Skocz do zawartości

Dajecie szanse?


Rekomendowane odpowiedzi

On 6/25/2022 at 3:52 PM, Lethys said:

od 3 miesięcy są zaręczeni...

Wczoraj dziewczyna mu mówi, że w związku z tym, że planują wspólne życie ona musi mu o czymś powiedzieć

Trzy miesiące się dziewczyna trzymała, a nagle wyskakuje z czymś takim. To nie przypadek, to nie koincydencja czasowa.

Jest trzeci element tej układanki, musi być.

Obstawiałbym, że ostatni jej skok w bok ma mniej niż tydzień.

Daj znać jak się więcej wyjaśni, ku przestrodze i nauce.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie byli ze sobą już w związku temu też panna mogła iść na bara bara z kim chciała, pomijając fakt iż szybko znalazła sobie bolca. Dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi a mimo tego i tak chłop z tą laską się zeszli. Facet powinien się zastanowić nad plusami i minusami z tej relacji i może mu taka analiza pozwoli podjąć decyzje oczywiście o przyszłym ślubie z intercyzą. Powiedzenie o tym ten teges tak szybkim po zerwaniu jak dla mnie wbicie szpilki przez kobietkę w celu podbudowania sobie ego jakby akurat chłop wyszedł z równowagi. 

Edytowane przez nowy00
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Kespert napisał:

Daj znać jak się więcej wyjaśni, ku przestrodze i nauce.

Mały update historii już na spokojnie i po ochłonięciu i po kolejnej rozmowie...


Ten okres był podobno bardzo burzliwy u nich. Kłócili się dosłownie o wszystko, nie układało się. Gość nie ustępował z niczym (ona mieszkała u niego, facet trochę toksyk, trzeba powiedzieć sobie szczerze, nic mu nie pasowało. Teraz po rozmowie z nim widzę, że nabrał trochę ogłady i już się od pewnego czasu uspokoił, dogadywał się z panną i z nią rozmawiał jak człowiek).


 Każdemu z nich wtedy coś nie pasowało. Ona wszczęła awanturę i powiedziała, że tak dłużej nie może funkcjonować i z tego nic nie będzie. Wyszła z domu, pojechała do rodzinnej miejscowości i spiknęła się ex. Powiedział mi, że ona mu powiedziała, że idąc do ex ona musiała coś "sprawdzić", że nie dawała rady psychicznie z moim kolegą, ale było jej z byłym fatalnie, chujowo i wie, że popełniła najgorszy błąd w swoim życiu. Z tego co kumpel mówi, to cały czas do niego wydzwania, przeprasza, że jest dla niego w stanie dosłownie zrezygnować ze wszystkiego i odbudować wszystko na nowo. 
 

"Zdradziła" go rok temu, ale nie potrafiła tego powiedzieć wcześniej, bo układało im się bardzo dobrze, jak nigdy wcześniej i ona zdawała sobie sprawę, że jak powie mu wcześniej, to wszystko rypnie jak domek z kart i nie chciała tego tracić, ale z racji tego, że są narzeczeństwem ona nie mogła w sobie tego dusić i robić go w wała, bo uznała, że jeżeli nie są jeszcze małżeństwem to on musi to wiedzieć, bo nie przeżyłaby jeżeli on kiedyś, po "przysiędze" by się tego dowiedział i zrujnowałaby mu tym samym życie.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 hours ago, Lethys said:

ona mieszkała u niego

 

13 hours ago, Lethys said:

Ona wszczęła awanturę i powiedziała, że tak dłużej nie może funkcjonować i z tego nic nie będzie

Miał natychmiast się oświadczyć, by wszystko było "wspólne". Ona tak dłużej nie może!

 

13 hours ago, Lethys said:

Wyszła z domu, pojechała do rodzinnej miejscowości i spiknęła się z ex

 

13 hours ago, Lethys said:

powiedziała, że idąc do ex ona musiała coś "sprawdzić"

Bo czegoś jej zabrakło. Nie wie czego, ale wie że nie ma. Emocji, a może centymetrów.

