Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

To co powiem jest może kontrowersyjne, ale uważam, że większości traum z dzieciństwa nie da się naprawić. Wynika to z tego, że mózg z wiekiem ma coraz mniejszą neuroplastyczność. Jeśli psychika dziecka kształtowała się w patologicznym otoczeniu to dziecko te wykształca szereg nawyków które później wykorzystuje do końca życia. Taka osoba może unikać triggerów ale niestety każdy z nas ma pojebany mechanizm, który sprawia, że jesteśmy ślepi na swoje "wady". A sama świadomość nic nie daje, nie uwalnia cię z procesu.

 

Nie mamy wpływu na co lubimy, kim jesteśmy i jaką mamy na przykład orientacje seksualną.

 

Więc nie ma szczęśliwego odejścia w kierunku zachodzącego słońca. Może być tylko świadomość że pewne stany w życiu są cykliczne albo że przyciągasz określony typ osób.

 

Dlatego edukacja dzieci i w ogóle dzieci są takie ważne. Ty może nie przerwiesz tego błędnego kręgu ale dobrze wychowane dziecko czy kolejne pokolenia już tak.

 

ps. Wiecie jak w nauce akceptowane są zmiany paradygmatu? Starzy naukowcy po prostu umierają. Dlatego śmierć jest dobra.

 

Wiadomo możesz przestać pić ale zawsze zostaniesz alkoholikiem bo te struktury myślowe które sprawiły, że zacząłeś nałogowo pić, one będą istniały do śmierci. Podobnie z zaburzeniami, możesz być funkcjonalny, ale się wyleczyć? Wątpię.

 

W co wierzę, wierzę bo nie sprawdzałem, istnieje grupa narkotyków halucynogenów która triggeruje w mózgu stan podobny do tego który człowiek ma przed samą śmierci - mózg jest zalewany DMT. Mówię tu na przykład o Ayahuasce. Tylko, że jak nie jesteś przygotowany to z podświadomości wyjdą ci takie gówna, że możesz ześwirować. Dlatego w kulturach pierwotnych miałeś specjalne ceremonie i musiałeś być przygotowany. Ale słyszałem, że Ayahuasca potrafi na przykład skutecznie leczyć depresje. Z resztą Ayahuasca znaczy "liana duszy" nie bez powodu tak to nazwali.

Edytowane przez NoHope
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minutes ago, NoHope said:

1. To co powiem jest może kontrowersyjne, ale uważam, że większości traum z dzieciństwa nie da się naprawić.

 

2. A sama świadomość nic nie daje, nie uwalnia cię z procesu.

 

3. Wiadomo możesz przestać pić ale zawsze zostaniesz alkoholikiem bo te struktury myślowe które sprawiły, że zacząłeś nałogowo pić, one będą istniały do śmierci.

1. Chyba się  zgodzę...

2. ale pozwala zacząć inny, świadomy proces.

3. Cóż. Moja "struktura" jednak przestała istnieć, poszła sobie do innego a ja,wiedząc jak się kończy topienie porozstaniowego smutku przestałem chlać z dnia na dzień i to na 100%, bo powiedziałem że ja tak nie skończę jak większość zostawionych mężczyzn.

Bliskich znajomych zamurowało, usunął im się spod nóg jeden z pewników, za który daliby głowę.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Yolo Dobre, przydatne, praktyczne rady. W szczególności ta z zadbaniem o swoje podstawowe potrzeby oraz ta z identyfikowaniem tego, co najbardziej nam doskwiera. Zapisuje sobie tą wypowiedz.

 

8 godzin temu, SzatanK napisał:

Jeśli chodzi o strikte negatywy to pamiętam, że zawsze miałem odczucie że "ludzie mają tak łatwo, oni mają to czego ja nie mam, mają coś czego mi brakuje".

Wtedy nie rozumiałem o co chodziło. 

BTW @melody tu fajnie opisuje właśnie charakterystyka bycia ennegramową 4 i INFP ale nawet lepiej ennegram 4.

I tak @melody gdy w ten wtorek, podłączyłem ostatni klocek do zrozumienia i dzięki czemu cała konstrukcja psychofizyczna działała na nowo bez zgrzytów, to nie mogłem w to uwierzyć.

