Skocz do zawartości

Nowy związek, stare i znane problemy


Rekomendowane odpowiedzi

8 godzin temu, Wolumen napisał:

Spotykam się od pewnego czasu z pewną 29 latką, bezdzietną.

Jest to na etapie nocowania u niej raz w tygodniu oraz 1 czy 2 spotkania w tygodniu (rowery, jakiś spacer, wypad do kina, kręgle).

Dogadujemy się dość dobrze jednak zaczyna się rysować pewien problem, na który zawsze jestem wyczulony, mianowicie KASA i jej podział podczas wspólnych wyjść.

 

Jak dotąd to większość wyjść proponowałem ja, to i jasne było dla mnie, że to ja płacę, co też czyniłem.

Ale od pewnego czasu widzę, że dziewczyna jest z tych, co to się wiecznie nudzi, a facet jest od zapewniania atrakcji.

Ok, nie mówię tu o jakichś extra wymaganiach, bo przykładowo w niedzielę, by chciała nad jezioro pojechać ( najbliższe z plazą 50km), tam coś zjeść, wypić i to po cenach gastro.

Jestem u niej te 5-6 dni w miesiącu, poza obiadem nie uświadczę ani śniadania ani kolacji, wręcz mam wrażenie, że specjalnie na te dni mojego przyjazdu ona zjada co ma icnie kupuje nic, bo parę razy pokazałem, że jak przyjezdzam to przywożę jakieś piwo, coś na ząb, jakieś przekaski, czasem zamówię coś z dostawą typu pizza itp. Ona tylko raz zamowiła pizzę dla nas 2ga.

Ona mieszka 35 km ode mnie, muszę do niej dojechać, co przy aktualnych cenach benzyny zaczynam juz czuć- wszak jeden taki wyjazd to 70km + coś tam czasem się pokręcimy lokalnie chociażby do sklepu czy na basen i nierzadko robi się łącznie 100km.

Sugerowałem jej do tej pory bardzo delikatnie, że inflacja mnie nieco dogniata finansowo, że zaczynam odczuwac coraz mocniej te dojazdy (na co dzień dojezdzam do pracy 25km w 1 str., a za paliwo nie mam zwracane) . No słowem, podrozało wszystkso.

 

Ona w ogóle jakby nie reaguje. Jak grochem o ścianę, jak by byla głucha. A jest bardzo inteligentna i wielkokrotnie jak rozmawiamy o kimś to perfekcyjnie potrafi odczytać czyjeś slowa, sugestie, emocje- jak każda baba.

 

Teraz nadszedł czas urlopu i ona zaczyna mi sugerować, a w zasadzie wprost mowic, zebysmy wyskoczyli gdzieś na 3- 4 dni.

Oczywiscie nic nie mowiąc o kosztach i ich podziale. Na moje jasne postawienie sprawy, że koszty dzielimy na pół bo wyjdzie to lekko z 1200zl razem z paliwem nabrała wody w usta, ani na tak ani na nie.Nie drążylem, bo uznałem, że powoedziałem to na tyle jasno, że sprawa jest oczywista.

Natomiast wczoraj próbowałem jej powoedziec, ze trzeba coś zarezerwować, wynaleźliśmy zatem fajny obiekt na bookingu, była decyzja wspólna na tak i jak przyszło do rezerwacji i zapłaty to jej mówią przelej mi połowę kwoty, to ja podam dane mojej karty i bukujemy.

Nagle zaczela sie wymigiwać, że to wiesz co, może jeszcze w tygodniu poszukamy czegoś w innym miejscu itp. Po chwili zmieniła temat na inny.

Zamurowało mnie, bo w zasadzie dotarło do mnie, że chciała abym zapłacił całość.

 

Przyznam, że od wczoraj chodzę mocno zmieszany, rozważając czy w ogóle jest sens ciągnąc dalej tę znajomość, bo jestem bardzo wyczulony na punkcie finansów i ich sprawiedliwego podziału w związku, zwłaszcza na tym etapie (2mce).

 

 

 

Dodam, dla porządku, że pani pracuje, zarabia około 4,5kpln, wynajmuje kawalerkę za około 1500zł opłat łącznie.

