Skocz do zawartości

10 lat małżeństwa, 3 dzieci - co ja robię tu?


Rekomendowane odpowiedzi

9 hours ago, Zbychu said:





 żona dostałaby pewnie dom i rata kredytu pewnie jakieś 2000 zł, ktore musiałbyś opłacać.

 

Ale z jakiej racji musiałbyś płacić hipotekę za dom po rozwodzie?  Czy to nie jest tak, że dom jest wspólny gdy jesteście razem?  W przypadku gdy jedno z małżonków się wyprowadza, to drugie staje się pełnoprawnym właścicielem.  I w tym wypadku ta osoba, która zostaje, musi spłacić tą osobę, która się wyprowadza.  Najlepiej jednak jest sprzedać dom w przypadku rozwodu i po prostu podzielić pieniądze, które zostaną po spłaceniu banku.  Bo chyba wątpliwe aby żona, która jest bez pracy, była w stanie sama płacić raty kredytu i męża, który się wyprowadził.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 hours ago, Zbychu said:

pokazać dzieciom, że ma "jaja" i w ten sposób wychowa je na zdrowe jednostki.

 

Ta, całe życie w związku nie miał tych jaj i nagle sobie wyhoduje. I nagle dzieci będą go szanować. Dzieciaki są w tym wszystkim najważniejsze. 

 

11 hours ago, RedChurchill said:

1. Olej baba i popracuj nad sobą . Skoro się spasła to trudno. 

2. Wypij piwo którego nawarzyles czyli wypuść zdrowe jednostki(dzieci)na swiat.

3. W życiu nie zawsze jest tak jak chcemy.

4. Dorosnij i wyluzuj

 

 I tyle w temacie. 

  • Like 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta czyli lepiej, żeby był beciakiem w domu? Ogaenijcie się

 

Siedzenie w chujowym związku dla dobra dzieci to dobra wymówka, a nie poświęcenie. Lenistwo, strach, wygoda. W tym życiu jest zawsze tak, że lenistwo nie jest nigdy wynagradze, tylko sensowna praca i wyzwania.

 

Wyprowadzka dla dobra dzieci, ogarnięcie samego siebje psychicznie, dopiero wtedy będzie mógł wychować zdrowe dzieci. Nie siedząc z małża pod jednym dachem

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie jeszcze sie dziwie ze mezczyzni nie maja ustalonego planu dzialania w takim wypadku. Powinnismy sie zgrac i vos konkretnego wymyslic. Na zonke mozesz napuscic jakiegos przystojniaka niech cie zdradzi. Dzieci moga ja zaczac wkurwiac i kiedy bedzie stosowala przemoc wobec nich bedziesz zbieral dowody. Pozniej z grubej rury niebieska karta i rozwod z jej winy. Do tego najlepiej by bylo gdybys stracil robote i zaczac wyprzedawac majatek. One dzialaja w taki sposob ze nie mam dla takich panien skrupulow. Trzeba zaczac sie konkretnie organizowac bo to nigdy sie nie zmieni.

I ni chuja nie oddawaj jej chaty. Niech idzie do mamusi albo nowego gacha.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Asasyn napisał:

...Żona w ogóle pracowała w trakcie małżeństwa przez rok w sumie... I tak żyje z dnia na dzień coraz bliżej starości...

Ja nie doradzę ci żadnego rozwodu. Był moment, że ty i ona mieliście wspólny język i doszło do związku, a potem małżeństwa. Można pracować, żeby to do jakiegoś stopnia wróciło. Jesteś człowiekiem pracy i wiesz jak pracować - zbudowałeś dom, zarabiasz dobrze, utrzymałeś rodzinę. Potrafisz radzić sobie z problemami skutecznie. Zacznij podchodzić do swojego małżeństwa jak do zadania. Żony nie zmienisz, jeśli sama nie będzie chciała, ale ty możesz zmienić swój stosunek do niej. Zacznij podchodzić do niej z szacunkiem, bez nerwów, z łagodnością. Zobaczy czy to coś nie da. Daj jej jakiś prezent, wyjedź z nią na jakieś SPA. Zawsze można coś zrobić.

