Skocz do zawartości

Tower Gardens, hydroponiczna uprawa kolumnowa roślin


Rekomendowane odpowiedzi

Niedawno zainspirował mnie pewien temat, który w znacznej mierze rozwiązuje aktualnie dręczący nas, niedosyt ziemi uprawnej. Akurat potrzeby są dość proste, bo głównie drobne rośliny użytkowe typu bazylia, oregano, sałata, rozmaryn, tymianek itp. O hydroponice słyszałem już dekady temu, temat się więc odświeżył. I poszukując inspiracji, trafiłem na rozwiązanie, które fenomenalnością swej koncepcji rozwiązuje mnóstwo problemów nie tylko uprawy hydroponicznej ale również ekstremalnie wykorzystuje dostępne powierzchnie a wygląda mniej więcej tak:

 

380e19b7-5a5a-44f1-bc99-b8107e2197ab.jpg

c8107f14abaebc4b35c53acbfd2dc4d4--urban-

 

To oczywiście wersje turbo wypasiona z oświetleniem LED (i pewnie jeszcze z kontrolą klimatu ;)). My mamy dostęp do dużej ilości słońca, więc doświetlanie raczej będzie niepotrzebne i wystarczy dość podstawowe wyposażenie - wieża, pompa, zbiornik, timer/wyłącznik czasowy. 

 

Tanie i proste, dostępne gotowce nie podobają mi się pod względem zastosowanych koncepcji - albo nawadniania albo stylistyki. To co mi leży, kosztowo zaczyna się od okolic 2k PLN za system. No bez jaj - pomyślałem - no dobra, ale pewnie cena nowości i niewielkiej jeszcze popularności. Ale czekać nie zamierzam, jak zainteresowanie w czasach niedostatku (towarów) które dla nas planują wybuchnie i wówczas będzie to można kupić nawet w promocji w Lidlu. 

 

Nawożenie to dla mnie nie problem, bo mam spore doświadczenie w bilansowaniu nawożenia tak makro- jak i mikroskładników w akwarystycznych "japońskich ogrodach". Efekty miałem fenomenalne - co tydzień/dwa praktycznie sianokosy całej siatki biomasy. Tyle że wspomagałem nawożeniem CO2, czego jak widzę brakuje w tych pionowych wieżach. Płynie sama woda z nawozami. Ale na pewno uwzględnię w swoim rozwiązaniu możliwość nawożenia CO2 podłączanym do pompy wodnej. 

 

I jak to się zwykle okazuje, zawsze mi czegoś w gotowych rozwiązaniach dostępnych w handlu brakuje. To może druk 3D? Założyłem, że na pewno na świecie ktoś na ten pomysł wpadł, więc zacząłem poszukiwania.

I wśród znalezionych, to jest chyba najciekawsze i najlepiej przemyślane:

 

Mam dwie drukarki 3D, więc całość pójdzie w parę dni, max tydzień. 

 

Jeśli kogoś zainteresował temat a może nawet ma już jakąś taką uprawę to zapraszam do udzielania się w wątku.

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja przyzwyczajona do upraw w polu, ale czego teraz człowiek nie będzie musiał zrobić, by mieć swoje zielone. 😂

 

Drukarki 3D nie mam, ale rura pcv, jaka linia kroplująca idąca przez środek rury mogłoby być jakąś zbliżona prowizorą. 

 

No dobra - a co w tej ogrodowej wieży hodujesz? 

Edytowane przez meghan
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Materiały są proste, wystarczą pocięte rury PCV, wężyki, pompka akwariowa, sterownik, idź zdecydowanie w DIY.

 

Jak ktoś ma piwnicę i panele fotowoltabiczne to może tak uprawiać sporo rzeczy. Zasilając w dzień led i pompkę.

 

Ja się hydroponiką bawię przy roślinach domowych, rosną w specjalnym gresie, takich małych kamyczkach, dzieki czemu korzenie pobieraja wodę od dołu, a powietrze przez kamyki dociera do korzeni, to ważna cyrkulacja.

 

W rośliny do jedzenia się nie bawiłem jeszcze.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, meghan said:

 

No dobra - a co w tej ogrodowej wieży hodujesz? 

