Skocz do zawartości

Bezstresowe wychowanie - artykuł newsweeka


Rekomendowane odpowiedzi

30 minut temu, lumineer napisał:

 Czyli to dorośli nie potrafią, nie chce im się (sami nie odklejają się od komórek), nie mają czasu, siły, motywacji, ambicji i w tym duchu wychowują dzieci. Dorośli też unikają stresu i są leniwi - dzieci uczą się przez naśladownictwo i widzą więcej, niż nam się wydaje.

O to to.

Jak ktoś mówi - a po co jakieś wartości, po co sobie wyznaczać trudne rozwiązania, jak przecież można z nurtem bez stresu... po co być niewolnikiem jakichś powinności. Liczę się "ja" i żeby mi było dobrze.

Trzeba to myślenie przerzucić na dziecko i nagle okazuje się, że to niewychowany, rozkapryszony, egoistyczny, nieliczący się z niczym i nikim gówniarz.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bezstresowe wychowanie to ja widzialem juz w jukej 20 lat temu .Nacpana grupka 14-16 latkow zlala mioch kumpli za to ze byli polakami i nie mogli sie z mimi dogadac . Prym ( uwaga ) wiodly dziewczyny , kolesie byli przez nie ewidetnie podpuszczani do atakow . Lali ich kamieniami butelkami od szampana czym popadnie . Takich akcji widzialem jeszcze kilka schemat ten sam . Dopiero teraz sie tu troche uspokoilo moze sie w koncu wzieli za ta patologie .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Sklozgos napisał:

Zabiora Ci dziecko i i tak chuja zdziałasz w ten sposób.

Już od razu zabiorą, jakoś patologii nie odbierają.

8 minut temu, Sklozgos napisał:

Zabiora Ci dziecko i i tak chuja zdziałasz w ten sposób.

Już nie popadajmy w skrajności, że za zasłużonego klapsa w tyłek będziemy zamykać rodziców i odbierać im dzieci. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opiekowaliśmy się kiedyś z byłą jej siostrzenicą - ona zaplanowała jej dzień dziecka pełen atrakcji - zoo, pizza, lody. 
Oczywiście "babcie" z obu stron też by jak najchętniej uchyliły nieba, co by mała księżniczka nie czuła się zaniedbana. Jedna z nich wręczyła na cały dzień diadem, więc chodziła z tym na głowie z nami. Większość część dnia jakoś znosiłem kręcenie nosem w zoo, że "dlaczego nie ma tego", "a ja bym chciała" itd... 
Później poszliśmy na pizzę - dostała jako pierwsza taką jaką chciała + taki wielką szklankę z parasolką jakiegoś owocowego napoju. My też sobie coś zamówiliśmy, ale musieliśmy poczekać. Przez ten czas obserwowaliśmy, jak wcina pizze, ale "jednak już nie chce tego soku" ktorego ledwo co posmakowala. Mój limit się wyczerpał, gdy przyszły nasze pizze więc i my mogliśmy się najeść, a ona już się najadła i chciała iść i zaczęły się scenki i tupanie nogą. Moja ex coś tam się próbuje przed nią płaszczyć, że musi chwile poczekać i zaraz będą lody, a ona z obrażoną miną kota srającego na puszczy jakby się jej wielka krzywda działa. 
Mi się już załączyła totalna wyjebka, wyczułem "shit test" małego kaszojada i na totalnym spokoju pokazywałem, że teraz jedzą dorośli i ona nie ma nic do gadania, oczywiście ex próbowała wciąż na miękko. Potem poszliśmy na lody i ostatecznie odebrali rodzice - zero "dziękuję ciociu", "fajnie było" albo cokolwiek. Po prostu nara. Później jeszcze długo musiałem ex psycholog tłumaczyć, dlaczego to ona popełniała błąd reagując na tupanie nogą jej siostrzenicy, ponoć po dłuższych przemyśleniach "skumała", ale wątpię że na długo. 

O ile jestem w stanie przełknąć, że dzieci mogą czegoś tam nie ogarniać, to uważam że te wszystkie bajki o księżniczkach i właśnie takie nadskakiwanie babć i matek to już są pierwsze zalążki hodowania tych wszystkich narcystycznych bab, które uważają, że wszystko im się po prostu należy, bo są takie cudowne. 

