Skocz do zawartości

Teoria w praktyce - znajomość z Ukrainką


Rekomendowane odpowiedzi

Romantyzm, romantyzmem, ale kiedyś za stare wdowy młode chłopy wychodziły, kiedy "morgi się zgadzały".

Zaś przygarnięcie młodszej wdowy bez posagu zdarzało się bardzo rzadko, i dotyczyło starych bogaczy nad trumną, co chcieli jeszcze coś dobrego w życiu zrobić, albo mieli samotnie w domu, i potrzebowali wrzucić trochę życia do pustej willi - a nie lubili imprez z kolegami czy posiadania psów.

 

Z kolei ze strony kobiecej - złapanie przez wdowę z dziećmi, nie dość, że młodszego, to jeszcze perspektywicznego, to jak upiec 42 pieczenie na jednym ogniu.

 

Genetycznie - dzieci ma z wybranym romantycznie czadem

Majątkowo - zaopiekowana

Robotnie - chłop młodszy, to i się nie natrudzi tyle przy opiece, dzieci jeszcze oporządzi

 

Tak, brzmi to cynicznie - ale chłopów trzeba z miejsca walić w łeb realizmem, bo chłopy to romantycy niepoprawni, głupi wręcz czasami.

 

Zwłaszcza w Polsce, gdzie w męskiej  populacji widać stulecia braku ojców i braku handlarzy, przemysłowców i przedsiębiorców w elitach.

Jakby kraje były samcami, to Polska była by kukoldem beciakiem kupującym wodę po kąpieli od narkomanki z meliny z parteru.

  • Like 17
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Iceman84PL napisał:

Nie licz na to, że będziesz numerem jeden bo to dzieci są dla niej najważniejsze ty będziesz co najwyżej numerem dwa.

Szczypta matematyki:

Ona>bombelek1=bombelek2>On=4 [co najmniej czwarte miejsce]>kot/pies/tv/konsola/smarkfon

 

Może czasem jej mąż powróci jeszcze z grobu???

Może nie tylko autor ma chrapkę na dual bombelki???

Może ktoś jeszcze kręci się w tym układzie...

 

Mam pytanie do znawców. Czy jak "ktoś" teraz weźmie ślub i się rozwiedzie po czasie, to alimenty na bombelki będzie musiał płacić? Jak to jest?

 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 hours ago, Peter Quinn said:

A może znajdą się inne głosy w tej dyskusji? 

Znajdą.

Ja kiedyś w chwili zwątpienia, popełniłem wątek... i 90-95% Braci poradziło, by spierdalać w podskokach. Ja sam się do tego skłaniałem...

Są chwile, że żałuję że nie posłuchałem, ale są chwile że cieszę się, że nie posłuchałem.

Jak na razie tych drugich jest więcej.

Ale nie zakładam, że zawsze tak będzie - co przyniesie jutro, zobaczymy jutro. Albo i nie - memento mori. Nikt nie wyjdzie stąd żywy.

2 hours ago, Peter Quinn said:

zawsze jest wersja demo a potem jest terror

To nie tak.

Każdy człowiek jest w pewnym względzie racjonalny w tym, że chce SOBIE zrobić dobrze. Bez wyjątków, nawet jeśli mówimy o dającym się ukrzyżować męczenniku - cierpiąc, on też SOBIE robi dobrze.

Sztuka manipulacji ludzi to sztuka zdefiniowania/zrozumienia, co dla danej jednostki znaczy DOBRZE.

W przypadku matek, zazwyczaj to SOBIE rozpływa się też na dzieci.

Czy działania kobiety, mające jej zrobić DOBRZE, staną się dla Ciebie terrorem - decydujesz TY. Na ile pozwolisz jej - i sobie.

Stąd masz pantofle przynoszące w zębach wypłatę, i stąd masz chadów znikających po ONS.

Stąd masz kobiety wnoszące fałszywe oskarżenia o gwałt na dziecku, jak i kobiety pozwalające na analny fisting oburęczny - dla dobra dzieci...

Każdy ma własną granicę. Każda granica może się z czasem zmienić... także Twoja. Także Jej.

 

Innymi słowami - ona z czasem będzie próbować. Ty zresztą pewnie też.

Czy gra, próba sił, szczelności granic będzie dla Cienie terrorem, horrorem, ciekawą rozrywką umysłową, czy źródłem sadystycznej przyjemności - w pewnym stopniu decydujesz sam. A druga część jest od Ciebie niezależna.

Dziś nikt nie da Ci gwarancji, co będzie jutro.

1 hour ago, Peter Quinn said:

Bez parcia, ale jednak zastanawiając się, jak podejść do tego wszystkiego i gdzie postawić granice

Każdemu inne. Nie ma dwóch takich samych ludzi.

