Skocz do zawartości

Czy kobiety kochają i pragną mężczyzn, którzy zdradzają?


Rekomendowane odpowiedzi

On 3/17/2022 at 5:58 PM, Sklozgos said:

To ja juz teraz rozumiem czemu moja zaczęła mi robić loda praktycznie codziennie. Była zazdrosna o pewną, kobietę, z którą umawiałem się na podwórko aby nasi synowie się bawili, a kobieta lepsza od mojej byłej i mądrzejsza. Z tym, że przy okazji niestety moja była strasznie opiekuje się dziećmi i jak to bym nadal widział lałbym ją za każdym razem, no strasznie zaczeła nalegać na dom, ponieważ chatę wystawiłem na sprzedaż i rzeczywiście myślałem o jego budowie. Jednak bez wykształcenia żonki z jej zarobkami chujnia, a ona nauki unika jak ognia. Zaczynam rozumieć tą panikę w jaką wpadły wszystkie babeczki, którym opowiadała co się dzieje. Jednak mi się nie spodobało to ile one kurwa wiedzą o moim prywatnym życiu. To, że wszystkie tak bardzo wtykają nos w nie swoje sprawy, a moja żonka ich słucha. Do tego w swoich opowiadaniach dużo przekręca tak aby wyjść na świętą. Jak, że to pojebane. Same sobie dosłownie szkodzą.

Admin.

X-cuse me że cytuję cały post, ale tu każde zdanie to przesłanie.

Baby to istoty stadne.

Nawet jeśli będzie miała najlepszego faceta na kuli ziemskiej musi dostać potwierdzenie od innych samic, że tak naprawdę jest.

Pisałem to dziesiątki razy:

Czy nie rozumiecie, że na babę najlepsza jest inna baba?

Wasza może wam wcisnąć kit, ale nie innej samicy.

Tamta nie ma litości.

Jeśli facet jest lepszy niż jej własny - spuści tamtego z biegiem rzeki a zabierze ciebie.

To, k-wa, działa.

Mnie wisi czy ktoś to kupuje.

Mam swoje zabawy i swoją piaskownicę.

Wcześniej czy później każdy się przekona jak to działa, zwykle wtedy gdy zapłacze rzewnymi łzami.

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.03.2022 o 20:30, SzatanK napisał:

Hej.

 

Co o tym sądzicie?

 

Panie zaprzeczą ale jak jest rzeczywiście?

 

Odpowiedź brzmi: to zależy.

 

Są kobiety, które potrzebuję żyć na rollercoasterze emocji, facet musi dostarczać skrajnych doświadczeń inaczej nie czują się osadzone w relacji i się nudzą - dla mnie osoba o takich ustawieniach jest dysfunkcyjna, choć czytując to forum mam wrażenie, że tak kobiety są przez redpillersów postrzegane.

Są kobiety, które są nieasertywne, zakompleksione i jak się czepią jakiegoś pana, to nie puszczą, choćby podłogę nimi wycierał - znowu, świadczy to dla mnie o jakiejś dysfunkcji.

Są też kobiety, które nie widzą się w monogamii - wtedy mężczyzna posiadający wiele partnerek seksualnych nie jawi się jako zdradzacz.

Są też kobiety, które nie wiążą się z panami "wysokiego ryzyka zdrady", a gdy tej zdrady doświadczą są gotowe zakończyć związek i pożegnać niewiernego partnera, nawet jeśli wciąż go kochają.

 

Pytanie strasznie ogólne. Jako kobieta, jednostka, która zna swoje potrzeby, możliwości i preferencje związkowe odpowiem, że nie pragnę być w związku z mężczyzną, który by mnie zdradzał lub który zdradza swoje partnerki. Dla mnie taka opcja jest kompletnie nieatrakcyjna. Luźny seks z takim panem też by mnie nie interesował, bo martwiłabym się o swoje zdrowie - duża ilość partnerów seksualnych to jednak większe ryzyko złapania jakiegoś weneryka. 

