Skocz do zawartości

10 lat małżeństwa, 3 dzieci - co ja robię tu?


Rekomendowane odpowiedzi

Panowie... Nie wiadomo od czego zacząć. Jak chce się krótko opisać 10 lat małżeństwa... Niby człowiek żenił się że swojej nieprzymuszonej woli... Więc za mną dekada w małżeństwie i po drodze trójka dzieci. I teraz dochodzę do wniosku, że to do cholery nie jest życie dla mnie. Żona niby dobra, ale od samego początku żeby przy niej nie zwariować albo kogoś nie zabić w wybuchu gniewu przyjąłem postawę wyciszenia i zgadzania się na niemal wszystko. Jest miliard szczegółów, które mnie wkurzają w jej zachowaniu. Myślałem, że po pierwszym dziecku będzie lepiej... Że drugie to jakoś poskleja... No a trzecie to niestety wypadek przy pracy... Straszny pech możnaby rzec... Ruch@sz raz na rok i bum... Masz dziecko... Dodam na pogrążenie, że żona zupełnie mnie nie pociąga i ten trzeci potomek powstał bo się zmusilem i wspomoglem tabletkami... Czuję wręcz alergię na tą kobietę... Wiem, trochę późno na takie stwierdzenia. Odrabiam wszystkie swoje obowiązki przy domu i dzieciach i tak żyje z dnia na dzień... Wiadomo, że dla dzieci wszystko ale no nie chce takiego życia... Żyje z kobietą, której nawet nie lubię jakoś specjalnie, nie podoba mi się, nie pociąga mnie a w jej obecności siedzę cicho i się nie odzywam... Nie tak chce doczekać starości... Pracuje tylko ja. Wszystkie rachunki opłacam ja. Ratę hipoteki place ja. Dom wybudowałem w większości własnymi rękami... Oczywiście wszystko jest traktowane jako wspólnota majątkowa... Nawet gdybym zdobył się na ruch do przodu i się rozszedł z żoną to alimenty nie pozwolą na samodzielne życie samemu. Na rocznym rozliczeniu mój dochód to ponad 150tys - przypuszczam, że alimenty tak by mnie zniszczyły że na suchy chleb bym nie uzbierał dla siebie... Żona nie pracuje bo najmłodsze dziecko ma 3 lata... Żona w ogóle pracowała w trakcie małżeństwa przez rok w sumie... I tak żyje z dnia na dzień coraz bliżej starości...

  • Like 1
  • Smutny 20
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Asasyn napisał:

od czego zacząć

Od założenia avataru oraz przywitania się.

Serio Ci współczuję ale póki tych wymogów nie spełnisz to wątek zamykam.

Jak wymogi spełnisz, zostaw mi lajka pod postem to otworzę z powrotem.

@Asasyn Otwarte.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta historia nie jest zdaje się niczym nowym, jest to schemat życia w małżeństwie i sprowadzenia się tym samym, może nawet na własne, życzenie do roli niewolnika, woła roboczego, dostarczyciela dóbr, a przy okazji zaspokajacza własnych kobiecych zachcianek w postaci dzieci. Jakież to schematyczne: moje ciało moja sprawa, ale zupełne pomijanie roli mężczyzny w procesie przedłużenia gatunku. Nie wiem czy szukasz tu porady, czy pocieszenia, czy może wyjścia z tej sytuacji, czy może tylko opisujesz swoje życie. Piszesz, że ożeniłeś się z własnej, nieprzymuszonej woli, ale czy faktycznie tak było? Cofnij się tę dekadę do tyłu i przeanalizuj ile było w tym faktycznie Twojej własnej decyzji, a ile było nacisków ze strony pani, czy może rodziny Twojej lub jej, czy może nie było to spowodowane np. jej ciążą? Być może wtedy dojdziesz do wniosku, że nie miałeś na to wpływu. Swoją drogą gratuluję ogarnięcia zawodowego pozwalającego utrzymać żonę-pasożyta i jeszcze gromadkę dzieci, muszę jej też pogratulować oceny sytuacji i najlepszego dla jej samej wyboru tzw. męża. Czytaj: dostarczyciela lepszego, spokojnego, bezstresowego, a przy okazji realizującego tzw, kobiece niezbyt lotne ambicje życia na cudzy koszt.