  • Zdziwiony 6
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Zbychu napisał:

Ta czyli lepiej, żeby był beciakiem w domu? Ogaenijcie się

 

Siedzenie w chujowym związku dla dobra dzieci to dobra wymówka, a nie poświęcenie. Lenistwo, strach, wygoda. W tym życiu jest zawsze tak, że lenistwo nie jest nigdy wynagradze, tylko sensowna praca i wyzwania.

 

Wyprowadzka dla dobra dzieci, ogarnięcie samego siebje psychicznie, dopiero wtedy będzie mógł wychować zdrowe dzieci. Nie siedząc z małża pod jednym dachem

Podbijam.100 % racji. Nic dodać nic ująć. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, I1ariusz napisał:

Ja nie doradzę ci żadnego rozwodu. Był moment, że ty i ona mieliście wspólny język i doszło do związku, a potem małżeństwa. Można pracować, żeby to do jakiegoś stopnia wróciło. Jesteś człowiekiem pracy i wiesz jak pracować - zbudowałeś dom, zarabiasz dobrze, utrzymałeś rodzinę. Potrafisz radzić sobie z problemami skutecznie. Zacznij podchodzić do swojego małżeństwa jak do zadania. Żony nie zmienisz, jeśli sama nie będzie chciała, ale ty możesz zmienić swój stosunek do niej. Zacznij podchodzić do niej z szacunkiem, bez nerwów, z łagodnością. Zobaczy czy to coś nie da. Daj jej jakiś prezent, wyjedź z nią na jakieś SPA. Zawsze można coś zrobić.

Może jeszcze frytki do tego?

Związek i małżeństwo to praca grupowa. Czemu on sam ma zapieprzać? 

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Asasyn napisał:

Niby człowiek żenił się że swojej nieprzymuszonej woli... Więc za mną dekada w małżeństwie i po drodze trójka dzieci. I teraz dochodzę do wniosku, że to do cholery nie jest życie dla mnie. Żona niby dobra, ale od samego początku żeby przy niej nie zwariować albo kogoś nie zabić w wybuchu gniewu przyjąłem postawę wyciszenia i zgadzania się na niemal wszystko. Jest miliard szczegółów, które mnie wkurzają w jej zachowaniu. Myślałem, że po pierwszym dziecku będzie lepiej

 

Nieprzymuszona wola?

Założę się, że misiunia przed ślubem bardzo naciskała, jej rodzina, twoja rodzina i może też znajomi dlatego będąc w krzyżowym ogniu zgodziłeś się dla świętego spokoju i, że jakoś to będzie.

Człowiek mądrzejszy jest po szkodzie i widzi, że rodzina, żona nie daje szczęścia i spełnienia tylko same obowiązki, wyrzeczenia, straty w zdrowiu, energii, czasie, pieniędzy.

Popełniłeś błąd na samym początku nie stawiając zasad, granic tylko wszedłeś w rolę ugodowego misia, którym kobieta może do woli rozgrywać pod siebie.

 

15 godzin temu, Asasyn napisał:

Żyje z kobietą, której nawet nie lubię jakoś specjalnie, nie podoba mi się, nie pociąga mnie a w jej obecności siedzę cicho i się nie odzywam... Nie tak chce doczekać starości

 

W czym problem? Jedyne rozwiązanie to odejście i przygotowanie się na batalię rozwodową, płacenie alimentów i obniżenie standardu życia kobiety.

Rocznie to 150 tyś po przeliczeniu 12,5 tyś a netto powiedzmy 8,5 tyś jak piszesz, więc nawet jak na każde miałbyś płacić 1 tyś to jeszcze 5,5 tyś zostaje Ci w kieszeni.

Owszem w Polsce przyznaje się alimenty na zasadzie zdolności zarobkowej czyli jeżeli np. był byś architektem a pracujesz w korpo jako handlowiec i zarabiasz 5 tyś

to sąd może przywalić Ci alimenty na zasadzie, że sprawdzi ile architekt zarabia w mieście i np. będzie to kwota 8 tyś więc przywali 4-5 tyś do oddawania żonie.

Witaj w Polsce w kraju gdzie kobiety wszem i wobec mówią o podłym patriarchacie, który je uciska?

Dlatego nawet przy tak chorym systemie prawnym masz szanse na normalne życie przy znośnych stratach.

