Skocz do zawartości

Czy warto to ciągnąć, dla samego dupczenia?


Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich swym pierwszym postem, myślałem czy nie napisać najpierw w stosownym dziale, ale ostatni wpis pochodził z dawna, uznając ze niepopularne, nie chciałem się wyrywać przed szereg.

 

Poznałem pewną dziewczynę w wakacje w pracy, niewymagającej, dorywczej studenckiej, jak otagowałem 8/10, ale moim skromnym okiem na 19 lat, jeszcze myślę trochę dojrzeje, przejrzeje, bardziej o siebie zadba, wyrobi się. Od razu zahaczyłem na nią oko, ona jak wczoraj mi wyznała właściwie też ( śmiem stwierdzić, że jest gotowa powiedzieć mi większość rzeczy ). Zaczęliśmy pisać, zaprosiła mnie do siebie na herbatę, później nieelegancko wprosiła się do mnie (!), trzecie spotkanie przebiegło według etykiety, mam wrażenie wyłącznie z mojej woli), na czwartym, również u niej, doszło do zbliżenia. Po drugim spotkaniu dowiedziałem się, że ma chłopaka. Ona bardzo lubi seks, mam poważne wątpliwości, czy to jest jej pierwsza zdrada, tamten związek trwa dwa lata, obiecuje że go zakończy ( od dwóch tygodni )

 

Sytuacja jest dość typowa zdaje się, trochę mizoginistycznych treśći wpadło mi do głowy, czytałem, łączę. Jej obecny kształci się na  strażaka, albo już nim jest, w jakiejś tam szkółce, niezbyt chyba rozgarnięty w jej rodzinnym mieście, bez aspiracji do przeprowadzki. Ona 'ambitna' przyjechała do wielkiego miasta, do wielkiego świata, na studia. Dowiedziałem się, że jest z nim nieszczęśliwa, bo " widzi się z nim tylko, jak wraca do rodzinnego miasta, i w ogóle nie jest dla niej interesujący". Poznała mnie, studiuję dwa kierunki, mam 21 lat, nie jestem jakiegoś plugawego sortu jeśli chodzi o urodę, mam mieszkanie i samochód. Jej wproszenie się, rozpatruję jako rozpoznanie terenu i uwiarygodnienie, a jej przeciąganie zerwania z tamtym ananasem jako próba łagodnej, bezbolesnej migracji na drugą gałąź, bez wychodzenia ze strefy komfortu.

 

Wczoraj, był dzień kobiet, zaprosiłem ją do siebie, przeleciałem dwa razy, cały nasz czas upływał jednoznacznie. Nie mamy za wiele wspólnych tematów do rozmów, zupełnie nie interesuje jej co mówię właściwie, dziewczyna ta, bardzo lubi seks, jedzenie, rozrywki, spanie. Jest ogromnie hedonistycznie nastawiona do życia, żyje chwilą.

 

Moje pytanie do was, jako bardziej rozległych w tym tematach brzmi : Czy warto to ciągnąć, dla samego dupczenia? Mam wrażenie że tracę z nią czas, ale szkoda mi rezygnować, bo jest naprawdę ładna. Czy dobrze myślę, że szanse na to że nigdy mnie nie zdradzi, są bardzo niewielkie?  Co zrobić, by mimo siania spustoszenia w jej mokradłach się do niej nie przywiązać, by później nie czuć zawodu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zahawi, generalnie z każdą kobietą prędzej czy później przestaniesz mieć o czym rozmawiać, nawet jak na początku poznasz kogoś niby interesującego, to po kilku latach laska wkracza na standardową scieżkę codziennych rozmów ----- > praca, znajomi, serial, ksiązka.

Jakbym się przejmował tym, że z laską nie ma głebszych tematów to bym przez ostatnie kilkanaście lat tylko konia walił....