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 10
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, bzgqdn napisał:

@Król Jarosław I, jedyne wyjście jakie widzę to przyłapać ją na zdradzie i zrobić rozwód z orzeczeniem o winie. 

Pytanie czy autor nie wytrzymuje tylko babą, czy też z dziećmi, bo to zmienia postać rzeczy.

Baba siedzi w domu i na 100% nie zdradza. Nie wytrzymuje z żoną, ale dzieci też dorzucają swoje trzy grosze...

2 minuty temu, Krugerrand napisał:

Ta historia nie jest zdaje się niczym nowym, jest to schemat życia w małżeństwie i sprowadzenia się tym samym (może nawet na własne) życzenie do roli niewolnika, woła roboczego, dostarczyciela dóbr, a przy okazji zaspokajacza własnych kobiecych zachcianek w postaci dzieci. Jakież to schematyczne: moje ciało moja sprawa, ale zupełne pomijanie roli mężczyzny w procesie przedłużenia gatunku. Nie wiem czy szukasz tu porady, czy pocieszenia, czy może wyjścia z tej sytuacji, czy może tylko opisujesz swoje życie. Piszesz, że ożeniłeś się z własnej, nieprzymuszonej woli, ale czy faktycznie tak było? Cofnij się tę dekadę do tyłu i przeanalizuj ile było w tym faktycznie Twojej własnej decyzji, a ile było nacisków ze strony pani, czy może rodziny Twojej lub jej, czy może nie było to spowodowane np. jej ciążą? Być może wtedy dojdziesz do wniosku, że nie miałeś na to wpływu. Swoją drogą gratuluję ogarnięcia zawodowego pozwalającego utrzymać żonę-pasożyta i jeszcze gromadkę dzieci, muszę jej też pogratulować oceny sytuacji i najlepszego dla jej samej wyboru tzw. męża. czytaj dostarczyciela lepszego, spokojnego, bezstresowego, a przy okazji realizującego tzw, kobiece niezbyt lotne ambicje życia na cudzy koszt.

W sumie szukam porady. Może komus się udało z takiego bagna wydostać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopie znajdź jaja.

Sytuacja z partnerką rozwala Ci całe życie? Dobrze że tu trafiłeś- zacznij od czytania forum i ogarnij życie. 

 

A co dzieci na śmietnik? 

Widać że boisz się pieniążków stracić oj biedny Ty, biedny.

 

Lubie to nowe zachodnie pierdolo - "zawsze możesz spalić mosty i poszukać szczęścia gdzieś indziej" - tylko pacany nie rozumieją, że to z nimi problem.

 

1. Olej baba i popracuj nad sobą . Skoro się spasła to trudno. 

2. Wypij piwo którego nawarzyles czyli wypuść zdrowe jednostki(dzieci)na swiat.

3. W życiu nie zawsze jest tak jak chcemy.

4. Dorosnij i wyluzuj

  • Dzięki 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, Asasyn napisał:

Na rocznym rozliczeniu mój dochód to ponad 150tys - przypuszczam, że alimenty tak by mnie zniszczyły że na suchy chleb bym nie uzbierał dla siebie...

 

150 tys/12 mc = 12 500 na mc i nie wyżywisz się? Dużo ludzi żyje z minimalnej i daje radę... Są emeryci i renciści co mają ledwo 1000 zł i żyją. Znam takich. Serio? 

 

Czasami przeraża mnie fakt, że znam osoby co dużo zarabiają a zdychają z głodu i jeszcze pożyczają od rodziny. 

 

Zastanów się czy dobrze gospodarujesz kasą. Powinieneś żyć bez problemów nawet z alimentami na karku w razie rozwodu.

  • Like 8
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Asasyn napisał:

W sumie szukam porady. Może komus się udało z takiego bagna wydostać...

