Skocz do zawartości

Nic nie znaczący apel do mężątek i wieloletnich partnerek


Rekomendowane odpowiedzi

@MalVina Wszystko się zgadza. Ale my tylko myślimy ze swojej perspektywy. Jak to nas wszystko wykończyło, ta ciąża, to karmienie, jaki wygląd.

Postaw się w sytuacji takiego mężczyzny. I tak - piszę to z własnego doświadczenia. Nie po to, żeby tu się przed kimś wywyższać, tylko żeby może wnieść coś wartościowego do dyskusji.

Urodziłam syna - strasznie mnie to zestresowało, byłam smutna, nie mogłam karmić, nie mogłam spać. Maż pisał "jak się czujesz? Kiedy mogę przyjechać?", a ja byłam taka rozżalona, że nie chciałam żeby przyjeżdżał. Ale zapewniałam go, że wszystko super, że go kocham... tylko po prostu mi odwaliło kompletnie, chyba miałam tego bejbiblusa.

I wróciliśmy po trzech dobach ze szpitala, w głuchej ciszy. Zrozumiałam, jak kompletnie pogubiony musi się czuć mężczyzna (któremu zależy) w takiej sytuacji.

Moja mama jak mnie zobaczyła, zamarła - byłam taka zmęczona i nieobecna. I wstrząsnęła mną, powiedziała: "Ogarnij się dziewczyno. Dziecko się odchowa, dorośnie, zostaniesz z mężem. Co Ty wyprawiasz, zobacz jak go odsunęłaś, jak się plącze i nie wie co robić. Chyba nie dorosłaś do macierzyństwa". I kurde - wybrzmiało i dobrze, że wybrzmiało. A mogła głasiać córcie po główce i psioczyć na zięcia. Wzięłam się w garść, a wieczorem zrobiłam blołdżoba wszech czasów ;)

Co ten gość ma w takiej sytuacji, tego naszego bajbiblusa robić? Ma robotę rzucić? Ma łazić za nami i pytać, jak nam pomóc?

Moja mama jest pielęgniarką i mówi, że jest pod wrażeniem tego, jak obecnie mężczyźni zajmują się dziećmi. To nie to co kiedyś, że dzieci są baby, a on na czworaka z imprezy. Mężczyźni się angażują, a przynajmniej chcą. Trzeba im pomóc, a nie ciągle tylko przeżywać swój ciężki kobiecy los. To są ojcowie naszych dzieci - wybrałyśmy ich, a potem nagle się okazują: egoistami z niską samooceną... nie sądzę.

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Amperka napisał:

Wzięłam się w garść, a wieczorem zrobiłam blołdżoba wszech czasów ;)

Podejrzewam, że gdybyś miała baby bluesa to takie slowa tylko wrzuciłyby Cię w pełną depresję. Ja rozumiem, że to dla faceta też może być ciężki okres, bo musi się przestawić, ale wielu wymyśla problemy, tak, że tylko dokłada ich i tak zmęczonej już kobiecie. 

Ja bym się nie odważyła do kogoś powiedzieć jak Twoja matka do ciebie, bo to jest niesprawiedliwe. Właśnie w tamtej chwili powinna zrozumieć, że jej córka przechodzi przez coś z czym nie poradzi sobie sama i nie jest sobą, i zorganizować jej pomoc. Nawet i psychologiczną. A potem pogadalabym z córki mężem. Żeby zamiast pytać po prostu robił, pomagał, wspierał, był. 

I wystarczy. 

10 minut temu, Amperka napisał:

Co ten gość ma w takiej sytuacji, tego naszego bajbiblusa robić? Ma robotę rzucić? Ma łazić za nami i pytać, jak nam pomóc?

Zorganizować pomoc. Zapytaj mamy co sie może stać jeśli nie zauważy sie wcześnie symptomów i kobieta ma depresję. Potrafią zabijać dzieci w jakimś chorym amoku. Nawet te co dziecka chciały, planowały i miały silny instynkt. To jest poważna sprawa, a nie jakieś pierdu-pierdu. 

