Skocz do zawartości

Kilka lat na forum - refleksje i podsumowania zdobytej wiedzy


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć wszystkim Braciom.

 

Naszło mnie trochę na refleksje - zebrałem się do naskrobania tego, co nasunęła mi głowa po kilku latach od pojawienia się na tym forum. Przybyłem w 2018 mając wtedy 22 lata, dziś opis ten będzie z perspektywy 26 latka. Dlatego wątek dla młodszej niszy tego forum. Będzie on o początkach, powodach przybycia tutaj, poprawach w rozwoju, błędach ale i zwycięstwach, obawach i dzisiejszym położeniu.

 

Słowem wstępu, pojawiłem się tutaj przez problemy w związku, który był pierwszym poważnym. Duże sprawy, kłótnie - zła ocena sytuacji, wybuchy agresji z mojej strony, poniżanie siebie w jej oczach a później nieudolna proba ratowania czegoś, co umarło śmiercią naturalną. Dziś z tego sie śmieje mimo, że wtedy czułem wszechogarniającą pustkę. Dzięki braciom zrozumiałem najważniejsze rzeczy. Mogę sie zmienić i zacząć pracować nad sobą ale tego co było już nie naprawie. Dlatego zamiast ratować związek skupiłem sie bardziej na tworzeniu nowego - urwałem kontakt, bo dla kogoś niedoświadczonego to najłatwiejszy sposób.

 

Chłonąłem wiedzę z forum na podstawie innych historii, porad. Wspomogłem się literaturą (w moim przypadku świetnie zadziałało przeczytanie „No More Mr Nice Guy”) i zacząłem wprowadzać w życie pewne zmiany. Nadal byłem miłym człowiekiem ale dla ludzi, od których czułem wzajemny szacunek - gdy widziałem jego braki przestałem na siłe szukać wspólnego mianownika, odbijałem i tyle. Wprowadziłem sporą bezpośredniość i odpowiednią argumentacje. Zapanowałem nad złością i agresją, nadal ją mam… ale kiedy trzeba - zacząłem również dzielić zachowania ludzi na „jest to argument” i „No fuckin way Man”. Wprowadziłem to w relacjach z bliskimi, przyjaciółmi, ludźmi z pracy ale przede wszystkim kobietami.

 

Odstawiłem na dystans ludzi toksycznych (w tym moją mamę, która powoduje do dziś we mnie strasznie dużo wkurwu i złości) ograniczyłem z tymi, którzy gdy sie nie odezwę o mnie zapomnieli. Grono zrobiło sie wąskie ale jest zaufane - wiem, że gdy zadzwonię w nocy nawet z błahostką to pomogą. Ilość przestała mieć znaczenie wraz z przeczytaniem w/w książki. Dzięki temu wiele osób przez moje nic nie robienie zaczęło szukać kontaktu.

 

Przez duże poświęcanie czasu pracy ale i chęci sprawdzenia swojego rozwoju zacząłem dużo flirtować na klubach czy spotykać się przez Tindera. Moje warunki (wzrost, pełny zarost, brak zakolaków, dobry tancerz) idealnie pozwoliły mi się wbić w tą rzeczywistość, czyli ONS/FWB.

 

Dlaczego nie LTR? (o tym wspomnę jeszcze później) Na tym etapie nie chciałem niczego trwałego. Raz, znalezienie kogoś na Tinderze z małym przebiegiem jest trudne (nie oszukujmy sie, jakiś powód jest, że ktos tam sie znalazł), dwa przez prace a raczej grafik który nie rozpieszcza wolałem poświecić się sztuce uwodzenia by mieć potężne argumenty w przyszłości.

 

No i udało się. Metodą prób i błędów zacząłem dostrzegać spojrzenia, odpowiednio zagadywać Panny - być bezpośredni i bezczelny kiedy wymaga tego sytuacja a zarazem bawić się niedopowiedzeniami. Jaki przestałem być? Miły i kulturalny, udawać dżentelmena, gościa który szuka kogoś na stałe. Dlaczego? Nie ubierasz się w garnitur, kiedy dziadek woła Cię na wykopki w polu - kobiety przychodzące tam nie chcą kulturalnego gościa. Chcą się pośmiać, napić, potańczyć a gdy poczują krew wyjść z klubu i pojechać z Tobą na afterek. Trafi sie jakaś normalna? To pułapka, wbije Cię w ramy gościa z klubu, podrywacza, alvarosa. Zniechęci to ją do dalszego kontaktu. Przerabiałem kiedyś takie sytuacje i nigdy zbyt dobrze się nie kończyły.
 

A randki z Tindera? Tutaj to jest dość wielka mieszanina. Zlepek atencjuszek, lasek z problemami lub tymi, które są na tyle już długo samotne, że popadły w desperację. Jedno spotkanie i przyjazd do Ciebie? No albo tak ją w sobie zadurzyłeś, że uwierzyła, iż to będzie świetna relacja albo co innego. Z racji, że Panny z którymi sie spotykałem bardzo mocno wierzyły, że będzie coś z tego więcej przedstawiałem siebie jako człowieka z dużym przebiegiem. Po co pytacie? Aby wyciągnąć z nich bezpośrednio ilu miały wcześniej partnerów, w tym takie jednorazowe albo dłuższe akcje z Tindera, ich szczerość w tym co mówią opierałem na przedstawieniu siebie w o tyle złej sytuacji, że chociażby podały dwucyfrową liczbę, to nie będą gorsze (jeśli myślicie nad kimś poważnie nigdy ale to przenigdy nie mówcie takich rzeczy i nie pytajcie). Efekt? Średnia ich sytuacji to 2/3/4 gości na jedną Pannę. Przy średniej wieku 20-26 sami musicie sobie odpowiedzieć czy jest do dużo/mało.


Nie ukrywam - gdzieś w głowie przewijała sie chęć spotkania kogoś na coś więcej niż tylko wyjście na jedno spotkanie. Jednak skupiłem sie na doświadczeniach braci i ogólnym trzymaniu ramy. Co to oznacza w praktyce? Postawiłem sobie z góry poprzeczkę wymagań do ewentualnego LTR. Charakter, wygląd, sposób rozmowy, poczucie humoru itd.. Odkąd to wprowadziłem pisałem z wieloma kobietami, jednak liczba spotkań była naprawdę mała. Może to moja wybredność i wysoka poprzeczka a może to nie było to miejsce do szukania czegoś takiego.

 

No ale tutaj muszę zrobić pauzę by zamknąć temat FWB/ONS, gdyż pojawiły się minusy tego. Jakie pytacie?

