Skocz do zawartości

Czy jako kobieta, zalecałabyś swojemu synowi wzięcie małżeństwa?


Rekomendowane odpowiedzi

Hej.

 

Pytanie do pań jak w tytule tematu.

 

Mam nadzieję, na szczere odpowiedzi jak zwykle i od razu przestrzegam, że nie mam kontroli nad jakością wypowiedzi reszty braci, bo znając życie pojawią się jakieś kwiatki.

No ale mi chodzi o wasze zdanie - szczere lub nie i czy tym samym jako świadoma kobieta, licznych i jawnych wielu zagrożeń poleciłbyś swojemu synowi wzięcie małżeństwa ze wszelkimi tego konsekwencjami z dzisiejszą kobietą, nie mówiąc już o pragmatyczkach, które "kochają" dopóty się to opłaca.

 

Zachęcam panie do wypowiedzi, bo to o wasze zdanie mi w tym temacie chodzi i w gruncie rzeczy tylko o wasze.

 

Reasymując:

 

Czy jako potencjalna mama własnego dziecka, zaleciłabyś małżeństwo?

Możemy zrobić rozróżnienie dla syna i dla córki.

 

Jak macie chęci to zapraszam do podzielenia się waszymi wnioskami.

 

Pozdrawiam.

Edytowane przez SzatanK
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, ale pod kilkoma warunkami:

- intercyza - żeby nie został z niczym,

- balans życiowy - nierobienie nadgodzin/kariery kosztem relacji z dziećmi (dzieci na pierwszym miejscu, żeby zawsze mógł zawalczyć o opiekę naprzemienną)

- mieszkanie u niego w chacie, żadnych wspólności, dom ma być jego, a ona ma wejść do jego świata, w zamian on daje jej pierścionek i stabilizację.

 

Edytowane przez Amperka
  • Like 4
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdybanie, ale w ramach "terapii własnej" podumałam nad tym tematem. 

W wychowywaniu dzieci słowa mają moc, ale chyba wzorce, tradycje i określone zachowania rodziców z określonym ładunkiem emocjonalnym mają większą moc. 
Gadanie o małżeństwie zawartym NA OKREŚLONYCH ZASADACH nie będzie miało takiej mocy, jak prowadzenie dobrze własnego małżeństwa, które przecież dzieci obserwują stale na co dzień.
Dziecko w przyszłości jako dorosły w pierwszym etapie poważniejszych decyzji pójdzie za wzorcem, czy za BRAKAMI związanym z tym wzorcem. 

Jeśli będzie dane mi być mamą i dożyć do dorosłości dzieci, to... 
Chciałabym zobaczyć, że każde żyje świadomie zgodnie ze swoimi POTRZEBAMI. :) 
Dorośli generują ZAWSZE jakieś braki własnym dzieciom. Nic w tym złego. 

Abstrahując od filozoficzno-psychologicznych wywodów. U mnie w rodzinie małżeństwo jest standardem. Czy jest to głupie? Nie, uważam, że moje, rodzinne tradycje są wpisane silnie w tradycje katolickie. To część mojej tożsamości, pomimo mojego ateizmu, więc co do wzorców...
No moja przyszła i być może jeszcze nienarodzona synowa wejdzie do rodziny, w której :
- silne są tradycje katolickie (na urodziny i inne wydarzenia zamawia się Msze, w domu krzyżyk na wejściu wisi, święta z katolicką pompą :D );
- raczej u nas multi-kulti jak na razie nie ma;
- każde pokolenie dorabia się bardzo ciężką pracą, więc łatwiejszego życia na start w postaci domu, mieszkania nie zapewnimy;
- ważna jest dla nas kuchnia, gotowanie, posiłki, więc życie w garach jest nieuniknione;
- pełno nas w każdym domu, więc nauka imion, nazwisk całej ciemji zajmuje ok.2 lat :D;
- w ciężkich sytuacjach u kogoś z naszej rodziny jesteśmy zobligowani do pomocy (np. owdowieje nasz któryś krewny, to w postaci materialnej pomagamy) 


Nie, nie jesteśmy romską rodziną. :D 

Z opisu wyłączam rodzinę mojego męża z racji ogromnych tam dysfunkcji. 

