Skocz do zawartości

Często powielane "forumowe" mity


Rekomendowane odpowiedzi

10 godzin temu, Zbychu napisał:

1. Atrakcyjnym się jest za młodu, bo atrakcyjność to głównie młodość, wygląd, tężyzna fizyczna. 35-45 to nie jest wiek atrakcyjny, to wiek starzenia

Powoli, powoli :)

Feministyczno - medialny przekaz wmawia Paniom, że ich "40 to nowe 20" itd, a my tutaj mamy się na własne życzenie dołować i ściągać w dół jakimś starzeniem w wieku 35 lat? W przypadku mężczyzny, który statystycznie lepiej reaguje na upływ czasu, jeżeli oczywiście się nie zapuścił, albo nie wszedł w narkotyczno - pijackie ciągi?

 

Jak ktoś ma wątpliwości, niech sobie poogląda swoje koleżanki - równolatki z dawnych szkół średnich. I popatrzy potem na siebie bez kompleksów. To najlepiej triggeruje właśnie w okolicach +-40-tki xD

  • Like 14
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.07.2022 o 23:54, LiptonGreen napisał:

Zainspirowany dyskusją w innym wątku chciałbym pogadać o dwóch (moim zdaniem) błędnych, a niestety często powielanych, na forum twierdzeniach:

 

 

Cytat

Zapraszam do dyskusji, pozdro. 

@LiptonGreen

No, to pogadajmy.

 

Od wczoraj, kiedy przeczytałem Twój post zastanawiam się o co Ci tak naprawdę chodziło.

Co spowodowało, że napisałeś ten post. Że tak a nie inaczej go zatytuowałeś.

 

Generalnie mogę nazwać Twój wątek PROWOKACJĄ. Tak. Dla mnie to prowokacja.

 

To, co piszesz, dla mnie, to jak uczeń w podstawówce, burczący do nauczyciela matematyki, kiedy ten ocenił go na "2": "To jest głupie. Po co mi tabliczka mnożenia, kiedy mam kalkulator".

 

Miliony nauczycieli w dziesiątkach tysięcy szkół uczą miliardy uczniów przez setki lat na CAŁEJ ZIEMI matematyki. To wykurwisty dowód społeczny, że matematyka ma sens i ludziom się przydaje ale... dla Ciebie nie... bo "matematyka jest głupia, a poza tym Ty masz kalkulator".

 

Brawo!!!  

 

Te "forumowe mity" nie są forumowe. Wcale nie powstały tu w tej społeczności. Co więcej... NIE SĄ TO MITY.

Spróbuj poszukać w internecie. Momentalnie odkryjesz wiele wypowiedzi na ten temat. Popartych statystykami, wykresami.

 

Atrakcyjność mężczyzn buduje się na ich umiejętnościach, zaradności, poczuciu sprawczości jaką generują. 

A tego wszystkiego NIE MA 20-latek. U 25-latka to się dopiero ZACZYNA. A po 30-tce dopiero masz zbudowany kapitał początkowy, który możesz rozwinąć lub... roztrwonić.

 

Kobieta nie jest dodatkiem? Niestety... JEST. Kiedy pożyjesz trochę zrozumiesz, że kobiety drenują Nasze kieszenie, naszą energię, nasz wysiłek. Niejako "na nasz koszt jadą na swojej dupie do raju".

 

I teraz ostatnie. Nie piszę tego, bo jestem "pomiędzy wronami i muszę krakać jak one" piszę, bo to przeżyłem. Tego doświadczyłem.

 

Prawo tego, że młody "w dupie był, gówno widział ale swoje uważa"

 

Adam Mickiewicz pod koniec swojego życia napisał taki epigramat:

 

Cytat

Polały się łzy me czyste, rzęsiste
Na me dzieciństwo sielskie, anielskie,
Na moją młodość górną i durną,
Na mój wiek męski, wiek klęski;
Polały się łzy me czyste, rzęsiste...

 

Powodzenia w dochodzeniu do prawdy.

Edytowane przez Miszka
  • Like 3
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie punktu nr 1:

przede wszystkim jakakolwiek ocena polega na porównaniu więc w zależności jak toczy się życie i indywidualnej miary atrakcyjności mamy różne wyniki.