Reszta na jej życie i widzę, że nie jest dla niej problemem zakup nowego TV jak stary sie zepsuł, kupno lodówki za gotówkę czy np. chodzenia na jakieś zabiegi medycyny estetycznej 2x w miesiącu.

Powoli wręcz zaczynam się czuć jak frajer.

 

Jak to rozegrać wg. Was? Żeby więcej nie wracać do tematu kasy? I to nie dot. tylko samego wyjazdu ale rowniez codziennych (jak się widujemy) kosztów tych spotkań.

W miniony weekend zrobiłem pierwszy krok- pojechałem do niej pociągiem. Nie ma auta= nie ma wyjazdów za miasto i tankowania z mojej strony. Przycisnąłem ją do zrobienia kolacji, powiedziałem, ze dzis nic nie zamawiam, bo fast foody mi zbrzydly i mam ochotę na cos domowego. Ze skrytym ale jednak fochem zrobiła kolację- gotowac umie wyśmienicie ale jest raczej leniwa.

Obawiam się jednak, że prędzej czy pózniej wyjdzie z tego duzy konflikt. Bo on juz wisi w powietrzu.

 

Jak kobita nie inwestuje w Ciebie to słabo, pipa i czas to za mało, tym bardziej przed ścianą. Ja bym to nawet powiedział, że jej nie zależy, no bo tak, jak ma tylko pachnieć i leżeć to taniej k..y wychodzą. No sorry mniej zachodu

I pamiętaj że to wersja demo, co będzie później, nawet seksu nie będzie i będa tylko wydatki i rachunki, a pijawkę będziesz odrywał jak półroczny plaster z strupem

 

Myślisz że dla Chada sama z siebie by nie zrobiła dobrego jedzenia? Wg mnie traktuje Ciebie nie poważnie albo jak beciaka, a jak jest leniwa to będzie tylko gorzej

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Wolumen napisał:

 

Kobieta na kierowniczym stanowisku, ze srednia krajowa, wynajmuje sama mieszkanie, ma auto, utrzymuje je,  szykuje sie na kredyt i kupno wlasnego M.

 

Naprawde chcesz mi powiedziec, ze kogos takiego trzeba uswiadamiac, ze elfy same nie przyniosa dóbr i usług?

 

Twoja narracja pasuje bardziej pod 19 latke, ktora wlasnie wyszla z domu, gdzie tatus kupowal wszystko i dawal jej kieszonkowe.

Bo na pewno nie do 30 letniej, aktywnej od 7 lat zawodowo kobiety.

 

Aurę? Jaka aurę...

Jak nie chcesz za kogoś zapłacic od poczatku to nie jest to zadna aura, a co najwyzej zwykle wyrachowanie.

 

Dla mnie zaproszenie kobiety na pierwszą czy drugą randkę  = że ja płacę.

Ten etap traktuję jako inwestycję, coś jak sprzedajesz auto i wstawiasz je na pranie tapicerki i kompleksowe mycie- to zaprocentuje przy sprzedazy.

 

 

Ale juz jak się zdecydujemy na zwiazek i w sposob regularny gdzies wychodzimy/ wyjezdzamy no to pardon ale skoro ja pracuję i ty pracujesz to czemu tylko ja placę do licha?

 

To czemu nie zabrales jej na randke na koc i tymabrk, a na drugiej zwiedzanie parku wieczorwą porą w tle opowaidajc historie z horrorów na przyklad. Ktory kanon kaze inwestowac hajsy na 1,2 randce ? Kreatywnosc, pomysl energia zabawy. Spoko, masz takie podejscie ze na pierwszysch spotkaniach placisz, ale musisz zrozumiec druga strone monety jak sie wtedy pozycjonujesz w jej oczach. A jak laska ma 4,5 k na łape i 2.miesiace nic nie zaproponowala to jest pijawką. Ja bym rzucil proste haslo. Ogarnij sie bejbe bo ja nie bede bankomatem i elo. Nie zrozumie, tzn nigdy nie chciala placic i uwaza ze Pan musi to robic za nia. Next girl please. Masz 40 lat szanuj sie byku

Edytowane przez SilentAssassin
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aaa i to jeżdżenie autem, przy obecnych cenach paliwa to podwójna głupota... 🤣🤣

6 minut temu, SilentAssassin napisał:

To czemu nie zabrales jej na randke na koc i tymabrk, a na drugiej zwiedzanie parku wieczorwą porą w tle opowaidajc historie z horrorów na przyklad. Ktory kanon kaze inwestowac hajsy na 1,2 randce ? Kreatywnosc, pomysl energia zabawy. Spoko, masz takie podejscie ze na pierwszysch spotkaniach placisz, ale musisz zrozumiec druga strone monety jak sie wtedy pozycjonujesz w jej oczach. A jak laska ma 4,5 k na łape i 2.miesiace nic nie zaproponowala to jest pijawką. Ja bym rzucil proste haslo. Ogarnij sie bejbe bo ja nie bede bankomatem i elo. Nie zrozumie, tzn nigdy nie chciala placic i uwaza ze Pan musi to robic za nia. Next girl please. Masz 40 lat szanuj sie byku

Prawda, piknik, kocyk, paluszki, pięknie można spędzić czas z baba, zamiast łazić wiecznie po knajpach.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wolumen Nie odbierz tego źle, bo sam byłem kilka razy w takiej sytuacji jak Ty. 

 

Uważam, że racje mają Ci, którzy piszą tutaj iż panna nie traktuje Cię jak super partii. Dla niej jesteś po prostu "najlepszym z (obecnie) dostępnych" ale jak w przysłowiu "d**y nie urywa". Jesteś na tyle fajna opcją, że jak ją zaprosisz na wypad to owszem pojedzie i może nawet jakoś się po babsku odwdzięczy, ale jednocześnie nie jesteś na tyle fajną opcją, żeby sama miałaby inwestować w ten związek. Ona pewnie sądzi, że może mieć młodszych/bardziej przystojnych/bogatszych niż Ty i w patrząc na realia w Polsce to kurczę może mieć rację. Gostkowie tracą kasę w związkach z matkami (nie swoich dzieci), to czemu któryś nie miałby jej "rozpieszczać" skoro ona jest jeszcze przed ścianą i nie ma dzieci.

 

To co opisałeś także pokazuje kto jak ocenia swoją siłę w tej relacji.  Siłę rozumianą jako nakład kosztów na znalezienie kolejnego fajnego partnera w nowym związku. Zobacz, Ty wiesz już jakie Panna ma podejście, ale się trochę łudzisz, że może się zmieni. Bo sporo zainwestowałeś do tej pory (żal utopionych kosztów), bo jakiś tam seks jest, więc jak zerwiecie to będziesz musiał to sobie ogarniać od nowa (najpierw kogoś poznać, potem przejść przez 1-2 randki zanim będzie coś więcej itp -to znów czas i kolejne koszty). Poza tym gdzieś tam w tyle głowy masz kiełkująca świadomość, że kolejna laska (przy podobnej różnicy wieku jak teraz) wcale nie musi mieć innego podejścia niż ta obecna.

 

Teraz zerknij jak to wygląda z jej strony. Stawiasz jej ultimatum że jedziecie, ale płacicie po połowie. Ona myśli sobie "chyba och***łeś" i zrywa.

- jej poniesione obecnie koszty pewnie zamkną się w 200 PLN (z tego co pisałeś)

- nowy seks dla niej to żaden problem, dla niej problemem jest raczej odpowiedni (w jej mniemaniu) partner -czyli wyższa gałąź niż ona.

- dla niej kolejne "pierwsze randki" będą podobne jak teraz. Ktoś ją zaprosi, postawi, zabawi księżniczkę. 

 

Jak widzisz ona ma więcej atutów w ręku i jest tego świadoma. Żadne rozmowy tego nie zmienią.

 

P.S. To nie chodzi nawet o twoje SMV (jakiekolwiek ono by nie było). Po prostu to bardziej sytuacja na rynku męsko damskim. Twoja konkurencja (inni faceci) po prostu rywalizują o laski i starają się za wszelką cenę je przekonać do siebie (np. poprzez ciekawe drogie randki, czy wspólne wyjazdy za które jakoś tak się składa że płaci głównie facet).

