Skocz do zawartości

Brak wpływu cen paliw na popyt


Wolumen

Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, Wolumen napisał:

Na wsi kosmosem jest praca na umowe, nawet za 2500.

Mentalność ludzi komuny robi swoje pamiętam jak zapierdalał em jak osioł w fabryce cały miesiąc. 

Mieszkalem wtedy u rodziców, nienawidziłem tej pracy. 

Przyszla wypłata ok 2500zl netto a moja mama na to )"łał galancie zarabiasz". 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.03.2022 o 10:21, Tomek9494 napisał:

Trzeba zrozumieć, że wśród wielu Polaków nie jest znany taki termin jak oszczędzanie.

Święta racja. Wiem, że ja jestem stosunkowo młody i nie można tego przekładać 1:1 do świata ludzi po studiach, ale dla mnie podejście 90% osób w moim wieku (~20 lat) jest wykręcone. Większość osób żyje z dnia na dzień - ma ostatnie pięć dych na siedem dni, więc co robi? Idzie do kawiarni po drodze kupując ramę szlugów. Przykład lekko przesadzony, ale dobrze obrazuje sprawę. Co się więcej zarobi w lato, to się poleci w grubszy melanż, żeby równowaga została zachowana i tak się kręci. Zauważam jakąś korelację pomiędzy intelektem/ogarnięciem życiowym a podejściem do kasy, ale jest wiele wyjątków od tej reguły.

 

Czasem zazdroszczę im tego frywolnego podejścia, ale z drugiej strony cieszę się z dobrego nawyku i tego, że zawsze jak czegoś nagle potrzebowałem to zamiast dzwonić po ludziach mogłem sobie na luzie wypłacić z drugiego konta.

 

Ogólnie też nic do tego nie mam, każdy żyje jak chcę i wiadomo są plusy obu podejść. Wkurwiają mnie natomiast ludzie, którzy non stop proszą o jakieś pożyczki, bo sami rozpierdalają cały hajs na raz. Przerobiłem takiego jednego, kilka razy z rzędu prosił o hajs, który mu pożyczałem ze względu na wieloletnią znajomość, ale po czasie pałka się przegła i miałem dość pamiętania o tym, że mi X wisi 30zł, bo oczywiście nie oddawał na czas więc musiałem sam tego pilnować. W końcu zacząłem mu mówić, ze nie mam i chuj. Obaj dobrze wiedzieliśmy, że mam, ale nie miałem zamiaru się więcej z nim jebać. Mam nauczkę od tamtego czasu i w 99% przypadków walę w chuja, że ostatnie 20zł mi zostało, bo inaczej się nie da. 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest jeszcze inna opcja na pożyczaczy.

Pożyczasz mu te 30 złotych, on nie zwraca, ale ty nic nie robisz.

Wcześniej czy później przyjdzie znowu i wtedy mu się mówi, że jeszcze wisi z poprzednim długiem.

Za 30 zł masz spokój zamiast wielokrotnego użerania się.

 

To, że wiele osób forsa parzy w ręce to inna rzecz.

Ten się jednak śmieje, kto się śmieje ostatni.

O wiele lepsze jest życie z buforem finansowym niż jazda na ostatnich złotówkach.

Ciekawy mechanizm ma Natura.

Kiedy kilka razy byłem blisko zera, rachunki i wydatki mnożyły się ze zdwojoną szybkością, do tego dochodziły niespodzianki.

Nie było tak gdy nie bałem się niespodziewanego wydatku.

Przez większość życie nie wiedziałem nawet ile dokładnie mam, wiedziałem tylko że mam bufor.

 

Matematyki nie oszukasz.

Wydawaj mniej niż zarabiasz to zawsze będziesz miał forsę.

(No, chyba że się ożenisz, to przeskok do innego wymiaru.

Wtedy nigdy nie będziesz miał forsy.)

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Brat Jan napisał:

Nie prawda. :)

 

Szybciej mi inflacja zeżre niż żona dokopie się do buforu.:D

 

 

 

Prawda prawda. 
Będąc w związku zawsze ma się mniej pieniędzy niż będąc singlem. Różnica jest ogromna.