 

13 hours ago, Lethys said:

nie dawała rady psychicznie z moim kolegą

Brak emocji. Plus prawdopodobnie wpływ jej wieku, że ona - skoro już ze wsi się wyrwała - to teraz "zasługuje na więcej".

 

13 hours ago, Lethys said:

ale było jej z byłym fatalnie, chujowo

Z naciskiem na "chujowo" - dosłownie.

 

13 hours ago, Lethys said:

wie, że popełniła najgorszy błąd w swoim życiu

To nic nie wie. Najgorsze dopiero popełni, za kilka lat, po 30-tce.

Nie chciałbym być wtedy przy niej, jak zacznie je popełniać.

 

13 hours ago, Lethys said:

Z tego co kumpel mówi, to cały czas do niego wydzwania, przeprasza

Ale że z tej wiochy dzwoni? :) Bo nagle okazało się, że to, co już uważała za "jej", jednak się zbiesiło i nie może wrócić.

Powie cokolwiek. Zrobi cokolwiek.

By odbudować co utraciła, i z tej odbudowanej pozycji móc znowu szukać czegoś lepszego.

 

13 hours ago, Lethys said:

"Zdradziła" go rok temu, ale nie potrafiła tego powiedzieć wcześniej

Nie kupuję.

Coś więcej się musiało dziać.

Może ktoś zagroził, że wszystko narzeczonemu opowie? Zgaduję. Ale musiała się znaleźć pod jakąś presją teraz.

 

13 hours ago, Lethys said:

ona zdawała sobie sprawę, że jak powie mu wcześniej, to wszystko rypnie jak domek z kart

Wiedziała że robi źle, jak poszła robić. Ale i tak poszła, by znów poczuć się "chujowo". Wierność i honor w pojęciu niektórych kobiet - w pigułce.

 

13 hours ago, Lethys said:

bo nie przeżyłaby jeżeli on kiedyś, po "przysiędze" by się tego dowiedział i zrujnowałaby mu tym samym życie

Motywacja tutaj jest niejasna. Znaczy, dalej coś jest, o czym nie wiadomo.

Prawdopodobnie jest element, dzięki któremu prawdopodobieństwo że on by się o zdradzie dowiedział, jest bardzo wysokie. Wyższe niż 50%, a może nawet graniczące z pewnością.

 

Podsumowując - kolega zrobi co zechce. Ale... jak zazwyczaj to ja mówię, że można jeszcze zostać, tak tutaj doradziłbym maksymalne zabezpieczenie. Intercyza, gumki to absolutne minimum... na lata.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Kespert napisał:

Może ktoś zagroził, że wszystko narzeczonemu opowie?

Miałem dokładnie taką rozkminę, że być może ex znowu poczuł miętę i ona wolała mu o tym powiedzieć, zanim jej były by coś chlapnął.

 

Godzinę temu, Kespert napisał:

Powie cokolwiek. Zrobi cokolwiek.

By odbudować co utraciła, i z tej odbudowanej pozycji móc znowu szukać czegoś lepszego.


Być może tak właśnie jest, choć z tego co wiem to jest w stanie dużo "poświecić" ze swojego życia żeby się znowu spiknąć z moim kumplem. Całkiem dobra partia z niego, bo w młodym wieku kwadrat bez kredo, robota spoko. Tylko właśnie, czy dalej nie będzie kiedyś sytuacji, że w związku zaczną być znowu gorsze chwile, a ona ponownie zastosuje taktykę ewakuacyjną do ex.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minutes ago, Lethys said:

jej były by coś chlapnął

Czasem to nawet mogą być rodzice, ostrzegający potencjalnego zięcia przed córką. Albo jakaś niespełniona miłość która nigdy "nie zamoczyła. Albo gachów jest więcej.

Ale coś musi być.

