Skocz do zawartości

Ugryzł was kiedyś kleszcz?


Rekomendowane odpowiedzi

24 minuty temu, yrl napisał:

 Jakoś nigdy nie złapałem kleszcza ale skąd mogę mieć pewność? 

 

To jest niesamowite. Tyle razy spałem najebany po rowach albo budziłem się w miejscach których nie znałem i po dojściu do pierwszej cywilizacji pytałem ludzi na ulicy gdzie ja w ogóle jestem i w którą stronę do mojego miasta i też nic nie złapałem a teraz zwykły nerdowski spacer i takie nieszczęście....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Libertyn napisał:

Unidox Solutab | co to jest, dawkowanie, skutki uboczne leku (medicover.pl) 


Możesz brać cos w tym stylu. Ja to akurat miałem

Dzięki wielkie ale nie zamierzam nic brać po prostu zrobię badania krwi za półtora miesiąca a potem cyklicznie 2 razy do roku i tyle.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od ponad roku walczę z tym chujostwem, brakuje mi już środków finansowych. Sam nie miałem rumienia i nawet nie wiem kiedy i co mnie ugryzło, ale w badaniach wyszło. Co mogę doradzić jak tylko pojawią się jakieś objawy to żaden inny lekarz tylko ilads, niby wizyta nie najtańsza, ale zwróci się napewno. Sam zrobiłem błąd, że po pozytywnych badaniach udałem się do zakaźnika, a w sumie to dwóch, jeden wysłał mnie do psychiatry drugi dał antybiotyk, ale porównując teraz do lekarza ilads mogę powiedzieć, że chuja się znał na tym, a niby prof. 

 

Ogólnie temat jest przepierdolony. Do tego dewastuje psychikę. 

 

Świadomość społeczna i lekarzy jest na poziomie zero albo nawet -1. 

 

Jedynie lekarz ilads sprawiał wrażenie, że wie o czym mówię, reszta to konowały gówno znające się na temacie, ale pinionżki chętnie łykające. 

 

Edit: W zasadzie to wywróciło mi to gówno życie do góry nogami. 

Edytowane przez Jorgen Svensson
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Król Jarosław I napisał:

Dzięki wielkie ale nie zamierzam nic brać po prostu zrobię badania krwi za półtora miesiąca a potem cyklicznie 2 razy do roku i tyle.

 

Pozdrawiam.

Twój wybór. Tylko się nie zdziw jak wylądujesz w szpitalu. Powikłania mogą być ciężkie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Król Jarosław I napisał:

Dzięki wielkie ale nie zamierzam nic brać po prostu zrobię badania krwi za półtora miesiąca a potem cyklicznie 2 razy do roku i tyle.

 

Pozdrawiam.

Kleszcza też można przebadać.

Poza boreliozą, groźniejsze bywa odkleszczowe zapalenie mózgu.

 

Wczesne dawkowanie antybiotyku minimalizuje ryzyko.

Ty faktycznie miałeś niewielkie, ale jak Ci nie szkoda kasy - wyślij kleszcza na sekcję. Tam ustalą, czy w ogóle coś miał.

 

Weterynarze mogą wiedzieć, czy w okolicy kleszcze są groźne. Mówię - z reguły miejskie/parkowe są bardziej zasyfione, także te z uczęszczanych szlaków turystycznych.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zeszłym roku często bywałem w lesie i zawsze się kontrolowałem po powrocie i zawsze czysto. Któregoś dnia chodziłem i sobie myślałem tyle gadają o tych kleszczach a ja nigdy nie miałem pewnie kiedyś trafię i wtedy zapomniałem się obejrzeć, a drań wlazł mi w sam pępek, wieczorem po dniu w lesie coś mnie smyra w środku, dłubie jakby jakiś strup i nie mogę badziewia wyciągnąć w końcu patrzę a tam kleszcz dość głęboko ale udało mi się go dobrą, bardzo cienką pensetą wyciagnąć jak wyskakiwał to był dźwięk podobny do łamania zapałki, wyszedł cały zero zaczerwienienia prędko zapomniałem do dziś nic się nie wydarzyło. Dziś chodziłem po lesie po łąkach i w każdej wolniejszej chwili na bieżąco się oglądałem, po powrocie dokładnie na dwa lustra i wydawało się być czysto. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, cst9191 napisał:

Pamiętam jeszcze około 2016 roku w mojej okolicy kleszczy prawie nie było. Często chodziłem po okolicznych krzaczorach i łąkach i przez całe wakacje tylko jednego złapałem. A Dzisiaj? Kiedyś wyszedłem pochodzić tą samą ścieżką i po powrocie do domu trzy kleszcze na spodniach, mimo że celowo unikałem wysokich traw i gałęzi.