Jeszcze nic, jeszcze nawet jej nie ma :) Ale plan jest stricte konsumpcyjny - na początek świeże zioła, żebym się w kuchni wyszalał.

 

@Conrad a jak nawozisz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Rnext napisał:

Jeszcze nic, jeszcze nawet jej nie ma :) Ale plan jest stricte konsumpcyjny - na początek świeże zioła, żebym się w kuchni wyszalał.

 

@Conrad a jak nawozisz?

 

Są specjalne takie mikrokuleczki, które można dosypywać do kamyczków lub tradycyjnie  rozpuszczam nawóz w wodzie. Do tego wskaźniki przelania wody, bo to największy problem dla nowicjuszy, tzw. złe podlewanie.

Edytowane przez Conrad
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rnext Pewnie już na youtube przejrzałeś sporo filmów, ale coś takiego mam na myśli, do ogarnięcia dla każdego. Finalnie chodzi o wydajność, czyli ile energii do objętości/masy warzyw otrzymasz, plus kosztów.

 

Poniższy pomysł ma minus jak przyjdą złe czasy bo taka uprawa jest widoczna i głodni panowie mogą przyjść najpierw do Ciebie. Ja myślę o piwnicy, ale wtedy koszty energii będą wyższe, dojdzie światło.

 

 


Sprawdź jeszcze temat aquaponiki wtedy jeszcze białko zwierzęce można mieć ;) 

 

Edytowane przez Conrad
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to żeby nie być gołosłownym, parę modułów wieżyczki już machnięte.

Do dolnego jeszcze nie dodrukowałem wkręcanych koszyków. 

9399349ade264.jpg

 

Pompa jest, donica jedzie, jeszcze jeden moduł dodrukuję i uruchamiam - rzekłbym na sucho, ale właśnie tylko na mokro. Tyle że bez roślin jeszcze.

Po optymalizacji "krojenia" slicerem i zmianie dyszy na 0,6 mm druk jednego, potrójnego modułu to circa 12h i jakieś >100m filamentu PETG. Nie ma tragedii. 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rnext elegancko! a ja przez Ciebie urachamiam zbiornik pasywny metodą Kratky-ego.

 

Start będzie od zera, tzw. ziarenka. Włókninę mam, koszyczki mam, nawozy mam, mierniki EC i PH mam. Brakuje mi jeszcze napowietrzacza i pojemnika, ale mam jeszcze czas. Jutro jadę po nasiona, głównie warzywa i w weekand startuje.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Conrad ja Kratky'ego przewiduję na parapecie w salonie. Mamy spore okno, więc i spory parapet i to po obu stronach okna. Tyle, że na zewnątrz to już w doniczkach. Dodatkowo jest roleta antywłam sięgająca do krawędzi muru, więc nawet w chłodniejsze noce jak się zamknie to tak roślin nie wychłodzi.

 

Kolumnę robię trochę eksperymentalnie, żeby stała na werandzie i nie zabierała miejsca a była dodatkowo takim ozdobnym "kwietnikiem" z warzyw i ziół.

Podstawą i zarazem zasobnikiem wody będzie to:

muskot-oslonka-doniczki-bialy__0899362_p

1 hour ago, Conrad said:

Start będzie od zera, tzw. ziarenka. Włókninę mam, koszyczki mam, nawozy mam, mierniki EC i PH mam

Też tak planuję, tyle że nie mam PHMetru i EC jeszcze, bo do poniedziałku nie miał bym jak odebrać. Więc zamówię sobie w weekend. Tylko jakoś nie mogę się przekonać do tych tanich "chińczyków" którymi są zasypane aukcje. Masz coś na oku?

 

1 hour ago, Conrad said:

Jutro jadę po nasiona, głównie warzywa i w weekand startuje.

Ja też wyłącznie użytkowe. Mam już sadzonki pomidorków koktailowych żółtego i czerwonego, papryczkę piri-piri, sałaty dwie już dawno w w doniczkach rosną i są podjadane, dziś zrobiłem sianokos szczypiorku czosnkowego, ładną, włoską pietruszkę naciową, oregano, rozmaryn - też włoska odmiana, taka z mniejszych, choć to i tak zależy jak się prowadzi. No i wczoraj zrobiłem pierwszą ścinkę tymianku, też hodowanego od nasionek. Jest tak aromatyczny, że jak zrobiłem sos majonezowo jogurtowy z nim, to pod wieczór @H wyjadła resztę co została łyżeczką ze słoika :D 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie się czaję a Adwę. Fajny pomysł z wymienialnymi elektrodami. Tak że w niedzielę zamawiam. Zresztą ciekawostka - jakiego można doznać wstrząsu widząc wykres zależności (nie)przyswajalności mikro i makroskładników w zależności od pH.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyszła pora na uruchomienie wieżyczki. 

