Skocz do zawartości

Czy powinniśmy być źli na byłe?


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie.

 

Czy powinnismy być źli na byłe, dzięki którym wybiliśmy się z matrixa? Co myślicie? Czuję głęboką wdzięczność dla mojej ex, aż wycałował bym jej dłonie, że dzięki niej znalazłem się w miejscu, w którym jestem. Czy to wyraz kukoldztwa?

 

Świadomość > rogi.

 

Taką mam rozkminę.

 

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie.

 

Ja każdy mój związek odbieram jako cenną naukę .

Ba.

 

Z większością moich eks jestem w stanie normalnie wymienić dwa zdania czy po prostu serdecznie pozdrowić i życzyć po ludzku pomyślności.

Nie warto karmić nienawiści.

Oj nie warto.

 

Wiadomo. 

Żadna z nich mnie nie ogoliła na "gruby" hajs. 

Nie pojawiły się również żadne "latorośla" z tych wielokrotnych harcy.

 

Także tego.

 

Całe nasze życie to jedna wielka lekcja.

Aktorzy w tym spektaklu obsadzeni przez reżysera też zdaję się nieprzypadkowi ;)

Także dopóki nie opadnie kurtyna trzeba jakoś improwizować. 

 

Kto wie .

Kto wie.

 

Może na finał będzie chociaż jakiś mały aplauz.

😜

 

Udanych rozkminek życzę i pozdrawiam wszystkich ludzi dobrej woli.

🤟😁

Edytowane przez RabarbaR
  • Like 9
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli mam być na kogoś lub na coś zły, to nie byłyby to moje eks, co to, to nie. Zły mógłbym być na cały system, który wmawiał mi jakieś bajeczki na temat relacji, związków oraz kobiet. Zrobił ze mnie białego rycerza lub też miłego gościa. Życie wszystko zweryfikowało i ten cały matriks jest gówno wart.

  • Like 8
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, antyrefleks napisał:

Świadomość > rogi.

 

Taką mam rozkminę.

Obecnie jestem po wersji EXtendentMode.....

Kiedy myślałem, że wszystkie figóry z szachownicy zwalone......okazalo się z drugiej strony są warcaby.

Tylko....tam pionki nie idą wstecz.

.....chyba, że bijesz :)

TERAZ odwieczny dylemat!

Zbijać wstecz czy walić na wymianę królówki?!?

....A może jak gołąb?....podeptać wszystko i na srać na plansze?....kryzys nadchodzi....stopy procentowe rosną....A pionków coraz mniej na planszy.

SCIANA/ściana co za pech.

 

  

 

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Tornado napisał:

Obecnie jestem po wersji EXtendentMode.....

Kiedy myślałem, że wszystkie figóry z szachownicy zwalone......okazalo się z drugiej strony są warcaby.

Tylko....tam pionki nie idą wstecz.

.....chyba, że bijesz :)

TERAZ odwieczny dylemat!

Zbijać wstecz czy walić na wymianę królówki?!?

....A może jak gołąb?....podeptać wszystko i na srać na plansze?....kryzys nadchodzi....stopy procentowe rosną....A pionków coraz mniej na planszy.

SCIANA/ściana co za pech.

MożeItak,ALEnieJA. JESTWYBÓR

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, antyrefleks napisał:

Czy powinnismy być źli

 

Poczytaj o emocjach, nie ma czegoś takiego.

 

Emocja przychodzi albo nie, niezależnie od tego, jak wg. Ciebie powinno być.

To jest informacja, którą odczuwamy ciałem i bywa przyjemna lub nie. 

 

53 minuty temu, antyrefleks napisał:

Czuję głęboką wdzięczność dla mojej ex,

 

Trochę to podejrzanie wygląda;)

 

Jeśli ktoś kiedyś sprawił Ci dużo bólu, przez który otworzyły Ci się oczy, wdzięczność wygląda na racjonalizację, próby intelektualnej obróbki. 

W takich sytuacjach najlepsza byłaby obojetność. 

 

Mam tak z matką moich dzieci, mimo 15 lat razem jest mi po 6 latach od rozstania kompletnie obojętna. 