Możemy oczywiście uśrednić wszystko statystycznie ale wtedy zazwyczaj bronimy tezy, w którą wierzymy.

 

punkt nr 2 wydaje mi się oczywisty, podobnie jak z przyjaźnią między mężczyznami, trudno sobie wyobrazić, że czynimy z tego cel, jest to raczej towarzystwo umilające przygody czy powszedniość.

Tak samo widzę relację, chyba że gra się toczy li tylko o sex ale to inna para kaloszy.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Zbychu napisał:

Dla mnie osobiście taki "próg" to około 30-40k na rękę (przy aktualnej inflacji), gdybym dobił do 40k to nie starałbym się dobić do 50, 100, czy 200k miesięcznie, tylko dążyłbym do podejścia work-life-balance, żeby nie pracować zbyt dlugo.

 

"Doświadcza ubóstwa nie ten, kto ma niewiele, lecz ten, który pożąda więcej" - Seneka.

Taka jest natura ludzka. Też kiedyś jak zaczynałem pracę mówiłem sobie: dostanę podwyżkę kilkaset zł i już będę zadowolony. Później była kolejna. kolejna itd. A ciągle było mało.

Według mnie trzeba zacząć żyć TERAZ a nie za rok, dwa, po 35 roku życia czy jak będą miał 40k na rękę. 

Nie wiem czy ma to coś wspólnego z podnoszeniem "komfortu życia". Takie uzależnianie szczęścia od ilości zarabianych pieniędzy nie prowadzi do niczego dobrego. 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Miszka napisał:

Atrakcyjność mężczyzn buduje się na ich umiejętnościach, zaradności, poczuciu sprawczości jaką generują. 

A tego wszystkiego NIE MA 20-latek. U 25-latka to się dopiero ZACZYNA. A po 30-tce dopiero masz zbudowany kapitał początkowy, który możesz rozwinąć lub... roztrwonić.

Święta prawda :)

Abstrahując bowiem od wszelkich kwestii wizualnych, co ma taki przeciętny chłopak przeciętnej urody w wieku okołomaturalnym (nie pełniąc jednocześnie roli "zawód - syn", zaznaczmy).

 

Najczęściej dopiero szuka swojej drogi. Ba! Bardzo często zupełnie jeszcze nie wie, co chce w życiu robić. To normalne. Często jeszcze prawiczek i to też nie dziwi, bo i dwie dekady temu tak się zdarzało wcale nierzadko. Może to tylko moje obserwacje (żadna to grupa docelowa, jak się bujałeś głównie wśród tych "spokojniejszych"), ale większość z nas swój pierwszy kontakt seksualny miała dopiero w okresie studiów. A niektórzy jeszcze później.

 

Reasumując - jego fizyczna atrakcyjność w tym wieku będzie atutem dużo niższej wartości, niż nawet przeciętnej urody kobieta (niezależnie od chęci rozwoju i poziomu ambicji wspomnianej kobiety). I tak też będzie odbierana.

 

Wizualna "baza" męska i kobieca jest w młodym wieku atutem o kompletnie innej wartości. Adonisów, wyjątkowych zwycięzców genowej loterii o ciele greckich posągów bez wyjątkowej pracy nad sylwetką pomijam, bo zbyt wielu ich po świecie nie chodzi.

 

Mówię o ludziach z gębą za młodu jak moja. Żadna rewelacja xD

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, yrl napisał:

Też kiedyś jak zaczynałem pracę mówiłem sobie: dostanę podwyżkę kilkaset zł i już będę zadowolony. Później była kolejna. kolejna itd. A ciągle było mało.

Według mnie trzeba zacząć żyć TERAZ a nie za rok, dwa, po 35 roku życia czy jak będą miał 40k na rękę. 

Podobnie miałem mówiąc sobie:

- jak zdam maturę będę zadowolony

- po podwyżce i awansie stanę się zadowolony

- w trakcie tygodnia roboczego na weekend będę zadowolony

- na urlopie będę zadowolony

I wiele tego typu pierdolamento, aby tylko nie podjąć żadnego działania i nie żyć tu i teraz. Praktykuje coraz więcej podejście:

1"jutra może nie być"

2 "bądź przygotowany iż tracisz wszystko co masz np. prace, samochód, zdrowie, palca"

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielu z was pisze o tym, że po 30 z racji doświadczeń nabiera się wielu przydatnych umiejętności miękkich, których nie miało się wcześniej. W zupełności się z tym zgadzam.