Także dzięki takiej "reklamie" chyba w przyszłości nie będę musiała sobie zawracać głowy problemami dorosłego dziecka w postaci "intercyza", "u kogo mieszkamy po ślubie?".  :D:D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, meghan napisał:

Gdybanie, ale w ramach "terapii własnej" podumałam nad tym tematem. 

W wychowywaniu dzieci słowa mają moc, ale chyba wzorce, tradycje i określone zachowania rodziców z określonym ładunkiem emocjonalnym mają większą moc. 
Gadanie o małżeństwie zawartym NA OKREŚLONYCH ZASADACH nie będzie miało takiej mocy, jak prowadzenie dobrze własnego małżeństwa, które przecież dzieci obserwują stale na co dzień.
Dziecko w przyszłości jako dorosły w pierwszym etapie poważniejszych decyzji pójdzie za wzorcem, czy za BRAKAMI związanym z tym wzorcem. 

Jeśli będzie dane mi być mamą i dożyć do dorosłości dzieci, to... 
Chciałabym zobaczyć, że każde żyje świadomie zgodnie ze swoimi POTRZEBAMI. :) 
Dorośli generują ZAWSZE jakieś braki własnym dzieciom. Nic w tym złego. 

Abstrahując od filozoficzno-psychologicznych wywodów. U mnie w rodzinie małżeństwo jest standardem. Czy jest to głupie? Nie, uważam, że moje, rodzinne tradycje są wpisane silnie w tradycje katolickie. To część mojej tożsamości, pomimo mojego ateizmu, więc co do wzorców...
No moja przyszła i być może jeszcze nienarodzona synowa wejdzie do rodziny, w której :
- silne są tradycje katolickie (na urodziny i inne wydarzenia zamawia się Msze, w domu krzyżyk na wejściu wisi, święta z katolicką pompą :D );
- raczej u nas multi-kulti jak na razie nie ma;
- każde pokolenie dorabia się bardzo ciężką pracą, więc łatwiejszego życia na start w postaci domu, mieszkania nie zapewnimy;
- ważna jest dla nas kuchnia, gotowanie, posiłki, więc życie w garach jest nieuniknione;
- pełno nas w każdym domu, więc nauka imion, nazwisk całej ciemji zajmuje ok.2 lat :D;
- w ciężkich sytuacjach u kogoś z naszej rodziny jesteśmy zobligowani do pomocy (np. owdowieje nasz któryś krewny, to w postaci materialnej pomagamy) 


Nie, nie jesteśmy romską rodziną. :D 

Z opisu wyłączam rodzinę mojego męża z racji ogromnych tam dysfunkcji. 

Także dzięki takiej "reklamie" chyba w przyszłości nie będę musiała sobie zawracać głowy problemami dorosłego dziecka w postaci "intercyza", "u kogo mieszkamy po ślubie?".  :D:D

Napisać pół strony i nie odpowiedzieć 😁

  • Haha 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Amperka napisał:

mieszkanie u niego w chacie, żadnych wspólności, dom ma być jego, a ona ma wejść do jego świata

@Amperka a jak pani zgłosi, że mąż stosuje przemoc to mogą go eksmitować. Myślisz,że nie lepiej,żeby on jednak mieszkał u niej i miał opcje na miękką ewakuacje?

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, ale niezależnie czy córa czy syn pielęgnowałabym przedsiębiorczość i proponowała intercyzę.

 

Moim zdaniem małżeństwo podkreśla zbliżenie między dwiema osobami i dążenie by przeżyć razem resztę życia. Mąż/żona to bardzo silne określenia. Ale niestety trzeba mieć na uwadze, że ludzie się teraz dużo szybciej zmieniają niż kiedyś, a związki są dość nietrwałe. Intercyza jest dobrym rozwiązaniem. Choć odraziłabym jej kobiecie, która chce by jej główną rolą była rola pani domu i wychowanie dzieci. Z intercyzą taka osoba nie ma absolutnie nic i byłaby dużo słabszą stroną związku.

