Skocz do zawartości

Obrazy, które dały wam do myślenia


SzatanK

Rekomendowane odpowiedzi

Hej.

 

Jak macie jakieś obrazy, zdjęcia czy coś w ten deseń i czujecie chęć się podzielić nimi to zapraszam bo to właśnie temat dla was.

 

(Macie chęć to dodajcie opis czemu akurat ten obraz wam się spodobał lub dał do myślenia)

 

Ja dam na początek 3 

 

Temat został zainspirowany tym o to zdjęciem posążka:

comment_1582485841vB678xseCZHqXCfSK8aahj

 

Oraz tym zdjęciem posągu, ponieważ się zastanawiam nad kilka kwestiami:

fnahnfrz77l81.jpg?auto=webp&s=329b7cab4c

 

Zauważyłem, że bardzo są piękne posągi. Uwielbiam tą stałość i swojego rodzaju nieśmiertelny przekaz uczczony w rzeźbie.

W sumie nie wiem co za metali do nich używają czy jakieś mieszanki ale są piękne takie "nieśmiertelne".

Potrafią zainspirować i dać do myślenia.

 

photo-1552820755-733e038f86d5?ixlib=rb-1

 

Świetna perspektywa męskości uwieczniona w posągu.

Edytowane przez SzatanK
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam album z pracami Dalego (mam go z 15 lat), czasem poprostu siadam i oglądam. Relaksuje mnie. Musiałam jako dziecko zobaczyć jego prace w TV , coś mie wtedy zaciekawiło. Tak samo mam z Malczewskim, rodzice mieli reprodukcje Pejzaż wiosenny wiejski , wpatrywałam się w ten obraz jako dziecko a moja wyobraźnia błądziła po nim aż do marzeń sennych. Potem jako nastolatka poznawałam jego twórczość i jak mnie najdzie to oglądam jego obrazy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lady of Shalott.

 

Ten obraz to prawdziwe katharsis o ile zna się jej historię.

 

647fa275382481.5c4b494decfb3-1024x768.jp

 

Alfred Tennyson

(The Lady of Shalott)

 

I

 

Z obu stron rzeki żyzna ziemia,

Tutaj łan żyta, tam jęczmienia

Nieba na horyzoncie sięga,

A pośród pól – gościńca wstęga

  Wiedzie do Camelot.

Liczni wędrowcy i przechodnie

Podziwiać mogą lilie wodne,

Kwitnące wokół wyspy cichej,

          Zwanej przez lud  Shalott.

 

Bieleje wierzba, drży osika,

Wieczornej bryzy dreszcz przenika

Wyspę, co pośród toni rzecznej

Omywa fala, dążąc wiecznie

          Pod miasto Camelot.

Czworobok murów, cztery wieże

Patrzą na kwietny ten kobierzec,

Ale najpiękniej wyspę zdobi

         Ona  Pani z Shalott.

 

Gdzie wierzb woal ponad brzegiem,

Konie wloką tam szeregiem

Ciężkie barki; nieco dalej

Łódź żaglowa pruje fale

     W drodze do Camelot.

Czy-li znak komu dawała?

Czy przy oknie kiedy stała?

Czy zna ją lud w okolicy 

     Panią z wyspy Shalott?

 

Tylko żeńcy wczesną porą,

Nim brodaty jęczmień zbiorą,

 

Słyszą pieśń, co echem dzwoni

Od przejrzystej rzecznej toni

     Hen, po wieże Camelot.

Pod księżyca sierpem złotym

Żniwiarz słabnie, spływa potem

I szepcze, stawiając snopy:

„To nimfa! Pani z Shalott!”

 

II

Na zamku dniami i nocami

Magiczną snuje tkań barwami;

Zna wieść, że klątwa nad nią wisi,

Gdy się ośmieli oczy sycić

    Widokiem Camelot.

Lecz jaka klątwa? Kto ją rzucił?

Nie wie i wcale się nie smuci,

Tylko tka pilnie na swych krosnach

     Pani z wyspy Shalott.

 

Przez cały czas ma tuż przed sobą

Zwierciadło z taflą kryształową.

Cienie w nim widać spoza rzeki,

Kędy gościniec niedaleki

    Zmierza ku Camelot.

