Skocz do zawartości

Ludzie bez ducha / portale organiczne / roboty 4D


t0rek

Rekomendowane odpowiedzi

4 hours ago, t0rek said:

Z jakim skutkiem? :) 

Patrząc po miejscach, które łagodziły "kary" - łagodzenie zawsze skutkowało wzrostem przestępczości (ostatnio Kalifornia, wcześniej Berlin).

4 hours ago, t0rek said:

Innymi słowy brakuje im refleksji, żeby zrozumieć co robią innym ludziom i dlaczego to jest złe.

To my chcemy tak myśleć. Im przecież nie wydaje się, że czynią źle, więc dlaczego refleksje miałyby coś zmienić... dysonans rozstrzygany własnymi zyskami.

4 hours ago, t0rek said:

Twoje założenie zawiera szkolny aksjomat "wszyscy są tacy sami".

Nie, nigdy tego nie twierdziłem ani nie propagowałem.

Wydaje mi się nawet, że stwierdzenie zmienności ludzi w czasie, wyklucza jakiekolwiek możliwości "bycia takim samym". Co najwyżej, dwie jednostki mogą zupełnie niezależnie, w danej chwili wykonać/wybrać tą samą opcję/działanie. Ale nawet wtedy, jest to zdarzenie niepowtarzalne z definicji, nie mówiąc nawet o możliwym zróżnicowaniu motywacji tych jednostek.

4 hours ago, t0rek said:

określenie sufitu czyjego potencjału w dziedzinie indywidualizacji

Zmienność w czasie, bez możliwości poznania przyszłości, wymusza operację na zbiorze nieokreślonym nieograniczonym.

Po polsku, najgorszy zbrodniarz może (szansa niezerowa) w jakiejś chwili czasu, zachować się jak bohater. Nic mu tego nie zabroni. I co z tego wynika: "znaczna część naszego społeczeństwa nie ma prawdziwie rozwiniętej świadomości na poziomie jednostkowym"... a ja twierdzę, że możliwe jest znaleźć w tej grupie jednostki, które w określonych chwilach czasu nie spełnią definicji "debila" czy "biorobota". Ale tylko w danej chwili.

Co pozwala jednak, typowego "Kowalskiego" z definicji wyrzucić, pozostawiając ją zbiorem pustym.

I od razu poprawka do tezy "znaczna część naszego społeczeństwa zazwyczaj zachowuje się, jakby nie miała prawdziwie rozwiniętej świadomości na poziomie jednostkowym".

Tak postawiona teza pozwala zapytać o częstość wyboru zachowań "robocich"... oraz o możliwe tego przyczyny. Oraz metody zmiany dokonywanych wyborów!

Dobrze postawiona teza, zawiera w sobie odpowiedzi!

4 hours ago, t0rek said:

Po prostu "biorobot-psycholog" będzie mniej bazował w pracy na własnych wglądach, a bardziej na wytycznych danej szkoły terapeutycznej, nauk, które odebrał, DSM itd, a mniej na własnej empatii, refleksyjności i intuicji. Taki z bardziej świadomym Ja będzie mógł korzystać świadomie z obydwu metod.

Tutaj znowu - może niezrozumieniem - widzę założoną "niezmienność" jednostki w czasie. Bardziej obudzona, mniej obudzona - niezmienność zaszeregowania, brak możliwości przejścia między stanami wręcz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, Kespert napisał:

To my chcemy tak myśleć. Im przecież nie wydaje się, że czynią źle, więc dlaczego refleksje miałyby coś zmienić... dysonans rozstrzygany własnymi zyskami.

Czy spojrzenie "gdybym ja był na miejscu swojej ofiary - czy to by mi się podobało?" - nie jest refleksją? No można jeszcze ew. mieć cały światopogląd przemodelowany pod siebie i np. ofiarę zdehumanizować.


 

49 minut temu, Kespert napisał:

Po polsku, najgorszy zbrodniarz może (szansa niezerowa) w jakiejś chwili czasu, zachować się jak bohater. Nic mu tego nie zabroni. I co z tego wynika: "znaczna część naszego społeczeństwa nie ma prawdziwie rozwiniętej świadomości na poziomie jednostkowym"... a ja twierdzę, że możliwe jest znaleźć w tej grupie jednostki, które w określonych chwilach czasu nie spełnią definicji "debila" czy "biorobota". Ale tylko w danej chwili.

Jednostka z silnie rozwiniętym świadomym Ja / świadomością obserwatora i zdolnością autorefleksji wyczuje w sobie taką zmienność. A jeśli zakładasz po prostu mnogość postaw zmienną w czasie, to to mi się kojarzy z Ilustracją 2 z książki Uspienskiego właśnie, kiedy zewnętrzne wpływy definiują jednostkę, a nie jego świadoma wola "jaki on chce być".
FSQwsaY.png

Z wklejonego wcześniej tekstu: https://veilofreality.com/2011/04/18/organic-portals-soulless-humans/

Cytat

Cleckley is describing a person who is able to mimic the human personality, but who leaves the impression that something is not there. They have a personality structure which “functions in a manner apparently identical with that of normal, sane functioning” and yet when all is said and done, “we are dealing here not with a complete man at all but with something that suggests a subtly constructed reflex machine which can mimic the human personality perfectly” to the point that “no one who examines him in a clinical setting can point out in scientific or objective terms why, or how, he is not real.”

Moreover, we must remember that Cleckley is dealing with clinical cases, the psychopath who has been caught, who has a program malfunction, otherwise they would not have been in his office. These people, even with minor glitches, can pass almost imperceptibly among us.

The type referred to here as “Organic Portals” (for reasons which will become clear), are people whose abilities of imitation are so developed, so much an integral part of who they are, that they can only be discovered after years of observation. The psychopath is the failed organic portal.

Sam piszesz - "zachowywać się jak bohater", a nie "być bohaterem" czyli właśnie bliżej "mimic", udawania. Podobny motyw poruszał prof. Sam Vaknin o narcyzach, że oni nie mają jakby stabilnego rdzenia osobowości, ale są jakby bazą odbić w oczach innych ludzi.

(od około 7 minuty, potem koło 19-tej)
 

49 minut temu, Kespert napisał:

Tutaj znowu - może niezrozumieniem - widzę założoną "niezmienność" jednostki w czasie. Bardziej obudzona, mniej obudzona - niezmienność zaszeregowania, brak możliwości przejścia między stanami wręcz

Na pewno chociażby stan psychofizyczny może wpływać na postawę w danym momencie, jednak wcześniej pisałem o suficie potencjału. 

Edytowane przez t0rek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, t0rek napisał:

Działanie NPCów wszelkiej maści dobrze IMO było widać przy ostatniej p(l)andemii.

Też o tym pomyślałem. Jak wiecie interesuję się 2 wojną światową, holokaustem. Zawsze dziwiło mnie, jak zwykły człowiek, niemiec dajmy na to może wziąć karabin i już nawet nie walczyć z żołnierzami czy pociągnąć wajchę w samolocie i spuścić bombę, ale zastrzelić rodzinę z dziećmi. Albo kobiety zbierające we wrześniu 39r ziemniaki na polu (zbrodnia niemieckiego pilota pokazana przez amerykańskiego dziennikarza). Albo Wołyń i zbrodnie UPA. Albo Katyń i wręcz fabryka strzałów w potylicę, albo kaźnie komunistycznych skurwieli. Obozy niemieckie jak Auschwitz Birkenau, Majdanek, Dachau itd. 

 

Jest na to jakieś wytłumaczenie, odpowiedź istnieje w tym temacie? Proszę o odpowiedź kogoś mądrzejszego ode mnie. 

 

8 godzin temu, Kespert napisał:

Podał podziały na płeć?

 

9 godzin temu, NoHope napisał:

IQ zbliżone do szympansa

O tym, że mózg mężczyzny jest większy, wiemy już od półtora wieku. Pierre Paul Broca, francuski lekarz i anatom, jako pierwszy przeprowadził systematyczne badania nad różnicami między mózgami mężczyzn i kobiet. Broca zważył mózgi 292 mężczyzn i 140 kobiet, zmarłych w paryskich szpitalach, i stwierdził, że męskie są średnio o 181 g cięższe. Dla XIX-wiecznych badaczy takie wyniki nie były niczym zaskakującym, wprost przeciwnie, pasowały doskonale do ówczesnych przekonań na temat kobiecego intelektu. Gustave Le Bon, jeden z pionierów psychologii społecznej, mógł bezpiecznie głosić, że „wszyscy psychologowie, którzy badali inteligencję kobiet, stwierdzali, że reprezentują one niższą formę ewolucji i są bliższe dzieciom lub dzikusom”[3]. Le Bon przyznawał, że istnieją wyjątki od tej reguły, ale według niego wybitnie inteligentne kobiety to osobliwości w rodzaju goryli z dwoma głowami. Mogą się zdarzyć, ale nie zmieniają ogólnej zasady. Dzisiaj wygłaszanie podobnych twierdzeń byłoby najlepszym sposobem na zakończenie kariery naukowej, przynajmniej na liczących się uczelniach.

 

9 godzin temu, NoHope napisał:

W rzeczywistości większość ludzi nie jest przeciętna tylko masz dwie górki - ludzie z wyższym iq i niższym.

Hmm. Czytałem o czymś zupełnie odwrotnym, do czego dużo bardziej się skłaniam. Mianowicie: inteligencja kobiet i mężczyzn różni się. 

