Skocz do zawartości

Lęk i prokrastynacja - nie radzenie sobie w życiu...


Eren Yeager

Rekomendowane odpowiedzi

Drodzy Bracia,

 

Mam taki problem psychiczny i chciałbym o tym popisać, wygadać się przez internet. 

 

Otóż męczę się z patologiczną wręcz prokrastynacją, bardzo podobną do tej, która występuje u Marka. Doskonale wiem, że powinienem w życiu działać, ale nie mogę się zmusić.

 

Objawia się to tym, że mimo iż miałem szczere chęci, by obronić pracę magisterską w czerwcu, to po prostu mi nie wyszło. Nie wiem w ogóle jak to możliwe, mam wrażenie że czas minął jakby ktoś pstryknął palcem. Coś w stylu "zrobię to jutro", a skończyłem z tym, że napisałem dopiero jeden rozdział. Kompletnie nie potrafię planować długoterminowo, a moje działanie bardziej przypominają słomiany zapał i wybuchy energii. 

 

Dodam, że nie wyprowadziłem się od rodziców i zawsze byli oni dość kontrolujący. Ostatnio pisałem Wam o studium oficerskim - nie były to moje przekonania, nawet z tego sobie nie zdawałem sprawy, choć teraz i tak się na te studium nie dostanę (wymagana obrona magistra w czerwcu - teraz boję się reakcji rodziców). Tata zawsze rozliczał mnie z nauki, byłem do niej niejako przymuszany, choć bardziej karami i nagrodami, niż jakimiś tam krzykami oraz masą kasy na korepetycje. Raczej rodzice chcieli dla mnie dobrze, ale wyszło jak wyszło. Za młodu w gimnazjum byłem z kolei ofiarą zbiorowych szyderstw klasy. 

 

Dodatkowo kolejnym zaburzeniem jest patologiczne wręcz przewrażliwienie. Podjąłem się fizycznej pracy w lokalnej fabryce, jak i w hotelu i dosłownie mam dwie lewe ręce. Za każdym razem dostawałem ochrzan i dość mocno to przeżywałem. Za każdym razem kiedy przychodziłem do pracy w fabryce nerwowo rozglądałem się, czy aby nie ma maszyny, na której sobie nie poradzę albo kogoś, kto na mnie nie nakrzyczy. Zupełnie jak w gimnazjum i moimi prześladowcami.

 

Innym wstydliwym problemem jest bujanie się przy muzyce, kiedy jestem sam - robię to nieświadomie. Mam tendencje do uciekania od rzeczywistości

 

Boje się też tego, że jak złoże papiery do pracy, to ktoś się wyśmieje, że nic nie umiem albo na mnie nakrzyczy. 

 

I teraz takie pytania: jak z tego marazmu życiowego wyjść? Jak powiedzieć "nie" rodzicom? Jak przełamać lęk? Jak przestać się bać pracować? 

 

Mile widziane jakieś rady albo zasadzenie mi kopa w dupę, żebym się ogarnął. 

 

 

 

 

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Eren Yeager napisał:

patologiczną wręcz prokrastynacją

tez to mialem i znalazlem na to sposob, po prostu zaczac robic niezaleznie od tego jak sie czuje w danej chwili i jasny osobisty cel

32 minuty temu, Eren Yeager napisał:

Dodam, że nie wyprowadziłem się od rodziców i zawsze byli oni dość kontrolujący

brak granic, jestes duzym chlopcem

34 minuty temu, Eren Yeager napisał:

dosłownie mam dwie lewe ręce

kazdy popelnia bledy

35 minut temu, Eren Yeager napisał:

Za każdym razem dostawałem ochrzan i dość mocno to przeżywałem

wtedy warto powiedziec sobie w glowie: **uj mnie to obchodzi, a teraz naprawie co zepsulem, a jak nie moge to trudno

37 minut temu, Eren Yeager napisał:

Innym wstydliwym problemem jest bujanie się przy muzyce

jak bit jest dobry tez lubie sie pobujac

38 minut temu, Eren Yeager napisał:

Boje się też tego, że jak złoże papiery do pracy, to ktoś się wyśmieje, że nic nie umiem albo na mnie nakrzyczy

malo prawdopodobne, a nawet jesli to co sie wtedy takiego stanie? 

