Skocz do zawartości

Peterson, leki i zarzuty typu "król jest nagi"


Rekomendowane odpowiedzi

7 minut temu, Obliteraror napisał:

A tu się w życiu nie zgodzę że to jakaś reguła, nie ograniczając się jedynie do własnego przykładu (bo to by głupie było jako próba badawcza). Ale jak kogoś to interesuje - moja matka była nauczycielką, a ojciec urzędnikiem. "Genu" przedsiębiorczości - zero.

Tak ale masz predyspozycje do tego po prostu. Moim rodzice to fizole, ale sam mam predyspozycje do bycia inżynierem i zostałem. Ale też gdybym mieszkał w takiej afryce i nie miał dostępu do kompa to pewnie teraz orałby pole. Podobnie z tobą.

 

No więc tak to wygląda, przeważnie. Jak czytałem biografię ludzi przedsiębiorczych albo naukowców, to już widać od dzieciństwa. Nie ma czegoś takiego, że ktoś ma mental fizola, przeczyta książkę nagle stanie się wielkim panem przedsiębiorcą. Najczęściej masz tak, że ktoś albo w ogóle nie był na etacie albo strasznie się na nim męczył i na przykład jakiś kurs, wykład czy może książka była bodźcem, ale nie była przyczyną. Ale i tak skończyłby jak skończył.

 

Tu dochodzimy też do wolnej woli, w którą nie wierzę. Dlatego masz całe stracone pokolenia na przykład, ludzie którzy przesiąkli chujowym mentalem. I dupa, gówno z nimi zrobisz.

Edytowane przez NoHope
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Anna napisał:

Czyli co pozostaje predestynacja? Nie podzielam tego poglądu. Nigdy nie jest za późno na zmiany.

Jak popatrzysz na wydarzenia historyczne to w większości są inicjowane przez młodych ludzi. Młodzi ludzie są katalizatorem zmian. Na przykład głupia rewolucja seksualna była efektem tego, że USA po wojnie to był kraj młody ludzi.

 

Starzy ludzie rzadko siebie zmieniają a co mówić o świecie. Dlatego marksiści, socjaliści i tak dalej doskonale rozumieją wpływ wychowania na ukształtowanie obywatela.

 

Gadanie nigdy nie jest za późno na zmiany to coping. Rzadko masz przypadki by ktoś się diametralnie zmienił nawet po 20, a co tu mówić o 30 czy 40.

Edytowane przez NoHope
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Anna napisał:

. Hasło" już nic nie da się zrobić" zabija, bo niszczy nadzieję.

 

To jest tylko wygodna wymówka, często spotykana.

Zastanawiałem się kiedyś jak można tak myśleć, żyjąc w świecie ciągłych zmian, na które w części możemy mieć wpływ.

Wie to każdy kto sobie założył cel, poznał smak związany z drogą, która już sama w sobie zmienia. 

 

Wyszło mi, że ktoś kto tak myśli po prostu nie chce albo nie ma siły się zmienić. 

Wtedy hasło "nie da sie" załatwia sprawę, można poczuć się usprawiedliwionym. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, NoHope napisał:

Rzadko masz przypadki by ktoś się diametralnie zmienił nawet po 20, a co tu mówić o 30 czy 40.

Z mojego prywatnego śledztwa wynika, że ta część z nas, która twierdzi, że chce się zmienić to w rzeczywistości chce chcieć bo to ją tworzy i zapewnia jej ciągłość istnienia.

Imo zmiany poprzez wszelaki coaching wewnętrzny czy też zewnętrzny są możliwe ale zdarzają się nader rzadko.

 

Chodzi o to, że naśladując innych możemy się nauczyć obsługi koparki ale nie sposobu wewnętrznego funkcjonowania, pytanie czy zmiana jest w ogóle konieczna?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

9 minut temu, icman napisał:

pytanie czy zmiana jest w ogóle konieczna?