Wracając do chada/pantofla, oni obaj się na bycie "sobą" zgadzają... bo ONI chcą.

Zapytaj siebie, czego TY CHCESZ. Codziennie. I kieruj się tą odpowiedzią przy codziennej negocjacji tymczasowych granic.

 

1 hour ago, NoHope said:

wpieprzanie się w samotną mamusie z dwójką dzieci

To cholerne ryzyko, zawsze. Cóż, niektórzy dla sportu chodzą z wykrywaczem po polu minowym - bo lubią, bo sprawia im to radość.

To co przynosi nam szczęście, nie może być złudą.

 

Ryzyko jest zmniejszone w przypadku wdowy. W drugą stronę, dzieci w pakiecie to duuuuuża odpowiedzialność... krytyczna wręcz.

 

Mniej poważnie, mędrzec spytał kiedyś ucznia:

- Co wolisz, cukierek w papierku, czy cukierek odpakowany?

- Odpakowany - odrzekł uczeń.

- Co? Dlaczego? - spytał wielce zaskoczony mistrz.

- Bo widzę że to cukierek, a w papierku może być gówno...

 

5 minutes ago, Peter Quinn said:

Czy pomiędzy idealizacją a mrocznym red/black pilowym spojrzeniem nie ma nic pomiędzy?

Jest - czas.

Zarówno idealizacja, jak i black pill to fanatyzm, charakteryzujący się niezmiennością w czasie.

Tymczasem - jesteśmy istotami czasu.

Jeśli dziś jest dobrze, a jutro będzie źle - to wygrałeś porcję czasu, kiedy było dobrze.

Tylko właśnie - nie wolno w fanatyzm popaść, nie wolno zakładać że coś będzie ZAWSZE. Nie będzie. Jest tylko TERAZ.

"Ona nie jest Twoja, to tylko Twoja kolej".

"W związku przegrywa ten, kto się zaangażuje na zawsze".

 

Czy "dobrze" będzie trwało dzień, miesiąc, rok, sto lat - nie wiadomo. Wiadomo na pewno tylko tyle, że nigdy nie ma pewności, ile będzie "dobrze".

 

A prosto, żadnego małżeństwa, żadnego wspólnego kredytu. Jeśli w Polsce wejdzie prawo o związkach (traktowanie związków jak małżeństwa po X latach), od razu intercyza. Jeśli ona będzie od Ciebie niezależna, i w każdej chwili będzie mogła odejść - wtedy masz ciut więcej pewności, że chce z Tobą być, a nie że musi. Jeśli dziecko - to nie od razu, nie bez długotrwałego wspólnego mieszkania. 32 lata - ona najprawdopodobniej ma jeszcze czas na trójkę czy czwórkę... A po czwartym, każdej kobiecie mija Pieluszkowe zapalenie Muzgó, więc... czego TY CHCESZ. No i pamiętaj - związek to kosztowny sport ekstremalny.

 

W druga mańkę, jak ona od razu w ciągu kilku miesięcy/lat powie "ślub albo..." to wybierz "albo". Żadnego pierdololo o "poczuciu bezpieczeństwa" czy że "wypada" - nigdy! Wśród znajomych, dwa z najfajniejszych związków miały dzieci długo przed ślubem.... czternastolatka niosła rodzicom suknię do ich ślubu, ich dzieci ciągnęły podobno losy które pójdzie ;)

 

1 minute ago, Egregor Zeta said:

Czy jak "ktoś" teraz weźmie ślub i się rozwiedzie po czasie, to alimenty na bombelki będzie musiał płacić?

Jeśli osobno przysposobi dzieci z poprzedniego małżeństwa żony, to tak - to jakby je adoptował, więc płaci. Nie jest to chyba obowiązkowe, ale rzadko spotykana jest odmowa, jak już ktoś się w małżeństwo wrąbie...

  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby nie było, że nie doceniam szlachetnych pobudek - doceniam.

Jakbym był politykiem, to bym Cię pchał do tego związku - dzieci chcą się uczyć polskiego, mamusia maluje polskie flagi, przynajmniej wstępnie pokazuje, że chce się asymilować - dla Polski i ogólnie społecznie - jest to dobra perspektywa.

 

Pytanie brzmi - jak długo to potrwa, i na ile jest szczere.

Ze swej strony aż się dziwię, że żadne polskie fundacje nie lansują historii z zasiedlaniem pustek magnackich przez osadników z Mazowsza czy Wielkopolski (np. Wiśniowiecki - ponad 200 tys osadników za życia) - czyli rozwiązania pewnego problemu z identyfikacją , które się pojawią.