U mężczyzn (strzelam, nie pamiętam dokładnych liczb, ale dokładnie w ten sposób to wyglądało) ok 15 procent to totalni idioci (ćpuny, goście dający się złapać na przestępstwach itd), ok 15 to geniusze (wynalazki, nauka, medycyna - 99 procent dzieło mężczyzn) zaś tak ok 70 procent lub mniej to osoby przeciętne.

 

U kobiet zaś ok 5 procent to totalne idiotki (mam wrażenie że więcej, ale przekazuję co wyczytałem), 5 procent zdolne inteligentne utalentowane kobiety, zaś... 90 procent "innych" niż wszystkie to są damskie boty. Chill & Netflix, pizza itd.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie,

też natrafiłem kiedyś na Gurdzijewa, gdy byłem zafascynowany tym "ukrytym" przed naszymi oczyma światem (jaskinia Platona) i jeśli ktoś oprócz niego czytał też w tej materii innych autorów z różnych okresów w dziejach i z różnego pochodzenia to dojdzie w końcu do wniosku, że oni wszyscy piszą i mówią o tym samym. Nadal w XXI wieku mamy tzw. przewodników duchowych, którzy klepią dokładnie tą samą wiedzę, która istnieje na świecie już od wieków. Nic się nie zmieniło - zawsze rodzili się ludzie o niższej świadomości i o wyższej świadomości czyli Ci mniej i bardziej inteligentni - dostrzegający więcej i mniej. To idzie z ojca na syna i z matki na córkę. Większość programów dziedziczymy po rodzicach i naturalnie natrafiamy później w życiu na podobne problemy, bo życie dąży do tego, żeby pozbyć się tych wszystkich programów, ale z drugiej strony matrix i system dbają o to, aby trzymać nas w tej materii. A jeśli ktoś ma w sobie program odkrywcy to niech się cieszy, że zaczął się interesować i zadawać pytania, bo im dalej w las tym ciekawiej się robi.

 

No i ok, można te wszystkie księgi przeczytać, ale to żadne rozwiązanie, bo to tylko kolejna dawka suchej wiedzy pozostającej tylko w pamięci, o której można sobie potem dyskusje prowadzić i na forume się sprzeczać kto tam ile ksiąg przestudiował, ale chyba nie o to chodzi ?!?

 

Chodzi o to, aby samemu doznać tego przebłysku zrozumienia. Poczuć na własnej skórze i na własnym umyśle to dlaczego każdy z nas z osobna zachowuje się w taki a nie inny sposób, a tym samym ekstrapolując, czemu świat wygląda tak jak wygląda.

 

Jedynym sposobem na to jest medytacja i obserwacja siebie. Poznaj siebie, a zrozumiesz innych.

 

NPC'ty to poprostu ludzie, którzy mają tak bardzo najebane do gara, że już tam pod kopułą nic się nie mieści. Żadnego wolnego pola na jakąś nową myśl, na jakieś zastanowienie się nad sobą i nad światem i na zadanie sobie pytania - dlaczego ? Są zaprogramowani jak psy Pawłowa. Gurdżijew napisał raz, że kolorowe czasopisma doprowadzą do upadku ludzkości i miał totalna rację - przewidział to ? Nie. Poprostu znał psychikę ludzką. Wiedział, że każdego z nas da się programować. A prasa drukarska i jej kolejne ewolucje w przekazie informacji to tylko maszyny do tworzenia iluzji. Wiecie co powiedział kiedyś Walter do Michnika ? Że jak ludzi nie będzie stać na telewizory, to poprostu rozdadzą je za darmo.

 

Człowiek świadomy to taki, który wie, że każda nowa informacja wprowadzona do mózgu to program. To co teraz piszę to też program. Każdy, kto czyta moje słowa jest już przeze mnie programowany. Najlepsze wyniki programowania otrzymuje się poprzez powtarzanie.

 

Człowiek świadomy programuje się sam, poprzez koncentrację na celu, wizualizacje i afirmacje - pozytywne myślenie i pozytywne odczucia, bo tutaj oprócz samego czystego programu potrzebna jest też energia. Im więcej czystej energii tym lepsze i szybsze wyniki kreowania rzeczywistości.

 

A teraz wyobraźcie sobie Państwo, takiego Kowalskiego, który jest codziennie bombardowany programami w TV (cóż za ironia), głupotami w necie, netflixem, sztuczną muzyką, śmieciowym jedzeniem, które obniża mu vajb - i teraz ktoś się dziwi, że istnieje takie zjawisko jak NPC ? Skąd się wzięły Julki i feministki ? - program. Skąd się biorą biali rycerze ? - program. Dlaczego podobają nam się takie a nie inne auta? - program. Dlaczego takie a nie inne kobiety ? - program. Dlaczego mamy tak dużo etatowców w korpo, a mało ludzi przedsiębiorczych ? - program.

 

I sęk w tym, żeby samemu to programować. Tworzyć ten świat podług swojej woli, a nie woli twórców feminizmu, nie woli twórców edukacji "narodowej". Nie według woli scenarzystów netflixa czy M jak Miłość. Jeden mój kolega raz powiedział, że chciałby mieć takie życie jak w "Rodzinka PL". Nie swoje własne życie - tylko chciał mieć kopie z serialu. Dlaczego ? Bo nie wie o tym, że mógłby robić co chce - tylko program. To nie mówił prawdziwy on - to przemawiał przez niego program.

 

Z drugiej strony, drugi kolega powiedział, że przestał przeglądać Twittera i jakoś tak mu luźniej się na bani zrobiło - jakiś taki bardziej szczęśliwy się zrobił. Hmm ...

 

Macie jakiś znajomych w marketingu ? Ale nie jakiś ziutków od postów na Facebooku, tylko jakiś głównych szefów marketingu w wielkiej firmie, lub reżyserów tworzących filmy kinowe. Wiecie kto jest ich głównym autorytetem, niedoścignionym ideałem o którym śnią po nocach chcąc mu dorównać ? 

 

Joseph Goebbels 

 

Kiedyś gdy nie było jeszcze sprawdzonej w boju propagandy, ludzie mieli otwarte banie, ale przyjeżdżali Panowie rydwanem i kazali wypełniać polecenia króla. A teraz mamy to samo tylko przy użyciu sprawdzonych technik wpływu. 

 

Świat się nie zmienił od wieków. Powstał tylko potężny teatr, w który wierzymy. Problemy, które wydają się naszymi to nie nasze problemy. To zaimputowane nam programy. 

 

Pozdrawiam,

Wielki Szu(r)

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Kespert napisał:

Podał podziały na płeć?

Nie, nie mówił w ogóle o płci.

 

12 godzin temu, DOHC napisał:

O tym, że mózg mężczyzny jest większy, wiemy już od półtora wieku.

Tak, ale wielkość mózgu nie jest bezpośrednio skorelowana z inteligencją.

 

Cytat

Neandertalczycy mieli większą pojemność puszki mózgowej niż ludzie współcześni. W przypadku dorosłego neandertalczyka było to 1520 cm3, w przypadku dorosłego człowieka współczesnego jest to 1195 cm3.

Więc teoretycznie neandertalczyk powinien być od nas inteligentniejszy a nie był.

 

U kobiet moim zdaniem istnieje mała presja ewolucyjna na bycie innowacyjnym, przedsiębiorcym i tak dalej. Faceci od zawsze ze sobą rywalizowali na wszystkie sposoby o kobiety. Z tego co pamiętam to większość kobiet w historii ludzkości jeśli dożywała wieku rozrodczego to się rozmnażała.

12 godzin temu, DOHC napisał:

Jest na to jakieś wytłumaczenie, odpowiedź istnieje w tym temacie?

Moim zdaniem to wynika z tego, że jak pisałem wcześniej masz co najmniej kilka żyjących niezdefiniowanych ras/gatunków ludzi - tylko oni nie różnią się cechami fizycznymi a działaniem mózgu. Najprostszy oczywisty podział to leworęczni i praworęczni. Masz też właśnie psychopatów - psychopata to po prostu prawdopodobnie inna rasa człowieka. Ten mem z NPC dobrze pokazał, że większość społeczeństwa nie posiada zdolności do refleksji nad sobą i światem i bardzo łatwo ulega behawioryzmowi. Dlatego właśnie masz takie jazdy jak w 2 wojnie światowej.

 

Dlatego zgadzam się częściowo z lewicą, że wiele rzeczy to jest zwykły konstrukt społeczny.

 

Przeciętny człowiek nie zastanawia się czym jest pieniądz, co to rząd, czym jest państwo. Wierzący ludzie jak się przypatrzysz to też bardziej chodzili na msze i stosowali wspólne rytuały (behawioryzm) niż kontemplowani nad naturą boga (refleksyjność).

 

Dlatego też wizja oświeconego społeczeństwa wypełnionego naukowcami, filozofami i tak dalej zwyczajnie się nie spełniła. Ludzi posiadający refleksyjną naturę, w tym temacie rozumianą chyba jako posiadanie duszy, jest, było i będzie bardzo mało. Dlatego garstka ludzi pcha świat do przodu a reszta jest tylko robotnikami.

