Skocz do zawartości

Czy siłownia odmieni moje życie?


ManOfGod

Rekomendowane odpowiedzi

Hej,

chodzę sobie od kilku miesięcy regularnie na siłkę i saunę. Jest to jeden z elementów mojego dbania o zdrowie i całości dbania o balans w życiu itd. Jednak mam dziwną obserwację. Otóż odnoszę wrażenie, że szczególnie faceci przywiązują zbyt dużą wagę do tego całego tematu siłowni i wszystkiego z tym związane. Mam wrażenie, że sporo ludzi podchodzi do tego jakby siłka była jakimś tajemnym portalem do odmiany ich życia, świadomości czy tam nie wiem czego. O co chodzi? Czy to jest inna aktywność niż grani w piłkę, kosza, strzelanie czy tam cokolwiek. Czy po prostu po jakimś dłuższym czasie tam chodzenia niczym mnich w Tybecie dostajesz olśenienia i Twoje życie zostaje całkowicie odmienione? Albo są tam jakieś tajemnicze pokoje? O cho chodzi? Czemu ludzie do tego tak się napinają i cisną godziny jakby to była ich jedyna karta w talii? Czy ja czegoś nie rozumiem? Czy ze mną jest coś nie tak? Czy w tym jest jakieś ukryte głębsze dno? Przecież od siedzenia na siłcę nikt nie zmieni przekonań, świadomości, myślenia o sobie i świecie? Skąd ten prymat? O co chodzi to jest jakieś miejsce przemiany? Jakaś świątynia? 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem o tym nie raz, że siłownia pozornie to złoty graal, a tak naprawdę jest bardzo niebezpieczna. Faceci poświęcają tam zbyt wiele czasu myśląc, że wychodzą ze strefy komfortu, a tak naprawdę zamykają się w wygodnej bańce, gdzie nie ma warunków do żadnego rozwoju. Panuje takie dziwne przekonanie, że jak chodzisz na siłowni, to oprócz budowania muskulatury są też inne benefity:

- silna psychika

- regularność, wytrwałość

- sukces w dosłownie każdej dziedzinie życia - chodzisz na siłkę to na pewno dostaniesz awans w pracy

- niesamowita pewność siebie

- przyciąganie najlepszych kobiet
- szczęście, zen, stanie się bogiem

 

Podczas gdy np: gdy trenujesz kalistenikę to jedyny benefit
- siła + muskulatura

 

Sztuki walki?
- muskulatura, kondycja + umiejętności walki

 

Piłka nożna?
- sylwetka i umiejętność kopania w noge

Inne sporty?
- kondycja + umiejętności fizyczne z danego sportu.

Niestety nie jestem w stanie pojąć jakim cudem siłownia ma dostarczać tyle metafizycznych benefitów, podczas gdy sztuki walki lub kalistenika, inny sport dają tylko benefity fizyczne.

Jak ktoś normalnie pracuje i jest amatorem kulturystą, robi 5-6 treningów po 2-3 godziny - to chyba coś jest nie tak. To już nie jest pasja, bo ile czasu na faktyczny rozwój zostaje, jeśli od 24 godzinnej doby odejmiemy:

- 8h pracy + dojazdy 1h

- 7h snu

- 2h przygotowanie posiłków, jedzenie, ogarnianie chaty, toaleta itd.

- 2h siłownia + dojazd w 2 strony, szatnia, pogadanka czyli + 1-2h


Zostają 2-3 godzinki - dzieci, kobieta, znajomi, zostaje zero.

Z jednej strony - wydaje ci się, że dbasz o siebie, wychodzisz z tzw. strefy komfortu. Ale tak naprawdę - jest przecież w drugą stronę. Budujesz swój bunkier na siłce. Co ci się może stać na siłce, sieciówce? Trenuje wiele lat, nigdy nie widziałem, żeby ktoś na siłce się napierdalał. Siłownia to jedno z najbezpieczniejszych miejsc na ziemi. Mało ludzi do siebie zagaduje. Wyzwań oprócz dźwigania ciężarów tam praktycznie... nie ma. Nie ma wyzwań, nie ma rozwoju tak naprawdę.