Wiem że jej zachowanie wynikało z określonych rzeczy i miało takie a nie inne konsekwencje, co czasem wkurza bo nie wiem jaki to będzie miało długofalowy wpływ na dzieci. Jakaś złość też się pojawia w szczątkowej fazie, kiedy pomyślę czasem jak potraktowała ważną sprawę, jaką jest rodzina. 

 

Ale gdyby nie dzieci, mogłaby nie istnieć i nawet bym tego nie zauważył. 

 

O większości eks mam ciepłe myśli, bo i fajne wspomnienia. Znalazłyby się 2-3 które udowodniły, że baby potrafią mieć mocno nierówno pod sufitem. 

Ciepłych myśli nie wywołują, ale negatywnych też nie. W sumie to nie chciałbym być w ich położeniu. 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To trochę jak z typem, który przeleci Ci laskę. Można dać mu w zęby, ale to bez sensu. Tak naprawdę powinno się być mu wdzięcznym, że uświadomił z jakim szonem się zadawałeś.

 

Ja do swoich ex nie czuję nienawiści, pomogły mi wiele zrozumieć, uświadomić jakie błędy popełniłem i wyciągnąć z matrixa. Nawet pomimo tego, że mnie zdradzały. Dzisiaj już wiem co to jest hipergamia i że to standard w relacjach z babonami.

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Yolo napisał:

Znalazłyby się 2-3 które udowodniły, że baby potrafią mieć mocno nierówno pod sufitem. 

Eeee?

Że co?

TO ile tych(e) XXX potrzebowałeś?

....weteran maooo nabazgrane.

No miałeś zacięcie do tematu :)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Tornado napisał:

TO ile tych(e) XXX potrzebowałeś?

No przecież nie piszę o 2-3 długotrwałych relacjach 😊

Czasem poznajesz pannę i wydaje się całkiem spoko, szydło wychodzi z worka dopiero po czasie. 

A czasem jest tak że relacja jest w miarę ok, ale z czasem ludzie się zmieniają. Tak miałem w małżeństwie. 

5 minut temu, Tornado napisał:

No miałeś zacięcie do tematu :)

Był taki czas, że 'ciekawość to pierwszy stopień do piekła' pasowało do mojego zachowania. Zwracałem uwagę na te bardziej nietuzinkowe, a tam łatwiej o zonka. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wdzięczny kobiecie to raczej nigdy nie byłem za zerwanie.  Prędzej wkurzony za pozbawienie mnie przyjemności seksu i miłości.  Po jakimś czasie złość przechodziła i się zapominało złe rzeczy; te przyjemne to pamiętam do dzisiaj.

Jednak inaczej było z moją byłą żoną.  W tym wypadku ja byłem zrywającą stroną.  I chciałbym zapomnieć o tym całym epizodzie jak najszybciej.  Ale skoro mamy dziecko, to byłem zmuszony mieć z nią do czynienia praktycznie do dzisiaj.  I w tym wypadku złość mi nie przechodziła, bo facetka lubiła się czasami “odgryżć” za zerwanie.  Gdy miałem odebrać syna, to czasami nie było ich w domu; moje propozycje aby dzieciak wstąpił do skautów czy kadetów były torpedowane; syn mi mówił, że mama to o mnie powiedziała to i tamto; te i wiele innych małych prztyczków zaważyło na tym, że złość mi na nią nie przeszła do teraz.
  • Like 3
  • Smutny 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, Yolo napisał:

No przecież nie piszę o 2-3 długotrwałych relacjach 😊

Czasem poznajesz pannę i wydaje się całkiem spoko, szydło wychodzi z worka dopiero po czasie. 

A czasem jest tak że relacja jest w miarę ok, ale z czasem ludzie się zmieniają. Tak miałem w małżeństwie. 

Był taki czas, że 'ciekawość to pierwszy stopień do piekła' pasowało do mojego zachowania. Zwracałem uwagę na te bardziej nietuzinkowe, a tam łatwiej o zonka. 

