Skocz do zawartości

Poznawanie kobiet, dzień, codzienne sytuacje


Rekomendowane odpowiedzi

Brawo @absolutarianin, chociaż nie ze wszystkim się zgadzam to w niektórych częściach nasze poglądy się zgadzają, między innymi to, że ludzie pałują się tymi blackpillami, wyglądem, tinderem, klubami, ganianiem jak pies za babami na ulicy, co urąga facetowi, który ma poczucie własnej wartości. Facet wie, że takie gonitwy w grze są  zaprojektowane z góry na przegranie dla 90% populacji męskiej, a całą śmietankę zbiera 10%, które tak naprawdę... niczym sobie nie zapracuje, ot mają dobre geny, które w wyniku losowania w momencie zapłodnienia przez ich rodziców... Zwykli faceci pchają się w gre, która nie jest zaprojektowana dla nich, w której są niemiło widziani.

A działanie w social circle? Tu wszystko jest łatwiejsze, oczywiście wymaga wysiłku, ale na start odpada aspekt defektów w wyglądzie - przy zwykłym small-talku odpada wymóg aspektu wizualnego, który obowiązuje na tinderze czy w klubach (nie jesteś przystojny = jesteś skreślony, bo mam 10 facetów 8/10+ na twoje miejsce, wiec nawet nie dam ci zaprezentować swojego charakteru) - rozmawiasz z kobietą, raz, drugi, trzeci, nawijasz jej makaron na uszy w i końcu może pyknąć. A jak nie z nią, to z koleżanką, którą kiedyś ci przedstawi. Albo z koleżanką koleżanki. Albo koleżanką koleżanki jej koleżanki. I tak to płynie wszystko.

Jest jeszcze jeden aspekt takiego social cirlce - ludzie z natury nie chcą podejmować inicjatywy, wyjść przed szereg. Oznacza to, że w takim social circle łatwo wejść na pozycje "lokalnego lidera" - ale oczywiście do tego trzeba mieć jaja i trochę wiedzy. Mogą się też zdarzyć konfrontacje z innymi samcami, próby "podważania" statusu, dlatego social skill jest bardzo ważny, umiejętność odbijania piłeczki, łagodzenia sporów i zaznaczania swojej dominacji bez agresji czy fizycznych szamotanim, które są oznaką strachu i słabości, a więc odejmują aktualnemu liderowi punktów reputacji, a gdy lider dobrze to rozegra i odbije, to wtedy "agresor" traci reputację w grupie. A czemu tak trąbie o tym byciu liderem?

Bo to niesamowicie działa na kobiecy umysł :) Kto nie jest ślepy to łatwo to zaobserwować. Nie trzeba być światowym mistrzem w podnoszeniu ciężarów, wystarczy być liderem w jednym z klubów sportowych. Akurat przykład z podnoszeniem ciężarów słaby, ale analogię rozumiecie? Z tego co pamiętam Marek właśnie najwięcej skorzystał w relacjach z babkami na byciu "właścicielem" czy staniu na czele tego forum, zrzeszającego kilka tysięcy osób jak nie więcej. W kontekście LTR władza też jest bardzo wartościową walutą dla kobiet, a władza może mieć różne formy:

- klasycznie - duża kasa

- zasięgi na instagramie - związki celebrytów to często takie bycie beciakiem, gdzie facet płaci kobiecie głównie milionowymi zasięgami, ona sie na nim wybija, aż znajdzie takiego z większymi
- bycie nieformalnym liderem grupy lokalnej społeczności
- szamani, kapłani - dziwnym trafem kobiety od zawsze miały do nich słabość

- szef w jakimś zwykłym, niewiele znaczącym w świecie korpo - romans z sekretarką? Coś już wam świta?

Tak więc nawet jeśli będziecie niscy, brzydcy, ale macie wyrobiony social skill, pozycje w grupie, nawet lokalnej grupie zrzeszających gitarzystów - to możecie to łatwo wykorzystać na swoją korzyść i przebierać w pannach. Wtedy blackpill i to całe spierd***nie tego świata was nie dotyczy, nie musicie grać w tą tinderową, trudną gre, nieprzeznaczoną dla was. No tylko oczywiście - nie każdy tego social skilla ma, nie każdemu chce się go rozwijać, niektórzy wolą szukać wymówek byle nie robić nic, poraz kolejny zrobić to samo czyli odpalić tinder, zostać olanym, zeszmaconym przez laski i narzekać, żę nic się nie da zrobić bo szczęka, chady i inne gady. Nie będę poruszał tego wątku, bo już wiele razy był tutaj poruszany.

To z czym się jednak nie zgadzam to to, że 

1 godzinę temu, absolutarianin napisał:

Ale to trzeba mieć jakieś ponadprzeciętne jakości do zaoferowania, a nie tylko 'jestem jaki jestem - jak wszyscy'. Z depresją i planem na siłownię. Jestem klonem, co ma wypłatę średnią w sektorze przedsiębiorstw. Celu w życiu dalekosiężnego brak. A czemu ona ma z mną być? Bo MI SIĘ NALEŻY. Nie, nic ci się nie należy. Szczególnie jak uja w swoim życiu póki co osiągnąłeś w wybiciu się ponad przeciętność.

Z tym się nie zgadzam. Gdyby świat był tak skonstruowany to byśmy dawno wygineli. Ludzi ponadprzeciętnych jest garstka. Każdy chciałby być ponadprzeciętny, wiele osób się stara, ale z definicji - ponad przeciętność polega na tym, że trzeba się wyróżniać. Gdyby nagle 40 milioniów polaków próbowało stać się ponadprzeciętnymi - to kim się stają? Przeciętnymi, zmienia się tylko definicja.