Pisałem tu na forum nie raz o ciekawej sytuacji w USA w czasie Drugiej Wojny Światowej. Gdy wielu młodych mężczyzn poszło do woja i nagle mocno zaburzyło to proporcje męsko/damskie, to nagle nastąpił niejako odwrócenie ról. Nagle to kobiety zaczęły zabiegać o najfajniejszych facetów z tych co jeszcze pozostali. Zaczęły "kopiować" rozwiązania męskie -wysyłały auto z szoferami z zaproszeniem na tańce -żeby gość wybrał tą a nie inną kobietę. Wysyłały kwiaty i ciastka z zaproszeniami. Jednym słowem rywalizowały żeby zwrócić na siebie uwagę, bo już sama uroda nie wystarczyła. Bo ogarnięty gość (bez jakiś wad wykluczających go z poboru) miał wiele chętnych panien na wspólną sobotnią zabawę. Co ciekawe, po zakończeniu wojny i powrocie facetów z frontu nagle sytuacja znów wróciła do "normy".

 

Ty obecnie jesteś taką laską z tego przykładu która się buntuje "w nosie, nie wyślę mu ciasta i kwiatów", gdzie inne laski właśnie opłacają szofera żeby podjechał niezłym wozem.

Ty jej nie zasponsorujesz wyjazdu....to zrobi to kolejny gość....albo jeszcze kolejny.

 

  • Like 9
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu jest ten problem że kolega sporo zainwestował czasu kasy i myśli że będzie docenione albo że się domyśli i sama zaproponuje.

CH..u..A!

 

Teraz jak w jej głowie powstało połączenie że płacisz to już trudno będzie to zmienić, serio ja bym się nauczył na błędach i poszedł dalej. To że była  żona płaciła to pamiętaj, że trafiłeś wyjątkowo, to był wyjątek potwierdzający regułę i nie ma co tego przenosić na ogół Pań.

 

Z drugiej strony nie ma co jechać po bracie, przecież progress jest jak omija rozwódki, matki itd. Trochę kalibracji, lektura no more nice guy i będzie git.

 

Ona nie jest tą jedyną, ona cie nie szanuje, ba pewnie nikogo, a te opowieści o kierowniczym stanowisku ze średnią krajową, no nie wiem może jakiś większy sklep? Jeśli tak to bybyła bardziej ogarnięta.

 

Zatem pokaż że się szanujesz, każ jej dokładać się, a jak zacznie pitolić to zerwij, szanuj się! Godność najważniejsza, jak instynkt ci podpowiada coś to zwykle jest prawidłowe.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz zaproponować jej rozmowę o jej sytuacji finansowej.  Być może facetka ma jakieś niespłacone kredyty lub długi, i dlatego mimo przyzwoitej pensji nie jest w stanie dołożyć się więcej do wspólnych wypadów.  U mnie gdy rokował się potencjalny LTR zawsze tak robiłem; czasami byłem zaskoczony, że kobiety naprawdę tkwiły po uszy w pożyczkach.  Albo studenckich, albo konsumpcyjnych, lub po prostu niespłaconych kartach kredytowych.

Być może facetka powie Ci, że to nie Twój interes i wywoła awanturę.  Lub być może będziesz w stanie jej wytłumaczyć, że nadszedł czas aby podzielić wspólne wydatki.
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, spacemarine napisał:

Tu jest ten problem że kolega sporo zainwestował czasu kasy i myśli że będzie docenione albo że się domyśli i sama zaproponuje.

CH..u..A!

 

Teraz jak w jej głowie powstało połączenie że płacisz to już trudno będzie to zmienić, serio ja bym się nauczył na błędach i poszedł dalej. To że była  żona płaciła to pamiętaj, że trafiłeś wyjątkowo, to był wyjątek potwierdzający regułę i nie ma co tego przenosić na ogół Pań.

 

Z drugiej strony nie ma co jechać po bracie, przecież progress jest jak omija rozwódki, matki itd. Trochę kalibracji, lektura no more nice guy i będzie git.

 

Ona nie jest tą jedyną, ona cie nie szanuje, ba pewnie nikogo, a te opowieści o kierowniczym stanowisku ze średnią krajową, no nie wiem może jakiś większy sklep? Jeśli tak to bybyła bardziej ogarnięta.

 

Zatem pokaż że się szanujesz, każ jej dokładać się, a jak zacznie pitolić to zerwij, szanuj się! Godność najważniejsza, jak instynkt ci podpowiada coś to zwykle jest prawidłowe.