Moja położna zaordynowała mi pomoc jak przyszła na wizytę patronażową. I w sumie w ostatnim momencie. Więc ja takich rzeczy po prostu nie bagatelizuje. I patrzę na to z drugiej strony. 

 

I miałam na myśli właśnie te konkretne przypadki facetów, o których napisałam : same oczekiwania i ZERO pomocy. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Amperka napisał:

Moja mama jak mnie zobaczyła, zamarła - byłam taka zmęczona i nieobecna. I wstrząsnęła mną, powiedziała: "Ogarnij się dziewczyno. Dziecko się odchowa, dorośnie, zostaniesz z mężem. Co Ty wyprawiasz, zobacz jak go odsunęłaś, jak się plącze i nie wie co robić. Chyba nie dorosłaś do macierzyństwa". I kurde - wybrzmiało i dobrze, że wybrzmiało. A mogła głasiać córcie po główce i psioczyć na zięcia. Wzięłam się w garść, a wieczorem zrobiłam blołdżoba wszech czasów ;)

To też pokazuje, że nie jesteście żadne yndepyndent.
Swoje akcje zwłaszcza związkowe uzależniacie od opinii innych.
Jak myślisz ile teściówek lubi swoich zięciów?
I co by się stało gdyby twoja mama głaskałaby Cię po główce?
Byłabyś w stanie sama zrozumieć, że mężczyznę odsunęłaś od siebie i łazi jak dziecko we mgle?

3 minuty temu, MalVina napisał:

Ja rozumiem, że to dla faceta też może być ciężki okres, bo musi się przestawić, ale wielu wymyśla problemy, tak, że tylko dokłada ich i tak zmęczonej już kobiecie. 

Też prawda.
Był tu jeden taki temat na forum.
Typ pisał, że po urodzeniu dziecka żonie odwaliło.
Potem wyczytałem, że obrażał ją, wyzywał, dopierdalał, wciągał w kłótnie, był toksyczny... ?‍♀️
I wielki płacz, że ona chciała tylko dziecko, a on się już nie liczy xD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Ragnar1777 napisał:

Potem wyczytałem, że obrażał ją, wyzywał, dopierdalał, wciągał w kłótnie, był toksyczny... ?‍♀️
I wielki płacz, że ona chciała tylko dziecko, a on się już nie liczy xD

No i dlatego napisałam, że to zależy czy to faktycznie jest odrzucenie czy coś co jest wytworem wyobraźni faceta, bo nie radzi sobie z tym, że nie jest jak dawniej ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Ragnar1777 napisał:

To też pokazuje, że nie jesteście żadne yndepyndent.

Nigdy nie twierdziłam, że jestem.

Gdyby mężczyźni byli tacy independent, nie pytaliby tutaj czasami o rady.

 

Tak, w tamtym momencie popełniłam błąd. Nie odsuwałam nikogo świadomie. Po prostu osiągnęłam taki stan po porodzie. Przez trzy doby nie spałam ani minuty. Nie mogłam karmić, a każdy mówił "tylko nie stresuj się, bo stracisz pokarm"... wtedy stresowałam się jeszcze bardziej.

Myślę, że byłabym sama w stanie to zrozumieć, bo do dzisiaj mam żal do siebie, że pierwsze dni mojego męża ze swoim synem były trudne, co wynikało z mojego braku doświadczenia. Z córką położne tylko przychodziły na wizyty, bo uznały że jestem bezproblemowa - przesypiałyśmy z córką całe nocki w szpitalu, a z mężem śmiałam się na sali w głos.

Tak wyszło.

@MalVina Nie wiem, mi to pomogło. Emocjonalny plaskacz w twarz i "nie Ty pierwsza, nie Ty ostatnia". I się otrząsnęłam.