Chcesz by twoje dzieciaki wychowywały się w domu gdzie nie ma miłości, ludzie się nie odzywają do siebie a później może dochodzić do awantur?

Kalkuluj co w tym momencie bardziej Ci się opłaca.

 

Współczuje sytuacja nie do po zazdroszczenia, ale mleko już się wylało i trzeba coś z tym zrobić bo daleko nie ujedziesz będąc miłym, uległym, niekonfliktowym. 

 

 

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

        Problem jest jeden - dzieci  jak zacznie wojnę  z Panią to obierze go z kasy tyle ile będzie mogła a dzieci będzie widział rzadko i to jeszcze nastawione ...

  Jeżeli względnie się  zachowuje to trudno ,trzeba zagryźć zęby i doczekać aż dzieci staną się  samodzielne ...

Znajdzie sobie nową Panią to wkrótce będzie taka sama i jeszcze będzie marudzić, że za dużo zasobów i czasu poświęca dzieciom....

 Nie samym ruchaniem człowiek żyje... po latach docenia się spokój i możliwość obcowania z dziećmi....

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, uśmiechnięty napisał:

Problem jest jeden - dzieci  jak zacznie wojnę  z Panią to obierze go z kasy tyle ile będzie mogła a dzieci będzie widział rzadko i to jeszcze nastawione ...

Pewnie tak będzie. Ja tak miałem i mam. 

 

Lepiej jednak działać niż ryczeć na krawężniku jak to ja mam ciężko.. i jak mogę mieć przechlapane. 

Bo tego się jeszcze nie wie. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Asasyn napisał:

Żona niby dobra, ale od samego początku żeby przy niej nie zwariować albo kogoś nie zabić w wybuchu gniewu przyjąłem postawę wyciszenia i zgadzania się na niemal wszystko.

Co konkretnie masz na myśli. Co Ciebie w tej kobiecie wkurwia. I skoro wkurwia to od kiedy. Jakimś cudem się z nią ożeniłeś. Co było powodem?

Dostęp do "świętej groty"? Bo taka jest kolej świata?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli ktoś nie mając kompletnej wiedzy na temat zwiazku, smv i innych tego typu, ograniczając się do wzięcia pod uwagę wyłącznie to, że jesteś jedynym żywicielem rodziny, a żona w domu siedzi na dupie i się nie dokłada bla bla bla, doradza Ci, żebyś kopnął ją w dupę i został singlem, to coś tutaj jest nie halo.

 

Związek ma służyć wychowaniu potomstwa i z tej tylko przyczyny powinienes zadbac o to, aby przywrocic kondycje w zwiazku. Wychowywanie dzieci w niepelnej rodzinie jest strasznym doswiadczeniem dla dziecka i przyczynia sie do skurwienia tego swiata (wiekszosc przestepcow to osoby wychowane przez samotne matki). Rodzina ma byc pelna, a w zwiazku ogien.

 

Zachecam Cię do tego, abyś podjął działania, które podniosą twoje SMV. Siłownia, ubiór, mindset. Jeżeli zadbasz o te rzeczy to kobieta może zdać sobie sprawe, że musi wziąć sprawy w swoje ręce. Nie masz sexu? A myślisz, że one lubią miśków niedbających o siebie? Tutaj trzeba zrobić rozpierdol, jak na wojnie. Musisz podnieść wartość fizyczną , jeżeli chcesz mieć udane życie seksualne, nie ma od tego wyjątków. Laska może Ci dać poruchać aby dobrać się do zasobów, zaciśnie zęby zamknie oczy i będzie krzyczeć jak jej dobrze, jeżeli natomiast pozwolileś jej współdzielenie zasobów, to musisz zadbać o inne rzeczy bo naturalnie nie ma motywacji.

 

W takiej sytuacji jedynie chęć odbicia Cię przez inne kobiety może przywrócić jakość pożycia w związku. Masz trójkę dzieci, więc moim zdaniem, warto spróbować. Jeżeli te działania nie przyniosą rezultatu, to wtedy rozważyłbym rozstanie. Jeszcze jest opcja pośrednia, czyli romans, ale tutaj trzeba mieć głowę na karku, bo może Cię panna dobrze porobić jak masz takie zarobki. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, antyrefleks napisał:

Jeżeli ktoś nie mając kompletnej wiedzy na temat zwiazku, smv i innych tego typu, ograniczając się do wzięcia pod uwagę wyłącznie to, że jesteś jedynym żywicielem rodziny, a żona w domu siedzi na dupie i się nie dokłada bla bla bla, doradza Ci, żebyś kopnął ją w dupę i został singlem, to coś tutaj jest nie halo.