Nie trzeba być ponadprzeciętnym! Tylko trzeba grać w odpowiedniej grze. Ile facetów, tyle sposobów. Wy widzicie tylko tych chadów, którzy grają w gre, która została dopasowana dla nich. Ale są też inne gry, co dowodzi to forum. @absolutarianin znalazł swój, z tego co pamiętam @Messer ma jeszcze, zupełnie inny, dla @RENGERS mocno skuteczne jest PUA, dla mnie co innego. Każdy może znaleźć swoją niszę, nie trzeba być ponadprzeciętnym. Trzeba znaleźć odpowiednią grę do naszych mocnych atutów, a kazdy ma inne.

Chad wybierze gre wyglądową - tinder

Wygadany bajerant wybierze kluby czy zagadywanie na ulicy

Inteligentny strateg ze zdolnościami komunikacyjnymi i przywódczymi wybierze social game


i tak dalej. 160cm gość nie zostanie wybitnym koszykarzem, ale może wykorzystać szybkość, zwinność, gibkość i pokonywać znakomicie jakieś tory z przeszkodami. Dlatego głupotą jest to, że każdemu poleca się jedną słuszną ścieżkę, a przeważnie jest to ta najtrudniejsza czyli tindery czy jakieś celowe zagadywanie...

  • Like 10
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@absolutarianin - jakie to miasto. Nie chodzi mi o nazwę, ale ilość mieszkańców i typ.

 

 w stylu

 

- turystyczna miejscowość w sezonie 10k poza 1k

- duże miasto 1mln

 

trochę trudno mi sobie wyobrazić, jak rozgrywasz miasto. 

 

ps. czy to znaczy, że Zamek tego lata bez gospodarza?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 hours ago, DOHC said:

Co za bzdura! Radio Samiec nagrał o tym audycję, sprawozdania Braci o ich problemach w pracy z kobietami. 

Niesamowite! W chuj ludzi poznało się w pracy i jest ok. To, że nie każdemu się uda to normalne. Czysta statystyka. Chcesz mi powiedzieć, że więcej jest związków z jakichś PUA? xD Chłopie... wyjdź z neta.

 

22 hours ago, DOHC said:

Wyślij babę do pracy, istnieje duże prawdopodobieństwo że doprawi Ci rogi. 

No i co z tego? Każdy prawie dziś pracuje, nie wrócimy do czasów 20-30 lat temu. Moja baba będzie chodziła do roboty, kropka.

 

22 hours ago, DOHC said:

Charakter? Jeśli się nie spodobasz chociaż troszeczkę (tak jak zawsze się troszeczkę gwałci) to możesz gadać o fizyce kwantowej i uja zdziałasz.

Sam piszesz, że wygląd to podstawa ale to ja piszę szkodliwego raka xD

 

Jest dla mnie logiczne, że spodobać się trochę trzeba.

 

22 hours ago, DOHC said:

Czasu? W ciągu chwili jesteś kwalifikowany jako atrakcyjny, nie atrakcyjny albo akceptowalny. Nie będę podawał w ile sekund, bo źródła różnie podają ale to jest krótki moment.

Wyjebane mam w źródła. Ja w swoim życiu jeśli miałem jakieś akcje z kobietami to właśnie dzięki temu, że w miarę upływu czasu "drążyłem" relacje. Oczywiście, coś się musiało podobać we mnie tym kobietom ale na początku absolutnie nie było ŻADNYCH takich sygnałów o jakich mówią przystojni Panowie. Ja piszę z perspektywy przeciętniaka i tak to właśnie zawsze wyglądało.

 

Nie będę reszty cytował bo dalej +/- się zgadzam. Jednak mówienie, że poznawanie w pracy to bzdura to raczysko. Tu zdania nie zmienię.

19 hours ago, Zbychu said:

Ważna kwestia tutaj - mówię raczej o kontekście znajomości w ramach LTR, bo jeśli na starcie się nie spodobamy fizycznie to żadne ONS/FWB nigdy nie powstanie, aczkolwiek relacja może być. No i również nie zadziała to na topowe dziewczyny, tylko przeciętne lub atrakcyjne, ale bez szału, czyli zakres 1-7/10 co kto lubi.

No tak, o takich kobietach mówiłem. 0-6/10.

 

Nikt przeciętny raczej wyżej nie celuje bo i po co.

21 hours ago, Edelgeist said:

Rozpatrując rzecz na chłodno, to poznawanie w robocie ma ten plus, że laska od samego początku wie, co robisz, ile mniej więcej zarabiasz i potem nie będzie "zonku", że "miałeś robić to i to, zarabiać tyle i tyle". No i to zawsze są Twoje znajome a nie obce, przypadkowe, gdzieś z ulicy.

Mało tego, jeśli jesteś w miarę wygadany itp to ludzie w pracy Cię lubią. To tworzy takie poczucia, że masz fajne skille socjalne i znajomych... A często taki koleś po robocie w pewnym wieku wcale tych znajomych już nie ma, jednak kobieta nie musi o tym wiedzieć bo w samej pracy sprawiasz wrażenie fajnego gościa.

 

To, że jakiś promil kolesi ma w pracy problem przez relacje z kobietami to trudno, zawsze się coś pojebanego od czasu do czasu zdarzy. Ale to jest to samo co podejście na ulicy i trafienie od razu na laskę, która nas wsadzi do pierdla. Najlepiej przez pasy nie przechodzić bo nas tir rozjedzie..