 

2 godziny temu, Amperka napisał:

- intercyza - żeby nie został z niczym,

- mieszkanie u niego w chacie, żadnych wspólności, dom ma być jego, a ona ma wejść do jego świata, w zamian on daje jej pierścionek i stabilizację.

 

Mi się to wyklucza. Rozumiem, że oceniasz to z punktu matki która chce dla dziecka jak najlepiej. Ale to zwiększa możliwości obu stron na posiadanie większej nieruchomości wraz z określeniem kto ma jaką część. Zawsze ktoś może kogoś spłacić, a lepiej mieszkać na 100m2 niż 50m2.

 

Małżeństwo nie powinno być rozpatrywane oddzielnie tylko wspólnie i sprawiedliwie. Oddzielnie to wygląda tak jak związek w którym obie strony są ze sobą razem, ale jednocześnie szukają innych opcji na boku.

 

34 minuty temu, meghan napisał:

- silne są tradycje katolickie (na urodziny i inne wydarzenia zamawia się Msze, w domu krzyżyk na wejściu wisi, święta z katolicką pompą :D );
 

Red Flag!

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@melody

Ok ;) ale jakbyś doczytała, to jestem ateista. ;) Katolicyzm traktuję jako część kultury, jak folklor, który jest w życiu mojej dużej rodziny. ;)

I jakbyśmy doczytała, to z uśmiechem stwierdzam, że raczej moja rodzina nie jest pociągająca dla potencjalnie przyszłej synowej. 

 

Dobrego! ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiem z perspektywy mojej matki i bratowej (siostra nic o tym nie wspomina i prędzej mnie obroni niż skrytykuje): masz szukać i się żenić, bo będziesz nieszczęśliwy, tak ludzie robią i tak trzeba. Co ludzie powiedzą, łolaboga jak tam można! Bo one by chciały...

 

Jak żyję 30 lat na świecie, nigdy ani jedna ani druga nie zapytały mnie, co bym JA w życiu chciał do kooorwy.

  • Like 11
  • Dzięki 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, meghan napisał:

@melody

Ok ;) ale jakbyś doczytała, to jestem ateista. ;) Katolicyzm traktuję jako część kultury, jak folklor, który jest w życiu mojej dużej rodziny. ;)

I jakbyśmy doczytała, to z uśmiechem stwierdzam, że raczej moja rodzina nie jest pociągająca dla potencjalnie przyszłej synowej. 

 

Dobrego! ;)

Przeczytałam że jesteś ateistką/ateistą :D To nie było odniesione do Ciebie, tylko do moich doświadczeń z katolicką rodziną. To pięknie wygląda z zewnątrz. Nawet tutaj są wpisy gdzie podkreśla się, że kobieta uduchowiona, czyta biblie, chodzi do kościoła. Dla mnie to bullshit. Nie spotkałam się z bardziej agresywnym forsowaniem swoich przekonań jak w katolickim gronie.

 

1 minutę temu, DOHC napisał:

Odpowiem z perspektywy mojej matki i bratowej (siostra nic o tym nie wspomina i prędzej mnie obroni niż skrytykuje): masz szukać i się żenić, bo będziesz nieszczęśliwy, tak ludzie robią i tak trzeba. Co ludzie powiedzą, łolaboga jak tam można! Bo one by chciały...

 

Jak żyję 30 lat na świecie, nigdy ani jedna ani druga nie zapytały mnie, co bym JA w życiu chciał do kooorwy.

Trzeba samemu powiedzieć.

Ja ogłosiłam, że rodzice mają się przygotować na to, że żadnych wnucząt na oczy nie ujrzą oraz że będę spotykać się z mężczyznami prawie w ich wieku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Solidarność jajników musi być, nawet kosztem własnych dzieci.

 

@Amperka @melody @meghan co takiego waszym zdaniem zmienia intercyza?

