimalnej aktywności i elastyczności. Hiszpania to jeszcze gorszy kierunek dla mężczyzny, tak na marginesie niż Polska. Tam w każdej gminie zdaje się działa jakaś organizacja feministyczna, a czasami po kilka. Każdy serial hiszpański to geje, lesby, twarde kobiety, np. w roli detektywa i po aborcji. Dosłownie. Na chwilę tak, ale zrób lepsze rozeznanie. Znałem kilku Hiszpanów na studiach to nie zamierzali do swojego kraju wracać i faktycznie do tej pory żyją w Polsce. Generalnie to trzeba pojeździć, żeby zrozumieć, że człowiek i tak siedzi zawsze w swojej głowie. To akurat mój przypadek xD

Edytowane przez mac
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Sklozgos napisał:

Ja tobie odradzam Hiszpanię.

 

Na Fuerteventurze, którą mam przyjemność regularnie odwiedzać (może to jakiś wyjątek w stosunku do Hiszpanii kontynentalnej) , jest mnóstwo fajnych pozytywnych ludzi i non-stop klimat imprezy. Nie ochlajstwa, nie agresji, tylko takiego obozu sportowego. Surferzy, kiterzy, różne kolorowe ptaki.

Bardzo fajnie kobiety, sympatyczne, jeżdżące longboardami. Autochtonki mają bardzo godne rysy.

Ostatnio uśmiechnąłem się, gdy w centrum Corralejo zobaczyłem grających  na miejskim boisku chłopaków w piłkę. Naturalni, weseli, aktywni.

Gdy robiłem sobie sesje na drążku na promenadzie przy porcie, full osób też ćwiczyło. Niejedna laska też zresztą zdrowo cisnęła.

 

Co do feminizmu i bezżenności, nie wiem, ale będąc ongiś w hotelu Melia (tym razem południe - Costa Calma) zakoczyła mnie właśnie dzietność Hiszpanów. Dużpo sympatycznych rodzin, młodzi rodzice z trojgiem - czworgiem dzieci.

 

 

Aha, a tamże też właśnie jest mnóstwo nieruchomości, których właścicielami są Anglicy. Wynajmują, a okresami sami przyjeżdżają i korzystają.

Może to pomysł dla Ciebie @Gixer ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Casus Secundus napisał:

 

Na Fuerteventurze, którą mam przyjemność regularnie odwiedzać (może to jakiś wyjątek w stosunku do Hiszpanii kontynentalnej) , jest mnóstwo fajnych pozytywnych ludzi i non-stop klimat imprezy. Nie ochlajstwa, nie agresji, tylko takiego obozu sportowego. Surferzy, kiterzy, różne kolorowe ptaki.

Bardzo fajnie kobiety, sympatyczne, jeżdżące longboardami. Autochtonki mają bardzo godne rysy.

Ostatnio uśmiechnąłem się, gdy w centrum Corralejo zobaczyłem grających  na miejskim boisku chłopaków w piłkę. Naturalni, weseli, aktywni.

Gdy robiłem sobie sesje na drążku na promenadzie przy porcie, full osób też ćwiczyło. Niejedna laska też zresztą zdrowo cisnęła.

 

Co do feminizmu i bezżenności, nie wiem, ale będąc ongiś w hotelu Melia (tym razem południe - Costa Calma) zakoczyła mnie właśnie dzietność Hiszpanów. Dużpo sympatycznych rodzin, młodzi rodzice z trojgiem - czworgiem dzieci.

 

 

Aha, a tamże też właśnie jest mnóstwo nieruchomości, których właścicielami są Anglicy. Wynajmują, a okresami sami przyjeżdżają i korzystają.

Może to pomysł dla Ciebie @Gixer ?

Pytanie jak tam jest z pracą. 

Wiesz hajsu mi starczy żeby kupić dwa mieszkania. Jedno bym wynajmował a w drugim mieszkał. Pytanie czy dam się radę tam gdzieś utrzymać z pracy. W pizdzie mam dorabianie się ale żeby żyć bez noża na gardle. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Gixer napisał:

Pytanie jak tam jest z pracą. 

Wiesz hajsu mi starczy żeby kupić dwa mieszkania. Jedno bym wynajmował a w drugim mieszkał. Pytanie czy dam się radę tam gdzieś utrzymać z pracy. W pizdzie mam dorabianie się ale żeby żyć bez noża na gardle. 

Pisałeś, że znasz się na elektryce.

Myślę, że jeśli robiłbyś coś sumiennie, to już masz wielką przewagę nad miejscowymi fachowcami, którzy są nieudolni a do tego niesłowni. 

Czyli jakaś rzetelna, ale bez szaleństwa i przepracowywania się, praca zawodowa + dochód z wynajmu według mnie by Ci wystarczył na miłe życie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Casus Secundus napisał:

Jugosławia otwarta, zatem urlop w klimacie śródziemnomorskim jak najbardziej możliwy...

 

Ty chyba w jakimś innym PRL-u żyłeś. 

Jugosławia była otwarta tylko dla tych, który mieli tzw. paszporty na wszystkie kraje świata (ściśle kontrolowane, prawie nikt nie miał) lub wklejki w paszport umożliwiające wyjazd tam. Takie wklejki dostawali tylko prominenci partyjni, ewentualnie wierchuszce w zakładach pracy czasami z łaski coś takiego skapnęło bo ktoś nie mógł pojechać i odstąpił. Każdy inny mógł sobie Adriatyk na pocztówkach oglądać mocząc nogi w zimnym Bałtyku.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, nihilus napisał:

Jugosławia była otwarta tylko dla tych, który mieli tzw. paszporty na wszystkie kraje świata (ściśle kontrolowane, prawie nikt nie miał) lub wklejki w paszport umożliwiające wyjazd tam.

Ależ oczywiście, że tak. 

Ale jednak była :)

3 minuty temu, nihilus napisał:

mocząc nogi w zimnym Bałtyku.

Ja tak robiłem właśnie, ale i tak było fajnie. 

Zresztą moczyłem się i też w jeziorach, na przykład na obozie zuchowym pływając Optymistem. 

5 minut temu, nihilus napisał:

prawie nikt nie miał

 

No co Ty. Full ludzi zaliczyło wyjazd , choćby maluchem, który potem wracał z tureckimi swetrami i kryształami :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli robisz to z powodu 'światła aktualnych wydarzeń' to sobie odpuść. Paniki w mediach skutkującej paniką na ulicy mamy już zanadto.

Jeśli jednak chciałbyś zmienić swoje życie, podnieść standard to popatrz na kraje, w których ty jako osoba dasz radę coś ugrać. Nie patrz na laski, pogodę, tylko na swój fach i tym się kieruj.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Gixer napisał:

W świetle dzisiejszych wydarzeń zacząłem rozważać ucieczkę z tej krainy. Obawiam się że tu już nigdy nie będzie spokoju. Najpierw Ukraina potem reszta krajów nadbałtyckich a Niemcy dogadają się z Ruskimi. Polska wróci na pozycję z czasów PRL. 

Spokojnie. Nie będzie tak źle...

 

Kurde, kolejki kilometrowe po paliwo, masakra w sklepach...

Czy ten naród już kompletnie pojebało?

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.