 

Moim zdaniem ludzie bez zdolności albo predyspozycji do refleksji rzeczywiście bardziej w działaniu przypominają zwierzęta ponieważ to są ludzie którzy nigdy nie wyjdą mentalnie poza kontekst środowiskowy w którym żyli - to jest cecha w teorii odróżniająca człowieka od zwierzęcia, że zwierzę nie jest wstanie mentalnie wyjść poza tu i teraz, ale wielu ludzi ma dosłownie tak samo. To się sprowadza do tego, że taki NPC staje się niemoralny w środowisku niemoralnym a moralny w środowisku moralnym. Znowu garstka ludzi ma własne wartości i ideały wykraczające poza normy społeczne.

Edytowane przez NoHope
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 hours ago, t0rek said:

No można jeszcze ew. mieć cały światopogląd przemodelowany pod siebie

Dokładnie.

Refleksja że innym czynimy źle == nam jest dobrze. Brak bodźca do zmiany.

15 hours ago, t0rek said:

Jednostka z silnie rozwiniętym świadomym Ja / świadomością obserwatora i zdolnością autorefleksji wyczuje w sobie taką zmienność

Tak. Teraz ta sama jednostka "wychodzi na ulicę" i staje się częścią tłumu, obserwacją innej jednostki.

Mając takie dane wejściowe, nie "wykryjesz" świadomego, dopóki sam się nie zdemaskuje... zobaczysz "bioroboty".

15 hours ago, t0rek said:

kiedy zewnętrzne wpływy definiują jednostkę, a nie jego świadoma wola "jaki on chce być"

Dla mnie, obie te postawy są prawdopodobne w funkcji czasu, dla dowolnej jednostki.

Rozkład prawdopodobieństw definiuje co najwyżej, jak często jednostka będzie "biorobotem", a jak często podmiotem. Nie wyklucza natomiast przechodzenia pomiędzy.

15 hours ago, t0rek said:

czyli właśnie bliżej "mimic", udawania

Jak to krótko i zwięźle opisać...

Wydaje mi się, że jednorazowe naklejenie plakietki "portal/robot" na człowieka, w oczach obserwatora czyni go "udającym" zachowania nie przypisane do tej plakietki.

Naklejenie na kogoś znaczka "psychopata" tworzy niezmienność, gdzie "psychopata" nie może w żadnej chwili czasu wykonać czynu, sprzecznego z jego niezmienną plakietką.

 

To właśnie mi się nie zgadza - ja twierdzę, że każdy, w jakiejś chwili czasu może postąpić zupełnie sprzecznie względem swej "plakietki", z motywów nie dających się tej plakietce przypisać.

Psychopata ratujący tonące dziecko nie udaje bohatera, w "tu i teraz" jest bohaterem. Nawet jeśli potem wraca w tryb "portalu", i przez lata nie wykona następnego ruchu niezgodnego z klasyfikacją.

Stąd najbliżej mi do teorii diamentu (vel teoria fasetek) - zapomnianego "eteru" rozważań psy/socjo.

15 hours ago, t0rek said:

jednak wcześniej pisałem o suficie potencjału

Przyjęcie założenia o zmienności w czasie, niejako "wymusza" otwarcie zbioru możliwych zachowań.

Oczywiście nie tak, że dowolna jednostka zacznie lewitować, czy rozwiąże teorię grawitacji... prawdopodobieństwo tego jest niemal zerowe. Niemal... ale nie można go wykluczyć.

13 hours ago, DOHC said:

Jest na to jakieś wytłumaczenie, odpowiedź istnieje w tym temacie?

Moja wersja - biorąc grupę ludzi o liczebności X, masz niezerowe prawdopodobieństwo znalezienia/wytworzenia dowolnego zachowania, w danej chwili czasu.

Przykład - zgarniając losowo 100 osób z ulicy, zamykasz ich w hali bez okien i mówisz, że kto zgwałci/zabije inną osobę z grupy - może wyjść.

Mają do wyboru to, albo kanibalizm. Czas tyka.

Szansa że w danej grupie nie znajdziesz gwałciciela, jest niemal zerowa. Nawet jeśli, nie uczestnicząc w tym eksperymencie, nigdy nikogo z własnej woli by nie zgwałcili/zabili.

Następnie, zamiast hali/głodu podajesz inny bodziec - medale, dodatkowe porcje żarcia, urlopy, awanse - i masz oddziały "gotowe na wszystko".

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, NoHope napisał:

Tak, ale wielkość mózgu nie jest bezpośrednio skorelowana z inteligencją.

https://www.obserwatorfinansowy.pl/bez-kategorii/rotator/kobiety-popelniaja-wiecej-bledow-gdy-graja-przeciwko-mezczyznom/

Zawody szachowe, sprawdź ile jest mistrzów wśród kobiet i mężczyzn.

 

Nagrody Nobla?

wszystkie nagrody Nobla w dziedzinach naukowych zostały przyznane mężczyznom. W 2018 r. Nagrodę Nobla w dziedzinie chemii przyznano Frances Arnold, a Donna Strickland została trzecią kobietą w historii, która otrzymała Nobla w dziedzinie fizyki. 97% wszystkich laureatów naukowej Nagrody Nobla to mężczyźni

 

Tak, wszyscy jesteśmy równi, nie ma różnic między kobietą a mężczyzną, wygląd się nie liczy, tylko dobre serduszko.

Godzinę temu, NoHope napisał:

Dlatego zgadzam się częściowo z lewicą, że wiele rzeczy to jest zwykły konstrukt społeczny.

Są rzeczy które można tak określić. Ale gadanie o płci, dyskryminacji... Paradoksalnie, to pokazuje o dyskryminacji i ucisku... Mężczyzn! 

 

Facet zarabia więcej. Facet zły bo ma niby więcej praw, gdzie ma więcej praw? Do dzieci? W małżeństwie? Emerytalne? Czy może państwo więcej promuje raka prostaty niż raka piersi?

 

Pewne rzeczy osiągnęły poziom abstrakcji. Opłaca się najgłupsze jednostki, te nakręcają inne sobie podobne jednostki. 

 

Gość z lewicy razem głosi, iż mieszkanie prawem nie przywilejem. Sam ma 6 mieszkań...

 

Godzinę temu, NoHope napisał:

Przeciętny człowiek nie zastanawia się czym jest pieniądz, co to rząd, czym jest państwo. Wierzący ludzie jak się przypatrzysz to też bardziej chodzili na msze i stosowali wspólne rytuały (behawioryzm) niż kontemplowani nad naturą boga (refleksyjność).

Niestety, to jest poważny problem. I ci z lewa (LGBT, murzyni, feminizm) i ci z prawa (kościół, posłuszeństwo wobec władzy która pochodzi od boga) ciągle manipulują gojami dając iluzję wyboru. 

4 minuty temu, Kespert napisał:

Przykład - zgarniając losowo 100 osób z ulicy, zamykasz ich w hali bez okien i mówisz, że kto zgwałci/zabije inną osobę z grupy - może wyjść.

Mają do wyboru to, albo kanibalizm.

Był eksperyment. Zamknęli ludzi w pomieszczeniu, powiedzieli że mogą wyjść kiedy chcą. Zamknęli drzwi, zaczęli puszczać śmierdzący gaz, hałas, sprawdzili - drzwi zamknięte a potem nie próbowali nawet otworzyć. Po ich próbie zamki się zwolniły.

 

Innym razem kobieta przeprowadziła eksperyment. Były różne rzeczy, noże, broń nabita itd. Ludzie mogli robić z nią co chcieli. Obnażyli ją, przystawiali rewolwer do głowy, ona stała nieruchomo. Potem gdy zaczęła chodzić i patrzeć im w oczy, zrozumieli co zrobili.

 

Logicznie da się wytłumaczyć, ale od strony ludzkiej nie chuja nie rozumiem jak do tego mogło dojść. Jedynie przez bierność i konformizm.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Kespert napisał:

Tak. Teraz ta sama jednostka "wychodzi na ulicę" i staje się częścią tłumu, obserwacją innej jednostki.

Mając takie dane wejściowe, nie "wykryjesz" świadomego, dopóki sam się nie zdemaskuje... zobaczysz "bioroboty".

Moim zdaniem tu jest błąd w założeniu. Tu nie chodzi, żeby stawać z lornetką i wyliczać ilość biorobotów w tłumie. W artykule o organicznych portalach jest przecież napisane wprost, że to wymaga długiej obserwacji jednostki. Pozornie jest tak samo, diabeł tkwi w szczegółach.

Taka analogia - artysta mistrz malarstwa vs sztuczna inteligencja, która maluje obraz na bazie kopiowania stylu iluś tysięcy malarzy. I nie chodzi o wymiar "co jest możliwe w jednostce czasu", tylko o wymiar integralności tych czynów z samym sobą. Na ile np. czyjś styl naturalnie wyewoluował i jest z nim spójny, a na ile to jak taki duchowy patchwork. Podobnie jak mamy piosenki, których ciężko jest zrobić dobry cover, bo tak bardzo kojarzą sie z oryginalnym wykonawcą i ludzie od razu wyczują, że coś jest nie tak. Duża szansa zatem, że oryginalny wykonawca nie mógł być biorobotem/OP.

 

1 godzinę temu, Kespert napisał:

Wydaje mi się, że jednorazowe naklejenie plakietki "portal/robot" na człowieka, w oczach obserwatora czyni go "udającym" zachowania nie przypisane do tej plakietki.