 

---

 

I na koniec... Większość rad od przeciętniaków będzie wyglądać na forum jako coś złego, bo nie pasuje do głównych teorii, do wspaniałego życia po 30, w którym młode dupy tylko czekają na nas ;) Do tego, że niby wystarczy ogarniać swoje życie i kobiety same się pojawią, Dużo lepiej czyta się historie przystojnego ziomeczka, który pewnym siebie krokiem podchodzi do dupy gdziekolwiek się da i w 2 minutki dobrą bajerą zgarnia numer a wieczorem rucha ją we wszystkie dziury. Albo ziomka, który "wziął się za siebie" i nagle zaczęły dziać się cuda. Tak samo jak lepiej czyta się książki motywacyjne from zero to hero, nikt nie chce czytać o tych co ciężko pracowali i chuja z tego mają. Forum ma częściowo swój własny matrix.

Edytowane przez self-aware
  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, self-aware napisał:

Niesamowite! W chuj ludzi poznało się w pracy i jest ok. To, że nie każdemu się uda to normalne. Czysta statystyka. Chcesz mi powiedzieć, że więcej jest związków z jakichś PUA? xD Chłopie... wyjdź z neta.

To raczej sam ochłoń. Poczytaj historie Forumowe. Tak, dokładnie statystyka bo statystycznie wychodzą z tego kwasy, osobiście znam jedną parę która się poznała w pracy, i wciąż są razem. Statystycznie wychodzi ryzyko nieadekwatne do zysków ale to sprawa każdego człowieka - tylko potem nie płakać i nie zakładać tematów że nie wyszło to, przed czym każdy kumaty przestrzega.

32 minuty temu, self-aware napisał:

Sam piszesz, że wygląd to podstawa ale to ja piszę szkodliwego raka xD

Sprzedaję w internecie, i wiem że większość ludzi nie umie czytać ze zrozumieniem. Ty nie jesteś wyjątkiem. Ochłoń, czytaj do skutku.

33 minuty temu, self-aware napisał:

No i co z tego? Każdy prawie dziś pracuje, nie wrócimy do czasów 20-30 lat temu. Moja baba będzie chodziła do roboty, kropka.

Hehe i co z tego? Poczytaj świerzakownię będziesz wiedział co z tego. 

Nie, nie podoba mi się system, pracować źle, nie pracować też źle. Mówię że ryzyko się zwiększa diametralnie bo się zwiększa i tyle. Co kto z tym zrobi - jego sprawa. Ja tego nie ustalałem, nie pochwalam ale mówię jak jest.

 

36 minut temu, self-aware napisał:

Wyjebane mam w źródła. Ja w swoim życiu jeśli miałem jakieś akcje z kobietami to właśnie dzięki temu, że w miarę upływu czasu "drążyłem" relacje.

Wyjebane to masz ego. Byłeś zakwalifikowany jako akceptowalny, inaczej nici z tego by były. 

I tu jest pies pogrzebany, bo jeśli będziesz pogardzany to możesz tracić czas w nieskończoność i nic z tego nie będzie. Jeśli masz swoje sposoby i są one akceptowane przez Ciebie jeśli chodzi o skuteczność to ok, to indywidualna sprawa, i ktoś może mieć inne przeciwne poglądy. 

Sam nie tracę czasu na podchody. 

 

Ale doradzanie szukania baby w pracy do rak i desperacja, a w razie potknięcia które jest bardzo prawdopodobne, konsekwencje będą znaczne. 

@Montella26 jednen z wielu to potwierdzi.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, DOHC napisał:

Poczytaj historie Forumowe. Tak, dokładnie statystyka bo statystycznie wychodzą z tego kwasy, osobiście znam jedną parę która się poznała w pracy, i wciąż są razem

Tylko na forum mamy problem z perspektywą, do świażakowni nie przychodzą ludzie zadowoleni z życia tylko tacy trochę pokiereszowani przez życie.

Też nie kierowałbym się znanymi mi osobami, jeśli jesteś dajmy na to nauczycielem i połowa twoich znajomych to nauczyciele to czy to znaczy, że statystycznie połowa populacji świata to nauczyciele? Jeśli nie znam miliarderów to znaczy, że oni nie istnieją?

Na tym forum funkcjonuje pewna bańka informacyjna ludzi, którzy mają często jakieś złe doświadczenia, nie można na jego podstawie wyciągnąć precyzyjnych wniosków jak to wygląda w ogóle populacji.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, DOHC said:

To raczej sam ochłoń. Poczytaj historie Forumowe.

Ale Ty zdajesz sobie sprawę, że na forum trafiają praktycznie sami poszkodowani kolesie a zatem masz takie właśnie historie? Wiesz, że ludzie szczęśliwi po prostu na forum nie przychodzą? 

 

2 hours ago, DOHC said:

Hehe i co z tego? Poczytaj świerzakownię będziesz wiedział co z tego. 

To samo co wyżej.

 

2 hours ago, DOHC said:

Ty nie jesteś wyjątkiem. Ochłoń, czytaj do skutku.

W porząsiu, geniuszu.

 

2 hours ago, DOHC said:

Ale doradzanie szukania baby w pracy do rak i desperacja,

Desperacja? xD Człowieku... Poznajesz kogoś NATURALNIE bo spędzasz z nim dużo czasu i dzieje się samo lub nie dzieje. Gdzie tu desperacja?

 

2 hours ago, DOHC said:

Wyjebane to masz ego.

No, macho jak chuj jestem.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Kangur Z Austrii napisał:

Tylko na forum mamy problem z perspektywą, do świażakowni nie przychodzą ludzie zadowoleni z życia tylko tacy trochę pokiereszowani przez życie.

Okej, nawiązuj seks kontakty w pracy. Jeśli cipa ważniejsza niż reszta - proszę bardzo. Chcącemu nie dzieje się krzywda. Po wynikach wyborów widać, że większość nie myśli długoterminowo.