 

Otóż z pewnością mega budującym pewność siebie jest fakt, że wychodzisz na imprezę czy odpalasz Tindera i masz możliwość znalezienia i zagadania kogoś, kto zostanie Twoją jednorazówką. Jednak wraz z coraz większą ilością zostaje pewien ślad. Gdy pojawia się szansa poznania kogoś LTR - jesteś w mega potrzasku. Przeszłość to przeszłość i nie musisz jej rozgrzebywać, jednak zawsze w Twojej głowie pozostaje to, że sporo przeżyłeś. Twoi bliżsi znajomi to wiedzą, wiesz Ty ale nie wie ktos z kim sie spotykasz. W moim przypadku również odbiło się to tym, że do porzadku dziennego doszło to, iż nigdy nie pisze tylko z jedną dziewczyną. Z plusów z pewnością jest to, że nie poświęcasz atencji i uwagi jednej - pisanie z kilkoma na raz powoduje podział siły, dzięki czemu myślisz bardziej zdroworozsądkowo ale i pozwala Ci to trzymać mocno ramę. Bo jeśli jakieś zachowanie samicy powoduje czerwoną latarnie - po prostu odbijasz i z pięcioma z którymi piszesz schodzisz do czterech. Nazwałbym to selekcją naturalną. Z minusów jest to pewien lęk z mojej strony, że gdy z kimś spotykasz sie na poważnie, może skrócić to dystans do zdrady. Kobiecie łatwiej jest to zrobić bo to do niej musi ktos podbić a ona musi „ulec”. No ale co, gdy odezwie sie do faceta ktoś, kto spędził dobrze noc i zacznie ofensywę? No właśnie…

 

Podsumowując ten wątek aby za bardzo sie nie rozgadać, w jakim miejscu sie dzis znajduje?

 

Wraz z wkraczaniem w bardziej dorosły j dojrzały tryb życia (chociaż zostajac sędzia piłkarskim w wieku 18 a mundurowym w 21 sam szybko wbiłem sie w ten świat) towarzyszyło mi od 2018 to forum. Wyciągnąłem wnioski z tematów, zauważyłem co jest OBDARCIEM z godności i czego KATEGORYCZNIE nie wolno robić. Odkryłem pewne manipulacje wśród kobiet, kiedy pojawiają się małe latarnie i wielkie czerwone kropki. Zrozumiałem, że przede wszystkim masz żyć a ktoś obok sam sie znajdzie - są rzeczy przy których nie ma ustępstw i tyczy się to każdego aspektu życia.

 

Od jakiegoś czasu poznałem kogoś, z kim nadaje dobrze na podobnych falach, Panna przez ostatni rok zrobiła sie atrakcyjna, w dodatku spełnia charakterem i innymi kryteriami to, co szukam przy LTR. Na razie jest to na etapie „trwa” i nie wiem jaki będzie finał. Jedno w tym jest pewne, potrzebowałem prawie czterech lat by móc być gotowym na probe zbudowania z kimś czegokolwiek poważnego, popracować nad sobą i znaleźć kogoś, by spełniał moje kryteria. Dzięki forum wiem również na co uważać, z czym nie przegiąć i kiedy przekracza sie granice, której nigdy nie wolno byłoby przekroczyć po obu stronach. Patrząc na siebie przed zdobyciem wiedzy tutaj powiedziałbym, że coś na pewno by zawiodło a szanse na sukces wyniosłyby 20/80 gdzie dziś jest to zdecydowanie na odwrót.

 

Na zakończenie chciałbym tylko powiedzieć: Rozwijajcie się, uczcie, dzielcie swoimi refleksjami i razem budujmy dalej to forum - by każdy z braci mógł iść do przodu przez życie 👌🏻 Żyjcie dla siebie i w zgodzie z własnym sumieniem a reszta przyjdzie sama.

  • Like 28
  • Dzięki 20
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetny post @Zgredek

 

Myślę, że tym co facet (a szczególnie młody facet) może przede wszystkim wynieść z forum to jasne ukazanie, które z zachowań w relacjach damsko-męskich, bardzo powszechne w blue pillu, są upodleniem i utratą godności. Nie oszukujmy się - tzw. "normik" ma dziś naprawdę przewalone i duża część związków jest "wyproszona" / "wybłagana" u Pań, gdzie facet lata za babą, a ona syci się atencją by na koniec łaskawie zgodzić się na bycie w związku. Widzę to po moim otoczeniu i tym co się dzieje.

 

Dobrym przykładem są tu walentynki - rok temu umówiłem się na randkę w dość obleganym przez pary punkcie mojego miasta - byłem jedynym z naprawdę dużej ilości facetów, którzy nie czekali na laski z kwiatami. Czy walentynki = święto kobiet? No raczej nie. I to upodlenie wygląda tak, że on kupuje kwiaty, płaci za jakieś wyjście, a ona łaskawie się ubierze, umaluje i da mu dooopy. To jest tragedia a nie związek, gdzie facet jest petentem, a nie partnerem i żebrze o uwagę Pani, nie wspominając już o seksie.

 

Należy więc jasno napisać - nie bądź bucem ale nie bądź też frajerem, który sprzedaje swój czas, czyli najcenniejszą walutę naszego życia, komuś kto Cię nie szanuje i nie podchodzi do związku choć trochę na zasadzie ja Tobie TY mi, a jest tylko pijawką.

 

4 godziny temu, Zgredek napisał:

No ale tutaj muszę zrobić pauzę by zamknąć temat FWB/ONS, gdyż pojawiły się minusy tego. Jakie pytacie?

 

Wielu chłopaków, szczególnie tych z problemami z laskami w wieku młodzieńczym, wpada w hookup culture, oferowaną przez appki randkowe, i ma przez to wiele problemów, którymi głównie są dwa:

1. "Przepalają się emocjonalnie" - napisałeś to sam o sobie - problem ze związaniem się z kimś, problem z monogamią

2. Odczłowieczenie kobiet, a traktowanie ich jak fast-food (bo do tego sprowadziły apki i facetów i kobiety)

 

Jeśli całe życie chcesz jechać na ONS/FWB i nie masz w ogóle ochoty na żadne związki - ok. Ale, i to dotyczy większości mężczyzn, jeśli chcesz zbudować coś z kimś warto wiedzieć kiedy z karuzeli cipek zsiąść bo można sobie zrobić w głowie niezłe kuku. Nadmiar jednorazowego sexu niszczy - to moje zdanie i moje obserwacje. Żarcie w McDonalds jest fajne bo jest smaczne i szybko podane ale czy w dłuższym okresie jest zdrowe - chyba każdy wie, że nie.

 

Moim zdaniem idealnym balansem jest spróbowanie takiego trybu życia (co ugruntuje w facecie jego pewność siebie i nie będzie się czuł wobec kobiet jak petent i śmieć) ale w pewnym momencie należy przystopować i zacząć (jeśli tego chcesz) starać się szukać kogoś na stałe.

 

Znalezienie fajnej i w miarę rozsądnej kobiety do związku w XXI wieku jest mega trudne i ja o tym wiem. Przede wszystkim problem leży w karuzeli kutangów na którą wsiada coraz większa ilość Pań oraz niechęci do wiązania się, a właściwie nierealne oczekiwania względem faceta w stosunku do tego co ona sama oferuje (tylko szejk arabski jest mnie godzien).  Uważam, że znalezienie kobiety 10 czy 15 lat temu do LTRa było dużo prostsze niż dziś i stąd, radziłbym braciom, którzy mają fajne związki nie rozwalać ich, a już szczególnie jak wiązali się 5, 10 czy więcej lat temu. Rynek zmienił się strasznie i możecie dostać niezłego plaskacza od życia na twarz.

 

Z tego co też obserwuję faceci popełniają trzy zasadnicze błędy przy wchodzeniu w związki:

1. Uff nareszcie jakaś mnie chce

2. Mylenie kobiet z którymi się sypia z tymi do związków

3. Zła gradacja tego, co jest ważne przy kobiecie w związku

 

Pierwszy punkt wynika z nieprzerobienia w młodości związków bądź luźniejszych relacji i niewyuczeniu lubienia samego siebie. Uważam, że facet, który chce wejść w jakikolwiek LTR powinien rozumieć, że podoba się kobietom i on również ma wybór, a nie musi się godzić na warunki pierwszej-lepszej Pańci, która raczyła się zgodzić z nim być. To samo tyczy się braku nauki pokochania samego siebie i stanowienia dla siebie najlepszego towarzystwa - jeśli kobieta ma zapełnić Twój strach przed samotnością - przegrałeś - jesteś petentem.