Nie wynika to wcale z bycia bankomatem dla partnerki. Przyczyną są wyższe koszty życia w związku wynikające z częstszych wyjść na miasto, droższego żarcia czy ogólnie większej konsumpcji.

Kobiety z reguły konsumują znacznie więcej niż mężczyźni. Wiele z nich może narzekać że wiecznie nie mają hajsu, ale z wysokiego poziomu konsumpcji nie zrezygnują. Wydają na drogie żarcie, zbytki i całą masę zbędnych pierdół, które de facto niczego do ich życia nie wnoszą. Mieszkając razem z kobietą i dzieląc wydatki na pół suma wydatków x 1/2 będzie wyższa niż wydatki gospodarując samemu ze względu na wyższą „bazę”. Efekt skali tu nie działa.

Edytowane przez nihilus
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, nihilus napisał:

Będąc w związku zawsze ma się mniej pieniędzy niż będąc singlem. Różnica jest ogromna.

Ale założenie @JoeBlue było, że nie ma wcale.

 

Nikt nie dyskutuje, że można mieć mniej czy więcej.

Bo statystycznie wiadomo, że w związku mniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy za tyle, czy za tyle do roboty trzeba dojechać. Jeśli ktoś mieszka w Krakowie lub Warszawie to ok, nawet z przesiadkami da radę. Ale na prowincji jest tragedia, chcąc jeździć busem wychodzi gorzej, dalej i drożej niż samochodem. Na skuter też się nie przesiądziesz, bo przez jakieś 7 miesięcy w roku w pl mamy okres grzewczy, a w garniaku nie pojedziesz w pluchę do pracy. 

 

Tak samo żarcie, co prawda można wytrzymać wiele dni bez jedzenia, ale kto zrobi post choć jeden dzień w tygodniu?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Chadernest napisał:

Mentalność ludzi komuny robi swoje

U Januszy standard.

 

19 godzin temu, Chadernest napisał:

Przyszla wypłata ok 2500zl netto a moja mama na to )"łał galancie zarabiasz". 

Albo tekst typu "3000 tysiące to dużo dla kogoś kto nie ma dzieci".

 

13 godzin temu, JoeBlue napisał:

Wydawaj mniej niż zarabiasz to zawsze będziesz miał forsę.

Racja, ale wtedy mogą przylecieć sępy. 

 

2 godziny temu, DOHC napisał:

Ale na prowincji jest tragedia,

U mnie oficjalnie jest taki żeby "dzieci mogły łatwo dojechać do szkoły". Także resztę dodaj sam, i zapewne będzie pasować.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 hours ago, Patton said:

Racja, ale wtedy mogą przylecieć sępy.

Ty swoją forsę nosisz w przezroczystym woreczku na szyi?

U mnie nikt prócz najbliższej rodziny, księgowej co mi płaciła i urzędu skarbowego nie wiedział ile zarabiam.

Ta najbliższa rodzina zarabia więcej niż ja, więc to oni mogą obawiać się o sępienie, ale wiedzą że nie z mojej strony.

Pewnie, że widać jakim samochodem się jeździ, ale byle nie wyskakiwać na świecznik to człowiek żyje normalnie.

Jeśli ktoś ma głowę wyżej niż inni to miecz jemu pierwszemu ją zetnie.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Patton

 

Cytat

Albo tekst typu "3000 tysiące to dużo dla kogoś kto nie ma dzieci".

O tak, X tysiące to dużo dla kawalera bezdzietnego zawsze mnie bawi.

Raz, że to żałosny, prymitywny tekst tak jakby zaradni wolni od partnera ludzie nie mogli żyć ponad stan. Bo muszą też wpaść w gównozwiązek, narobić kaszojadów, najlepiej wziąć kredyt hipoteczny ze zmiennym % z ujowymi warunkami i wszystko na kredycik brać. 

Dwa to pokazuje, że inni nie potrafią cieszyć się z czyjegoś sukcesu, docenić chociażby sam fakt, że ktoś uczciwie pracuje by zarobić, a nie jest januszem na zasiłkach, które są z zdzierania pensji od pracujących.