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zakochałeś się to co sie przejmujesz? Nie dajesz zainteresowania, spotykacie sie dorywczo to nawet bedzie tęsknić, więc i lepszy seks.
Żyje chwilą, hedonistka, zdradliwa. Serio sądzisz, że nie bedzie cie oszukiwać? Prędzej czy później, ale tak się wydarzy. Właśnie to ma w głowie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Zahawi napisał:

Jej obecny kształci się na  strażaka, albo już nim jest, w jakiejś tam szkółce, niezbyt chyba rozgarnięty w jej rodzinnym mieście, bez aspiracji do przeprowadzki. Ona 'ambitna' przyjechała do wielkiego miasta, do wielkiego świata, na studia. Dowiedziałem się, że jest z nim nieszczęśliwa, bo " widzi się z nim tylko, jak wraca do rodzinnego miasta, i w ogóle nie jest dla niej interesujący". Poznała mnie, studiuję dwa kierunki, mam 21 lat, nie jestem jakiegoś plugawego sortu jeśli chodzi o urodę, mam mieszkanie i samochód. Jej wproszenie się, rozpatruję jako rozpoznanie terenu i uwiarygodnienie, a jej przeciąganie zerwania z tamtym ananasem jako próba łagodnej, bezbolesnej migracji na drugą gałąź, bez wychodzenia ze strefy komfortu.

 

19 lat a taki łeb do interesów, musisz nakierować laskę na zostanie businesswoman albo minimum księgową byłaby to olbrzymia strata gdyby taka lawirantka zagubiła się w innych zawodach...

Dobra szmatka.

 

@von.hayek Ci dobrze radzi - nie pozwól żeby się wprowadziła, a co do niej - tylko i wyłącznie seks.

 

@parafianin - znajdzie kolesia z większą $$$ od autora wątku i zrobi to samo tak jak piszesz.

Edytowane przez OnTakiJakis
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

von.hayek ale ja nie jestem w stanie podchodzić do tego wyłącznie jak do rozładowywania napięcia. Jestem jeszcze chyba zbyt młody, po prostu się przywiązuje. Stąd właśnie też to moje ostatnie pytanie. Jak się do kobiety nie przywiązać emocjonalnie? Załóżmy, że wiem że ten związek nie wytrzyma próby czasu, nie będzie z tego nic poważnego ( bo takiej też szukam dziewczyny ), ma cechy charakteru które dyskwalifikują, zdradza w tak młodym wieku, bez większych pobudek, chyba po prostu z nudów. Jak się nie wpakować po porozstaniową traumę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już samo to, że stawiasz takie pytania powoduje, że nabierasz do niej dystansu. To dobrze. Druga rzecz, że po dupczeniu niespecjalnie masz o czym z nią pogadać. Dla Ciebie też dobrze. Jest szansa, że nie wmoczysz po całości, po uniesieniach związanych z sexem, nastąpi szybkie znurzenie jej towarzystwem.

Co do samej relacji. W mojej opinii warto, warto choćby dla ćwiczeń, nabycia praktyki, zarówno w sferze erotyki jak i relacji damsko-męskich. Bez nastawienia, że bedzie długo i szczęśliwie i z tym sceptycyzmem dasz sobie radę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Zahawi napisał:

Jak się nie wpakować po porozstaniową traumę?

 

@Zahawi

1. Zadać sobie pytanie czego oczekujesz po relacji z tą kobietą?

2. Zadać sobie pytanie czy możesz to uzyskać?

3. Zadać sobie pytanie co może spowodować że będziesz cierpieć?

4. Zadać sobie pytanie jak tego uniknąć?

 

Na moje oko, poza bzykaniem, nic tu więcej nie będzie, a jak Cię laska okręci wokół palca to popłyniesz finansowo...

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zahawi, rozumiem Cię w 100%. Myślę jednak, że po prostu musisz przejść chrzest i dostać kopa w d... Wyjdzie Ci to na dobre.