Jednak nie sądzę, że to jest dobry argument dla tego, że po 30 jest się najbardziej atrakcyjnym. 
Jak masz 20 lat to konkurujesz z innymi 20 latkami o laski (a przecież dyskutujemy o atrakcyjności) więc macie tyle samo doświadczenia życiowego. Już nie wspominam o tym, że przeciętny dwudziestolatek jest na tyle ukształtowaną, nawet bym powiedział zdeterminowaną osobą, że w podstawowych kwestiach (typu energia, skłonność do neurotyzmu, łatwość nawiązywania kontaktów) za wiele się u niego nie zmieni. Piszę o przeciętnym dwudziestolatku, a nie kimś po traumie kto wieku 20stu lat zawziął się, żeby wyjść z przegrywu, zaczął terapię, pokonywanie lęków, siłownie itd.

Więc mówię 99% twojej "konkurencji" to rówieśnicy i to, że przeciętny 40sto latek miał bardziej wyszlifowane miękkie skille chyba nie wpływa na to, że laski w twoim wieku będą o nim myślały. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, nowy00 napisał:

Podobnie miałem mówiąc sobie:

- jak zdam maturę będę zadowolony

- po podwyżce i awansie stanę się zadowolony

- w trakcie tygodnia roboczego na weekend będę zadowolony

- na urlopie będę zadowolony

I wiele tego typu pierdolamento, aby tylko nie podjąć żadnego działania i nie żyć tu i teraz. Praktykuje coraz więcej podejście:

1"jutra może nie być"

2 "bądź przygotowany iż tracisz wszystko co masz np. prace, samochód, zdrowie, palca"

@nowy00Happiness starts with a smile.

 

 

10 minut temu, LiptonGreen napisał:

Wielu z was pisze o tym, że po 30 z racji doświadczeń nabiera się wielu przydatnych umiejętności miękkich, których nie miało się wcześniej. W zupełności się z tym zgadzam.

Jednak nie sądzę, że to jest dobry argument dla tego, że po 30 jest się najbardziej atrakcyjnym. 

@LiptonGreenNie tylko miękkich.

- większe poczucie własnej wartości (o ile je zbudujesz)

- więcej wiary we własne siły (poczucie sprawczości)

- więcej doświadczenia życiowego, po prostu obycia, otrzaskania.

- więcej umiejętności "twardych" (o ile lubisz się uczyć, rozwijasz się), więcej śrubek wkręciłeś, gniazdek/kranów naprawiłeś, więcej opon w samochodzie samodzielnie zmieniłeś i pierdyliard innych męskich i niemęskich rzeczy, które już wykonałeś/wykonujesz

- rozwój zawodowy/kariera/wyższy status, zarobki.

 

10 minut temu, LiptonGreen napisał:


Jak masz 20 lat to konkurujesz z innymi 20 latkami o laski

 

Więc mówię 99% twojej "konkurencji" to rówieśnicy i to, że przeciętny 40sto latek miał bardziej wyszlifowane miękkie skille chyba nie wpływa na to, że laski w twoim wieku będą o nim myślały. 

 

No tak? Jasne! 

 

A skąd. WSZYSTKIM bez wyjątku podobają się laski w wieku 20-25 lat. I są 30 i 40 latkowie, którzy rywalizują z Tobą (20-latkiem) o te same samice. I co więcej. Masz z nimi MIZERNE szanse.

 

Na hasło laski w klubie "głośno tu, może znajdziemy jakieś cichsze miejsce" co odpowiesz?

Zaczniesz się zastanawiać czy jej chodzi o to, czy o tamto, czy zabrać ją na spacer do parku obok, ale nie... jest zimno i pada deszcz, więc czy wziąć taksówkę... ale gdzie pojechać... do Ciebie do internatu/akademika/pokoju u rodziców czy do niej... do internatu/akademika/pokoju u rodziców... czy jak już zapłaciłeś za te drinki w klubie, to czy została kasa na Ubera z kieszonkowego.

