Skocz do zawartości

Moja historia, rozstanie dziecko i co dalej


Rekomendowane odpowiedzi

Witam braci. O to moja historia.
     W latach szkolnych dużo czasu poświęcałem na jedną grę. Przez co nie rozwijałem się w żadnym kierunku, żadne relację między ludzkie, sport, ani inne hobby. Także skończyłem szkołę i zacząłem pracę i w sumie nie miałem, żadnych znajomych takich z którymi coś robie po za tym obszarem gdzie jestem czyt. Szkoła/praca, a Ci co byli to wyjechali. Z powodu pracy i już znudzenia skończyłem grać. Zacząłem ćwiczyć, zrobiłem prawko, stałem się bardziej uduchowiony religijnie. Itp.

      W pracy była taka kobieta, na którą nie zwracałem uwagi, nie mówiłem nawet cześć. Po jakimś czasie może 7 miesięcy coś tam zagadaliśmy (możliwe, że skomentowałem makijaż, bo wcześniej nie robiła) i mówiła że idzie na imprezę i tyle.

     Skończyłem pracę i odezwał się znajomy, że przyjechał i chce się spotkać gdzieś wyjść wypić. Wbiliśmy do klubu i co się okazało ona tam była. Jak mnie zobaczyła to postawiła shota, spodobały mi się jej oczy. Rozeszlismy się każdy bawić się dalej. Później spotkałem ją jak miałem wychodzić, była pijana, zaproponowałem, że ją odprowadzę. Gdy ją odprowadzałem, to mi mówiła że się z mężem rozwodzi, że ją zostawił i do innej poszedł i ogólnie jak źle i chujowo. A że ja taki zajebisty. Doszliśmy do niej, zaproponowała żebym wpadł na "herbatę". Zrobiła tą herbatę, wypiłem, ona już leżała. Chciała bym ją przytulił. Zgodziłem się tylko na to, że chwilę potrzymam za rękę aż zaśnie i zaraz wyszedłem. Potem do mnie pisała, czy do czegoś doszło.

Parę miesięcy później, spotkałem ją na imprezie takiej z pracy w lokalu. Pobawiliśmy się, wypiła się i została wyproszona z lokalu, podobno pracował tam w ochronie kolega  jej jeszcze męża. Wyszła z płaczem i zostawiła torebkę. Poszedłem jej zanieść, znów z nią pogadałem. Odprowadziłem. I stwierdziłem, w trakcie tej wiary, jak na BIAŁEGO RYCERZA przystało,że się poświęcę mówiąc co to jest te parę lat mojego, życia w porównaniu do wieczności i pokaże jej, że może być jeszcze kochana. Ogólnie miała dzieci i była odemnie starsza powyżej 10lat. Na trzecim spotkaniu spytała czy chcę ją zobaczyć nago, zaraz pierwszy seks, potem się bałem, że ciąża. No i tak chodziłem coraz częście, aż się wprowadziłem. Zacząłem, cały czas poświęcać na jej życie, a swojego nie miałem zrezygnowałem z ćwiczeń itp. by spędzać z nią więcej czasu. No i wszystko było fajnie, z początku, w fazie bombardowania miłością.  Chociaż była krótka, z 4msc max. Okazało się, że jest strasznie emocjonalna, wachają się jej nastroje, mówiła mi że przez tego byłego i ja jej wierzyłem, bo przecież taka zawsze pokrzywdzona.
      Nie chciała, przechodzić początkowych etapów relacji, mówiła że jest na to za stara i już to przerabiała. Miała wyjebane na moje potrzeby. Z czasem zostałem tylko betabamkomat, żeby lepiej się jej żyło i jej dzieciom, w hierarchii to byłem tam zaraz za kotem, potem były dzieci. 

Któregoś razu sprawdziłem jej wiadomości i pisała z innymi co by nie robili. (W okresie kiedy nie byliśmy jeszcze razem), ale dalej z nimi utrzymała kontakt. Przy pomocy manipulacji shaming i gaslighting dałem sobie wmówić, że to ja jestem ten najgorszy i moja wina, że jej sprawdziłem i że nie ma do mnie zaufania. Też odgrodziła od rodziny bo nie lubi, bo nie chcę itp. a Ci co mówili, że źle robię to jakoś do mnie nie trafiało.
Od tego czasu, już nie miałem takiego zaufania do niej.