Trzy to też pokazuje, że zawiść w tym narodzie jest tak spora, że tu lepiej kurwa nie mówić ile zarabiamy, co mamy. Lepiej udawać bezrobotnego dziada co ledwo wiąże koniec z końcem. Ale tylko przed takimi prymitywami. Bo wśród swoich należy być sobą. 

Co do Polaków, że nie umieją oszczędzać to jest to brutalna prawda. Ile to nasłuchałem się historii jak to ludzie w pracy albo z sąsiedztwa brali kredyty na duperele, a potem narzekanie, że skonsolidowana suma kredycików wyszła jak rata za hipotekę. Ludzie co muszą żyć na pokaz też narzekają, że tylko 100-300 zł zostaje im.

Tzw. konsumpcjonizm jest chorobą tych czasów. Wiekszość kupuje rzeczy, które potem leżą i kurzą się. Mało tego, kupują sporo jedzenia z czego połowa zepsuje się  i zgnije. 

Ja częściej robię zakupy jedzenia, ale dzięki temu mam świeże i na bieżąco zjadam. Nic nie zalega, nie gnije. Nie przejadam siętak jak niektórzy.

Część osób głód,pragnienie myli ze znudzeniem i zapijają, zajadają to, a potem "o kurde ale spasłem się".

Edytowane przez CalvinCandie
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 3/25/2022 at 7:26 AM, Brat Jan said:

Ale założenie @JoeBlue było, że nie ma wcale.

 

Nikt nie dyskutuje, że można mieć mniej czy więcej.

Bo statystycznie wiadomo, że w związku mniej.

A właściwie dlaczego skoro dwie osoby zarabiają?

 

Nie że nie ma wcale.

Że kobieta zagospodaruje każdą kwotę jeśli wie, że ją masz i zasugeruje, że mały kredyt jeszcze nikogo nie zabił.

A kredyt jest wtedy gdy już nie masz własnej kasy. Wcale.

Perfumy, torebka, do niej buty, do niej okulary, jakiś ładny diamencik na palec też by się przydał...

Niech się wypowiedzą ci co są w związkach i finansują potrzeby kobiet.

"Chcesz chyba, żebym dla ciebie pięknie wyglądała, nie?"

Tu po prostu nie ma górnego pułapu.

Czy ktoś wie gdzie jest granica ile zer można napisać za początkową jedynką?

Takie są potrzeby kobiet, to jest moje zdanie i będę się go trzymał.

 

Quote


CalvinCandie:

Lepiej udawać bezrobotnego dziada co ledwo wiąże koniec z końcem.

Czemu zawsze są ekstrema w podejściu do tematu?

Nikogo nie udaję, nikt mnie nie pyta ile zarabiam, bo wie, że się nie dowie, gdy trzeba się dorzucic do puli to to robię, nie chodzę do nikogo z tekstem "pożycz 200 do poniedziałku".

Gdzie tu widzisz udawanie bezrobotnego dziada?

"Ch*j was obchodzi ile zarabiam i to wszystko.

Nie proszę was o to, żebyście mi coś dali i nie opowiadam jak mi ciężko."

Jak mi będzie ciężko pójdę do chłopa i zaoferuję mu swoje usługi zbierania kartofli w zamian za to, że na koniec dnia da mi worek.

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez JoeBlue
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@JoeBlue, @nihilus

W dniu 27.03.2022 o 23:22, JoeBlue napisał:

A właściwie dlaczego skoro dwie osoby zarabiają?

Zazwyczaj kobieta w związku zarabia mniej (gdyż wedle praw natury dąży do związku z lepiej sytuowanym od niej samcem) więc średnia na osobę w związku wychodzi niższa niż singla mężczyzny.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak na to patrząc to owszem.

Ale weźmy pod uwagę, że koszty życia we dwójkę to też nie 2 x singiel.

Jeden czynsz, wspólny transport, wspólne ogrzewanie mieszkania i inne takie też zmniejsza koszty.

To jedynie zapotrzebowanie pań na kosmetyki, ciuchy, rozrywkę i - eee - całą resztę rzeczy o jakich mężczyznom się nie śniło winduje koszty życia we dwoje w kosmos.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.