Skocz do zawartości

Studiuje medycynę, dobrze zarabiam, mam dużo znajomych i mimo wszystko przegrałem?


Rekomendowane odpowiedzi

8 minut temu, Obliteraror napisał:

Forum o męskości, rozwoju, budowaniu mentalu, budowaniu holistycznie siebie i swojej najlepszej wersji w ramach n-osiągnięć na różnych polach itd.

 

A potem czytam coś takiego xD

Jakiś czas temu przeglądałem grupkę na FB, gdzie szuka się partnera na wesele i przy praktycznie każdym poście od kobiet była informacja, że tylko panowie od 180/185 cm albo dziewczyna pisała ile ma wzrostu np. 175, w sensie domyśl się, że musisz mieć więcej. Nie wiem kto odpowiada na takie ogłoszenia, ale z pewnością ludzie bez godności, skoro kobieta na wstępie informuje cię, że jakbyś miał 2-3cm mniej, to nawet nie miał byś prawa do niej napisać.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, SamiecGamma napisał:

Niestety prawdę pisze. Wielokrotnie slyszałem od dziewczyn, z którymi się umawiałem, że 180+ to jest minimum

Niekończąca się historia;) 

 

Możesz być przechujkiem mając 1.50 w kapeluszu (choć kariery w siatkówce raczej nie zrobisz), a możesz być 2 metrową mameją uzależniającą swoje poczucie wartości od tego co myślą i mówią inni.

To zawsze jest wybór. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Yolo napisał:

Niekończąca się historia;) 

 

Możesz być przechujkiem mając 1.50 w kapeluszu (choć kariery w siatkówce raczej nie zrobisz), a możesz być 2 metrową mameją uzależniającą swoje poczucie wartości od tego co myślą i mówią inni.

To zawsze jest wybór. 

 

Jakoś nie widzę związków, w których kobieta jest w faceta wpatrzona o jednocześnie jest wyższa od niego o pół glowy. Mówimy o prawdziwym pożądaniu, nie o gold diggerkach i udawaniu.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Yolo napisał:

Możesz być przechujkiem mając 1.50 w kapeluszu (choć kariery w siatkówce raczej nie zrobisz), a możesz być 2 metrową mameją uzależniającą swoje poczucie wartości od tego co myślą i mówią inni.

To jak gadanie feministek, że nieważne jak wyglądasz i tak możesz upolować chada xD Różnica jest taka, że karzeł przynajmniej nie zostanie wykorzystany i porzucony bo laska już na etapie pierwszej randki go odrzuci, natomiast babka wierząca w bzdury feministek zostanie przeorana a później zostanie wrakiem emocjonalnym.

 

No chyba że karzeł jest bogaty albo sławny, wtedy zostanie wykorzystany i porzucony jak szara myszka.

 

Pewnie są jakieś wyjątki od tej reguły, ale no niestety laski patrzą na wzrost i to jest chyba najbardziej z oczywistych rzeczy jak randkujesz czy wychodzisz z piwnicy bo ciężko nie widzieć tych par gdzie 8/10 przypadków chłop jest wyższy, a 2/10 są równi bo kobieta na obcasach. 

 

Faceci którzy gadają, że laski nie patrzą na wzrost z mojego doświadczenia sami są wysocy.

Edytowane przez NoHope
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, NoHope napisał:

Faceci którzy gadają, że laski nie patrzą na wzrost z mojego doświadczenia sami są wysocy.

Niczego takiego nie napisałem;) 

Jest oczywiste że wzrost się liczy. I równie oczywiste, że to nie jest dogmat i można to obejść. 

40 minut temu, NoHope napisał:

To jak gadanie feministek, że nieważne jak wyglądasz

 

Tego też nie napisałem, patrz powyżej. 

 

42 minuty temu, SamiecGamma napisał:

Jakoś nie widzę związków, w których kobieta jest w faceta wpatrzona o jednocześnie jest wyższa od niego o pół glowy

No to widać nie wszystko widziałeś. 