Niestety fabryczne programatory te dogniazdkowe słabo się nadają, bo mają circa 16 programów, czyli nie da się dla 24 godzin ustawić cyklu nawadniania po 5-10 minut co godzinę bo tylko dla 16 godzin. Do chrzanu. Akurat miałem wolny moduł NodeMCU (na chińczyku esp8266, bo nawet podróby AVRów wystrzeliły cenowo w kosmos i zaczynają być bez sensu do takich zastosowań) to se wydłubałem programator samemu. Programik też napisałem i żeby się obejść bez sprzętowego timera RTC, po prostu loguję się esp'em do domowego WiFi i łączę z internetowym serwerem czasu. Taka prościzna, że na płytce prototypowej polutowałem, szkoda roboty na projektowanie płytki, trawienia itd (no parę ścieżek dosłownie). Dobrze że mam zapas konwerterów stanów logicznych 3.3 <->5V, bo esp chodzi na 3.3V a moduły przekaźników mam 5V. No i są dwa przekaźniki, żeby jeden sterował pompą wody a drugi oświetleniem jak przyjdzie na nie pora. Rabotajet aż huczy :)

Można przesadzać zieleninę z sadzonek!

c76369bd33f10.jpg

 

672b2f9225cf5.jpg

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie juz nasionka wyrosły w rozsadniku, niestety nie wszystkie na 18 mam 12 sadzonek, jakieś felerne nasiona dostałem.

 

IMG-20220625-212056.jpg

 

Korzystam z prostego monitoringu wilgotności i temperatury

 

IMG-20220624-221055.jpg

 

Teraz muszę potraktować to boosterem na korzenie i później przenoszę do pojemnika z napowietrzaczem i odżywką.

 

 

Edytowane przez Conrad
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skądś te sztuczne nawozy musisz wziąć, nie jest to sustainable w długim okresie, jeszcze musisz rury wymienić co jakiś czas bo się w tym robo syf, rozwijają się patogeny. To jest fajne jak się połączy z uprawa ryb, których kupy po potraktowaniu odpowiednimi bakteriami zamieniają się w nawóz, ale dalej musisz mieć input dla ryb. 

 

Odnośnie braku ziemi - w Europie może tak, ale popatrz na wschód, Południowa Afrykę, Kanada, stany, środkowa Ameryka Południowa, ziemi nam nie brakuje. 

 

Prawdziwym problemem jest uprawa konwencjonalna z dużą ilością nawozów sztucznych, wypłukuje się składniki w długim okresie, doprowadza się do degradacji gleby, i to już jest sport problem. Tylko płodozmian I zamknięcie obiegu materii z hodowla zwierząt. Rodzinne gospodarstwo na dużą skalę

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, slusa napisał:

Skądś te sztuczne nawozy musisz wziąć, nie jest to sustainable w długim okresie, jeszcze musisz rury wymienić co jakiś czas bo się w tym robo syf, rozwijają się patogeny. To jest fajne jak się połączy z uprawa ryb, których kupy po potraktowaniu odpowiednimi bakteriami zamieniają się w nawóz, ale dalej musisz mieć input dla ryb. 

 

Odnośnie braku ziemi - w Europie może tak, ale popatrz na wschód, Południowa Afrykę, Kanada, stany, środkowa Ameryka Południowa, ziemi nam nie brakuje. 

 

Prawdziwym problemem jest uprawa konwencjonalna z dużą ilością nawozów sztucznych, wypłukuje się składniki w długim okresie, doprowadza się do degradacji gleby, i to już jest sport problem. Tylko płodozmian I zamknięcie obiegu materii z hodowla zwierząt. Rodzinne gospodarstwo na dużą skalę

No jest problem z odtwarzaniem gleby, ponadto nawozi się głównymi składnikami, a mikro brakuje. Odpowiedzią byłoby coś w rodzaju permakultury, czyli w zasadzie zwiększenie ilości drobniejszych rolników, którzy będą budować glebę, także za pomocą zwierząt, kompostownia, itp.

