Skocz do zawartości

Nowoczesne finansowanie pojazdu


Rekomendowane odpowiedzi

Od czasu do czasu pojawia się na forum myśl, że jak ktoś samochód leasinguje, to tak naprawdę jakby go nie miał. Przykładowo:

25 minut temu, Krugerrand napisał:

Bardzo wiele z tych aut jest zapewne wzięta na kredyt lub w leasing, więc tak naprawdę nie należy do tych ludzi, tylko do banków.

Powyższe zdanie jest prawdziwe, tylko dla użytkownika nie ma to żadnego znaczenia. To użytkownik dysponuje przedmiotem leasingu, a nie bank. Potrzeby transportowe (i ew. inne) użytkownika są zaspokajane, więc co użytkownik by zyskał kupując pojazd zamiast go leasingować? Lepiej by fura jeździła? Fotele wygodniej by tyłek podpierały? Sąsiadowi z zazdrości bardziej by dupa pękła?

 

A skoro technicznie nic nie zyskamy wywalając kupę forsy na dzieńdoberek, to może jednak warto przyjrzeć się dostępnym opcjom?

Zasadniczo istnieją dwie możliwości:

1) kredyt/leasing ukierunkowany na wykup pojazdu przez użytkownika (wszelkie oferty typu 'Leasing 104%')

2) kredyt/leasing ukierunkowany na zwrot pojazdu po upływie okresu obowiązywania umowy (zwykle nazwa akcentuje niską ratę)

 

Opcja pierwsza to rozłożenie zakupu na raty. Leasing pozwala na pewne korzyści podatkowe, dlatego jest chętniej wybierany od kredytu. Korzyścią wspólną dla obydwu jest brak konieczności wyłożenia dużej sumy na starcie. Formalnie właścicielem pojazdu jest instytucja finansowa, ale nie ingeruje ona w użytkowanie pojazdu, więc dla użytkownika jest to bez znaczenia. Jeżeli ktoś planuje zostać właścicielem pojazdu, to w wielu przypadkach takie rozwiązanie jest korzystniejsze od zakupu za gotówkę.

 

Opcja druga skierowana jest do użytkowników, którym nie zależy na staniu się właścicielami użytkowanego pojazdu. Te oferty skonstruowane są w ten sposób, że użytkownik spłaca tylko spadek wartości samochodu (plus jakaś marża instytucji finansowej, bo to jednak nie jest działalność charytatywna). Samochód na wartości traci niezależnie od sposobu finansowania i zawsze ten koszt użytkownik ponosi, ale w tej opcji spłaca się go w niskich ratach. Co ciekawe, z uwagi na szybkość utraty wartości może się okazać, że rata za pojazd droższy jest niższa od raty za pojazd tańszy. Oczywiście jest to możliwe tylko przy niewielkiej różnicy cen salonowych, ale czasem tak bywa (przykładem mogą być bliźniacze technicznie samochody Hyundai i Kia).

 

W ten sposób możemy co rok zmieniać samochód na nowy. Albo co dwa lata. Albo co trzy. Jest elastyczność wyboru marki, modelu, długości umowy. I co z tego, że formalnie właścicielem jest instytucja finansowa? Na dobrą sprawę to nawet lepiej, bo jak furę ukradną, to leasingodawca będzie się z ubezpieczycielem handryczył. Jak samochód nie 'zażre' na rynku, to nie będziemy musieli się bujać z jego sprzedażą. Takie myślenie dominuje obecnie w krajach rozwiniętych UE, ale i u nas szybko zdobywa uznanie, stąd pojawiają się oferty typu samochód na abonament, długoterminowe wynajmy itp. Dużą zaletą jest to, że wielu na taką ofertę stać, więc komentarze typu:

1 godzinę temu, Krugerrand napisał:

Jest to też pewnego rodzaju życie ponad stan lub na pokaz

są nietrafione.