W rodzinie mam niestety taki przypadek bliski też, gdzie obserwowałem bezstresowe wychowanie w bliskim otoczeniu - co by się nie działo, musiało być po jej myśli, żeby tylko jej nie zdenerwać - aktualnie ta osoba ma poważne problemy psychiczne, bo dorastała w totalnej bańce i nie potrafi się zmierzyć z normalnymi interakcjami społecznymi. 

Edytowane przez Peter Quinn
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

https://www.google.com/amp/s/www.elle.pl/artykul/amp/mlodzi-amerykanie-planuja-w-przyszlosci-zostac-influencerami-az-86-z-nich-chce-byc-gwiazda-internetu-191108115837

No co wy! Każdy ma prawo do bycia szczęśliwym! A tu ciekawe badanie. No cóż, myślę, że USA samo się wykrwawi - bez niczyjej ,, pomocy" z takim społeczeństwem. ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 hours ago, cst9191 said:

1. Czy w całym tym bezstresowym wychowaniu nie chodzi przypadkiem o stworzenie nowego człowieka, który jest słaby i przez to zależny od innych(np. państwa)?

2. Skoro dzieci nie szanują własnych rodziców, to kogo w dorosłym życiu będą szanować?

3. Jak Wy wychowujecie swoje dzieci i czy jesteście zadowoleni z efektów?

Ad 1 - tak. Efekt uboczny jest taki, że kilkadziesiąt procent obecnego pokolenia młodzieży, wejdzie na rynek pracy nieprzygotowane.

Ad 2 - Nie chodzi o szacunek, a o miejsce w stadzie. To nie jest tak, że dzieci nie rozumieją hierarchii. Problem jest w tym, że wydaje im się, że coś w niej znaczą, przez sam fakt swojego istnienia.

I zrozumcie to dobrze - nie mówię, że nie znaczą. Ale dziecko A, które dla rodzica jest najważniejsze, dla rodzica dziecka B już wcale takie ważne nie jest. Szczególnie jak dziecko B ugryzie, kopnie, czy opluje "bo tak".

Natomiast nauczyciel mający 20-30 dzieci pod opieką, żadnego nie będzie w stanie wyróżniać jak rodzic.

 

 

Jeden z elementów układanki, to próba wychowywania dziecka przez rodziców - a przecież, nie są w stanie zawsze i wszędzie prowadzić mikrozarządzanie dzieckiem. Zapominają o uczeniu granic zachowania, myśląc że są w stanie kontrolować je na bieżąco. Swoje dodały tu telefony - ostatnio pewna madka zadzwoniła na Policję, bo dziecko po dotarciu do szkoły nie wysłało jej informacji, że dotarło bezpiecznie. 300 metrów, bez przejścia przez ulicę... dziecko 13 lat. Pięć tysięcy lat rodzice posyłali dzieci do szkół bez telefonów... ale dziś im odpierd***a.

Skoro już przy tym... w sytuacjach kryzysowych, gdzie liczyło się przeżycie społeczności, a życie ludzkie ważono względem możliwych korzyści dla wszystkich, dzieci odpadały pierwsze, lub jedne z pierwszych. Dla "współczesnego nowoczesnego rodzica" - nie do pomyślenia.

 

Kolejny element to liczebność stada. Jedynak zawsze miał problem, dwójka też. Od trójki dzieci, pojawia się zjawisko autokontroli - jak jedno zacznie "odbijać", to drugie przytrzyma, a trzecie wpierdoli poza zasięgiem wzroku rodziców. Poskarży się? Wieczorem powtórka, do skutku, aż dziecko zacznie zauważać konsekwencje swych akcji, i że parasol ochronny rodziców NIE DZIAŁA. Nigdy nie działał, nie ma szans. Szczególnie jak dziecko ukończy studia i ma iść do pracy.

Wpływa to też na rodziców, matki szczególnie. Jednym dzieckiem da się "opiekować" na 100%. Dwójką - opornie ale też. Trójka to już hardkor i "300% normy", przy czwórce poświęcanie 100% uwagi każdemu dziecku to zawał i zgon. Wtedy dopiero "madka" zaczyna rozumieć, że dziecko to nie jest jedyny cel jej życia... i dochodzi do wniosku, że innych celów w sumie nie ma. To rodzi frustrację, brak "spełnienia", ale to temat na osobny wątek.