IMHO, im więcej Ukraińców dopuści do siebie myśl, że kilkanaście pokoleń temu ich przodkowie mogli mieszkać pod Warszawą i wyjechać na Podole jako koloniści - tym mniej problemów narodowych możemy mieć później. Oczywiście trochę tym podbieramy legendę państwotwórczą Ukrainy, ale oni sobie nie zaprzątają głowy przy realizacji własnych interesów, a poza tym - oni mogą podbierać legendę Moskalom.

 

Jako obywatel - widzę korzystnie jak bierzesz wdówkę do siebie, oni się uczą polskiego, dzieci przyjmują potem obywatelstwo, płacicie podatki, strzelasz jej jeszcze 2 bombelki, jest kolorowo.

Jako samiec - widzę poważne problemy, przede wszystkim w buncie dzieci, relacjach z ewentualnym Twoim dzieckiem.

W dawnych czasach  Twoje poświęcenie dało by presję społeczną, aby wdowa i dzieci okazywały Ci 111% szacunku zawsze i wszędzie, mówił ojcze, podawały kapcie, masowały plecki, itp

Czy dzisiaj mógłbyś w tej sytuacji liczyć na coś takiego ?

Może jakbyś miał do czynienia z wykształconą Chinką, czy Azjatką i trzymałbyś ramę - to ona by publicznie za Ciebie wszystko oddała, bo rodzina to "twarz", i osłabianie autorytetu męża to osłabianie twarzy rodziny i twarzy żony. W 4 oczy mogła by Ci wiercić dziurę w brzuchu, ale przynajmniej oficjalnie dbała by, żeby wszystko było było pięknie i godnie.

 

Czy tutaj było by tak, w kukoldo-Polsce, gdzie UAM ogłasza właśnie, że "misgenderowanie" to molestowanie i będzie tak ścigane ?

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Egregor Zeta napisał:

Mam pytanie do znawców. Czy jak "ktoś" teraz weźmie ślub i się rozwiedzie po czasie, to alimenty na bombelki będzie musiał płacić? Jak to jest?

 

Przez sam fakt zawarcia małżeństwa z matką dzieci, to nie, ale technicznie da się to zrobić poprzez ich przysposobienie przez ojczyma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Dobra, to po kolei... 

6 minutes ago, sargon said:

złapanie przez wdowę z dziećmi, nie dość, że młodszego, to jeszcze perspektywicznego, to jak upiec 42 pieczenie na jednym ogniu.

 


Chcecie mi powiedzieć, że to dosłownie nigdy nie będzie dobra rzecz dla mnie? To że dla niej to jest korzystne, być może. 
Ale czy ja nie wygrywam czegokolwiek w tym przypadku? 

Czy według was nie ma takiego scenariusza, że zyskam oddaną lojalną partnerkę, w jakiś sposób wdzięczną i szanującą? 

Ja nawet pomimo wiedzy którą posiadłem z tego forum zacząłem się zastanawiać, czy to ja w jakiś sposób nie zacząłem myśleć egoistycznie, kalkulując sobie - oho, jest matka, ma fajne dzieci - etap pieluch mam za sobą, teraz można spróbować nawiązać z nimi dobrą relację. Oczywiście, mogą się na mnie wypiąć w każdej chwili - różnie bywa. Ale czy tak serio musi być? 
One mi nic nie są winne i nigdy by nie były, choć o ile "wdzięczność" to termin coraz mniej znany w tym kraju, może jeszcze na wschodzie istnieje? 
I nie chodzi tu o przysłowiową szklankę wody na starość, ale zwyczajnie o posiedzenie za x lat w ogródku przy piwie i rozmowie, że "dobrze się potoczyło?" 

 

Quote

Genetycznie - dzieci ma z wybranym romantycznie czadem


No tak średnio raczej chad, jak zabiła go choroba - raczej dobre geny w tym przypadku nie wygrały? 
Choć musze przyznać, że dzieci mają tendencje do bycia atrakcyjnymi ludźmi w przyszłości. 

 

Quote

Robotnie - chłop młodszy, to i się nie natrudzi tyle przy opiece, dzieci jeszcze oporządzi


A i ja się nie natrudzę przy pieluchach? Wiadomo, że im bliżej nastoletniego okresu, tym problemy będą inne. 

 

Quote

Tak, brzmi to cynicznie - ale chłopów trzeba z miejsca walić w łeb realizmem, bo chłopy to romantycy niepoprawni, głupi wręcz czasami.


Trudno się nie zgodzić bo też to widzę - u siebie i u innych. 

 

Quote

Zwłaszcza w Polsce, gdzie w męskiej  populacji widać stulecia braku ojców i braku handlarzy, przemysłowców i przedsiębiorców w elitach.