Naklejenie na kogoś znaczka "psychopata" tworzy niezmienność, gdzie "psychopata" nie może w żadnej chwili czasu wykonać czynu, sprzecznego z jego niezmienną plakietką.

Jak wyżej - chodzi bardziej o to skąd przyszła inspiracja i na bazie jakiej intencji. Czy wyewoluowała naturalnie z wnętrza, własnych przeżyć, doświadczeń i refleksji, czy bardziej zrobił "kopiuj/wklej" z kogoś innego.
 

1 godzinę temu, Kespert napisał:

Przykład - zgarniając losowo 100 osób z ulicy, zamykasz ich w hali bez okien i mówisz, że kto zgwałci/zabije inną osobę z grupy - może wyjść.

Mają do wyboru to, albo kanibalizm. Czas tyka.

Szansa że w danej grupie nie znajdziesz gwałciciela, jest niemal zerowa. Nawet jeśli, nie uczestnicząc w tym eksperymencie, nigdy nikogo z własnej woli by nie zgwałcili/zabili.

Następnie, zamiast hali/głodu podajesz inny bodziec - medale, dodatkowe porcje żarcia, urlopy, awanse - i masz oddziały "gotowe na wszystko".

Pomijając resztę, ciągle podajesz przykłady dotyczace tych pierwszych trzech czakramów od dołu - gwałcenie, kanibalizm, przetrwanie, awans/urlop. A tu bardziej chodzi o to, że te portale są zdolne do "wyższych" rzeczy z wyższych centrów, ale to nie jest ich własne, wychodzące z ich spójnego wnętrza, a bardziej na zasadzie "kopiuj-wklej". To subtelna różnica, której nie można sprowadzić do prawdopodobieństwa. Chyba, że nawiązanie do prawdopodobieństwa ma po prostu obalić możliwość obserwacji/weryfikacji tego zjawiska, więc możemy się rozejść i problemu nie ma.

FhK2iTC.jpg

 

1 godzinę temu, Kespert napisał:

Dokładnie.

Refleksja że innym czynimy źle == nam jest dobrze. Brak bodźca do zmiany.

A jeśli do refleksji dołączymy prawdziwą empatię (nie kopiowaną z kogoś innego)? A to są właśnie te wyższe centra od serca (na rysunku zielone) w górę.


 

Edytowane przez t0rek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, t0rek said:

I nie chodzi o wymiar "co jest możliwe w jednostce czasu", tylko o wymiar integralności tych czynów z samym sobą.

Jeśli "integralność" zakłada niezmienność, możliwość obserwacji/wykrycia "biorobotów" znika. Dopiero dopuszczenie możliwości, że w ramach integralności możliwe są naturalne reakcje inne niż oczekiwane, niespójne z oczekiwaniami obserwatora, nadaje sens rozważaniu o możliwej ingerencji trzeciej strony.

2 hours ago, t0rek said:

ciągle podajesz przykłady dotyczace tych pierwszych trzech czakramów od dołu

Generalnie jestem zwolennikiem dowodzenia po ekstremach ;)

2 hours ago, t0rek said:

Chyba, że nawiązanie do prawdopodobieństwa ma po prostu obalić możliwość obserwacji/weryfikacji tego zjawiska, więc możemy się rozejść i problemu nie ma.

Ma obalić możliwość obserwacji przy założeniu niezmienności/spójności.

Opierając się na "złej miarce", możesz dokonać wielu obserwacji, ale każda z nich będzie obarczona błędem.

Chcąc naprawdę wykryć/obserwować zjawisko, trzeba więc uwzględnić błąd pomiarowy metody - właśnie zmienność ludzi w czasie.

 

Znowu prosty przykład. Mając poziomicę, i ufając że "stale pokazuje poziom", możesz zbudowac dom, gdzie każdy poziom/pion będzie krzywy tak samo... i nie zauważysz tego, dopóki nie wstawisz mebli.

Dlatego poziomicę najpierw przykłada się w jedną stronę, patrzy, obraca o 180 stopni i patrzy jeszcze raz. Jak "oczko ucieka" w obie strony o tą samą wartość, masz prawdziwy poziom. Dopiero wtedy eliminujesz błąd metody pomiaru - wprowadzając zmienność do równania.

Dla pomiarów psy/socjo, właśnie zmienność ludzi w czasie jest potrzebna do eliminacji błędu pomiaru.

2 hours ago, t0rek said:

A jeśli do refleksji dołączymy prawdziwą empatię (nie kopiowaną z kogoś innego)?

Wtedy będziesz miał właśnie przypadek rzadki, rzeczywistej zmiany w czasie - gdzie "normalnie" empatii nikt nie oczekuje, ani się nie spodziewa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, NoHope napisał:

Więc teoretycznie neandertalczyk powinien być od nas inteligentniejszy a nie był.

A na rozkminy z neandertalczykami w podobnych kontekstach też się natknąłem dawno temu: http://www.hugequestions.com/Eric/Neanderthals/Blame-the-Neanderthals.html 

 

43 minuty temu, Kespert napisał:

Jeśli "integralność" zakłada niezmienność, możliwość obserwacji/wykrycia "biorobotów" znika. Dopiero dopuszczenie możliwości, że w ramach integralności możliwe są naturalne reakcje inne niż oczekiwane, niespójne z oczekiwaniami obserwatora, nadaje sens rozważaniu o możliwej ingerencji trzeciej strony.

 

43 minuty temu, Kespert napisał:

Ma obalić możliwość obserwacji przy założeniu niezmienności/spójności.

Opierając się na "złej miarce", możesz dokonać wielu obserwacji, ale każda z nich będzie obarczona błędem.

Chcąc naprawdę wykryć/obserwować zjawisko, trzeba więc uwzględnić błąd pomiarowy metody - właśnie zmienność ludzi w czasie.

Tu chodzi o niezmienność czy integralność na takim poziomie "duchowego rdzenia". Ewentualnie mniej abstrakcyjnie - Mike Tyson nie zacznie nagle walczyć stylem Muhammeda Ali jakby był Muhammedem Ali, bo przez lata wypracował swój i stał się tym. Rzadko też ludzie zachwycają się parodystami tak jak oryginalnym wykonawcą. Jakby podświadomie wiedzieli, który coś stworzył, a który to tylko odtwarza i imituje.

A taki przykład - czy jeśli ktoś jednego dnia byłby 100% wojującym hetero, a następnego dnia byłby gorliwym zwolennikiem LGBT i zadeklarowanym gejem, to zaświeciłaby Ci się czerwona lampka, czy odpaliłbyś kalkulator i zacząłbyś liczyć prawodpobieństwo? :) 

Przypominam - to jest dział ezoteryka, więc zakładamy możliwość channelingu, mediumizmu, przejęć przez byty, opętań i tego typu historie. Redukcjonizm naukowy na tym poziomie to trochę jak uśrednienie ilości nóg człowieka i kota do 3ech. Jeśli sprowadzać do psychologii to coś w stylu narcyzmu / rozszczepienia osobowości.

Podam przykład z Youtube takiego channelingu, wykraczającego ponad osobowość, na przykładzie pana z jednego kanału:

Pan jako on sam - Karl z Niemiec

Zwróćcie uwagę na energię jaką emanuje, serderczność, ciepły/bezwzględny i czy mruga oczami.

Tu (jak i większość filmów z tego kanału) jako Rudolf the Tall White Alien:

Kiedyś przeglądąłem sporo jego filmów i jako Rudolf nie mrugał.  Poza tym czuć zupełnie inną energię od niego - nieludzki, zimny, apodyktyczny, bezwzględny. A przemawia przez to samo ciało.
 

 

43 minuty temu, Kespert napisał:

Opierając się na "złej miarce", możesz dokonać wielu obserwacji, ale każda z nich będzie obarczona błędem.

Chcąc naprawdę wykryć/obserwować zjawisko, trzeba więc uwzględnić błąd pomiarowy metody - właśnie zmienność ludzi w czasie.

 

Znowu prosty przykład. Mając poziomicę, i ufając że "stale pokazuje poziom", możesz zbudowac dom, gdzie każdy poziom/pion będzie krzywy tak samo... i nie zauważysz tego, dopóki nie wstawisz mebli.

Dlatego poziomicę najpierw przykłada się w jedną stronę, patrzy, obraca o 180 stopni i patrzy jeszcze raz. Jak "oczko ucieka" w obie strony o tą samą wartość, masz prawdziwy poziom. Dopiero wtedy eliminujesz błąd metody pomiaru - wprowadzając zmienność do równania.

Dla pomiarów psy/socjo, właśnie zmienność ludzi w czasie jest potrzebna do eliminacji błędu pomiaru.

Miałem miernictwo na polibudzie i rozumiem metodologię pomiarową, do tego sporo czytałem na temat psychologii społecznej, a mimo to nie zadowalają mnie takie wyjaśnienia.

Edytowane przez t0rek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, t0rek said:

Rzadko też ludzie zachwycają się parodystami tak jak oryginalnym wykonawcą

Johny Cash - "Hurt". Zapomniałem nawet kim był oryginalny wykonawca. Tenże, po usłyszeniu covera Casha powiedział "to już nie jest moja piosenka". Tak samo kilka innych.

Nie jest to niemożliwe. A jeśli jest możliwe, powinno być uwzględnione, aby wyniki były dokładniejsze.

7 minutes ago, t0rek said:

czy odpaliłbyś kalkulator i zacząłbyś liczyć prawodpobieństwo? :) 

Ostatnio jeden taki się znalazł, jak po rynnie uciekał przed Policją z gejowskiej orgii.