Siłownia sama w sobie to rekreacja - przyjemna czynność, wygodna bańka sprzyjająca prokrastynacji. Chodzisz na siłke, dbasz o diete, wiec łatwo samego siebie przekonać, że dbasz o siebie i się rozwijasz prawda? No nie do końca, bo jak siłownia staje się jedynym "rozwojem" w życiu, to tak naprawdę cofasz się w rozwoju. To widać nawet po ludziach, co interesują się tylko i wyłącznie siłownią. To moim zdaniem ryje im tak samo beret jak takim osobom przesadnie religijnym czy uzależnionym od narkotyków. Ich charakter i osobność staje się jałowa i w sumie tylko ciało fajne, ale czy fajne ciało to sens życia, czy tylko dodatek? Sam w pewnym momencie gdy byłem młody jakoś wpadłem w wir fitness. Nie liczyło się nic innego oprócz treningów, cały tydzień treningów, dieta, słuchania różnych podcastów czy newsach ze świata kulturystyki. Ćwiczenia ciała jest również uzależniające, zapewne te wydzielające się hormony działają podobnie do narkotyków czy alkoholu. Wystarczy mieć w życiu dużo wolnego czasu i łatwo uzależnić się od ćwiczeń.

W zasadzie myślę - że jeżeli ktoś nie jest trenerem, nie zamierza być zawodowcem, trenuje dla siebie, żeby być amatorem - to zalecałbym nie wnikanie głęboko do świata fitness. Świata, w którym kłamstwo czymś naturalnym, gdzie każdy deklaruje się naturalem, robi formę na kosmicznych dawkach sterydów i kłamie potem ludziom w żywe oczy, że to naturalnie, żeby nie utracić kontraktów od firm farmaceutycznych, wlepywanie i reklamowanie ludziom jakichś niedziałających suplementów itd. To jest ten sam poziom co naciąganie jakiejś naiwnej babci 80 letniej na zestaw garnków za 8000 zł warty 2000. Jak ktoś się nie interesuje siłownią to nie wie jaka sylwetka naturalna, jaka po sterydach, łatwo kogoś oszukać "weź te suple kupuj za 500zł miesięcznie i będziesz taki duży jak ja!" potem kupuje taki naiwniak, a efektów nie ma, bo to wszystko sterydy. Niemoralne zachowanie jest czymś często spotykanym w tym świecie.

Treningi najlepiej planować tak, żeby było jak najwięcej czasu na życie. Minimalne skuteczne treningi dla naturala to FBW 3 x tydzień, 1-1.5 godzinny intensywny trening max. Lub 4 dniowy push/pull upper/lower 4 dni x 1-1.5 godziny. Nie ma sensu ćwiczyć po 5-6 dni w dodatku 2-3 godziny ćwiczenia to zdecydowanie za dużo bez farmakologii. Nie chodzi o przetrenowanie tylko o przemęczenie układu nerwowego, jak ktoś robi ciężkie przysiady i martwe ciągi na 80-100% ciężaru maksymalnego to wie o czym mówię. Obciążony układ nerwowy = ospałość i przemęczenie nawet po śnie, gorsza wydajność w normalnej pracy...