40 minut temu, Eren Yeager napisał:

Jak powiedzieć "nie" rodzicom? Jak przełamać lęk? Jak przestać się bać pracować?

zaczac stawiac powoli granice

 lęk to wynik tego jak dany mozg interpretuje bodziec

czyli po prostu zmienic interpretacje bodzca, mozna to zrobic albo poprzez prace umyslowa lub dzialanie, a najlepiej jedno i drugie

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na wstępie zaznaczę, że nie znam ani Ciebie ani Twoich rodziców, więc mogę się mylić, a poniższa opinia jest tylko moim subiektywnym punktem widzenia na sytuację i nie stanowi diagnozy w sensie klinicznym.

 

1 godzinę temu, Eren Yeager napisał:

Otóż męczę się z patologiczną wręcz prokrastynacją ... Doskonale wiem, że powinienem w życiu działać, ale nie mogę się zmusić. (...) Kompletnie nie potrafię planować długoterminowo, a moje działanie bardziej przypominają słomiany zapał i wybuchy energii

Cóż, moim zdaniem (co zresztą piszesz dalej) miałeś kontrolujących rodziców którzy uniemożliwili Ci indywiduację oraz rozwój podstawowych umiejętności. Zapewne często w młodości wymuszali na tobie rzeczy, których nie chciałeś robić, ograniczali Cię oraz nie stanowili żadnego wsparcia o zrozumieniu nie wspominając. Dlatego nie jesteś w stanie utrzymać/planować działania, bo tak naprawdę podświadomie wiesz, że nie ma to po prostu sensu, bo i tak nic z tego nie wyniknie (flashback z dzieciństwa, gdy zapewne rodzice torpedowali twoje wysiłki/nie dawali wsparcia w twoich dążeniach/nie dawali akceptacji bądź zainteresowania tym co chcesz bądź co robisz). Być może jest to podświadoma kwestia tego, że szukasz zrozumienia, akceptacji bądź zwykłej pochwały, że udało Ci się coś zrobić - pochwały, której wiesz podświadomie że nie otrzymasz od nikogo - dlatego wewnętrznie wiesz, że wysiłek jest bezcelowy bo i tak nikt tego nie doceni - dlatego prokrastynujesz.

 

Dodatkowo dochodzi głębokie przekonanie, że bez względu na to co zrobisz, będziesz postrzegany jak w gimnazjum cyt "Za młodu w gimnazjum byłem z kolei ofiarą zbiorowych szyderstw klasy".

 

1 godzinę temu, Eren Yeager napisał:

Dodatkowo kolejnym zaburzeniem jest patologiczne wręcz przewrażliwienie. (...) dość mocno to przeżywałem (...) na której sobie nie poradzę albo kogoś, kto na mnie nie nakrzyczy (...) Mam tendencje do uciekania od rzeczywistości (...) Boje się też tego, że jak złoże papiery do pracy, to ktoś się wyśmieje, że nic nie umiem albo na mnie nakrzyczy. 

Współczuję, miałeś prze... dzieciństwo i najprawdopodobniej są to pozostałości po ogromnym stresie od małego. Poczytaj (bądź poszukaj na yt) materiały o rodzinach dysfunkcyjnych oraz o rolach przydzielanych w takich rodzinach z opisu wpasowujesz się w rolę "kozła ofiarnego".

 

 

1 godzinę temu, Eren Yeager napisał:

I teraz takie pytania: jak z tego marazmu życiowego wyjść? Jak powiedzieć "nie" rodzicom? Jak przełamać lęk? Jak przestać się bać pracować? 

Mile widziane jakieś rady albo zasadzenie mi kopa w dupę, żebym się ogarnął. 

Ogólnie łatwo nie będzie i .. będzie boleć, "kop w dupę" też nie pomoże (w dłuższym okresie czasu), gdyż nie rozwiązuje żadnych problemów.

 

Ogólnie (to tylko moje prywatne zdanie, nie znam Cię i decyzje powinieneś podjąć sam jak i wziąć za tą decyzję odpowiedzialność) jeżeli będziesz dalej mieszkał z rodzicami, to niczego w życiu nie zmienisz. Będziesz ganiał własny ogon i utrzymywał dalej ten sam schemat. Jeżeli się wyprowadzisz, to przez zapewne dłuższy czas, łatwiej nie będzie - będziesz pod sporym stresem, który wynikać będzie z tego, że będziesz musiał sam sobie w życiu radzić, sam się utrzymać - stres związany z pracą zapewne będzie jeszcze większy, gdyż będziesz obawiał się utracenia źródła utrzymania. Dodatkowo wynajęcie pokoju może być dodatkowym stresorem (szczególnie jak trafisz na kiepskich współlokatorów). Masz dużo "nieprzepracowanych" emocji z którymi sobie nie radzisz i które panują nad tobą.