Wykreśliłbym go z grupy "homofobów"... która by się zmniejszyła. Wtedy zacząłbym szukać wzorców, pozwalających wykasować z listy "podobne" przypadki, aby zwiększyć dokładność pomiaru liczebności grupy.

 

9 minutes ago, t0rek said:

Redukcjonizm naukowy na tym poziomie to trochę jak uśrednienie ilości nóg człowieka i kota do 3ech.

Jednym z głównych powodów, dla których ezoteryka itp. są poza głównym nurtem nauki, a w powszechnej świadomości mają "foliowe czapeczki", to właśnie brak używania poprawnego aparatu dowodzenia/pomiaru. I wynikające z tego wtopy.

Rozszczepienie osobowości - dobre porównanie. Chciałbym znaleźć dowód, ale moja natura każe mi filtrować niepotwierdzone . Np. "Rudolfa" potrafiłbym odtworzyć, jest za tym sztuczka, ta sama co z wykrywaczem kłamstw... co innego, jakby nagle zaczął pisać równania fizyczne dotychczas nieznane nauce, a następnie je udowadniać istniejącą metodologią tudzież propozycjami eksperymentów.

 

18 minutes ago, t0rek said:

mimo to nie zadowalają mnie takie wyjaśnienia

I dobrze ;) bo to tylko wskazanie istnienia problemu. 

Lekko odmienny przykład numeryczny: załóżmy przy wyniku badania A/B, że jeden osobnik 3 razy na 100 prób wybierze inną ("niestandardową/niezgodną z samym sobą") odpowiedź. Teraz bierzemy 100 osobników, jaki będzie "błąd" odpowiedzi, jeśli przebadamy tą grupę raz? Da się go wyrazić bez użycia słowa "prawdopodobieństwo"?

 

Z miernictwem jest prosto, zakładasz że przyrządy się nie wstydzą, nie kłamią, jednakowo rozumieją jednostki pomiaru, są ograniczone w swej klasie pomiaru, i w tejże - powtarzalne. To ogranicza zbiór odpowiedzi, i pozwala używać wielkich kwantyfikatorów. Ale ludzie... argh. Założenie że w "klasie pomiaru" są powtarzalni, potrafi zemścić się tak bardzo... dlatego jestem przeciw niemu. Przykład - badanie przez osobę "w cywilu" vs badanie przez osobę w kitlu lekarza. Ale to nadal wpływ zewnętrzny, nawet nie zahacza o właściwą zmienność jednostki w czasie. Ta, da ten sam efekt ale bez zewnętrznych bodźców. Można wtedy przypisywać ją wewnętrznym bodźcom... lub nawet ingerencji 3 strony. Stąd oryginalny wątek "portalu/nosiciela" jest całkowicie "schowany" w tym, co normalnie jest błędem pomiaru. I stamtąd trzeba by go wydobywać; informacja z szumu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Kespert napisał:

Wykreśliłbym go z grupy "homofobów"... która by się zmniejszyła. Wtedy zacząłbym szukać wzorców, pozwalających wykasować z listy "podobne" przypadki, aby zwiększyć dokładność pomiaru liczebności grupy.

I nie zastanawiałoby Cię czy taka "wewnętrzna przemiana" jest możliwa w szczerości ze sobą?  To nie jest pytanie "czy znalazłby się kanciarz, który deklarował jedno, a robił drugie". Mowię o przypadku, gdzie rzeczywiście ktoś by raz był takim, a następnego dnia kimś innym i byłoby to zupełnie szczere, bez obiecanych zysków np. od partii politycznej. Bo to, że ktoś może po prostu kantować i udawać kogoś innego dla zysków, to raczej jasne i oczywiste w tym świecie. Tylko według wcześniejszych informacji - biorobotowi przyjdzie to kanciarstwo o wiele łatwiej, bo nie ma własnego utożsamienia ze światem idei, tylko traktuje je jak ubrania - raz ubiera to, raz inne.

Ogólnie jak Cię czytam, to odnoszę wrażenie, że dla Ciebie taka wewnętrzna spójność jest czymś dziwnym, bo przecież dla zysków (a zyski to które czakry? te na górze, czy na dole? :) ) opłaca się zmieniać i wszystko jest możliwe w jednostce czasu.

 

6 minut temu, Kespert napisał:

Np. "Rudolfa" potrafiłbym odtworzyć, jest za tym sztuczka, ta sama co z wykrywaczem kłamstw... co innego, jakby nagle zaczął pisać równania fizyczne dotychczas nieznane nauce, a następnie je udowadniać istniejącą metodologią tudzież propozycjami eksperymentów.

Idąc bardziej w umysł niż w czucie, to bym Ci powiedział, że Tobie się WYDAJE, że potrafiłbyś odtworzyć Rudolfa, ale nie jest to potwierdzone w żaden sposób :) 
 

8 minut temu, Kespert napisał:

ta sama co z wykrywaczem kłamstw

A nie było przypadkiem tak, że właśnie psychopaci są dobrzy w oszukiwaniu wykrywacza kłamstw? A wokół psychopatów oscyluje ten wątek.

Idąc dalej - skoro psychopata może się zachowywać w danej jednostce czasu jak normalny człowiek, to czy w takim razie powinniśmy przestać rozróżniać psychopatów od normalnych ludzi?
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, t0rek said:

I nie zastanawiałoby Cię czy taka "wewnętrzna przemiana" jest możliwa w szczerości ze sobą?

Pomijając kanciarzy, wewnętrzna przemiana jest w mej opinii jak najbardziej możliwa. Bo zbiór możliwych wariantów jest nieograniczony. Dopiero prawdopodobieństwo "zachowania szczerości" jest niskie...

6 minutes ago, t0rek said:

Ogólnie jak Cię czytam, to odnoszę wrażenie, że dla Ciebie taka wewnętrzna spójność jest czymś dziwnym, bo przecież dla zysków (a zyski to które czakry? te na górze, czy na dole? :) ) opłaca się zmieniać i wszystko jest możliwe w jednostce czasu.

I o to chodzi! Zaczynać rozważania o przyczynie zmian należy od najniższych czakr - to taka psy- brzytwa Ockhama.

Tak jak rozważania o szczerej przemianie homofoba w homo, należy zacząć od pytania czy może spróbował i hormony/serotonina zrobiły swoje.

Dopiero usuwając to co nie zaszło, choć prawdopodobne, możemy otrzymać prawdę - nawet "niemożliwą".

10 minutes ago, t0rek said:

Tobie się WYDAJE

Prawda. Wydaje mi się, że miałbym w takiej próbie sporą szansę odniesienia sukcesu.

11 minutes ago, t0rek said:

właśnie psychopaci są dobrzy w oszukiwaniu wykrywacza kłamstw?

Są, to naturalny talent. Co nie znaczy, że kopiując, nie można się tego nauczyć.

Nawet z "niskich czakr".

12 minutes ago, t0rek said:

czy w takim razie powinniśmy przestać rozróżniać psychopatów od normalnych ludzi?

Najkrócej - tak.

I wsadziłem kij w mrowisko, prawdopodobnie.

Operując na zmienności i prawdopodobieństwach, możesz otrzymać jednostkę, która przez całe swe życie nie wykona jednego czynu "psychopatycznego", i ogłoszą ją błogosławioną/świętą. A ma niezerowe prawdopodobieństwo dokonania wyboru psychopatycznego, gdyby czas pozwolił jej np. na zmianę decyzji... przetestował ja 100 razy, a nie tylko raz.

Stąd już krok do stwierdzenia, że na logikę - każdy, absolutnie każdy ma niezerowe prawdopodobieństwo dokonania czynu o znamionach psychopatii.

 

Innymi słowami, definiowanie psych-norm jest jak prawdopodobieństwo binarne, tak/nie, 1/0. Wedle tego prawdopodobieństwa, jak pójdziesz na pole i zaczniesz kopać szukając skarbu, masz 50% szans że znajdziesz ;) dopiero określenie zbiorów rozwiązań tudzież rozkładów prawdopodobieństwa, zaczyna tą wartość równać w dół.

I dodając zmienność w czasie, wychodzi że odpowiedź finalnie brzmi - tak, powinniśmy przestać odróżniać.

Zresztą nie jestem pierwszy który do podobnych wniosków doszedł - cała zasada prawa opiera się na karaniu za dokonane* czyny, a nie za możliwość czy predyspozycje do ich popełnienia. Prawo nie widzi żadnych psychopatów, co najwyżej recydywistów. W drugą stronę, nominalnie "każdy" prawu podlega, właśnie dlatego że niedokonane czyny mogą być godne kary.

 

*dokonane - rozstrzygnięte czyny, wykonane w jednostce czasu. Gdzie zmienność w czasie już zajść nie może!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Kespert napisał:

Pomijając kanciarzy, wewnętrzna przemiana jest w mej opinii jak najbardziej możliwa. Bo zbiór możliwych wariantów jest nieograniczony. Dopiero prawdopodobieństwo "zachowania szczerości" jest niskie...

Taka zmiana wewnętrzna z dnia na dzień, raczej wydaje się mało prawdopodobna. Swoją drogą - skoro zakładasz, że zmiana wewnętrzna jest możliwa, to wtedy nie ma problemów ze szczerością - wylewasz prawdę z wnętrza i jest szczerze. Wtedy też przekaz ma też inną energię, siłę.