Na dole fala w wiry wpada,

Górą parobków zaś gromada,

Dziewki w czerwonych chustkach goniąc,

      Biegnie obok Shalott.

 

To ślicznych panien widać wianek,

To mnich w pogodny drepce ranek

Albo pastuszek kędzierzawy

Czy paź w szkarłatach krokiem żwawym

    Śpieszy ku Camelot.

Czasem przez gładką taflę bieży

Na  rączych koniach dwóch rycerzy,

Lecz żaden rycerz za swą damę

      Nie obrał pani z Shalott

 

W magicznej tkani nićmi snuje

To, co się w lustrze ukazuje;

Bywa, cichymi tam nocami

Kondukt z muzyką, pod piórami,

  Ciągnie do Camelot.

Lub nocą, kiedy księżyc wschodzi,

Przechodzą oblubieńcy młodzi.

„O, jakże zbrzydły mi te cienie!”

       Wzdycha pani z Shalott.

 

III

O rzut oszczepem od jej wyspy,

Gdzie jęczmień chyli się złocisty,

W słońcu świecącym poprzez liście,

Nagolenniki lśnią ogniście 

           To jedzie Lancelot!

Wzór rycerskich cnót  przed damą

Zgina wieczyście kolano

Na tarczy, która wśród zboża

Błyska przy wyspie Shalott.

 

Na uździe drogie lśnią kamyki,

Jak gwiazdy złotej galaktyki,

Co ukazują się nocami,

I dźwięczy uprząż dzwoneczkami

          W drodze do Camelot.

U boku, na ozdobnym pasku

Trąbka się nurza w srebrnym blasku,

Stalowej zbroi chrzęst się wdziera

  W ciszę wyspy Shalott.

 

Pod lazurowym niebem w górze

Błyszczą klejnoty w siodła skórze,

Hełm z pióropuszem w słońcu płonie,

Urasta w wielki, jasny płomień,

    W pędzie do Camelot.

Tak, gdy fioletem noc nabrzmiewa,

Spod gwiaździstego często nieba

Meteor ciągnie światła smugę

    Tuż nad cichym Shalott.

 

Wysokie czoło bielą błyska,

Ziemia spod kopyt końskich pryska,

Spod hełmu kruczoczarny lok

Zwiewa mu wiatr, gdy pędzi w skok

   Drogą do Camelot.

Nad rzeką jechał, kiedy nagle

Pani ujrzała go w zwierciadle.

„Tiralla li” – radośnie śpiewał

  Mężny sir Lancelot.

 

A ona tkań przestaje pleść,

Do okna kroków robi sześć;

Widzi u brzegu lilie białe,

Hełm z pióropuszem, konia w cwale

   Patrzy ku Camelot!

Tkań z okna wnet szybuje w dół,

Zwierciadło z trzaskiem pęka w pół,

„Klątwa, ach, klątwa na mnie już!”

    Woła pani z Shalott.

 

IV

Zły, wschodni wicher sztormy miecie,

Wyblakły żółte barwy w lesie,

Burzy się, huczy nurt szeroki

Gdy deszczu z niskich chmur potoki

  Zlewają  Camelot.

 

A ona ku przystani pędzi,

Pod wierzbą łódkę na uwięzi

Znajduje i  na dziobie pisze

Te słowa: „Pani z Shalott”.

 

Przez bezmiar wód nieujarzmiony -

Jak prorok w transie nawiedzony,

Co z losu godzi się wyrokiem -

Patrzy uparcie szklistym wzrokiem,

  Patrzy ku Camelot.

U schyłku dnia, gdy zmierzch zapada,

Na dnie swej łodzi się układa,

Odczepia łańcuch... Już w dal mroczną

  Prąd znosi panią z Shalott.

 

Biała ją szata przyodziewa,

Z burt obu wietrzyk fałdy zwiewa,

I liście cicho nań padają,

I szepty nocy ją żegnają;

  Płynie do Camelot.

Gdy łódź przebija się przez fale

Wśród pól, pagórków, byle dalej,

 

Pieśń się rozlega  już ostatnia 

  Pani z wyspy Shalott.

 

Solenny, silny głos żałobny

Długo na rzece brzmiał – samotny 

Aż krew przestała w żyłach krążyć

I wzrok powoli jął się mącić,

    Utkwiony w Camelot.