 

Edytowane przez Amperka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, Lalka napisał:

Spytam z ciekawości: co mówią o ich sytuacji?

Właśnie facet w ogóle nie bywa w domu.  Nie chce przyjeżdżać tez do własnego domu. Kobieta również cieszy się gdy go nie ma w nim. Najlepiej by go nie było. Próbujemy jej powiedzieć ze dziecko kiedyś odejdzie. Bo założy rodzinę. Ona nie chce o tym nawet słuchać. Ok. Mechanizm wyparcia. W porządku ale niestety kiedyś to się stanie. A ona zostanie wtedy sama. Widzę po niej, że się tego boi. Mówi, że nie chce o tym myśleć. 
 

Mężczyzna wiem że szukał kogoś na boku. Kobieta z nim nie sypia. Jeśli są razem to on jej strasznie naprawdę straszne dogryza. Na to się przykro patrzy. My nie reagujemy. Bo co mamy zrobić? Po prostu robi się niezręcznie i jest nam przykro. Bardzo ja krytykuje. Kłócą się bardzo często, nawet przy nas, zreszta to bliska rodzina więc się nie hamują.
 

Kobieta się go boi. Nie mówi mu o niektórych rzeczach, bo boi się awantur. Kłótni. Nie ma na to siły. Żyją razem ale osobno bo unikają wręcz siebie nawzajem. Kiedyś zapytałam jej czy nie miałaby problemu, że ja zdradzi. Powiedziała, że żadnego. Byłby o tym nie wiedziała. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lalkaa Ci ludzie mają poważne problemy psychiczne.

On zwykły szmaciarz, który dopieprza kobiecie i szuka jakieś szmaciury na boku.
Ona pewnie przez typa przeorana mentalnie, ale sama sobie wybrała takiego faceta, więc nie może mieć pretensji do nikogo prócz do siebie.
To co wcześniej nie było kłótni i mówiła mu wszystko nie bojąc się awantur?
Naaagle po miesiącu/roku/latach zaczął robić awantury i już nie można mu nic mówić?
Musiał być agresywny, chamski od początku.

Tutaj problemem nie jest dziecko.
To Ci ludzie tworzą sami sobie problem bo są toksyczni.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.07.2020 o 21:34, Conrad napisał:

zastanawiałaś się kiedyś po jakiego chuja opisana przez Ciebie kobieta wchodzi w relację z takim mężczyzną, zakłada z nim rodzinę, posiada dzieci, itd.? Znasz odpowiedź?

No ba!

Od razu przypomniał mi się taki głupi serial o "Miodowe lata" gdzie mamy dwóch mężów, półdebilów, którzy ciągle robią coś głupiego i gdyby nie ich małżonki to pewnie trafiliby w najlepszym razie do przytułku dla bezdomnych, zawsze mnie zastawiało jak to jest, że takie mądre i wybitne kobiety związały się i cały czas trwały przy takich kretynach?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Lalka napisał:

Ten problem, o którym jest mowa- zobojętnienie tak naprawdę jest czymś innym. Zacznijmy od początku relacji- jest pasja, fascynacja, zainteresowanie itd. Ok, potem jest dziecko. Bo o takich związkach @Subiektywny pisze w tym temacie: z dziećmi, i teraz pytanie: co się dzieje ze związkiem gdy pojawia się dziecko?

Mężczyzna albo nie adaptuje się do nowej sytuacji, nie jest elastyczny albo nie umie się nawet w tej pozycji utrzymać i się wycofuje. 

Co się dzieje z kobietą? Nie mam pojęcia, zmienia się w jakąś maszynę co ogarnia wszystko. 

 

Patrząc na to, co dzieje się u moich znajomych, to mężczyźni zaciskają zęby i ogarniają razem ze swoimi kobietami. 

 

2 godziny temu, Lalka napisał:

Już nie rób takiej wazeliny na forum.

Skąd Ty możesz wiedzieć ile ktoś daje komuś miłości? 