Ludzie się aż tak nie zmieniają, zmieniły się okoliczności, być może możliwości.... Może ty stałeś się mniej ciekawy, może zyskała dostęp do lepszych samców, a może kolezaneczki przerobiły... Po prostu kobieta bierze najlepsze co może, musi być na początku ok wobec faceta, żeby se nie poszedł. A jak już dłużej z nim jest to jest wkur.... że ona jest taki jakiego sobie wzięła, że nie jest lepszy, że koleżanka ma lepszego i się na nim za to podświadomie wyżywa.... Może to trwać latami, albo się skończyć jak znajdzie lepszego, raz na 100 przypadków kobieta kończy relacje nie mając lepszego bolca na oku.... Widziałem kilka relacji, gdzie pani była wobec męża, taka jak nam mówią w szkole i w 4odzinie, a nie była totalna zołza....

Denerwować się na kobietę że poszła do w jej ocenie lepszego to jak z denerwowaniem się na gołębia, że obsrał Ci auto. No denerwujące ale taka już ich zasrana natura, na gołębia wstawić auto pod dach, albo kupić wiatrówkę, do babonów strzelać nie wolno, więc trzeba być gotowym, że w każdej chwili może odejście, być świadomym jak to działa, i dbać w związku o siebie (kasą wygląd i relax), bo paradoksalnie dbanie o związek w stylu romansideł zabija związki... 

Edytowane przez Mmario
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każda z nich mnie nauczyła czegoś. Najgorsze w tym, że teraz spotykając się z dziewczyną nie odpala mi się wcale „miłość”. Po prostu jest bo jest i chyba to mnie przeraża. Odejdzie/zdradzi oki trudno. Waga poszła za mocno w dół może to jest zdrowe podejście nie wiem… ale na pewno nie ułatwia . 

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, CzarnyR napisał:

Każda z nich mnie nauczyła czegoś. Najgorsze w tym, że teraz spotykając się z dziewczyną nie odpala mi się wcale „miłość”. Po prostu jest bo jest i chyba to mnie przeraża. Odejdzie/zdradzi oki trudno. Waga poszła za mocno w dół może to jest zdrowe podejście nie wiem… ale na pewno nie ułatwia . 

Mam to samo, motyle się nie lęgną w brzuchu, no może trochę niżej czasem jakiś niemrawo polata.... Zastanawiam się czy to wiek, i już kilka motyli ubitych, Czy to kwestia świadomości.....

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z eks byłem 7 lat, minęło 2 lata jak dała mi po rogach. Obecnie jest mi totalnie obojętna, jednak czuje pewien dyskomfort gdy muszę się z nią kontaktować w sprawie dziecka, to coś w stylu kontaktu z osobą która się nie lubi, typu rozmowa z szefem chujem, nie chcem ale muszem i wiem, że przez większość swego życia będę miał z nią kontakt i to mi nie pasuje zbytnio. A po tym wszystkim mam dokładnie tak jak @CzarnyR nie potrafię się już tak prawdziwie zakochać, nie chce być w sumie z żadną kobietą i to nie przez to, że ich nienawidzę nagle czy coś, po prostu przeszła mi ochota na związki, i to tak dosyć mocno. Może to przez to że byłem typem który chciał stworzyć normalna rodzinę? Obecnie w żadnym wypadku takiej nie stworzę, mam syna ktory że mną mieszka, dodatkowa kobita nie będzie dla niego jak matka, będą z tego problemy, zresztą w mojej sytuacji to tylko samotne matki a ja również nikogo ojczymem nie zamierzam być, jestem realistą.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, antyrefleks napisał:

Czy powinnismy być źli na byłe, dzięki którym wybiliśmy się z matrixa? Co myślicie?

Myślę, że mylisz przyczynę ze skutkiem i stawiasz obraz świata do góry nogami - nie wiesz gdzie góra a gdzie dół.

Twoja była wcale nie "wybiła cię z matrixa" a wręcz w nim utwierdziła - o czym świadczy ten post.

Czy powinniśmy być "źli"? To zależy co uważasz za "bycie złym" i czy jesteś sobą czy może tak utwierdziłeś się w matrix'ie, że nie wiesz które emocje są prawdziwe i twoje, a które sobie wmawiasz - bo tak trzeba, bo uważasz się za "wyrwanego z matrixa" więc nie wypada ...