Trzeba pamiętać, że instytucje finansowe chętnie się reklamują, że decyzja kredytowa w 5 minut i tym podobne pierdoły, ale jak przychodzisz po taką ofertę, to musisz przedstawić stos kwitów, z których musi wynikać, że właściwie nie potrzebujesz kredytu. Także korzystanie z takiej oferty jest dalekie od życia ponad stan. Jak ktoś zarabia 5 kafli miesięcznie, to nie ma co liczyć, że dostanie ofertę na furę 300k. Ale na furę za 100k już tak, bo na to go stać. 

 

Podsumowując, dorabianie ideologii typu:  'to nie jest jego', 'nie stać go', 'żyje ponad stan' powiewa niezrozumieniem współczesnych instrumentów finansowych. Warto zrozumieć, że jeżeli mogę z czegoś w nieograniczony sposób korzystać, to jest bez znaczenia, że formalnych właścicielem przedmiotu jest ktoś inny. W takim układzie wykładanie dużej sumy na zakup samochodu jest pozbawione większego sensu, bo ten sam cel można osiągnąć płacąc niewielką sumę co miesiąc, a resztę sensowniej zagospodarować. 

 

Czy może ja czegoś nie ogarniam i ktoś potrafi mi wskazać wyższość zakupu za gotówkę?

 

 

 

 

 

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie jako już długoletni pracownik sporego międzynarodowego banku mogę mieć problem ze zrozumieniem na czym polega kredyt, na którym zbudowany jest współczesny system finansowy oraz wynikające z niego problemy, z którymi borykamy chociażby dzisiaj jak inflacja i ogromny dług w zasadzie nie do spłacenia.

 

Wyższość zakupu za gotówkę polega na tym, że w momencie nabycia dobra stajesz się jego faktycznym właścicielem i nie musisz się martwić za jakiś czas podwyżkami stóp procentowych i wynikającymi z tego podwyżkami rat albo konsekwencjami utraty pracy, a tym samym możliwościami spłaty kredytu. W skrajnych przypadkach dobro przejmuje wierzyciel i on nim dysponuje wedle własnego uznania.

 

Kredytobiorcę nie stać na zakup dobra za gotówkę, więc musi posłużyć się pożyczką i nabyć dobro teraz, a nie za jakiś czas jak odłoży odpowiednią sumę. Stać go w momencie przyznania kredytu na spłatę zobowiązania przy przyznanych warunkach, a co będzie za jakiś czas gdy stopa procentowa wzrośnie, to pokaże już czas jak chociażby dzisiaj, gdy jest wielki lament i płacz, ponieważ raty kredytów rosną i musi do akcji wkroczyć "kapitan państwo" i owym kredytobiorcom pomóc oczywiście za pieniądze, które zabierze wszystkim, zarówno tym, którzy w owych tarapatach się znaleźli jak i tym, którzy byli bardziej ostrożni i kredytów nie wzięli, albo je już spłacili lub odłożyli odpowiednią sumę i za nią kupili co potrzebowali.

 

Należy także dodać, że współczesny kredyt jest tak jak waluta tworzony z niczego przez bankierów i oni nie przyznają go ze swoich wypracowanych zasobów jak w przypadku gospodarek opartych na zdrowych i racjonalnych fundamentach, tylko na mocy nadanego przez prawo przywileju. Cały myk polega na tym, że tworząc to wszystko oni jeszcze zarabiają na nic nieświadomych kredytobiorcach pobierając oprocentowanie oraz marże od owych pożyczek.

 

Jak to mawiał Mayer Rothschild: dopóki jestem w stanie kontrolować emisję pieniądza w danym kraju, nie dbam o to kto w nim stanowi prawo.

 

 

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Adams napisał:

 

Czy może ja czegoś nie ogarniam i ktoś potrafi mi wskazać wyższość zakupu za gotówkę?