 

Dlaczego uważasz, że @Lalkaa robi wazelinę? Ja znam przypadki, w których po urodzeniu dziecka kobieta straciła miłość do mężczyzny, chyba dlatego, że wszystko przeszło na dziecko. To nie był ich wybór, to "samo się zrobiło". Nie zawsze tak jest, ale to się zdarza i to bywa problemem także dla kobiety. Bo one mają dziecko, które kochają, ale tracą miłość w związku ze swoim mężczyzną. Są z partnerem, którego kiedyś kochały, ale już nie kochają. Z którym to partnerem mają wychowywać dziecko i tworzyć rodzinę. To nie jest fajna sytuacja. 

 

13 minut temu, Lalka napisał:

Po prostu interesy się rozbiegają, głośno nie zgadzam się z idealizowaniem mężczyzn w tych kwestiach, które są omawiane w tym temacie

 

Interesy się rozbiegają, ale wszyscy faceci moich koleżanek i wszyscy moi koledzy, którzy mają dzieci, są w mojej ocenie dobrymi ojcami i partnerami-współrodzicami. Bo zaciskają zęby i robią swoje, dzielą się obowiązkami. 

 

Nie piszę tego dlatego, że idealizuję mężczyzn czy wazelinuję. Nie mam problemu z napisaniem, że moim zdaniem przeciętny facet to zakompleksiony leszcz, który miernie wygląda i jest słaby w łóżku, ale wmawia sobie co innego. Jednak w sferze ojcostwa i współrodzicielstwa oceniam panów bardzo dobrze. Przynajmniej tych, o których mi wiadomo z mojego otoczenia. 

 

13 minut temu, Lalka napisał:

Ból dupy miałam, ale do kobiet, że nie mówią prawdy o tym jak jest, tylko lecą w chuja, że ciąża/ poród/ macierzyństwo jest zajebiste i usłane kwiatkami. <- przez to czułam się gorsza, a Ty mi teraz chcesz pokazać, że mój związek jest wybrakowany, nie to co Twój.

 

To jest faktycznie strasznie słabe, podłe zachowanie. Jednak dziwi mnie, że się z czymś takim spotkałaś, bo ja słyszałam chyba tylko rzeczy w stylu  "Jestem szczęśliwa pomimo tego, że czuję się fizycznie wykończona i czasami nie mam siły". Nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek słyszała o usłaniu kwiatkami. 

 

13 minut temu, Lalka napisał:

Litości, skąd taka potrzeba rywalizacji wśród kobiet i ochota poczucia się lepszą mamą, żoną, kochanką?

Mówmy wszystkie prawde.

 

Czym innym jest rywalizacja sama w sobie, która może być szczera i uczciwa, a czym innym wciskanie kitu. 

 

Ja lubię rywalizację i lubię czuć się lepsza, ale potępiam opowiadanie bajek. Lubię realne bycie lepszą, nie interesuje mnie "puste", zmyślone pseudozwycięstwo. 

 

Inna sprawa, że moim zdaniem rywalizacja w byciu lepszą mamą to jest coś niedobrego. Dziecko to nie jest gadżet, zabawka, tylko ogromna odpowiedzialność. To samo tyczy się "rywalizacji na dzieci". To jest obrzydliwe. Obnoszenie się "moje dziecko jest lepsze" to tak naprawdę jest komunikat "twoje dziecko jest gorsze", wysłany do drugiej matki. Moim zdaniem w tej sferze życia nie powinno być żadnej rywalizacji. 

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Ace of Spades napisał:

Zawsze mnie zastawiało jak to jest, że takie mądre i wybitne kobiety związały się i cały czas trwały przy takich kretynach?

Trwały , czekając na jakichś zaradnych kominiarzy zawsze gotowych do czyszczenia komina. ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Amperka napisał:

Moja mama jest pielęgniarką i mówi, że jest pod wrażeniem tego, jak obecnie mężczyźni zajmują się dziećmi. To nie to co kiedyś, że dzieci są baby, a on na czworaka z imprezy. 