 

2 godziny temu, Kangur Z Austrii napisał:

Też nie kierowałbym się znanymi mi osobami

Hmm, jeśli coś wygląda jak kaczka, pływa jak kaczka, kwacze jak kaczka, to z pewnością nie jest kaczka 😉 

Powtórzę: żyję trzydzieści lat, i znam 1 (słownie: jeden) przypadek, gdzie znajomość w szkole czy pracy trwa dłużej niż 4 lata i ciągle trwa.

Ale wasza wola. 

 

7 minut temu, self-aware napisał:

Desperacja? xD Człowieku... Poznajesz kogoś NATURALNIE bo spędzasz z nim dużo czasu i dzieje się samo lub nie dzieje. Gdzie tu desperacja?

Rachunek plusów i minusów. Mi wychodzą takie kontakty na minus, sam przeżyjemy taki epizod i z moich osobistych doświadczeń jest to na minus, panna nie była zła ale atmosfera i ciągłe bycie w zasięgu - minus, plus konsekwencje nie wypału. 

Okey, rozumiem że cipa jest większym plusem niż ryzyko, nie mnie oceniać.

Podejmujesz na własną odpowiedzialność, jak się uda to super. 

 

Tylko na tym Forum mamy troszeczkę inne wartości, seks jest zbyt tani i przereklamowany, żeby dla niego ryzykować karierę i różne nieprzyjemności. 

Nie każdy to rozumie, nie każdy to podziela i spoko, psycholodzy i adwokacki dzięki temu utrzymują rodziny i jeżdżą na wakacje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najgorzej to na forum ma ktoś kto nie ma pewnych odniesien w realu i łapie "wiedze" od braci doswiadczonych życiowo. Tylko że to nie działa w ten sposob. Bo historia A dla jednego bedzie najwiekszym motywatorem do zmiany, a dla innego gwozdziem do jego własnej trumny. Nic nie zastąpi zdroworozsądkowego podejscia w expie. Mam takiego kumpla co uważal ze lepiej jest uczyć sie na błedach innych. Dziś jest z kobietą 2x większą od niego gabarytowo i ciągle twierdzi ze go podnieca😆😆 To ja juz wole podbijać do dup na ulicy i dać sobie szansę poznać kocicę, niż pierdolić takie farmazony, usprawiedliwiajac swoje ego tym ze "kimś się jest"

  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, self-aware napisał:

Niesamowite! W chuj ludzi poznało się w pracy i jest ok. To, że nie każdemu się uda to normalne.

 

Dla mnie masz rację. Każdy musi sobie zadać jednak pytanie czy jest w stanie stracić pracę lub pracować w trudnej atmosferze, jeżeli nie wyjdzie. Nie ma też statystyk, które mówią, ile takich związków wyszło, a ile się nie udało. Sama obserwacja najbliższego otoczenia i wyciąganie na podstawie tego typu obserwacji wniosków, jest błędem. Raczej nie stawiałbym kategorycznie tezy, że poznawanie się w pracy jest zawsze złe. Nawiązywanie relacji w liceum też jest ryzykowne, bo jak nie wyjdzie, to ludzie chodzą razem do klasy przez 3-4 lata. Na studiach to samo. W sytuacjach spontanicznych typu na przystanku też nie. Ja tam mam inne doświadczenie. Nie da się uniknąć całkowicie ryzyka. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, self-aware napisał:

I na koniec... Większość rad od przeciętniaków będzie wyglądać na forum jako coś złego, bo nie pasuje do głównych teorii, do wspaniałego życia po 30, w którym młode dupy tylko czekają na nas ;) Do tego, że niby wystarczy ogarniać swoje życie i kobiety same się pojawią, Dużo lepiej czyta się historie przystojnego ziomeczka, który pewnym siebie krokiem podchodzi do dupy gdziekolwiek się da i w 2 minutki dobrą bajerą zgarnia numer a wieczorem rucha ją we wszystkie dziury.

Najlepsi puasi w branży mają skuteczność na poziomie 10%.

 

Realistyczny pogląd na podrywanie kobiet reprezentuje koleś z tego bloga: https://pamietnikpodrywacza.wordpress.com

 

Faceci kłamią, że zaliczą a kobiety kłamią że nie zaliczają xD

 

U podrywaczy dużą rolę odgrywa wolumen, jeden gościu ma 15 000 numerów telefonów kobiet, zaliczył 1 500 lasek xd To dużo i mało zależy jak na to patrzysz.

Edytowane przez NoHope
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, DOHC napisał:

Okej, nawiązuj seks kontakty w pracy.

Chciałbym, ale pracuję ze samymi mężczyznami 😕 Chociaż może bym coś ugrał 🤔

A tak do rzeczy, o to mi właśnie chodzi, nigdzie nie wyraziłem mojej opinii czy ja to pochwalam czy nie, to są właśnie błędy poznawcze w naszym postrzeganiu świata.

 

49 minut temu, DOHC napisał:

Hmm, jeśli coś wygląda jak kaczka, pływa jak kaczka, kwacze jak kaczka, to z pewnością nie jest kaczka 😉 

Pojedziesz do Tajlandii to zrozumiesz to zdanie. Znaczy, kolega mi tak mówił.

 

49 minut temu, DOHC napisał:

Powtórzę: żyję trzydzieści lat, i znam 1 (słownie: jeden) przypadek, gdzie znajomość w szkole czy pracy trwa dłużej niż 4 lata i ciągle trwa.

Wiek nie ma nic tutaj do rzeczy. Po prostu nie widzimy wszystkiego. No i 30 lat to nie jest chyba jakieś bardzo długie życie jak na człowieka. Chyba, że jest? To muszę o trumnie powoli myśleć i o miejscu na cmentarzu.

 

49 minut temu, DOHC napisał:

Tylko na tym Forum mamy troszeczkę inne wartości

Jakież to wartości?