I tak pewnie nie dasz nam tu wiary, że długoterminowe związki monogamiczne z kobietami są ch#ja warte, ale to nic, bo każdy był na tym etapie.

Musisz sam przez to przejść.

Ja z całego serca Ci życzę, abyś nigdy nie uzależnił się w jakikolwiek sposób od kobiety. W szczególności pilnuj swoich finansów (nie ma nasze, jest moje i twoje) oraz nie daj się wrobić w gówniaka.

 

Powodzenia młody bracie! :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed chwilą, red napisał:

@Zahawi - zadałem ci jedno proste pytanie, proszę odpowiedz.

To znaczy, ja jestem świeży, moje poglądy nie są aż tak skrajne, wiem gdzie trafiłem. Rozpatruję kobietę jako przyjaciela, wsparcie, reproduktor i względną stabilizację ( ale mając jednocześnie z tyłu głowy, żeby być czujnym, bo wszystko może się czasem sypnąć) czego kiedyś już doświadczyłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minutes ago, Zahawi said:

Jak się nie wpakować po porozstaniową traumę?

Właśnie w tym rzecz żebyś się wpakowal teraz. Nie za 20 lat, mając na karku hipotekę, dwoje dzieci w wieku szkolnym, psa, kota i chuj wie co jeszcze. Nie byłbyś teraz na studiach, gdybyś wcześniej nie skończył podstawówki. Jeśli "ostrzelasz" się z tymi kłopotami teraz, to nawet jeśli kiedyś przydarzy Ci sie rozwód, nie skończysz na gałęzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wykreśl słowo przyjaciel z kobietą oraz wsparcie od kobiety. Na bank tego nie dostaniesz. Zobacz co robi z poprzednikiem. Ona go w czymś wspiera, czy liczy się dla niej tylko własny zysk i interes, własna przyjemność? Chyba że wolisz trwać w ułudzie, że ona prawi miłe słówka i bierze to co jej oferujesz, a to bedziesz brać jako wsparcie. No albo wsparcie cyckiem, jak kto woli.

Stabilizacja z kobietą to też pojęcie abstrakcja. To najbardziej niestabilne stworzenie jakie poznasz, a szczególnie w związku, a szczególnie gdy jest perfidną manipulantką. A ta jest - bo musi ukrywać zdrady.

Reproduktor. Ok, ale już wiesz że jest kurewką. Chcesz jej geny jako geny, bo ładna, czy dlatego że hedonistka nie licząca się z nikim (choć pewnie sobie wmówisz że z tobą akurat bedzie sie liczyła)?

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Zahawi napisał:

Rozpatruję kobietę jako przyjaciela, wsparcie, reproduktor i względną stabilizację

 

1 Czego oczekujesz po przyjaźni z kobietą, jak według ciebie relacja przyjacielska z kobietą powinna wyglądać?

 

2 Jakiego wsparcia kobieta może ci udzielić, konkrety proszę.

 

3 reproduktor < - to samiec ;)

 

4 Co to jest względna stabilizacja, jak wygląda, czym się charakteryzuje?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Zahawi napisał:

Nie mamy za wiele wspólnych tematów do rozmów, zupełnie nie interesuje jej co mówię właściwie, dziewczyna ta, bardzo lubi seks, jedzenie, rozrywki, spanie. Jest ogromnie hedonistycznie nastawiona do życia, żyje chwilą.

 

Aż parsknąłem cynicznie. Czyli standard, bo z większością kobiet nie ma kompletnie o czym rozmawiać i większość z nich ma w dupie to co mówisz i czym się interesujesz.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, red napisał:

 

1 Czego oczekujesz po przyjaźni z kobietą, jak według ciebie relacja przyjacielska z kobietą powinna wyglądać?

 

2 Jakiego wsparcia kobieta może ci udzielić, konkrety proszę.

 

3 reproduktor < - to samiec ;)

 

4 Co to jest względna stabilizacja, jak wygląda, czym się charakteryzuje?

Oczekuję przyjaźni, jak z dobrym kumplem, możliwość pogadania na każdy temat, wyżalenia się, dawania pomocy i oczekiwanie jej.