No to w sumie jesteś w dobrym miejscu. Czytasz forum, przede wszystkim dwa działy: Świeżakownię oraz Moje doświadczenia ze związku. Czytasz także zalecane tu lektury. Wprowadzasz powoli zalecane zmiany na własne życie oraz uważnie obserwujesz co się dzieje. Ewentualnie modyfikujesz, wracasz do lektur i układasz sobie od nowa. Pytasz co zmienić jeśli nie wiesz, relacjonujesz owe zmiany itp. Dostajesz odpowiedzi i wprowadzasz w życie, nadal obserwujesz co się zmienia i jak. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, czerpiesz profity. Nie zakładasz, przynajmniej na początku, tematów w Rezerwacie i nie pytasz forumowych pań o zdanie w swojej sprawie. To nie jest nic innego czy wyjątkowego. 

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciężko coś tu radzić. Skoro jest dobra, to czemu Cię wkurza jej zachowanie? Nie brzmi to jakoś szczególnie dziwnie, że już nie ma tego zainteresowania jak na początku. Czy czasem napewno małżeństwo to była Twoja własna decyzja „bo tak wypada”, „bo trzeba się żenić, założyć rodzinę” bo Pani naciskała „a w sumie nie jest źle a lepszej to już nie znajdę”.

Zawsze jest wyjście z sytuacji ale tu już Twoje sumienie. Zostawisz własne dzieci? Bo jak to się mówi „zaginął na 20 lat w USA”. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrób testy dna dzieciakom, zwłaszcza ten ostatni po jednym sexie na rok ... No duży fart że zaszła... Wiem że brzmi brutalnie ale ja bym sprawdził, zawsze lepiej wiedzieć.... Dla zego dałeś się tak upodlic? Dla świętego spokoju i żeby nie gderala.... Też to przerabiałem, to droga do nikąd w związku, tylko facetów uczy się czegoś dokładnie odwrotnego, że masz być miłym podnóżkiem. A nie facetem z jajami... 

 

Dobrze kojarzę, że na alimenty nie można dostać więcej niż 50 procent pensji?🤔 Chociaż tu jeszcze raty za dom, pancia z dziećmi mieszka w domu za który płacisz raty i jeszcze bukisz alimenty na nią introjke tolze słabo wyjść ekonomicznie... Jak się babsko uprze to może zrobić ze to z twojej winy rozwód.... Sex zaniedbywałeś, pracowałeś za dużo... I inne takie, jak będziesz szedlnw rozwód to nim jej powiesz ogarnij nagrywanie waszej relacji, bo widzę tu duży potencjał do ewentualnego oskubania Cię pt. On o mnie nie dba, zmienił się, upokarza mnie, krzyczy, uderzył mnie ratujcie mnie i moje dzieci. Wtedy cię wydyma z orzeczeniem o winie i dostanie alimenty na siebie do końca zycia i dzieci. I będzie mieszkać w Twoim domu który będziesz dodatkowo spłacał... Rozstanie zrób z głową, pogadaj z adwokatem najpierw. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Asasyn napisał:

. No a trzecie to niestety wypadek przy pracy... Straszny pech możnaby rzec... Ruch@sz raz na rok i bum... Masz dziecko... 

 

Podejrzane, sprawdzałeś testy DNA ? 

 

Detektywa wynajmnij, niech ją ma na oku, może się puszcza.  

 

Jeszcze co możesz zrobić to wynająć jakiegoś gościa żeby ją uwiódł, porobić zdjęcia j rozwód z jej winy.  

Pamiętaj rozwód musi być z jej winy. 

Nagrywaj jej krzywe akcje, zbieraj paragony.   

 

Jak ją tyle trzymałeś w domu to już Ci nie pójdzie do roboty.  Pasożyta masz w domu. 

 

Nie ma co marnować życia na babę jest tyle do zwiedzania.  

  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam miałem takie rozkminy zbyt wiele czasu. 

 

Rozwiazanie jest jedno. Rozwód. 

 

Dobry prawnik, znajdź, pogadaj z nim i działaj. 

 

Nierząd PiSdu ponoć coś kombinuje żeby utrudnić rozwody w kato-talibański państwie. 

 

Nie bój się, dasz sobie radę. 

Sam to nie dawno przechodziłem i miałem mnóstwo strachów..

 

Szkoda każdego dnia takiego życia. 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, Asasyn napisał:

W sumie szukam porady. Może komus się udało z takiego bagna wydostać...