Ale to nawet nieważne, bo oczywiste że tendencja jest taka a nie inna. 

 

Problem jest w tym, że - 

- postrzegacie swoją i innych wartość wg jednego kryterium, które nie jest Wasze, czyli pozwalacie to sobie narzucać i powielacie tę nakładkę. 

- jest to kryterium, które ma wpływ ale nie aż taki jak chcielibyście to opisywać. 

Pisze to gość, który ma 1.70 i spotykał się z kobietami wyższymi (rzadziej) i z równymi wzrostem (najczęsciej).

Do tego nie pasuje do żadnej z forsowanych tu teorii. 

Ani czad, ani obsypujący prezentami bankomat. 

Jak to wytłumaczyć? Bardzo prosto.

Da się niedobory wzrostu zastąpić innymi cechami.

Nie z każdą, nie zawsze, ale to nie jest problem. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Yolo napisał:

Problem jest w tym, że - 

- postrzegacie swoją i innych wartość wg jednego kryterium, które nie jest Wasze, czyli pozwalacie to sobie narzucać i powielacie tę nakładkę. 

 

Ja ze wzrostem nie miałem nigdy problemu, moje 183 cm są ok, nawet na dzisiejsze standardy. Powtarzam to, co słyszałem od lasek, z którymi się umawiałem. Wiele z nich mówiło wprost, że z <175 cm się nie umawiają, więc coś w tym jest i nie ma co temu zaprzeczać. A że są wyjątki potwierdzające regułę - jasne, ale to nic nie zmienia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, SamiecGamma napisał:

Niestety prawdę pisze. Wielokrotnie slyszałem od dziewczyn, z którymi się umawiałem, że 180+ to jest minimum, ponizej "nie spojrzy". To nie były żadne modelki, tylko 6/10... Same wzrostu 160-165. Tak to działa, wzrost to podstawowy wyróżnik atrakcyjności fizycznej faceta, możesz się z tym nie zgadzać, ale świata to nie interesuje...

 

Nie wiem ile wzrostu ma @Zbychu, ale chyba to jest poniżej 175 cm i to by tlumaczylo, dlaczego wg niego dobrze zrobiona sylwetka na siłowni niewiele zmienia.

Więc osoby z takim postrzeganiem świata i tak więc nie będą w targecie potencjalnie zainteresowanych. Sprawa się z automatu rozwiązuje :)

 

Co do sylwetki - na pewno nie zaszkodzi. Ale i z automatu nie pomoże, jeżeli ktoś jest całkowicie pozbawiony umiejętności społecznych czy small - talku. Będzie wtedy dalej nieśmiałym facetem, ale dobrze zbudowanym. Jakbym kogoś takiego nie znał i nie widział na własne oczy, też miałbym wątpliwości że ktoś tak dobrze wyglądający może z kobietami mieć jakiś problem.

 

Nudny jestem i upierdliwy, ale i tak się 

powtórzę. Wzrostu i długości fiuta nie zmienisz w męskim życiu.

 

Jeżeli tego nie zmienisz, po cholerę sobie tym truć głowę? :)

 

Całą resztę możesz.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Obliteraror napisał:

Więc osoby z takim postrzeganiem świata i tak więc nie będą w targecie potencjalnie zainteresowanych. Sprawa się z automatu rozwiązuje :)

 

Co do sylwetki - na pewno nie zaszkodzi. Ale i z automatu nie pomoże, jeżeli ktoś jest całkowicie pozbawiony umiejętności społecznych czy small - talku. Będzie wtedy dalej nieśmiałym facetem, ale dobrze zbudowanym. Jakbym kogoś takiego nie znał i nie widział na własne oczy, też miałbym wątpliwości że ktoś tak dobrze wyglądający może z kobietami mieć jakiś problem.