 

Zapewne któryś z braci podsunie Ci pomysł pójścia na terapię, jednak problem z terapią ogólnie jest taki, że bardzo, ale to bardzo trudno trafić na sensownego terapeutę i najprawdopodobniej zanim trafisz (o ile trafisz) na kogoś sensownego, to "przerobisz" kilku-kilkunastu bardzo kiepskich - a to kosztuje czas i pieniądze.

 

Więc jak zacząć? Jesteś, przyznam, w dość nieciekawej sytuacji, ale ... zawsze mogło być gorzej (z twojego opisu wynika, że jesteś lekko po 20), mogłeś "obudzić się" grubo po 30 bądź w okolicach 40.. Ogólnie, warto w twoim przypadku popracować nad emocjami - łatwo nie będzie. Dodatkowo to, że mieszkasz z rodzicami możesz wykorzystać do zauważenia wielu mechanizmów, których nie jesteś świadom - traktować ich jako "petty tyrants".

 

Ale jak? PM

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Eren Yeager napisał:

Otóż męczę się z patologiczną wręcz prokrastynacją

Jak wygląda sytuacja z fizycznym samopoczuciem? Jesteś wyspany czy cały czas zmęczony? Podejrzewasz może jakieś niedobory u siebie? Nadużywasz może czegoś? Chodzi mi o to, że jak twoje ciało źle funkcjonuje to mózg też będzie źle funkcjonował(np. będziesz zlękniony). Naprawa tych rzeczy zapewne nie spowoduje, że wszystko będzie idealnie, ale może być to pierwszy impuls żeby cokolwiek się poprawiło.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 hours ago, Eren Yeager said:

Dodam, że nie wyprowadziłem się od rodziców i zawsze byli oni dość kontrolujący.

 

I to jest twój podstawowy błąd. Nigdy się nie rozwiniesz przez to. Bedizeesz gnił wmiejscu i nic się nie zmieni. IMO wyprowadzaj się jak najszybciej. Najlepiej do oddalonego miasta. Nie ważne kawalerka na 4 ze studentami, ciasne mieszkanko etc. Nie ważne. Bez tego nic nie zrobisz i będzie tylko gorzej. Ja mieszkam w tym samym mieście co starzy i co jakiś czas jest taka sama bajka. Będąc w ich pobliżu nigdy się nie usamodzielnisz. Ręce będa ci opadac na każde zadanie bo słuchając ciągłych pretensji i wymagań nie będizesz nawet wiedzieć kim jesteś. Wyprowadzaj się! To jedyne wyjście. Ogarnij pracę i mieszkanie w innym miescie a do magisterki i tak podejdź ale w domu niczego się nei nauczysz. Żeby się uczyć trzeba mieć spokojna głowę, a nie słuchać pierdolenia codziennie. 

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Eren Yeager napisał:

wyjść? Jak powiedzieć "nie" rodzicom? Jak przełamać lęk? Jak przestać się bać pracować? 

 

Mile widziane jakieś rady albo

Tu rady nic nie dadzą.

EWIDENTNY BRAK CELU ŻYCIOWEGO.

.....zaawansowana cyfroza.

+30 lat prosperity w kraju.

GŁÓD I WOJNA znajdą motywację i cel w 5 min.

ZASADNICZO ZADZIAŁA tryb:

Nauka pływania ze środka jeziora, wyjebać z łodzi i płynąć.

NAJTRUDNIEJ jest się wydostać z worka po ziemniakach, jak supeł mocno związany A opadanie na dno jeszcze długo potrwa.

  

Edytowane przez Tornado
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu trzeba działać na wielu polach. Na początek - wyprowadzić się od rodziców. Potem - znaleźć jakąś pracę. Najlepiej taką, która ci służy, ale to nie jest warunek konieczny. I przede wszystkim - do pewnych rzeczy trzeba się zmusić - np. do nauki (niewielu jest takich, co uczą się z przyjemnością). Samo nie przyjdzie, czasem trzeba się pomęczyć. Co do reszty, czyli mindsetu - to robota na kilka lat, ale wykonalna. Tylko pamiętaj - krok po kroku. Zadbaj o dietę, ciało, ogólny rozwój. Wyrzekaj się spraw, które cię nie rozwijają albo wręcz trzymają w marazmie.

Edytowane przez zychu
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Eren Yeager

Tożsamość lękowa imo, sam sobie stawiasz poprzeczki, do których nie możesz doskoczyć co wzbudza w Tobie poczucie winy i tak to się zapętla.