 

2 godziny temu, antyrefleks napisał:

Czuję głęboką wdzięczność dla mojej ex, aż wycałował bym jej dłonie, że dzięki niej znalazłem się w miejscu, w którym jestem. Czy to wyraz kukoldztwa?

Czujesz głęboką wdzięczność? Za co? Za to, że ex okazała się *szonem? Za to, że społeczeństwo (oraz takie właśnie podejście - wdzięczność za ... no właśnie za co?) normalizuje tego typu zachowania? Za to, że to co jest wyrazem braku jakiegokolwiek systemu etycznego jest uważane za wporządku? Wdzięczność za to że zauważyłeś to, że coraz więcej ludzi żyje bez żadnych zasad, bez lojalności? Serio?

 

W zachodnim środowisku psychologów istnieje pojęcie enabler'a - osoby która swoim zachowaniem wzmaga negatywne zachowania innych.

Czy to wyraz kukoldztwa? - moim zdaniem to wyraz i kukoldztwa i enablera chorych społecznie zachowań.

 

2 godziny temu, RabarbaR napisał:

Z większością moich eks jestem w stanie normalnie wymienić dwa zdania czy po prostu serdecznie pozdrowić i życzyć po ludzku pomyślności.

Nie warto karmić nienawiści.

Kolejny enabler.

Tu nie chodzi o "karmienie nienawiści", ale o to, że takim zachowaniem zachęcasz do tego, aby panie zachowywały się jeszcze gożej. Jeżeli zdrady, brak lojalności, kłamstwa puszczacie od tak, mimochodem to nie rouzmiem dlaczego potem płaczecie, że większość panien tak się zachowuje - właśnie dzięki takiemu podejściu, bo wiedzą, że nie spotka ich ostracyzm społeczny, że potem jak się odezwą do ex, to kuk zabawi rozmową, pomoże, załatwi pomimo tego, że został potraktowany wcześniej jak nic nieznacząca kupa g. Sami ugruntowujecie chore wzorce a potem dziwicie się, że jest jak jest.

 

2 godziny temu, RabarbaR napisał:

Całe nasze życie to jedna wielka lekcja.

Aktorzy w tym spektaklu obsadzeni przez reżysera też zdaję się nieprzypadkowi ;)

Także dopóki nie opadnie kurtyna trzeba jakoś improwizować. 

Serio... jeżeli to "lekcja" to chyba "reżyserem" tej farsy jest jakiś zwyrodniały perwers a wyznawany w wielu krajach (szczególnie w PL) demiurg to przy nim wyraz cnoty.

 

2 godziny temu, RabarbaR napisał:

Może na finał będzie chociaż jakiś mały aplauz.

Tak, a potem na scenę wyjdą jednorożce i sarenki klaskające uszami a po nich zajączki stawiające tęczowe kloce o smaku waniliowym...

Serously ... mam wrażenie, że coraz więcej na forum "spirytualnej pornografii" i szarlatanerii...

Iluzje, iluzje, iluzje ... nie prowadzą do niczego dobrego.

 

 

No offense..

 

Edytowane przez oxy
  • Like 4
  • Dzięki 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę zgadzam się z @oxy. To jak gadanie typu dziękuje złodziejowi, że mnie okradł i teraz myśle że każdy jest złodziejem.

 

Są na forum goście, którzy zostali skrzywdzeni, nie bójmy się tego powiedzieć,tak mocno  że uważają że każda laska chce ich wychujać.

 

Nie oszukujmy się to jest myślenie osoby z traumą.

 

Kiedyś chyba o tym pisałem ale widziałem i doswiadczalem przemocy ze strony rowiesnikow i to tez mialo na mnie wplyw.

 

Budda z tego co pamietam mówil zeby unikac cierpienia w zyciu i sie z tym zgadzam. Cierpienie nie powoduje ze stajemy sie lepsi, powoduje ze jestesmy splugawieni i czasami, wrecz czesto, przyjmujemy charakterystyke tego co nas splugawilo.

 

Brzmi to jak myslenie ofiary ale uwazam ze trzeba unikac osob ktore cie krzywdza  a nie im dziekowac.

