Skocz do zawartości

Pole wzrostu. Jaką wartość wnosi kobieta?


Yolo

Rekomendowane odpowiedzi

Kiedy sen odchodzi w godzinach przedświtu, pojawiają się różne, mądrzejsze lub nie, rozkminy.

Przyglądając się wielu mężczyznom, można odnieść wrażenie że nie do końca znają motywy swoich postępowań. Chodzi mi o relacje z kobietami.
Nie dziwię się temu, bo sam przez dłuższy czas tak funkcjonowałem.

Poznajemy jakąś kobietę, podoba się nam, kontakt jest ok więc zacieśniamy znajomość. Jest fajnie, to wystarcza by nie zadawać sobie pytań i jednocześnie zakładać że tak już zostanie.
Kiedy pojawia się chemia, zakochanie, wtedy często racjonalne myślenie odkładamy do pudełka z napisem: "Otworzyć za 2-3 lata".

Ten temat ma służyć temu, by pomóc w próbach budowania lepszego oglądu rzeczywistosci- swojej i ludzi wokół.

Jedną z zasad wzrastania, rozwoju jest poznanie siebie. Zrozumienie dlaczego funkcjonujemy tak a nie inaczej.
Dopiero wtedy możemy świadomie modelować swoje zachowanie, a przez to kształtować osobowość w pożądanym kierunku.
Albo zostawić jak jest i cieszyć się stanem obecnym, skoro sprawia satysfakcję.
Takie świadome zmiany lub satysfakcja z obecnego poziomu są cenne, bo dają poczucie sprawczości, co jest jednym z bazowych elementów dobrostanu wewnętrznego.

Przechodząc do meritum.
Poznajemy kobietę, zbliżamy się i 'samo się toczy'.
Takie samobieżne toczenie może być przyjemne, ale spore w nim ryzyko wywrotki co może być bolesne.
Warto sobie w takiej sytuacji zadać jedno z pytań podstawowych:

- Jaką wartość wnosi ta kobieta do mojego życia?

Odpowiadając sobie szczerze, poznajemy swój zestaw potrzeb, co jest bardzo cenną wiedzą.
Te są różne, co widać świetnie na tym forum.
Warto je znać i w oparciu o tę wiedzę podejmować dobre decyzje.

Po drugie, bez mydlenia oczu możemy sobie odpowiedzieć na pytanie dotyczące wartości danej relacji.
Angażując się, warto czasem zadać sobie pytanie pomocnicze:

-Co sprawia, że chcę widzieć w niej kogoś wyjątkowego?

Na ile to są realne cechy, poparte zachowaniem, a nie samymi słowami? Przykłady?

Czy te cechy wynikają z realnej, obiektywnej wartości, czy może buduję sobie wizerunek, korzystając z tego że wspomniane pudełko wciąż zamknięte?

Wreszcie, czy moja świadomość to popiera?
Czy to co odczuwam, a co w pewnym sensie jest generowane przez osobę naprzeciw, ma moją zgodę?
Chodzi o konfrontację różnych plaszczyzn- m.in. tej biologicznej, ewolucyjneji i racjonalnej.

Dwie pierwsze odpowiadają za sposób odbierania bodźców, trzecia za ich interpretację.
Byłoby dobrze mieć taki wpływ na swoje zachowanie i dobór ludzi wokół, by te bodźce służyły naszemu wzrastaniu i w razie gdyby było przeciwnie, umieć to rozpoznać.

Chodzi o budowanie świadomości. Ciekawa zabawa, dającą sporo frajdy.
Choć czasem trudna, życie oparte na bezrefleksyjnym odczuwaniu i budowaniu strefy komfortu na niższych poziomach jest o wiele łatwiejsze.

Równie ważne pytanie, o którym trzeba pamietać:

- Jaką realną wartość wnoszę w czyjeś życie?

  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Templariusz napisał:

- Jaką wartość wnosi ta kobieta do mojego życia?

Zostałem o to zapytany ostatnio troszeczkę w inny sposób.

Wymigująco powiedziałem że nie jestem romantykiem i proszę mi takich pytań nie zadawać. 

 

Oprócz sexu zdaje się trudno mi na ten moment znaleźć jakieś inne kwestie.

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Yolo napisał:

- Jaką wartość wnosi ta kobieta do mojego życia?

Zabawne, jak to podobnymi drogami czasem biegną myśli różnych ludzi :) Mam nadzieję, że mój nowy temat odpowie subiektywnie na to pytanie (gdy już go obrobię ; )

 

2 godziny temu, Yolo napisał:

- Jaką realną wartość wnoszę w czyjeś życie?