Chodzi mi o wsparcie które jest związane blisko ze zdaniem powyżej, powieliłem się więc.

Wybacz, że nie sprawdziłem, tego w słowniku. Chodziło mi wobec tego o reprodukcję.

 

Względną stabilizację rozpatruję jako typowy model rodziny serwowany w książkach, gazetach i innej medialnej papce: czyli

mama, tata, dzieci, dom, samochód, szkoła, praca, wakacje itd.

Kobieta jest tego niezbędnym składnikiem.

Dlaczego niespecjalnie nie wyobrażam sobie tego inaczej? Siedząc samotnie w domu, na dupie jestem nieszczęśliwy, odrzucony społecznie.

Edytowane przez Zahawi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie większość Vincent, tylko wszystkie. Ta mniejszość o której zapewne myślisz, to te które chcą pobudować ci ego, czyli jednym słowem uwieść i usidlić.

Zahawi to 1 zasada. Nie oczekuj od kobiety tego co byś odczekiwał od męskiego kumpla. Kobiety nie znają pewnych pojęć, jak odpowiedzialność, zasady, słowność.

2 zasada: kobiety NIENAWIDZĄ słabości u mężczyzn, tak więc wyżalić się kobiecie to największy strzał w kolano jaki możesz zrobić. Użyje to tylko po to, by z ciebie zadrwić lub w przypadku zmiany gałęzi miała argument: jest cienki, a nowy jest lepszy (nie żali się, traktuje kobiete jak kobiete, jako kogoś podrzędnego, kto nie ma za wiele do zaoferowania, a nie RÓWNO).

3 zasada: w desperacji, jako nieszczęśliwy sam ze sobą - przywiążesz się, uzależnisz, wyobraźnia bedzie wzmacniać zakochanie (bo tak naprawde tylko seks przywiąże) i bedziesz oczekiwał od kobiety rzeczy których dać nie może. Zawiedziesz się.

Dużo pracy nad swoją samooceną i niezależnością.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to jedziemy:

4 minuty temu, Zahawi napisał:

Oczekuję przyjaźni, jak z dobrym kumplem, możliwość pogadania na każdy temat, wyżalenia się, dawania pomocy i oczekiwanie jej.

 

Jest to niemożliwe z kilku przyczyn, aby przyjaźń wyglądała w ten sposób. Nie porozmawiasz z kobietą na każdy temat gdyż:

 

- nie ma takiego szerokiego wachlarza zainteresowań jak mężczyzna

- większość rzeczy, o których jest w stanie rozmawiać jest prozaicznych, przyziemnych i dotyczy tzw. dnia codziennego

- wyżalanie się kobiecie to bardzo zły pomysł, zostaniesz odebrany jako słaby, wszystko co powiesz kiedyś zostanie użyte przeciwko tobie, o tyle ile przyjaciel mężczyzna nie powie ci pewnych rzeczy nawet w gniewie (raniących rzeczy) to kobieta wywlecze je przy byle spięciu między wami i wypowie z wielką lekkością

 

Dawania pomocy - jaką pomoc może dać ci kobita?

 

9 minut temu, Zahawi napisał:

Względną stabilizację rozpatruję jako typowy model rodziny serwowany w książkach, gazetach i innej medialnej papce: czyli mama, tata, dzieci, dom, samochód, szkoła, praca, wakacje itd.              Kobieta jest tego niezbędnym składnikiem.

 

- kobieta jest niezbędna jedynie do urodzenia dzieci, jeśli odczuwasz potrzebę takowych posiadania, co jest dość dziwne, wszak jesteś młody wiekiem

- do wszystkiego innego co wymieniłeś w tym zdaniu nie jest potrzebna:

 

nie możesz być tatą nie mając żony?

nie możesz mieć domu nie mając żony?

nie możesz mieć auta nie mając żony?

nie będziesz miał pracy jak nie masz żony?

nie będziesz spędzał wakacji nie mając żony?