 

 

Taki, że jak nagle stracisz np płynność finansową i przestaniesz płacić to wtedy zmieni się sposób dysponowania xD

 

W przypadku kupna za gotówkę, po prostu postawisz auto i zaczniesz użytkować z powrotem jak zarobisz stówkę na benzynę, albo w razie co możesz go sprzedać odzyskać część pieniędzy i mieć jakieś zabezpieczenie na gorszy czas. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każda forma zapłaty ma swój zestaw zalet i wad. 

 

Zaletą może być to co w innym wypadku postrzegasz jako wadę. Nie masz auta na własność - nie wchodzi więc  w nasz majątek, może to być ważne jeśli będziemy niedługo przed sądem stawali i ten będzie oceniał nasz stan posiadania. Możesz jeździć Maybachem, będąc wolontariuszem w fundacji, która wzięła go w leasing, a być biedny jak ojciec Tadeusz ;)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Adams napisał:

Czy może ja czegoś nie ogarniam i ktoś potrafi mi wskazać wyższość zakupu za gotówkę?

 

Chyba zawsze lepiej kupić za gotówkę.

 

Wyjątkiem będzie właśnie leasing, czyli kupujesz na firmę w kredycie sprzęt, który będzie generował większe zyski niż kredyt, albo pomoże w ich uzyskaniu. 

Płacisz za niego pieniędzmi, które dopiero wygenerujesz dzięki niemu, a które będziesz mógł rozliczyć, odpisać od dochodu. 

 

Potrzebujesz samochodu, żeby zarabiać? Bierz leasing a wolne środki inwestuj.

 

Jeśli to ma być zakup dla przyjemności, na który normalnie Cię nie stać, kredyt będzie głupotą. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A więc tak, jeżeli prowadzisz firmę i masz duży zapas gotówki, kupujesz za gotówkę. Jeżeli prowadzisz firmę, masz jakiś zapas gotówki ale wolisz zostawić ją sobie jako poduszkę lub na jakieś niespodziewane wydatki/inwestycje, bierzesz leasing operacyjny, jest to najczęściej wybierana opcja, masz sporo możliwości, z wykupem czyli auto zostaje w firmie po okresie leasingu, bez czyli ze zwrotem auta , z wkładem dużym, małym, zależy od podejścia, sytuacji w firmie itp. Kredyt to raczej prywatnie, chociaż są już takie instrumenty na dzisiaj jak leasing dla osób prywatnych. Podsumowując, jeżeli masz firmę i gotówkę, kupuj za gotówkę, później leasing, ponieważ jest dużo tańszy niż kredyt, i na końcu kredyt.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście użytkownika takiego pojazdu stać aby płacić raty do banku za użytkowanie. Podobnie jest z najmem długoterminowym, dlatego instytucje oferujące takie dogodności na tym zarabiają - bo ich klienci są w stanie zapłacić za taką dogodność.

 

Jednak czy jest sens takich zobowiązań? Jak kupujesz Sprintera do zarabiania to tak. Ale jeśli kupujesz S-klasę żeby się wozić po mieście już mniej. I tu ten fakt zaczyna mieć znaczenie, to nie jest twój samochód i musisz o niego dbać jakbyś jeździł czyimś.

Z drugiej strony, czy byłby sens kupować taką furę w salonie za gotówkę, no średnio. Ale ogólnie zakup nówki nie jest zbyt sensowny pod względem finansowym więc ktoś i tak musi zarobić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapomniałeś o najistotniejszych kwestiach wyżej wymienionych opcji produktów finansowych.

1. Gwarancja. Przez te 3-4 lata czy ile tam finansujesz pojazd, czyli obowiązuje praktycznie cały okres.

2. Jedyne koszta to wymiana oleju czy tam wycieraczek, bo nic nie ma prawa zepsuć się w nowym samochodzie, oczywiście w teorii, ale przekłada się to na bezkosztową jazde, a nie jak w przypadku twoich kumpli którzy muszą wykładać rokrocznie 3-5k żeby przejść przegląd.

