Skocz do zawartości

Niemal zawsze nasze szczęście przyczynia się do nieszczęścia innych osób. Zgadzacie się z tą teorią?


Rekomendowane odpowiedzi

7 godzin temu, Angel_Sue napisał:

Np. chcesz spędzić weekend za miastem i szukasz noclegu w atrakcyjnej cenie. Wynajmujesz ostatni pokój. Przez to załóżmy jakaś rodzina spędzi weekend drożej, choć na kiepską sytuację finansową, albo np. nie spędzi go w tym terminie, choć tego potrzebuje.

Albo w poważniejszej kwestii - szukasz pracy i wybierają właśnie ciebie. Przez to kilka osób będzie nadal bezrobotnymi. Znajdujesz miłość życia, przez co ominie kilka potencjalnych innych partnerów

Doskonalisz się w jakiejś kwestii, przez co osoby niedowartościowane popadają w kompleksy, czy nawet w depresję, bo przy tobie wzrastają ich kompleksy i kiepskie samopoczucie. I takich przykładów można by mnożyć. Zawsze z nawet tej najlepszej grupy zostanie ten ostatni pechowiec, którego coś tam ominie, bo będzie ostatni, czy też będzie miał zwykłego pecha.

Można byłoby tak do tego podejść, że to ich wina, bo mogli coś zarezerwować wcześniej, samemu się doskonalić, czy też mieć lepsze kwalifikacje. I jest to prawda. Jednak zawsze wśród nawet najlepszych osób, część coś ominie.

66227458-176-k278863.jpg

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, deomi napisał:

Szczesciem jest zdrowie- jak jest sie zdrowym ,cieszy wszystko. Jak jest sie chorym nie cieszy nic.

Tak, zdrowie jest bardzo ważne, jednak to bardzo duże uproszczenie, co napisałaś. Jak najbardziej mozna być zupełnie zdrowym, a nieszczęśliwym. Albo odwrotnie chorym na coś tam, ale ogólnie szczęśliwym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesli ktoś jest nieszczęśliwy to jest chory tylko że niezdiagnozowany.

Naturalnym stanem zdrowego człowieka jest szczęście i wysoka odporność psychiczna.

A że można być szcześliwym i chorym jest możliwe bo też zależy to od konkretnej choroby, niektóre nie wpływają w sposób znaczący na neuroprzekaźniki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Angel_Sue napisał:

Akurat z tym argumentem nie mogę się zgodzić.

Mogłabyś to rozwinąć?

 

23 godziny temu, Angel_Sue napisał:

Nie wszystkie wydarzenia np. te negatywne mają dla nas pozytywny wydźwięk, nawet gdzieś tam w dalekiej przyszłości.

To już zależy od postrzegania świata. Jedni będą we wszystkim upatrywać jakichkolwiek plusów, inni widzieć wszędzie minusy (może bardziej bliżej jednej, albo drugiej postawy).

 

23 godziny temu, Angel_Sue napisał:

W jakimś filmie, chyba "Przypadek Benjamina Buttona", było to fajnie wytłumaczone. Że tancerka nie wpadłaby pod samochód i przez to nie mogła już tańczyć, gdyby tylko nie ciąg zdarzeń, jak czyjeś spóźnienie, później korek, później coś tam jeszcze, co spowodowało, że akurat tamten samochód przejeżdzał tamtędy i ją potrącił na pasach. Zbieg przypadków, ktoś powie, że nieprzypadkowy, ale dla mnie osobiście jednak tak.

 

Nie pamiętam już tego filmu, ale można wiele rzeczy założyć. Na przykład, że ta tancerka przechodziła w miejscu, gdzie jest większe niebezpieczeństwo spowodowania wypadku, albo była osobą roztrzepaną, ruchliwą, bardziej skłonną do ryzykownych zachowań. A na to wpływ może mieć nawet jej data urodzenia, geny, środowisko i wiele innych rzeczy. Większe prawdopodobieństwo czegoś, to już nie przypadek.

 

Wystarczy, że np. zmienisz swoje myślenie na trochę inne, zaczniesz zwracać uwagę na rzeczy, których wcześniej nie zauważałaś (ale nawet i bez tego). Załóżmy, że uważasz, że przypadkiem trafiłaś na jakąś stronę, dajmy nawet to forum. Gdzieś na necie Ci się przewinęło. Czy na pewno? A może szukałaś jakichś informacji kiedyś, bo masz z czymś problem, albo specyficzne zainteresowania. Jakimś sposobem tu dotarłaś, a ktoś inny nigdy nie pozna tej strony, bo go to nie będzie interesować, czy przyciągać, a nawet jak mu gdzieś ta nazwa mignie, to szybko o tym zapomni. 