 

12 minutes ago, Lethys said:

jest w stanie dużo "poświecić" ze swojego życia ... kwadrat bez kredo, robota spoko

Policzmy na szybko. Kwadrat załóżmy 400 tysięcy, połowa to 200 tysięcy. Dodajmy 18 lat * 12 miesięcy * alimenty 1000zł = 216 tysięcy.

 

Żeby zarobić na samo pół kwadratu, ona musiałaby pracować 250zł/h -> 200 000zł/250zł -> osiemset godzin, około 33 dni dawania dupy bez przerwy. Zakładam że arabki szejk i klocek jest poza jej zasięgiem, a o pensji w jakiejś korpo czy Żabce też nie mówię, bo od razu wtedy wychodzi jej dożywocie.

Dodatkowo 216 000zł -> 216 000/250 -> 864 godziny (48 godziny rocznie, 4 godziny miesięcznie -> przez osiemnaście lat). Nie liczę podwyżek alimentów, ani zniżek stawki przez utratę wartości narzędzia pracy.

 

Zakładając że w ciągu 3 lat będą mieli dwoje dzieci, po czym ona w wieku ~30 lat znajdzie lepszą gałąź (najprawdopodobniejszy scenariusz) - musiałaby "pracować" dupą co najmniej 2528 godzin, 7 godzin dziennie przez 3 lata.

Wątpię, czy on zobaczy nędzy ułamek z tej orgii.

 

Inaczej mówiąc: za to co potencjalnie straci, on mógłby przez 3 lata codziennie zapraszać 7 prostytutek. Albo jedną z wyższej półki na 2 godziny. Co dzień inną, przez 3 lata.

Alternatywnie, po 5 dniach abstynencji, stać by go było na 4-star escort girl na weekend (około 2500 $) - przez 3 lata. Znowu, co weekend inna - łącznie 156 w 3 lata.

Po miesiącu, stać by go było na 5-star, typ dziewczyn co normalnie lata po Dubajach - po 3 latach, poznałby dogłębnie takich 36.

 

A ona jest tylko jedna, i pewnie 3-star to jej maksimum - w co i tak mocno wątpię. No, ona to się "poświęci" 😜

  • Like 1
  • Dzięki 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Lethys napisał:

"Zdradziła" go rok temu

 

 

Jak zdradziła? 

Przecież co czytałem w wątku ta kobieta była singielką w momencie pójścia do łóżka z chłopem na ten teges. Pomijam sprawę, że dość szybkie następne bara bara. Jednak jak się nie jest w związku wówczas nie ma mowy o żadnej zdradzie. 

Bardziej bym określił te sytuacje jako ONS a nie zdrada tej laski. 

Edytowane przez nowy00
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 25.06.2022 o 16:04, Mortyy napisał:

No skoro s nią zerwał to mogła dawać dupy komu chciała i ile chciała. 
 

@Mortyyopisał co i jak. 

1 minutę temu, Lethys napisał:

Dlatego dałem cudzysłów. Pełna zgoda. ONS, a potem, po niedługim czasie do siebie wrócili.

Prawda. Chodzi jedynie o ONS. Według mnie panna chciała sobie odreagować i spuścić z krzyża. Nie tyle co chłop wydymał te laskę a ta panna wydymała tamtego typa z ONS.  

Edytowane przez nowy00
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopytam jeszcze dzisiaj kolegi, jak wyglądało wtedy ich rozstanie i powrót po kłótni, jak się spotkamy dzisiaj na treningu, może to coś zobrazuje. Temat nie jest dla mnie do końca zero-jedynkowy i nie wiem jak bym go sam rozstrzygnął będąc na jego miejscu. Być może to kwestia tego, że znam się z tym facetem dobrze. Jego pannę też poznałem i według mnie była naprawdę w porządku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Lethys napisał:

po niedługim czasie do siebie wrócili

Znam dwie pary (obie po ślubie, dzieci, dom), które też potrzebowały przerwy na swoje sprawy (ruchanie z innymi itp.). Ale tendencja jest raczej w drugą stronę, obie pary to rocznik 7X, 8X, teraz wśród młodych (rocznik 90 i wyżej) nie kojarzę takich akcji. 