3. Koszty leasingu wrzucasz w koszty, czyli tak naprawde kupujesz finalnie samochód na raty za mniej niż 100% wartości.

4. Niektórzy dealerzy jak np seat oferują możliwość zwrotu samochodu w pierwszym roku w dowolnym momencie, tracisz jedynie wpłate początkową.

5. Co do formalności to też bez przesady, ich interesuje tylko twój obrót w firmie i tyle

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Krugerrand Nie odpowiedziałeś na pytanie, co fura robi lepiej, kiedy jesteś 'faktycznym właścicielem'?

A kredyty na fury mają zwykle stałe oprocentowanie, więc pogadanka o rosnących stopach mądra, ale  nie na temat.

 

Idąc Twoim tokiem rozumowania jak parę miechów temu kupiłem plecak na laptopa na 10 rat 0% to dlatego, że mnie nie stać było na plecak za 179 zł ?

 

O interwencji państwa wspominasz nie na temat, ale też mnie to wkurwia, więc jedynie mogę przyznać, że dobrze to ująłeś - wszyscy zapłacimy za nieodpowiedzialnych kredytobiorców.

 

O tym jak powstaje kredyt to już dawno wrzucałem materiał (zawierający m. in. przywołany przez Ciebie cytat z Rothschilda):

Natomiast w ogóle nie odnosisz się do głównej koncepcji nowoczesnego finansowania, która polega na spłacaniu utraty wartości użytkowanego samochodu. I po upływie okresu umowy - myk! następna fura. Nowa, pachnąca, dziewicza. Na gwarancji. Wieczny wynajem w pewnym sensie.

 

2 godziny temu, Jorgen Svensson napisał:

 

Taki, że jak nagle stracisz np płynność finansową i przestaniesz płacić to wtedy zmieni się sposób dysponowania xD

 

W przypadku kupna za gotówkę, po prostu postawisz auto i zaczniesz użytkować z powrotem jak zarobisz stówkę na benzynę, albo w razie co możesz go sprzedać odzyskać część pieniędzy i mieć jakieś zabezpieczenie na gorszy czas. 

No dobra, rozważmy przypadek, że nazbierałeś kasy na nową furę z salonu. Teraz możesz ją szybkim ruchem wydać w całości na furę, lub skorzystać z nowoczesnego finansowania, w którym co miesiąc będziesz spłacał utratę wartości pojazdu. Masz do wyboru:

1) zamienić forsę na furę (zakup gotówkowy)

2) dostać furę do użytkowania i zatrzymać forsę, a co miesiąc spłacać utratę wartości pojazdu (nowoczesne finansowanie)

 

W drugiej utrata płynności Cię nie zaboli, bo masz poduszkę w postaci forsy uzbieranej wcześniej, której ostatecznie nie wydałeś.

Jakie widzisz zalety i wady poszczególnych wyborów?

10 minut temu, HeadBolt napisał:

Oczywiście użytkownika takiego pojazdu stać aby płacić raty do banku za użytkowanie.

To jest pewne założenie pierwotne, od którego wziął się cały ten wątek. Bo niektórym to się chyba wydaje, że jak w leasingu, to za darmo. Tymczasem wożenie się furą nówka sztuka z salonu to luksus, za który trzeba zapłacić. I można zapłacić instrumentem tradycyjnym jak gotówka albo nowoczesnym, jak leasing z rynkową wartością wykupu.

 

 

 

 

Edytowane przez Adams
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, Adams napisał:

Nie odpowiedziałeś na pytanie, co fura robi lepiej, kiedy jesteś 'faktycznym właścicielem'?

Jeździ szybciej i spala mniej paliwa:D

 

Ale tak na poważnie to nic nie robi lepiej, bo nie musi i nie chodzi o to, aby coś robiła lub nie lepiej. Zresztą zostało to już opisane wyżej:

  

2 godziny temu, Jorgen Svensson napisał:

W przypadku kupna za gotówkę, po prostu postawisz auto i zaczniesz użytkować z powrotem jak zarobisz stówkę na benzynę, albo w razie co możesz go sprzedać odzyskać część pieniędzy i mieć jakieś zabezpieczenie na gorszy czas. 