 

28 minut temu, Kespert napisał:

I o to chodzi! Zaczynać rozważania o przyczynie zmian należy od najniższych czakr - to taka psy- brzytwa Ockhama.

Przy antyduchowym, skrajnie materialistyczno-przypadkowym poglądzie ma to sens. W moim odczuciu jest to błąd poznawczy. Coś jakby rzutować 3 wymiary na 2 wymiary i twierdzić, że w takim razie prawa z 3 wymiaru nie mają sensu, bo na 2 wymiarach nie ma różnicy. Fajnie wyjaśniał to Awiessałom Podwodnyj. A po technologicznemu - coś jakby wydruk z drukarki 3D miał stworzyć program, na podstawie którego go wydrukowano i udowadniał, że ruchy drukarki 3D były przypadkowe.

Aż wrzucę tekst z książki Awiessałoma Podwodnego - "Rozwój duchowy" o brzytwie Ockhama:
(adżina = czakra 3 oka, 6ta od góry)

bpInBtr.png 
jLPWpi1.jpeg


 

Godzinę temu, Kespert napisał:

Najkrócej - tak.

I wsadziłem kij w mrowisko, prawdopodobnie.

Bo ja wiem? Dla mnie piszesz po prostu jak osoba o słabym czuciu intuicyjnym, która ucieka w nadmierną mentalizację. "Tylko płytcy ludzie nie sądzą wedle pozorów." - Oscar Wilde

 

Godzinę temu, Kespert napisał:

Innymi słowami, definiowanie psych-norm jest jak prawdopodobieństwo binarne, tak/nie, 1/0. Wedle tego prawdopodobieństwa, jak pójdziesz na pole i zaczniesz kopać szukając skarbu, masz 50% szans że znajdziesz ;) dopiero określenie zbiorów rozwiązań tudzież rozkładów prawdopodobieństwa, zaczyna tą wartość równać w dół.

I dodając zmienność w czasie, wychodzi że odpowiedź finalnie brzmi - tak, powinniśmy przestać odróżniać.

Zresztą nie jestem pierwszy który do podobnych wniosków doszedł - cała zasada prawa opiera się na karaniu za dokonane* czyny, a nie za możliwość czy predyspozycje do ich popełnienia. Prawo nie widzi żadnych psychopatów, co najwyżej recydywistów. W drugą stronę, nominalnie "każdy" prawu podlega, właśnie dlatego że niedokonane czyny mogą być godne kary.

Ale jednak przy różnych zbrodniach bierze się opinię psychiatrów i niektórych osadza się w zakładach zamkniętych, a nie w więzieniu.
Poza tym kto mówi o karaniu? Gdybym tworzył np. osiedla dla bogatych ludzi albo zatrudniał ludzi do korporacji czy innych takich miejsc (i mógł ich badać, bazując na poszlakach), to czemu miałbym nie skorzystać np. z algorytmów heurystycznych (lub innych), które na bazie różnych psychologicznych poszlak odsiewałyby mi takich ludzi? :) 
Wiadomo, pewności nie ma, ale skoro algorytm osiągnąłby duże prawdopodobieństwo skuteczności, to już można by używać. Ciekawe jakby taki algorytm porównać z opinią empaty/grupy empatów albo reakcji psów (które ponoć wykrywają złych ludzi z dużą skutecznością). Możliwości jest wiele, ale moim zdaniem zaniechanie odczuwania i rozróżniania jest sporym błędem.

3 godziny temu, Kespert napisał:

Johny Cash - "Hurt". Zapomniałem nawet kim był oryginalny wykonawca. Tenże, po usłyszeniu covera Casha powiedział "to już nie jest moja piosenka". Tak samo kilka innych.

Ale nie był parodystą, miał swój unikatowy styl.

 

2 godziny temu, Kespert napisał:

I o to chodzi! Zaczynać rozważania o przyczynie zmian należy od najniższych czakr - to taka psy- brzytwa Ockhama.

Tylko tutaj chodzi o to, że na niższych czakrach ludzie są podobni. Na wyższych jedni są nadajnikami, a inni mogą tylko kopiuj-wklej według tekstu o organicznych portalach.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 hours ago, t0rek said:

zmiana wewnętrzna z dnia na dzień, raczej wydaje się mało prawdopodobna

Mało prawdopodobna, ale możliwa. Zmiany mogą być ewolucyjne, lub rewolucyjne - czasem kilka sekund zmienia człowieka.

14 hours ago, t0rek said:

Przy antyduchowym, skrajnie materialistyczno-przypadkowym poglądzie ma to sens. W moim odczuciu jest to błąd poznawczy.

Większość ludzi jest materialistyczna, a ich duchowość sprowadza się do wyzywania innych od antychrystów.

Chcąc zrozumieć ich "zasady działania", trzeba się z tym pogodzić.

14 hours ago, t0rek said:

rzutować 3 wymiary na 2 wymiary i twierdzić, że w takim razie prawa z 3 wymiaru nie mają sensu, bo na 2 wymiarach nie ma różnicy

Jeśli na moment założymy że ja chciałbym ten przykład wykorzystać, trzecim wymiarem byłby czas, a my jako obserwator dwuwymiarowy mielibyśmy pokaz 2D slajdów, z których każdy następny byłby trochę inny od poprzedniego. Założenie niezmienności to patrzenie na skończony zbiór już istniejących slajdów, i na jego podstawie wyciąganie wniosków - ignorując trzeci wymiar, zmienność w czasie.

14 hours ago, t0rek said:

wrzucę tekst z książki Awiessałoma Podwodnego

Dziękuję, nie znałem.

Odnośnie tak sformułowanej "brzytwy Ockhama" - nie zgadzam się. Dlaczego? Z powodu zawartej w tekście myśli o "wszelkich możliwych następstwach". Ten jeden kwalifikator zmienia całe rozumienie tekstu. Dla mnie, zasada "najprostsze najpierw" nie zakłada ograniczenia zbioru dostępnych rozwiązań, co zresztą jest zgodne z postulowana zmiennością w czasie. Zakłada jedynie szukanie tłumaczeń zaczynając od wydarzeń o największych dotychczas obserwowanych stopniach prawdopodobieństwa. Na przykładzie, jak 9 osób zje chleb bo są głodne, to największe prawdopodobieństwo dla 10 osoby jest "oczywiste"... nawet jeśli 10 to McGywer, i właśnie z chleba chce zrobić helikopter.

14 hours ago, t0rek said:

Ale jednak przy różnych zbrodniach bierze się opinię psychiatrów i niektórych osadza się w zakładach zamkniętych, a nie w więzieniu.

Skomplikowane... najprościej mówiąc - psychiatra nie rozpoznaje jedynie psychopatii, a całe multum różnych schorzeń... część z nich o podstawach fiz-chem. I te jak najbardziej można leczyć.

14 hours ago, t0rek said:

czemu miałbym nie skorzystać np. z algorytmów heurystycznych (lub innych), które na bazie różnych psychologicznych poszlak odsiewałyby mi takich ludzi?

Odsiewały?

Każda korporacja, działająca przecież z niskich pobudek, jak najbardziej chciałaby rozpoznać psychopatów... i ich zatrudnić. Ze względu na skuteczność.

14 hours ago, t0rek said:

Ciekawe jakby taki algorytm porównać z opinią empaty/grupy empatów albo reakcji psów

Nie widziałem takich testów, ale nie pokładałbym zbyt wielkiej nadziei w żadnym. Kluczem jest tu rozróżnienie wysoko funkcjonujących psychopatów od psychopatów-kretynów.

O ile z drugą grupą algorytm, empata czy psycholog poradziłby sobie bez problemu, o tyle z pierwszą wszyscy mieliby problem... paradoks orła.

Natomiast psy... ciekawe. Na pewno pies może dostosować się w długim okresie do psychopaty, ale krótkookresowo? Jeśli to dałoby się udowodnić, można wtedy stwierdzić że psychopatia ma fizyczne podłoże. Ale znowu - takie coś raczej działałoby na nisko funkcjonujących psychopatach.

14 hours ago, t0rek said:

moim zdaniem zaniechanie odczuwania i rozróżniania jest sporym błędem

Każde narzędzie ma swój czas i swoje miejsce. Nie odrzucam ani nie neguję ezo-, raczej staram się nie mieszać płaszczyzn - w sensie operowania "najpierw od najprostszych".

14 hours ago, t0rek said:

chodzi o to, że na niższych czakrach (poziomach abstrakcji) ludzie są podobni. Na wyższych jedni są nadajnikami, a inni mogą tylko kopiuj-wklej według tekstu o organicznych portalach

Postulat zmienności w czasie każe nawet najbardziej organicznemu portalowi przypisać niezerowe prawdopodobieństwo wytworzenia, nadania oryginalnej informacji.

Wracając do metafory wielowymiarowej, jeśli

- człowiek (i jego 3 ciała) jest jednym wymiarem tudzież ich zbiorem podstawowym,

- zdolność nadawania/kopiowania jest drugim/dodatkowym wymiarem (czwarte ciało),

- to czas jest trzecim

Opierając się na tekście tak, jak jest napisany, patrzysz tylko na 2D.