 

Trzeci element, selekcja negatywna nauczycieli. Myślicie że dziś jest źle, poczekajcie kilka lat aż emeryci przestaną być w stanie zapełniać luki. Nauczyciel stażysta zarabia poniżej minimalnej krajowej... farsa prawna. Z drugiej strony, ci którzy się na to godzą, w sumie są dokładnie tego warci - albo są pasjonatami, z dochodami z innych źródeł.

Natomiast za "dobre szkoły prywatne" płaci się kasę większą niż minimalna krajowa, za najlepsze - więcej niż średnia. Co tylko pokazuje farsę, że nazwanie edukacji "prawem człowieka" nagle ma zapewnić każdemu nieograniczony dostęp do niej, do tej "wartościowej" edukacji. Zasoby ludzkie też są ograniczone, poza wybranymi więc reszta dostaje... rozumiecie. ;)

 

3 hours ago, Rnext said:

A teraz wychodzi przed uczniów w klasie Siergiej Brin wraz z Elonem Muskiem i dzieci siedzą cichutko jak zaczarowane

Niestety, już nie. Teraz miałbyś 30-40% dzieci pajacujących jak zwykle, szczególnie że nazwisko Brin większość z nich nie kojarzy.

One są ważne, więc dlaczego nie tak samo ważne, jak jakiś Brin? Właśnie. Zły pogląd na swe miejsce w stadzie.

3 hours ago, Rnext said:

Nie słucha się głupszego i gorszego od siebie, przecież gdyby był rzeczywiście taki mądry, to nie pracował by w szkole. To raz.

To problem myślenia totalnego, jeśli A to nie B. Jeśli nauczyciel, to nie mądry człowiek. Brak dostrzegania jednostek, jakże widoczny w społeczności "jak nie jesteś za PIS to jesteś za PO".

Co ciekawe, dobry nauczyciel właśnie pokazując myślenie jednostkowe, zaczyna na swój szacunek pracować.

3 hours ago, Rnext said:

a "zachodnie" - półgłówkami z TikToka czy youtuberami albo influencerami

Farma z selekcją najlepszych. Me(n)dia mają sporo za uszami, ale też - sami to sobie robimy. Zachodnie dzieci dostają frazes "możesz być kim chcesz". Kłamstwo.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Generał Szrama napisał:

Już nie popadajmy w skrajności, że za zasłużonego klapsa w tyłek będziemy zamykać rodziców i odbierać im dzieci. 

Klaps nie działa. Klaps nie sprawia że dzieciak jest grzeczniejszy. Klaps sprawia że dzieciak boi się następnego i zależnie od charakteru uczy rozwiązywania problemów przemocą(gdy ma przewagę) lub postawy biernej i unikającej. Problem z klapsem jest taki że jest drogą na łatwiznę i coraz więcej "zasług" się pojawia. 

 

Wszystko fajnie dopóki jest zależne. Potem nagle od dziecka oczekuje się decyzyjności  i jest problem. Bo tego nie ma. Zamiast tego są stany lękowe i hiper blokady gdy chce się z nim porozmawiać jak dorosły z dorosłym. 

 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Libertyn napisał:

Klaps nie działa.

No chyba że klapsa dostanie złe wojsko Putina, wtedy to jest dobry klaps i "wolny wybór" żołnierzy z ukr, którzy mają wolny wybór: dać klapsa lub nie. 

 

A na serio: małe dziecko do końca nie rozumie co jest dobre a co złe, klaps wychowawczy pomoże. Oczywiście późnej jak dziecko zaczyna być kumate jest rozmowa.

Poza tym dlaczego klaps jest zły a aborcja dobra? Ale strzelanie do dzików już złe?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dorośli się "spuszczają" nad "dziecmi". A dzieciory od 7rż. wzwyż gardzą dorosłymi i są oni jednie środkiem do ich celów. Są młodzi, zdrowi i z poczuciem nieśmiertelnosci. Wszyscy powyżej 25+ są dla nich dziadkami, którzy powinni im usługiwać i dostarczać pieniędzy oraz zasobów by Ci mogli imponować swoim rówieśnikom. 