Później około 3 lat zrobiliśmy dzieciaka, ja chciałem mieć potomka, byłem przekonany, że będę z tą kobietą do końca bo tak się nastawiłem i w sumie już tyle zainwestowałem czasu, emocji i wszystkiego, więc muszę się pospieszyć, że wytrzymam. A później ona już nie będzie mogła mieć. Przez ten cały okres relacji, twierdziła, że i tak ją zostawię, i robiła wszystko bym ją zostawił. Co jakiś czas były kryzysy, że się pakowałem, potem niestety wracałem. 

 Dziecko się urodziło i gdy miało parę miesięcy to nie wytrzymałem kolejnej akcji wstałem i powiedziałem, że odchodzę. Przeszedłem okres rozstania po ponad roku Kiślu z mózgu. Znalazłem z czasem redpilla  zrozumiałem dużo swoich błędów. Wszystko zaakceptowałem. Jestem szczęśliwy z tego powodu, że już nie dam się doprowadzać do takich stanów, że trzeba stawiać granice. Za niedługo dziecko  będzie miało 3 lata. Do tej pory zanim nie poznałem redpill kwestię dogadywaliśmy bez sądu, dalej tak jest, oczywiście elastyczny grafik z mojej strony często na wszystko się zgadzałem, bałem się o przetarg dzieckiem, ograniczenie kontaktu.

No i od tej pory gdy zacząłem praktykować nie bycia betą i frajerem i nie dawać się wykorzystywać, mówić nie. To zaczyna mi robić problemy. Mamy ustalone jakoś te widzdnia, czasami zmieniamy coś normalnie rozmawiając. Dziś mi napisała, że zostaje dziecko u mnie i ją nic nie obchodzi. Nie zgodziłem się na to. Zaczęła mi pisać jakieś gówno burzę, powiedziałem że z nią nie rozmawia jak nie potrafi się dogadać po ludzku i z szacunkiem. Zablokowałem ją. 

W czas kiedy miała odebrać dziecko, nie otworzyła drzwi (udając, że jej nie ma w domu) i wróciłem spowrotem.

Proszę o poradę bracia, jak wyjść z tej sytuacji by mieć już jak największy spokój od tej osoby. I mieć kontakt z dzieckiem.

        

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patologia, szkoda tego dziecka, jakby niechcianego, poczętego nie wiadomo po co przez ludzi, którzy nie mieli na siebie pomysłu i przerzucanego teraz niczym worek kartofli:

20 minut temu, Plazmit napisał:

Dziś mi napisała, że zostaje dziecko u mnie i ją nic nie obchodzi. Nie zgodziłem się na to. Zaczęła mi pisać jakieś gówno burzę, powiedziałem że z nią nie rozmawia jak nie potrafi się dogadać po ludzku i z szacunkiem. Zablokowałem ją. 

W czas kiedy miała odebrać dziecko, nie otworzyła drzwi (udając, że jej nie ma w domu) i wróciłem spowrotem.

 

Kurwa, co jest z tym światem, że żeby prowadzić kawał blachy po drodze musisz zdać egzamin i mieć papier, ale powołać do życia człowieka możesz sobie ot tak, bez żadnych konsekwencji...

Edytowane przez Casus Secundus
  • Like 3
  • Smutny 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Plazmit napisał:

Zrobiła tą herbatę, wypiłem, ona już leżała. Chciała bym ją przytulił. Zgodziłem się tylko na to, że chwilę potrzymam za rękę aż zaśnie i zaraz wyszedłem. Potem do mnie pisała, czy do czegoś doszło.

 

Alkohol z każdej kobiety zrobi dziwkę - kwestia dawki. Dlaczego w tym temacie zgadzają się ze mną tylko ciapaci przy jakimś okazyjnym small talku raz na ruski rok.

 

To było w formie dygresji.

 

Ja bym zrobił testy DNA najpierw. A z dzieciakiem jak pokażesz, że ci zależy będzie tylko gorzej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Plazmit napisał:

Mamy ustalone jakoś te widzdnia

oqJzzkNkGmNNJKeM.jpg

 

44 minuty temu, Plazmit napisał:

jak wyjść z tej sytuacji by mieć już jak największy spokój od tej osoby. I mieć kontakt z dzieckiem.

649851_trzymajcie-sie-tam-dzieci.jpg

 

Trafiony, zatopiony, troll...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Plazmit napisał:

Proszę o poradę bracia, jak wyjść z tej sytuacji by mieć już jak największy spokój od tej osoby. I mieć kontakt z dzieckiem.

 

Przestrzeliłeś sobie obydwa kolana po parę razy.

LEVEL HARD.

 

Szkoda dziecka. 

 

ps. spokoju jako takiego to nie zaznasz. Nie na tej drodze, którą kroczysz.