 

Związek ma służyć wychowaniu potomstwa i z tej tylko przyczyny powinienes zadbac o to, aby przywrocic kondycje w zwiazku. Wychowywanie dzieci w niepelnej rodzinie jest strasznym doswiadczeniem dla dziecka i przyczynia sie do skurwienia tego swiata (wiekszosc przestepcow to osoby wychowane przez samotne matki). Rodzina ma byc pelna, a w zwiazku ogien.

 

Zachecam Cię do tego, abyś podjął działania, które podniosą twoje SMV. Siłownia, ubiór, mindset. Jeżeli zadbasz o te rzeczy to kobieta może zdać sobie sprawe, że musi wziąć sprawy w swoje ręce. Nie masz sexu? A myślisz, że one lubią miśków niedbających o siebie? Tutaj trzeba zrobić rozpierdol, jak na wojnie. Musisz podnieść wartość fizyczną , jeżeli chcesz mieć udane życie seksualne, nie ma od tego wyjątków. Laska może Ci dać poruchać aby dobrać się do zasobów, zaciśnie zęby zamknie oczy i będzie krzyczeć jak jej dobrze, jeżeli natomiast pozwolileś jej współdzielenie zasobów, to musisz zadbać o inne rzeczy bo naturalnie nie ma motywacji.

 

W takiej sytuacji jedynie chęć odbicia Cię przez inne kobiety może przywrócić jakość pożycia w związku. Masz trójkę dzieci, więc moim zdaniem, warto spróbować. Jeżeli te działania nie przyniosą rezultatu, to wtedy rozważyłbym rozstanie. Jeszcze jest opcja pośrednia, czyli romans, ale tutaj trzeba mieć głowę na karku, bo może Cię panna dobrze porobić jak masz takie zarobki. 

Do "miska" mi bardzo daleko. Jestem przed czterdziestką ale wielu dwudziestolatków chciałoby tak wyglądać... Biegam regularnie, chodzę na siłownię, gram w piłkę czasami, nie żłopię piwska, jestem szczupły i wysoki, dobrze się ubieram. Nie narzekałbym na brak powodzenia wśród kobiet.

 

Zgadzam się z Twoim stwierdzeniem, że dzieci trzeba wychować w pełnej rodzinie bo to jest dla nich najlepsze. Dlatego się męczę (a może jest to tylko wymówka dla mojego tchórzostwa przed rozpieprzeniem rodziny).

 

Ja serio mam alergię na moją żonę. Ona nie jest brzydka ale po prostu setki drobnych i większych wkurwia@jacych spraw się wydarzyło w życiu między nami i choćby teraz stała się seksbombą z super charakterem to nie przekonam się do niej na nowo...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Asasyn napisał:

Do "miska" mi bardzo daleko. Jestem przed czterdziestką ale wielu dwudziestolatków chciałoby tak wyglądać... Biegam regularnie, chodzę na siłownię, gram w piłkę czasami, nie żłopię piwska, jestem szczupły i wysoki, dobrze się ubieram. Nie narzekałbym na brak powodzenia wśród kobiet.

 

Zgadzam się z Twoim stwierdzeniem, że dzieci trzeba wychować w pełnej rodzinie bo to jest dla nich najlepsze. Dlatego się męczę (a może jest to tylko wymówka dla mojego tchórzostwa przed rozpieprzeniem rodziny).

 

Ja serio mam alergię na moją żonę. Ona nie jest brzydka ale po prostu setki drobnych i większych wkurwia@jacych spraw się wydarzyło w życiu między nami i choćby teraz stała się seksbombą z super charakterem to nie przekonam się do niej na nowo...

 

Po latach od rozwodu jak patrzę na ex... to widzę, że ona nie jest inna (w sensie gorsza) niż inne. Ona jest po prostu kobietą... ze swoim mentalem i podejściem do życia. Czasem głupsza niż ustawa przewiduje a czasem chytra, czasem pazerna, czasem naiwna. Po prostu kobieta.