Podobno kiedyś jak dużo się wypalało traw to kleszczy było mało z tego powodu, z drugiej strony mamy rekordową liczbę dzikiej zwierzyny plus coraz częściej zachodzi do miasta bo popierdoleni ludzie dokarmiają i buntują się jak ma być odstrzał (w Gdańsku proponowali nawet sterylizację miejskich dzików :D). 

 

Unikanie wysokich traw to w sumie właśnie błąd, bo kleszcze głównie żerują na ścieżkach zwierząt, czyli najgorzej iść po czymś wydeptanym. 

 

Obowiązkowo każdy kto wychodzi na spacery powinien spodnie impregnować w permetrynie. 

Edytowane przez radeq
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raz złapałem kleszcza w okolicach ucha za dziecka przebywając w lesie. Z tego co pamiętam byłem jakiś słaby, spać mi się chciało. Po jakimś czasie do lekarza pojechałem z tatkiem no i jeszcze tak z dwa lub trzy dni byłem lekko osłabiony. Później już wszystko było w miarę :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Złapałem kleszcza i boreliozę siedząc w domu, dzięki psu. Kilka godzin zupełnie mu wystarczyło, bym następnego dnia miał placek wielkości pięciozłotówki (eee panie, komar dziabnął), a dwa dni potem nagle charakterystyczny rumień większy niż moja dłoń, z wyraźnym podwyższeniem temperatury. Dalej standardowo antybiotyk 5 tygodni (waga ciała i rozległość). Po dwóch dniach zaczęło schodzić, ale rzeczywiście ślad po, przez 3 tygodnie dało się spokojnie zobaczyć. Na szczęście żadnych objawów neuro-.

A tak to kleszczy w życiu złapałem dziesiątki, i żaden takich jazd nie spowodował.

Żeby było ciekawiej, trzy tygodnie wcześniej wiozłem psa do weta w trybie awaryjnym, bo miał krwiak na pół brzucha, gorączkę itd. właśnie po kleszczu. Dlatego znajdując "napitego" na kanapie, myślałem najpierw że to znowu pies...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, radeq napisał:

Obowiązkowo każdy kto wychodzi na spacery powinien spodnie impregnować w permetrynie. 

Podobno to mega skuteczne ale tez cholernie toksyczne. Lesnicy tego używają.

 

Nie ma teraz małych ptaków, które żerowały w krzakch, kiedys to kazdy zywopłot byl pelen wróbli. W ogole do miast to teraz oprocz golebi to kawki i jakies gawrony takie wielkie sie zlecialy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Kespert napisał:

 Na szczęście żadnych objawów neuro-.

 

Postać neuro moim zdaniem jest najgorszą odmianą tego gówna. Wyniszcza nie tylko samymi objawami, ale uciążliwością i powtarzalnością. To co się dzieje z człowiekiem jest nie do opisania. Ja w pewnym momencie myślałem, że faktycznie złapałem jakąś chorobę psychiczną, nie ma słów które opiszą stan i odczucia w tej chorobie. Nie dość, że siada na człowieka tak, że nie wie się gdzie się jest, to jeszcze trzeba walczyć ze służba zdrowia, niewiedzą i ignorancją w tym temacie. 

 

Nie polecam bagatelizować sprawy. Lepiej zadziałać jak najszybciej i do tego z głową. Ogólnie choruję od ponad roku. Za pierwszym razem antybiotyk 6 tyg. i spokój na jakieś 3-4 miesiące i nawrót. Teraz leczę się w nurcie ILADS, koszt leczenia 1500zł w górę/miesięcznie, czas trwania leczenia od kilku do kilkunastu miesięcy, więc trzeba pompować dużo kasy bez gwarancji, że już nie wróci. Często nie jest się zdolnym do pracy, a płacić trzeba, pętla się zaciska. 

 

Ja czasem jak mówię co mi było, czy na co choruje, to jest śmiech, albo sprowadzenie do tego, żebym się leczył psychiatrycznie i to niezależnie od tego kim dana osoba jest. Dwóch lekarzy w sumie trzy razy chciało mnie wtrącić na oddział psychiatryczny. 

 

Skalę, samopoczucie i beznadzieję w jaką człowiek wpada zrozumie jedynie ten co sam chorował, lub ma bardzo dobrze rozwiniętą empatię. 