 

Drugi punkt jest powiązany z trzeci ale równie często się zdarza - faceci godzą się na związki z laskami, które tylko się im podobają, a ich po prostu wkurwiają. Wbijcie sobie do głów - laska na związek = ktoś kogo zwyczajnie w świecie lubicie, a nie ktoś kto daje Wam seks - inaczej -  w dłuższej perspektywie - dojdzie do dramatu. 

 

I tu dochodzimy do punktu trzeciego - tutaj sprawa jest niby prosta ale jednak nie. Po pierwsze laska musi się Tobie podobać, po drugie Ty jej (genuine desire), po trzecie musicie się nawzajem nie wkurwiać, a lubić. Punktem wyjściowym jest Twoje pożądanie kobiety - spotykanie się z osobą, która nie kręci Was w kwestii wyglądu jest bez sensu - zrobicie to co robią często laska czyli tzw. "związek z rozsądku". który wiadomo jak się kończy. Natomiast jeśli WY nie podobacie się lasce to... jest to najgorszy możliwy układ, bo hipergamia zadziała prędzej czy później i albo będzie piekło w domu albo przyprawione rogi. Co do punktu trzeciego - tak jest on cholernie ważny - LTR to nie jest bzykanie raz na tydzień tylko wspólne spędzanie czasu na wielu polach, gorsze i lepsze dni i jeśli nie nadajecie na tych samych falach - wracamy do punktu wyjścia - w domu będzie piekło, znużenie i zniechęcenie.

 

Podsumowując - kobiety mogą być naprawdę fajne ale trzeba też wiedzieć na czym polega ta gra. Bez tego - można sobie zrobić niezłą krzywdę :) 

 

Po pierwsze pokochaj i zaakceptuj siebie, potem bierz się za "kochanie" innych.

 

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 22
  • Dzięki 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, niemlodyjoda napisał:

Drugi punkt jest powiązany z trzeci ale równie często się zdarza - faceci godzą się na związki z laskami, które tylko się im podobają, a ich po prostu wkurwiają. Wbijcie sobie do głów - laska na związek = ktoś kogo zwyczajnie w świecie lubicie, a nie ktoś kto daje Wam seks - inaczej -  w dłuższej perspektywie - dojdzie do dramatu. 

 

 

Jak dla mnie to chyba najważniejszy z punktów :) Tak, trzeba zwyczajnie, tak po ludzku się lubić, nie tylko pożądać. Znajdować przyjemność przebywania we własnym towarzystwie poza czasem chędożenia. Ale i potrafić spędzać czas osobno i.... też znajdować w tym przyjemność. W powrotach do domu.  Inaczej, jak napisałeś będzie:

 

3 godziny temu, niemlodyjoda napisał:

w domu będzie piekło, znużenie i zniechęcenie.

i samotność we dwoje coraz bardziej obcych sobie ludzi. Najgorszy koszmar.

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, niemlodyjoda napisał:

I tu dochodzimy do punktu trzeciego - tutaj sprawa jest niby prosta ale jednak nie. Po pierwsze laska musi się Tobie podobać, po drugie Ty jej (genuine desire), po trzecie musicie się nawzajem nie wkurwiać, a lubić. Punktem wyjściowym jest Twoje pożądanie kobiety - spotykanie się z osobą, która nie kręci Was w kwestii wyglądu jest bez sensu - zrobicie to co robią często laska czyli tzw. "związek z rozsądku". który wiadomo jak się kończy. Natomiast jeśli WY nie podobacie się lasce to... jest to najgorszy możliwy układ, bo hipergamia zadziała prędzej czy później i albo będzie piekło w domu albo przyprawione rogi.

Bingo, tylko tutaj dochodzi do blackpilla kontra redpilla. Blackpill idzie stroną darwinizmu oraz danymi statystycznymi z których wynika, że większość facetów jest nieatrakcyjna dla kobiet. 

 

okc_rating_curve1.png

 

To się trochę potwierdza z różnymi doświadczeniami facetów bo albo masz facetów którzy mają problemy z znalezieniem kobiety praktycznie całe życie albo facetów którzy zawsze te kobiety mieli przy stosunkowo małym wysiłku bo wiadomo nawet oni muszą pójść, zagadać i tak dalej.

 

Jak popatrzysz na statystyki rozwodowe, na przyczynę rozpadu związków to na przykład masz problemy finansowe. Sytuacja wygląda tak; beciak godzi się być prowiderem w zamian za cipkę, a kobieta godzi się dawać cipkę czy mieć jego dzieci jeśli typ będzie prowiderem. Jeśli chłop zbankrutuje to umowa zostaje zerwana. Oczywiście prawie nikt otwarcie o tym w taki sposób nie gada, ale tak wygląda duża część związków.

 

I przechodzę do blackpillowego clue - gdyby te beciaki nie simpowały i nie były prowiderami to prawdopodobnie nie mieli ani żony ani dzieci, w ogóle. Bo są nieatrakcyjni dla większości kobiet.

 

Relacja oparta na pożądaniu jest przeznaczona dla badboyów/chadów albo nielicznych beciaków.

 

Dlatego to jest wszystko pewnego rodzaju tragedią albo smutnym żartem, zależy jak na to patrzymy. Ale jak popatrzysz na świat natury to bardzo rzadko płcie żyją ze sobą w harmonii. W naturze masz gwałty, masz modliszki odgryzające samcom głowy, masz okresy godowe a poza nimi płcie są dla siebie aseksualne i tak dalej i tak dalej.

 

Tu masz jak faceci oceniają kobiety:

okc_rating_curve.png

 

Statystycznie jest to dużo logiczniejsze bo większość lasek według facetów jest przeciętna po prostu. U kobiet przeciętny facet jest brzydki. Warto też zwrócić uwagę na most attractice, o kobiet 0% to świadczy o tym, że nawet chad model może jakimś laskom nie podchodzić z jakiś powodów.

 

Wraz z postępem cywilizacji gdy kobiety są dobrze wykształcone i dobrze zarabiają dzieje się to:

figure1overall-w640.png

 

Co później skutkuje tym:

 

Eu-fertility.jpg

 

Endgame tego co nas spotka jest omówione tutaj:

 

Edytowane przez NoHope
  • Like 6
  • Dzięki 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zazdroszczę tym którzy trafili tu młodym wieku, ja przybyłem P prawie 20 lat za późno, już złamany.

Wciąż się uczę, ale do wielu tematów muszę wracać, bo nie łatwo zapomnieć i wykorzenić wieloletnie bluepillowe nawyki. 

To forum i wiedza redpill pomogła mi wiele zrozumieć, nie tylko na temat moich związków, ale również, rodziny gdzie obserwuje jak bratowa gnoi mojego brata, ale jak rodzice żyją od lat razem choć oczy by sobie wydrapali.