 

I jeszcze jedno. Tak od jakiegoś czasu mam pewne refleksje na temat wesela. 1-dniowy melanż kosztujący około 40-60k (bez jakiś mega fajerwerek po prostu na kilkadziesiąt osób).

 

Wiadomo kto płaci: frajer, rodzice frajera, rodzice panny młodej i koperty zaproszonych a panna młoda najczęściej płaci dupą bo przecież nie własnymi zarobionymi pieniędzmi nie oszukujmy się.

 

I teraz już niezależnie czy panna młoda się dokłada czy tylko nabija na kutasa czyż najlepszą czerwona flagą nie jest fakt, że sobie Pani od tak roztrwoni w jeden dzień taką kwotę lekką ręką a przez jej instagramową główkę nawet nie przejdzie myśl miliona pożyteczniejszych opcji zużytkowania takiej kwoty?

  • Like 17
  • Dzięki 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Just now, Król Jarosław I said:

Solidarność jajników musi być, nawet kosztem własnych dzieci.

 

@Amperka @melody @meghan co takiego waszym zdaniem zmienia intercyza?

 

I jeszcze jedno. Tak od jakiegoś czasu mam pewne refleksje na temat wesela. 1-dniowy melanż kosztujący około 40-60k (bez jakiś mega fajerwerek po prostu na kilkadziesiąt osób).

 

Wiadomo kto płaci: frajer, rodzice frajera, rodzice panny młodej i koperty zaproszonych a panna młoda najczęściej płaci dupą bo przecież nie własnymi zarobionymi pieniędzmi nie oszukujmy się.

 

I teraz już niezależnie czy panna młoda się dokłada czy tylko nabija na kutasa czyż najlepszą czerwona flagą nie jest fakt, że sobie Pani od tak roztrwoni w jeden dzień taką kwotę lekką ręką a przez jej instagramową główkę nawet nie przejdzie myśl miliona pożyteczniejszych opcji zużytkowania takiej kwoty?

A chciałbyś żeby kobieta mając 26 lat zapłaciła za wesele dla 50 osób płacąc 300 zł za talerzyk? Po to są rodziny, pokolenia pracy żeby moc wspólnie świętować pewne chwile razem. 
Nie słyszałem żeby ktokolwiek z mojej rodziny narzekał na wydane pieniądze na ślub 

  • Like 1
  • Haha 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Król Jarosław I napisał:

 

@Amperka @melody @meghan co takiego waszym zdaniem zmienia intercyza?

Jest sprawiedliwa. Nie chciałabym powtórzyć losu mojej mamy, która w prawie 80% kupiła wszystkie posiadane przez moich rodziców nieruchomości. Widziałam, że głęboko w środku żałuje i nie może zakończyć swojego małżeństwa z tego powodu (ojciec by jej nie spłacił do końca życia, a ona gdyby spłacała jego to żyłaby na skraju ubóstwa... szczególnie, że z racji sytuacji jaką mamy w państwie z roku na rok ich sytuacja materialna się pogarsza). 🤷‍♀️

 

6 minut temu, Król Jarosław I napisał:

I jeszcze jedno. Tak od jakiegoś czasu mam pewne refleksje na temat wesela. 1-dniowy melanż kosztujący około 40-60k (bez jakiś mega fajerwerek po prostu na kilkadziesiąt osób).

 

Wiadomo kto płaci: frajer, rodzice frajera, rodzice panny młodej i koperty zaproszonych a panna młoda najczęściej płaci dupą bo przecież nie własnymi zarobionymi pieniędzmi nie oszukujmy się.

 

I teraz już niezależnie czy panna młoda się dokłada czy tylko nabija na kutasa czyż najlepszą czerwona flagą nie jest fakt, że sobie Pani od tak roztrwoni w jeden dzień taką kwotę lekką ręką a przez jej instagramową główkę nawet nie przejdzie myśl miliona pożyteczniejszych opcji zużytkowania takiej kwoty?