Krótki trening na siłowni i to łączyć z czymś innym... kolarstwo, bieganie, sztuki walki, basen, góry, wtedy to ma sens. Trenowanie w rożnych płaszczyznach dla aspektów zdrowotnych. Ciało należy traktować jako jeden z wymiarów, jak już się ma wyrobioną sylwetkę - to właściwie utrzymanie jest prostsze, wtedy lepiej nawet poświęcić trochę czasu na inne rzeczy, książki, jakieś wydarzenia na mieście, wyrabianie kontaktów, podróże, własny biznes, wtedy jest prawdziwy rozwój, gdy są wyzwania i nieznane. Na siłowni każdy dzień jest praktycznie taki sam, zmienia się ciężar, ćwiczenia, ale nic cię raczej nie zaskoczy. Ciało tak naprawdę jest najmniej istotną rzeczą w rozwoju. Jeżeli oczywiście ktoś ma dużą nadwagę to jasne - wszystko inne można rzucić w kąt i skupić się na tym, żeby dojść do prawidłowej wagi, potem trochę zbudować masy no i w sumie tyle. Ale potem trzeba wrócić do równowagi, gdy już ma się zdrową sylwetkę, lekką muskulaturę to warto zająć głowę ważniejszymi tematami, a siłownia i ciało niech pełni role dodatku, poćwiczyć te 3-4 razy w tygodniu, szybki trening i zająć się innymi rzeczami. 
 

Edytowane przez Zbychu
  • Like 24
  • Dzięki 10
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mit siłki w samorozwoju żyje własnym życiem.

 

Pierwsza porada dla ludzi zagubionych, nie radzących sobie z sobą lub życiem?

 

Idź na siłkę.

 

Nie masz dziewczyny?(Bardzo popularne)

 

Idź na siłkę.

 

Nie ogarniasz życia bo wyszedłeś z piwnicy gdy stuknęło 30 lat?

 

Idź na siłkę.

 

No i idziesz na tą siłkę lub uprawiasz inne sporty i chuj, problemy jak są tak były i rzucasz siłkę mówiąc że to gówno i oszustwo.(Większość ćwiczących po paru miesiącach odpada, garstka ćwiczy bo lubi ćwiczyć).

 

 

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jep, dlatego na każdy rodzaj sportu powinno się patrzeć jak na aspekt fizyczny - sport daje - kondycję, siłę, wytrzymałość itd. Może trochę zabić czasu, może dodać trochę wytrwałości i asertywności - ale nie nastawiałbym się na to. Skoro sport daje aspekt fizyczny, to logicznie zostają jeszcze inne aspekty:

- psychologiczny, psychika

- duchowy 

- matrymonialny

itd.


Tak jak wyże @Black Knight wspomniał, siłka nie naprawi złamanego serca, nie podniesie samooceny (bo ona ma wypływać z wewnątrz, a nie być wynikiem sylwetki - dlaczego miałbyś być wartościowy tylko w idealnym ciele, a mając 5kg nadwagi czuć się jak śmieć? Bez sensu, wystarczy jedna przypadkowa choroba i sportowiec z idealną sylwetką staje się wrakiem, rok rehabilitacji itd). Siłka trochę zabije czasu, trochę da radości, ale relacji z babami trzeba uczyć się z babami, spraw psychologicznych, samoocena - sam z sobą, lub z dobrym terapeutą (ja takiego nie znam) itd.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, Zbychu napisał:

poćwiczyć te 3-4 razy w tygodniu, szybki trening i zająć się innymi rzeczami. 

No ja tak robię,do tego słucham sobie podcastów totalnie z innych dziedzin w trakcie,ale mam wrażenie,że jestem odosobniony. Nie rozumiem tego mitu siłki i co najlepsze dotyczy to głównie facetów. Paradoksalnie lasek na silce jest mało często też są przyprowadzane przez swoich facetów.  
 

Ale może chodzi o kasę i o to,że to jest duży biznes i ktoś musi te karnety kupować itd?