 

Zawartość tego formu powinna być serwowana w szkołach na zajęciach do żucia w rodzinie, ale byłby kwik :)

 

Przy okazji, świat nie znosi pustki, one również mają takie fora jak to, śmiem twierdzić że nawet miały je przed nami, więc trzymajmy się na baczności.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Zgredek napisał:

 Wyciągnąłem wnioski z tematów, zauważyłem co jest OBDARCIEM z godności i czego KATEGORYCZNIE nie wolno robić. Odkryłem pewne manipulacje wśród kobiet, kiedy pojawiają się małe latarnie i wielkie czerwone kropki. Zrozumiałem, że przede wszystkim masz żyć a ktoś obok sam sie znajdzie - są rzeczy przy których nie ma ustępstw i tyczy się to każdego aspektu życia.

 

 

Świetny wpis chwili z autorefleksji i zadumy - ale dodałbyś jeszcze kilka konkretów z tych powyższych spraw.

Czego nie robić, co jest obdarciem, jakie te manipulacje - z własnej perspektywy.

 

Pomoże świeżakom, którzy czasem są trochę nieogarnięci jednak.

 

 

5 minut temu, bzgqdn napisał:

Przy okazji, świat nie znosi pustki, one również mają takie fora jak to, śmiem twierdzić że nawet miały je przed nami, więc trzymajmy się na baczności.

 

Wystarczy kilka dni czytania takich forów typu "przedpokój, wizaż i makijaż", żeby wpędzić się w szczerą niechęć do kobiet - jako cwanych, cynicznych, kłamliwych, skrajnie egoistycznych i zdziecinniałych.

 

Serio, porównując to choćby z tym forum, człowiek zaczyna doceniać starożytne mądrości filozofów nt. kobiet - bo już dawno uchwycono typowe kobiece cechy.

 

Faceci zdecydowanie są bardziej wyważeni, i jakby to powiedzieć - ludzcy.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też to kiedyś przechodziłem. Uświadomisz sobie niedługo, że i tak wiele dróg ci nie zostało. Dla mnie najlepsza to zupełna rezygnacja z kobiet i wyczyszczenie życia z pojebanych, niepotrzebnych zobowiązań. LTR, no i co? Pożądanie i tak znika, babon zaczyna pierdolić głupoty, foszki, codzienność i facepalm. U mnie w każdym scenariuszu to samo. Nawet czasami dobrej ziomalki nie jestem w stanie przetrawić, kiedy zaczyna swoje babskie mundruści zapierdalać. Uspokaja się dopiero, jak zwróci uwagę na moją minę i na to, że buty nakładam. One mają coś nie tak w oprogramowaniu, po prostu do zwykłego życia. Też wychodziłem, a dzisiaj żadnej twarzy nie pamiętam i zastanawiam się, po chuj mi to było potrzebne. Jakbym wiedział to, co wiem teraz nigdy bym do żadnej kobiety nie podszedł i ograniczył kontakt do minimum, ewentualnie czysto zawodowe sprawy. I tak współpracuję nawet z samymi kolesiami, bo z kobietami się nie da nawet pracować na dłuższą metę, albo już jestem upośledzony. Pewnie jedno i drugie.

 

Możesz mówić nie, możesz być asertywny, ale i tak kobiety w tym systemie trzymają najlepsze karty. Nie zgodzisz się na dziecko to będziesz miał takie jazdy, jakie sam miałem. Nikomu nie życzę. Powiesz nie i zacznie się furia. Nie dasz w ltr tego, czego chce kobieta to cię wymieni momentalnie na innego. Momentalnie i to nie będzie rok, dwa lata, tylko tydzień, dwa. Ja to przerobiłem na własnej skórze. Dziewczyna mnie ponoć kochała, dobrze było w łóżku, niczego nie brakowało, ale u mnie dzieci nie, nie w tym momencie i choooj xD Zwykła panienka, jakich tysiące się szlaja po tej planecie. Pogadaj i spotkaj się z samotnymi matkami, pociągnij za język to się dowiesz takich rzeczy, że włosy się zjeżą na głowie. Po co mi on potrzebny, jak mogę mieć lepszego (o swoim byłym panienka, z którą ładowałem alko, a później mnie pytała, czy mi obciągnąć). Historie na forum dużo zmieniają, ale jeszcze bardziej zmieniają, kiedy na żywo się natkniesz na klasykę gatunku, a nikt na to nie jest przygotowany. Ja coś tam wiedziałem, jeszcze przed powstaniem forum, ale przerobiłem takie patologie, na które po prostu nie zasługiwałem. Nie licz na cuda, ale doświadczaj i wyciągaj szybko wnioski. Kobiety to w chuj ryzyko dla wszystkich materii życia według mnie.

 

Mężczyzna musi dzisiaj uważać i to bardzo na każdy ruch, szczególnie prowadzący prostą drogą do długoterminowych zobowiązań, z których nie ma ucieczki.

 

Poza tym dobra transformacja i dobry temat. Mi to szkoda chłopaków w dużym stopniu. Jak pomyślę sobie, że może być ktoś, kto jeszcze gorsze akcje od moich przeżył to serio, ale żyjemy w mocno popierdolonej rzeczywistości. Tutaj nawet nie ma dobrych wskazówek, bo każda z dróg to najczęściej niewiele plusów, a bardzo dużo minusów xD Mam nadzieję, że pocieszyłem, jak zwykle xD

  • Like 21
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, NoHope napisał:

Bingo, tylko tutaj dochodzi do blackpilla kontra redpilla. Blackpill idzie stroną darwinizmu oraz danymi statystycznymi z których wynika, że większość facetów jest nieatrakcyjna dla kobiet. 

 

Ja chyba reprezentuję coś co @bassfreak nazywa purplepill dlatego, że definiują mnie następujące kwestie:

1. Lubię towarzystwo kobiet

2. Byłem w trzech, długich, LTRach z których jeden można uznać za udany (dwie zdrady ze strony kobiet)

3. Chcę mieć dzieci

 

@MarkoBe zapytał mnie kiedyś dlaczego, pomimo rozwodu i przybicia eks żonie (prawie 10 lat młodszej), rozwodu z jej winy, nadal chcę iść w LTR - nie mam na to logicznej odpowiedzi. Biorąc sprawy na czystą logikę i bilans zysków i strat AD 2022 nie ma po co się wiązać "na stałe" tylko, że tu nie chodzi o logikę, a po prostu o coś innego.

 

Widzisz, ja bardzo szanuję @mac'a czy @SamiecGamma za obranie ścieżki MGTOW, lubię wpisy @Personal Best bo żyje podobnie,  tylko czuję, że jeszcze nie pora na mnie na to. Jestem od Ciebie ok 10 lat starszy i najbliższe dwa lata to czas kiedy chcę po raz ostatni (chyba) wejść w LTR, którego skutkiem miałyby być dzieci. Jeśli się nie uda albo MGTOW (mam tu pewien plan bo jestem fanem buddyzmu) albo hedonizm bo z ogarnięciem kobiet na seks nie mam jakiś większych problemów.

 

Konkluzja jest taka, że tylko znając zasady gry jesteś w stanie podjąć świadomą decyzję co do tego jaki rodzaj życia / podejścia do kobiet jest dla Ciebie właściwy. Ty jesteś inny, ja jestem inny i każdy z tu piszących jest inny - wiedza jest mu potrzebna do tego aby uświadomić sobie. że ma wybór czego bluepillowcy nie rozumieją.

 

Dziewczyna i dzieci to nie mus, to wybór. LTR i FwB czy ONS to wybór. Gra albo wycofanie genów z puli to wybór. To jest najcenniejsza lekcja z redpilla dla mnie.