"Zwykli śmiertelnicy", którzy mieli normalne modele, żyją w błogiej nieświadomości. Wyobraź sobie, że nagle nie musisz myśleć co z Tobą nie tak bo suprise - nagle wszystko jest z Tobą już "tak". 

To coś jakby od urodzenia Cię coś bolało i nagle przestaje i masz myśl "to tak ludzie żyją, na co dzień? wow...."

Ja jeszcze nie jestem na tym etapie :) Ale z osoby dość paranoicznej wrzuciłam na zdecydowany luz. Dalej mam problem z porównywaniem siebie do innych i z moją własną oceną siebie, ale w ogóle nie przejmuje się tym co myślą o mnie inni. Przyjemnie jest mieć absolutnie wywalone na to, że ktoś uważa, że się do czegoś nie nadaję.

Siłę do zmian dała mi zmiana otoczenia i odcięcie się od najbardziej toksycznych osób.

 

___

 

Mi się wydaje, że pewnie faktycznie człowieka nie da się w pełni naprawić, ale jakoś trzeba żyć i starać się być w tym życiu szczęśliwym. Jeśli można zidentyfikować swój problem i jakoś sobie pomóc to warto próbować, ale im więcej traum tym większe prawdopodobieństwo, że do końca życia będą one człowieka prześladować i co jakiś czas się objawiać. Trzeba temu stawiać czoła, troszczyć się o siebie oraz ludzi o dobrym sercu i to tyle.

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, NoHope napisał:

To co powiem jest może kontrowersyjne, ale uważam, że większości traum z dzieciństwa nie da się naprawić. Wynika to z tego, że mózg z wiekiem ma coraz mniejszą neuroplastyczność. Jeśli psychika dziecka kształtowała się w patologicznym otoczeniu to dziecko te wykształca szereg nawyków które później wykorzystuje do końca życia.

Dokładnie tak, świadomość pozwala te nawyki używać we własnym interesie i na powrót je zintegrować bo często są odrzucone jako ta niechciana cześć nas i to nie jest kontrowersyjne tylko ogólne znane. 
 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, NoHope napisał:

ps. Wiecie jak w nauce akceptowane są zmiany paradygmatu? Starzy naukowcy po prostu umierają. Dlatego śmierć jest dobra.

Na czym opierasz tę tezę?

Totalnie się nie zgodzę. Uważam - idąc za Kuhnem -że zmiana paradygmatu w naukach odbywa się skokowo, poprzez anomalię w zastanym schemacie a w konsekwencji jako rewolucja naukowa.

Nie ma tutaj do czynienia z efektem przyrostu w ujęciu linearnym  ale raczej coś jak big boom.

Podaję link do oryginału dzieła Kuhna o tym: 

https://web.archive.org/web/20160129074938/https://projektintegracija.pravo.hr/_download/repository/Kuhn_Structure_of_Scientific_Revolutions.pdf

Warto zwrócić uwagę kto występuje w stopce redaktorskiej: Otto Neurath & Rudolph Carnap :D

Sorrki za offtop :)

 

Edytowane przez Lady Bathory
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, melody napisał:

Ja jeszcze nie jestem na tym etapie :)

Trzymam za Ciebie kciuki.

 

Tylko wiesz, to też nie jest tak że wszystkie problemy mi znikły ale jest to niebywałe ułatwienie w życiu. Nadal dostaniesz sraczki jak zjesz bigos, jogurt, całą delmę z opakowaniem i popijesz kakauem i dołożysz sobie banana do tego i jeszcze soku z kartoniku marchewkowego sobie zapodasz. 

Więc super-mocy nie dostaniesz ale za to dostaniesz kilka innych rzeczy, które poprawią komfort życia i to dla kogoś kto nie miał czegoś takiego na co dzień brzmi jak super moc prawie, że.

 

Na pewno mogę śmiało polecić by przynajmniej spróbować sobie pomóc, jeśli wiecie że coś nie do końca jest z wami w środku nie tak, czy czajnik nie trąbi kiedy powinien.

 

Dobranoc wszystkim.

 

@Brat Jan

 

Pozwól, że jeszcze się tu do Ciebie odniosę.