:)

 

Realna wartość (a dokładnie realne rozumienie tej wartości) nawet w tych popieprzonych merkantylnie do cna czasach jednak powinna wykraczać ponad jakiekolwiek w pełni mierzalne, posiadane aktywa i pasywa.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Obliteraror napisał:

Realna wartość (a dokładnie realne rozumienie tej wartości) nawet w tych popieprzonych merkantylnie do cna czasach jednak powinna wykraczać ponad jakiekolwiek w pełni mierzalne, posiadane aktywa i pasywa.

 

A, to już jest Twój punkt widzenia i ocenianie. 

 

Mam podobne zdanie, ale celowo nie określiłem jakie to mają być wartości, niech każdy posługuje się swoimi. 

 

Jeśli ktoś, jak @Templariuszpatrzy przez pryzmat dóbr, albo jak @Maninblack, @thyrczy @Patton, poprzez fizyczność, to w sumie co nam do tego?

 

Przy czym to będzie prawdziwe, jeśli akceptują podobne nastawienie drugiej strony. 

 

U mnie to jest całe combo różnych cech, fizyczność też jest ważna. No i nie wyobrażam sobie relacji z kimś kompletnie niezaradnym życiowo. Już nie;) 

Ale oprócz tego, sporo innych, jak np. zwykła sympatia bez podbudowy romantycznej (która nie wadzi :)

 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zależy w jakim jesteś wieku . Jak masz 40 lub 50  na karku i umiesz wszystko, nie chcesz nic od nikogo, masz ogarnietą kuwetę to niestety ale niewiele ale paradoksalnie i wiele zarazem - bo wtedy nie myśli się już takimi kategoriami "co ktoś może mi dać" tylko człowiek cieszy się życiem i kobieta jest tego życia miłym dodatkiem.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Głównie chodzi o ciało jakby bo to taka jakby waluta kobiet według mnie. Z tego powodu panowanie nad sobą, aby nie mieć oczu zarośniętych *ipką nie należy do łatwych zadań szczególnie dla faceta. Jeśli już się jakoś opanuje te kontrolę wówczas można zauważyć, że w życiu seks i kobiety są tylko dodatkiem.

Edytowane przez nowy00
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z jedną się przyjaźnię to powiedziałbym, że mamy bezcenną relację, niepoliczalną w pieniądzach, a raczej poświęconym czasie. Człowiek honoru, słowo to gwarancja, wspólne spędzanie czasu, śmieszkowanie, rozmowy od rana do nocy, jeździmy do siebie, znamy swoje rodziny, dyskutujemy nawet o odpowiedzialności za sprawy spadkowe. W życie przyjaciół wnoszę pozytywną energię i oni w moje. Zawsze po spotkaniu mam kilka tygodni wznoszących, energetycznych, czuję inspirację. Jeden z niewielu ludzi, może nawet jedyny, którego lubię faktycznie ze wszystkimi wadami i zaletami, za całokształt i tak samo jestem lubiany. Pełna zasada równowagi, nic poza sobą nie wnoszę. Spędzanie czasu razem to wartość sama w sobie. Dziwnie się to w moim życiu potoczyło, ale moim najlepszym, honorowym ziomeczkiem jest babon w tym momencie. Honorowa, aż do bólu. Żadnego takiego kolesia w życiu nie poznałem. Wszystko ma być tak, żebyśmy się zawsze dobrze bawili bez kwasów i na widok znajomej mordy zawsze szczery uśmiech xD Są tacy ludzie. Rzadko, ale są, z którymi samo przebywanie daje masę energii. Siedzisz w milczeniu i ci dobrze. Każdy na tym zyskuje. Na co dzień bym nie chciał kobiety w domu, bo mam zbyt wygodną rutynę ustawioną i totalną niezależność. W miarę się ogarnąłem z podstawowymi tematami, robota zdalna, pełna mobilność, nikt dupy nie zawraca. Czasami sobie wstanę o 3 w nocy i zacznę jakiś pojebany projekt przy murzyńskim rapie xD Nikt normalny by ze mną nie wytrzymał, bo mnie coś napada i muszę zrobić. W związkach masz sprzeczne interesy, całkowite nieporozumienie. Przyjaźń tak, związek nie, bo zachodzi walka o dominację cały czas, a jedynie przyjaciele mogą być sobie równi. Miałem dużego farta, że się z kimś zaprzyjaźniłem. To energia, której szukam w życiu. Aż chce się działać.