Nie odwdzięczyć się, to oczywiste, poza tym autor od początku nie ustalił ramy relacji A teraz to już prawie niemożliwe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, radeq napisał:

No ale inwestujesz czas i kasę przyjeżdżając? Dla mnie to oczywiste że gościa się karmi, jak laska do mnie wpada to też dostaje żarcie.

W dodatku jako gość pewnie jeszcze alko bierzesz, to tym bardziej Ci się konkretne żarcie należy. 

 

 

Owszem, alko przywożę. Conajmniej 4pak piwa nie najtanszego lub butelke wina, tez nie z dolnej półki. Czasem jakies przekaski do tego.

 

Też mam momenty, jak napisales, ze w sumie dojezdzam do niej, ona zatem nie wydaje na dojazd do mnie to powinna jakos mi to rekomoensowac.

 

Natomiast nie wiem czy nie wyjde na totalną kutwę uzywając tego argumentu, bo baby lubią odwracac kota ogonem i mi np. powie, ze ona nic z tego nie ma, ze ja zatankuje samochod swoj by do niej dojechac wiec czemu ma wydawac swoje pieniadze by mnie karmic...Troche to dla mnie niezreczne ale popieram co napisales tak jak facet, bo faktycznie te 250zl na samo paliwo w miesiacu wydam lekko do niej jezdzac. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Wolumen napisał:

powie, ze ona nic z tego nie ma

No jak to? Porządnie ja wyruchasz ;)

 

Osobiście po tym co przeczytałem to bym przekalkulował, albo zaprosił ją parę razy do siebie tylko na sex. Domyślam się, że ciężko będzie przezwyciężyć przyzwyczajenia wobec kobiet, ale może dla treningu - zaryzykuj i sprawdź co będzie dalej? Zagraj tak jak ona. Raczej LTR jak bracia pisali nie ma szans, FWB max i to przy kalkulacjach. Tak czy siak, powodzenia, trochę chujowa sytuacja, ale w tej grze jeśli ty jej nie wyjebiesz, to ona to zrobi pierwsza. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Ursus napisał:

w stanie jej wytłumaczyć, że nadszedł czas aby podzielić wspólne wydatki.

WYTŁUMACZYĆ???

Kobiecie za pomocą argumentów???

...to jak pstrykać w 'kalkullattoor' pokemonami bo takie całuśne.

 

O czym wy tu piszecie?

Typ jest 'słaby' w oczach samicy.

Szuka partnerki czyli OBNIŻENIA KOSZTÓW ŻYCIA BEZ OBNIŻANIA SWOJEGO STANDARDU.

ŁASKA jeszcze jest 'młoda' to szuka jelenia gen+zasoby.

Być może by się dorzucała  gdyby rokował, ale zaczął skąpić A teraz się pulta. 

On chyba nie czyta że zrozumieniem.

Laski czytają informacje z mowy ciała.

Modulacji TONU głosu.

 

Generalnie z dalekiej ORBITY to se może wymagać.

3 prędkości kosmicznej do urwania się z galaktyki.....jednorożca bolcownika. 

 

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, Wolumen napisał:

Natomiast nie wiem czy nie wyjde na totalną kutwę uzywając tego argumentu, bo baby lubią odwracac kota ogonem i mi np. powie, ze ona nic z tego nie ma, ze ja zatankuje samochod swoj by do niej dojechac wiec czemu ma wydawac swoje pieniadze by mnie karmic...Troche to dla mnie niezreczne ale popieram co napisales tak jak facet, bo faktycznie te 250zl na samo paliwo w miesiacu wydam lekko do niej jezdzac. 

 

Chłopie, o czym ty mówisz 🤦‍♂️🤷‍♂️ Jaka "kutwa"? To ma być związek czy sponsoring? Jeśli związek, to dzielicie wszystkie koszty na pół.

 

Byłem w 4 związkach i zawsze tak robiłem. Do czadów nie należę, zdecydowanie. Jeśli jest przepaść finansowa między wami, to dostosowujesz się do niej. Ja tak robiłem ze swoją eks. Jeśli nie stać ją na wakacje na Maderze, to jedziecie do Trójmiasta (przykład tylko). Podobnie: wybieracie Tatry/Bieszczady jak nie stać ją, żeby sobie zapłacić za bilet/pobyt w Alpach. Bary mleczne zamiast restauracji, itp. (akurat kiepski przykład, bo ja nadal najbardziej lubię takie lokale, a źle się czuję w "ą, ę" restauracjach, mimo że mnie stać). 