 

Niestety i nie chętnie ale muszę Ci przyznać rację z tymi zbyt mocnymi ideałami. Generalnie już to przytemperowałem i jest tak jak napisałem, że bardziej mi chodzi na dzień dzisiejszy o dążenie do czegoś możliwie najfajniejszego ale u mnie rzeczywiście było to do przesady.

(dopiero później zrozumiałem czemu tak tego chciałem i przez co)

 

Pod pewnymi względami chciałem perfekcji - np idealnie, perfekcyjnej mi osoby.

Szukałem znaków kogoś mi podobnego, bo sądziłem że tylko w ten sposób mogę być zrozumianym i wszelkie "grzeszki" w jakiś brakach tu i ówdzie wybaczone.

Gdyby np na forum napisała do mnie forumowiczka z wiadomością typu: "Ale piszesz fajne posty, takie głupio mądre bardziej głupie ale to nic, chcę się z Tobą spotkać i zjeść buraczki tarte z cebulką, piszesz się?" i najpewniej bym odmówił, jeśli by to nie był ten "ideał", ta perfekcja której szukałem.

Niestety perfekcjonizm np w relacji romantycznej jest też bardzo problematyczny - w ogóle perfekcjonizm jest problemem bo nas blokuje pod wieloma względami i powstrzymuje, często przed szczęściem.

Dlatego odnosząc się teraz do tematu jednym też ze wzorców, które dostałem lub który ja sam stworzyłem to była chęć perfekcji związkowej. 

 

Więc tak masz rację @Brat Jan niestety.

 

Na dzień dzisiejszy się to u mnie zmieniło bo też zrozumiałem czemu takie coś mnie "chwyciło" i moja rada dla wszystkich na bazie własnego przykrego doświadczenia jest taka, że błędy i pewne wzorce, które dostaliśmy od społeczeństwa lub rodziny - jeśli nam sprawują bardzo dużo bólu, trzeba je poddać pod wątpliwość. Niekiedy koniecznie jakby chociaż w moim przypadku.

 

 

 

 

Edytowane przez SzatanK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Brat Jan napisał:

ale w dużej mierze tym idealizowaniem przypominasz mojego syna.

Tate Ty tutaj? :) 

 

A mama wyzywała na co 300 zł znikło z szafki, a ty na forum wydałeś.

 

P.S Jak coś to powiem, że mi dałeś.

 

Solidarność plemników :D 

 

P.S 2 - Na pewno go dobrze wychowasz. 

Przypominaj mu raz po raz by ideały nim nie zawładnęły, tylko on ideałami oraz by jego idealizowanie było zakorzenione w rzeczywistości a nie tylko w jego głowie. 

 

Trzymaj się @Brat Jan

Edytowane przez SzatanK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 25.04.2022 o 17:33, melody napisał:

Mi się wydaje, że pewnie faktycznie człowieka nie da się w pełni naprawić

 

Tu nie chodzi o reset, sienieda.

 

Trzeba ze swojej słabości zrobić siłę i to jest jak najbardziej do wykorzystania. 

Najpierw przestajesz pozwalać sobą powodować, w sposób którego nie chcesz, potem wykorzystujesz te pierwiastki ciężkie jako Paliwo.

Potrafi nieźle jebnąć. Cza kontrolować, uniknąć samospalenia. 

 

 

W dniu 25.04.2022 o 08:45, SzatanK napisał:

 

@Yolo

Dziękuje za cenne rady.

Trochę za późno na to, bo to frytki po obiedzie ale dzięki :D 

[...]

w ten wtorek, podłączyłem ostatni klocek do zrozumienia i dzięki czemu cała konstrukcja psychofizyczna działała na nowo bez zgrzytów, to nie mogłem w to uwierzyć.

 

 

Grzeszysz pychą, hultaju! 

Niecny łobuzie, awanturniku! 

(no d'bra, ostatnie prz's'd/zone).

 

Coś Ci się podoukłaDało, ale 

tonie tak, że masz obciążenia, osobowość predycjonowaną do poszukiwań i nagle CYK!

i nima wątpliwości.

Przychodzi szczęście i zostaje,  nawet w zimnej wodzie staje. 

 

Warstwy, jak cebula.