 

A kiedyś tak samo się wkurwiałem jak i Ty.

Wiesz co? Dziś bym z tamtych powodów się nie rozwodził... Dziś po prostu bym się z nią nie ożenił. Ale to dziś...

  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, antyrefleks napisał:

Związek ma służyć wychowaniu potomstwa i z tej tylko przyczyny powinienes zadbac o to, aby przywrocic kondycje w zwiazku. Wychowywanie dzieci w niepelnej rodzinie jest strasznym doswiadczeniem dla dziecka i przyczynia sie do skurwienia tego swiata (wiekszosc przestepcow to osoby wychowane przez samotne matki). Rodzina ma byc pelna, a w zwiazku ogien.

pierdolenie.

Dzieci znacznie lepiej zniosą rozstanie, niż tkwienie w związku, gdzie winą CODZIENNIE jak facet nie może wytrzymać ze swoją żoną, a/lub kobieta z mężem.

Gdy się rozwiodą to przynajmniej nie będą musiały na to patrzeć każdego dnia, tylko podczas wizyt.

Problemem niepełnych rodzin nie jest brak drugiej osoby na miejscu - problemem jest brak obecności. Facet albo matka mający dziecko w dupie. To jest jedyny powód. Ale zdradzę ci też pro tip - w większości rodzin gdzie mąż i żona żyją pod jednym dachem - facet albo baba mogą mieć dzieci w dupie i dzieci mogą być dla nich obojętne. I co wtedy? Wtedy jest taki sam efekt, jakby dzieci żyły same z matką lub ojcem...

Tutaj z tego co pisze on i żona nie mają wywalone na dzieci - więc dzieci rozstanie zniosą BARDZO DOBRZE - zniosą je lepiej i zaakceptują, niż sytuacje gdzie mąż i żona mieli mieszkać pod jednym dachem bez jakichś uczuć, w cichym konflikcie, braku więzi.

Prawie zawsze odejście jest zdrowsze dla dzieci (gdy nie muszą się patrzeć na obojga nieszczęśliwych rodziców, tylko widzą osobno szczęśliwych rodziców!!!), niż męczenie się dla nich na codzień. Dlaczego? Bo odejście jest trudniejsze niż wygodne siedzenie i męczenie się w niefajnych związkach. Odejście leczy i naprawia. Ale jest trudne, trzeba się zmierzyć z samotnością, nowymi wyzwaniami, zmianami nawyków. Dlaczego 80% chujowych związków z dziećmi/bez dzieci istnieje? Skoro 2 osoby są w nich nieszczęśliwe. Bo ludzie są wygodni. Mogą się rozstać i zacząć/wrocić do bycia szczęśliwymi, ale wybierają bycie na siłe, bo to jest łatwe, wygodne, ludzie uwielbiają narzekać, nienawidzą zmian. Nawet jak ludzie zmienią swoje życie i nie będą mieć na co narzekać - to dalej będą narzekać! Zawsze znajdą powód, bo nawyk narzekania sobie wyrobili.

Związek można łatwo porównać do pracy. Ludzie tkwią w chujowych relacjach i w chujowych pracach. Chcecie mi wmówić, że lepiej jest pracować w zawodzie gdzie zarabiasz 3k i się codziennie wkurwiasz - i sobie tak tkwisz, bo to jest łatwe, szukasz irracjonalnych wymówek (szef nie znajdzie nikogo na moje miejsce, rozwalę mu biznes!), niż zrobić coś trudnego pokonać strach, zmienić prace i zarabiać 4k-6k w nowej i nie wkurwiać się codziennie, tylko co 2 dzień, a w resztę dni być chociaż trochę zadowolonym?

Trudne zmiany zawsze niosą za sobą wartość. Tkwienie w toksycznych relacjach nie jest trudne, jest bardzo bardzo wygodne, 90% ludzi tak żyje. Jak często w realnym świecie wygoda jest nagradzana, a wysiłek, wyzwania karane?
  

  • Like 9
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.02.2022 o 21:00, Asasyn napisał:

Żona niby dobra, ale od samego początku żeby przy niej nie zwariować albo kogoś nie zabić w wybuchu gniewu przyjąłem postawę wyciszenia i zgadzania się na niemal wszystko. Jest miliard szczegółów, które mnie wkurzają w jej zachowaniu

Bracie to jest chora sytuacja, nie masz w ogóle przyjemności z życia.