Edytowane przez NoHope
  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy jestem na nią zły? Nie. Nawet postawiłbym jej browara wiem, że mogłaby odebrać jako kuka (albo zaczęła się kleić jeszcze po 2) ale wisi mi to.

 

Natomiast jeśli rozszerzyć by pytanie o wszystkie kobiety, które wybiły mnie z matrixa aż tak uduchowiony chyba nie potrafiłbym być i kilka sztuk zwyczajnie najebał.

ps. moje zachowanie wtedy też ją mogło wybić z matrixa na temat mężczyzn xD

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w sumie w każdym z wydarzeń znalazłem naukę, że za miły przyjemny haj się płaci czasem, nerwami i pieniędzmi. Co do pytania to nawet się nie zastanawiam, bo zwyczajnie mam to gdzieś. Można być równie dobrze wdzięcznym amerykanom za atak na Irak - w praktyce nie można, ale należy wyciągnąć wnioski z tego doświadczenia. 

 

Odwrócimy pytanie, jaka jest odpowiedź? Te kobiety nawet o was nie pamiętają, mężczyźni wiążą wielkie plany, a jak w jednym temacie z momentu prawdy - kobiety potrafią nie pamiętać ilości swoich chłopów.

 

Równie dobrze Polacy powinni być wdzięczni niemcom za to, że ich trzymali w obozach, dzięki czemu nie dopadła ich otyłość i body shaming - nie ma co tu rozbijać na atomy. Wyciągnąć wnioski i zablokować wszelki kontakt - tyle i aż tyle.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, antyrefleks napisał:

Czy powinnismy być źli na byłe, dzięki którym wybiliśmy się z matrixa?

 

Ja wybiłem się z matrix 15 lat temu gdy sięgnąłem dna, gdzie nikt nie chciał mi pomóc i tylko dzięki silnej woli, determinacji, działaniu z tego wyszedłem,

dzięki Markowi i kilku innym osobom, które przekazują prawdę o systemie, naturze kobiet, jak działa prawo, dzięki psychologii ewolucyjnej, doświadczeniu życiowym.

Trzeba trochę lat pracy, obserwacji, przerobienia różnych sytuacji by zacząć rozumieć co to jest kobieta, jak działa i czego chce.

Natomiast dziękować i gloryfikować kobiet nie zamierzam bo one w mniejszym lub większym stopniu wyrządziły mi krzywdę nie przejmując się moim zdrowiem, życiem.

Kiedyś jak byłem młody i nie rozumiałem pewnych kwestii to się na nie wkurzałem a teraz znając ich naturę już nie bo takim są po prostu konstruktem.

To nie kobiety wybiły mnie z matrixa tylko traumy, odrzucenie które mi pozostawiły. 

Zły mogę być na system, edukację, socjalizację, wychowanie gdzie z każdego z nas chciano zrobić kukolda, który wiecznie będzie usługiwał kobietom.

Na brak prawdy jak działa ten świat bym świadomie podejmował sam decyzje a nie żeby ktoś za mnie je podejmował.

Na ludzi, którzy utrzymywali mnie w tym kłamstwie bo sami czerpali z tego interes.

 

Godzinę temu, NoHope napisał:

Budda z tego co pamietam mówil zeby unikac cierpienia w zyciu i sie z tym zgadzam.

 

Zgadza się.

Mało tego w pewnym momencie swojego życia porzucił żonę, dzieci, zostawił dotychczasowe życie po czym jako jedna z nielicznych osób na tej planecie doświadczył oświecenia. 

 

 

 7 najważniejszych lekcji Buddy:

1. Karma to prawo przyczyny i skutku

Karma jest jednym z najbardziej błędnie rozumianych praw, wykorzystywanych w kulturze masowej na wiele różnych sposobów. Jednak niezależnie od tego, jak atrakcyjnie brzmi idea, że to co robisz, w jakiś magiczny sposób wróci do Ciebie w tym (lub w następnym) życiu - nie ma zbyt wiele  wspólnego z tym, czego nauczał Budda.

Karma to prawo przyczyny i skutku w odniesieniu do działań jednostki. Każdy Twój czyn ma swoje konsekwencje, zarówno w świecie wewnętrznym, jak i zewnętrznym. Najbardziej dotkliwe są konsekwencje, których doświadczysz w samym sobie.