Konieczna jest jak się zmienia otoczenie. Zresztą dlatego żyjemy stosunkowo krótko i umieramy. Łatwiej żeby wymarło stare pokolenie niż próbować je zmieniać.

 

W eksperymencie caulhouna typ wziął dysfunkcyjne myszy do nowego środowiska i one nie potrafiły się zaadoptować, nie wróciły naturalne zachowania. Z ludźmi myślę, że jest podobnie. Stąd tyle obecnie problemów.

Edytowane przez NoHope
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, NoHope napisał:

Konieczna jest jak się zmienia otoczenie.

No tak ale wtedy nie mówimy o tej samej zmianie, Ty masz raczej na myśli zmianę jako odpowiedź organizmu na zmienne bodźce środowiskowe - to oczywista oczywistość, że jesteśmy wspólnym ekosystemem, ja miałem na myśli zmiany nawyków lub procesów wewnętrznych w poszukiwaniu lepszego życia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, NoHope napisał:

Mówiąc krótko oszukał mnie i wiele osób które wierzyły w jego słowa.

W czym Cię oszukał? 
 

4 godziny temu, spitfire napisał:

Żelazna zasada psychologii - nie udzielaj rad znajomym, rodzinie, partnerom jest często łamana. Tu traci się najwięcej energii. 

Łamana w tym sensie, że biorą ich problemy "na warsztat", kładą u siebie "na kozetkę"? :) 
Chodzi Ci zapewne o to, że psycholog nie utrzymuje ram określonej relacji i chciałby W KAŻDYM temacie bliskiej mu osoby uczestniczyć jako psycholog? :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

5 godzin temu, Imiennik napisał:

Warto słuchać gościa mającego problemy z głową. To chcą nam panie powiedzieć :D

Nic takiego nie napisałam, ja może obejrzałam dwa filmiki z tym panem i wydaje się być logiczny gość. Ja jeżeli się z jakimś stwierdzeniem zgadzam, to nie dbam o to, kto to powiedział. Polecę Ziemkiewiczem - bądź za sprawą, nie za osobą (jakoś tak - też wiele razy zaprzeczał sobie, lawirował, nie zawsze postępował tak jak trzeba, ale cenię go mimo wszystko)

Prawda jest prawdą niezależnie od tego, kto ją głosi.

Oczywiście,Peterson jest przy tym hipokrytą, ale jeżeli mądrze mówił, to nagle mam uznać, że to było głupie, bo gość, który to mówił, okazał się być pogubiony.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Gixer napisał:

Czy trener sprintera też musi być mistrzem świata? 

To że rozumie sie pewne mechanizmy i potrafi przeanalizować coś patrząc z boku nie gwarantuje że się ogarnia własne życie. 

Polecam brać od każdego mędrca rady które "czujemy" i przestać się zastanawiać czy "ksiądz" jest ideałem. Każdy się zmaga z życiem a postawa ze szukamy kogoś bez skazy prowadzi do nikąd. 

Dla mnie rada żeby ogarnąć swój dom zanim zacznie się mędrkować na temat wielkiej polityki uczy pokory.

Nawet zły zegar 2 razy na dobę pokaże dobry czas! 

Najważniejsze podkreśliłem.

 

W pełni się zgadzam bo rzeczywiście tak jest.

 

Warto też zaznaczyć, że:

 

Jeśli wiesz, że wejście w ogień spowoduje ból i przestrzegasz przed tym innych przy czym samemu się w niego nie weszło ale wiesz, że boli bo masz X przypadków to potwierdzających to myślę, że jest to całkiem w porządku bycie kolejnym "iksem" w tym wykresie i nie trzeba szukać w CV u takiej osoby bezpośredniego doświadczeniu - przynajmniej nie zawsze. Stąd można takiej osoby posłuchać jako kogoś kto ma wiedzę o danej sprawie, nawet jeśli to tylko teoria. Oczywiście jak chcemy detali to lepiej by nam ktoś opowiedział jak to jest miło mieć topioną skórę ozdobioną innymi pikantnymi szczegółami bo w tym wypadku bezpośredni opis będzie cenniejszym. 