 

Mam dokładnie to samo wrażenie. Faceci ze starszych pokoleń są szorstcy i prymitywni, dziwnie często sprawiają takie wrażenie, jakby balansowali na granicy alkoholizmu. Za to Ci młodsi są dobrymi, odpowiedzialnymi i czułymi ojcami. Moim zdaniem obszarem granicznym jest pokolenie obecnych 35-40 latków. 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, ViolentDesires napisał:

Czym innym jest rywalizacja sama w sobie, która może być szczera i uczciwa, a czym innym wciskanie kitu.

Niepotrzebnie oceniam ludzi przez pryzmat siebie. Ja na przykład jestem na tym forum z troski o jakość mojego związku. Chcę wiedzieć, co myślą mężczyźni, jak odbierają niektóre rzeczy, co jest dla nich ważne. Jak miałam problem w małżeństwie, to zapytałam i starałam się rozsądne rady uskutecznić.

Miałam też kiedyś przyjaciółkę Hinduskę - ona też była taką osobą. Potrafiła mi wszystko słusznie wypunktować. Swego czasu grałam codziennie w tenisa i wracałam o 22.00 do mieszkania i spotykałam się po 22.00 z moim niedoszłym mężem. I gdzieś napomnknęłam "ech ten mój facet ostatnio coś naburmuszony jakiś", a ona od razu "bo traktujesz mieszkanie i jego jak hotel. Przyjeżdżasz po nocy. Zastanów się nad sobą. Zagraj dwa razy w tygodniu, a nie tłuczesz codziennie i wpadasz do niego po nocy na bzykanko i kimkę. Nieładnie, serio nieładnie". I kilka razy mi tak dowaliła. Wiem, że nie chciała mi pokazać, że mam zły związek, czy że jestem gorsza, zrobiła to z życzliwości, za co do dziś jestem jej wdzięczna i mamy fajny kontakt, mimo, że jest na innym kontynencie.

Ja po prostu czasami potrzebuję, jak ktoś mi przyładuje celnie między oczy. Wiem, ze powinnam to wszystko sama z siebie itd. Jak już wspomniałam, niepotrzebnie myślę, że inni też tak mają.

 

Edytowane przez Amperka
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ViolentDesires Jak chcesz to możemy dyskutować o naszych znajomych kto jaki jest i co on to nie robi, choć nie spędzamy z nimi 24h na dobę. 

Czekałam kilka lat by móc się wypowiedzieć w tym temacie, nie po to by dyskutować o znajomych. :)

No ale... ;)

Mówię jak jest, mężczyznom trudniej jest się odnaleźć w nowej sytuacji co może powodować frustracje obu stron. 

Trudniej głównie ze względu na to, że u kobiety instynkt jest do zapewnienia opieki, a u mężczyzny zapewnienia bezpieczeństwa, a tymczasem musi pełnić dwie funkcje: opieki i bezpieczeństwa i przejmuje role kobiet.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Amperka napisał:

Niepotrzebnie oceniam ludzi przez pryzmat siebie. Ja na przykład jestem na tym forum z troski o jakość mojego związku. Chcę wiedzieć, co myślą mężczyźni, jak odbierają niektóre rzeczy, co jest dla nich ważne. Jak miałam problem w małżeństwie, to zapytałam i starałam się rozsądne rady uskutecznić.