Wydaje mi się, że tam trochę jednak panuje sowiecka mentalność, konserwatyzm jest silniejszy i rola faceta też większa. Jeszcze. 
 

Quote

 

Jakby kraje były samcami, to Polska była by kukoldem beciakiem kupującym wodę po kąpieli od narkomanki z meliny z parteru.


A to dobre jest, zapisze sobie. :))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Kespert napisał:

ale rzadko spotykana jest odmowa

No właśnie i od tego momentu będzie już pozamiatane, modliszka zdejmie wreszcie maskę.

Już słyszę w głowie te demoniczne jęki:

"to już mnie nie kochasz?"

"jako mąż i "ojciec" nie chcesz zaopiekować się NASZYMI dziećmi"...

16213433221882801-png-gallery.big-iext71

 

Edytowane przez Egregor Zeta
tam w środku jest złoty pierścionek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Peter Quinn napisał:

 


Chcecie mi powiedzieć, że to dosłownie nigdy nie będzie dobra rzecz dla mnie? To że dla niej to jest korzystne, być może. 
Ale czy ja nie wygrywam czegokolwiek w tym przypadku? 

Czy według was nie ma takiego scenariusza, że zyskam oddaną lojalną partnerkę, w jakiś sposób wdzięczną i szanującą? 

 

Tu jest kukuld pogrzebany.

Jak wspomniałem wyżej - kwestia szacunku i "dawnych czasów"

 

To jest największy głód mężczyzn teraz - szacunek i uznanie.

To jest paliwo, na którym facet może jechać bardzo daleko i wysoko, a którego brakuje w dzisiejszych czasach.

Głód tego może popychać facetów do desperacji.

 

Ale - jak napisałem wyżej - czy możesz liczyć na to ? Czy laska ma mentalność "Azjatki", gdzie twarz męża nie może ucierpieć, gdzie rozumieją, że tfu tfu wszystkie zalety patriarchatu brały się z połączenia odpowiedzialności z szacunkiem , władzą i autorytetem - jako zapłatą za tą odpowiedzialność właśnie.

 

Czy liczysz na ten pieniądz tutaj, walutę szacunku i uznania ? Czy ją otrzymasz od niej i od dzieci, czy będzie klasycznie "nie jesteś moim prawdziwym ojcem", i "nie możesz nimi zarządzać, nie jesteś ich ojcem"

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozmawiałem z nią o feminiźmie. Zauważyłem, że jeszcze nie wie albo nie rozumie, jakie bagno jest w PL i na zachodzie. 

 

16 minutes ago, sargon said:

To jest największy głód mężczyzn teraz - szacunek i uznanie.

To jest paliwo, na którym facet może jechać bardzo daleko i wysoko, a którego brakuje w dzisiejszych czasach.

Głód tego może popychać facetów do desperacji.


100 % racji. To jest powód, dla którego patrząc z mojej perspektywy byłbym skłonny w to wejść - by zbudować twór pt. rodzina, czyli w teorii coś silniejszego niż życie w pojedynkę. Szacunek musi być.

A do jakiekolwiek formalizacji czegokolwiek jest mi bardzo daleko, nawet zakładając ze się z nią zwiąże.  
 

16 minutes ago, sargon said:

Czy liczysz na ten pieniądz tutaj, walutę szacunku i uznania ? Czy ją otrzymasz od niej i od dzieci, czy będzie klasycznie "nie jesteś moim prawdziwym ojcem", i "nie możesz nimi zarządzać, nie jesteś ich ojcem"


Dla mnie to jest moje "ale". Wyobrażam sobie sytuację, że pomagam w wychowaniu dzieci, prowadzę przez życie etc. W momencie, w którym usłyszałbym tekst - nie jesteś moim prawdziwym ojcem kureczek się zakręca i po prostu zmieniłbym podejście. 

Dla mnie szacunek to must have - zarówno w przypadku kobiety jak i dzieci - jej, moich ... never mind. Jesteś w moim domu, więc respektujesz moje zasady. 
I nie chodzi o jakieś masowanie pleców czy przynoszenie kapci bo nie potrzebuję tego. 

Ja dlatego jestem m.in. sam bo jak ktoś mi próbuje wejść na łeb to wtedy uruchamia się moja druga natura. Nie wyobrażam sobie, żeby miało się to u mnie zmienić, bo bardzo mocno mi się to zakorzeniło na przestrzeni lat - trochę ma to też związek z koniecznością przerwania pępowiny i walnięcia kilka razy pięścią w stół - jak już raz w sobie coś takiego wzbudzisz to raczej ciężko potem żeby ktoś próbował Cię utemperować, zwłaszcza jak przeboje z toksycznymi ex również masz za sobą. 