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, SamiecGamma napisał:

 

Chłopie, o czym ty mówisz 🤦‍♂️🤷‍♂️ Jaka "kutwa"? To ma być związek czy sponsoring? Jeśli związek, to dzielicie wszystkie koszty na pół.

 

Byłem w 4 związkach i zawsze tak robiłem. Do czadów nie należę, zdecydowanie. Jeśli jest przepaść finansowa między wami, to dostosowujesz się do niej. Ja tak robiłem ze swoją eks. Jeśli nie stać ją na wakacje na Maderze, to jedziecie do Trójmiasta (przykład tylko). Podobnie: wybieracie Tatry/Bieszczady jak nie stać ją, żeby sobie zapłacić za bilet/pobyt w Alpach. Bary mleczne zamiast restauracji, itp. (akurat kiepski przykład, bo ja nadal najbardziej lubię takie lokale, a źle się czuję w "ą, ę" restauracjach, mimo że mnie stać). 

 

 

Zgadzam się co do połowy wszystkich kosztów bo o tym jest ten wątek.

Natomiast nie wiem jak jej przedstawic argument dot. kosztow mojego dojazdu do niej.

Bo wyjdzie to dość niesmacznie, tak jak bym ja się domagał aby ona mi zwracala za paliwo na dojazdy do niej.

To jest raczej trudny temat, bo ze mnie zrobi wręcz jakiegoś żebraka.

 

Ale chętnie, rzeczywiście, bym temat poruszył bo licząc 2-  3 x w tyg po 70km łącznie to wychodzi mi ponad 600 - 800km miesięcznie na same dojazdy- w maju tyle było mniej więcej...

 

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Wolumen napisał:

Natomiast nie wiem jak jej przedstawic argument dot. kosztow mojego dojazdu do niej.

Bo wyjdzie to dość niesmacznie, tak jak bym ja się domagał aby ona mi zwracala za paliwo na dojazdy do niej.

To jest raczej trudny temat, bo ze mnie zrobi wręcz jakiegoś żebraka.

 

Ale chętnie, rzeczywiście, bym temat poruszył bo licząc 2-  3 x w tyg po 70km łącznie to wychodzi mi ponad 600 - 800km miesięcznie na same dojazdy- w maju tyle było mniej więcej...

 

A rozwiązanie standardowe: raz ty do niej, raz ona do ciebie - nie wchodzi w grę? Ja też miałem taki związek "na odległość" - w tygodniu każdy miał swoje życie, a na weekendy ona do mnie przyjeżdżała albo ja do niej. Ja różnie jeździłem: czasem samochód, czasem pociąg. Ona: pociąg/bus. Odległość była niemała, bo - bagatela - 300 km. Dzięki temu rozwiązaniu temat kosztów dojazdu też się rozkładał na dwie osoby, bo oczywiście każdy płacił za siebie.

 

800 km to masz koszty rzędu 500 zł na samo paliwo, więc niebagatelna kwota!

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm, który to już błąd będzie? Zliczyć nie mogę.

 

Czy ja dobrze czytam, że Ty chcesz z kobietą rozmawiać na gruncie logicznym, argumentacyjnym? Kobieta to istota emocjonalna, a nie racjonalna. Plan jest... dość ambitny. Trzymam kciuki za powodzenie w jego realizacji.

 

 

Jeszcze w dodatku może to wyjść "niesmacznie". Brzmi jak wbicie sobie poczucia winy zanim cokolwiek się jeszcze zrobiło. Jeszcze to nazywanie się "kutwą", ponieważ chce się postawić na swoim i nie dokładać do interesu jak skończony frajer. To ja już rozumiem czemu ona traktuje autora jak zasób i tu pożądania nie ma.

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Wolumen napisał:

Natomiast nie wiem jak jej przedstawic argument dot. kosztow mojego dojazdu do niej.

Bo wyjdzie to dość niesmacznie, tak jak bym ja się domagał aby ona mi zwracala za paliwo na dojazdy do niej.

To jest raczej trudny temat, bo ze mnie zrobi wręcz jakiegoś żebraka.