 

 @SilentAssassin zaczął opisywać jakieś swoje praktyczne doświadczenia, no i fajnie, chłopak coś robi, nie siedzi i nie płacze, może ktoś podchwyci jakiś pomysł jeśli chciałby ktoś tak samo porobić. Jeśli sądzi, że mu to służy to niech tak robi. Najgorsze co się stanie to dostanie odmowę i tyle. A przestrogi, że będzie miał zaraz proces w sądzie bo trafi na jakąś psychopatkę to nie mam zielonego pojęcia skąd się biorą.

Edytowane przez Kangur Z Austrii
Literówka
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Kangur Z Austrii napisał:

Jakież to wartości?

 

Godzinę temu, DOHC napisał:

seks jest zbyt tani i przereklamowany, żeby dla niego ryzykować karierę i różne nieprzyjemności.

Jeździłeś kiedyś motocyklem? Otóż na motocykl są specjalne ubrania, buty, rękawice i kask. Ludzie jeżdżą bez tego i bez kasku nawet czasami. Kto chce niech jeździ, jego strata. Kto myśli zakłada kombinezon, i nie potrzebuje do tego żadnych nakazów czy zakazów. 

 

Możesz poznawać kobiety gdzie chcesz, na ulicy, na portalach, wśród znajomych itd. 

Serio tak trudno zrozumieć z czym się wiąże romans w miejscu pracy? 

 

Słyszeliście ile osób się utopiło w week po alkoholu? Ludzie topią się normalnie, alkohol potęguje to ryzyko. 

Ale jak to mówią - selekcja naturalna, chcącemu nie dzieje się krzywda.

 

46 minut temu, NoHope napisał:

Najlepsi puasi w branży mają skuteczność na poziomie 10%.

To samo mówił Brat z którym byłem na południu. 10 procent to i tak dobry wynik w obecnych czasach.

 

51 minut temu, NoHope napisał:

Gnije miał być temat praktyczny a znowu wyszła filozoficzna dyskusja xD

Masz rację. 

Więc oddajemy głos Tobie, i czekamy na konkrety bo narzekać każdy może, a wnieść coś wartościowego... No właśnie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Piter_1982 Miasto, w którym działam ma 53 tys. mieszkańców, nie jest to żadna tajemnica:

 

https://it.wikipedia.org/wiki/Sanremo

 

Tylko że ja jego nie rozgrywam, bo na to jestem za cienki. Rozgrywam wioski w entroterra, gdzie mieszkam i rozwiązuję ludziom problemy, by pozyskiwać zasoby.

 

To miasto przypomina trochę sytuację z naszą Gdynią, gdzie sporo lokalnej ludności ma korzenie w małym trójmieście kaszubskim (Rumunia, Reda, Wejherowo), czy powiecie puckim. Jest też sporo przyjezdnych z regionu, a nawet poza, którzy lubią i cenią. Podobnie tutaj, tylko w trochę większej skali. Gdynia to takie Sanremo północy, Odpowiednikiem Monaco jest u nas Sopot, a Gdańska - Nicea. A przyjezdni Warwsiawiacy - to Mediolan. Lecz procesy te same, bardzo komfortowa sytuacja. Zresztą tym się kierowałem w wyborze, bo te miasta są bardzo podobne, np. mają nadmorski trolejbus. 

 

@Zbychu Masz rację, źle się wyraziłem. Z byciem nieprzeciętnym chodziło mi o zajęcie swojego indywidualnego kawałka rzeczywistości, czy to terytorialnie, czy społecznie. Na kobiety to dobrze działa, że nie jesteś klonem sąsiada zawodowo, czy socjalnie, bo potem jak ona założy z tobą rodzinę, to musi z czegoś ta rodzina jeść. I lepiej, by jadła ze stołu twojego niż sąsiada klona. Do tego nie potrzeba mieć jakiś niewiadomo jakich przyrodzonych przymiotów.

 

O rozgrywaniu gry socjalnej nagrałem wam 2 lata temu całą serię filmów:

 

 

 

 

Nic to na aktualności nie straciło. Nagrałem też film o rozgrywaniu ekonomicznym wioski, w której się nie urodziliście.

 

Nowsze filmy z 'day game' można obejrzeć na mojej grupie NSMO, gdzie należy złożyć podanie. Nie pobieram opłat za wymianę doświadczenia, tylko patrzę, czy gość ma otwarty mózg na nowe, nie białorycerzy za wiele, czy nie jest zakamuflowaną kobietą, czy nie stracę na delikwencie czasu, czytając jego wypociny bez poparcia w rzeczywistości, czy nie pitolił za dużo głupot rozsiewając defetyzm, albo co gorsza pyskował tu do mnie, próbując mnie ośmieszyć, zdeprecjonować za styl życia itp..

 

Rozwijamy się w grupie, gdzie ma być wysoka energia i motywacja do wspólnego działania, a nie wyciąganie na siłę jakiś przegrywów z piwnic ich (leniwych najczęściej) umysłów.

 

Dlatego, młodzi samcy, bierzcie się do roboty, bo praca czeka was na wiele lat, a może i dekad i nawet jeżeli teraz nie widać mglistego celu, to może przyjść taki smutny dzień, że spadniecie jeszcze do podziemia swojej piwnicy, ale ludzie, którzy jeszcze mogli was czegoś nauczyć, lub dać jakiś zastrzyk motywacji bedą już hen... daleko i wtedy już nawet nie będzie z kim się rozwijać, żeby dobiec nie tylko w miarę w czołówce, ale w ogóle ukończyć wyścig życia.    

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 4
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, DOHC napisał:

Jeździłeś kiedyś motocyklem? Otóż na motocykl są specjalne ubrania, buty, rękawice i kask. Ludzie jeżdżą bez tego i bez kasku nawet czasami. Kto chce niech jeździ, jego strata. Kto myśli zakłada kombinezon, i nie potrzebuje do tego żadnych nakazów czy zakazów.