 

"W zwy­kłym, me­cha­nicz­nym czło­wie­ku „wola” jest nie­obec­na, ma on tyl­ko pra­gnie­nia..." - to obraz 2D. Prawdopodobieństwo wysnute ze slajdów dotychczas dokonanych. Założenie niezmienności tak stworzonego prawdopodobieństwa, jest dla mnie nie do zaakceptowania.... z drugiej strony, gdyby się udało tą niezmienność dla jakiejś grupy ludzi udowodnić, wnioski byłyby wstrząsające i warte trudów. Nawet jeśli potencjalnie cholernie niebezpieczne.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat wałkowany raz po raz.

 

Ja bym raczej upatrywał proces dezindywiduacji jako efekt wnioskowania na podstawie obserwacji dużych grup społecznych gdzie przyjęcie tożsamości zbiorowej wydaje się faktem.

 

Z mojego doświadczenia każdy człowiek ma wolną wolę i to widać po bliższym poznaniu jak i gdzie powstaje jej samowolne zrzeczenie na rzecz potrzeb związanych z przetrwaniem.

Świadomość w połączeniu z wolą tworzą samodzielne jednostki w kontekście tego tematu.

 

A dróg do tego jest mnóstwo.

 

Gurdżijew mnie odrzucił skomplikowaniem opisu a w przeciwieństwie do Castanedy nie jest przy tym za grosz poetycki. :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
W dniu 9.06.2022 o 11:17, Kespert napisał:

Odsiewały?

Każda korporacja, działająca przecież z niskich pobudek, jak najbardziej chciałaby rozpoznać psychopatów... i ich zatrudnić. Ze względu na skuteczność.

W ilu korpo pracowałeś, że jesteś tak tego pewien?
Rozmawiałem o tym nawet z kumplem, co jest menedżerem na szczeblach ministerialno-rządowych i mówił mi, że to niekoniecznie tak działa. Tacy psychole sprawdzają się jako hitmani do zadań specjalnych, ale na co dzień trzeba ich izolować od reszty zespołu. Bez tego grozi to ciągłymi awanturami, krzywymi akcjami, zwiększoną rotacją czy L4 współpracowników - nikt z nimi nie wytrzyma na dłuższą metę.

 

W dniu 9.06.2022 o 11:17, Kespert napisał:

Większość ludzi jest materialistyczna, a ich duchowość sprowadza się do wyzywania innych od antychrystów.

Chcąc zrozumieć ich "zasady działania", trzeba się z tym pogodzić.

Przecież o tym właśnie jest ten wątek :) 

Tutaj kanał o rozwoju (nie w kontekście duchowym), temat narcyzmu - pojawia się hasło "narcyzi to ludzie z planu zwierzęcego".

 
Może wrzucę w przyszłości więcej filmów z tego kanału do dedykowanego wątku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 hours ago, t0rek said:

mówił mi, że to niekoniecznie tak działa. Tacy psychole sprawdzają się jako hitmani do zadań specjalnych

Trzeba tutaj odróżnić zwykłych psychopatów, od wysoko funkcjonujących psychopatów.

Ci normalni - dokładnie tak z nimi jest, i rzeczywiście są do zadań specjalnych - na przykład na masowe zwolnienia. Tutaj "korpo" potrzebują pojedyńcze osobniki, które na co dzień trzeba izolować. A czasem pokazać przez szkło, jako straszak.

 

Ale dokładnie odwrotnie jest z WFPami - po pierwsze, możesz z takim pracować lata, i nawet polubić go do tego stopnia, że będziesz go bronił i chronił. Drugie, mają ponadprzeciętną zdolność łagodzenia sporów, motywowania, i zmniejszania rotacji. Powiedzą czy zrobią cokolwiek, by osiągnąć swój cel, więc - są skuteczni. Trzecie, zasady zarządzania takimi z wyższych szczebli to głównie metody, jak związać ich osobisty cel z celami firmy - dalej będą działać samodzielnie. Ponadprzeciętnie samodzielnie - to nie BMW, to autentyczni leaderzy.

Jak ich odróżnić od idealnego szefa? Nie da się, dopóki nie jest za późno. Dopóki w ich interesie jest być ideałem, to będą nim. Czasem tylko dostając awans+przeniesienie, taki WFP wywala 20+ osób z którymi pracował lata - bez chwili wahania, bez jednej wątpliwości, bez emocji.

Widziałem kiedyś coś takiego - ukochany przez załogę szef (WFP bez cienia wątpliwości), miał przeprowadzić "redukcję" na około 120 osób. Naprawdę lubiany, premie, wolne, urlopy okolicznościowe na zakończenie szkoły przez dzieci, zawsze zagadał w kuchni nawet ze sprzątaczkami itd. Po kilku pierwszych, poprosił centralę o przysłanie "kosy", i resztę przeprowadziła już kosa. A wiesz jak potem o tym mówił? Zdał sobie sprawę, że oni wszyscy mają o nim tak dobrą opinię, że próbują go błagać, obiecywać, wpłynąć na jego emocje... i są zbyt głupi, by zrozumieć że decyzja już została podjęta. Przez niego. I zwalnianie przez niego - będzie trwało za długo.

ZA DŁUGO. Jego żal w takiej sytuacji - że on okazał się mało skuteczny. Potem, już po, jeszcze miał żal do siebie, że chciał zwalniać sam, i że nie zastanowił się - dlaczego nie powinien.

A 120+ osób - chuj im w dupę. Kredyty, małe dzieci, co chcesz. Zero emocji, nie miało to dla niego znaczenia.

 

Dzięki "kosie", on do dziś jest "ukochanym" szefem. I jego własny zespół by się oburzył, gdyby ktoś go nazwał psychopatą. Większość z nich bez zastanowienia pożyczyłaby mu swój samochód, nie pytając o zwrot za paliwo.

Takich i lepszych ludzi, szukają korpo ze świecą, i grubymi pakietami akcji w walizkach. Inteligentnych, skutecznych, miłych i grzecznych, wysoko funkcjonujących psychopatów.

 

Na marginesie, patrząc na politykę, niestety mamy tam psychopatów - ale kretynów, lub średniaków. Gdyby kilku takich WFP dało się przekonać, że ich interes to interes Polski - za kilka lat mielibyśmy mężów stanu, za którymi naród poszedłby w ogień.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Kespert napisał:

Trzeba tutaj odróżnić zwykłych psychopatów, od wysoko funkcjonujących psychopatów.

Mówię tutaj o poziomie eksperta w ministerstwie, więc raczej nie pierwszy człowiek z ulicy.

 

2 godziny temu, Kespert napisał:

Jak ich odróżnić od idealnego szefa? Nie da się, dopóki nie jest za późno.

Polemizowałbym czy się nie da - kwestia wrażliwości na energię ludzi. (Przypominam - to dział Ezoteryka.) Sam takiego wykryłem szybko (moje ciało od razu przy takich całe sztywnieje zanim nawet świadomie o tym pomyślę) w swoim korpo, po zagranicznej (całe szczęście) stronie. Ludzie z zespołu się nim jarali przez długi czas jaki fajny, dobrze ubrany, przebojowy. Taki trochę typ między Mateuszem Grzesiakiem a Johnnym Bravo, tylko w mniej groteskowym wydaniu. 
Czar lekko prysł jak na jednej delegacji nawalił się jak świnia i zaciągnął grupkę programistów do klubu go-go, gdzie już nie stawiał im z firmowej karty, a oni potracili spore hajsy z prywatnych. Lata później uwiódł inną menedżerkę, dla której zostawił swoją żonę z małym dzieckiem. Takie tam :) Oczywiście dalej pracuje.

 

 

2 godziny temu, Kespert napisał:

Widziałem kiedyś coś takiego - ukochany przez załogę szef (WFP bez cienia wątpliwości), miał przeprowadzić "redukcję" na około 120 osób. Naprawdę lubiany, premie, wolne, urlopy okolicznościowe na zakończenie szkoły przez dzieci, zawsze zagadał w kuchni nawet ze sprzątaczkami itd. Po kilku pierwszych, poprosił centralę o przysłanie "kosy", i resztę przeprowadziła już kosa. A wiesz jak potem o tym mówił? Zdał sobie sprawę, że oni wszyscy mają o nim tak dobrą opinię, że próbują go błagać, obiecywać, wpłynąć na jego emocje... i są zbyt głupi, by zrozumieć że decyzja już została podjęta. Przez niego. I zwalnianie przez niego - będzie trwało za długo.

ZA DŁUGO. Jego żal w takiej sytuacji - że on okazał się mało skuteczny. Potem, już po, jeszcze miał żal do siebie, że chciał zwalniać sam, i że nie zastanowił się - dlaczego nie powinien.

A 120+ osób - chuj im w dupę. Kredyty, małe dzieci, co chcesz. Zero emocji, nie miało to dla niego znaczenia.

Czyli po mojemu wspomagany "ciemnymi" energiami z wysokiej półki. Owszem - większość ludzi nie jest w stanie odróżnić wysokich wibracji czystych od nieczystych - wystarczy im, że wysokie. Widać to także po popularności różnych artystów, typu np. ostatnio taki chłopak:

Taki trochę zimny i nie za bardzo w jego oczach widać życie, profilówka i kolorystyka też ciekawe. No ale wyświetlenia i fejm się zgadzają. 

Tu dla porównania wirtuoz, który według mnie jest znacznie czystszy energetycznie - znacznie cieplejszy w odbiorze. 