Wzorzec z dzieciństwa, który bezwiednie przejąłeś.

 

Jest dużo metod w dzisiejszych czasach by sobie pomóc, wybierz jakąś i powolutku idź do przodu małymi kroczkami (plankton decyzyjny) tak by odzyskać kontrolę nad własnym życiem, której z jakiegoś powodu się zrzekłeś na pewnym etapie. To była Twoja decyzja (to ważne) może poprzez opresyjne środowisko Twój system zdecydował, że tak będzie bezpieczniej - to nie ma aż takiego znaczenia, jesteś dorosły i możesz się sobą zająć bo nikt w Twoim życie nie jest odpowiedzialny za Twój komfort poza Tobą.

 

Dopuść te zblokowane emocje bo masz prawo to wszystko czuć bo pewnie teraz tak to masz spiętrowane, że boisz się lub wstydzisz się własnego strachu.

Edytowane przez icman
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też próbuję się ogarniać, bo doprowadziłem się do mniejszego/większego spierdoksu. Próbuję coś z tym robić i postaram Ci się przedstawić to co mi najbardziej pomaga. 

 

Pierwsza rzecz to kwestia samooceny i wypartych emocji/straumatyzowania.

 

Na początku działałem nagraniami afirmacyjnymi Marka (szczególnie żeby poprawić samoocenę), a potem weszła Technika Uwalniania Davida Hawkinsa (to już typowo na pozbycie się traum/ wypartych emocji i tym samym podwyższenie samooceny).

 

Działam non stop z tą techniką i polecam, ale ostrzegam, że czasem mogą wyjść koszmarne emocje przykładowo strachu czy nienawiści do siebie i nie będzie przyjemnie.

 

Aczkolwiek sądzę, że ta gra jest warta świeczki, bo zmierzając się z nią i pozwalając jej po prostu być pozbywasz się tego i przepracowujesz to. Już nie masz nadbagażu. 

 

Jak jesteś tym zainteresowany, to mogę Ci dać szczegółowe informacje jak tego używać, śmiało pisz. 

 

 

Kolejna sprawa, to już typowe działanie, robienie czegoś. 

 

Na początek polecam Ci kilka książek, które bardzo mi pomogły i wiele rozjaśniły:

 

- "The Slight Edge", Jeff Olson

- "Do Roboty", Steven Pressfield

- "Zbuduj się od nowa", Marek Kotoński, Mosze Rotholz.

 

Jak z wszelakimi nałogami i używkami? Najlepiej się ich wszystkich pozbyć, a już w szczególności porno i ociosywania mongoła z kefiru do niego, bądź bez, ale bardzo często. 

 

Musisz mieć energię do życia. Rzucenie porno i walenia, zdrowsze odżywianie (jeszcze nie aż tak zdrowe jak być powinno) i rozpoczęcie uprawiania sportu, bądź jakiegoś większego wysiłku minimum 30 minut dziennie pozwoliło mi mieć tyle energii na codzień jak nigdy wcześniej. 

 

Ale to jeszcze nie koniec. Przydałby się poważny detoks dopaminowy i odrzucenie, bądź zminimalizowanie szkodliwych dla Ciebie i Twojego układu nagrody rzeczy takich jak niezdrowe żarcie czy cyfroza. 

 

Tu masz świetny temat o tym. Nic tylko korzystać:

 

https://swiadomosc-zwiazkow.pl/brak-energii-sennosc-dopamina/

 

Na koniec jeszcze dodam, że dobrze jest brać się pierw za rzeczy, które dają Ci mniej dopaminy, a te które najwięcej na sam koniec albo w ogóle pod wieczór. 

 

Jak dostaniesz wystarczającą jej dawkę, to Twój układ nagrody jest już spełniony i nie będzie Cię motywował do cięższych rzeczy. 

 

 

Wszystko w Twoich rękach. Nie sprawiłeś sobie tego losu sam, pomogli, bądź wprowadzili Cię inni (ewentualnie jakaś karma niekoniecznie z tego wcielenia?), ale nikt oprócz Ciebie nie może go odmienić.