 

Zanim wszedłem w małżeństwo znałem redpilla - widzisz żebym ujadał tu na swoją ex-żonę? 

Nie.

Podjąłem się wyzwania i coś, co wydawało mi się realne, mnie przerosło.

Dostałem po nosie od życia ale zebrałem pewne doświadczenie.

0 nienawiści do kobiet ale wiem, iż już nigdy więcej nie sformalizuję związku.

Tylko czy to mnie odrzuca od lasek?

Nie.

Ale musiałem spróbować :)

 

Zobacz - mam 38 lat i szukam laski minimu 10, a optimum 15, lat młodszej. Gram na lvl wyżej niż TY co do trudności ale nie narzekam.

Bo tak jak i TY i każdy facet mam coś czego laski nie mają - wolę sprawczą i wiedzę, że mam wybór :) Dzięki forum i "pigułkom" możemy wybrać, a nie iść jak barany na rzeź :) 

 

Kto to rozumie już wygrał :) 

 

 

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 12
  • Dzięki 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, niemlodyjoda napisał:

I tu dochodzimy do punktu trzeciego - tutaj sprawa jest niby prosta ale jednak nie. Po pierwsze laska musi się Tobie podobać, po drugie Ty jej (genuine desire)

 

Kolejny dobry post, mądrze prawisz, ale co do jednego mam wątpliwości z naciskiem na nie zgadzam się. 

 

Genuine Desire. Jak to dokładnie interpretujesz? Bo ja uważam, że jest dokładnie tak jak pisze @NoHope. Czyli jest to zarezerwowane dla chadów czy bad boyów. Dlaczego tak uważam? W kazdej książce o psychologii ewolucyjnej o tym piszą. Wysoki, kwadratowa morda itd. (cechy chada). W praktyce tak to wygląda (ludzie się przypierdalają do analcondy, ale tutaj miał rację). Czego Ty więc oczekujesz? Nie robię przytyka, bo sam maksuje wygląd czynnikami zewnętrznymi, i daleko mi do jakiegokolwiek chada, maksuje się innymi rzeczami. Więc może precyzyjniej, czego oczekujemy? Oczekiwanie prawdziwego pożądania ze strony kobiety w takich przypadkach nie jest zaprzeczeniem mądrościom płynącym z psychologii ewolucyjnej? Dowolna kobieta zawsze będzie stawiać wyżej na płaszczyźnie seksualnej chada czy bad boya, choćbyś nie wiadomo co posiadał. 

 

Chcesz mieć Genuise Desire? A pójdziesz w związek z panią 27+, która się wyszalała i będzie skłonna docenić dobrego faceta, który o nią zadba? Coś mi się zdaje na podstawie poprzednich postów, że nie. W takim razie bracie, zapomnij o Genuise Desire, bo to marzenie, którego my nie dosięgniemy. Chyba, że wygląd nie ma znaczenia i liczy się rzeczywiście status, majątek i inne dobra, to wtedy mamy szansę :). Na pewno sprawdzę w przyszłości, ale póki co wątpie w "realne" Genuise Desire i skłaniam się ku temu, że co najwyżej możemy liczyć na chłodną kalkulację ze strony kobiety, ale czy w czymś to przeszkadza? Wiemy jakie rzeczy może dać kobieta. Ona kalkuluje? Co szkodzi i nam kalkulować jeżeli dobrze spełnia swoją rolę? Jeżeli da Ci dziecko? I wsparcie, które będzie zmuszona dać bo będzie czuć zagrożenie, że jeżeli nie będziesz zadowolony to przestaniesz jej gwarantować finansowe bezpieczeństwo? Znam przypadki bardzo świadomych kobiet z przebiegiem, które świetnie urabiają misiów. Podkreślam świetnie. Pomimo dużego obrotu w przeszłości. Misie są wniebowzięci bo dziewczyny są efektywne, wiedzą co i jak. Nawet jak zdarzy się tango od czasu do czasu to potrafią tak zagrac, że nic nie wychodzi 😂

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, niemlodyjoda napisał:

Gra albo wycofanie genów z puli to wybór. To jest najcenniejsza lekcja z redpilla dla mnie.

Nigdy chyba nie zrozumiem, o co chodzi z przekazywaniem genów. Co to za różnica w ogóle? Świadomości nie można przerzucić do klona. Tworzysz odrębną jednostkę. Mieszaninę matki i ojca, człowieka świadomie niezależnego. Druga sprawa, że dziecko nie może powiedzieć, czy chce, czy nie chce pojawić się na świecie, a ja nie mam ani jednego argumentu za tym, żeby ktokolwiek się tutaj pojawił :D Tato, a dlaczego tutaj jestem? Jedyna odpowiedź to wyruchałem i zalałem mamusię, a teraz jesteś, bo tak działa biologia. Nic więcej na ten temat bym nie miał do powiedzenia. Cel istnienia? Nie wiem. Po co tutaj jestem? Bo miałem taką potrzebę i podjąłem decyzję za ciebie, nie miałeś wyjścia? Dlaczego umieramy? Nie wiem. Skąd pochodzimy? Nie wiem. Czy jest bóg? Nie wiem. Dlaczego mamusia odpierdala i na mnie krzyczy? Nie wiem synek. Dlaczego mnie boli, dlaczego cierpię? Nie wiem, nie chciałem tego dla ciebie, ale jesteś na tej planecie i będziesz musiał przyzwyczaić się do cierpienia. Nie wiem synek xD Dlaczego muszę wstawać o 6 i iść do szkoły? Nie wiem synek, bo wszyscy tak robią i mamy przymus prawny. Jeżeli nie pójdziesz to tatuś wyląduje za kratkami, a mamusia się wkurwi. Według mnie dziecko to produkt ludzkiego egoizmu. Jeszcze, żeby były jakieś testy, przygotowanie do bycia rodzicem, cokolwiek sensownego to jeszcze może jakaś nadzieja, ale taki swobodny wybór, szukanie we mgle, ja pierdolę. Samo myślenie o tym powoduje jakiś głęboki krzyk. Nie chcę być pesymistą, bo na co dzień ciągle gniję z czegoś i generalnie mam wyjebane, ale w kluczowych sprawach ciągle wpadam do tej pętli egzystencjalnego bezsensu. Jeszcze, żeby z tego przekazywania genów wychodziło zawsze coś dobrego, ale kurwa nie wychodzi, tylko dzieciak dostaje program chorób i inne pojebane elementy. Puzzle spierdolenia xD Źle się połączysz, źle ocenisz kobietę, jej historię, a jak to dobrze zrobić, żeby nie rozjebać związku to dla mnie tajemnica i po ptakach xD Ale mam dzisiaj dobry humorek xD

 

 

  • Like 5
  • Dzięki 1
  • Haha 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, mac napisał:

Nigdy chyba nie zrozumiem, o co chodzi z przekazywaniem genów. Co to za różnica w ogóle? Świadomości nie można przerzucić do klona. Tworzysz odrębną jednostkę. Mieszaninę matki i ojca, człowieka świadomie niezależnego. Druga sprawa, że dziecko nie może powiedzieć, czy chce, czy nie chce pojawić się na świecie, a ja nie mam ani jednego argumentu za tym, żeby ktokolwiek się tutaj pojawił :D Tato, a dlaczego tutaj jestem? Jedyna odpowiedź to wyruchałem i zalałem mamusię, a teraz jesteś, bo tak działa biologia. Nic więcej na ten temat bym nie miał do powiedzenia. Cel istnienia? Nie wiem. Po co tutaj jestem? Bo miałem taką potrzebę i podjąłem decyzję za ciebie, nie miałeś wyjścia? Dlaczego umieramy? Nie wiem. Skąd pochodzimy? Nie wiem. Czy jest bóg? Nie wiem. Dlaczego mamusia odpierdala i na mnie krzyczy? Nie wiem synek. Dlaczego mnie boli, dlaczego cierpię? Nie wiem, nie chciałem tego dla ciebie, ale jesteś na tej planecie i będziesz musiał przyzwyczaić się do cierpienia. Nie wiem synek xD Dlaczego muszę wstawać o 6 i iść do szkoły? Nie wiem synek, bo wszyscy tak robią i mamy przymus prawny. Jeżeli nie pójdziesz to tatuś wyląduje za kratkami, a mamusia się wkurwi. Według mnie dziecko to produkt ludzkiego egoizmu. Jeszcze, żeby były jakieś testy, przygotowanie do bycia rodzicem, cokolwiek sensownego to jeszcze może jakaś nadzieja, ale taki swobodny wybór, szukanie we mgle, ja pierdolę. Samo myślenie o tym powoduje jakiś głęboki krzyk. Nie chcę być pesymistą, bo na co dzień ciągle gniję z czegoś i generalnie mam wyjebane, ale w kluczowych sprawach ciągle wpadam do tej pętli egzystencjalnego bezsensu. Jeszcze, żeby z tego przekazywania genów wychodziło zawsze coś dobrego, ale kurwa nie wychodzi, tylko dzieciak dostaje program chorób i inne pojebane elementy. Puzzle spierdolenia xD Źle się połączysz, źle ocenisz kobietę, jej historię, a jak to dobrze zrobić, żeby nie rozjebać związku to dla mnie tajemnica i po ptakach xD Ale mam dzisiaj dobry humorek xD

 

 

Pod większość nie wiem podstaw biologia. Po co testy na rodzicielstwo, jak to ty właśnie się nadajesz, odpowiedziałeś sobie. Bycie świadomym. Wyzwanie, żeby sprowadzić na ten świat potomka i wychować go w sposób świadomy. Może się przysłużyć do tego, aby było tutaj lepiej. Coś zrobić dla ludzi nieświadomych, pokierować nimi, polepszyć ich byt. To może być wyzwanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mac

33 minuty temu, mac napisał:

Według mnie dziecko to produkt ludzkiego egoizmu.

Może ale zapytaj się dzieciaka czy chce żyć. Większość powie tak. Zapytaj się chorego czy chce żyć. Większość powie tak. Zapytaj się siebie czy chcesz żyć. Życie jest przejebane, ale ma swoje dobre momenty, nawet najbardziej gówniane.

 

Pewnie nieraz widziałeś dzieci. Jakie są? Pełne energii, śmieją się, płaczą, kłócą, biją, później godzą. Są pełne życia i naturalnie te życie kochają. Na tym polega człowieczeństwo. Dopiero ten jebany system zabija w ludziach naturalny entuzjazm; siedź na dupie, rób to, rób tamto. Szkoła to nic innego jak system indokrynacji.

 

Jeśli nie będzie dzieci to nie będzie nadziei i nie będzie przyszłości. I wtedy rzeczywiście ten podły system zdechnie ale wraz z nim nadzieja na lepsze jutro.

Edytowane przez NoHope
  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, mac napisał:

Nigdy chyba nie zrozumiem, o co chodzi z przekazywaniem genów. Co to za różnica w ogóle?

Bo to nie jest kwestia do rozumienia. Tylko wysoki poziom gatunku pozwala zadać mu to pytanie. Zwierzęta mają dużo niższy poziom i o reprodukcji decyduje ich tworzywo i dynamizm. Gdyby człowiekowi ten poziom zredukować, to zachowywałby się dokładnie jak zwierzęta i się nad tym nie zastanawiał. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, antyrefleks napisał:

Genuine Desire. Jak to dokładnie interpretujesz?

 

Bardzo prosto.

Po raz pierwszy całujesz się z Panią bardziej intensywnie. Sięgasz w wiadome miejsce. Jak jest tam wiadomo jak, to znaczy, że jesteś w domu.

Powtarzasz to kilka razy (na różnych spotkaniach).

Jeśli tak jest to jest Genuine Desire.

 

Inne objawy:

- Pani pisze pierwsza do Ciebie

- Pani jest troskliwa, opiekuńcza etc.

- konwersacja przebiega na zasadzie klik-klak czyli najpierw Ty prezentujesz kim jesteś, a potem Pani wpada do Twojego świata, nie odwrotnie.

(ale to nie biologia i może być wyrachowanie - więc biologia ważniejsza)

 

BTW - lektura obowiązkowa - Juggler - "Conversational JU-Jitsu" :) 

 

Zresztą - nie jesteś w stanie nigdy na 100% stwierdzić czy kobieta Cię pożąda chyba, że... zapytasz biologię :) 

 

Cytat

Chcesz mieć Genuise Desire? A pójdziesz w związek z panią 27+, która się wyszalała i będzie skłonna docenić dobrego faceta, który o nią zadba? Coś mi się zdaje na podstawie poprzednich postów, że nie. W takim razie bracie, zapomnij o Genuise Desire, bo to marzenie, którego my nie dosięgniemy. Chyba, że wygląd nie ma znaczenia i liczy się rzeczywiście status, majątek i inne dobra, to wtedy mamy szansę :)

 

Mało w siebie wierzysz ;)

Nie tykam lasek z PL powyżej 27 lat (mowa o kandydatki do związku), zagraniczne mają pulę do 28 r.ż. 

Nie po to się maxlookuję żeby laska była ze mną dla statusu :)

 

Sex - 30+ - jak najbardziej ok.

Związek - max 27/28 lat - nie więcej.

Najlepiej nie Polka.

 

Gdybym chciał mieć LTRa czy dziecko z 30+ to chyba z pół roku od rozstania z żoną bym miał.

Desperatek po 30stce jest masa.

 

Tylko, że to nie wyzwanie, a zbieranie ogryzionych kości.

A nie o to jest gra :) 

 

@mac - koledzy wyżej Ci odpowiedzieli - instynkt - zwierzęcy instynkt. 0 uzasadnienia na poziomie logicznym.

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, NoHope napisał:

Jeśli nie będzie dzieci to nie będzie nadziei to nie będzie przyszłości. I wtedy rzeczywiście ten podły system zdechnie ale wraz z nim nadzieja na lepsze jutro.