Są tacy co potrafią rozróżniać te wibracje i to szybko. Polecam poobserwować tego gościa od Ciebie przez dłuższy czas - tak jeszcze 10+ lat do przodu. Przeważnie w życiorysach takich ludzi następują "ciekawe" zwroty akcji jak np. u Kamila Durczoka :)  

Tomasz Lis coś ostatnio ma też gorsze dni - chyba cyrografu nie odnowił ;) https://wiadomosci.wp.pl/plakalam-mialam-ataki-paniki-ujawniamy-zarzuty-podwladnych-wobec-tomasza-lisa-dlaczego-zwolniono-naczelnego-newsweeka-6783015358188512a 

Edytowane przez t0rek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Kespert napisał:

Dzięki "kosie", on do dziś jest "ukochanym" szefem. I jego własny zespół by się oburzył, gdyby ktoś go nazwał psychopatą. Większość z nich bez zastanowienia pożyczyłaby mu swój samochód, nie pytając o zwrot za paliwo.

Takich i lepszych ludzi, szukają korpo ze świecą, i grubymi pakietami akcji w walizkach. Inteligentnych, skutecznych, miłych i grzecznych, wysoko funkcjonujących psychopatów.

 

 :) 

(Szkoda, że nie złączyło postów)

Edytowane przez t0rek
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.06.2022 o 23:18, t0rek napisał:

Jest to moim zdaniem jedna z ciekawszych teorii, tłumacząca rozjazd poznawczy w społeczeństwach.


Jest inna teoria związana z IQ - chodzi o midwitów. 
"

Opisany przez Vox Day jako „osoby o ponadprzeciętnej inteligencji, ale niezbyt daleko od średniej”.

Ogólnie spotykany w przedziale 105-120 IQ. Są to ludzie, którzy są uważani za „uzdolnionych” w szkole podstawowej i być może „zaszczytnych” w liceum. W tym samym duchu albo myślą o sobie jako „inteligentni, ale leniwi”, albo osiągają dobre wyniki w szkole, a mimo to radzą sobie słabo/przeciętnie na standaryzowanych testach. Może uczęszczać na uniwersytet niskiego szczebla lub wcale. Prawie zawsze bardzo online, z silnymi opiniami, które nie mają żadnych niuansów.

Midwits są naprawdę przeklęci, że nie są ani błogo głupimi, ani nie czerpią korzyści z bycia wyższą inteligencją lub geniuszem. Potrafią uchwycić ogólne koncepcje, ale są mniej zdolne do kopania głębiej, zrozumienia niuansów lub szybkiego dostosowywania się do złożonych problemów, co prowadzi do powstania całej klasy średniej wiecznie nieszczęśliwych, często niejasno wściekłych ludzi.
Wow, kolejny ogólny twitter zbudził? Ona jest takim kretynem."



10:50

PS. Cytując to i ukazując, że bazuję na słowie innych i nie wymyslając tego, pośrednio pokazałem, że mam coś z midwita

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minutes ago, t0rek said:

Mówię tutaj o poziomie eksperta w ministerstwie

Korpo stutysięczne, o obrocie dziesiątek mld $ rocznie, by go zweryfikowało momentalnie, gdyby miał jakieś szanse się załapać na posadę.

Ale nawet mniejsza skala, dziesiątki tysięcy i pojedyńcze mld $ rocznie, już działa na innych zasadach niż - szczególnie polskie - ministerstwa.

35 minutes ago, t0rek said:

Polemizowałbym czy się nie da - kwestia wrażliwości na energię ludzi. 

Tak, to ma szansę zadziałać. Nadal jednak, proporcjonalnie: im wyżej w hierarchii energetycznej stoi WFP, tym łatwiej potrafi "maskować" swoje wibracje/energie.

37 minutes ago, t0rek said:

oni potracili spore hajsy z prywatnych

Mam ezoteryczne, ponadzmysłowe wrażenie, że miał układ z lokalem.

40 minutes ago, t0rek said:

Taki trochę zimny

Jeden gra dla siebie, drugi gra... dla siebie. Tylko inaczej to rozumieją. Czasem jako "chwilo trwaj", czasem "wincyj kasy".

41 minutes ago, t0rek said:

Są tacy co potrafią rozróżniać te wibracje i to szybko.

Nie chwaląc się, przez ostatnie -naście lat dałem się złapać raz... tak świadomie i oczywiście. Ale to było mistrzowskie na poziomie, o którym nie sądziłem, że jest możliwy - gość mnie, mnie namówił na wydanie kasy w ciągu minut. Zanim nawet coś powiedział, w jego postawie było coś, co sprawiało że chcesz mu pomóc, przypodobać się, zasłużyć na jego pochwałę.

Ty chcesz, aby jego słowa były prawdziwe. Ty sam sobie znajdziesz argumenty, rozwiewające Twoje wątpliwości.

Post factum, stówa na taką lekcję pokazową, było to w sumie nawet interesujące :) zapamiętam do końca życia.

Natomiast na 99,99% ten wirtuoz wibracji, nie nadawałby się na stanowisko kierownicze, ani nie był WFP - był mistrzem ale nadal niskich lotów, chwilowej satysfakcji.

 

48 minutes ago, t0rek said:

tak jeszcze 10+ lat do przodu

To było dawno temu. Z tego co wiem, "centrala" uznała jego pierwszą próbę samodzielnego zwalniania grup, za objaw słabości emocjonalnej - popełnił błąd w ocenie, gdyby sam zwalniał to ludzie by go znienawidzili. Prawdopodobnie przez to znacząco opóźnił mu się awans. Ale go w końcu dostał - aktualnie do wszystkiego ma "wykonawców", nie pracuje już na poziomie dołów a wyżej w hierarchii. Ale to tyle, utknął na dobre. Byli lepsi.

 

52 minutes ago, t0rek said:

Tomasz Lis coś ostatnio ma też gorsze dni

Cokolwiek go spotka, należy mu się. To bardzo dobry przykład nisko funkcjonującego psychopaty - i debila, po prostu debila.

Ale jestem uprzedzony - miałem tę osobistą nieprzyjemność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Kespert napisał:

Mam ezoteryczne, ponadzmysłowe wrażenie, że miał układ z lokalem.

Na 99% nie miał, nie ten case. W tym klubie był pierwszy raz i pytał chłopaków o różne opcje zanim tam poszli, pochodzi z innego (bogatego i skandynawskiego) kraju i ma tam też swój biznesik. Naprawdę nie podejrzewam go o relacje ze stołecznym klubem go-go, żeby naciągnąć paru programistów ze swojego teamu.
"Nie chwaląc się" - intuicyjnie zmyłem się 2 godziny przed takimi pomysłami.

 

36 minut temu, Kespert napisał:

Tak, to ma szansę zadziałać. Nadal jednak, proporcjonalnie: im wyżej w hierarchii energetycznej stoi WFP, tym łatwiej potrafi "maskować" swoje wibracje/energie.

To prawda - są hierarchie tego, ale dalej się da wyczuć. A że ludziom imponują tacy nieskazitelni leaderzy to inna sprawa.
 

36 minut temu, Kespert napisał:

Natomiast na 99,99% ten wirtuoz wibracji, nie nadawałby się na stanowisko kierownicze, ani nie był WFP - był mistrzem ale nadal niskich lotów, chwilowej satysfakcji.

Ale nigdzie nie pisałem, że by się nadawał na stanowiska kierownicze, tylko pokazałem przykład, że te nieczyste wibracje szerokiej publice zbytnio nie przeszkadzają.
 

36 minut temu, Kespert napisał:

Jeden gra dla siebie, drugi gra... dla siebie. Tylko inaczej to rozumieją. Czasem jako "chwilo trwaj", czasem "wincyj kasy".

Chyba nie rozumiem komentarza. Pierwszy gra po zagranicznych talent show, drugi grał m.in. w Dżemie i gra solowo/ w duecie z synem. Ale tu o samą energię chodziło, a nie dla kogo grają.
 

36 minut temu, Kespert napisał:

To było dawno temu. Z tego co wiem, "centrala" uznała jego pierwszą próbę samodzielnego zwalniania grup, za objaw słabości emocjonalnej - popełnił błąd w ocenie, gdyby sam zwalniał to ludzie by go znienawidzili. Prawdopodobnie przez to znacząco opóźnił mu się awans. Ale go w końcu dostał - aktualnie do wszystkiego ma "wykonawców", nie pracuje już na poziomie dołów a wyżej w hierarchii. Ale to tyle, utknął na dobre. Byli lepsi.

Mówię bardziej o klimatach typu wypadek, rak, poważna choroba dziecka czy złapanie na orgii z nieletnimi :) Takie spektakularne jebut na samo dno.
 

Edytowane przez t0rek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minutes ago, t0rek said:

Ale tu o samą energię chodziło, a nie dla kogo grają.

Energia może pochodzić z motywacji. Niskiej - dla mamony, na przykład. Lub innej.

26 minutes ago, t0rek said:

Mówię bardziej o klimatach typu wypadek, rak, poważna choroba dziecka czy złapanie na orgii z nieletnimi :) Takie spektakularne jebut na samo dno.

Z tej listy, tylko rak by go powstrzymał. Reszta to - koszt osiągania celów, lub przeszkoda w osiąganiu celów.

Gdyby własne dziecko było dla niego nagle przeszkodą lub kosztem - nie zawahałby się.

Edytowane przez Kespert
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.