Wszyscy natomiast wiemy, że wpadnięcie w ognisko i stanie tam minuty w ogniu przyjemnych wrażeń nie dostarczy - to staram się przekazać.

 

Zatem głoszenie ideału oraz bycia dalekim od niego nie jest formą hipokryzji tylko brakiem integralności w gruncie rzeczy i raczej tu ludzie mają problem z panem J.P. Bo przecież mając 400kg nadwagi i głoszenie o tym by być w pełni zdrowym fizycznie jest mądre ale jeśli ktoś mówi o tym a sam ma 400kg to najzwyczajniej w świecie nie koniecznie jest hipokrytą tylko brak mu integralności.

 

 

Hipokrytą by był, gdyby jak pan S znany polityk z dawnego PO mówił, że nie wpuszczamy imigrantów a za chwilę w ten sam dzień wpuszczamy - zależnie z kim rozmawia i jaką wersję opłaca mu się przedstawić opinii publicznej. To jest hipokryzja.

 

Dla mnie hipokrytą Pan Peterson nie jest przez to, że sobie nie daje rady z presją i życiem by zaraz równie pokonanym przez życie chłopom jak on sam mówić, by byli podporą dla innych, wtedy kiedy nie mają siły sami wstać z łóżka. Dla mnie Pan Peterson jest w tym sensie "hipokratyczny", że mówi jedno, robi drugie a samemu daje sobie taryfę ulgową. 

 

Czyli

"Bądź silny, kiedy naprawdę jesteś słabym ale jesteś facetem to daj sobie radę i bądź podporą dla wszystkich, kiedy ty najwięcej potrzebujesz się oprzeć o kogoś. Jako ludzie jesteśmy wadliwy i słabi ale Ty bądź twardy i bądź ponad to. Kiedy umrze ktoś Ci bliski Ty bądź tym do którego inni się zwracają o podtrzymanie". 

Mówi autorytet z tego co wiadomo na bardzo silnych środkach uśmierzających cierpienie.

 

Jego wiadomość powinna brzmieć:

 

"Jesteś jesteś słabym zrób bo możesz by sobie pomóc i byś nie obarczał swoimi słabościami innych ale jak nie dajesz rady i nie jesteś w stanie być podporą to przyznaj to i poszukaj pomocy tym bardziej w chwili, kiedy wiesz że samemu sobie nie poradzisz. Ja sam byłem silny ale tu mnie złamano, tam mi życie dowaliło, tu jestem pokonanym, to się nie udało, tam mnie boli i sam jestem teraz na środkach przeciwbólowych. Co oznacza jedynie tyle, że to teraz ja szukam podpory by się wyleczyć i znów stać się silnym, po to gdy będę potrzebnym tym razem to ja był kolumną, o którą można się oprzeć bo teraz wstyd się przyznać ale nie jestem w pełni na tyle energiczny by samemu stać o własnych nogach".

 

Gdyby taka wiadomość poszła w eter to by Peterson wygrał. 

 

A tak to mamy:

 

Posprzątaj pokój a u siebie w pokoju pluskwy - jak to pan Major mówi.

 

5 godzin temu, NoHope napisał:

Nie zgodzę się z tobą, że Peterson pomógł wielu osobom.

Według mnie pomógł wielu w jakiś kwestiach, przy czym z jakiegoś względu szczególnie trafia on do kobiet. Możliwe, że przez emocjonalny ton niekiedy, czy sposób jego przekazywania wiadomości. Nawet w tym wątku widać, że kobiety lubią J.P.

Mojemu koledze pomógł, mi? Mi w sumie też opowieści o archetypach mi pomogły co nie co ułożyć w głowie, z tego co pamiętam. Możliwe, że było tego więcej ale ja tony obejrzałem materiałów wiec ciężko mi jednoznacznie skatalogować.