Edytowane przez Peter Quinn
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minutes ago, Peter Quinn said:

zyskam oddaną lojalną partnerkę

Na jakiś czas, tak.

Na jaki - nie wiadomo. Dzień, tydzień, rok, dekada, stulecie? Z każdym dniem, dalej od punktu zero, kredyt wdzięczności zanika...

28 minutes ago, Egregor Zeta said:

od tego momentu będzie już pozamiatane, modliszka zdejmie wreszcie maskę

Jak komuś dajesz narzędzie do sprawowania władzy nad sobą, głupotą jest oczekiwać, że go nie wykorzysta.

A romantyzm to skrajna głupota... i to mężczyźni są romantyczną płcią.

5 minutes ago, Peter Quinn said:

W momencie, w którym usłyszałbym tekst - nie jesteś moim prawdziwym ojcem kureczek się zakręca

Poprawne w teorii, kosmicznie trudne w praktyce. Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Peter Quinn napisał:

Chcecie mi powiedzieć, że to dosłownie nigdy nie będzie dobra rzecz dla mnie?

 

A skąd nam to wiedzieć? 

 

Masz tu wyrysowane grubą kreską wszystkie negatywy, które mogą choć nie muszą się spełnić.

Minusy tego co oczywiste i realne w obecnej chwili,  podobnie.

 

Mało kto napisał Ci o plusach. Widziałem że @Król Jarosław I i @Kespertpróbowali, też sprobuję.

 

Jeśli jej nie idealizujesz, spotkałeś właśnie kobietę, z którą fajnie rezonujesz na wielu płaszczyznach, a to nie zdarza się często. Niektórym wcale.

Spędzanie z kimś takim czasu to spora frajda, nieporównywalna do związków opartych tylko na seksie czy chemii. 

Jeśli ona ma w dodatku taką naturalną postawę, że umie docenić i zadbać, możesz się czuć przy niej spełniony. 

Żeby tak się stało, musisz zaakceptować stan obecny, rzeczy które nie są wygodne. W przeciwnym wypadku będzie Ci to gdzieś drążyć z tyłu głowy i przeszkadzać. 

Masz zdaje się "dobre serduszko". Szlachetna, poszukiwana cecha, ale nie pozwól żeby była sposobem na wykorzystanie Ciebie. 

Mając tak, musisz pamiętać o wymaganiach. Energia musi krążyć w obie strony żeby to mogło się udać. 

 

To ostatecznie Twoja decyzja, Ty musisz sobie rozeznać na ile to relacja interesująca, by ją pogłębiać. 

A jeśli się zdecydujesz to robić, bez pośpiechu i na spokojnie. 

Można udawać, ale to nie trwa wiecznie. Po jakimś czasie zauważysz czy to, co o niej teraz piszesz jest trwałe i prawdziwe, czy generowane przez sytuację, świadomie lub nie.

 

Ciągnie Cię do tej kobiety, pewnie spróbujesz. Bo w sumie, czemu nie? 

Z wiedzą którą masz, stoisz w lepszej pozycji niż większość.

Kontroluj swoje zachowanie, decyzje podejmuj rozważnie i ciesz się nowym doświadczeniem. 

 

Ps. Nie słuchaj mocnych, stanowczych i negatywnych opinii. Gdyby większość z takich osób stanęła realnie na Twoim miejscu, mieliby Twoje odczucia, sami nie wiedzieliby co zrobić. 

 

Edytowane przez Yolo
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Throgg napisał:

 

Przez sam fakt zawarcia małżeństwa z matką dzieci, to nie, ale technicznie da się to zrobić poprzez ich przysposobienie przez ojczyma.

Proszę mnie poprawić , ale jeśli pasierb w niedostatku to może się dawać akcentów od ojczyma

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego owa kobieta nie ma nic przeciwko potencjalnej "asymilacji" swoich bąbelków? 

 

Bo nie ma wyboru. 

 

Bo jest już za stara w skali SMV. 

 

Bo nie ma po co i dla kogo wrócić na Ukrainę, zwłaszcza teraz. 

 

Bo nikt tam jej, nawet jako wdowy, społecznie i moralnie nie zaakceptuje. To jest Turan, a wedle tej cywilizacji samotna kobieta z dziećmi to niższy "gatunek" człowieka, którym każdy może pomiatać jak chce i nie ma nic do gadania. 

 

Bo na Zachodzie nie da sobie rady, wbrew pozorom w krajach zachodnich poza USA i Anglią nie ma tak wielkiej wyrozumiałości i pomocniczości dla samotnych matek jak w Polsce. 

 

Gdzie jej będzie lepiej? Nigdzie. 