Mamy je wszyscy a ktoś kto szuka, zawsze się dogrzebie doponiżej. 

Kiedy raz wejdziesz na tę drogę, czy chcesz czy nie, jesteś ciągnięty za uszy w stronę rozwoju. 

Przychodzą momenty, kiedy kończysz damy etap co przynosi ukojenie równe słoikowi wody z ogórków kiszonych na kaca, 

ale to jest tylko moment wytchnienia i tak trzeba to traktować.

Przyjdą następne wyzwania, będzie powracać przeszłość, akiedy sobie z tym poradzisz dojdzie coś, o czym na tym etapie możesz nie mieć pojęcia i na co jeszcze nie jesteś gotowy. 

Czy to, że poczułeś się przez chwilę dobrze (LEKKO), sprawiło że załatwiłeś wszystkie swoje problemy na planie realnym i żyjesz tak, jak jest dla Ciebie najlepiej?

I że umiesz to rozpoznać? 

 

Ciesz się momentem błogości, ładuj baterie. 

Pamiętaj, że jeszcze wiele razy poczujesz się ch'jowo

(co za nietrafione uklasyfikowanie negatywizmu w tym określeniu. Każdy samiec powinien lubić to narzędzie) 

I równie wiele razy będzie świetnie. 

Luzik i żyCie. 

 

Masz i łap.

Magda, ogromny autorytet wiedzy dot. rozwoju, pokazuje że czasem zostaje jedynie pokora.

 

 

 

 

 

Przepraszam za haotyczną formę, zgubiłem umaszczacz kciuka. To powinno wszystko tłumaczyć. 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Yolo
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ze wszystkim się zgadzam @Yolo tu tylko odpiszę.

37 minut temu, Yolo napisał:

Czy to, że poczułeś się przez chwilę dobrze (LEKKO), sprawiło że załatwiłeś wszystkie swoje problemy na planie realnym i żyjesz tak, jak jest dla Ciebie najlepiej?

 

Ohh to nie tak. 

 

Problemy jakie były tak nadal są. Tu się nic magicznie nie zmieniło, po prostu kurde nie wiem jak to wytłumaczyć, może tak:

Wyobraź sobie, że nieustannie masz poczucie, że czegoś zapomniałeś i wiesz, że czegoś Ci brakuje i WIESZ, że czegoś w sobie nie masz, coś Ci zabrano. I teraz to co zrobiłem to, to usunąłem - odzyskałem spokój umysłu i już nie muszę szukać oraz rykoszetem naprawiłem jeszcze kilka innych spraw. 

Albo jeszcze inaczej coś Cię bolało odkąd pamiętasz i przestało i cieszysz się ulgą i spokojem - coś w ten deseń. Dodatkowo powoli odzyskujesz energię na zadania, które Ci ciążyły ale byłeś obciążony bólem i Twoje myśli wędrowały jak sobie pomóc, w każdej porze dnia.

Stąd jak pisałem, żadnych super mocy nie dostałem - po prostu mam to co, każdy przeciętny człowiek i mogę się zająć już życiem na dobre. Może i nadal na 1 biegu ale mimo wszystko - mogę.

 

I tak masz rację z tymi cebulkami @Yolo 

Kwestia tego, że zdaje się że tak powiem obudziłem króla cebuli w sobie, czyli główny winowajca został zaatakowany a wcześniej nie mogłem go ruszyć. 

Cesarz Cebulator, po prostu był nie do zwyciężenia ale jego władza została zachwiana.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli kogoś interesuje temat inerakcji-

ojciec- syn i syn- ojciec, polecam film "Mój rower" 

Nie będę się bawił w opisy, dla mnie to kawał świetnego, mądrego i męskiego kina. Bez niepotrzebnych fajerwerków, o tym co w nas siedzi. 

 

 

 

 

Ta Aria, jako motyw przewijający się w filmie, na mnie robi mocne wrażenie w połączeniu z tym zestawieniem obrazów.

Pokazuje jak bardzo potrafimy się tu zagubić, na tej planecie podczas krótkiego momentu pobytu.

A może tak to ma wyglądać? Może mamy upadać i się podnosić? 

 

 

 

 

Edytowane przez Yolo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.