W dniu 27.02.2022 o 21:00, Asasyn napisał:

Dodam na pogrążenie, że żona zupełnie mnie nie pociąga i ten trzeci potomek powstał bo się zmusilem i wspomoglem tabletkami... Czuję wręcz alergię na tą kobietę..

Bracie Asasyn. Czy twoja Żona w ogóle się Tobie podobała przed zawarciem małżeństwa ?.  

W dniu 27.02.2022 o 21:00, Asasyn napisał:

Pracuje tylko ja. Wszystkie rachunki opłacam ja. Ratę hipoteki place ja. Dom wybudowałem w większości własnymi rękami... Oczywiście wszystko jest traktowane jako wspólnota majątkowa

Zarabiasz i płacisz na utrzymanie swoich Dzieci. To jest najważniejsza inwestycja w twoim życiu.     

Musisz od czasu do czasu zrobić fajną aktywność, która da Tobie przyjemność z życia:

browar z kumplami, siłownia, może wizyta u Pani-masażystki ?. 😀

Nie namawiam Ciebie do zdrady ale musisz mieć jakaś zabawę w życiu,

bo zwariujesz,       

Słuchaj się Braci, którzy na pewno doradzą mądre rozwiązania.   

                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                               

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Zbychu napisał:

Dzieci znacznie lepiej zniosą rozstanie, niż tkwienie w związku, gdzie widzą CODZIENNIE jak facet nie może wytrzymać ze swoją żoną, a/lub kobieta z mężem.

@Zbychu ma 100% racji, mówię to jako dzieciak z domu gdzie starzy niespecjalnie się lubili. Nawet kiedy próbowali się normalnie zachowywać, czuć było "w powietrzu" że coś jest nie tak. Ciągle jakieś agresje słowne z jednej i drugiej strony.

W końcu ojciec "dla świętego spokoju" zaczął przyjmować postawę wyciszenia i zgadzania się na niemal wszystko, jak @Asasyn(ewentualnie nie umiał się postawić), a matka zaczęła coraz bardziej mu wchodzić na głowę, coraz więcej jojczenia.

Efekty dla starych? Matka przypomina bardziej manata niż człowieka, ciągle jojczy i ciągle nieszczęśliwa. Ojciec... zdziadział i chla od jakichś 20 lat.

A dzieci... dzieci chłonęły wszystko jak gąbka, wszystkie debilne zachowania mamusi i tatusia.

Siostra moja w wieku 13-14 lat zaczęła skakać po kuta dyskotekach, obracać się w towarzystwie mości Sebków, byleby miał samochód, byle mógł ja na chwilę wyrwać z domowej spierdoliny.

Ja, również w wieku około 13-14, zacząłem chlać, palić, drobne zatargi z prawem, olewanie szkoły żeby się zalać w parku z innymi patusami.

Starzy stracili jakikolwiek szacunek i autorytet w oczach siostry i moich. Do dzisiaj między sobą nazywamy ich "te debile" 🙄

  • Like 4
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, I1ariusz napisał:

Dlatego, że warto może spróbować zmienić taktykę - nawet nie ze względu na drugą osobę, ale na siebie i dzieciaki.

Masz żonę/narzeczoną/dziewczynę? 

 

Związek z jego perspektywy jest wypalony. Nie pokocha żony nagle po kilku wyjściach razem na kawę... To tak nie działa, niestety...

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co piszesz finansowo i fizycznie jesteś ogarnięty, czyli tylko związek jest zły, to wcale nie tak źle, bo związek łatwiej naprawić niż zdobyć pozycję zawodową, czy nawet zbudować sylwetkę. Możesz spokojnie przygotowywać plan ewakuacji, spotkać się z prawnikiem realnie dowiedzieć się jak wygląda sytuacja i jakie mogą być konsekwencje. W cywilizowany sposób też można się rozejść, niekoniecznie od razu, może za rok-dwa, dzieci podrosną, a w między czasie pracować nad sobą. 

 

Czasem na przestrzeni lat jest wiele sytuacji, które sprawiają, że kobieta mimo, że ma wiele zalet to staje się odrzucająca. Ale one wszystkie są takie same, niby inne twarze, ale sceny dokładnie takie same, czasem nawet słowo w słowo.