Na pewno jednak pomógł mi uświadomić jak integralność jest istotna.

5 godzin temu, NoHope napisał:

Obecnie masz bardzo dużą grupę zagubionych ludzi i oni kupują te książki i tak dalej, ale oni nigdy z tego nie wychodzą dlatego ten rynek, rynek samorozwoju, jest taki duży. Mało kto zostaje wyleczony.

Oczywiście tak jest i to jest przykre. 

 

W ogóle dzięki za część fajnych treści. 

 

5 godzin temu, Iceman84PL napisał:

Co do zażywania benzodiazepin to było spowodowane śmiercią jego żony i chorobą syna, niestety się uzależnił od nich.

Żona mu nie umarła oraz syn z tego co wiem 😉 

 

Tak jeszcze na koniec dla mnie Peterson jest ogólnie plusem na youtubie ale osobiście bym nie stawiał go na piedestale tylko brał to co istotne i konstruktywne z jego twórczości i pracy i nie przymykał oka na czerwone flagi, które może i nawet nimi nie są bo nie znamy wszystkiego ale jednak są kwestie, które rzucają cień na jego twórczość i tego cienia nie można ignorować - dla własnego dobra.

Myślę, że i sam Pan J.P by przyznał plusik przy wiadomości, by nie stawiać go jako wzór integralności i ideału tylko jako kogoś kto głośi piękna symfonię, z której można wyczytać, że pomimo trudności i tego, że życie każdego z nas na łopatki nie raz położyło to jednak należy robić co możemy by być silnymi ale również siłą jest pozwolenie sobie na słabość. Czasem krzyż z pleców należy odłożyć na podłogę i przyznać się przed samym sobą, że człowiekowi tchu najzwyczajniej w świecie brakuje i potrzeba momentu odpoczynku by nabrać fluidów życiowych - złapać oddech i ponownie ruszyć w bój o życie. Tylko bez namawiania innych by byli silni, kiedy trzeba czasem wspomnieć, że owszem ktoś jest silny ale i silny również potrzebuje odpoczynku i pomocnej ręki i Pan J.P nie jest tu wyjątkiem.

 

Myślę, że wtedy by było mu wiele wybaczone a tak to trochę bulgocze i część bardziej świadomą po prostu i najzwyczajniej zraża.

Edytowane przez SzatanK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Włączyłem sobie Petersona by sobie przypomnieć całą aparycję itd.

 

Z tego jak ja go odczuwam to, to jest dobry człowiek w gruncie rzeczy. Zagubiony jak my wszyscy i nie znający odpowiedzi na wszystko ale oczytany i dzielący się ważną wiedzą, która może dać coś w rodzaju tabletki uśmierzającej na ból życia. Osobiście bym polecił go do słuchania przeciętnemu człowiekowi, szczególnie części siedzącej w nihilizmie istnienia.

 

Jednak gdy na niego patrzę to bardziej widzę po nim kryzys egzystencjalny i szukanie sensu w chaosie życia. 

Bardzo jego powłoka fizyczna dostała po nosie, ostatnimi czasy i musiał przejść ciężkie chwile. 

 

Z takim Petersonem zdecydowanie chciałbym całą noc porozmawiać, ja tam bardzo lubię takich ludzi od których można się wiele nauczyć i, którzy posiadają ogromne pokłady, wiedzy i mądrości. 

 

Nie mam z nim problemów szczerze.

Zresztą prawdę mówiąc z nikim nie mam problemów. Kwestia tylko jest taka, że te pewne braki integralności u najpopularniejszego psychologa lub jednego z najpopularniejszych będą wytykane i jak wspomniałem świecić i razić w oczy (jak u każdej osoby na świeczniku)

 

Paradoksalnie jego pociecha może najbardziej mu namieszać w spuściznie ale kocha z pewnością swoją córkę i szanuje jej wybory, wzloty i porażki. 

 

Może byłem trochę za surowym dla niego ale jestem surowy dla wszystkich autorytetów świata jeśli mam być szczerym.