Nie ma takiego jednego wyjścia z tej sytuacji. Bo nie. Po prostu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż można dodać, ignorowanie w zaparte wielkich czerwonych flag ostrzegawczych...

 

Jeżeli ona nie chce zajmować się dzieckiem, to organizujesz mu opiekę, bo to już nie średniowiecze.

Występujesz do niesądu rodzinnego, żeby to stwierdził, na wypadek jakby pańci się zmieniło i chciała Ci robić huśtawkę życiową.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, PyrMen napisał:

madka z dzieckiem, imprezowa, pijąca

Źle przedstawiłem obraz. Piła wtedy na imprezach, gdzie się piło. W życiu codziennym nie piję, bardzo sporadycznie okazjonalnie.

 

Normalnie opiekuje się dzieckiem, wspomniałem, że ma huśtawki nastrojów i robi wtedy na złość używając dzieco jako karta przetargowa.

 

Nie chodzi o to, że tutaj chciałem się wyżalić. Błędy moje już poznałem, zaakceptowałem stan rzeczy. Chcę grać tymi kartami co mam i najlepiej ugrać. Tylko kwestia jak nie dać się bardziej wkopać, bo niesądy są po nie mojej stronie w naszych realiach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też Brat @Gościu wszysko w pigułce opisał.

 

Masz szansę o jakiej większość facetów może pomarzyć w tym sfeminizowanym kraju.

Opiekę nad dzieckiem. 

 

Pańcia jest nie stabilna emocjonalnie, stąd tylko krok do naprawdę chorych akcji typu:

niebieska karta toaletowa, 

sprawa w sądzie o znęcanie itp.itd pełen wachlarz możliwości. 

 

Dobrze radzę - uważaj stary. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Gościu napisał:

Cóż można dodać, ignorowanie w zaparte wielkich czerwonych flag ostrzegawczych...

Zostałem wychowany przez tylko przez matkę z ojcem nie miałem kontaktu, do tego program społeczeństwa bluepill, facet mu się poświęcać itp. jako rycerzyk w to uwierzyłem. Nie byłem zahipnozowany szparką. Tylko tę błędne przekonania i wartości kierowały mną bym pchał się w to gówno. A im dłużej to trwało to człowiek nie chciał odejść bo już zainwestował w to. Ciało, psychika, instynkt mi podpowiadał, że coś jest nie tak, depresja itp. ale zamiast czuć siebie szedłem w to zaparte, bo" tak trzeba".

 

Któregoś razu już nie wytrzymałem i odszedłem, najlepsza dwcyzja w życiu. Po roku doszedłem do siebie, a po kolejnym droga pokierowała mnie do redpill szukając wyjaśnień.

 

Nie potrzebuję krytyki bo do mnie dotarło, że zjebalem. Nie chcę tylko się wyjebać bardziej.

 

Jestem dobrym chłopakiem, pomocnym da się ze mną dogadać.

 

Zacytuje fragment piosenki.

 

"Otworzę ci serce - bo to sonet jest w podzięce Do odcięcia kręcę bejce, a wariaci chcą więcej Bo to świat ten - dla nas jest taki piękny Tylko ludzie skurwysyny ciągle zaciskają zęby Nawet nie wiesz ile fiutów jest zawistnych dla ciebie A ty dobry chłopaczyna jeszcze dzieliłbyś się chlebem Twoje serce jest tak kruche, a że dzisiaj jesteś duchem Sztywny dzieciak był 100%, no i pogrzać musi puchę A te kurwy rozjebuty, samozwańce pierdolone Robią wszystko abyś skonał, aby schody bardziej strome Nienawidzę ale czuję że potrzebna ta nienawiść I potrzebna była miłość, abym nie musiał dziś zabić Abym nie musiał być w pacie, sam mam łeb na karku bracie I spokojnie, abyś słuchał dzisiaj to nagrywam w chacie I otworzę ci to serce, wszystkim TDW w podzięce Odpowiednia jest już pora, by zaśpiewać mordo sto lat"

 

Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,lso,serce.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobieta upija się wielokrotnie, traci kontrolę nad sobą, może ją zerżnać byle pies. Ty coś takiego bierzesz na głowę. To już jest skandal. Ale żeby jeszcze mieć z kimś takim dziecko? 

Ja pogadałbym ze swoimi rodzicami, czy pomogli by mi z dzieckiem. A potem starał się zabrać kurwiszonowi dziecko, nie wiem po dobroci. Może się ugnie, bo ma z innymi przecież. Wiem, że to jej narzędzie do ciągnięcia korzyści. Ale może jakiś cud i uda się to dziecko uratować. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.