Edytowane przez ManOfGod
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ćwiczyłem regularnie (4-5x w tyg) przez prawie 4 lata. Suplementye, białko, kreatyna, cuda wianki. Do tego dieta. Ciało wyglądało dobrze, ale to na tym było koniec. Nie poszły za tym inne rzeczy, więc trzeba pamiętać, że siłownia nie zrekompensuje braków w innych dziedzinach. To u mnie była taka trochę ucieczka od być może wewnętrznych rozterek. Sama siłownia nie zmienia życia. Zmienia tylko u zaworowego sportowca, który żyje z tego. W ogóle przywiązanie do swojego ciała też nie jest zbyt, rozsądne. Tracisz kończynę i wpadasz w jeszcze większą depresję, bo tyle czasu na to poświęciłeś, ale to jest dobre, tylko najgorsze jest jeśli utożsamiasz to z swoją samooceną.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, MarkoBe napisał:

Ćwiczyłem regularnie (4-5x w tyg) przez prawie 4 lata. Suplementye, białko, kreatyna, cuda wianki.

To jak oceniasz ten okres? Warto było? Zrobiłbyś tak samo ponownie?

2 minuty temu, MarkoBe napisał:

Sama siłownia nie zmienia życia.

Wydaje się to banał,ale mam wrażenie,że faceci myślą inaczej.

Godzinę temu, Zbychu napisał:

Treningi najlepiej planować tak, żeby było jak najwięcej czasu na życie

Co myślisz o suplach? Ja mam też takie coś,że nie chce za bardzo brać suplementów. Nie ma długoletnich badań nad ich wpływem na organizm,a nie wierzę,że jest neutralny. Do tego wole wydać kasę na co innego. Wbrew pozorom to trochę kosztuje. W środowisku jednak większość to je.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, ManOfGod napisał:

To jak oceniasz ten okres? Warto było? Zrobiłbyś tak samo ponownie?

Wiesz co, wtedy byłem podjarany tym. Szczerze? Raczej nie, nie przyniosło to wymiernych rezultatów, dodatkowo często były jakieś urazy/kontuzję. Nie zniechęcam, bo zaraz mnie obrzucą łajnem, że stygmatyzuje. Teraz po latach każdy się pyta ,, ćwiczysz coś jeszcze". Cały czas tylko o tych głupotach słyszę, jakby nie było innych tematów. Jeśli powiedzmy miałbym zagospodarować ten czas to przez ten okres i kasę co wydałem nauczyłbym się dwóch języków niemiecki/angielski. Przypominam, u mnie siłownia to była ucieczka od rzeczywistości i Dlatego realnie nie mogła w niczym pomóc. Dodam, że u mnie te pakowanie przyniosło dużo szkód, gdyż u mnie od małego, miałem niski zakres ruchu i nie rozciągałem mięśni. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, BlacKnight napisał:

Pierwsza porada dla ludzi zagubionych, nie radzących sobie z sobą lub życiem?

 

Idź na siłkę.

Bo to jest najprostsze. Siłownię są praktycznie wszędzie i dostęp jest bardzo prosty.

 

Jak ktoś nie wie gdzie szukać i od czego zacząć to siłownia jest dobrym pomysłem. Przede wszystkim wyciągnie z piwnicy i oderwie od porno i gier. Otwieranie się na inne sporty będzie prostsze i pewnie przyjdzie z czasem.

 

Poza tym ludzie budują poczucie wartości w oparciu o swoje osiągnięcia. Zrobienie sylwetki może być czymś takim.

 

Ale to tak jak ze wszystkim trzeba stosować z głową, jako element, a nie źródło oświecenia 😉

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, ManOfGod napisał:

Przecież od siedzenia na siłcę nikt nie zmieni przekonań, świadomości, myślenia o sobie i świecie?

 

Siłownia, ale też inne sporty siłowe czy walki pomagają nabyć pewności siebie i dyscypliny. Uczą świadomego podejścia do ciała, dbałości o nie. 

Czasem to już bardzo dużo.

Mają dobry wpływ na zdrowie i samopoczucie, jak to sport. 

Jak z wszystkim, nie należy przesadzać, są też mroczne strony tej zabawy. 