Przykładowo, “złe” czyny tylko pogłębiają nasze destrukcyjne wzorce zachowań między innymi poprzez powstające w ten sposób poczucie winy czy strach przed konsekwencjami. Wszystko, co robimy ma określony wpływ na nasz świat wewnętrzny i każdym naszym działaniem tworzymy naszą rzeczywistość.

 

2. Nie polegaj na doktrynach

Buddyzm jest filozofią antyautorytatywną - podkreśla wagę naszego zaufania do siebie i uczy samodzielności w myśleniu i odkrywaniu swojej własnej prawdy.

Budda odradzał jakiekolwiek poleganie na autorytetach, księgach, doktrynach oraz nakazach i zakazach. Istotą zdobywania mądrości jest refleksja nad wszystkim, czego doświadczamy. Obserwowanie siebie pozwala nam zrozumieć naturę naszego umysłu, emocji i zachowań.

3. “Ja” i dusza nie istnieje

Dla wielu może być to zaskakujące, ale Budda nauczał, że wewnętrzne, “prawdziwe Ja” oraz dusza nie istnieją. Jednym z podstawowych praw natury jest zmienność i tak samo jak każda inna istota, my pod to prawo podlegamy.

Nasze ciało i nasza psychika to zbiór setek procesów, które nigdy się nie zatrzymują. Nie ma więc w nas żadnej stałego, niezmiennego tworu, który można odkryć i poznać. Nasza wewnętrzna natura jest raczej zbiorem pewnych cech i tendencji (które powoli, ale stale się zmieniają), a nie ukrytym głęboko w podświadomości wewnętrznym “Ja”.

 

4. Nie zwalczysz nienawiści nienawiścią

Prowadzenie wojny, której celem jest zaprowadzenie pokoju jest absurdalnym pomysłem. Budda nauczał, że nienawiść można pokonać tylko i wyłącznie miłością.

Ludzie czynią zło z powodu strachu, cierpienia lub ignoracji. Dlatego jeśli będziesz walczył o pokój, tylko wzmocnisz problem, potęgując ich strach, cierpienie lub chęć zemsty. Spojrzenie na swojego wroga z akceptacją i miłością jest dla większości nas czymś niemal niemożliwym do osiągnięcia, ale jest to postawa, która czyni cuda.

5. Podziały istnieją tylko w naszych głowach

Granice krajów, rasa i kolor skóry to podziały, które zostały stworzone przez nasz umysł. Identyfikujemy się z krajem, w którym się urodziliśmy oceniając mieszkańców pozostałych krajów jako “obcych”. Jednak poza tymi podziałami wszyscy należymy do tego samego gatunku, mamy te same problemy i te same wyzwania przed nami stoją.

Ocenianie ludzi oddziela Cię od nich i oddala od poczucia jedności, które w nowoczesnym świecie powinno być podstawą współczucia i zdrowej współpracy.

6. Spokój i szczęście wymagają dyscypliny

Budda twierdził, że aby osiągnąć szczęście i spokój wewnętrzny musimy nauczyć się panować nad swoim umysłem. Zgodnie z jego naukami najlepszym sposobem na uzdrowienie swojego umysłu była regularna praktyka medytacji. Dzięki niej możemy bowiem uwolnić się od destrukcyjnych mentalnych programów, które trzymały nas z daleka od naturalnie spokojnego umysłu.

Jednak dla realnych efektów wymagana jest dyscyplina. Nasze mentalne nawyki są z nami od wielu lat i aby się od nich uwolnić, potrzebujemy regularnego treningu uważności.

7. Źródłem cierpienia jest przywiązanie

"Źródłem cierpienia jest przywiązanie" to jeden z prawdziwych cytatów Buddy. Jak już wcześniej wspomniałem, często on podkreślał, że wszystko w świecie natury jest zmienne.

Ludzie mają jednak tendencję do przywiązywania się do obrazu siebie, innych ludzi i rzeczy materialnych. Zakładamy, że to co mamy teraz i to kim jesteśmy teraz, już na zawsze będzie takie samo. Zaspokajamy w ten sposób naszą potrzebę bezpieczeństwa i unikamy strachu przed nieznanym.