 

Poczytaj sobie wątek:

Może warto najpierw zmienić siebie i odzyskać kontrolę w życiu i związku i wtedy się zastanowić czy zaczynać od nowa, czy to nie dla Ciebie i wolisz mgtow/fwb/divy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.02.2022 o 22:18, Zbychu napisał:

pierdolenie.

Dzieci znacznie lepiej zniosą rozstanie, niż tkwienie w związku, gdzie winą CODZIENNIE jak facet nie może wytrzymać ze swoją żoną, a/lub kobieta z mężem.

Ok. Zgoda, że odcinasz rozwodem to, co Ciebie wkurwia od siebie. Dzieci tego nie widzą? Ale co widzą "extra"? Co przeżywają?


 

Cytat

 

1 Rozwód rodziców da się przeżyć. Jakbym miał wejść w przyszłości w związek, to po prostu się rozwiodę.

2. Rozwód rodziców był traumą dla mnie. Jak widzę co ojciec NAM zrobił, to nigdy nie zaufam facetowi, bo mnie zostawi. Jak widzę jak matka traktowała ojca, to myślę sobie, że nigdy nie wejdę w związek z kobietą.

 

 

Najpierw przez niewiedzę i zaniedbania on i ona doprowadzają do sytuacji, gdzie naprawdę jest zle, a potem jedyne co umieją zrobić, to się rozwieść. I dalej jest to jedna, wielka racjonalizacja dlaczego tak jest lepiej.

 

Nie zgadzam się z tym, że rozwód jest lepszy dla dzieci. Tkwienie w toksycznym małżeństwie jest chore i z pewnością do niczego dobrego nie prowadzi. Ale rozwód powinien być ostatecznością. Podczas gdy uważam, że wiele osób traktuje to jako pierwsze koło ratunkowe.

  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Miszka napisał:

Ok. Zgoda, że odcinasz rozwodem to, co Ciebie wkurwia od siebie. Dzieci tego nie widzą? Ale co widzą "extra"? Co przeżywają?


 

 

Najpierw przez niewiedzę i zaniedbania on i ona doprowadzają do sytuacji, gdzie naprawdę jest zle, a potem jedyne co umieją zrobić, to się rozwieść. I dalej jest to jedna, wielka racjonalizacja dlaczego tak jest lepiej.

 

Nie zgadzam się z tym, że rozwód jest lepszy dla dzieci. Tkwienie w toksycznym małżeństwie jest chore i z pewnością do niczego dobrego nie prowadzi. Ale rozwód powinien być ostatecznością. Podczas gdy uważam, że wiele osób traktuje to jako pierwsze koło ratunkowe.

 

Więc zostaje mi wybrać tkwienie w g#wnie po szyję... Przynajmniej do czasu aż dzieci nie podrosną... Gdy najmłodszy będzie miał 15 lat to ja będę miał 50. Jeśli do tego czasu nie stanę się wrakiem to dopiero wtedy zadziałam w kierunku wzięcia życia w swoje ręce. Po 50tce życie się nie kończy podobno, a ja mam zamiar być aktywny i sprawny do końca życia na tym łez padole. Nie traktuje rozwodu jako pierwsze koło ratunkowe, bo gdyby tak było to nie męczyłbym się w tym syfie tyle lat. Z upływem lat widzę coraz wyraźniej bezsens mojego położenia. W uzdrowienie sytuacji nie wierzę - znam się na ludziach i wiem, że nie da się zmienić na tyle żeby to zaczęło funkcjonować jak sprawna maszyna. 

Moja praca polega między innymi na analizowaniu przyczyn i skutków - niestety w opcji "rozwód" widzę wiele smutnych obrazów w odniesieniu do dzieci... Konkluzja jest więc chyba taka, że muszę się pomęczyć jeszcze kilka lat... Choć nie ukrywam, że chcę przedstawić moją sytuację prawnikowi i zapytać jakie mam opcje i jakie ewentualne byłyby tego konsekwencje.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Miszka napisał:

Nie zgadzam się z tym, że rozwód jest lepszy dla dzieci. Tkwienie w toksycznym małżeństwie jest chore i z pewnością do niczego dobrego nie prowadzi. Ale rozwód powinien być ostatecznością. Podczas gdy uważam, że wiele osób traktuje to jako pierwsze koło ratunkowe.