Edytowane przez Yolo
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego ja trenuje obecnie w domu. Dla moich celów (poprawna sylwetka, dobre samopoczucie, lepsze zdrowie i siła) 3 razy w tygodniu wystarcza. To zaledwie 4 - 5 godzin w tygodniu poświęcone na trening. Nie wyczynowy, a pozwalający zachować zdrowie. Trochę kalisteniki i ćwiczeń z obciążeniami (sztangielka zajmuje mało miejsca). Oszczędność czasu i energii, którą można przeznaczyć na inne cele.

Jeżeli ktoś szuka wymówki, żeby nawet z takiej aktywności fizycznej zrezygnować, to naprawdę ma problemy z samodyscypliną.

Edytowane przez Absolutny
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, ManOfGod napisał:

Czemu ludzie do tego tak się napinają i cisną godziny jakby to była ich jedyna karta w talii? Czy ja czegoś nie rozumiem?

Taka moda.

6 godzin temu, Terve napisał:

Przede wszystkim wyciągnie z piwnicy i oderwie od porno i gier.

Jeżeli ktoś siedzi aż tak głęboko w g. to z pewnością chodzenie na siłownię bedzie dużym+ zamiast ćwiczyć w domu.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odmieni ale to jest mądrość etapu.

 

Psychika człowieka i jego ciało są ze sobą powiązane. Jeśli pójdziemy na siłownie to pokrewnym tego będzie zadbanie o odpowiednie nawodnienie, makroskładniki i witaminy.

 

Ćwiczenia też pływają na zwiększenie ogólnej ilości energii. 

 

To koniec ciąg dalszy to mądre zagospodarowanie energii również na inne gałęzie naszego życia. Ćwiczyć warto ale nie ma co się tym czarować. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Zbychu Kilka słusznych uwag to na +  ale dużo również pierdolisz 3po3 jak potłuczony.

Fragmenty ośmieliłem się zacytować, bujdy na resorach.

 

10 godzin temu, Zbychu napisał:

- 8h pracy + dojazdy 1h

- 7h snu

- 2h przygotowanie posiłków, jedzenie, ogarnianie chaty, toaleta itd.

- 2h siłownia + dojazd w 2 strony, szatnia, pogadanka czyli + 1-2h

 

Rozumiem że osoby trenujące/nie trenujące inne dyscypliny sportu nie muszą nic jeść, sprzątać, toalety a boisko do gry mają 2minuty od domu...

To twoje zestawienie jest zupełnie nieprzemyślane.

Kolejna sprawa amator na siłowni powinien zmieścić się w 60min z całym treningiem (pozostałe aktywności typu cardio ma już działanie prozdrowotne i możemy je wliczyć w formę innej aktywności)

A to że to trwa tak jak piszesz 2h + dojazd to jego problem - zmień siłownię, pomyśl nad treningiem i zyskasz czas:p 

Siłowni jest jak grzybów po deszczu - faktycznie trzeba dojeżdżać :D:D  że nie wspomnę że pospandemiczny sprzęt tanieje i można sobie zrobić własną w garażu 😛 

 

10 godzin temu, Zbychu napisał:

Wyzwań oprócz dźwigania ciężarów tam praktycznie... nie ma. Nie ma wyzwań, nie ma rozwoju tak naprawdę.

Kolejna porąbana merytoryka.

Po pierwsze zaprzeczasz sam sobie i umniejszasz ludziom trenującym jak by pokonywanie bariery kolejnych kg było gorsze od np innych sportów.

Przecież oprócz ciężaru masz jeszcze tempo treningu, objętość ( większa liczba serii, powtórzeń) - tutaj nie masz wyzwań?

 

10 godzin temu, Zbychu napisał:

Ćwiczenia ciała jest również uzależniające, zapewne te wydzielające się hormony działają podobnie do narkotyków czy alkoholu. Wystarczy mieć w życiu dużo wolnego czasu i łatwo uzależnić się od ćwiczeń.