Ludzie w gminie robili składkę na dzieciaka. Same choroby, dosłownie się rozpada, nic nie może zrobić i dzieciak cały czas mówił, że wolałby się nigdy nie urodzić. I wszyscy płakali i tam kasę wrzucali. Dziecko przez cierpienie dojrzalsze ponad swój wiek, o dekady dosłownie. Mnie to rozpierdala, a stoją rodzice i nie wyciągają wniosków. Zbierają na ratunek dziecka, którego wyraźnie nie da się już uratować, a nadzieja matką głupich. Nie ma nadziei, nie można liczyć na nadzieję. Jeżeli została tylko nadzieja to już po nas. Kiedyś leżałem w szpitalu na oddziale dziecięcym i wiem, że wielu wolałoby się nie urodzić. Cierpienie przekreśla każdą radość, która kiedykolwiek w życiu się wydarzyła. Cierpienie, takie mocne przekreśla wszystko i robi z człowieka żywe ścierwo, czy to dziecko, czy dorosły. Farta mają ci, co znikają przez mocne uderzenie w głowę, albo w podobny sposób. Ten, kto zyskuje świadomość długiego cierpienia już z tego raczej nie wychodzi. Jak dla mnie to dotyczy i dzieci i dorosłych. Dzieci, które chorowały mają ogromną dojrzałość. Widzą więcej. Ja tej nadziei w życiu niestety nie widzę, ale mam to w dupie. Są gorsze problemy. A dzieci takie są, bo nie mają wystarczającej świadomości. Jak ćpałem i chlałem to też miałem poczucie dobrostanu cały czas. Zapadałem się w podłogę i leciałem do oświecenia. Jeżeli większość z nas wspomina tylko dobre czasy dzieciństwa to jeszcze bardziej utrwala moją teorię xD

10 minut temu, Wielki Mistrz Zakonu napisał:

Bo to nie jest kwestia do rozumienia. Tylko wysoki poziom gatunku pozwala zadać mu to pytanie. Zwierzęta mają dużo niższy poziom i o reprodukcji decyduje ich tworzywo i dynamizm. Gdyby człowiekowi ten poziom zredukować, to zachowywałby się dokładnie jak zwierzęta i się nad tym nie zastanawiał. 

To może oznaczać, że ewolucja popełniła błąd, uruchomiła świadomość i pozwoliła zadać pytanie prowadzące naturalnie do samozagłady gatunku prędzej, czy później. Mechanizm oczyszczenia xD Miliardy lat ewolucji, ruchy planet i powstał taki chujek, który kwestionuje sens istnienia xD Brawo ewolucja xD

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, niemlodyjoda napisał:

Dziewczyna i dzieci to nie mus, to wybór. LTR i FwB czy ONS to wybór. Gra albo wycofanie genów z puli to wybór. To jest najcenniejsza lekcja z redpilla dla mnie.

 

Młode padawany życia zapamiętajcie te słowa i powieście sobie nad łóżkiem.

Wiedza w jaką grę chcecie grać, ilość zysków, strat jakie was czekają z bycia z kobietą i zakładania rodziny w państwie, w którym mężczyzna nie ma praw, swobód, wolności,

gdzie jest człowiekiem gorszej kategorii a dopiero wtedy świadome podejmowanie decyzji czy chcecie się w to bawić.

Tego czego wielu młodych nie rozumie to to, że kobieta i posiadanie rodziny to nie jest przymus tylko wybór i gdybyście mieli w wieku 20 lat powiedziane to uczciwie to zapewniam

was większość nie chciała by podejmować ryzyka.

Ba to wszystko są marzenia waszych bliskich, społeczeństwa, rządzących, którzy was na to namawiają bo mają interes i nigdy wam tych informacji nie przekażą. 

Jeżeli natomiast wiedząc to wszystko ktoś dalej chce zakładać rodzinę to droga wolna i wszystkiego dobrego.

Zawsze byłem za tym by każda jednostka podejmowała swoje decyzje bez żadnej presji, nacisku.

To jest właśnie młodzi ten redpill obśmiewany przez wszystkich i do końca nierozumiany czyli świadomość gdzie żyjesz, o co toczy się gra i co możesz jako mężczyzna a co wam grozi

gdy kobieta będzie chciała zrobić z twojego życia piekło.

 

Blupille, których na forum jest trochę nigdy tego nie zrozumieją bo żyją marzeniami, iluzjami, bzdurami wygadywanymi wszędzie.

Mają oczy a nie widzą, mają uszy a nie słyszą i czeka ich brutalny upadek, który życie im zgotuje.

Czy się obudzą ze snu a to zależy od tego jak dalej życie im się potoczy.

 

Także podejmujcie decyzje sami i róbcie jak czujecie bo to wasze życie i nikt za was go nie przeżyje.

 

 

 

 

 

Edytowane przez Iceman84PL
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, niemlodyjoda napisał:

 

Bardzo prosto.

Po raz pierwszy całujesz się z Panią bardziej intensywnie. Sięgasz w wiadome miejsce. Jak jest tam wiadomo jak, to znaczy, że jesteś w domu.

Powtarzasz to kilka razy (na różnych spotkaniach).

Jeśli tak jest to jest Genuine Desire.

 

Inne objawy:

- Pani pisze pierwsza do Ciebie

- Pani jest troskliwa, opiekuńcza etc.

- konwersacja przebiega na zasadzie klik-klak czyli najpierw Ty prezentujesz kim jesteś, a potem Pani wpada do Twojego świata, nie odwrotnie.

(ale to nie biologia i może być wyrachowanie - więc biologia ważniejsza)

Taka mi rogi przyprawiła. Wszystko się zgadzało. Jeżeli jej wierzyć, to bo "chciała zobaczyć jak to jest"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, mac napisał:

Ludzie w gminie robili składkę na dzieciaka. Same choroby, dosłownie się rozpada, nic nie może zrobić i dzieciak cały czas mówił, że wolałby się nigdy nie urodzić. I wszyscy płakali i tam kasę wrzucali. Dziecko przez cierpienie dojrzalsze ponad swój wiek, o dekady dosłownie. Mnie to rozpierdala, a stoją rodzice i nie wyciągają wniosków. Zbierają na ratunek dziecka, którego wyraźnie nie da się już uratować, a nadzieja matką głupich.

Tak jeśli masz skrajne przypadki, że życie drugiego człowieka to tylko cierpienie to zabicie go za jego zgodą to akt łaski ale to rozwiązanie ostateczne. Trzymanie wszystkich siłą przy życiu to moim bzdurka wynikająca z etyki chrześcijańskiej.

 

Ja nie wiszę teraz na sznurze w mojej małej łazience bo mam jednak nadzieję. A wkurwiam się bo taki zawsze byłem, zawsze mi zależało, gdybym miał los innych ludzi i świata w dupie to teraz leżałbym z jakąś dziwką w pokoju i robił wielką karierę w korpo. Zawsze chciałem być zimnym skurwysynem który ma na wszystko wyjebane ale niestety taki nie jestem. Żyćko. I mimo że większość mojego życia to jakaś forma cierpienia to jednak nie wiem żyję.

  • Dzięki 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mac Też nie do końca. Takich jak Ty, to na palcach jednej ręki jest. Stety/niestety znikacie w średniej całej populacji i zabawa trwa dalej :D

 

Ale samozagłada jest jak najbardziej możliwa. Jeżeli jeden człowiek może popełnić samobójstwo, to nic nie stoi na przeszkodzie, by gatunek jako całość zniknął na skutek swoich działań. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też jest jedna sprawa - życie zrobiło się za łatwe i za mało satysfakcjonujące stąd też masz wzrost depresji. Wrzucam ciekawy materiał o tym jak gry z gatunku souls pomagają ludziom wyjść z depresji albo pokonać myśli samobójcze:

 

System jest źle zaprojektowany, niezgodnie z naszą psychiką dlatego jest tak dużo neuroz i depresji.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, Wielki Mistrz Zakonu napisał:

Ale samozagłada jest jak najbardziej możliwa. Jeżeli jeden człowiek może popełnić samobójstwo, to nic nie stoi na przeszkodzie, by gatunek jako całość zniknął na skutek swoich działań. 