 

Dlatego się nastawia na Ciebie?

 

BO NIE MA JUŻ WYBORU. 

Edytowane przez Maniek92
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minutes ago, Maniek92 said:

Dlaczego owa kobieta nie ma nic przeciwko potencjalnej "asymilacji" swoich bąbelków? 

 

Bo nie ma wyboru. 

 

Bo jest już za stara w skali SMV. 

 

Bo nie ma po co i dla kogo wrócić na Ukrainę, zwłaszcza teraz. 

 

Bo nikt tam jej, nawet jako wdowy, społecznie i moralnie nie zaakceptuje. To jest Turan, a wedle tej cywilizacji samotna kobieta z dziećmi to niższy "gatunek" człowieka, którym każdy może pomiatać jak chce i nie ma nic do gadania. 

 

Bo na Zachodzie nie da sobie rady, wbrew pozorom w krajach zachodnich poza USA i Anglią nie ma tak wielkiej wyrozumiałości i pomocniczości dla samotnych łatwo jak w Polsce. 

 

Gdzie jej będzie lepiej? Nigdzie. 

 

Dlatego się nastawia na Ciebie, BO NIE MA JUŻ WYBORU. 


Spore uproszczenie. Jej Ojciec i brat tam zostali. Brat chodzi z giwerą w ręku i rozmawia z nią przez telefon jak akurat nie jest na patrolu. 
Jest człowiekiem. Wie, że najmłodsza nie jest jak i być może nie czuje się wysoko w skali SMV, ale ja też jestem coraz starszy i też moje SMV nie podskakuje nie wiadomo jak wysoko, co najwyżej materialnie i status sobie jeszcze podbiję. 

Dlaczego się asymiluje? Bo ma szacunek do naszego kraju, co wyraża głośno na social media. Nie, nie robi tego po polsku by się podlizać, ale swoje apele kieruje do obserwujących ją Ukrainców w jej języku. I to im opowiada o Polsce. 

Gdzie będzie lepiej? NIe przesadzajmy, że Polska jest takim zajebistym miejscem. 

Jak się asymiluje to źle, bo chce się podlizać. Jak nie, to że nie szanuje. 
Jak krzyczy, znaczy że roszczeniowa, jak nie krzyczy, znaczy że udaje. 

No przez taki pryzmat to mi się też nie chce na świat patrzeć. 


Btw. rozumiem, że wszyscy co zakładają rodziny zastępcze to frajerzy, którzy wychowują dzieci chadów i patoli? 

 

Edytowane przez Peter Quinn
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Egregor Zeta napisał:

Mam pytanie do znawców. Czy jak "ktoś" teraz weźmie ślub i się rozwiedzie po czasie, to alimenty na bombelki będzie musiał płacić? Jak to jest?

 

Jeśli przysposobi dzieci to tak, wtedy traktowane są jak jego własne. Mam przykład znajomego, który ożenił się z kobietą która miała córkę z poprzedniego związku. Klika lat trwała procedura przysposobienia bo poprzedni facet chociaż nie za bardzo interesował się dzieckiem, to bardzo wszystko utrudniał. A teraz najlepsze - po roku od przysposobienia, pani kopnęła w dupę mojego znajomego, a jemu zasądzono alimenty na "córkę", która po paru miesiącach od rozwodu, za namową matki praktycznie urwała z nim kontakt. A pieniądze trzeba bulić.

To w ogóle była grubsza sprawa, bo facet miał swoje mieszkanie jeszcze zanim poznał panią, za które spłacał raty. Pani wprowadziła się do niego po ślubie i przez cały okres trwania małżeństwa nie pracowała, on utrzymywał wszystko ze swoich dochodów. Przy rozwodzie musiał pani oddać połowę spłaconych podczas trwania małżeństwa rat i połowę wartości samochodu, który też kupił za swoje. Pozornie nie w temacie, ale jednak wynika z tego podpowiedź dla autora wątku, że zaufanie zaufaniem, ale jeśli się zdecyduje na związek z tą wdową, to niech mądrze podejdzie do swoich zasobów.

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Mmario napisał:

Proszę mnie poprawić , ale jeśli pasierb w niedostatku to może się dawać akcentów od ojczyma

 

Móc, zawsze można, ale to nie jest reguła, tylko wypadkowa różnych okoliczności, czyli przede wszystkim brak ojca biologicznego pasierba i właśnie ten jego niedostatek, którym nie jest 3 000 PLN na łapę miesięcznie, tylko bardziej skrajne sytuacje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, Peter Quinn napisał:

Dla mnie to jest moje "ale". Wyobrażam sobie sytuację, że pomagam w wychowaniu dzieci, prowadzę przez życie etc. W momencie, w którym usłyszałbym tekst - nie jesteś moim prawdziwym ojcem kureczek się zakręca i po prostu zmieniłbym podejście. 