 

Wychodzenie ze spierdolenia (wolę nazwę samorozwój i takiej używam xd) potrafi być naprawdę spełniające i dawać dużo frajdy oraz stać się pasją. 😃

  • Like 6
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Również zmagam się z podobnym problemem. U mnie wzięło się to z programowania z dzieciństwa. Dorastałem na wsi w wielkim gospodarstwie rodziców. Każda praca z Ojcem (choć po latach stwierdzam, że to równy chłop) była koszmarem, często kończyła się przemocą psychiczną, grube wyzwiska itd. Mi w życiu pomógł sport w wielu kwestiach oraz  trudna sytuacja życiowa gdzie musiałem się ogarnąć bo nie było już innego wyjścia. Choć cały czas walczę ze sobą.  Póki w życiu jest w miarę komfortowo ciężko cokolwiek zmienić, najważniejsza jest chęć zmiany i determinacja czego Ci życzę. Ps. Jeśli masz problemy z koncentracją warto skorzystać z wtyczek blokujących Social Media. Na pokonanie prokastynacji zaś , polecam regułę 10 sekund ( odliczasz do 10 i bierzesz się za zadanie bez analizowania, czy Ci się chce czy nie. Medytacja także robi robotę )

Edytowane przez Nik
Dodanie treści
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Eren Yeager czasem ktoś musi złapać kogoś za jaja. I tym kimś jest w tym wypadku to forum. 

Zapewne każdy ma pewne pasje/zainteresowania, którym mógłby się oddawać przez wiele godzin z rzędu. Czy to alko, fajki, nauka, czytanie, praca czy układanie bierek na stole. 

W gruncie rzeczy to chyba chodzi o to, by robić to, co się lubi. Co nie znaczy że jak się lubi wybić 10 żubrów to tak trzeba (nie, perła export lepsza xd). Piwo to jak rosół (żarty dla szkolniaków, oni zrozumieją).

 

Ja np. zauważyłem, że mam coraz większa energie przy jednoczesnym braku parcia na kontakt z panną przy wykonywaniu aktywności fizycznej. Jazda na rowerze, bieganie, spacer. A to u mnie przyszło tak, że się odstawiło praktycznie wszystko, co mi zajmowało czas. 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Eren Yeager napisał:

Dodatkowo kolejnym zaburzeniem jest patologiczne wręcz przewrażliwienie. Podjąłem się fizycznej pracy w lokalnej fabryce, jak i w hotelu i dosłownie mam dwie lewe ręce. Za każdym razem dostawałem ochrzan i dość mocno to przeżywałem. Za każdym razem kiedy przychodziłem do pracy w fabryce nerwowo rozglądałem się, czy aby nie ma maszyny, na której sobie nie poradzę albo kogoś, kto na mnie nie nakrzyczy. Zupełnie jak w gimnazjum i moimi prześladowcami.

 

Jak bym czytaj o sobie częściowo, może jesteś WWO czyli wysoko wrażliwa osoba? poczytaj w google o tym.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Eren Yeager Miałem podobnie, gdzieś to jeszcze siedzi, ale idę do przodu. Polecam zenjaskiniowca.pl. Przejrzyj kanał youtube, rób notatki i wdrażaj to. Może tam znajdziesz coś dla siebie. Dobierz sobie odpowiednią dla siebie prędkości odtwarzania i  zacznij od tych 5 poniższych. 

 

 

 

 

 

 

 

 

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, manygguh napisał:

@Eren Yeager Miałem podobnie, gdzieś to jeszcze siedzi, ale idę do przodu. Polecam zenjaskiniowca.pl. Przejrzyj kanał youtube, rób notatki i wdrażaj to. Może tam znajdziesz coś dla siebie. Dobierz sobie odpowiednią dla siebie prędkości odtwarzania i  zacznij od tych 5 poniższych. 

 

 

 

 

 

 

 

 

Rafcio jest dobry, jakby ktoś byłby zainteresowany mogę podesłać jego kilka kursów na priv :) 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Kangur Z Austrii napisał:

Jak wygląda sytuacja z fizycznym samopoczuciem?

Jak nie dokonam aktu masturbacji, to jest ok. Jak inaczej, to spać.

 

22 godziny temu, Trevor napisał:

I to jest twój podstawowy błąd.

Dokładnie. Nie będę wiedział nawet czego chcę, dopóki będę słuchał wymagań i pierdolenia. Dodam jeszcze, że jak pojechałem do Niemiec, bo zaprosiła mnie koleżanka (chciała bolca), to zaraz tata zaczął gadać, że nie akceptuje tego wyjazdu i zaraz pytania czy to moja narzeczona. Dodam, że taty nie ma już wgl w domu, bo jest z nową kobietą. Ale wydzwania regularnie. 

 

22 godziny temu, Tornado napisał:

.....zaawansowana cyfroza.

Jakbyś miał miał kamerę w domu.