Nie rozmawiamy w tym wątku o weselu, ale skoro już zaczynasz temat. Ja jestem przeciwna. Wolałabym wziąć 2-osobowy ślub na wycieczce wakacyjnej 🤷‍♀️

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@melody

Ok, rozumiem i szanuję Twoje doświadczenia.

Ja jednak w życiu dostałam i dostaję życzliwość od tych katoli. 😅 Jest wiele śmiesznych sytuacji, np.troszku ponabijam się z mojej rodzinki w ich gronie, oni ze mnie : "Osz twa, Ty w kościele, nie parzy Cię?!" vs. "Mieciu, jak robiliście Marcinka, to zdjęliście świętą rodzinę znad łóżka? Bo jak nie, to wiesz, że to był grupenseks?!" 😅😅😅 Takie klimaty. 😅

 

@Król Jarosław I

Au, au, au! Solidarność jajników ponad wszystko! 😅💪😅

 

Wiesz co... 

Mnie się akurat wesele finansowo zajebiście zwróciło (zaleta bycia w dużej rodzinie), dzięki czemu trzy lata temu kupiłam działkę w ładnej okolicy. Moja i męża rodzina ponoć zajebiście się bawiła (tak powtarzają na spotkaniach). Mam nadzieję, że tak było. Nie wydałam takiej kwoty na wesle z poprawinami i z porawinami poprawin (60 000 zł wydasz jak że wszystkim szalejesz i niczego we własnym zakresie i własnymi siłami nie robisz). ;)

 

Chcesz mieć kameralny ślub, intercyzę i weselny obiad, to spoko, nic mi do tego. 

 

Przytoczę trzeci raz : bogata nie jestem, nie wiadomo czy będę mieć potomstwo, więc zawracanie sobie głowy tym tematem jest w moim przypadku po prostu...niepotrzebne. 

 

Serio już lecę! Dobrej niedzieli! 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Barry napisał:

A chciałbyś żeby kobieta mając 26 lat zapłaciła za wesele dla 50 osób płacąc 300 zł za talerzyk?

 

Oczywiście. Czy 300zł to nie wiem. Ale na pewno chciałbym, żeby koszt jej własnych pomysłów nie kończył się tylko na bezrefleksyjnym kłapnięciu dziobem a niech inni się martwią jak to sfinansować tylko aby sama również część ciężaru finansowego swoich wymysłów ponosiła.

 

I proszę bez sofizmatów nie napisałem, że kobieta ma płacić za wszystko.

 

12 minut temu, melody napisał:

Jest sprawiedliwa.

 

Co jest sprawiedliwego w tym, że wykopywanym z mieszkania w razie czego to zawsze jest mężczyzna nie kobieta ? I w tym, że alimenty zawsze dostaje się kobiecie a nigdy mężczyźnie ?

Rozmawiamy o intercyzie w praktyce nie w teorii.

 

Wiesz dobrze, że przykład twoich rodziców to mega margines i nie jest reprezentatywny względem całego tego syfu jaki spada na mężczyznę w tym gównie.

 

Pytam jeszcze raz co w tym sprawiedliwego?

 

12 minut temu, melody napisał:

Nie rozmawiamy w tym wątku o weselu, ale skoro już zaczynasz temat. Ja jestem przeciwna. Wolałabym wziąć 2-osobowy ślub na wycieczce wakacyjnej 🤷‍♀️

 

Ależ oczywiście, że rozmawiamy. Wesele jest w 99,999% przypadków nierozerwalne ze ślubem.

 

9 minut temu, meghan napisał:

(60 000 zł wydasz jak że wszystkim szalejesz i niczego we własnym zakresie i własnymi siłami nie robisz). ;)

 

Dlaczego wzięłaś akurat górny widełek, który podałem? Że ci się zwróciło to spoko ale myślę, że zdecydowana większość par nie może tego powiedzieć.

 

9 minut temu, meghan napisał:

Chcesz mieć kameralny ślub, intercyzę i weselny obiad, to spoko, nic mi do tego. 

 

Nie chcę żadnego. Nie piję, wkurwiają mnie najebani ludzie i w ogóle nie przepadam za Polakami a co dopiero miałbym im jeszcze wyprawiać przyjęcie.