My już narodowo dążymy do samozagłady. Jeszcze się nie dokonała, ale trend raczej się nie odwróci, nie w tym systemie stworzonym na wzór piramidy finansowej. Mamy wskaźnik dzietności pewnie jakieś 1.3-1.4, a wymiana pokoleniowa od 2 coś tam. My, czyli pokolenie wyżu demograficznego straciliśmy wszystko, odebrano nam możliwość rozwoju i wpędzono w niewolnictwo ekonomiczne, w piramidę zusowską. Za 10-15 lat założenie działalności będzie graniczyło z cudem i będzie prędzej, czy później drenaż wszystkich oszczędności na pokrycie emerytów. Tego trendu nie da się odwrócić w sposób humanitarny xD Rozwój cywilizacyjny doprowadził do samozagłady, bo można żyć nawet 100 lat, a kobiety i tak żyją dłużej od mężczyzn i drenują zasoby społeczne, robocze, składki i tak dalej. Tutaj nie ma motywacji do zarobkowania i rozwoju praktycznie, jeżeli spojrzysz w przyszłość. A już dzisiaj mamy fatalne dane. To nie jest moje widzimisię. Zagłada już się dokonuje. My znikniemy w kilka pokoleń, a na nasze miejsce przyjdzie Afryka i cykl spierdolenia zacznie się od nowa. Jeszcze będzie tak, że za X lat nas będą uważać za ufo, cywilizację, która tutaj żyła i coś robiła i nagle zniknęła. To pewnie nie pierwsze rodeo na świecie w podobnym stylu. Kto to może wiedzieć. Wydaje mi się jednak, że to najlepsze i najgorsze jednocześnie czasy do życia. Coś pomiędzy drogą do raju, a drogą do piekła. Teraz stoimy na skrzyżowaniu.

 

9855b6d8-a488-4854-974b-16d7fc6c3c7a.png

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mac Chce tylko dodać jedno nasze pokolenia miały szanse odwrócić ten trend, "wystarczy" że byśmy właśnie robili dzieci a nie filozofowali na forum. Poza tym ta głupia władza sama się nie wybrała. Większość ludzi to debile więc jestem antydemokratą z pragmatyzmu.

 

A co zrobiły nasze pokolenia? Kariery w korpo, podróże, konsumpcjonizm, życie ponad stan i wybieranie socjalistów. A jak dziecko to jedno, max dwa i wychowane na youtubie.

 

Roczniki 80 i 90 to były jedyne roczniki które mogły zmienić kurs tego tytanica ale nie zmieniły.

 

A teraz to pozostaje tylko odegranie tej piosenki i siup do szalupy wypierdalać z tego kurwidoła.

 

Edytowane przez NoHope
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, NoHope napisał:

Też jest jedna sprawa - życie zrobiło się za łatwe

Chyba jest w drugą stronę, dla 90% społeczeństwa życie to gówno, bycie marionetką w trybiku, zarabianie 30 lat na 50m2 klitkę albo 120m2 dom pod miastem szeregówka, gdzie masz wszystkie minusy miasta i zero zalet wsi. Looxmaxowanie, zdobywanie statusu, kasy itd A na końcu zdajesz sobie sprawę, że nie da się mieć wszystkiego.

Skupiasz się na kasie? Zostajesz frajerem od dojenia kasy.
Skupiasz się na sylwetce? Czujesz duchowe wypalenie.
Skupiasz się na duchowości? Zostajesz fanatykiem/sekciarzem

Skupiasz się na gonieniu statusu? Zostajesz marionetką/trybikiem korpo systemu

Skupiasz się na wyjściu z matriksa? Zostajesz szurem
Skupiasz się na redpillu i ograniu bab? Tracisz radość z życia
Skupiasz się na jednej babie? Wsiąkasz w bluepill, przegrywasz w sądzie

Możesz starać się być we wszystkim mistrzem - nikomu się jeszcze nie udało. Możesz być w każdej kategorii życia conajwyżej średni. A jak mówi przysłowie - jak coś (ktoś) jest do wszystkiego, to jest też do dupy. 

Życie do 20 roku jest przyjemne i proste, bo wszystko wydaje ci sie takie kolorowe i beztroskie. Nagle wchodzisz w dorosłość i widzisz, że tak naprawdę nic na tym świecie nie ma sensu. Możesz sobie sam nadać ten sens, ale będziesz wiele razy wątpił we własny, wymyślony sens. Z kolei możesz wybrać sobie istniejący, globalny sens - żona, dom, kredyt, dzieci - ale też skończysz kiepsko, doświadczenie forum pokazuje.

Dorosłe życie to jest takie pole minowe, gdzie dosłownie wszędzie są miny xD Można tylko sobie wybrać swoją ściężkę - śmierć w samotność (MGTOW/redpill) lub śmierc z przepracowania w towarzystwie fałszywych mord (bluepill - pogoń za statusem), śmierć za życia (nuda - przegrywy), śmierć przez wyniszczającą żonkę (bluepill i katolickie wychowanie)

Edytowane przez Zbychu
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Zbychu napisał:

Chyba jest w drugą stronę, dla 90% społeczeństwa życie to gówno, bycie marionetką w trybiku, zarabianie 30 lat na 50m2 klitkę albo 120m2 dom pod miastem szeregówka, gdzie masz wszystkie minusy miasta i zero zalet wsi.

Chodzi mi o to, że paradoksalnie to że kiedyś ludzie musieli pracować na wsi, musieli nie wiem orać pole od świtu do zmierzchu, musieli hodować trzodę i tak dalej i tak dalej to byli szczęśliwsi. Ten trud życia powodował, że mieli właśnie sens ponieważ od ich pracy zależało ich przeżycie. 

 

Taki ja siedzę na dupie, zarabiam w chuj hajsu za robotę która jest bardzo abstrakcyjna i czasami wręcz bezużyteczna. Dostaje kasę której nawet nie widzę na oczy tylko dostaje powiadomienie na iphonie. Idę do biedry kupuje żarcie albo zamawiam przez pyszne.pl i tyle. Czuję się jak taka małpa która dostaje ticketa i musi go zamknąć. Małpa z okularami i krzywym kręgosłupem. Szczerze mówiąc nienawidzę tej roboty ale uzależniłem się od łatwej kasy. Czasami mam taką depresję przez nią, że nie chce mi się żyć. Wiem, że jak się zwolnie to tylko inny kuc kiedyś zakurwi "co za debil to napisał" i tyle.

 

Taki pojebany jest ten świat.

 

Za to wszyscy mają pełno neuroz. U mnie laska w pracy prawie wpadła w panikę bo się bała, że ruscy nas zaatakują. Wieczne strachy i obawy xD

 

Korwa mam na koncie sporo hajsu to się martwiłem, że mi inflacja zje, jak zainwestowałem to się martwiłem bo trochę straciłem, jak byłem gołodupcem to się martwiłem o kasę, kupiłem sobie zajebisty telewizor do grania, biurko i łóżko i teraz trochę się martwię bo się wyprowadzam niedługo z stolicy i szkoda mi to sprzedawać. Jak w jebanym fight clubie, dosłownie.

 

Meble z ikei, gównojebana praca która jest absurdalnie dobrze płatna, i neuroza, neuroza.

 

W jednej robocie 2 MIESIĄCE prawie nie pracowałem i się dopiero pod koniec skapnęli xD 

 

Sama prawda ->

 

Edytowane przez NoHope
  • Like 2
  • Haha 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.