 

Ocenianie ludzi przez pryzmat siebie to słaby pomysł, bo są bardzo różni ludzie. :)

 

Jeżeli chodzi o Twoją motywację do bycia na forum i o to, co ja napisałam o konkurowaniu oraz czuciu się lepszą, to mam wrażenie, że mogło się tutaj pojawić pewne nieporozumienie. Bo ja pisząc o rywalizacji i czuciu się lepszą, nie miałam na myśli forum. @Lalka napisała o tym, jak inne kobiety "rywalizują" wciskając kit o tym, jak to niby ich ciąża/poród/macierzyństwo jest usłane kwiatkami. Mając na myśli chyba realny świat, nie forum. Ja napisałam o rywalizacji w kontekście realnego świata, nie w kontekście forum. Rywalizowanie z osobami, których się nie zna i nie widzi, na forum, gdzie każdy może napisać wszystko, moim zdaniem nie ma sensu. Natomiast w realu bardzo to lubię, nawet jeżeli jest to płytkie i próżne, trudno. :)

 

Ja weszłam na forum z ciekawości, bo spodobały mi się odważne audycje pana Marka. Nie ze wszystkim się zgadzałam, ale podobało mi się poruszenie pewnych tematów tabu. Forum moim zdaniem jest słabsze od audycji, ale polubiłam tu niektóre osoby i zostałam. To nie jest chęć rywalizacji, ale i tak jest to motywacja inna od Twojej. :)

 

2 godziny temu, Lalka napisał:

@ViolentDesires Jak chcesz to możemy dyskutować o naszych znajomych kto jaki jest i co on to nie robi, choć nie spędzamy z nimi 24h na dobę. 

Czekałam kilka lat by móc się wypowiedzieć w tym temacie, nie po to by dyskutować o znajomych. :)

No ale... ;)

 

Wiem, że Ty masz teraz praktyczne doświadczenie, a ja nie. Jednak nie widzę nic złego w wypowiedzeniu się na podstawie moich znajomych. 

 

2 godziny temu, Lalka napisał:

Mówię jak jest, mężczyznom trudniej jest się odnaleźć w nowej sytuacji co może powodować frustracje obu stron.

 

Tak, oczywiście, że jest im trudno. Jednak z tego co widzę u moich znajomych, to panowie zaciskają zęby i bohatersko robią swoje. @Amperka napisała, że jej mama jest pod wrażeniem postaw współczesnych ojców. Więc to raczej nie jest moje indywidualne przewidzenie. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.08.2020 o 09:48, Lalka napisał:

w pewnym momencie w związku rozjeżdżają się priorytety, a częściej zauważam, że mężczyźni stoją cały czas w miejscu z tym samym wyobrażeniem o relacji, gdy partnerka jest już bardzo daleko. 

Mogłabyś napisać Co to znaczy bardzo daleko? I jak się zmienia patrzenie na relację z perspektywy kobiety?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.08.2020 o 15:29, ViolentDesires napisał:

Dlaczego uważasz, że @Lalkaa robi wazelinę? Ja znam przypadki, w których po urodzeniu dziecka kobieta straciła miłość do mężczyzny

Skąd Ty to możesz wiedzieć?

Żyjesz z nimi 24/7h i czytasz w myślach?

A wiesz że pary bez dziecka też się wypalają i kobiecie coś z dnia na dzień odwala i też naagle się odkochuje?

A może ten jej facet był beta pizdeo romeo, który miał robić tylko za bankomat i środek do celu (dziecko)? Tak naprawdę możemy tylko gdybać. Owszem czasem sygnały są jasne czy typ robi za przystań albo za bankomat a laska idzie świecić dupa w klubie. Jednak często relacje są zbyt skomplikowane i wielu rzeczy też nie wiemy bo nam nie mówią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.08.2020 o 12:40, Ragnar1777 napisał:

Skąd Ty to możesz wiedzieć?

Żyjesz z nimi 24/7h i czytasz w myślach?

 

To są moje koleżanki, znam je i uważam, że mam dobre rozeznanie. 

 

W dniu 18.08.2020 o 12:40, Ragnar1777 napisał:

A wiesz że pary bez dziecka też się wypalają i kobiecie coś z dnia na dzień odwala i też naagle się odkochuje?