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minutes ago, Jorgen Svensson said:

Dwóch lekarzy

Może jeden na 5 jest coś wart. Resztę można zastąpić automatem do przepisywania recept - jakakolwiek AI jest zbędna.

Proste pytanie o korelację RZS (zapalenie stawów), a przebytą boreliozę, może ich czasem zawiesić.

https://www.termedia.pl/poz/Potencjalny-nowy-test-do-diagnozowania-boreliozy,46200.html

Pamiętaj o podstawach, witaminie C. Jak masz ochotę na eksperymenty, poczytaj o stymulacji układu limfatycznego TENS (jest pełno śmiecia na ten temat, cudowne zwalczanie bólu czy odmładzanie, ale może uznasz że warto). No i przede wszystkim - nos do góry! Z takim awatarem, rozwalisz każda nimfę ;)

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.06.2022 o 09:43, radeq napisał:

Podobno kiedyś jak dużo się wypalało traw to kleszczy było mało z tego powodu, z drugiej strony mamy rekordową liczbę dzikiej zwierzyny plus coraz częściej zachodzi do miasta bo popierdoleni ludzie dokarmiają i buntują się jak ma być odstrzał (w Gdańsku proponowali nawet sterylizację miejskich dzików :D). 

Kiedyś były ostre zimy. To też sporo kleszczy wybijało.

A popierdoleni ludzie nie dokarmiają tylko śmiecą gdzie popadnie, zostawiają otwarte altany śmietnikowe, wywalają masę żarcia. To dziki same przyłażą. No i dzik nie ma w zasadzie naturalnego przeciwnika jakim choćby jest wilk.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.06.2022 o 22:00, Jorgen Svensson napisał:

Świadomość społeczna i lekarzy jest na poziomie zero albo nawet -1. 

Też mam takie wrażenie. Byłem u lekarza w tamtym roku w grudniu, bo zrobiłem badania coś tam wyszło, bo IgG <5.000 i IgM 50.93. Babka kazała mi zrobić Western-blota na IgM i wyszło mi dużo plusów we wskaźnikach i, że wynik pozytywny. Powiedziałem jej, że nie kojarzę żadnych rumieni ani ugryzień, to mówiła mi, że należy obserwować, czy coś się dzieje i przyjść za pół roku. Pół roku się zbliża, zaraz robię badania i pójdę znowu na konsultacje. Lekarka widziałem, że trochę zlała moją panikę, bo zacząłem czytać z czym to się je i się trochę przestraszyłem. Nic mi niby nie dolega, ale badania wskazują, że coś mogło się zadziać.

 

Nie wiem szczerze mówiąc, co robić z tematem, gdzie się kierować, jak interpretować badania.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Lethys napisał:

Też mam takie wrażenie. Byłem u lekarza w tamtym roku w grudniu, bo zrobiłem badania coś tam wyszło, bo IgG <5.000 i IgM 50.93. Babka kazała mi zrobić Western-blota na IgM i wyszło mi dużo plusów we wskaźnikach i, że wynik pozytywny. Powiedziałem jej, że nie kojarzę żadnych rumieni ani ugryzień, to mówiła mi, że należy obserwować, czy coś się dzieje i przyjść za pół roku. Pół roku się zbliża, zaraz robię badania i pójdę znowu na konsultacje. Lekarka widziałem, że trochę zlała moją panikę, bo zacząłem czytać z czym to się je i się trochę przestraszyłem. Nic mi niby nie dolega, ale badania wskazują, że coś mogło się zadziać.

 

Nie wiem szczerze mówiąc, co robić z tematem, gdzie się kierować, jak interpretować badania.

 

Zazwyczaj leczy się objawy, a nie wyniki. Ja przerobiłem wielu lekarzy, to co podejrzewali to od białaczki, przez guzy po nerwicę i cholera wie jeszcze co, ale żaden nie wpadł żeby zrobić badania w tym kierunku. Porównując kontakt z powiedzmy zwykłym lekarzem, a lekarzem ILADS to niebo, a ziemia. Na bazie własnych doświadczeń poleciłbym tylko lekarza ilads który na co dzień leczy tego tyfusa. Nie zawsze się to wiąże z antybiotykoterapią niektórzy stosują też zioła lub leczenie hybrydowe antybiotyki i zioła, ale ten nurt jest znany raczej z agresywnej antybiotykoterapii. Koszty leczenia też są spore, ale gdybym się od razu udał do ilads dziś może nie miałbym nawrotu i narastających kłopotów. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.