Im bardziej cwany dziecior tym większe uznanie wśród rówieśników.

Imponują im osoby pokroju Friza, Popka, Oliwki Brazil, niegdys  Dody, Mandaryny, Michała Wisniewskiego.

Seks, nagość, wulgarność, alkohol, papierosy, cwaniakowanie, kasiora, atrakcyjnosc- to jest to co imponuje dzieciorom, a nie jakie zrzedzenie starych ramoli o dupie marynie czy to rodzicow, nauczycieli czy samego prezydenta.

 

  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minutes ago, DOHC said:

Poza tym dlaczego klaps jest zły

Bo można zarobić klapsa za zabieranie innym dzieciom zabawek. Czy za wyciąganie znajdowanie pieniędzy w portfelu rodziców.

A dziecko nauczone, że innym zabierać nie wolno, na socjalizm się nie da nabrać... i stąd wychowanie bezstresowe rozumiane jako całkowity zakaz sprzężenia negatywnego, jest promowane w mediach, książkach itd.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, DOHC napisał:

No chyba że klapsa dostanie złe wojsko Putina, wtedy to jest dobry klaps i "wolny wybór" żołnierzy z ukr, którzy mają wolny wybór: dać klapsa lub nie. 

W sumie dorośli też często są jak dzieci. Tłumaczysz, tłumaczysz i nic. Może sąsiadowi co głośno muzyki słucha o północy przy następnym spotkaniu prysnę gazem w oczy? A może innym co chodniki zastawiają, wybije szyby? 

Cytat

A na serio: małe dziecko do końca nie rozumie co jest dobre a co złe, klaps wychowawczy pomoże.

Tylko że ono dalej nie będzie rozumiało. Będzie miało komunikat że nieposłuszeństwo = ból. 

Cytat

 

Oczywiście późnej jak dziecko zaczyna być kumate jest rozmowa.

Jak dziecko jest spacyfikowane to nie będzie powodów do rozmowy

Cytat

Poza tym dlaczego klaps jest zły a aborcja dobra? Ale strzelanie do dzików już złe?

Brak aborcji= niechciane dzieci= większe koszty socjalne= wyższe zusy i podatki.

 

Ja tam do strzelania do dzików  nic nie mam. 

 

Dlaczego klaps jest fajny a oberwanie tonfą po nogach za brak maseczki miałoby być złe? 

 

Dzieci robią wiele rzeczy nieświadomie. Dorośli świadomie. Może to dorosłym dawać klapsy? 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żywy przykład, że mamy obecnie czasy w których dziecko, uczone od najmłodszych lat szacunku, dyscypliny i zaradności, jest jakimś ewenementem i odstępstwem od normy.

 

Ostatnio odbierając córę ze żłobka, opiekunka powiedziała mi, że córka jest, cytuję: "zbyt dorosła jak na swój wiek".

Ja oczywiście mindfuck. Ale jak "zbyt dorosła", pytam?

Ta na to, że młoda, mimo że nie ma jeszcze 3 lat, zachowuje się jakby miała 5. Że nie chce się bawić z dziećmi, że jest jakby ponadto, że ją nudzą.

Że chętniej chodzi za opiekunkami i interesuje się sprawami dorosłych typu: sprzątanie, mycie. Pyta o pomoc przy rozkładaniu sztućców przed obiadem i tego typu akcje.

Sama chce ubierać buty.

Pytam: "Czy to źle, że jest samodzielna? Że ma szacunek do czyjejś pracy? Tak ją wychowujemy."

W odpowiedzi usłyszałem, że dziecko TRACI dzieciństwo.

 

Trochę zdziwko...