Dla mnie szacunek to must have - zarówno w przypadku kobiety jak i dzieci - jej, moich ... never mind. Jesteś w moim domu, więc respektujesz moje zasady. 
I nie chodzi o jakieś masowanie pleców czy przynoszenie kapci bo nie potrzebuję tego.

 

Pamiętaj, jeśli musisz coś takiego jak szacunek wyjaśniać, to już jesteś na przegranej pozycji.

 

Oraz - takie teksty "nie mój ojciec" słyszysz zazwyczaj w okresie buntu, a na pewno nie od razu, dopiero jak dzieci muszą się pogodzić z nowym wyborem mamusi. Trwa to miesiące, lata, a potem - jeb w łeb.

I co wtedy odetniesz ? Czy dasz radę zarządzić ?

 

15 minut temu, Peter Quinn napisał:

Spore uproszczenie. Jej Ojciec i brat tam zostali. Brat chodzi z giwerą w ręku i rozmawia z nią przez telefon jak akurat nie jest na patrolu. 

Dlaczego się asymiluje? Bo ma szacunek do naszego kraju, co wyraża głośno na social media. Nie, nie robi tego po polsku by się podlizać, ale swoje apele kieruje do obserwujących ją Ukrainców w jej języku. I to im opowiada o Polsce.

Btw. rozumiem, że wszyscy co zakładają rodziny zastępcze to frajerzy, którzy wychowują dzieci chadów i patoli? 

 

Ojciec i brat są w turanie na wojnie. Mają cochones.

Czy kumasz zjawisko, jakim jest sowieckij czlowiek ?

Wschód cierpi na brak facetów - wojny, alkoholizm, narkomania.

Tam wzorzec gościa, który robi co chce , i jak się nie podoba, to albo wali w papę, albo po prostu odchodzi, albo zapija się na śmierć - to standard.

Laski ze wschodu są wyczulone na jakąkolwiek słabość, czyli tzw. białorycerstwo.

Jednocześnie lepiej , jak zatrybisz z bratem i ojcem najpierw. Smutne, ale prawdziwe - bo goście ze wschodu znają słabości własnych karynek, i bez ich wsparcia jest ciężko w jakimkolwiek kryzysie.

Mając tak silne wzorce wschodnie, oraz męskie rodzinne - ona będzie Cię do nich porównywać i sprawdzać.

Czy masz na tyle jajec, żeby w razie czego zachować się jak "smalec alfa" ?

Tam, na wschodzie, ludzie jak u nas w latach 80/90 - samiec powinien umieć wszystko zrobić, wykombinować.

Czujesz się na siłach , zdolnościach i charakterze ?

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dość, że starsza to jeszcze z dwoma bombelkami. Panie kolego, psujesz Pan rynek matrymonialny. Rozumiem, że taką laską mógłby się zainteresować 50 letni romantyk, ale nie facet, który powinien szukać równolatki albo młodszej. Co do wizualizacji słodkiej przyszłości z wybranką to raczej widzę jak za 5 lat po otrzymaniu polskiego obywatelstwa zabiera dzieci i ucieka do Włoch albo Hiszpanii do bogatego 60 letniego Alvaro.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Peter Quinn napisał:

Chcecie mi powiedzieć, że to dosłownie nigdy nie będzie dobra rzecz dla mnie? To że dla niej to jest korzystne, być może. 
Ale czy ja nie wygrywam czegokolwiek w tym przypadku? 

No, nie... wygrywasz przecież:

1. Przywilej odchowywania cudzych genów.

2. Przywilej łożenia na nieswoje dzieci.

3. Przywilej utrzymania pani z innego kręgu kulturowego do tego tuż przed ścianą.

4. Przywilej ... obudzenia się pewnego pięknego dnia z kacem moralnym: "Co ja k... odj....ałem".

Same przywileje..

 

2 godziny temu, Peter Quinn napisał:

No tak średnio raczej chad, jak zabiła go choroba - raczej dobre geny w tym przypadku nie wygrały? 

Jak nie wygrały? Owszem wygrały - przekazał swoje geny, które utrzymywać będzie inny osobnik, który zapewne już swoich genów dalej nie przekaże, bądź przekaże w stanie zdegenerowanym - prawdopodobieństwo zdrowych dzieci z partnerką > 30 lat leci na pysk jak CDProjekt po premierze CyberPunka.

BTW. masz jakiś dowód że to co sarenka opowiada jest prawdą, czy może #BelieveAllWomen?