Ty masz naprawdę pod kopułą coś nie tak :)

Podnosi skutecznie poziom najważniejszego męskiego hormonu (BTW nie wiedziałem że alkohol podnosi poziom testosteronu - ironia, wyrzut dopaminy nie współmiernie mały do tego co przyrównujesz. Idąc twoim tokiem myślenia przestańmy jeść bo wyrzut np dopaminy jest podobny do tego co jak byś wypił alko.

 

 

10 godzin temu, Zbychu napisał:

Chodzisz na siłke, dbasz o diete, wiec łatwo samego siebie przekonać, że dbasz o siebie i się rozwijasz prawda? No nie do końca, bo jak siłownia staje się jedynym "rozwojem" w życiu, to tak naprawdę cofasz się w rozwoju.

Kij w mrowisko.

Duże uogólnienie - jak ktoś jest wkręcony w siłownię to interesuje się minimum : dietetyką, farmakologią i biochemią/anatomią i wieloma innymi składowymi i to jest złe to go nie rozwija bo tylko siłownia- ironia.

 

 

 

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze warto mieć zdrowe silne ciało. Ale wszystko z umiarem, nie ma czegoś takiego, że po x cm jesteś na innym lewelu. 

Sam ćwiczyłem kilka miesięcy, dało mi fajne efekty, i dostałem kilka kompletów od kobiet, poznałem paru ludzi, minusów nie zaobserwowałem. 

Oczywiście też nie ma co popadać w skrajności, że tylko siłownia i nic więcej - no chyba że jesteś pasjonatem, ale takich ludzi ile jest, promil w społeczeństwie.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja do sprawy podchodzę tak:

 

Nie podobało mi się moje ciało, konkretnie jestem zbyt chudy. 

Określiłem że przy moim wzroscie muszę ważyć 95kg i mieć 15% tłuszczu. Pożądana sylwetka to Brad Pitt w filmie fight Club. 

Ważę się często, trzymam dietę, pilnuje snu i staram się robić 3-4 dobre treningi w tygodniu. Pilnuje czy rośnie mi liczba kg na wadze ale też liczba kg na sztandze żeby był progres. 

Gdy dojdę do mojej wymarzonej wagi i sylwetki to będę pilnował tematu na tyle by to utrzymać. 

Konkretny cel i konkretne działania ale nie jest to sprawa życia i śmierci. Zakładam że za jakieś 1,5 roku będę śmigał w tej wadze o którą mi chodzi. 

 

Co do tej pory dała mi siłowania? 

1. Lepsze samopoczucie ogólnie przez ruch, bieganie  czy pływanie dało by podobny efekt.

2. Nie wstydzę się rozebrać na basenie, na plaży czy przed kobieta. Może to jeszcze nie robi wow! Ale już nie napawa wstydem. 

3. Mam miejsce gdzie odreagowuje stres i odlatuje myślami od problemów. 

4. Jest to też jakiś rozwój. Człowiek się uczy o budowie konkretnych partia mięśni, o diecie, suplementach itd. Np. Wie że trzeba obciąć węgle żeby nie ulewać się tłuszczem. 

5. Kobiety lecą na sylwetkę, zauważyłem to już parę razy odkąd ćwiczę. Np. Ściągam sweter gdzieś w pracy bo mi za gorąco a pod spodem mam koszulkę która przylega. Kobiety zerkają ukradkiem i wiem że im się to podoba. Przyjemne uczucie- wiem wiem jestem próżny 😁

 

Gdy już wypracuje sylwetkę to przerzucę się częściowo na krav mage lub boks by podbić pewność siebie i zrobić kondycję. Bo siłownia to tylko środek do celu ale nie cel sam w sobie. Trudno gdzies dopłynąć jeśli nie obierze się kursu! 