 

 

44 minuty temu, Adams napisał:

A kredyty na fury mają zwykle stałe oprocentowanie, więc pogadanka o rosnących stopach mądra, ale  nie na temat.

Zadałeś ogólne pytanie o wyższość gotówki nad kredytem, więc moja odpowiedź była ogólna, a nie szczególna. 

 

Zadziwia mnie to, że ludzie jednak na mieszkanie nie biorą kredytu o stałym oprocentowaniu, tylko jednak zmiennym i tak jak teraz zaczyna się lamentowanie gdy koszta wzrastają.

44 minuty temu, Adams napisał:

Idąc Twoim tokiem rozumowania jak parę miechów temu kupiłem plecak na laptopa na 10 rat 0% to dlatego, że mnie nie stać było na plecak za 179 zł ?

Zadziwia mnie także to, że zamiast wyjąc z portfela 179 zł. i zakupić plecak i tym samym mieć spokój, bierze się to na raty przyczyniając się do wzrostu ilości waluty w obiegu i tym samym ogólnego wzrostu cen w dłuższej perspektywie czasu.

 

44 minuty temu, Adams napisał:

O interwencji państwa wspominasz nie na temat

Jest to jedna z reperkusji zakupów na kredyt i jak wspomniałem wyżej odnosi się do odpowiedzi na postawione przez Ciebie pytanie ogólne.

 

44 minuty temu, Adams napisał:

O tym jak powstaje kredyt to już dawno wrzucałem materiał (zawierający m. in. przywołany przez Ciebie cytat z Rothschilda):

Super, więc jako człowiek znający ten mechanizm powinieneś rozumieć na czym polega wyższość zakupów za gotówkę.

44 minuty temu, Adams napisał:

Natomiast w ogóle nie odnosisz się do głównej koncepcji nowoczesnego finansowania, która polega na spłacaniu utraty wartości użytkowanego samochodu. I po upływie okresu umowy - myk! następna fura. Nowa, pachnąca, dziewicza. Na gwarancji. Wieczny wynajem w pewnym sensie.

Dla mnie nowoczesne finansowanie to sztuczka językowa zastosowana przez finansistów, aby nakręcać spiralę wiecznego obrotu gotówkowego i/lub wiecznego zadłużania, aby nowoczesny system finansowy oparty przecież na oszustwie mógł nadal funkcjonować, a ludzie mieli poczucie posiadania czegoś podczas gdy faktycznymi właścicielami nie są. Należę może nieco do staromodnych zwolenników oszczędzania i zakupu dobra za gotówkę tym samym stając się faktycznym właścicielem oraz użytkownikiem.

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak przeczytałem tytuł to spodziewałem się czegoś w tym stylu:

1558568289_lilagq_600.jpg

 

A tu się okazało, że o leasingu. :D

 

To jest nowoczesna metoda finansowania, a nie jakiś leasingi/pożyczki/cuda wianki. Wyobrażacie sobie, że ktoś by nazbierał w "internetach" na samochód czy słynny komputer (pewnego znanego lewicowego aktywiscza) 10 lat temu?

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, leasing, najem to narzędzia i tak też trzeba na to patrzeć. Możecie wbijać gwoździe deską i młotkiem. Od ciebie zależy co, jak i w jakich okolicznościach użyjesz. Oba są przydatne ale tylko w określonych warunkach - np leasingiem ładnie można zmniejszyć sobie podatek (i załatwić podobne rzeczy). To świetne rozwiązanie dla przedsiębiorców. Dla osoby prywatnej, ilość plusów jest mniejsza (co nie znaczy, że ich brak)/mniej się opłaca, dlatego te rozwiązania są stosowane głównie w firmach. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.