 

Czy taki mężczyzna może być atrakcyjny dla kobiety? Pewnie na poziomie pierwotnych, biologicznych mechanizmów, mógłby się wydać "łakomym kąskiem", no bo skoro tyle samic się do niego łasi, to pewnie coś w nim musi być, ale na poziomie świadomym i mając w życiu doświadczenie bycia zdradzaną jest to zdecydowanie jakość, której chcę unikać. Miałam kiedyś w pracy znajomego, strasznie inteligentny, miły facet, fajnie się rozmawiało, nawet po godzinach pracy, ale jak się okazało, że ma żonę, to śmieszki urwałam, a już w ogóle stracił w moich oczach na atrakcyjności, gdy mimo ochłodzenia kontaktu z mojej strony próbował wciągnąć mnie we flirty i erotyzować tę znajomość. Mdli mnie na myśl o ludziach, którzy robią z "gęby cholewę" i nie potrafią stosować się do zasad związku, w który weszli dobrowolnie i które sami ustanawiali.

 

Czy można kochać kogoś kto zdradza? Można. Jak dowiedziałam się, że mój były mnie zdradzał, to nie przestałam go kochać w tej samej sekundzie, co ciekawe, w tej samej sekundzie przestał być dla mnie atrakcyjny, a zaczął mnie po prostu brzydzić. Miłość umarła dopiero po jakimś czasie, ale dla mnie zdrada była końcem relacji i wspólnego życia.

 

Dla mnie jakościowy partner, to człowiek z zasadami, odpowiedzialny, szczery, uczciwy i potrafiący dotrzymywać przyjętych zobowiązań, tylko z taką osobą myślę można budować jakąś przyszłość, jakieś życie, jakąś rzeczywistość, a nie fikcję podlewaną ładnymi kłamstewkami. Jeśli mężczyzna reprezentuje sobą takie cechy, to jest dla mnie atrakcyjny, jeśli brak mu kręgosłupa moralnego, to choćby wyglądał jakby wyszedł spod dłuta Michała Anioła nie poczuję do niego mięty.

 

 

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Nakhema napisał:

Dla mnie jakościowy partner, to człowiek z zasadami, odpowiedzialny, szczery, uczciwy i potrafiący dotrzymywać przyjętych zobowiązań, tylko z taką osobą myślę można budować jakąś przyszłość, jakieś życie, jakąś rzeczywistość, a nie fikcję podlewaną ładnymi kłamstewkami. Jeśli mężczyzna reprezentuje sobą takie cechy, to jest dla mnie atrakcyjny, jeśli brak mu kręgosłupa moralnego, to choćby wyglądał jakby wyszedł spod dłuta Michała Anioła nie poczuję do niego mięty.

Muszę zapytać.

 

Czy z taką osobą byłaś jeśli nie jesteś dziewicą w seksualnej relacji lub byłaś z kimś takim w związku? A może masz męża o takich charakterytysce?

 

Edytowane przez SzatanK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, SzatanK napisał:

Muszę zapytać.

 

Czy z taką osobą byłaś jeśli nie jesteś dziewicą w seksualnej relacji lub byłaś z kimś takim w związku? A może masz męża o takich charakterytysce?

 

Chodzi o to czy byłam/jestem z mężczyzną z zasadami, takim jakiego opisałam?

 

Tak. Myślę, że udało mi się zaprosić do swojego życia właśnie takiego mężczyznę. Zauważam, że z biegiem czasu jak jesteśmy razem jego atrakcyjność w moich oczach wzrasta, właśnie przez ten zestaw cech, przez to, że ma kręgosłup moralny, postępuje zgodnie z zasadami, na jakie się umówiliśmy, jest odpowiedzialny i po prostu jest dobrym człowiekiem. 

 

Mam też doświadczenie bycia z osobą o kompletnie innym zestawie cech, była to spektakularna porażka i może dzięki temu podejście mam jakie mam :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Nakhema napisał:

Chodzi o to czy byłam/jestem z mężczyzną z zasadami, takim jakiego opisałam?