Jest lekarstwo....Ale jego smak jest cholernie gorzki i staje w gardle....

I nie jest to smak rozwodu!

Ten gorzki smak to twoje białorycerstwo.

27 minut temu, Pyrkosz napisał:

Ciężko coś tu radzić. Skoro jest dobra, to czemu Cię wkurza jej zachowanie? Nie brzmi to jakoś szczególnie dziwnie,

Wręcz banalnie prosto.

Ona ma wszystko pod nosek....dzieciaki zapewne(interpolacja)co 3-4lata....jeśli tak to schemat 107% klasyczny.

Kotka(żona)ma dostarczyciela to się koci.....miot za miotem puki starczy 'śruty'.....ciekawe czy z inteligenckiej rodziny małza?

Pytanie czy będzie stado królików czy klan wilków?...tego bez obserwacji tła narazie nie stwierdzimy.

 

Jedno jest pewne PÓKI ZASOBY BĘDĄ STABILNE to pańcia nic nie zmieni....czyli autor będzie w czarnej dupie(na własne rzyczenie zresztą).

Właściwie sam sobie winien.

 

8 minut temu, PyrMen napisał:

Rozwiazanie jest jedno. Rozwód. 

Żaden rozwód....przestańcie truć dupę...chcecie to jeszcze ciągnąć po sądach?

Przy takiej ilości dzieci popłynie jak szambo w burzówce.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Asasyn w tej chwili ponosisz koszty związane z dziećmi, a dodatkowo musisz się użerać z żoną i obowiązkami domowymi. Po rozwodzie nadal będziesz ponosił koszty związane z alimentami, ale przynajmniej będziesz miał święty spokój i uwolnisz się od schematycznego życia, którego nienawidzisz. Mniejsze zło.

 

Życie masz tylko jedno, więc sam odpowiedz sobie na pytanie jak chcesz je spędzić - tak jak do tej pory czy może jednak dasz sobie szansę na jakąś poprawę. Ponadto uwalniając się od tego wszystkiego i mając więcej wolnego czasu możesz go poświęcić na samorozwój, lepiej płatną pracę czy rozkręcenie własnego biznesu. Wtedy alimenty nie będą już takim znacznym obciążeniem.

 

Ogólnie Twoja historia jest bardzo przykra i nie zazdroszczę sytuacji, w której się znalazłeś. Jednak zdiagnozowanie problemu to już połowa sukcesu, lepiej późno niż wcale. Teraz przynajmniej sam dałeś sobie szansę, żeby coś zmienić.

Trzymaj się i powodzenia 😉

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam mam dwójkę. 

 

Jak ma dalej żyć skoro nie chce takiego życia? 

 

Odejść jakby nigdy nic? Zniknąć? 

I tak go dopadną alimenty. 

Jest coś takiego jak alimenty natychmiastowe. 

Bawić się w jakieś mediacje? (przerabiałem). 

Chodzić po psychologach, księdzach żeby ratować małżeństwo? 

 

Szajs nie droga. 

 

Znaleść sobie dupe na boku a wieczorem na luzie wpadać do domu? 

Wpadnie i przyklepią mu winę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Asasyn napisał:

Nawet gdybym zdobył się na ruch do przodu i się rozszedł z żoną to alimenty nie pozwolą na samodzielne życie samemu. Na rocznym rozliczeniu mój dochód to ponad 150tys - przypuszczam, że alimenty tak by mnie zniszczyły że na suchy chleb bym nie uzbierał dla siebie.

yyyy Cooo? 

Jaka branża? 

150 000 / 12 = 12.500 netto miesięcznie.

Na szybko licząc - na 3 dzieci dostałbyś max 3000-6000 zł alimentów, żona dostałaby pewnie dom i rata kredytu pewnie jakieś 2000 zł, ktore musiałbyś opłacać.
Więc w pesymistycznym przypadku musiałbyś oddawać 8000zł i 4500 zł masz na życie... To jest mało? Pensja dobra dla singla studenta, oczywiście dla 30+ latka trochę mało, ale i tak lepiej niż 80% ludzi ma w tym kraju. Byłoby cię stać na mieszkanie na obrzeżach dużego miasta za 2000, albo mieszkanie w mniejszym mieście za 1500.