Z drugiej strony dla systemu kolejny nieogarnięty, niewychowany i niczym nie interesujący się ignorant jest na rękę. Wiec nie ma za bardzo czemu się dziwić.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie po co dziecko stresować szkołą? Ja niestety szkołę od podstawówki wzwyż pamiętam jako najgorszy okres życia. Całe dzieciństwo i potencjał zepsute przez to, że musiałem się uczyć rzeczy, które do niczego mi nie były potrzebne, ewentualnie czytać lektury, które człowiek powinien przeczytać, ale dwadzieścia lat później, a nie w wieku 14 lat. Niestety od razu mały człowiek jest wsadzany w ramy, indoktrynowany, wychowywany w stadzie, z sztucznie narzuconymi normami w postaci na przykład egzaminów czy matury. Ktoś sobie wymyślił maturę obowiązkową z polskiego, matematyki i języka obcego, a dlaczego w sumie nie z historii, chemii czy fizyki? I tak człowiek musi przesiedzieć tam i umęczyć się, tracąc czas na rzeczy, które go nie pociągają, tracąc swój potencjał, który w tym czasie mógłby być rozwijany. 

 

Cóż, dzieci nie mam, ale w takich warunkach to powiedziałbym, żeby wcale się nie przejmowało ocenami czy przedmiotami, które go nie interesują (byle zdał), a rozwijał tylko to, w czym jest dobry. I oczywiście byłoby wielkie halo, że Jasiu czy tam Krzysiu ma same dwóje i z jednego przedmiotu piątkę, jak to wytłumaczyć innym rodzicom, jak żyć 😆

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, ciekawyswiata napisał:

 musiałem się uczyć rzeczy, które do niczego mi nie były potrzebne, ewentualnie czytać lektury, które człowiek powinien przeczytać, ale dwadzieścia lat później, a nie w wieku 14 lat. Niestety od razu mały człowiek jest wsadzany w ramy, indoktrynowany, wychowywany w stadzie, z sztucznie narzuconymi normami w postaci na przykład egzaminów czy matury. Ktoś sobie wymyślił maturę obowiązkową z polskiego, matematyki i języka obcego,

Bo szkoła nie służy do tego aby się czegoś przydatnego nauczyć (poza budową relacji międzyludzkich) ale przede wszystkim aby nauczyć mózg schematów myślenia i rozwiązywania problemów. Jasiu ucząc się niby niepotrzebnego wierszyka na pamięć, rozwija w ten sposób tą pamięć. Ja się niestety nie uczyłem takich wierszyków i płacę za to cenę w postaci tego, że na studiach dużo więcej czasu schodzi mi uczenie się pamięciówek, oraz informacje szybko się ulatniają. 

Matura jest na tyle banalna że każdy może ją zdać nawet jeśli ktoś jest słaby z matmy to nauczenie się podstawiania danych do wzorów wypada umieć. Podstawy angielskiego są obecnie wymagane do normalnego funkcjonowania, a język polski, no cóż... Napisać byle podanie do urzędu bez błędów ortograficznych i z zachowaniem gramatyki też wypada umieć. 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Vlad_Lokietnichuk napisał:

Żywy przykład, że mamy obecnie czasy w których dziecko, uczone od najmłodszych lat szacunku, dyscypliny i zaradności, jest jakimś ewenementem i odstępstwem od normy.

 

Ostatnio odbierając córę ze żłobka, opiekunka powiedziała mi, że córka jest, cytuję: "zbyt dorosła jak na swój wiek".

Ja oczywiście mindfuck. Ale jak "zbyt dorosła", pytam?

Ta na to, że młoda, mimo że nie ma jeszcze 3 lat, zachowuje się jakby miała 5. Że nie chce się bawić z dziećmi, że jest jakby ponadto, że ją nudzą.

Że chętniej chodzi za opiekunkami i interesuje się sprawami dorosłych typu: sprzątanie, mycie. Pyta o pomoc przy rozkładaniu sztućców przed obiadem i tego typu akcje.

Sama chce ubierać buty.

Pytam: "Czy to źle, że jest samodzielna? Że ma szacunek do czyjejś pracy? Tak ją wychowujemy."

W odpowiedzi usłyszałem, że dziecko TRACI dzieciństwo.

 

Trochę zdziwko...

Z drugiej strony dla systemu kolejny nieogarnięty, niewychowany i niczym nie interesujący się ignorant jest na rękę. Wiec nie ma za bardzo czemu się dziwić.

No niestety tak to wygląda, że rodzic zamiast poczekać aż dziecko samo założy buty i kurtkę, woli to zrobić to za nie a później mamy w społeczeństwie takie niedorajdy co mają 20 lat i nawet sprzątać czy prostej jajecznicy zrobić nie potrafią, bo tatuś z mamusią za nich zawsze to robili i dalej robią za nich takie rzeczy jak zapisanie się do lekarza.