 

Związki to temat przereklamowany. Mając własny kwadrat za chuja bym nie chciał z kimś mieszkać. Sam fakt, że babon zatkałby mi włosami odpływ już by mnie doprowadził do kurwicy xD Albo czegoś by zażądała, a moje ulubione słowo to nie xD W większości przypadków ze zwykłej trollerskiej natury się na nic nie zgadzam i patrzę, co się stanie. Nie wiem serio, jakim cudem ludzie pod jednym dachem żyją. Dla mnie to nienaturalne. Muszę mieć dużo przestrzeni dla mojej pięknej osobowości xD Inna sprawa, jeżeli dupka miałaby własny kwadrat i na dwie chaty byśmy się spotykali, żyli oddzielnie, to wtedy wielkie może xD Z kobietami na krótko to się super żyje, maksymalnie tydzień, dwa, później chuj strzela człowieka xD Super wartość demka, ale pełna wersja zabudowana, nie do naprawienia. Fajnie pyknąć przez godzinkę, ale szybko się nudzi xD Dobrze najebałem do pieca, dziękuję xD

  • Like 7
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Personal Best napisał:

Zależy w jakim jesteś wieku . Jak masz 40 lub 50  na karku i umiesz wszystko, nie chcesz nic od nikogo, masz ogarnietą kuwetę to niestety ale niewiele ale paradoksalnie i wiele zarazem - bo wtedy nie myśli się już takimi kategoriami "co ktoś może mi dać" tylko człowiek cieszy się życiem i kobieta jest tego życia miłym dodatkiem.

 

Nie chodzi o egoistyczne "co ktoś może mi dać".

Choć tak naprawdę chodzi właśnie o wymianę dóbr, energii, tyle że niepoprawnie o tym pisać w tak kolokwialny sposób.

Dobrze opisał to @mac, tyle że pokazał to na przykładzie innego typu relacji. Widać w tym dobrze, że oni tam spelniają swietnie swoje potrzeby, co dodaje energii. 

Świetnie opisywał to ks. Grzywocz mówiąc, że udana relacja "karmi" obie strony. 

 

Z wiekiem zmieniają się jedynie potrzeby, ale z reguły one wciąż są. 

W tym temacie zaś chciałem się skupić nie tyle na opisywaniu podstawowych potrzeb, co na dotarciu do tych, które sprawiają że relacja rozwija.

 

@mac, myślę że szczególnie teraz powinieneś wpuścić tych ludzi bliżej, pozwolić im by mogli się wykazać. Im może to sprawić radość, Tobie pomoże, a relacja wejdzie na wyższy poziom.

Zdrowia! :)

Edytowane przez Yolo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Yolo napisał:

 

Nie chodzi o egoistyczne "co ktoś może mi dać".

Choć tak naprawdę chodzi właśnie o wymianę dóbr, energii, tyle że niepoprawnie o tym pisać w tak kolokwialny sposób.

Dobrze opisał to @mac, tyle że pokazał to na przykładzie innego typu relacji. Widać w tym dobrze, że oni tam spelniają swietnie swoje potrzeby, co dodaje energii. 

Świetnie opisywał to ks. Grzywocz mówiąc, że udana relacja "karmi" obie strony. 

 

Z wiekiem zmieniają się jedynie potrzeby, ale z reguły one wciąż są. 

W tym temacie zaś chciałem się skupić nie tyle na opisywaniu podstawowych potrzeb, co na dotarciu do tych, które sprawiają że relacja rozwija.

 

 

ależ ja wiem doskonale o co chodzi. Dlatego sam od czasu do czasu pozostaję w relacjach.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Templariusz napisał:

Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta. Po prostu zlicz wartość: nieruchomości, gotówki, wszystkich innych ruchomości  i nieruchomości jakie kobieta wnosi i gotowe.  

 

Jezuuu, zostałbym dłużnikiem 🤣

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja używając kobiet czuję się jakbym kolonizował obce planety albo nawet czarne dziury, kiedyś myślałem, że te drobiny wiedzy o świadomości tak zdobyte ułożą się w jakąś spójną całość i rozszyfruję zagadkę bytu, teraz robię to dla czystej frajdy z tego 😁.

Edytowane przez icman
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Gościu napisał:

A podstawa jest taka, że związek to potencjalna strata mieszkania/biznesu/pracy/majątku w ciągu x lat.

 

Życie to potencjalna możliwość dostania raka, zawału albo Parkinsona.

Wyjazd autem na drogę to potencjalna możliwość zostania kaleką itd.

W związki wchodzić świadomie, z jasno sprecyzowanymi oczekiwaniami, ze świadomością zagrożeń (ale nie na zasadzie paniki lub totalnej schizy) i wyznaczeniem granic.

Ja w życiu w kilku związkach byłem, różnie się to kończyło ale wspomnienia mam raczej miłe 😅 a i nauki człowiek sporo z tego wyniósł.