 

Jasne, że się wypalają. Jednak "z dnia na dzień" to raczej nie jest wypalanie się, a poznanie nowego faceta i fascynacja nim. Moim zdaniem dziecko może pełnić podobną rolę, jak nowy facet. Pojawia się nowy obiekt miłości, a stary traci na znaczeniu. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, ViolentDesires napisał:

facet. Pojawia się nowy obiekt miłości, a stary traci na znaczeniu. 

 

Jeśli ktoś ma takie podejście to raczej nie jest to materiał na związek skoro człowieka traktuje się jak zabawkę, która się nudzi. Dziecko tez się znudzi jak narodzi się drugie?

 

Są kobiety, które są wiele lat ze swoim partnerem mają po 2-3 i też nikt nikim się tam nie znudził, a nawet zbudował głębsza relacje niż na początku. 

 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.08.2020 o 08:51, Ragnar1777 napisał:

Jeśli ktoś ma takie podejście to raczej nie jest to materiał na związek skoro człowieka traktuje się jak zabawkę, która się nudzi. Dziecko tez się znudzi jak narodzi się drugie?

 

Podobno urodzenie pierwszego dziecka jest dla części kobiet ogromnym wstrząsem hormonalnym, który zmienia psychikę, biologicznie ukierunkowuje ją na dziecko, kosztem faceta. To nie ma nic wspólnego ze znudzeniem czy traktowaniem kogoś jako zabawki. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.08.2020 o 20:07, ViolentDesires napisał:

 

Podobno urodzenie pierwszego dziecka jest dla części kobiet ogromnym wstrząsem hormonalnym, który zmienia psychikę, biologicznie ukierunkowuje ją na dziecko, kosztem faceta. To nie ma nic wspólnego ze znudzeniem czy traktowaniem kogoś jako zabawki. 

 

Masz rację, że zmienia.
Jednak widzę pełno par ze 20-sto, 30-sto letnim stażem.
I nie wszystkie to są grażyny i janusze, a znaczna część przeżywa drugą młodość w średnim wieku.

Wiadomo, że ciąża zmienia wiele rzeczy i dziecko idzie na pierwszy plan także dla faceta.
To nie powód by całkiem zaniechać partnera/partnerkę i jego potrzeby.
Dziecko nie spadło z nieba tylko oboje nadali nowe życie na ten świat :) 
I oboje razem mogą dać temu małemu człowieczkowi lepsze życie.

Ja sobie nie wyobrażam spędzać dzieciństwa bez któregoś z rodziców i dziękuję Bogu/losowi/kosmitom za to, że miałem te szczęście być tak "niemodnym" w dzisiejszych wyzwolonych czasach.

 

 

W dniu 19.08.2020 o 13:05, ViolentDesires napisał:

To są moje koleżanki, znam je i uważam, że mam dobre rozeznanie.

Na forum mówią od samego początku by nie wierzyć kobiecie w każde słowo.
Forum to forum, a życie to życie oczywiście.
Hahah ale w tym niefortunnym przypadku forum się sprawdza.

Wiadomo, że koleżanki Ci nie powiedzą prawdy tylko będą się wybielać, że były najlepszymi matkami i żonami.
Ona Ci nie powie, że wzięła frajera by dał jej dziecko i kasę i może spierdalać bo ona była zdesperowana przed 30-ścianą, a teraz cyrograf ślubny i dziecko jest, więc ona ma wyjebane.
Nie mówię, że tak zrobiła, ale jaka jest prawda tego nie dowiesz się z ust kobiety, lecz ze źródeł z zewnątrz.

Sam kobiece kłamstwa przerabiałem i przerabiam na własnej skórze.
Babsko będzie kłamać byle utrzymać status quo po to by w jej własnych oczach i w twoich oczach wyjść na świętą, nieskalaną dziewicę anielicę.
Dlatego w takich przypadkach musisz zrobić wywiad środowiskowy, a jak trzeba to wynająć detektywa, a może nawet hackera?
Pytanie tylko czy temat jest na tyle ważny by marnować tyle czasu i ewentualnie środków finansowych?
W tym przypadku raczej nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.