 

Ogólnie dzisiaj ludzie rzadko kiedy chcą coś naprawiać, nie tylko chodzi o związki. Takie czasy, chyba za dużo mamy możliwości, łatwych pokus. Kiedyś żeby babę jakaś wyrwać to trzeba było iść parę km, postarać się itp. a teraz wchodzisz na fb, tindera czy inne gówno i praktycznie na drugi dzień możesz bzikać. 

 

Martwi mnie, że dużo wartości, które kiedyś były stawiane wysoko w hierarchii jak lojalność, szczerość, przyjaźń, itp. spadają właśnie bardzo nisko, na rzecz szybkiej i łatwej konsumpcji. 

 

Jakiś czas temu zrobiłem przegląd swoich znajomych i złapałem się za głowę co ja odpierdalam. Stwierdzenie że przeczytałem przez pół 12 książek, że zagrałem w serialu, że byłem w filharmonii, że namalowałem obraz itp. spotkało się ze śmiechem i docinkami. 

 

Sorry za offtop, weszły przykre przemyślenia, ale też z nadzieją patrzę na przyszłość, bo będąc świadomym tego gówna które nas otacza, sami możemy coś zmienić, spotykać się i mieć kontakt z garstką osób, ale wartościowych wnoszących coś do naszego życia, inspirujących i wspierających. Amen 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Spokojnie napisał:

Znam dwie pary (obie po ślubie, dzieci, dom), które też potrzebowały przerwy na swoje sprawy (ruchanie z innymi itp.). Ale tendencja jest raczej w drugą stronę, obie pary to rocznik 7X, 8X, teraz wśród młodych (rocznik 90 i wyżej) nie kojarzę takich akcji. 

 

Ogólnie dzisiaj ludzie rzadko kiedy chcą coś naprawiać, nie tylko chodzi o związki

Rozumiem, że Twoje stanowisko odnośnie tego wątku jest takie, że ta dwójka mogłaby znowu spróbować ze sobą na jakichś "nowych warunkach"? Też szukam odpowiedzi, ale jak wspomniałem wcześniej ciężko mi się ustosunkować. Jakbym ich nie znał pewnie bym powiedział z całą stanowczością "chłopie uciekaj", ale jak poznałem więcej szczegółów to już nie takie oczywiste.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Lethys napisał:

Twoje stanowisko odnośnie tego wątku jest takie, że ta dwójka mogłaby znowu spróbować ze sobą na jakichś "nowych warunkach

Patrząc tylko na to co napisałeś (bo nie znam ich osobiście), to nie wróżę im przyszłości, mi intuicja mówi żeby sobie korzystać do oporu z jej wdzięków, jednocześnie przestać uzależniać swoje szczęście od niej. Raczej stawiam, że jak sytuacja się uspokoi i ona też oprzytomnieje i znajdzie lepszą gałąź, to ewakuuje się bez żadnych skrupułów. A gościu już wtedy może być na to przygotowany, ewentualnie sam by zaczął kręcić wcześniej talerze. 

 

Wcześniej się odniosłem do sytuacji starszego pokolenia (końcówka lat 70, początek 80), coś tam innego nam w głowach pojono, dlatego ponowne zgranie się w ich przypadku miało rację bytu. Inną kwestią czy ci ludzie są szczęśliwi, ajjj rzadko dziś można spotkać ludzi autentycznie szczęśliwych, wielu pod maską i pozorami mówi, że jest super (rodzina, dzieciaki, dom), a jak człowiek pogada dłużej to wychodzą nieszczęśliwe wraki ludzi, którzy żałują tak wielu rzeczy. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Spokojnie napisał:

Ogólnie dzisiaj ludzie rzadko kiedy chcą coś naprawiać, nie tylko chodzi o związki. Takie czasy, chyba za dużo mamy możliwości, łatwych pokus. Kiedyś żeby babę jakaś wyrwać to trzeba było iść parę km, postarać się itp. a teraz wchodzisz na fb, tindera czy inne gówno i praktycznie na drugi dzień możesz bzikać. 