Dziś mi to procentuje w dość długim już pożyciu małżeńskim 😉 i nie tylko zresztą.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Normik'78 napisał:

Życie to potencjalna możliwość dostania raka, zawału albo Parkinsona.

Wyjazd autem na drogę to potencjalna możliwość zostania kaleką itd.

W związki wchodzić świadomie, z jasno sprecyzowanymi oczekiwaniami, ze świadomością zagrożeń (ale nie na zasadzie paniki lub totalnej schizy) i wyznaczeniem granic.

Tak, oczywiście że masz rację. 

38 minut temu, Normik'78 napisał:

Ja w życiu w kilku związkach byłem, różnie się to kończyło ale wspomnienia mam raczej miłe 😅 a i nauki człowiek sporo z tego wyniósł.

Dziś mi to procentuje w dość długim już pożyciu małżeńskim 😉 i nie tylko zresztą.

Muszę Cię zmartwić. 15-10 lat temu jak zaczynałem było zupełnie inaczej niż teraz. Niestety, ale w obecnych czasach rady osób, będących w długotrwałych związkach (nie zawsze) przeważnie są bezwartościowe albo wręcz... Szkodliwe! Żaden wąsaty wujek, co jest że swoją Grażynką 25 lat nie zrozumie sytuacji mężczyzny normika na rynku matrymonialnym. 

 

To jakby porównać trabanta sprzed 30tu lat do współczesnego samochodu 😉

Niestety a może stety, nie użerasz się z współczesnymi julkami, w praktyce gdybyś się hipotetycznie rozwiódł i szukał współczesnej partnerki, miałbyś trudności z odnalezieniem się.

 

Tak czy tak, gratulacje udanego (póki co) małżeństwa.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@DOHC Gdybym się hipotetycznie rozwodził, to pewnie faktycznie miałbym trudno na rynku matrymonialnym, z pewnością nie szukałabym jednak wśród julek, to nie moje rejony fizycznie i intelektualnie 😉

A rady? Rad zawsze warto słuchać z krytycyzmem oczywiście. No może faktycznie taki gość jak ja po czterdziestce, z dość długim stażem małżeńskim nie będzie robił wykładów Oskarkom, bo rzeczywiście problemy 20 letnich gości, którzy np. rozpaczają po tym jak zostawiła ich dziewczyna z którą nawet nie byli, to dla mnie jakiś pierdolony kosmos 😎

Ale już nieco starsi, będący w poważniejszych związkach mogliby od takich pierników jak ja i paru innych na tym forum wynieść parę użytecznych informacji 🤘

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, thyr napisał:

jedyna realna wartoscia pozostaje jej cialo i tyle w temacie

 

13 godzin temu, Patton napisał:

Ciało które udostępnia tylko wybranym.

Ciało które jednocześnie z każdym rokiem traci na walorach choćby nie wiem ile kremów wcierały, zabiegów przechodziły, obcisłych i ujędrniających ciuchów nosiły...

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkąd żyję sobie samemu i moje relacje z kobietami ograniczają się do zwykłych koleżeńskich lub jedynie służbowych, moje życie stało się dużo bardziej komfortowe pod każdym niemal względem i w związku z tym odpowiadając na pytanie: kobieta nie wnosi do mojego życia żadnych wartości. Pytanie powinno być jak dla mnie zmienione: jakie wartości wnosi brak kobiety? 

  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Krugerrand napisał:

odpowiadając na pytanie: kobieta nie wnosi do mojego życia żadnych wartości.

 

No i git.

Jesteś w tym spójny, żyjesz sam, więc tylko przyklasnąć.

 

6 godzin temu, Krugerrand napisał:

Pytanie powinno być jak dla mnie zmienione: jakie wartości wnosi brak kobiety? 

Pytanie jest postawione w dobry sposób i jest kierowane do tych, którzy są w relacjach lub takich szukają, czyli widzą w tym jakąś wartość, choć często nieuświadomioną. 

Chodzi o lepsze zrozumienie motywów swojego postępowania, co pozwala na dobre wybory.

 

Brak kobiety to też wartość, szczególnie kiedy jej za dużo. Każdy sam sobie musi dokonać wyboru, porównać zalety i wady.

Najgorzej tkwić w relacjach, które nie rokują, odbierają energię. Tkwienie w relacji tylko z powodu strachu przed samotnością. Wiele osób tak ma, to m.in. do nich kierowany jest ten temat. 

Piszę go ze swojej perspektywy, a ja nie mam nic przeciwko relacjom. Tym dobrym, w przeciwnym wypadku samotność jest o wiele bardziej sexy. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.