 

Nudny jestem i upierdliwy, ale i tak się 

powtórzę. Wzrostu i długości fiuta nie zmienisz w męskim życiu.

 

Jeżeli tego nie zmienisz, po cholerę sobie tym truć głowę? :)

 

Całą resztę możesz.

 

Długość fiuta podobno się da...

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że rozgorzała dyskusja na temat wzrostu, wyglądu mężczyzn, który nie oszukujmy się jest bardzo ważny dla kobiet.

Tutaj kilka audycji Marka na podobne tematy dla tych, którzy nie wierzą w magię atrakcyjności.

 

 

 

Projekt Klaudiusz doprowadził do furii Panie, dlaczego? - strefasamca.pl - YouTube

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, self-aware napisał:

Mając mniej niż 180cm się da jakoś, ale wymaga to wiele wysiłku.

 

Da się, ale u wielu nie przejdziesz nawet pierwszego sita. Tak jak pisałem, wiele razy o tym rozmawiałem z kobietami i wiele razy usłyszałem to samo: "<180 cm -> na drzewo" 🤷‍♂️

 

Cytat

Praca, jakieś koła zainteresowań... Czyli miejsca, gdzie przebywamy z daną kobietą dużo i możemy pokazywać nasz charakter. Wtedy, w miarę upływu czasu jest szansa aby sobą kogoś zainteresować.

 

Nie wierzę w to, że upływ czasu spowoduje u niej nagle zainteresowanie seksualne. 

 

To raczej działa inaczej. W momencie gdy kobieta się przestrzeli: nie wyjdzie jej z tzw. first choice, bo to najczęściej jest bad boy skaczący z kwiatka na kwiatek, a jest już po ścianie albo do niej dobiega, to "przypomina sobie" o second choice. Ja mam teraz taką sytuację. Laska, do której startowałem ponad 2.5 roku temu, była "trochę tak, trochę nie", non stop do mnie wypisuje. W tamtym czasie udało jej się upolować bad boya (tzn. to nie był klasyczny alfa, bo zamiast wyjebki i wielu opcji koleś był w 100% kontrolujący, ale - trzeba mu przyznać - bardzo dobrze wyglądał). Oczywiście "związek" skończył się fiaskiem. Laska obecnie ma 35 lat skończone. Nawet to, że napisałem jej wprost, iż kobiety po 30-tce mnie nie interesują nie pomogło 🤦‍♂️ Dalej pisze do mnie. Głupia nie jest, wie że się starzeje, bad boye podbijać już nie będą, więc przypomniała sobie nagle o second choice. Pech chciał, że trafiła na świadomego gościa, nie na naiwnego misia 🤷‍♂️😁

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam dla autora inną propozycje. Według mnie potrzebujesz najpierw nabrania pewności siebie, aby w ogóle myśleć o jakimkolwiek ltr i też aby trzymać w nim w miare rame.

 

Weź wydziaraj dwie łapy, poćwicz chwile na siłowni, zainwestuj raz w jakieś lepsze ciuchy, kup mocną perfume i idź na jakąś impreze.

 

100% skuteczności wyrwania jednej lub więcej samicy i co za tym idzie nabyciu jakiejś pewności siebie, załapania doświadczeń.

(Nie mówie, że masz je wszystkie ruch*ć, nawet zwykła dłuższa rozmowa sprawi, że poczujesz się pewniejszy siebie)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SamiecGamma - Nie no, ja mówię o sytuacji gdzie wygląd faceta jest dal kobiety powiedzmy na zasadzie "Hmm, wygląda ok, mógłby być lepszy ale nie jest źle". No bo jeśli się nie podoba w ogóle to nic się nie zrobi. Natomiast ja doświadczyłem takiego czegoś, że z czasem wleciała chemia chociaż nie było jej na początku. Przez pierwsze miesiące się z dziewczyną w ogóle nie lubiliśmy. Potem przez ponad rok byliśmy dobrymi kolegami. Gadaliśmy +/- o wszystkim ale byłem w pewnych kwestiach dość tajemniczy żeby też nie zostać typową przytulanką. Z czasem do rozmów załączyłem flirt i po kilku miesiącach było łóżko.