 

21 godzin temu, Adalberto napisał:

Technika Uwalniania Davida Hawkinsa

Czyli pierwsza rzecz po przeprowadzce.

 

19 godzin temu, Cham Niezbuntowany napisał:

Zapewne każdy ma pewne pasje/zainteresowania

Interesuję się historią. 

 

19 godzin temu, bassfreak napisał:

Jak bym czytaj o sobie częściowo, może jesteś WWO czyli wysoko wrażliwa osoba? poczytaj w google o tym.

Marek nagrał o tym. Dzisiaj sobie to przesłucham. Ale prawdopodobnie tak, bo nikt chyba tam się nie stresował w tej fabryce tak jak ja. Każdy inny miał wyjebane. 

 

18 godzin temu, smerf napisał:

Miej wyj**ane. 

Niby prosta rada, ale jednak wcale nie taka głupia. 

 

21 godzin temu, Adalberto napisał:

Na początku działałem nagraniami afirmacyjnymi Marka

Modlitwa o Bogu? Słucham ją dobre kilka lat. Coś tam pewnie pomogła. 

 

22 godziny temu, zychu napisał:

Na początek - wyprowadzić się od rodziców. Potem - znaleźć jakąś pracę

A nie odwrotnie?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Często i gęsto jest tak, że wydaje nam się, że nasze życie jest chÓjowe, mamy z tego powodu poczucie winy i doła, zazwyczaj jednak jest to wynik oczekiwań społecznych i presji otoczenia a nie własnych prawdziwych odczuć, całe życie gonimy za czymś czego nie ma, gonimy za swoimi wyobrażeniami, wyobrażamy sobie, że jak coś tam pozmieniamy w życiu to osiągniemy poziom nirwany, niestety tak dobrze nie ma, życie to ciągła gonitwa, kołowrotek chomika a na końcu tego kołowrotka jest dębowa jesionka i kwatera w parku sztywnych, po prostu ciesz się życiem, ciesz się tu i teraz.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako dzieciak dostałem wiele razy po dupie, wiele wstydu i niemilych sytuacji miałem. Po tym wszystkim mam trochę bardziej wywalone i też się nauczyłem co nieco jak zapobiegać takim sytuacjom.

U Ciebie będzie tak samo, dostaniesz po dupie jeszcze nie raz, z pracy Cię zwolnią itd. Wynik tego będzie taki, że przywykniesz do tego i przestaniesz się tak mocno przejmować i do tego na będziesz miał trochę nowych umiejętności

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autorze, przede wszystkim wyprowadź się od rodziców. Impuls w postaci wolności i braku bata nad głową da Ci świeżość. 

Po drugie: afirmacje na poczucie własnej wartości. To że w jednej czy drugiej pracy Ci nie wyszło, nie znaczy że nie wyjdzie w kolejnej. Nie bój się pomyłek, one są częścią życia. Ja kiedyś pracując w fabryce żywności puściłem maszynę, pakując 1000 l zupy grzybowej do opakowań dla zupy warzywnej, narażając firmę ma strate ponad 1000 euro:D i chuj.. dostałem opierdol, nie zwolnili mnie więc jedziemy dalej:) znajdź jakieś hobby, a jak naprawdę jest ciężko, to skorzystaj z pomocy specjalisty. Psychologa, holistyka itp. Taka osoba Cię trochę " poukłada" i pokaże że większość naszych obaw czy problemów z samym sobą to procesy zachodzące w mózgu i tylko w mózgu. Jak zrozumiesz te procesy, będziesz wiedział na przyszłość jak je " obchodzić" albo jak nimi zarządzać. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam podobnie. Do tego stopnia odkładałem magisterkę, że musiałem wziąć urlop dziekański i zamiast pisać ją w czasie urlopu to zabrałem się chyba miesiąc przed terminem. I był to koszmar bo nie widziałem w tym sensu i robiłem to tylko aby nie zaprzepaścić 5 lat studiów. Niby powinienem odpoczywac przez te kilka miesięcy, ale był to koszmar bo ciągle czułem wyrzuty sumienia ze nie pisze nic. Ktoś by pomyślał że to fajnie tak nic nie robić ale to jest koszmar. Niemoc twórcza. 