 

1 godzinę temu, Peter Quinn napisał:

Rozmawiałem z nią o feminiźmie. Zauważyłem, że jeszcze nie wie albo nie rozumie, jakie bagno jest w PL i na zachodzie. 

Albo wie, tylko jeszcze nie wysądowała co Ty na ten temat myślisz, i jaką odpowiedź uznasz za "właściwą".

 

1 godzinę temu, Peter Quinn napisał:

Wyobrażam sobie sytuację, że pomagam w wychowaniu dzieci, prowadzę przez życie etc. W momencie, w którym usłyszałbym tekst - nie jesteś moim prawdziwym ojcem kureczek się zakręca i po prostu zmieniłbym podejście. 

Fantazjować każdy potrafi, gorzej z realizacją tych fantazji. W obecnej sytuacji prawnej, masz taką "władzę" nad swoją rodziną, jak kura na farmie nad swoimi jajkami. Po zakolczykowaniu sarenka urobi brata swoimi "wdziękami" do przysposobienia ... po czym jak czar pryśnie, będziesz mógł zrobić dokładnie nic. W ramach "zakręcenia kureczka" wylądujesz z oskarżeniem o "przemoc ekonomiczną".

 

BTW, masz jakąkolwiek wiedze na temat kręgu kulturowego, z którego wywodzi się sarenka? Mieszkałeś jakiś czas (ponad rok) na Ukrainie w okolicach z których się wywodzi? Wiesz jakie wartości wyznaje tamtejsza populacja?

 

Nie wspomnę o kwestii tego, że od kilku lat głośno jest (było, dopóki yt nie cenzurował) na temat przekrętów "małżeńskich" z udziałem panien z UA i panów z zachodu oraz ich szoku, gdy okazywało się, że czar szybko pryskał, a himalayka okazywała się AWALT'em.

 

 

Edytowane przez oxy
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Peter Quinn Więc podsumujmy tę gwiazdę:

  • Samotna matka szukająca docelowo frajera, który będzie łożył na nią i geny innego gościa.
  • Zamiast co najmniej klika lat młodsza, to jeszcze 2 lata starsza. Szybszy spadek atrakcyjności niż u autora tematu, zmarszczki, obwisła skóra, luźna pochwa po porodach.
  • Dobra aktorka, pokazująca jak wspaniale asymiluje się. Jaka jest niby miła, oczytana, inteligentna, wspierająca. Do czasu...
  • Mężczyzna z wiedzą z audycji Marka, forum, MGTOW, itd, którego już zaczyna brać haj emocjonalny, przesłaniający rozum.

Czerwone flagi aż tłuką po głowie naiwnego romantyka, a ten próbuje projektować sobie własne wyobrażenia na jej temat.

  1. Będzie świetny seks na przynętę, obiadki, bliskość, wsparcie, itd.
  2. Potem gierki i namowy na ślub, przysposobienie cudzych genów. Wymogi i sprawdzanie na ile można gościa wykorzystać.
  3. Usłyszy, że ma już tylko płacić. To nie jego biologiczne dzieci i niech się nie wtrąca w ich wychowanie. 
  4. Skończy się kolejnym tematem na forum, w którym przeczytamy powtórzone schematy: Stałem się bankomatem. Spadłem w hierarchii ważności za domowym psiakiem. Płacę alimenty na nie swoje geny. Na rozwodzie straciłem dużo zdrowia, czasu i nerwów. 

 

Edytowane przez Morfeusz
  • Like 8
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Egregor Zeta napisał:

Mam pytanie do znawców. Czy jak "ktoś" teraz weźmie ślub i się rozwiedzie po czasie, to alimenty na bombelki będzie musiał płacić? Jak to jest?

 

Jak przysposobi to tak, ale nie ma takiego obowiązku biorąc ślub.

 

Oczywiście jeśli będzie z jego winy potem rozwód, to już zupełnie inaczej wygląda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minutes ago, Eskel said:

Mam przykład znajomego, który ożenił się z kobietą która miała córkę z poprzedniego związku. Klika lat trwała procedura przysposobienia bo poprzedni facet chociaż nie za bardzo interesował się dzieckiem, to bardzo wszystko utrudniał. A teraz najlepsze - po roku od przysposobienia, pani kopnęła w dupę mojego znajomego, a jemu zasądzono alimenty na "córkę", która po paru miesiącach od rozwodu, za namową matki praktycznie urwała z nim kontakt. A pieniądze trzeba bulić.


Co za kretyn coś takiego wymyślił.

Niby dlaczego ktoś ma jeszcze płacić w takich sytuacjach alimenty na nieswoje dzieci. To jest chore do potęgi n-tej. 

Edytowane przez Peter Quinn
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.