 

Godzinę temu, Spokojnie napisał:

Martwi mnie, że dużo wartości, które kiedyś były stawiane wysoko w hierarchii jak lojalność, szczerość, przyjaźń, itp. spadają właśnie bardzo nisko, na rzecz szybkiej i łatwej konsumpcji. 

Też tak po znajomych zauważyłem, że nie ma chęci na naprawę czegoś w relacji ze strony faceta lub kobiety. Kończy się relację i wchodzi w nową często popełniając te same błędy :) Jak piszesz z tymi kilometrami. Znajomy rocznik 8... ileś opowiadał, że kiedyś za kawalera chodził do panny (obecnie jego żona) z 10 km w jedną stronę na jej wioskę. 

 

 

 

Jaka szczerość, lojalność, przyjaźń. Najczęściej jak się postawisz komuś dbając o swój interes a nie cudzy ,,fałszywego przyjaciela" zostajesz odtrącony i koniec ,,przyjaźni". Chcesz sprawdzić ile masz prawdziwych znajomych wówczas spróbuj raz odmówić bądź dwa. Po zachowaniu owych ludzi się da przekonać ile znaczy dla nich twoje towarzystwo. 

 

Co do głównego wątku tak według mnie po tych perypetiach (m.in wejście drugi raz w te samą rzekę) powinna się zakończyć znajomość póki nie ma niczego formalnego np. ślubu czy dzieci. 

Już po weselu może się wszystko pokomplikować a jakby mieli dzieci wówczas niczemu niewinne by płacili za błędy swoich rodziców.

Przewiduję takie sytuacje po ślubie:

A Kobieta urządza piekło facetowi na maksa

B Chłop urządza piekło kobiecie na maksa

C Cios za cios i oboje robią sobie pod górkę

Tak z doświadczenia widzę, że takie pokręcone związki na dłuższą metę nie mają racji bytu. 


Lektura do przeczytania dla ziomka:

No more Mr. Nice Guy! - Robert Glover

Edytowane przez nowy00
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, nowy00 napisał:

Chcesz sprawdzić ile masz prawdziwych znajomych wówczas spróbuj raz odmówić bądź dwa. Po zachowaniu owych ludzi się da przekonać ile znaczy dla nich twoje towarzystwo. 

Właśnie to zacząłem robić od początku roku, a od 2 miesięcy konkretniej - zostały 3 osoby w tym dwie, których się nie spodziewałem. Przez jeden dzień było mi przykro, ale później cytując klasyka: "śmieci same się wyniosły". 

41 minut temu, nowy00 napisał:

Co do głównego wątku

Ja myślę że nikt nikomu nie wybaczy tych pobocznych akcji, że będą one się przewijać w głowach. Teraz, aby wrócić do "normalności" są skłonni na ustępstwa i udawać że jest okej, byleby nastał spokój. Spokój do odbudowania siebie (jedna i druga strona), a potem pierwsza lepsza kosa i zaczną się wypominki i ostre jazdy bez trzymanki. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten chłopak to beciak, a nie bad boy jeśli weźmie z nią ślub. 

Zerwanie? To odrazu trzeba lecieć dawać dupy innemu? 

Pokazała ile dla niej znaczył i tyle. 

"no co miś przecież zerwałeś, nie miałam faceta więc mogłam dać dupy" 

Ja pierdole to nie może być prawda. 