W dniu 18.05.2022 o 11:30, Eren Yeager napisał:

Doskonale wiem, że powinienem w życiu działać, ale nie mogę się zmusić

Jest teoria że to jest działanie autodestrukcyjne, że po prostu jakaś część ciebie podświadomie nie chce abyś osiągnął sukces uważając że nie zasługujesz. Może to mieć związek z trauma z dzieciństwa, kiedy jak wspomniałeś rówieśnicy się z ciebie śmiali. Teraz głos w twojej podświadomości powtarza te szyderstwa których doznałeś od kolegów. Musisz to przerobić. 

 

W dniu 18.05.2022 o 11:30, Eren Yeager napisał:

Boje się też tego, że jak złoże papiery do pracy, to ktoś się wyśmieje, że nic nie umiem albo na mnie nakrzyczy. 

Wyobraź sobie ten najgorszy scenariusz i poczuj jak się wtedy czujesz. Nie bój się tego uczucia. Załóżmy że ktoś cie wyśmieje, to co z tego? To się pewnie nie stanie ale co jeśli? Czy to znaczy że nikt cie nigdy nie zatrudni? NIE. Czy jeżeli w jednej pracy coś Ci nie wyszło to znaczy że do niczego się nie nadajesz? NIE

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.05.2022 o 11:30, Eren Yeager napisał:

Dodam, że nie wyprowadziłem się od rodziców i zawsze byli oni dość kontrolujący. Ostatnio pisałem Wam o studium oficerskim - nie były to moje przekonania, nawet z tego sobie nie zdawałem sprawy, choć teraz i tak się na te studium nie dostanę (wymagana obrona magistra w czerwcu - teraz boję się reakcji rodziców). Tata zawsze rozliczał mnie z nauki, byłem do niej niejako przymuszany, choć bardziej karami i nagrodami, niż jakimiś tam krzykami oraz masą kasy na korepetycje. Raczej rodzice chcieli dla mnie dobrze, ale wyszło jak wyszło. Za młodu w gimnazjum byłem z kolei ofiarą zbiorowych szyderstw klasy. 

 

W dniu 18.05.2022 o 11:30, Eren Yeager napisał:

Dodatkowo kolejnym zaburzeniem jest patologiczne wręcz przewrażliwienie. Podjąłem się fizycznej pracy w lokalnej fabryce, jak i w hotelu i dosłownie mam dwie lewe ręce. Za każdym razem dostawałem ochrzan i dość mocno to przeżywałem. Za każdym razem kiedy przychodziłem do pracy w fabryce nerwowo rozglądałem się, czy aby nie ma maszyny, na której sobie nie poradzę albo kogoś, kto na mnie nie nakrzyczy. Zupełnie jak w gimnazjum i moimi prześladowcami.

Tak przeglądam forum i widzę, że dużo ludzi ma podobne problemy co ja. Jeśli chodzi o moich rodziców to mam dokładnie to samo, tylko dodać jeszcze należy że ojciec to alkus. Nic mnie nie nauczył, każda robota do był festiwal wyzwisk. Pamiętam, że raz pomagałem w spawaniu to potem we mnie prętami rzucał innym razem mnie poddusił bo coś mu się nie spodobało... takich historii to mam pełno, oczywiście zawsze najebany i oczywiście wszystko moja wina, matki tyczy się to samo, bo przecież to nie możliwe żeby oni się mylili. Mam w sobie pewnie jakieś poczucie winy, ostatnio doskwiera mi też problem taki, że całkowicie położyłem sferę życia seksualnego w swoich latach 18-25. Teraz mam 31 lat i trzeba sobie z tym wszystkim jakoś radzić.

 

Jeśli chodzi o robotę to jak miałem 21-22 lata, przyjąłem się do roboty, dość odpowiedzialna, błąd po prostu dużo by kosztował. Strasznie się stresowałem, czy dam radę, czy nie zjebie czegoś, czy nie wyjdę na debila, masa tego była. Ludzie w robocie też swoje dokładali, że za wolno, że źle, że sam mam sobie radzić. Robota to czasem mi się po nocach śniła. Z perspektywy czasu wszystkie te nerwy w najmniejszym stopniu nie były tego warte, absolutnie. To był wiek gdzie powinienem się cieszyć, dziewczyny bzykać, korzystać, a ja się robotą przejmowałem... nie warto, nigdy. Jeśli jesteś w robocie i się przejmujesz, albo coś, to przyjmij taką wersje, że ten stres i nerwy nic Ci nie dadzą, w niczym nie pomogą, postaraj się skupić maksymalnie na robocie, zrób co masz zrobić nie ważne jaki efekt będzie zrobiłeś w co Twojej mocy i nie możesz sobie niczego zarzucić. Ja tak robiłem i mi pomagało z czasem zauważyłem, że w miarę mi to idzie więc na drobnych sukcesach budowałem pewność w robocie.