Unosi łódkę nurt spieniony;

Gdzie pierwsze Camelotu domy,

Z pieśnią na ustach tam skonała

  Pani z wyspy Shalott.

 

Pod wieżą, wysokim krużgankiem,

Pod murem, oknami, pod gankiem,

Samotna postać na głębinie

Śmiertelnie blada cicho płynie,

  Przez miasto Camelot.

Wylegli wszyscy na nabrzeże,

Pospólstwo, damy i rycerze,

Napis na dziobie oglądają

I szepczą: „Pani z Shalott”...

 

Kim była? Skąd się tutaj wzięła?

W pałacu trwoga wszystkich zdjęła,

Ucichły śmiechy i rozmowy,

Krzyż kreślą, pochylają głowy

  Rycerze w Camelot.

Lancelot naprzód się wysunął.

„Śliczne ma lica –  rzekł z zadumą. 

Dobry Bóg przyjął do Swej chwały

Panią z wyspy Shalott”.

https://nowynapis.eu/czytelnia/artykul/pani-z-shalott

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, peg napisał:

@Król Jarosław I pamiętam ten obraz był kiedyś w jakimś czasopiśmie,  Wróżka albo coś takiego. Myślałam że to była tylko grafika na potrzeby artykułu. Teraz owiele łatwiej znaleźć autora, dziękuję za trop.

Łapkę się zostawia niewdzięczny kotleciku.

@Martius777 właśnie zobaczyłem że twój i mój obraz mają tego samego autora.

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alegoria ludzkiego życia.

 

Pieter_Bruegel_d._%C3%84._066.jpg

 

JACEK KACZMARSKI - Wojna postu z karnawałem

Niecodzienne zbiegowisko na śródmiejskim rynku
W oknach, bramach i przy studni, w kościele i w szynku
Straganiarzy, zakonników, błaznów i karzełków
Roi się pstrokate mrowie, roi się wśród zgiełku
Praca stała się zabawą, a zabawa - pracą
Toczą się po ziemi kości, z kart się sypią wióry
Nic nie znaczy, ten kto nie gra, ci co grają - tracą
Ale nie odróżnić w ciżbie, który z nich jest który
W drzwiach świątyni na serwecie krzyże po trzy grosze
Rozgrzeszeni wysypują się bocznymi drzwiami
Klęczą jałmużnicy w prochu pomiędzy mnichami
Nie odróżnić, który święty, a który świętoszek
Oszalało miasto całe
Nie wie starzec ni wyrostek
Czy to post jest karnawałem
Czy karnawał - postem!
Oszalało miasto całe
Nie wie starzec ni wyrostek
Czy to post jest karnawałem
Czy karnawał - postem!
Dosiadł stulitrowej beczki kapral kawalarzy
Kałdun - tarczą, hełmem - rechot na rozlanej twarzy
Zatknął na swej kopii upieczony łeb prosięcia
Będzie żarcie, będzie picie, będzie łup do wzięcia
Przeciw niemu - tron drewniany zaprzężony w księży
A na tronie wychudzony tkwi apostoł postu
Już przeprasza Pana Boga za to, że zwycięży
A do ręki zamiast kopii wziął Piotrowe Wiosło
Prześcigają się stronnicy w hasłach i modlitwach
Minstrel śpiewa jak to stanął brat przeciwko bratu
W przepełnionej karczmie gawiedź czeka rezulatu
Dziecko macha chorągiewką - będzie wielka bitwa
Oszalało miasto całe
Nie wie starzec ni wyrostek
Czy to post jest karnawałem
Czy karnawał - postem!
Oszalało miasto całe
Nie wie starzec ni wyrostek
Czy to post jest karnawałem
Czy karnawał - postem!
Siedzę w oknie, patrzę z góry, cały świat mam w oku
Widzę co kto kradnie, gubi, czego szuka w tłoku
Zmierzchem pójdę do kościoła, wyspowiadam grzeszki
Nocą przejdę się po rynku i pozbieram resztki
Z nich karnawałowo-postną ucztą jak się patrzy
Uraduję bliski sercu ludek wasz żebraczy
Żeby w waszym towarzystwie pojąć prawdę całą
Dusza moja - pragnie postu, ciało - karnawału!
Edytowane przez Veneziano
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi wystarczy, że obrazy cieszą oczy, zaspokajają potrzebę piękna, jakaś harmonia tam jest, więcej nie wymagam. Paradoksalnie wcale nie tak łatwo o takie dzieła.