Trzymając się tej metafory, nie proponujesz ubrać kasku, kombinezonu, butów i rękawic tylko proponujesz nie wsiadać na motocykl.

Na ulicy nie bo to desperacja no i w ogóle jakieś dziwne i potencjalnie niebezpieczne, w pracy też nie bo to desperacja no i potencjalnie niebezpieczne, w internecie też nie bo to desperacja...

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, NoHope napisał:

Najlepsi puasi w branży mają skuteczność na poziomie 10%.

 

Realistyczny pogląd na podrywanie kobiet reprezentuje koleś z tego bloga: https://pamietnikpodrywacza.wordpress.com

 

Faceci kłamią, że zaliczą a kobiety kłamią że nie zaliczają xD

 

U podrywaczy dużą rolę odgrywa wolumen, jeden gościu ma 15 000 numerów telefonów kobiet, zaliczył 1 500 lasek xd To dużo i mało zależy jak na to patrzysz.

To prawda. Milroh pisał, o ile dobrze pamiętam, że ma skuteczność około 30-40 procent. To jest facet, który jest mistrzem w tym "fachu". 

Wciąż ma więcej zlewek i nieudanych prób niż sukcesów i zaruchania. 

 

Dla mnie, jako kolesia o dobrym wyglądzie, ale jednak o przeciętnych (jak na dzisiaj) umiejętnościach uwodzenia, dobrym wynikiem będzie około 10%. 

Oczywiście ja piszę o sytuacji, gdy ktoś startuje do panny od zera. Czyli odpadają sytuacje, gdy panna sama daje duże znaki albo gdy sama się "podkłada". 

 

Generalnie trzeba po prostu dużo próbować, totalnie olewać kosze i podnosić w górę swój skill. 

A propos wyglądu, moim zdaniem dotyczy to facetów o co najmniej akceptowalnym wyglądzie dla kobiet czyli 6/10 i w górę. Niestety, ale koleś 2/10 nie ma szans na dobre uwodzenie (pomijam wyjątkowe sytuacje). 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, NoHope napisał:

jeden gościu ma 15 000 numerów telefonów kobiet, zaliczył 1 500 lasek

Ja się pytam po chuj komu tyle lasek i zaliczeń?

Marnotrawstwo czasu i energii.

Gdyby z co 10-tą miał pół roczny związek, kiedy jest największy haj i pożądanie miałby ruchania na 75 lat. :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Kangur Z Austrii napisał:

Trzymając się tej metafory, nie proponujesz ubrać kasku, kombinezonu, butów i rękawic tylko proponujesz nie wsiadać na motocykl.

Na ulicy nie bo to desperacja no i w ogóle jakieś dziwne i potencjalnie niebezpieczne, w pracy też nie bo to desperacja no i potencjalnie niebezpieczne, w internecie też nie bo to desperacja...

Hmmm...

2 godziny temu, DOHC napisał:

Możesz poznawać kobiety gdzie chcesz, na ulicy, na portalach, wśród znajomych itd. 

Serio tak trudno zrozumieć z czym się wiąże romans w miejscu pracy? 

Dziękuję, szkoda się udzielać dalej.

Dużo zdrówka i sukcesów w poznawaniu kobiet w pracy, z pewnością nie będziecie się tam nudzić.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.06.2022 o 21:49, SilentAssassin napisał:

Jako że ostatnio za dużo tu teorii, a za mało meskiej energii praktycznej, zarzucam temat gdzie pokrótce bede wrzucał i odswieżał moje reakcje na podejscia w biały dzien w codziennych akcjach: moj cel jest prosty, sprawdzic rzeczywistosc, nie nastawiajac sie na fajerwerki, idąc swoją drogą, wyrażac intencje od poczatku bez czajenia. Mozecie osadzac, prorokować, krytykować w sumie mam to w...;) daje cos fajnego od siebie, chetnych zapraszam do podniesienia swoich jaj z kanapy👊👊👊

 

1. Polowa maja. Ukrainka, nieziemski tylek ok 30 lat, poczekalem na nią przed sklepem bo nie chcialem tam robić niepotrzebnego stresu dla Nas obojga. Niestety malo kumała po polsku, wymiana instagramem, choć i tak nie czulem potrzeby pisania

 

2. Koncowka maja. Dlugonoga blondyna, z lada buzka, podbilem gdy wychodzila z apteki uzywajac najbardziej wyszukanego z tekstów na podryw "hej zobaczylem Cie jak wychodzilas z apteki". Przeszlismy ze dwie przecznice, bardzo inteligenta acz zajeta wiec nie cisnąlem na wymiane kontaktów

 

3. Poczatek czerwca. Ekspedientka przy icosach. Podbilem, lekko spiety bo sytuacja gdzie ona jest w pracy, byc moze za szybko wyraziłem intencje, torche sie speszyla wiec odszedlem kulturalnie

 

Narazie tyle, postaram sie w miare wrzucać swoje akcje. W gore parówki Panowie. Nie jojczyć😆😆

 

No jakbym siebie widział kilka lat temu. Aż się wzruszyłem. Podobne podejścia i podobna skuteczność. Później to zarzuciłem, bo tylko strata czasu i energii. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Anonim84 napisał:

 

No jakbym siebie widział kilka lat temu. Aż się wzruszyłem. Podobne podejścia i podobna skuteczność. Później to zarzuciłem, bo tylko strata czasu i energii. :)

 

Złe podejście - wychodzenie "na ulicę" żeby krążyć i podrywać. To już nawet ktoś o super energii po chwili śmierdzi desperacją i faktycznie strata czasu i energii.