 

Jeszcze raz życzę wspaniałości, zdrowia i szczęścia rodzinie Petersonów no i przy okazji jeszcze w ostatnim słowie. 

Jak komuś on pomógł i pomaga to świetnie a jak nie, to lepiej go odpuścić i posłuchać innych siwych głów i nie zawracać sobie wielce nim głowy.

 

Dobranoc.

 

 

Btw: 

 

Jak kogoś interesuje 20 Czerwca tego roku, J.P będzie miał jakieś spotkanie we Warszawie. Koszt 150 dolarów miejsce stojące. 

 

 

http://www.omgvip.com/jordan-peterson/

Edytowane przez SzatanK
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 5/19/2022 at 12:20 PM, sol said:

Dość mocno wkurza mnie, jeśli ktoś mówi rzeczy typu: zobaczcie, ale cienias z tego Petersona, niby taki "mundry" a musi/musiał jechać na lekach. 

 

Jego błędem jest to że wychodzi na publiczne wystapienia i wywiady i tam płacze. Rozumiem dlaczego się tak dzieje, ale nie powinien tak robić szczególnie biorąc pod uwage jego dotychczasowe narracje dot. ogarnięcia własnego życia są z tym do pewnego stopnia niespójne. 

 

Uważam że Peterson jest potrzebny, że jego spostrzeżenia są trafne (do pewnego stopnia), ale robi sobie tym krzywdę. Stąd podejrzewam takie komentarze. I w sumie nie dziwie się ze takie się pojawiają. Mam zwyczaj w takich sytuacjach obserwować co się dzieje, i z czasem zobaczyć czy gość jest legitny czy ściemnia bo to życie weryfikuje. Wstrzymuje się z osądami póki nie zobacze dowodu że jest tak a nie inaczej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.05.2022 o 19:55, SzatanK napisał:

Zatem głoszenie ideału oraz bycia dalekim od niego nie jest formą hipokryzji tylko brakiem integralności w gruncie rzeczy i raczej tu ludzie mają problem z panem J.P. Bo przecież mając 400kg nadwagi i głoszenie o tym by być w pełni zdrowym fizycznie jest mądre ale jeśli ktoś mówi o tym a sam ma 400kg to najzwyczajniej w świecie nie koniecznie jest hipokrytą tylko brak mu integralności.

Jest z tym jeden problem:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Hipokryzja

Chcesz odwrócić kota ogonem, ale to nie zmienia faktu, że Peterson jest książkowym hipokrytą zgodnie z definicją tego terminu!

Naprawdę myślisz, że on "nie wie" co jego córeczka odpierdziela teraz (rozwód z mężem, zrobienie z niego pomimo tego faktu de facto niańki dziecka, podczas gdy ona robi wiadomo co).

Już nie wspomnę o ciągłym ćpaniu i głoszenie jednego, a robienie drugiego przez Petersona.

I nie chcę słyszeć żadnych "tak, ale..." i "nie, to nie jest tak".

Nie.

To jest właśnie tak jak widać. Banda hipokrytów opycha wam swoje prawdy, a sami są kompletnym przeciwieństwem tego czym chcemy być.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wow. Ten temat dokładnie pokazuje, że ludzie z małym doświadczeniem życiowym są marnymi sędziami. Nie ważne ile im wyjdzie na teście IQ. Sędziami w stylu "o, wystrzeliłeś pistoletem, to znaczy, że jesteś zabójcą. 25 lat, no przecież to proste i logiczne".  No właśnie, logiczne. Taka średniowieczna, sofistyczna logika 2D.