 

Edytowane przez Johanne
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.06.2022 o 19:48, absolutarianin napisał:

Manifestacją tego jest też zasada termodynamiki wzrastającej entropii. Za każdym dziełem (uporządkowaniem układu) stoją odpadki, strużyny, odłamki, entropia. By gdzieś entropia (bałagan) trochę się zmniejszyła, gdzie indziej musi się zwiększyć, przynajmniej o tyle samo, a najczęściej i o więcej.

To jest bardzo ciekawe podejście (chyba naukowe). Czyli  mamy określoną ilość uporządkowania jako stanu w przyrodzie i zwiększenie uporządkowania w jednym miejscu albo miejscach powoduje zwiększenie się bałaganu w innym miejscu albo miejscach czasoprzestrzeni. Czy dobrze rozumiem. ?😕

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

 Kiedyś, w latach może 30-tych, może 40-tych, może 50-tych, zostało napisane takie opowiadanie o zakorkowanej butelce z duszkiem w środku, spełniającym życzenia. Rzecz działa się na Hawajach i główny bohater miał na imię Keawe, albo jakoś podobnie. Butelka spełniała każde życzenie (nawet wypowiedziane mimo woli), ale łączyło się to z nieszczęściem kogoś obok. I zasada była też taka, że mogłeś butelkę sprzedać taniej, niż kupiłeś. Nie mogłeś wyrzucić, bo i tak by wróciła...

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.06.2022 o 12:34, Angel_Sue napisał:

Albo w poważniejszej kwestii - szukasz pracy i wybierają właśnie ciebie. Przez to kilka osób będzie nadal bezrobotnymi.

Co z tymi ofertami pracy, które dostaję co parę miesięcy od niektórych firm, bo wciąż nie mogą kogoś na nie znaleźć? Uratuję kogoś, jak to przyjmę czy spowoduję nieszczęście odchodząc z obecnej pracy? :D 

Mam wrażenie, że sporo uproszczeń w tym wątku zaszło, a przede wszystkim utożsamienie sukcesu "operacyjnego" ze szczęściem. 

A tak głębiej idąc - jakieś poczucie winy rzutujące na postrzeganie świata?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.06.2022 o 14:29, t0rek napisał:



A tak głębiej idąc - jakieś poczucie winy rzutujące na postrzeganie świata?

 

Wręcz przeciwnie, nawet w pierwszym poście pisałam o tym, że uważam zdrowy egoizm za coś pozytywnego, nawet jeśli rzutuje on jakoś na to, że innym coś się nie uda.

Po prostu to co napisałam jest wynikiem rozkmin na ten temat, nic więcej.

W dniu 24.06.2022 o 14:29, t0rek napisał:

Co z tymi ofertami pracy, które dostaję co parę miesięcy od niektórych firm, bo wciąż nie mogą kogoś na nie znaleźć? Uratuję kogoś, jak to przyjmę czy spowoduję nieszczęście odchodząc z obecnej pracy? :D 

 

A co jeżeli starałabyś się o tą wymarzoną pracę i kilka innych osób też? To, że ktoś by ją dostał, oznaczałoby, że reszta niestety będzie musiała szukać dalej, a jeśli znajdzie, to możliwe, że coś gorszego. Co nie oznacza, że masz się z tego powodu czuć winnym. A tak się często niestety dzieje i nawet utrwala się w społeczeństwie szkodliwy stereotyp żeby "nie myśleć o sobie, tylko o innych". Przez co wielu ludzi nie osiąga sukcesu, bo się go boi. A dokładniej mówiąc boi się tego, że inni się od niego odsuną jeśli coś osiągnie więcej niż oni, będą mówić, że pewnie oszukiwał, kradł, bo skoro im się nie udało, to dlaczego ma się udać komuś innemu. Oczywiście takie osoby są toksyczne, ale można je spotkać praktycznie wszędzie np. w pracy jeśli dostaniesz awans, a koledzy nie, istnieje duże prawdopodobieństwo, że będą cię obmawiać za plecami. Dlatego właśnie wiele osób woli się nie wychylać i nie być lepszym od innych, tylko po to żeby pozostać akceptowanym. A nawet nie zdają sobie sprawy, że sie tego boją, ale hamuje ich to przed sukcesem, kiedy widzą, że wszyscy są cięci na tego kolegę, który awansował.