 

A Afryka - południowa to był kraj bez ludzi, bez rolnictwa, tylko czasem koczownicy przebiegali. Trzeba było zdesperowanych osadników z Europy, żeby pracą i organizacją zrobić z tego kraj nadający się do życia.

Także da się.

 

Faktycznie wadą czystej hydroponiki jest chyba zależność od nawozów sztucznych ?

Tam, gdzie jest ziemia, można kompostem dołożyć, ale w razie kryzysu to co ? Można przerobić mocz, zajmuje to z 6 miesięcy w wolnostojącym zamkniętym zbiorniku. Ale to też nie wszystkie składniki.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, sargon said:

Faktycznie wadą czystej hydroponiki jest chyba zależność od nawozów sztucznych ?

Trochę tak. Ale w sumie zależy jak spojrzeć - hydro daje przede wszystkim możliwość produkcji żywności niezależnie od jakości czy dostępności gleby, którą tak czy siak i tak nawozić jakoś trzeba o ile nie jest permakulturą. Tutaj bardziej chodzi o ominięcie ograniczeń typu miejski habitat czy niedostatek ziemi uprawnej. Dodatkowo hydro, co istotne, znacząco przyspiesza wegetację i daje większą kontrolę nad uprawą za pomocą odpowiedniej suplementacji minerałów.

 

1 hour ago, sargon said:

Tam, gdzie jest ziemia, można kompostem dołożyć,

Większość kompostowników to bezwartościowe śmietniki, nie wystarczy zbierać bio-resztek na kupę i liczyć że się samo przerobi na wartościowe podłoże. Garść dżdżownic kalifornijskich poprawiłaby sprawę, jednak sami zobaczcie jak wyglądają powszechnie "kompostowniki". 

 

1 hour ago, sargon said:

Można przerobić mocz, zajmuje to z 6 miesięcy w wolnostojącym zamkniętym zbiorniku. Ale to też nie wszystkie składniki.

No właśnie. Ponoć jednak największym problemem jest kurcząca się dostępność fosforu w naturze. Siki (Weroniki ;)) to co najwyżej trochę azotu jak go bakterie nitryfikacyjne przerobią. To za mało. 

 

2 hours ago, slusa said:

Prawdziwym problemem jest uprawa konwencjonalna z dużą ilością nawozów sztucznych, wypłukuje się składniki w długim okresie, doprowadza się do degradacji gleby, i to już jest sport problem. Tylko płodozmian I zamknięcie obiegu materii z hodowla zwierząt. Rodzinne gospodarstwo na dużą skalę

To nie w smak korporatyzmowi, który próbuje (dość skutecznie zresztą) wykosić takie koncepcje. Monokultury to w zasadzie erozja gleb i niszczenie natury a przy tym wytracanie, choć zyskowne, zasobów. Ale być może korporacje żywnościowe muszą się wypierdolić o własne nogi, żeby trafiło do głowy. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Rnext napisał:

Trochę tak. Ale w sumie zależy jak spojrzeć - hydro daje przede wszystkim możliwość produkcji żywności niezależnie od jakości czy dostępności gleby, którą tak czy siak i tak nawozić jakoś trzeba o ile nie jest permakulturą. Tutaj bardziej chodzi o ominięcie ograniczeń typu miejski habitat czy niedostatek ziemi uprawnej. Dodatkowo hydro, co istotne, znacząco przyspiesza wegetację i daje większą kontrolę nad uprawą za pomocą odpowiedniej suplementacji minerałów.

 

Większość kompostowników to bezwartościowe śmietniki, nie wystarczy zbierać bio-resztek na kupę i liczyć że się samo przerobi na wartościowe podłoże. Garść dżdżownic kalifornijskich poprawiłaby sprawę, jednak sami zobaczcie jak wyglądają powszechnie "kompostowniki". 

 

No właśnie. Ponoć jednak największym problemem jest kurcząca się dostępność fosforu w naturze. Siki (Weroniki ;)) to co najwyżej trochę azotu jak go bakterie nitryfikacyjne przerobią. To za mało. 