 

A ten 35-latek w pół sekundy odpowie lasce "tu niedaleko jest hotel, tam jest taka cicha kawiarnia w lobby, mają fantastyczną kawę zapraszam".

 

Wiesz jaki będzie ciąg dalszy takiej "rywalizacji".

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Throgg napisał:

Jeśli więc chłop w wieku 35-40 lat, jest przystojny, nie ma problemów zdrowotnych i ma jakiś majątek, to rzeczywiście ma wtedy swój prime time.

Tak, ale to dotyczy tylko mężczyzn, którzy się rozwijają lub specyficznych grup zawodowych. Cała reszta mężczyzn w tym wieku staje się mniej atrakcyjna. 

 

Więc jak ktoś ma pracę, w której awansuje się co do zasady wraz ze stażem pracy (na przykład służby mundurowe) lub jest lekarzem albo prawnikiem (a więc zawody, w których kształcenie trwa długo i rzeczywiście później się zaczyna wejście w zawód), to ta teoria jest prawdziwa. Cała rzesza mężczyzn nie jest w wieku 35-40 lat atrakcyjna, a wypalona ciężką pracą fizyczną, złymi nawykami żywieniowymi, nadużywaniem używek wszelkiego typu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, ciekawyswiata napisał:

Tak, ale to dotyczy tylko mężczyzn, którzy się rozwijają lub specyficznych grup zawodowych. Cała reszta mężczyzn w tym wieku staje się mniej atrakcyjna. 

 

Więc jak ktoś ma pracę, w której awansuje się co do zasady wraz ze stażem pracy (na przykład służby mundurowe) lub jest lekarzem albo prawnikiem (a więc zawody, w których kształcenie trwa długo i rzeczywiście później się zaczyna wejście w zawód), to ta teoria jest prawdziwa. Cała rzesza mężczyzn nie jest w wieku 35-40 lat atrakcyjna, a wypalona ciężką pracą fizyczną, złymi nawykami żywieniowymi, nadużywaniem używek wszelkiego typu.

Chodz pójdziemy do dowolnego klubu w Twoim czy moim mieście w sobotę o 22:0o i pokażesz mi tych zmęczonych, wypalonych ciężką pracą fizyczną i złymi nawykami tych facetów po 30 tce i 40-tce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozbijanie gówna na atomy odsłona n-ta dziwię się tylko, że nie w rezerwacie, gdzie Panie mogą pogłaskać po główce.

 

Tematy o wieku wracają jak bumerang, jest jakiś wielki problem z tym widzę u wielu facetów. No cóż - roczniki 2000+ mają w sumie prze*abane bo nie dość, że jest ich więcej niż bab z ich roczników to dodatkowo mają jeszcze przeciw sobie innostrańców, których ubóstwiają nasze polskie Panie + starszych facetów, którzy też wybierają kąski z koszyka. Tak było zawsze (w moich rocznikach też) i tak będzie zawsze bo dzisiejsi 20 latkowie za niedługo będą 30latkami, potem 40 latkami etc.

 

Napiszę może wprost - jak w wieku 20 lat przebimbałeś swój czas na rozwój związany z pozycją społeczną i dbaniu o swoje ciało to po 30stce doświadczysz dramatu jakiego doświadczają równolatki, które albo muszą brać "to co zostało" albo robić za materac gościom, którzy są w ich wieku ale nie chcą się już z nimi wiązać.

 

W zasadzie w tym temacie wszystko jest kwestią "optyki" - jeżeli ktoś za przeciętnego 30 czy 40 latka bierze Janusza zalewającego od pt do niedzieli swoje nieudane życie piwskiem z Biedry oraz wychodzi "wynieść śmieci" aby tylko nie słyszeć darcia mordy "ślubnej" oraz zagryza tanią kiełbą - owszem - może mieć wrażenie, że magiczne 30 lat to spadek do trumny. Generalnie zalecam wtedy po prostu zmianę środowiska albo pogodzenie się z losem, iż 3 z przodu, jeśli się nie zalało jakiejś równolatki oznacza wegetację.