 

Jeśli ktoś w ogóle czytał/oglądał informacje skąd się wzięło u dr Petersona kwestia benzenoidów - wynikało to z wielodniowej bezsenności i leki były swoistą ostatnią deską ratunku. Bardzo szybko same te leki doprowadziły go do wraku, a próby odstawienia niemal do śmierci. Jestem pewna, że nie przypuszczał, że pozostawią na nim tak szybko i tak ogromne skutki uboczne. Bo głupota, to myślę wszyscy się tu zgodzimy, ostatnie, co można mu zarzucić. Prawdopodobnie ma ekstremalnie delikatny układ nerwowy. Znam od podszewki taką osobę, która po jednorazowym (pierwszym w życiu) zapaleniu marihuany w wieku 20-kilku lat dostała stałych bardzo silnych, codziennych ataków lękowych. Słyszeliście o czymś takim wcześniej? Ja nie. Ale okazuje się, że raz na tysiące przypadków coś takiego się zdarza. 

 

I teraz tak, jesteś na pierwszym stopniu piramidy Maslowa, walczysz w zasadzie o życie, patrzy na Ciebie cały świat, w tym mnóstwo wrogów, mnóstwo hejtu "over and over", a do tego umiera Ci  żona.

- "Panie Peterson no gdzie Twoje 12 zasad"? 
- "Oszukałeś wszystkich"
- "Hipokryta"

 

Takich rzeczy nie piszą fani Petersona "których zawiódł". To piszą maluczcy,  którzy zawsze życzyli mu źle i kiedy faktycznie podwinęła mu się noga, w końcu mogą się wyżyć. Brak integralności? Brak integralności byłby wtedy, gdyby pisał o cierpieniu a miał życie od A do Z usłane różami. On jest właśnie integralny w 100% nawet przerażająco za bardzo. Wiecznie walczy i wiecznie próbuje dosięgnąć swoich wartości. 

 

Jeśli chodzi o argumenty o jego córce i jej życiu prywatnym - absurd. Każdy kto ma dzieci, dobrze wie, że nie ma żadnej możliwości, żeby tak wychować dziecko aby przeszło ono przez życie dokładnie jak chcemy. Możemy dać solidne podwaliny, ale na końcu drogi i tak ono samo wybiera. Postrzeganie osoby Petersona przez czyny jego córki to podkreślam, absurd.   

 

Na marginesie, niektóre słowa i zarzuty wyssane z palca w tym temacie są po prostu obrzydliwe, nawet nie chce mi się ich przytaczać - chyba ktoś tu jedzie czystą projekcją. 

Edytowane przez sol
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@sol Ja przyznaje, że nie wiedziałam tego o nim. Mało w sumie wiedziałam, a się wypowiedziałam. Teraz wiem, że niepotrzebnie.

 

Wczoraj poleciało w radio "Love me like there's no tomorrow" Frediego Mercurego. Słuchałam go cały dzień. Brał kokainę, źle się prowadził, ale w komentarzach "tęsknie za nim, chociaż go nigdy nie spotkałem", "legenda", "prawdziwie wolny" itd.

Jak to jest, że jednym oceniamy bardzo surowo, a innym sporo odpuszczamy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Nasz bohater niedawno był w Warszawie z jakimś wykładem. W sumie to z jednej strony nie rozumiem fenomenu tego gościa, z drugiej to dużo sensownych rzeczy gada i jest jakimś głosem rozsądku w debacie w USA, z trzeciej to i tak to co on mówi to jest perspektywa gościa, który ma pewnie z 60 lat i nie do końca ogarnia obecną rzeczywistość, która jest dużo gorsza niż to co mówi. Ostatecznie nie czytałem żadnych książek, więc trudno mi to ostatecznie rozstrzygnąć. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, ManOfGod napisał:

który ma pewnie z 60 lat i nie do końca ogarnia obecną rzeczywistość

Jep, to jest obecnie duży problem. Mądrość starszych pokoleń można wyrzucić do śmietnika z powodu (za) szybko zmieniającej się rzeczywistości. Stąd zresztą powiedzonko "ok, boomer". Jak będziemy mieli te 50 lat to będziemy tak samo odklejeni od rzeczywistości jak obecni starsi ludzie. Nie da się nie być odklejonym po pewnym wieku. 

Edytowane przez NoHope
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.