 

Natomiast - o ile ktoś nie mieszka w piwnicy jak hikikomori - i ma normalne życie, tzn załatwia sprawy, ma hobby, uprawia sport, spotyka się z ziomalami, to okazji na poznanie "po drodze" jest mnóstwo.

Idziesz, widzisz, zagadujesz. Albo czekasz na tym samym przystanku, w tym samym autobusie, miejscu, itp. Masz ograniczony czas i cel, więc w razie czegokolwiek - i tak nic nie tracisz, i lecisz dalej ze swoimi sprawami.

Podryw Zero Waste.

 

Zresztą, przypadkowa socjalizacja u nas słaba, dla niewprawnych można ćwiczyć na "amerykańskiego dziadka", czyli po prostu przyjemnie zagadać do kogokolwiek, kto sprawia wrażenie komunikatywności.

Tak - mogą się dziać rzeczy straszne, np. ktoś może nie odpowiedzieć, co doprowadzi piwniczaka do strasznych kompleksów ;)

 

I pomimo usilnych piwnicznych gróźb "wszystko będzie robione przez AI i roboty", umiejętność nawiązania komunikacji z kimkolwiek nadal będzie sporo warta i użyteczna.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, DOHC napisał:

Możesz poznawać kobiety gdzie chcesz, na ulicy.

 

Raczej lipa. Nie neguję, że ktoś gdzieś kiedyś mógł uzyskać satysfakcjonujące rezultaty, ale mniemam, że poza wyglądem trzeba mieć umiejętności behawioralne. A jak ich nie masz, to możesz wyjść na dziwoląga, jak ten z linka, którego zbychu wkleił. I pozwolę sobie zauważyć, że poza przechwałkami kozaków, nie zauważyłem czegoś takiego w realnym życiu.

 

2 godziny temu, DOHC napisał:

na portalach, wśród znajomych itd. 

 

 Dobra rada. Tyle, że nie każdy ma znajomych, albo ma dziwadła wśród znajomych. A szukanie na siłę nowych znajomych, po to, żeby w końcu zakisić, pachnie nie lada desperację.

 

2 godziny temu, DOHC napisał:

Serio tak trudno zrozumieć z czym się wiąże romans w miejscu pracy? 

 

 Jak czytam coś takiego, to odnoszę wrażenie, że ktoś zafiksował się na schemacie "wójt & sekretarka". A przecież nie można tego odnieść do każdej pracy. Ludzie pracują w różnych miejscach, sklepach, nie sklepach. Jak są na studiach, dorabiają przez pół roku w różnych miejscach....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, sargon napisał:

 

Złe podejście - wychodzenie "na ulicę" żeby krążyć i podrywać. To już nawet ktoś o super energii po chwili śmierdzi desperacją i faktycznie strata czasu i energii.

 

Natomiast - o ile ktoś nie mieszka w piwnicy jak hikikomori - i ma normalne życie, tzn załatwia sprawy, ma hobby, uprawia sport, spotyka się z ziomalami, to okazji na poznanie "po drodze" jest mnóstwo.

Idziesz, widzisz, zagadujesz. Albo czekasz na tym samym przystanku, w tym samym autobusie, miejscu, itp. Masz ograniczony czas i cel, więc w razie czegokolwiek - i tak nic nie tracisz, i lecisz dalej ze swoimi sprawami.

Podryw Zero Waste.

 

Zresztą, przypadkowa socjalizacja u nas słaba, dla niewprawnych można ćwiczyć na "amerykańskiego dziadka", czyli po prostu przyjemnie zagadać do kogokolwiek, kto sprawia wrażenie komunikatywności.

Tak - mogą się dziać rzeczy straszne, np. ktoś może nie odpowiedzieć, co doprowadzi piwniczaka do strasznych kompleksów ;)

 

I pomimo usilnych piwnicznych gróźb "wszystko będzie robione przez AI i roboty", umiejętność nawiązania komunikacji z kimkolwiek nadal będzie sporo warta i użyteczna.

 

Wszystkie podejścia kończyły się podobnie. Czy był lepszy pretekst, czy gorszy. Kiedyś poczęstowałem na przystanku Chinkę jabłkiem, następnego dnia się spotkaliśmy, ale było dziwnie, mój angielski nie jest najlepszy i dałem sobie spokój. Zresztą wyczułem, że ona miała agendę, żeby kogoś szybko złapać. Większość podejść kończyła się tak, że dziewczyna mi mówiła, że ma męża/narzeczonego/chłopaka i tyle. Czy to było zimne podejście na ulicy, czy fajna rozmową z dziewczyną z banku, gdzie załatwiałem sprawę. To ile można robić to samo, oczekując innego rezultatu. To definicja szaleństwa wg Einsteina. Jak podejdziesz 200 razy i masz może ze 3 spotkania z tego i to niezbyt udane, to raczej każdy normalny człowiek by był tym zmęczony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Anonim84 napisał:

Wszystkie podejścia kończyły się podobnie. Czy był lepszy pretekst, czy gorszy.

Świat nie jest czarno biały, są też różne odcienie zmiksowane. 

Tego co się dowiedziałem w praktyce, muszą być odpowiednie warunki. Nie zagadujemy w kolejce, na przystanku itd. 

Można zagadać tam gdzie jest luz, warunki do rozmowy.

Liczba osób w grupie także się liczy.

Sposób prowadzenia rozmowy, można zapytać o coś neutralnego. A potem zapytać o nią, co tu robi itd. Kobiety uwielbiają gadać o sobie. 

 

22 minuty temu, Anonim84 napisał:

Czy to było zimne podejście na ulicy, czy fajna rozmową z dziewczyną z banku, gdzie załatwiałem sprawę. To ile można robić to samo, oczekując innego rezultatu. To definicja szaleństwa wg Einsteina. Jak podejdziesz 200 razy i masz może ze 3 spotkania z tego i to niezbyt udane, to raczej każdy normalny człowiek by był tym zmęczony.