Ale prawda jest taka, że nawet jeśli przez nasz awans, ktoś inny go nie zdobędzie, np. równie mądry kolega, to trudno, takie jest życie. Nie należy mieć jednocześnie do nikogo pretensji, że walczy o swoje, to normalne, tak samo jak ty walczysz, to samo robi to ktoś inny,

Edytowane przez Angel_Sue
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 25.06.2022 o 21:46, Angel_Sue napisał:

A co jeżeli starałabyś się o tą wymarzoną pracę i kilka innych osób też? To, że ktoś by ją dostał, oznaczałoby, że reszta niestety będzie musiała szukać dalej, a jeśli znajdzie, to możliwe, że coś gorszego.

Nie zgodzę się - to już zależy czy od ich przekonań. I czemu zaraz "wymarzoną" a nie np. "odpowiednią na dany moment"? Nie wiadomo jakimi motywacjami kierowali się konkurenci - może aplikowali bo było blisko, z braku laku, albo jeszcze coś innego. Nie wiadomo też czy nie składali ofert jeszcze gdzieś indziej. Twoja motywacja nie musi być taka sama jak innych.
Kurcze, to trochę jak dorabiać martyrologię do rozmieszczenia pasażerów w pociągu/samolocie i uznawać, że skoro nie wszyscy moga siedzieć przy oknie, to trzeba tych środków transportu zakazać albo obarczyć ich konstruktora poczuciem winy. No nie - sam projekt tego urządzenia do przemieszczania ludzi zakłada, że nie wszyscy będą siedzieć przy oknie, w pierwszym rzędzie.
A czy zaraz gorszego? Życie toczy się dalej i różnie może być. Sam nie raz np. doświadczyłem, że ktoś mi coś sprzątnął sprzed nosa (oferta pracy, kupno przedmiotu, rezerwacja hotelu), co spowodowało, że w ostateczności skończyłem jednak lepiej, niż jakby mi się udało za pierwszym razem (lepsza oferta zaraz przyszła, lepszą okazję potem upolowałem, dostałem lepszy/droższy pokój po tym jak wybrałem inną ofertę itd.).
 

W dniu 25.06.2022 o 21:46, Angel_Sue napisał:

Co nie oznacza, że masz się z tego powodu czuć winnym. A tak się często niestety dzieje i nawet utrwala się w społeczeństwie szkodliwy stereotyp żeby "nie myśleć o sobie, tylko o innych". Przez co wielu ludzi nie osiąga sukcesu, bo się go boi. A dokładniej mówiąc boi się tego, że inni się od niego odsuną jeśli coś osiągnie więcej niż oni, będą mówić, że pewnie oszukiwał, kradł, bo skoro im się nie udało, to dlaczego ma się udać komuś innemu. Oczywiście takie osoby są toksyczne, ale można je spotkać praktycznie wszędzie np. w pracy jeśli dostaniesz awans, a koledzy nie, istnieje duże prawdopodobieństwo, że będą cię obmawiać za plecami. Dlatego właśnie wiele osób woli się nie wychylać i nie być lepszym od innych, tylko po to żeby pozostać akceptowanym. A nawet nie zdają sobie sprawy, że sie tego boją, ale hamuje ich to przed sukcesem, kiedy widzą, że wszyscy są cięci na tego kolegę, który awansował.

Nie wiem czy to "prawo przyciągania", ale właśnie słucham tego filmu o narcyźmie (m.in. wśród Polaków) i bardzo mi to pasuje do tego wątku:

 

W dniu 25.06.2022 o 21:46, Angel_Sue napisał:

Ale prawda jest taka, że nawet jeśli przez nasz awans, ktoś inny go nie zdobędzie, np. równie mądry kolega, to trudno, takie jest życie. Nie należy mieć jednocześnie do nikogo pretensji, że walczy o swoje, to normalne, tak samo jak ty walczysz, to samo robi to ktoś inny,

No dokładnie - nie da się rozwiązać na poziomie osobistym problemu, który ktoś stworzył na podstawie urojonego światopoglądu w stylu "wszystkim należy się po równo".

Edytowane przez t0rek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie wydaję się niby nie za trudne, a jednak można nad nim rozmyślać. Tak jak odczuwam, rzeczywiście twoje szczęście w pewien sposób może wpłynąć na nieszczęście innej osoby. 

Przykład taki z życia:

Człowiek pracujący na etacie, dobrze wykonuję swoje zadania a jednak zostaje zwolniony. Ta sytuacja doprowadza do nieszczęścia zwolnionego, natomiast dla przyszłego pracownika w nowe miejsce będzie szczęście gdyż znajduje sobie robotę. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.