Olać ją. Przynajmniej u mnie byłaby pogardą. A jestem zdania, że typ tego nie wytrzyma. Skoro wkurwiało go jej zachowanie. To z tym, że dała dupy innemu na bank sobie nie poradzi. I będzie jeszcze gorzej 

Edytowane przez Montella26
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Lethys napisał:

Mały update historii już na spokojnie i po ochłonięciu i po kolejnej rozmowie...


Ten okres był podobno bardzo burzliwy u nich. Kłócili się dosłownie o wszystko, nie układało się. Gość nie ustępował z niczym (ona mieszkała u niego, facet trochę toksyk, trzeba powiedzieć sobie szczerze, nic mu nie pasowało. Teraz po rozmowie z nim widzę, że nabrał trochę ogłady i już się od pewnego czasu uspokoił, dogadywał się z panną i z nią rozmawiał jak człowiek).

 

 

Przede wszystkim gościu musi sam z sobą zrobić porządek, bo "toksyk", który "nie potrafi rozmawiać jak człowiek" to  żadnej panny na dłuższą metę nie utrzyma.

Między bajki włóżcie te historie, że takie skrajne emocje cementują związek, bo kobiecie robi się od tego mokro 

Prawda jest taka, że wariowanie w związku, zrywanie, awanturowanie, fochy ogolna niestabilność, to autostrada do rozpadu.

Oczywiście dla niego to, że pani po zerwaniu (którym? bo podobno gościu zrywał kilka razy) poszła do byłego musi oznaczać flagę ostrzegawczą na dalsze życie.

Tu chyba obie strony mają trochę za uszami i wszystko zależy od tego jak mocna więź ich łączy.

Nie takie historie odpierdalaly się 10- 20 lat temu u moich znajomych, którzy do teraz są razem.

Gościu sam najlepiej wie co czuje do tej pani, ile w tej całej dramie jest jego wkładu a na ile ta pani już wcześniej dawała sygnały, że nie do końca można jej ufać.

Nikt za niego nie zdecyduje, my tu znamy tylko strzępy całej historii.

 

Edytowane przez Normik'78
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, Spokojnie napisał:

Właśnie to zacząłem robić od początku roku, a od 2 miesięcy konkretniej - zostały 3 osoby w tym dwie, których się nie spodziewałem. Przez jeden dzień było mi przykro, ale później cytując klasyka: "śmieci same się wyniosły". 

 

Dobre z tymi śmieciami. Życie zweryfikowało kto jest prawdziwym znajomym, a nie kontaktował się z nami dla własnych korzyści. 

 

30 minut temu, Kleofas napisał:

Jak się ludzie dogadują to po co formalizować związek? Nigdy tego nie rozumiałem, a biorąc pod uwagę aktualną statystykę rozwodów tym bardziej. 

Nie widzę powodu po co. Jeden papierek nie spowoduję zwiększenia miłości.

Jednak tutaj jest cały szkopuł promowany przez mainstream, który jest na rękę paniom by zyskać więcej po ślubie. Jeśli facet prawdziwie kocha kobietę ma być ślub bo inaczej taki związek nie można nazwać prawdziwą miłością i miś nie kocha. Już od wielu lat idzie taki przekaz, który z perspektywy lat korzystniej wychodzi paniom a nie chłopom. 

 

Raczej żadne mass media nie będą promować podejścia na zasadzie po co formalizacja związku kiedy parze się dobrze układa. Nie ma co patrzeć na inne kobiety, które dodają zdjęcia do social media ze ślubu w celu podbudowania sobie ego. Te dodatkowe szopki nie spowodują, że miłość będzie większa. Dobra relacja nie wymaga jednego papierka. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie.

Prawdziwie zakochana kobieta, prędzej popełniła by samobójstwo, niż dała dupy innemu.

 

Nagły przypływ szczerości wynika więc nie z dobrego serca, a z wyrafinowania myśli - Pani myśli o benefitach "Po" ślubie, to napełnia ją chwilową euforią, następuje ejakulacja szczerości.

 

Bardzo częsty mechanizm.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.