 

 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Zbychu napisał:

Treningi najlepiej planować tak, żeby było jak najwięcej czasu na życie. Minimalne skuteczne treningi dla naturala to FBW 3 x tydzień, 1-1.5 godzinny intensywny trening max. Lub 4 dniowy push/pull upper/lower 4 dni x 1-1.5 godziny. Nie ma sensu ćwiczyć po 5-6 dni w dodatku 2-3 godziny ćwiczenia to zdecydowanie za dużo bez farmakologii. Nie chodzi o przetrenowanie tylko o przemęczenie układu nerwowego, jak ktoś robi ciężkie przysiady i martwe ciągi na 80-100% ciężaru maksymalnego to wie o czym mówię. Obciążony układ nerwowy = ospałość i przemęczenie nawet po śnie, gorsza wydajność w normalnej pracy...

Gdy wleciała pandemia i kupiłem podstawowy sprzęt do mieszkania to zdałem sobie sprawę z tego o czym mówisz, ile czasu na to idzie. Prysznic przed siłownią żeby było elegancko, potem dojść na siłkę, trening, prysznic, wrócić z silki, pakowanie torby treningowej i rozpakowanie. Przez trening w domu oszczędzam 80% czasu w porównaniu do silki, też dużo hajsu oszczędziłem na karnetach. No i trenuje obecnie 5-6 razy w tygodniu ale treningi po 15 minut, intensywnie, krótkie przerwy, trochę mniej serii tak by tylko było efektywnie.

 

Co do przemęczenia układu nerwowego całkowita zgoda. W czasie studiów byłem mocno siłka pochlaniety i na przykład uważałem za bardzo szlachetne to że trenuje nogi a inni nie. Byłem na pierwszej swojej rozmowie kwalifikacyjnej dzień po treningu nóg, miałem taki brain fog że słowa nie byłem w stanie z siebie wydusic. Mieszkałem w akademiku, były imprezy, były okazje powyrywać panienki, ale byłem tak przemęczony że po godzinie szedłem spać

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie. Siłownia nie odmieni Twojego życia.
Zycie odmieniają ksiązki, ciekawość świata i doświadczenie z ludźmi rozumiane także jako konfrontacja w realu Twoich poglądów i przekonań z tym co jest na zewnątrz , nie tylko w Twojej "bańce" Siłownia to tylko siłownia. Co nie oznacza, że nie warto chodzić i ćwiczyć. Warto bo zdrowie, bo dobre nawyki, trzymanie michy ale to tylko mały, ułamek tego co powinno stanowić o "odmianie życia".

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siłownia powinna być tylko jednym z elementów zainteresowań, pasji czy hobby mężczyzny.

Siłownia nie odmieni twojego życia tylko poprawi ogólny zewnętrzny wygląd ciała, wzmocni mięśnie

czy nabierzesz większej pewności siebie, regularności, dyscypliny bo chcąc nie chcąc będziesz przebywać wśród ludzi.

Można również poprawić komunikacje bo zawsze kogoś tam poznasz.

Siłownia amatorska to też duże ryzyko kontuzji, droga do kalectwa.

 

I teraz dochodzimy do najważniejszego po co mężczyźni zwłaszcza w dzisiejszych czasach dbają tak o wygląd, chodzą na siłownie?

Po pierwsze chcą się podobać kobietom bo uwierzyli w propagandę, że nie martw się, że masz brzydką twarz, brak pieniędzy i statusu wystarczy iść na siłkę i zrobić ciało a dziewczyna się znajdzie.

Kolejna sprawa kompleksy związane ze strasznym życiem, prześladowaniem i obudowywanie swojego wewnętrznego ja mięśniami by oprawcy się bali jak zobaczą duże, umięśnione ciało.

Jest również mały odsetek co robi to dlatego by coś zmienić w wyglądzie, schudnąć, nabrać ładnej sylwetki bo jak wiesz społeczeństwo nie akceptuje ludzi zaniedbanych czyli presja, ostracyzm motywuje

do działania.

Siłownia zwłaszcza taka jak za dawnych lat gdzieś w piwnicach czy typowych osiedlowych przybudówkach czyli kluby gdzie chodzili tylko mężczyźni to takie miejsce bez kobiet gdzie można spędzić miło czas.

 

 

 

 

 

  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.