Rozwód ostatecznością xDDD

Nagroda beciaka roku ląduje do ...

Żeby naprawiać związek to DWIE strony muszą chcieć. W XXI wieku jak nie narzucisz od początku związku dobrej "ramy" i kobieta raz ujrzy w facecie słabość - tak już nigdy facet szacunku nie odzyska. Kobieta w facecie będzie widziała już zawsze jamnika, który próbuje udawać pitbulla.

Zwłaszcza że autor sam pisze - wysportowany, kasa jest, pozycja jest. Dobra opcja - jest. Ale nie ma szacunku i ognia. Bo jest opcją pewną i pani się starać nie musi, a on jej nie zmusi.

Każdy kto wychował się w kiepskim domu sam powie - że już wolałby, żeby rodzicie się rozwiedli, niż musieli codziennie patrzeć na taką toksyczną atmosferę.

https://psychoterapiacotam.pl/rozwod-a-dziecko-apel-do-rodzicow-w-trakcie-rozstania/

 

Cytat

 

 I tak, gdy kłócicie się w sądzie 5 lat, wyrok jest prawie zawsze taki sam jak początkowe ustalenia. A wiecie, co przez te 5 lat dzieje się z dziećmi? Są w FATALNYM stanie psychicznym, bo cały czas widzą matkę i ojca, którzy żyją NIENAWIŚCIĄ do drugiego rodzica.

I pomijam w tym tekście zasady kultury osobistej, reguły życia w społeczeństwie, instynkty rodzicielskie i szacunek do uczuć innych osób, w szczególności dziecka. Po prostu spróbujcie popracować nad sobą w trakcie własnej psychoterapii, a życie zacznie Wam się lepiej układać. A jeśli Wy będziecie mieć lepsze życie, to Wasze dzieci tym bardziej. Zróbcie coś wartościowego dla siebie i swoich dzieci.

 


W kontekście dobra dziecka najważniejsze jest to, żeby dziecko widziało szczęśliwych rodziców. Jeżeli rodzice obydwoje są nieszczęśliwi - to nie ma różnicy czy rodzice żyją pod jednym domem czy matka z ojcem się nienawidzą itd. Dzieci odbiorą to tak samo.

Jeżeli mieszkając z żoną facet się zmusza, jest wiecznie smutny, nieszczęśliwy - bo on chce coś zmienić, a żona nie, bo hipergamia i pewna opcja, więc ma wyjebane - to w ten sposób on krzywdzi dzieci. Bo gdyby odszedł, zainwestował w siebie, zaczął być szczęśliwy to i dzieci też byłyby szczęśliwsze
 

Tu też dość sensownie piszą

https://dadhero.pl/285947,rozstanie-rozwod-czy-lepiej-zostac-ze-soba-dla-dobra-dziecka
 

Cytat


– Dzieci znają swoich rodziców i szybko dostrzegają, czy są szczęśliwi, czy nie – dodaje Michał. Według niego ciągłe kłótnie, do których dochodziło między nim a żoną miały fatalny wpływ na ich córkę.
Starali się przed nią ukrywać własne problemy, ale nie było to łatwe. – Moja relacja z córką w pewnym momencie stała się tragiczna. Ona zdawała sobie sprawę, że coś jest nie tak, ale najgorsze, że ja czułem się źle we własnym domu, więc byłem dla niej nieprzyjemny.
Od kiedy się rozwiedli, sytuacja wygląda lepiej. – Widzę, że skrzywdziliśmy naszą córkę i jeśli mam być szczery nie wiem, czy kiedykolwiek uda nam się odbudować tę relację – podkreśla. Wspólnie z byłą żoną starają się, aby ich córka zrozumiała, że rodzice czasami popełniają błędy, ale warto im wybaczać.
 
– Gdybym mógł jeszcze raz decydować to rozstalibyśmy się kilka lat wcześniej. Nie czekałbym, starałbym się zrobić wszystko, aby nasza córka miała dwoje kochających ją rodziców, którzy po prostu nie potrafią dłużej żyć wspólnie – podkreśla.

 

 

 

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.