Najbardziej lubię żywą naturę, jakieś pejzaże, krajobrazy, ładne postaci oraz fantasy art. 

Duża część sztuki, szczególnie współczesnej mi się nie podoba. Jakieś plamy, dziwadła, człowiek zamiast się zachwycać, zastanawia się, czego "artysta" się naćpał :D.

Podoba mi się twórczość Josephine Wall.

 

 

Swinging in the Snow" par Josephine Wall | Josephine wall, Artist, Fantasy  artistJosephine Wall: Fantasy in Blue on We Heart It

Josephine Wall:The Messenger | Josephine wall, Fantasy artist, Fantasy  paintingsPuzzle Josephine Wall - Undine Grafika-Kids-01594 100 pieces Jigsaw Puzzles  - Men and Women - Jigsaw PuzzleJosephine Wall: Snow Angel | Josephine wall, Art, Fantasy artGaia's Garden | Female art painting, Josephine wall, Beautiful fantasy art

Edytowane przez ewelina
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdjęcie od koleżanki, na którym był diabeł wychodzący z rany jezusowej (tej zadanej przez strażnika włócznią).

Zdjęcie zrobiła figurce Jezusa na nagrobku na bardzo opuszczonym, zarośniętym cmentarzu. 

Wysłała mi to zdjęcie, by mnie zapytać czy w sztuce sakralnej jest motyw rzeźby Jezusa,u którego z rany wychodzi głowa diabła. 

Jestem ateistą, ale lubię drewniane kościoły, kościelne obchody świąt, polski folklor. 

Niestety nie kojarzę ww motywu. Może ktoś z Was wie, gdzie występował ten motyw?

 

Moje domniemania odnośnie tej figurki: 

- trafiła tam całkiem przypadkiem;

- może z ostrożności - gdy cmentarz nie był użytkowany, ktos z wiernych takie straszności postanowił tam dać;

- z racji tego, że ponoć cmentarz jest mały, to może tam spoczywali bogaci, którzy mogli kazać postawić na swoim nagrobku prześmiewczą figurę Jezusa;

- albo figurka miała pokazać dualność ludzkiego życia Jezusa (diabeł wychodzący z rany, czyli po śmierci Jezusa, miał ukazać, że po męce i śmierci pańskiej Jezus wrócił do postaci boskiej - wolnej od pokuszenia zła). 

 

Moja znajoma jest przekonana, że ten cmentarz mógł być jakiś masonów... 😂😂

 

Jednak we mnie ta figura tworzy duży niepokój. Nawet z racji ateizmu, pewne symbole wyniosłam z katolickiego domu, które wywołują u mnie automatyczne reakcje (nie lubię, jak moje koleżeństwo w niewierze nosi odwrócony krzyż). Nie lubię ateistów, którzy np.niszczą i wyśmiewają sztukę sakralną. Dla mnie to niesmaczne, czy dziwne. 

 

Zdjęcie muszę znaleźć na starym tel. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest wiele wspaniałych obrazów ale przedstawię dwa pierwsze, które przyszły mi do głowy:

 

800px-Caspar_David_Friedrich_-_Wanderer_

 

Caspar David Friedrich

Wędrowiec nad morzem mgły | Der Wanderer über dem Nebelmeer

Obraz powstał w okresie romantyzmu i ma w sobie coś romantycznego i męskiego. Często interpretuje go widząc tam samego siebie który stoi na szczycie ponad wszystkimi problemami (mgłą) a to niezwykle kluczowa umiejętność -  potrafić zatrzymać się i spojrzeć na wszystko, na spokojnie z góry, z czystą głową.
 

salvador-dali-trwalosc-pamieci.jpg?v=157

 

Salvador Dalí
Trwałość pamięci | La persistencia de la memoria

 

Obraz zawsze powoduje u mnie psychodeliczne wrażenia i nasuwa pytanie Czym jest czas?
 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.