 

3 minuty temu, Anna napisał:

Małżeństwo jest ok., prędzej odradzałabym wybór danych osób. Z boku widzi się lepiej, tyle że  zakochani raczej takich rad nie słuchają.

 

 I powtórzę jeszcze raz:

 

33 minuty temu, Król Jarosław I napisał:

Solidarność jajników musi być, nawet kosztem własnych dzieci.

 

  • Like 3
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej Ja nie mam dzieci, ale uważam że małżeństwo nie jest dla każdego tak samo jak bycie rodzicem a nawet właścicielem psa.

Niektórzy faceci mają żony + kochanka a inni pełnią w domu rolę bankomatu i kierowcy.  

Mam nadzieję, że wychowałabym syna tak żeby był FACETEM a nie piczką i jak znajdzie żonę to ona będzie się go trzymała nogami i rękoma.

Tak są faceci, którym żadna pirania, żadna kobieta o gadzim mózgu nie straszna. 

W mojej wyobraźni mój syn jest taki, ale to tak w sferze marzeń i teorii bo dzieci nie planuje. 

  • Like 1
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Anastazja napisał:

Mam nadzieję, że wychowałabym syna tak żeby był FACETEM a nie piczką i jak znajdzie żonę to ona będzie się go trzymała nogami i rękoma.

Tak są faceci, którym żadna pirania, żadna kobieta o gadzim mózgu nie straszna. 

W mojej wyobraźni mój syn jest taki, ale to tak w sferze marzeń i teorii bo dzieci nie planuje. 

Czyli cała odpowiedzialność po stronie faceta. No do dobrze, że to tylko Twoja wyobraźnia :) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Lupus napisał:

@Amperka a jak pani zgłosi, że mąż stosuje przemoc to mogą go eksmitować. Myślisz,że nie lepiej,żeby on jednak mieszkał u niej i miał opcje na miękką ewakuacje?

Niestety jak będzie u niej to będzie go ciągle traktować z wyższością..... I tak źle i tak niedobrze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Barry napisał:

A chciałbyś żeby kobieta mając 26 lat zapłaciła za wesele dla 50 osób płacąc 300 zł za talerzyk?

No nie chciałbym, w życiu :)

 

Jakbym był tą kobietą to miałbym wrażenie, że pieniądze wrzuciłem do kominka.

Jakbym miał dzieci to bym w nie inwestował bez problemu. Ale na pewno nie w idiotyczne przepalanie pieniędzy w rodzaju wesela.

48 minut temu, Anastazja napisał:

Tak są faceci, którym żadna pirania, żadna kobieta o gadzim mózgu nie straszna. 

Żeby to było takie proste.. :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Król Jarosław I napisał:

 

Co jest sprawiedliwego w tym, że wykopywanym z mieszkania w razie czego to zawsze jest mężczyzna nie kobieta ? I w tym, że alimenty zawsze dostaje się kobiecie a nigdy mężczyźnie ?

Rozmawiamy o intercyzie w praktyce nie w teorii.

 

Wiesz dobrze, że przykład twoich rodziców to mega margines i nie jest reprezentatywny względem całego tego syfu jaki spada na mężczyznę w tym gównie.

 

Pytam jeszcze raz co w tym sprawiedliwego?

A o jakiej sytuacji Ty w ogóle mówisz? Rozwód/rozwód z dziećmi?
Dużo osób na ślepo i na szybko wybiera sobie drugą osobę do związku (w tym małżeńskiego). Jeśli wybrali sobie osobę nienormalną, mściwą, chytrą i na własne życzenie weszli w mezalians, to są sobie winni. Plus nie trzeba brać tradycyjnego ślubu?

 

Godzinę temu, Król Jarosław I napisał:

 

Ależ oczywiście, że rozmawiamy. Wesele jest w 99,999% przypadków nierozerwalne ze ślubem.

To nie wiem. Ja o takim weselu nigdy nie marzyłam, ale jak widać niektórym osobom się to zwraca 🤷‍♀️

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.