Efekt jest taki, że teraz na wszystkim idzie zarobić przez nieporadne społeczeństwo, co jest wręcz paradoksem patrząc na to, że żyjemy w erze internetu gdzie na jedno kliknięcie myszki masz całą wiedzę tego świata. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Vlad_Lokietnichuk napisał:

Ostatnio odbierając córę ze żłobka, opiekunka powiedziała mi, że córka jest, cytuję: "zbyt dorosła jak na swój wiek".

Ja oczywiście mindfuck. Ale jak "zbyt dorosła", pytam?

Ta na to, że młoda, mimo że nie ma jeszcze 3 lat, zachowuje się jakby miała 5. Że nie chce się bawić z dziećmi, że jest jakby ponadto, że ją nudzą.

Że chętniej chodzi za opiekunkami i interesuje się sprawami dorosłych typu: sprzątanie, mycie. Pyta o pomoc przy rozkładaniu sztućców przed obiadem i tego typu akcje.

Może mieć Aspergera. One często są dojrzałe nad swój wiek ale mają problemy z socjalizacją. 

13 minut temu, Generał Szrama napisał:

Efekt jest taki, że teraz na wszystkim idzie zarobić przez nieporadne społeczeństwo, co jest wręcz paradoksem patrząc na to, że żyjemy w erze internetu gdzie na jedno kliknięcie myszki masz całą wiedzę tego świata. 

Ale tp ma swoje plusy. Nerd programista tworzy popyt na usługi przez co ludzie mają pracę. Dziś po zawodówce można się nieźle  ustawić. 20 lat temu masa ludzi była po zawodówkach bezrobotna bo to co oni oferowali, robiło często pokolenie dzisiejszych 60 latków - złotych rączek. 

 

Na co komu mechanik czy stolarz skoro jest szwagier i pół litra. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje subiektywne zdanie jest takie, że "bezstresowe" wychowanie jest mega skuteczne i dobre. Wszystko rozbija się o to, co kto rozumie pod tym pojęciem. 

 

Dla mnie bezstresowe wychowanie polega na tym, że absolutnie nie stosujemy przemocy fizycznej. Kary są potrzebne, ale adekwatne do wieku i czynu. Najważniejsze by były konsekwentne. Problem z bezstresowym wychowaniem polega na tym, że dziecko w pewnym momencie głupieje, bo raz dostaje karę, a raz nie. Warto zaznaczyć, że jeśli musimy ukarać dziecko, to jasno, znów adekwatnie do wieku, krótko wytłumaczyć za co, po co itd. 

 

Tak samo nie mogą być stosowane tylko kary, ale nagrody. Nie typu: posprzątasz pokój pójdziemy na lody. 

 

Ciężko mi wyrazić to co uważam, myślę, że to jest mocno subiektywne i oceniane przez pryzmat własnych wartości i lęków niejednokrotnie. 

 

Każde dziecko jest inne. Przykład z dzisiejszej wizyty u psychologa dziecka. Syn zaczyna coś kolorować, chce szybko, ale wychodzi to niedokładnie. Psycholog mówi że trzeba mówić by robił to spokojnie i dokładnie. Gówno prawda! Ja piszę brzydko, brzydko rysuję itd. Zaczynam zdanie, a już mam 5 następnych w głowie i ręka przyspiesza. Nie jest to moją wadą (syna również) jeśli się to dobrze wykorzysta. Ja jestem w stanie pracować nad 3 różnymi projektami, nie mylić ich. Robiąc jeden - drugi jest już "kręcony" w głowie równocześnie. Taki multi tasking. Problemu są z komunikacją i już nad tym trzeba pracować bo moje myśli wyprzedzają wypowiadane zdania. Syn ma dokładnie tak samo. 

 

Wychowanie to konsekwencja! Też nie słów, bo co z tego że nastolatkowi powiesz ze alkohol jest zły, gdy sam pijesz codziennie. Co z tego że mówisz dziecku, że kraść to źle, a rozmawiając telefonicznie mówisz przy dziecku do kogoś że wygrałeś przetarg bo kogoś tam oszukałeś czy przekupiłeś. Co z tego, jak mówisz że rodzina najważniejsza, a żonę czy męża traktujesz jak śmiecia. 