 

Można na to spojrzeć również z drugiej strony - facetów, którzy do 30 r.ż. nie za bardzo chcieli mieć dzieci, a nawet się wiązać ale uprawiali dość intensywne życie towarzyskie, mieli jakieś cele, marzenia, chcieli zobaczyć kawał świata - a wybacz autorze wątku - posiadanie żony i dziecka w wieku 20 lat, jeśli nie jesteś z bardzo bogatej rodziny, która ufunduje Ci dom (abyś nie spłacał kredytu), zadba o dobrą pracę (bo czas na studia posiadając dzieci jest jakby ograniczony, zresztą nie tylko na studia ale i naukę zawodu) + da opcję na "przejmowanie" dziecka abyś mógł sobie od czasu do czasu skoczyć na wakacje jest baaardzo ograniczające.

 

Przyjmij więc do wiadomości @LiptonGreen że są na tym świecie faceci, którzy do 30 stki mieli raczej inne plany niż pieluchy, beciki, żonka etc. Piszę Ci to z perspektywy gościa, który z 18 lat bycia na rynku matrymonialnym (od 20 r.ż) około 13 spędził w związkach (trzech) do tego jest raczej spełniony pod względem seksu z kobietami, a także spotykał się z Paniami spoza PL (i nadal to praktykuje).

 

Co więc robiłem do 30stki? Skończyłem kierunki studiów jakie mnie jarały, pojeździłem po świecie, położyłem pierwszą firmę (bankrut), uczyłem się języków itp. itd. I żeby nie było że jestem jakimś supermanem - większość rzeczy spier*oliłem ale nigdy nie mogę powiedzieć o sobie że nie próbowałem. 

 

Więc twierdzenie, iż zalanie formy przed 30stką otwiera bramy raju jest bzdurą jakich mało, przynajmniej w moim przypadku. I teraz uwaga - nie twierdzę, iż nie istnieją faceci, którzy się spełnili jako ojcowie jako 18 czy 20latkowie - bardzo dobrze - każdy z nas jest inny - twierdzę natomiast, że znam całą masę gości, którym ten szybki bobas i ożenek na zdrowie nie wyszedł.

 

Teraz poruszmy jeszcze jeden temat - magicznej atrakcyjności po 30stce. Otóż drogi przyjacielu moja małżonka (ex) była 10 lat młodsza, a ostatnie dwie dziewczyny z którymi się spotykałem miały odpowiednio 23 i 25 lat - po obronie licencjatu i magistra. Polka i nie Polka (nie Ukrainka etc.). Napiszę to po raz kolejny - jeśli w wieku 20-30 lat nie przesiedziałeś w piwnicy i coś ze sobą robiłeś to Twoja atrakcyjność jest wyższa niż 20 latka - mogę to napisać o sobie jako żywym przykładzie - możesz w to wierzyć lub nie - zwisa mi to i powiewa :) 

 

Z mojej więc perspektywy na wielu polach czuję się mężczyzną spełnionym, który swoje przeżył, wie mniej-więcej gdzie czai się w życiu syf, co go jara i w co warto a w co nie warto wkładać energię.

 

Na koniec - czy kobiety są osią życia - tak może napisać ktoś, kto nie był w długich związkach - są ale tylko dla tych, którzy sobie to wmówią. Ja lubię kobiety, nie mam do nich żalu ale w obecnej chwili traktuję je raczej jako rozrywkę, a jedyna rzecz, która ciągnie mnie do poszukiwania partnerki na stałe to chęć posiadania dziecka. Tak właściwie to to jest głównym moim motywatorem.

 

Seks? Miałem go w życiu taki jaki chciałem i z kim chciałem, swoje fantazje spełniłem więc....

Bliskość? Tak - owszem to przyjemne jak laska się do Ciebie przytula - lubię to i to jest ok

Rozmowa - no tutaj zaczynają się problemy bo ja bym nie chciał być z kobietą, która jest np. z mojej branży albo robi podobne rzeczy ale zaznaczam - fajnie jest poflirtować - uwielbiam :) 

 

Cała reszta jak dzielenie rachunków na pół, możliwość "wypłakania się" etc. mnie nie interesuje - już za dużo lat jestem na tym świecie żeby liczyć, że kobieta pomoże mi w sprawach gdzie mam jakieś rozkminy - od tego mam kumpli - znamy się po 20-15 lat, razem niejedno zrobiliśmy. jest nas 4, każdy z innego środowiska, każdy z innym bagażem, każdy z innym spojrzeniem na świat ale wybacz - z babą o wielu tematach nie porozmawiam.