 

Ogólnie dobry temat, dużo przydatnych porad. Widzę, że masa roboty mnie czeka by się ogarnąć, daje sobie czas, jakieś 3 miesiące żeby coś ze sobą zrobić. Myślę, że jak się ogarnę w miarę to coś o tym napisze i też temat swój założę, a jeśli nie założę to znaczy że poległem sromotnie;) 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Pietryło napisał:

Jeśli chodzi o moich rodziców to mam dokładnie to samo, tylko dodać jeszcze należy że ojciec to alkus

 

Nie no, podejrzewam że bycie z tatą alkusem jest gorsze niż bycie z tatą, co kontroluje. Bardziej zaszkodzili szydercy w gimnazjum. 

4 godziny temu, Pietryło napisał:

postaraj się skupić maksymalnie na robocie, zrób co masz zrobić nie ważne jaki efekt będzie zrobiłeś w co Twojej mocy i nie możesz sobie niczego zarzucić.

 

Tak zrobię 

14 godzin temu, tomasz0 napisał:

Wyobraź sobie ten najgorszy scenariusz i poczuj jak się wtedy czujesz. Nie bój się tego uczucia. Załóżmy że ktoś cie wyśmieje, to co z tego? To się pewnie nie stanie ale co jeśli? Czy to znaczy że nikt cie nigdy nie zatrudni? NIE. Czy jeżeli w jednej pracy coś Ci nie wyszło to znaczy że do niczego się nie nadajesz? NIE

 

Ot, i wszystko. 

21 godzin temu, Mariusz 1984 napisał:

Po drugie: afirmacje na poczucie własnej wartości.

 

Jakiś czas temu zakupiłem afirmacje Marka o Bogu. Jeszcze pozostaje przeprowadzka. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacząłbym od zrobienia sobie testu osobowości i określił typ MBTI: https://www.16personalities.com/pl 
Czasem warto zrobić 2 razy, w różnych odstępach czasu i w różnym nastroju, zobaczyć jak to wynikowo wyjdzie. Możesz się tym z nami podzielić. 

Dlaczego doradzam to? Bo pomaga lepiej zrozumieć siebie i innych. Czasem jest tak, że ten wynik uświadamia nam, że nasz typ osobowości jest rzadki w społeczeństwie, co już pomaga wytłumaczyć pewne kwestie. 
Po drugie, jak już się w temat wgłębisz, zrozumiesz skąd bierzesz energię i co Ci ją zabiera. Pisząc o tym, że masz nieregularne momenty produktywności, raczej na pewno jesteś typem P (tak jak ja - nie lubię rutyny). Co do reszty liter to nie wiem co Ci wyjdzie, ale obstawiam INFP, INTP. Być może jeszcze coś innego, ale obstawiam te dwa typy. 
Jak już poczytasz opis, to polecam dodatkowe filmy, np. z kanału Type Hype: https://www.youtube.com/c/TypeHype 

Jeśli tak jak ja jesteś typem INTP, to zrozumiesz, że rutyny nie przechodzą u Ciebie z automatu, że musisz sam wypracować system - sprawdzić, kiedy masz energie, kiedy nie i umiejętnie tym żonglować. 

To jest dobra baza do zrozumienia tego, jakie masz karty i co jest Twoją mocną stroną a co nie. Bracia dobrze napisali - prawdopodobnie miałeś być ciągle najlepszy, robić to co Ci każą, bez większych pochwał. Prawdodobnie masz wyrobione bardzo słabe podświadome mechanizmy które Cię sabotują z każdej strony i pogłębiają złe nawyki. 

Powiem Ci coś od siebie - póki nie walniesz pięścią w stół kilka razy, gdy trzeba... będziesz cierpiał. Mam bardzo kontrolującą rodzinę i póki twardo nie uzmysłowiłem im, że robię po swojemu (a uwierz mi, że może być grubo - płacz, latające talerze i tego typu rzeczy... kazania, różne paskudne teksty, próba wzięcia Cię podstępem), to miałem pod górkę w każdej kwestii. Ograniczeni w ch**, ale do powiedzenia wszystko na każdy temat zawsze. 

Oczywiście wszystko z głową - poznaj swoje mocne strony i graj tak, żeby faktycznie być niezależnym, a nie tylko o tym mówić, a być faktycznie wciąż na garnku u nich. Długa droga przed Tobą, ale dasz radę. 
 

Edytowane przez Peter Quinn
  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.