4500 zł na rękę + spokój od żony >>> 12000 i wszystko dla żony, której nienawidzisz.

W optymistycznym oddajesz 5000zł wypłaty i 7500 masz dla siebie. To jest luksus chłopie!

Najważniejsze, że zyskujesz wolność, radość do życia! Twoje dzieci będą widziały uśmiechniętego faceta, a nie wrak człowieka! Dzieci wszystko chłoną jak gąbka. Więc nie gadaj, żę robisz wszystko dla dzieci. Jaki dajesz przykład dzieciom, skoro
 

2 godziny temu, Asasyn napisał:

postawę wyciszenia i zgadzania się na niemal wszystko

Tego chcesz nauczyć dzieci, naprawdę tego dla nich chcesz? Posłusznych, niepewnych siebie dzieci? One to wszystko od ciebie skopiują.

Lub możesz się wyprowadzić, postawić i zacząć po prostu być szczęśliwym! Dzieci gdy zobaczą szczęśliwego ojca sami dojdą do wniosku - że nie pasowałeś do żony, albo to że żona jest toksyczna.
 

  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Asasyn napisał:

Wiem, trochę późno na takie stwierdzenia. Odrabiam wszystkie swoje obowiązki przy domu i dzieciach i tak żyje z dnia na dzień... Wiadomo, że dla dzieci wszystko ale no nie chce takiego życia... Żyje z kobietą, której nawet nie lubię jakoś specjalnie, nie podoba mi się, nie pociąga mnie a w jej obecności siedzę cicho i się nie odzywam.

 

Tak dla pocieszenia. Bo pewnie nikt się do tego nie przyzna. Tak wygląda normalne małżeństwo w większości przypadków. Znaczy się większość tak ma, dlaczego TY miałbyś mieć lepiej, inaczej? :D Współczuję ale Twój przypadek nie jest odosobniony. Raczej typowy. I tak nie masz jeszcze źle. :D Moja rada taka jeżeli chcesz już coś robić. Nie pomyl kolejności. Najpierw rozwód, a dupczenie innych kobiet później. Jak zaczniesz inaczej kombinować to możesz wpierdzielić się w niezłe G.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, PyrMen napisał:

Sam mam dwójkę. 

 

Jak ma dalej żyć skoro nie chce takiego życia? 

 

Odejść jakby nigdy nic? Zniknąć? 

I tak go dopadną alimenty. 

Ale lepiej odejść i płacić, ale być szczęśliwym samemu?

Co to za problem odejść? Walczyć o dzieci sądownie i tyle. Samemu zadbać o własne szczęście i pokazać dzieciom, że ma "jaja" i w ten sposób wychowa je na zdrowe jednostki.
Fakt, finansowo kupe kasy zabuli, no i co z tego? Chyba lepiej juz płacić i mieć święty spokój, niż się męczyć.

I nie - siedzenie w domu ze skwaszoną miną - to nie jest dobro dzieci, tylko lenistwo, wygodna wymówka. Dzieci widzą brak szacunku żony do męża, brak więzi, chłoną jak gąbka nawyk pt: kobieta może gnoić faceta. Facet to dla dzieci nr 1 autorytet. Zgnojony facet = zniszczone dzieci

Brak happy endu...

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Zbychu napisał:

Fakt, finansowo kupe kasy zabuli, no i co z tego? Chyba lepiej juz płacić i mieć święty spokój, niż się męczyć.

Teraz też przecież płaci na dzieci. A pół jego dochodów jest dochodem żony. Moim zdaniem trochę chciałby wycofać się z interesu i nie płacić nic :D 

22 minuty temu, PyrMen napisał:

Znaleść sobie dupe na boku a wieczorem na luzie wpadać do domu? 

Wpadnie i przyklepią mu winę. 

Jak mu nudno i szuka wrażeń to jak najbardziej. Cyrk na kółkach gwarantowany. A jak dwie baby jeszcze na niego siądą bo to różnie bywa, bo każde będzie czuła się zdradzana, to mu zniszczą życie do emerytury. 

45 minut temu, Tornado napisał:

Żaden rozwód....przestańcie truć dupę...chcecie to jeszcze ciągnąć po sądach?