 

To nie w smak korporatyzmowi, który próbuje (dość skutecznie zresztą) wykosić takie koncepcje. Monokultury to w zasadzie erozja gleb i niszczenie natury a przy tym wytracanie, choć zyskowne, zasobów. Ale być może korporacje żywnościowe muszą się wypierdolić o własne nogi, żeby trafiło do głowy. 

 

Jednak nawozy a kompost to przewaga DIY.

Nawozy to zależność od przemysłu chemicznego, w tym np gazu. Typowy preparat kompleksowy, co ma miedź, mangan, selen, i inne takie - chyba dość drogo wychodzi.

Ok, można się obkupić w zapasy azotu, fosforu - ale w takim wypadku bez nawożenia innymi rzeczami, żywność hydroponiczna staje się mniej pożywna, bo skąd ma brać te pozostałe minerały, skoro nie z gleby ?

 

Kompost jest do ogarnięcia , jak się ma działkę. Kilka boksów ze starych cegieł, chudy beton, pokrywka, co jakiś czas trzeba pomachać widłami - ale nie jest to aż taka filozofia. Do tego jakieś przeżuwacze, i jest git.

Inny przypadek - jak się zrobi wysoką grządkę wyniesioną i zalęgnie się tam spójne życie, to można nawet zakopywać część odpadków bezpośrednio.

Jak nie w tym, to w przyszłym roku, będę murował grządko-szklarnię. Jest jeszcze wariant z wykopem, ale i tak mam piachy, więc bez wzmacniania by się nie obyło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gnojownik. 
Naukowo i technicznie nie podejdę do tematu. Przybliżę temat z perspektywy małego gospodarstwa. 

Co w moim rodzinnym domu są za potrzeby i przedsięwzięcia : warzywniak (nawet arbuz i jagoda goji, kamczacka się znajdzie), szklarnia (głównie pomidory i papryka), hodowla królików (ok.60-100 sztuk), kur (30 szt.), perliczek (ok.20 szt.), przepiórek (ok.30 szt.). Oczywiście na potrzeby własne. 😎

W gnojownik idzie regularnie : mokra (czyli zsiusiana) słoma od królików, kur i innych gadzin; odpadki niezjadliwe dla zwierząt (wiecie, nie ma co robić karmnika dla szkodników w postaci lisa, kuny, bezpańskiego kota, czy psa), liście po pomidorach; zgniłe owoce i warzywa; odpadki po domowych alkoholach, trawa po koszeniu rancza.; chwasty.
Regularnie Tata przesypuje jaką mieszanką z mikoskładnikami.
Kiedyś na wsiach był zwyczaj podlewaniem gnojownika szambem, ale to rzadko robiliśmy, bo... bakteria ludzka, to bakteria ludzka. Niby ecoli nie ma co się bać, ale no nie! Tym bardziej, że jest przydomowa oczyszczalnia. 

Mam plan na nawożenie torfem ziemi pod uprawy. Na razie analizuję ten pomysł pod kątem czysto chemicznym/biologicznym. Moja znajoma ma przepiękny warzywniak na torfie z Łotwy.
Chciałabym jedną część warzywniaka wyłączyć spod uprawy na przyszły rok (ten mityczny odpoczynek ziemi), no ale, skoro idą "cięższe czasy", to raczej na to nie będzie zgody. 

Aspekt nawozów. Coś za coś. Nie nawozimy, ale szczerze... Czasem szkoda roboty, bo co my nie zjemy, to robak wpieprzy. Aż imponująco nie urośnie. O dziwo w tym roku jedynie czereśnia robaczywa. I na to rada się znalazła. :D 
Opryski są używane te "najłagodniejsze" (zazwyczaj na mszyce). 

Podlewanie warzywniaka. 
Mausery/zbiorniki stoją. Deszczówka jest do nich zbierana. Z tego jest codzienne podlewanie. Jest też powrót do kropelkowego podlewania. 
Rodzice bawią się od czasu do czasu w podlewanie z małą ilości gnojownicy z pokrzywy ( w beczkach to kisimy). Czy to się sprawdza? Na razie nie widzę jakiegoś wow, więcej muszek jedynie lata nad rośliną podlewaną tą cudownością. :D 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.