 

Wręcz jestem zdania, że wakacje spędzisz przyjemniej sam, ewentualnie z dzieckiem jeśli będziesz miał, bez zbędnego babskiego balastu. Na dom, samochód nazbierasz kasę szybciej niż wydając pieniądze na kobietę, kupisz sobie auto takie jakie będziesz chciał, a dom urządzisz jak ci się podoba. Pracując będziesz oszczędzał więcej pieniędzy czyli będziesz mógł je inwestować lub wydawać według własnego uznania i potrzeb, nie oglądając się na zachcianki kobiety.

 

15 minut temu, Zahawi napisał:

Dlaczego niespecjalnie nie wyobrażam sobie tego inaczej? Siedząc samotnie w domu, na dupie jestem nieszczęśliwy, odrzucony społecznie.

 

Czyli posiadanie rodziny ma być lekarstwem na odrzucenie społeczne i bycie nieszczęśliwym. Takie głupoty to piszą zazwyczaj samotne panny po trzydziestce.

 

Faceci ogarniają swoje życie, stawiają sobie nowe cele, zarabiają kasę, realizują swoje marzenia. Rozmawiam często z młodzieżą i nigdy żaden młody chłopak nie powiedział mi, że jego marzeniem jest dom i rodzina, za to takie cele ma każda kobieta z jaką rozmawiałem, nawet nastolatki.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, red napisał:

No to jedziemy:

 

Jest to niemożliwe z kilku przyczyn, aby przyjaźń wyglądała w ten sposób. Nie porozmawiasz z kobietą na każdy temat gdyż:

 

- nie ma takiego szerokiego wachlarza zainteresowań jak mężczyzna

- większość rzeczy, o których jest w stanie rozmawiać jest prozaicznych, przyziemnych i dotyczy tzw. dnia codziennego

- wyżalanie się kobiecie to bardzo zły pomysł, zostaniesz odebrany jako słaby, wszystko co powiesz kiedyś zostanie użyte przeciwko tobie, o tyle ile przyjaciel mężczyzna nie powie ci pewnych rzeczy nawet w gniewie (raniących rzeczy) to kobieta wywlecze je przy byle spięciu między wami i wypowie z wielką lekkością

 

+ kompletnie inna konstrukcja mózgu, inne potrzeby, inne spojrzenie na świat, życie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, parafianin napisał:

Nie większość Vincent, tylko wszystkie. Ta mniejszość o której zapewne myślisz, to te które chcą pobudować ci ego, czyli jednym słowem uwieść i usidlić.


Absoulutnie sie nie zgadzam. Maja kobiety swoje zainteresowania, zajawki, hobby. Mniej ich jest niz mezczyzn ale maja. Jesli laska zbiera stare pocztowki to jak kuwa mnie chce uwiesc i usidlic? Kartka z nad morza?;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Zahawi napisał:

Witam wszystkich swym pierwszym postem, myślałem czy nie napisać najpierw w stosownym dziale, ale ostatni wpis pochodził z dawna, uznając ze niepopularne, nie chciałem się wyrywać przed szereg.

 

Poznałem pewną dziewczynę w wakacje w pracy, niewymagającej, dorywczej studenckiej, jak otagowałem 8/10, ale moim skromnym okiem na 19 lat, jeszcze myślę trochę dojrzeje

Spałeś na biologii? 19 latka JEST dojrzała.

, przejrzeje, bardziej o siebie zadba, wyrobi się.

20tfbcw.jpg

Od razu zahaczyłem na nią oko, ona jak wczoraj mi wyznała właściwie też ( śmiem stwierdzić, że jest gotowa powiedzieć mi większość rzeczy ). Zaczęliśmy pisać, zaprosiła mnie do siebie na herbatę, później nieelegancko wprosiła się do mnie (!),

image.png

trzecie spotkanie przebiegło według etykiety, mam wrażenie wyłącznie z mojej woli), na czwartym, również u niej, doszło do zbliżenia.