 

Jak złapie na zdradzie to alimenty prawdopodobnie będzie miał jeszcze przyklepane na żonę bo rozwód prawdopodobnie będzie z jego wyłącznej winy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Zbychu napisał:

siedzenie w domu ze skwaszoną miną - to nie jest dobro dzieci, tylko lenistwo, wygodna wymówk

A TU mamy silnik czemu jest tak chujowo.

Bo sama śruta nie wystarcza

Baba się nudzi i 'obżera' a co chwila z pod ogona wypadają nowe mioty.

Gdzie zazdrość o samca?

Gdzie staranie aby nie odszedł do innej 'szmaty?

Gdzie....wstaw dowolne?

Odp:

Pomiędzy warstwami 'białej' farby.

Konkretnie tam gdzie ZBROJA ZACZYNA RDZEWIEĆ.... A smar brudzi rączki paniusi....i czasami pysk jak się  przytuli..

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Zbychu napisał:

yyyy Cooo? 

Jaka branża? 

150 000 / 12 = 12.500 netto miesięcznie.

Na szybko licząc - na 3 dzieci dostałbyś max 3000-6000 zł alimentów, żona dostałaby pewnie dom i rata kredytu pewnie jakieś 2000 zł, ktore musiałbyś opłacać.
Więc w pesymistycznym przypadku musiałbyś oddawać 8000zł i 4500 zł masz na życie... To jest mało? Pensja dobra dla singla studenta, oczywiście dla 30+ latka trochę mało, ale i tak lepiej niż 80% ludzi ma w tym kraju. Byłoby cię stać na mieszkanie na obrzeżach dużego miasta za 2000, albo mieszkanie w mniejszym mieście za 1500.

4500 zł na rękę + spokój od żony >>> 12000 i wszystko dla żony, której nienawidzisz.

W optymistycznym oddajesz 5000zł wypłaty i 7500 masz dla siebie. To jest luksus chłopie!

Najważniejsze, że zyskujesz wolność, radość do życia! Twoje dzieci będą widziały uśmiechniętego faceta, a nie wrak człowieka! Dzieci wszystko chłoną jak gąbka. Więc nie gadaj, żę robisz wszystko dla dzieci. Jaki dajesz przykład dzieciom, skoro
 

Tego chcesz nauczyć dzieci, naprawdę tego dla nich chcesz? Posłusznych, niepewnych siebie dzieci? One to wszystko od ciebie skopiują.

Lub możesz się wyprowadzić, postawić i zacząć po prostu być szczęśliwym! Dzieci gdy zobaczą szczęśliwego ojca sami dojdą do wniosku - że nie pasowałeś do żony, albo to że żona jest toksyczna.
 

Moje podane zarobki to 150tys brutto rocznie więc nie mam 12,5tys miesięcznie na rękę (mam około 8,5tys na rękę i właśnie wysokość alimentów które mogą mi dowali mnie zastanawia). Wiem, że sądy raczej doją facetów niemiłosiernie więc moje obawy są chyba uzasadnione... Moja żona jest toksyczna i nie lubi ludzi - sama o sobie tak mówi z dumą... Co mi po wywalczeniu wolności jeśli się okaże, że będę płacić tyle alimentów, że nie wystarczy na samodzielne życie w małym mieście... Chociaż może na skromne życie by starczyło ale to chyba strach powstrzymuje przed takimi krokami. No i to utarte przekonanie, że dzieci trzeba chociaż trochę odchować a nie zostawiać dzieciaka w wieku 3 lat... Bo opinia publiczna takiego faceta zjada na śniadanie - bo według ludzi to jest egoista i potwór.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierdol opinię innych.. 

Mi zajebała niebieską kartę i żyje. Pół roku po tym jak się wyprowadziłem. 

Teraz miszkam na tym samym osiedlu i mam w upie co myślą czy wiedzą inni. Ja znam prawdę. 

 

Nic nie robisz  bo się boisz... jaki może być tego efekt.. żaden. 

 

Zacznij działać, ja na dwójkę płacę 1500 i też mam hipotekę.

 

Rob co chcesz, widzę ze się boisz.. w takim przypadku pomóc nie można. 

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.