 

Ale chętnie, rzeczywiście, bym temat poruszył bo licząc 2-  3 x w tyg po 70km łącznie to wychodzi mi ponad 600 - 800km miesięcznie na same dojazdy- w maju tyle było mniej więcej...

 

Nie masz szans ruszyć tego.... z dwóch powodów.

1. Skoro wcześniej zaakceptowałeś fakt że nawiązujesz kontakt z Panną która mieszka X kilometrów od Ciebie, to wtedy Ci to nie przeszkadzało. Pytanie czemu teraz zaczęło? To jest niejako powiązane z pkt nr 2.

2. Laska pewnie miała domyślnie ustawiony filtr na nowe znajomości na zasadzie "żeby był z mojego miasta" lub ew. jak jest skądś dalej to on ogarnia logistykę -czyli wychodzi na to samo.... bo ona PKS-em nie będzie się tłukła dla faceta - przecież nie po to jest księżniczką.

 

Wniosek jest taki, że oboje niejako przyjęliście na początku jakieś założenia i zmiana ich teraz jest raczej nierealna. Laska prędzej poszuka nowego faceta niż się dostosuje do "problematycznych" jej zdaniem ustaleń co do podróży i jej kosztów (jeśli nagle miałaby przyjeżdżać do Ciebie co drugi raz).

 

 

Inna kwestia jest taka, że gdyby laska była super sexy i do tego odwalałaby takie sztuczki w łóżku że zapominałbyś jak masz na imię, to pewnie byś nie siedział i nie liczył "kilometrówki", tylko brał chwilówkę aby mieć na kolejny zbiornik i w trasę do niej.

To takie nawiązanie do klasyki:

"Żebrząc wciąż o benzynę
Gnałem przez noc"

 

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, misUszatek napisał:

Nie można zjeść ciastka i mieć ciastko.

 

5 godzin temu, Krugerrand napisał:

Kobiety to przerośnięte dzieci pełne sprzeczności. Jednocześnie chcą zjeść ciastko i je mieć.

 

Czy tylko ja jestem tym zażenowany? Dokładnie taką samą postawę prezentuje autor:

- chce jeździć do pani, ale żeby go to nie kosztowało,

- zapowiedział, że nie będzie wracał do tematu rozliczenia pół na pół, a nadal wraca,

- próbował powiedzieć jednoznacznie, jak chce finansować wyjazd, kobieta go zlała, to bawi się w gierki i podchody (jak tu mówią: "jak baba").

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Krugerrand napisał:

Hmmm, który to już błąd będzie? Zliczyć nie mogę.

 

Czy ja dobrze czytam, że Ty chcesz z kobietą rozmawiać na gruncie logicznym, argumentacyjnym?

Dobrze czytasz.

:)

Cytując 'cukieraśnego' beka z Typa.

Chowanie bułki tartej na plaży.

Haftowanie martenoskiej stali we wzorki łowickie.

Gazetowa impreza na blokowisku.

Czar teściowej, pieczone ziemniaki z koksownika , musztardówy....

 

 

 

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Zdzichu_Wawa napisał:

Inna kwestia jest taka, że gdyby laska była super sexy i do tego odwalałaby takie sztuczki w łóżku że zapominałbyś jak masz na imię, to pewnie byś nie siedział i nie liczył "kilometrówki", tylko brał chwilówkę aby mieć na kolejny zbiornik i w trasę do niej.

To takie nawiązanie do klasyki:

"Żebrząc wciąż o benzynę
Gnałem przez noc"

 

A to jest chyba najlepsze podsumowanie całego tego "związku": przeciętność, bylejakość i bycie ze sobą z braku laku. Autor - z nią, mimo że jest kłodą i rucha go na kasę - bo boi się samotności, ona - z nim, bo nic lepszego się nie trafiło, a ściana tuż tuż...

 

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że przede wszystkim sama powinna zadbać o to, żebyś nie był stratny. Potraktowałbym to jako test, który oblała.

 

Odnoszę też wrażenie, że sporo rozkminiasz jak co powiedzieć i ogólnie czaisz się (jak z tym kebabem zjedzonym po kryjomu, jeśli dobrze zrozumiałem), żeby nie wyjść na chama czy gbura, co jest błędem, bo jak coś nie pasuje to lepiej od razu kawa na ławę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.