 

Chcę tylko napisać, że zwykły ziomek ma jakąś tam szansę. Natomiast wiadomo, że ludzie atrakcyjni są pierwszym wyborem. To wiadomo od podstawówki :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, selfmademan napisał:

A ja mam dla autora inną propozycje. Według mnie potrzebujesz najpierw nabrania pewności siebie, aby w ogóle myśleć o jakimkolwiek ltr i też aby trzymać w nim w miare rame.

 

Weź wydziaraj dwie łapy, poćwicz chwile na siłowni, zainwestuj raz w jakieś lepsze ciuchy, kup mocną perfume i idź na jakąś impreze.

 

Nie każdy dobrze czuje się w takich miejscach. Siłownia - tak, dziary - jak kto lubi, ciuchy, perfumy - tak, ale chodzenie na imprezy, jeśli jesteś introwertykiem? Nie widzę sensu... Nie będzie się czuł dobrze.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, self-aware napisał:

Wyrywanie na imprezie jest bardzo trudne. Nie byłbym taki pewien czy impreza zakończy się zwiększeniem pewności siebie :) Wręcz przeciwnie.

 

Trzeba umieć tańczyć, czyli umieć się ruszać. Siłownia w tym nie pomoże, prędzej jakieś kursy tańca, jeśli lubisz takie klimaty. Ale ja jestem zdania, że introweryk nie odnajdzie się nigdy w takim miejscu. Prędzej bym chodził do jakiejś kawiarni, gdzie można posiedzieć. Ja sobie czasem lubię pójść w takie miejsce, można spotkać dziewczyny, które przychodzą same. Też po coś to robią, bo też nie każda laska jest imprezowiczką. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Just now, SamiecGamma said:

 

Trzeba umieć tańczyć, czyli umieć się ruszać. Siłownia w tym nie pomoże, prędzej jakieś kursy tańca, jeśli lubisz takie klimaty. Ale ja jestem zdania, że introweryk nie odnajdzie się nigdy w takim miejscu. Prędzej bym chodził do jakiejś kawiarni, gdzie można posiedzieć. Ja sobie czasem lubię pójść w takie miejsce, można spotkać dziewczyny, które przychodzą same. Też po coś to robią, bo też nie każda laska jest imprezowiczką. 

Ja jakoś tam umiem tańczyć i powiem Ci, że to niewiele daje ;) Jak masz farta to trafisz na dziewczynę, która przetańczy z Tobą nawet i 10 tańców ale to mega rzadkość. Natomiast aby było coś więcej to trafiało mi się tylko w jednej formie, czyli kobieta musi być najebana i niezbyt urodziwa :) Także mimo, iż na parkiecie czuję się baaardzo swobodnie to nigdzie mi nie szło tak źle jak tam biorąc pod uwagę ile czasu na nim spędziłem.

 

Inna sprawa, że jak jest dobra muzyka to dobrze się bawię tańcząc solo więc potrafię tak się czasem zresetować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zauważyliście jeszcze, że kobiety "kochają" oczami? Wiecie ile zainteresowania wzbudza jakiś tam typ z tatuażami? Jeśli nie, to zaobserwujcie to w codziennym życiu na co one patrzą. Dla nich nie jest ważne czy ktoś ma mega dużo kasy czy troche mniej, ważniejsza jest kreacja, scenariusz - a czy jest on wymyślony, wykreowany to tym lepiej, bo im więcej pokazujesz, że masz tym więcej Ciebie pragną. ~~Brutal Truth~~

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, selfmademan napisał:

Nie zauważyliście jeszcze, że kobiety "kochają" oczami? Wiecie ile zainteresowania wzbudza jakiś tam typ z tatuażami? Jeśli nie, to zaobserwujcie to w codziennym życiu na co one patrzą. Dla nich nie jest ważne czy ktoś ma mega dużo kasy czy troche mniej, ważniejsza jest kreacja, scenariusz - a czy jest on wymyślony, wykreowany to tym lepiej, bo im więcej pokazujesz, że masz tym więcej Ciebie pragną. ~~Brutal Truth~~

 

Potrafią spojrzeć głębiej na człowieka, ale dopiero jak są po ścianie 🤷‍♂️😂

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@selfmademan teraz usuwam cały tłuszczu z ciała, później przyjdzie czas na budowanie mięśni. Od października powinienem móc nawet ze 2/3 kafle wydawać miesięcznie na zbytki, typu ciuchy i biżuteria. Nie mam pojęcia jeszcze jak będę stał z pieniędzmi w wakacje. Tatuaże do klubów są spoko, ale w moim przypadku odpada, żeby wydziarać sobie łapy.

 

Jak trochę ogarnę taniec i zobaczę, że wyglądanie na kolesia przy kasie daje coś w klubach, to mógłbym zacząć chodzić, ale wątpię żeby w moim przypadku dało się na tyle podciągnąć smv, żeby imprezowanie miały sens.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opowiem wam sytuacje z empiryzmu:

 

Znam typa co miał dwie wydziarane łapy, 0 kasy, 6/10 z mordy, w portfelu nosił na imprezy 400zł a reszta to po prostu zielone kartki w środku w portfelu.

Gość po prostu biedny, pracował tam gdzie sie dało "coś złapać". Dbał tylko o to, żeby być czystym i lepiej ubranym. Wiecie ile on potrafił swoją kreacją zrobić lasek w ciągu jednej nocy? To mój znajomy więc byłem świadkiem jak z nimi wychodził z klubu do mieszkania.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Pocztowy napisał:

Jak trochę ogarnę taniec i zobaczę, że wyglądanie na kolesia przy kasie daje coś w klubach, to mógłbym zacząć chodzić, ale wątpię żeby w moim przypadku dało się na tyle podciągnąć smv, żeby imprezowanie miały sens.

 

No tylko pozostaje - podstawowe jak dla mnie - pytanie, co w ten sposób chcesz osiągnąć. W sumie nie wiem czy to padło wcześniej, ale jakoś zakodowałem sobie, że jesteś introwertykiem. Przyjmijmy optymistyczne założenia, że wszystko powyższe uda ci się zrealizować, zaczniesz mieć jakieś tam powodzenie i jakąś imprezowiczkę uda ci się wyrwać. I co dalej? Ile to potrwa? Ona cię będzie ciągnęła do towarzystwa, na imprezy itp., ty będziesz wolał (przykładowo) wycieczki w dwie osoby.

 

Looksmaxing, ogarnięcie, ciuchy, fryzura itp. - wszystko na tak. Ale trzeba szukać osób podobnych do siebie osobowością (w teorię przeciwieństw nie wierzę). W szczególności, jeśli na imprezach nie czujesz się jak ryba w wodzie, bo nie jesteś towarzyski, to odpuściłbym sobie kluby.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Pocztowy napisał:

@SamiecGamma ja lubię imprezować, jedyne co mnie odpycha od imprez i klubów, to brak własnej dziewczyny i perspektyw, żebym tam coś ugrać.

 

Hmm, jakoś średnio mnie to przekonuje. Nie jest przypadkiem tak, że imprezy i kluby traktujesz jako "narzędzie" do zdobycia panny? Bo gdybyś lubił samo imprezowanie/taniec, to byś chodził - niezależnie od tego czy masz pannę czy nie. Tak jak ja chodzę do kawiarni, bo po prostu lubię, a to, że >80% ludzi tam chodzących to pary/grupki znajomych, w żaden sposób mi nie przeszkadza...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.