Niestety, czasy mamy pojebane. Tym bardziej warto się zapoznać z jakąś wiedzą psychologiczną co i jak robić, czego unikać. Reszta zależy od rozmówczyni i od szczęścia. A szczerze mówiąc też mi się nie chce, mam 0 parcia. Przy okazji można do kogoś zagadać i tyle. 

 

29 minut temu, Edelgeist napisał:

Nie neguję, że ktoś gdzieś kiedyś mógł uzyskać satysfakcjonujące rezultaty, ale mniemam, że poza wyglądem trzeba mieć umiejętności behawioralne

Oczywiście że tak. Ja zostałem kiedyś zaakceptowany z wyglądu (koleżanka sama chciała się spotkać) ale zamęczyłem ją historiami o wojnie, Hitlerze i holokauście. I UJ, na co mi baba bez poczucia humoru.

 

30 minut temu, Edelgeist napisał:

A szukanie na siłę nowych znajomych, po to, żeby w końcu zakisić, pachnie nie lada desperację.

Dobra uwaga. Ale sam poznałem pannę na imprezie celebrującej zdanie matury przez moją koleżankę. 

Innym razem na ognisku przeszedłem z koleżanką A a wróciłem z koleżanką B. 

Choć w naszych czasach jest gorzej, raz że dwa lata izolacji, dwa że ludzie się starzeją i nie ma młodych mewek. 

32 minuty temu, Edelgeist napisał:

Jak czytam coś takiego, to odnoszę wrażenie, że ktoś zafiksował się na schemacie "wójt & sekretarka". A przecież nie można tego odnieść do każdej pracy.

Jasne że nie. A czy z związek KAŻDY związek z SM będzie zły? Nie nie każdy.

Ale czy ZDECYDOWANA WIĘKSZOŚĆ będzie szukać beta bankomatu? No niestety tak. Dajmy 100:1 szans na powodzenie. 

W dalszym ciągu uważam, że człowiek powinien mieć rozum i z niego korzystać, można znaleźć kobietę w dużo mniej ryzykownym miejscu.

40 minut temu, sargon napisał:

Natomiast - o ile ktoś nie mieszka w piwnicy jak hikikomori - i ma normalne życie, tzn załatwia sprawy, ma hobby, uprawia sport, spotyka się z ziomalami, to okazji na poznanie "po drodze" jest mnóstwo.

Tak, np basen, wyjście z psem, motocykl daje również ogromne możliwości. Do mnie podchodzą ludzie i sami pytają, ojcowie sadzają dzieci na kanapie. 

 

41 minut temu, sargon napisał:

Idziesz, widzisz, zagadujesz. Albo czekasz na tym samym przystanku, w tym samym autobusie, miejscu, itp

Te przykłady nie do końca będą dobre, akurat tam każdy się śpieszy do pracy, do domu itd. Ale do treningu gadki dla nieśmiałych ok. Tak samo osoby często peszą się gdy są wśród swoich znajomych, dajmy masz 1 pannę i 2 jej kolegów. Przecież jest automatycznie pilnowana 😉

 

Dziś podryw jest autentycznie ciężki. Kiedyś nie miałem problemów, aby zabrać kogoś na spacer do parku. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Anonim84 napisał:

 

Wszystkie podejścia kończyły się podobnie. Czy był lepszy pretekst, czy gorszy. Kiedyś poczęstowałem na przystanku Chinkę jabłkiem, następnego dnia się spotkaliśmy, ale było dziwnie, mój angielski nie jest najlepszy i dałem sobie spokój. Zresztą wyczułem, że ona miała agendę, żeby kogoś szybko złapać. Większość podejść kończyła się tak, że dziewczyna mi mówiła, że ma męża/narzeczonego/chłopaka i tyle. Czy to było zimne podejście na ulicy, czy fajna rozmową z dziewczyną z banku, gdzie załatwiałem sprawę. To ile można robić to samo, oczekując innego rezultatu. To definicja szaleństwa wg Einsteina. Jak podejdziesz 200 razy i masz może ze 3 spotkania z tego i to niezbyt udane, to raczej każdy normalny człowiek by był tym zmęczony.

 

No i już widać, że problem tkwi w Twojej psychice.

To są zwykłe interakcje z ludźmi przy okazji załatwiania własnych spraw, wysiłek przy tym taki, jak przy podrapaniu się po głowie.

 

Natomiast Ty takie zwyczajne rzeczy traktujesz jako - baczność! - PODEJŚCIE - spocznij.

Czyli albo się spinasz o rezultat (desperacja), albo jesteś z miejsca nastawiony do tego jak do roboty przy taśmie (negatywizm).

 

Nawet specjalnie podałem przykład z "amerykańskim dziadkiem" - bo oni zagadują smalltalkiem po prostu bez celu, tylko dla samego momentu interakcji, bo tak sobie po prostu przyjemnie zagadać z człowiekiem, i to jest dobry trening dla aspołecznych piwniczaków, którzy chcą nabyć jakichkolwiek umiejętności miękkich.

3 minuty temu, DOHC napisał:

Te przykłady nie do końca będą dobre, akurat tam każdy się śpieszy do pracy, do domu itd. Ale do treningu gadki dla nieśmiałych ok. Tak samo osoby często peszą się gdy są wśród swoich znajomych, dajmy masz 1 pannę i 2 jej kolegów. Przecież jest automatycznie pilnowana 😉

 

 

...spieszy się czekając na autobus czy tramwaj siedząc na przystanku ?

Poza tym - w dużych miastach zbiorkom to nie tylko 7-9 i 15-17 dla transportu robotników do korporacji ;)

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.