 

Bezstresowe wychowanie to dla mnie - brak kar cielesnych, kary adekwatne do wieku ale tłumaczone, konsekwentnie, spójnie... 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No widzę, że niektórzy tu ostro popłynęli z tym, że ułamki? na co to komu. Geografia? Panie daj pan spokój.  Mitohondria? to się nie przyda. No więc ja odebrałem wykształcenie podstawowe w latach 90. średnie we wczesnych 00. Nie wiem jak teraz, ale poza tym że szkoła zmuszała do pracy umysłowej- owszem często abstrakcyjnej, ale pracy- czyli jakiegoś treningu, to wiedza z zakresu chemi i fizyki, geografii, sztuki itd. przydała mi się nieraz. Owszem nie rozpisywałem równania ale wiedziałem dlaczego coś się dzieje i wiedziałem że istnieje równanie które to opisuje.

 

Pamiętam chłopaków którzy byli bardzo przeciwni wszelkiej wiedzy przekazywanej w szkole. Byli przeciwni do tego stopnia że gorliwie głosowali aby żadna wiedza nie była im przekazywana. Głosowali nogami. Mianowicie nie chodzili do szkoły. Wagarowali. Później matka jednego z drugim chodziła prosić nauczycieli żeby ich puścili. Czasem puścili a czasem nie. Nie wiem jak się potoczyła ich edukacja dalej, bo po gimnazjum z większością straciłem kontakt.

Do czasu gdy pod każdą strzechę dostał się internet a wraz z nim facebook i mnie pozapraszali. No i okazało się że jednak postanowili nadrobić wiedzę z zakresu np. geografii i niektórzy stali się piewcami dość śmiałej teorii że ziemia jest płaskim dyskiem a jej rzekoma kulistość to spisek NASA.  Wielu stało się ostatnio wybitnymi wirusologami, a raczej antywirusologami bo również forsowali śmiałą tezę że wirusa celebryty nie ma a w szczepionkach to cipy są.  Jeden z nich jeszcze parę lat temu w bardzo uczony sposób wypowiadał się na forach kulturystycznych o sterydach. Ba chyba nawet oferował jakieś rozpiski...  Innemu jak wiem udało się zapakować pod korek w kredyt mieszkaniowy przy zerowych stopach. Ciekawe co u niego teraz.  Żeby być sprawiedliwym, to ziomek który pod koniec gimnazjum nie potrafił się nawet podpisać i uwalił co najmniej jeden rok to z tego co wiem zaszedł bardzo wysoko w korpo i conajmniej kilku nic nie trybiącyhc z chemii i fizyki po dziś dzień jest mechanikami- mniemam że nie najgorszymi ale nie wiem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 3/29/2022 at 11:46 PM, cst9191 said:

Marta z mężem mają te same obawy. Nie chcą psuć relacji z córką, nie chcą, żeby się denerwowała, płakała. – Najważniejsze, żeby była szczęśliwa – mówi Marta.

 

I nie potrafiła sobie w życiu radzić.

Ważniejsze jest żeby "była szczęśliwa" (w dzieciństwie) czy żeby się nauczyła żyć?

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, Matthew88 said:

Moje subiektywne zdanie jest takie, że "bezstresowe" wychowanie jest mega skuteczne i dobre.

 

Twoje subiektywne zdanie, o czym za chwilę.

 

3 hours ago, Matthew88 said:

Wszystko rozbija się o to, co kto rozumie pod tym pojęciem. 

 

Dla mnie bezstresowe wychowanie polega na tym, że absolutnie nie stosujemy przemocy fizycznej.

 

Czyli twoja, subiektywna, definicja

 

3 hours ago, Matthew88 said:

Kary są potrzebne, ale adekwatne do wieku i czynu. Najważniejsze by były konsekwentne

 

Która jest sprzeczna z założeniem i nazwą. Kara, to jest stres więc jak karanie, i to konsekwentne, może być "bezstresowe"?

Nie może. Więc to nie jest nezstresowe wychowanie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.