Q45H7.jpg

Po drugim spotkaniu dowiedziałem się, że ma chłopaka.

so-was-i-supposed-to-give-a-fuck-or-what

Ona bardzo lubi seks, mam poważne wątpliwości, czy to jest jej pierwsza zdrada, tamten związek trwa dwa lata, obiecuje że go zakończy ( od dwóch tygodni )

maxresdefault.jpg

Sytuacja jest dość typowa zdaje się, trochę mizoginistycznych treśći wpadło mi do głowy, czytałem, łączę.

Sorry, nie mogę. Debil! Idź być mizoginem gdzieś indziej. Odsyłam do credo forum. I do SJP: http://sjp.pl/mizogin

Jej obecny kształci się na  strażaka, albo już nim jest, w jakiejś tam szkółce, niezbyt chyba rozgarnięty w jej rodzinnym mieście, bez aspiracji do przeprowadzki.

Chcesz pisać jego biografię, czy ki chuj?

Ona 'ambitna' przyjechała do wielkiego miasta, do wielkiego świata, na studia. Dowiedziałem się, że jest z nim nieszczęśliwa, bo " widzi się z nim tylko, jak wraca do rodzinnego miasta, i w ogóle nie jest dla niej interesujący".

f51074d73341b32da919c27a53f081df.jpg

Poznała mnie, studiuję dwa kierunki, mam 21 lat, nie jestem jakiegoś plugawego sortu jeśli chodzi o urodę, mam mieszkanie i samochód.

To już powinieneś wiedzieć czemu lala się Tobą interesuje i daje dupki.

Jej wproszenie się, rozpatruję jako rozpoznanie terenu i uwiarygodnienie, a jej przeciąganie zerwania z tamtym ananasem jako próba łagodnej, bezbolesnej migracji na drugą gałąź, bez wychodzenia ze strefy komfortu.

AT FUCKIN' LAST.

Wczoraj, był dzień kobiet, zaprosiłem ją do siebie, przeleciałem dwa razy, cały nasz czas upływał jednoznacznie. Nie mamy za wiele wspólnych tematów do rozmów, zupełnie nie interesuje jej co mówię właściwie, dziewczyna ta, bardzo lubi seks, jedzenie, rozrywki, spanie. Jest ogromnie hedonistycznie nastawiona do życia, żyje chwilą.

Zacznij się przyzwyczajać.

Moje pytanie do was, jako bardziej rozległych w tym tematach brzmi : Czy warto to ciągnąć, dla samego dupczenia?

Twój penis nie narzeka, twój image nie narzeka, twój portfel nie narzeka. Więc?

Mam wrażenie że tracę z nią czas, ale szkoda mi rezygnować, bo jest naprawdę ładna.

Jeżeli na serio masz takie poczucie to ją olej. Kobiet nie da się stracić. One same pchają się z butami w nasze życie.

Czy dobrze myślę, że szanse na to że nigdy mnie nie zdradzi, są bardzo niewielkie? 

Źle myślisz. Są ŻADNE.

Co zrobić, by mimo siania spustoszenia w jej mokradłach się do niej nie przywiązać, by później nie czuć zawodu?

Dywersyfikować. Przeleć inną/inne. Albo zajmij się swoimi planami i zainteresowaniami. A jak nie masz co robić w życiu to powtórzę propozycję którą dałem innemu świeżemu Bratu: mam piwnicę do remontu. Dam CI sprzęt i będziesz robił za murzyna. Nawet Ci nie zapłacę! Taki jestem miłosierny w zapewnianiu Tobie pełnego i napiętego grafika życiowego.

 

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Zahawi napisał:

Witam wszystkich swym pierwszym postem, myślałem czy nie napisać najpierw w stosownym dziale, ale ostatni wpis pochodził z dawna, uznając ze niepopularne, nie chciałem się wyrywać przed szereg.