Jednak rzeczywistość zawsze nam przypomni, że nasze przywiązanie jest sprzeczne z naturą rzeczywistości. Prędzej czy później my się zmienimy, nasi bliscy również się zmienią lub od nas odejdą, a rzeczy materialne przestaną być ładne lub się zniszczą. Za każdym razem, gdy to się stanie, my będziemy cierpieć - nadal utrzymując w głowie obraz, do którego byliśmy przywiązani i pragnąć, aby wszystko było po staremu.

Dlatego pozbyć się wszelkiego przywiązania oznacza pozbyć się cierpienia (choć nie jest to takie proste, jak mogłoby się wydawać).

  • Like 10
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, oxy napisał:

Kolejny enabler.

Tu nie chodzi o "karmienie nienawiści", ale o to, że takim zachowaniem zachęcasz do tego, aby panie zachowywały się jeszcze gożej. Jeżeli zdrady, brak lojalności, kłamstwa puszczacie od tak, mimochodem to nie rouzmiem dlaczego potem płaczecie, że większość panien tak się zachowuje - właśnie dzięki takiemu podejściu, bo wiedzą, że nie spotka ich ostracyzm społeczny, że potem jak się odezwą do ex, to kuk zabawi rozmową, pomoże, załatwi pomimo tego, że został potraktowany wcześniej jak nic nieznacząca kupa g. Sami ugruntowujecie chore wzorce a potem dziwicie się, że jest jak jest.

No to jest dobrze napisane.

 

1 godzinę temu, NoHope napisał:

Kiedyś chyba o tym pisałem ale widziałem i doswiadczalem przemocy ze strony rowiesnikow i to tez mialo na mnie wplyw.

Jak patrzę na te Julki, czy ogólnie inne kobiety i jazdy jakie robią to w sumie dla mnie chyba, byłby to spacerek przez park w porównaniu do tego co moi "kochani" rodzice potrafili mi zafundować.

 

2 godziny temu, NoHope napisał:

Budda z tego co pamietam mówil zeby unikac cierpienia w zyciu i sie z tym zgadzam. Cierpienie nie powoduje ze stajemy sie lepsi, powoduje ze jestesmy splugawieni i czasami, wrecz czesto, przyjmujemy charakterystyke tego co nas splugawilo.

Moja czasem się zastanawia jak to jest, że pomimo moich starych, ja jestem normalny:D Choć ja sam uważam, że mam masę nie przepracowanych wewnętrznych problemów, to staram się ciągnąć to wszystko.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, że dopiero po rozstaniu człowiek (czasami) mądrzeje to jedna rzecz.

To, że ktoś cię stłukł i dzięki temu uodpornił na ból to jeszcze nie powód, żeby mu stawiać whisky w nagrodę.

Postawić można wtedy sobie, jemu jednak warto byłoby oddać, celem sprawiedliwości.

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, thyr napisał:

Na ex trzeba miec wyebane , gdyz one czesto wracaja jak bumerang

 

Kolego, nie raz pisałem. Potrafią wracać po dwudziestu, trzydziestu latach.

 

Wyobraźcie sobie, jest Mariolka. Fajna, ładna, zgrabna. Pobawiła się, było fajnie.

Były noclegi w chatkach studenckich, motocykl, Bieszczady...

Telefon wtedy - na poczcie zamawiało się międzymiastową/błyskawicę. 

 

Lata uciekały, pańcia znalazła męża, ustawiła się, dzieci były.

Mąż się znudził, ma pięćdziesiątkę, przypomina sobie wyskoki sprzed lat.

I przypomina się jak to kiedyś było fajnie...

 

---

 

Dziwicie się? Gdyby mi ktoś opowiadał kiedyś, nie uwierzyłbym. 

Dlatego, Nasze forum uczy jakie wyciągać wnioski. 

Bo najlepiej uczyć się na czyiś błędach. Wychodzi taniej.

 

ps. mnie się nie udało, wpierdol był, trzeba było zapłacić. 

Edytowane przez GriTo
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.