 

Tak. Myślę, że udało mi się zaprosić do swojego życia właśnie takiego mężczyznę. Zauważam, że z biegiem czasu jak jesteśmy razem jego atrakcyjność w moich oczach wzrasta, właśnie przez ten zestaw cech, przez to, że ma kręgosłup moralny, postępuje zgodnie z zasadami, na jakie się umówiliśmy, jest odpowiedzialny i po prostu jest dobrym człowiekiem. 

 

Mam też doświadczenie bycia z osobą o kompletnie innym zestawie cech, była to spektakularna porażka i może dzięki temu podejście mam jakie mam :)

Moja byla doslownie nie respektowala zadnej zasady. Gratuluje tobie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
W dniu 18.03.2022 o 21:24, Nakhema napisał:

Czy można kochać kogoś kto zdradza? Można. Jak dowiedziałam się, że mój były mnie zdradzał, to nie przestałam go kochać w tej samej sekundzie, co ciekawe, w tej samej sekundzie przestał być dla mnie atrakcyjny, a zaczął mnie po prostu brzydzić. Miłość umarła dopiero po jakimś czasie, ale dla mnie zdrada była końcem relacji i wspólnego życia.

Identyko u mnie.

W pewnych kwestiach jestem bardzo zero-jedynkowa i zdrada (właściwie każdy przejaw braku lojalności) się do tego zalicza.
Wychodziłam zawsze z założenia, że skoro ja nie zdradzam, to mogę wymagać tego samego. 
I coś w tym jest, że na wieść o zdradzie nie przestaje się kochać tej osoby, ale staje się ona dla nas (mnie) odrażająca. Poza tym godność nie pozwoliłaby mi być z kimś, kto pogwałcił jedną z fundamentalnych zasad monogamicznego związku. 
Mało tego - straciłam dwie dobre koleżanki, bo nie chciałam ich "kryć", a na pytania ich facetów, czy wtedy i wtedy były u mnie/ze mną, odpowiadałam zgodnie z prawdą, że nie. Reszty domyślili się sami. Wolę nie mieć znajomych, niż gwałcić własną moralność.
 

Cytat

Dla mnie jakościowy partner, to człowiek z zasadami, odpowiedzialny, szczery, uczciwy i potrafiący dotrzymywać przyjętych zobowiązań, tylko z taką osobą myślę można budować jakąś przyszłość, jakieś życie, jakąś rzeczywistość, a nie fikcję podlewaną ładnymi kłamstewkami. Jeśli mężczyzna reprezentuje sobą takie cechy, to jest dla mnie atrakcyjny, jeśli brak mu kręgosłupa moralnego, to choćby wyglądał jakby wyszedł spod dłuta Michała Anioła nie poczuję do niego mięty


Dokładnie. Po wieloletnim związku w pewnym momencie zwątpiłam, czy uda mi się spotkać takiego mężczyznę. Ale okazało się, że takie perełki jeszcze istnieją. Mam nadzieję, że nie piszemy o tym samym :D 

A co do atrakcyjności zdradzających facetów jako takiej - znam kobiety, które lubują się w zdobywaniu zajętych facetów, bo odbierają to jako wyraz "bycia lepszą od jego partnerki", ja z kolei mam taki mechanizm, że gdy kogoś poznaję, dobrze nam się rozmawia i chemia wisi w powietrzu, ale wyjdzie na jaw, że pan jest w związku, momentalnie odpuszczam, przestaje być dla mnie atrakcyjny. Nawet jeśli to tylko niepodyktowany z jego strony chęcią zdrady zwykły flirt. Z miejsca mam przed oczami jego kobietę i to, co mogłaby w tej chwili poczuć. Nie oceniam, czy to dobre, czy złe, ale z całą pewnością pozbawia mnie dużej ilości zabawy i atencji, które mają w takich sytuacjach wyżej opisane kobiety :P 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.