 

Poznałem pewną dziewczynę w wakacje w pracy, niewymagającej, dorywczej studenckiej, jak otagowałem 8/10, ale moim skromnym okiem na 19 lat, jeszcze myślę trochę dojrzeje, przejrzeje, bardziej o siebie zadba, wyrobi się. Od razu zahaczyłem na nią oko, ona jak wczoraj mi wyznała właściwie też ( śmiem stwierdzić, że jest gotowa powiedzieć mi większość rzeczy ). Zaczęliśmy pisać, zaprosiła mnie do siebie na herbatę, później nieelegancko wprosiła się do mnie (!), trzecie spotkanie przebiegło według etykiety, mam wrażenie wyłącznie z mojej woli), na czwartym, również u niej, doszło do zbliżenia. Po drugim spotkaniu dowiedziałem się, że ma chłopaka. Ona bardzo lubi seks, mam poważne wątpliwości, czy to jest jej pierwsza zdrada, tamten związek trwa dwa lata, obiecuje że go zakończy ( od dwóch tygodni )

 

Sytuacja jest dość typowa zdaje się, trochę mizoginistycznych treśći wpadło mi do głowy, czytałem, łączę. Jej obecny kształci się na  strażaka, albo już nim jest, w jakiejś tam szkółce, niezbyt chyba rozgarnięty w jej rodzinnym mieście, bez aspiracji do przeprowadzki. Ona 'ambitna' przyjechała do wielkiego miasta, do wielkiego świata, na studia. Dowiedziałem się, że jest z nim nieszczęśliwa, bo " widzi się z nim tylko, jak wraca do rodzinnego miasta, i w ogóle nie jest dla niej interesujący". Poznała mnie, studiuję dwa kierunki, mam 21 lat, nie jestem jakiegoś plugawego sortu jeśli chodzi o urodę, mam mieszkanie i samochód. Jej wproszenie się, rozpatruję jako rozpoznanie terenu i uwiarygodnienie, a jej przeciąganie zerwania z tamtym ananasem jako próba łagodnej, bezbolesnej migracji na drugą gałąź, bez wychodzenia ze strefy komfortu.

 

Wczoraj, był dzień kobiet, zaprosiłem ją do siebie, przeleciałem dwa razy, cały nasz czas upływał jednoznacznie. Nie mamy za wiele wspólnych tematów do rozmów, zupełnie nie interesuje jej co mówię właściwie, dziewczyna ta, bardzo lubi seks, jedzenie, rozrywki, spanie. Jest ogromnie hedonistycznie nastawiona do życia, żyje chwilą.

 

Moje pytanie do was, jako bardziej rozległych w tym tematach brzmi : Czy warto to ciągnąć, dla samego dupczenia? Mam wrażenie że tracę z nią czas, ale szkoda mi rezygnować, bo jest naprawdę ładna. Czy dobrze myślę, że szanse na to że nigdy mnie nie zdradzi, są bardzo niewielkie?  Co zrobić, by mimo siania spustoszenia w jej mokradłach się do niej nie przywiązać, by później nie czuć zawodu?

 

z tego co piszesz jesteś "szczeblem" w jej kiełkującej karierze w wielkim mieście 

jesteś w miarę ustawiony więc lasia przygotowuje się do przeskoczenia ze zbędnej już gałęzi (obecny chłopak) na Ciebie

na razie przyzwyczaja Cię do siebie i serwuje seks

jak Cię już trochę uzależni od siebie wtedy zacznie sięgać po Twoje zasoby np. użyczanie samochodu, wspólne zamieszkanie itd.

zapomnij o przyjaźni, to wyrachowana gra z jej strony

wygrasz jeśli będziesz wyrachowany tak jak ona - brał dopóki daje a odejdziesz kiedy zacznie sięgać po profity

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.