A wiesz dlaczego?

Bo tym się różni baba od faceta, że więszość z nich, jak będą naprawdę poważne problemy, albo się rozpłacze albo spie*doli w podskokach.

I ne ma za co je winić, bo tak je ukształtowała natura, to my jesteśmy od zdobywania i eksploracji, walki i toczenia swojej kupy gówna przed siebie, jak ten żuk gnojarz, a one nie mają o tym pojęcia (a te co mają to nie jest materiał na związek). 

 

Ja swoje lata 20ste przeżyłem zajebiście - piłem, studiowałem, bawiłem się, miałem związki, miałem seks, chodziłem na imprezy, robiłem to co jest odpowiednie dla tego wieku - ale szczerze - uważam, że teraz jest mi po prostu lepiej. Czy bym coś zmienił w latach 20tych? Tak - dużo więcej bym się uczył, a mniej imprezował, bo cipka ani imprezy nie uciekną, a jak się człowiek trochę finansowo odkuje, są jeszcze fajniejsze.

 

Zachęcam więc do szukania własnej drogi, a nie przyjmowania czyjejś optyki - ani bluepillowej (zalej pannę, bombel i ślub) ani red pillowej (czekaj do 30stki etc.) - prawda jest taka, że o tym czym jest szczęście decydujesz Ty.

 

Cóż więc robić, jak poetycko zapytał brat @DOHC?

Żyć, żyć po swojemu i czerpać z życia pełnymi garściami, a nie słuchać podpitego wujaszka "czemu jeszcze nie masz 2 bombli" czy innych tego typu "mędrców".

 

I przede wszystkim dużo się uśmiechać :) 

 

PS W wieku 20 lat nie miałem nic. 0 kasy, gówniany wygląd (nadal jestem mocno średni ale wiem jakie ciuchy ubrać etc.) i bałem się odezwać do obcego człowieka. Mozolna orka nad tym wszystkim zmieniła postać rzeczy. 

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 9
  • Dzięki 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, LiptonGreen napisał:

 

XDDDDDD

Dobra odpadam z dyskusji

Aha, czyli Ty po prostu w to nie wierzysz. Chyba, że masz na myśli tych 30 i 40-latków z brzuszkiem zapier...jących po pracy na budowie do domu, gdzie czeka na niego jego ulubiony pantofel, pod który grzecznie wejdzie. No to tak. Tacy faceci nie są Twoją konkurencją.

 

Praktycznie każdy młody 20-latek ma potencjał, czy w niego wierzy czy nie, czy będzie umiał go wykorzystać czy nie.

 

30 i 40 latek, który swój potencjał WYKORZYSTAŁ i się ROZWINĄŁ nie jest dla 20-latka z potencjałem żadną konkurencją.

Gra w innej lidze. Extraklasie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Miszka napisał:

Chodz pójdziemy do dowolnego klubu w Twoim czy moim mieście w sobotę o 22:0o i pokażesz mi tych zmęczonych, wypalonych ciężką pracą fizyczną i złymi nawykami tych facetów po 30 tce i 40-tce.

Nie rzecz w tym, abyśmy sobie pokazywali facetów. Uważam, że dałeś też za duży rozstrzał wiekowy. Między 30 latkiem a 40 latkiem to różnica 10 lat. Zawęziłbym do 35-40. I o takich facetach mowa. Dla jasności- nie piszę tu o facetach, o których już wcześniej wspominałem- zadbanych, z dobrymi nawykami, z dobrą pracą, ale o przeciętnych facetach, którzy jedzą co popadnie, nadużywają używek, sportu nie uprawiają i pracują w tym samym miejscu na tym samym lub podobnym stanowisku. Raczej ciężko przeforsować tezę, że tacy będą w wieku 35-40 lat w szczycie formy fizycznej i w szczycie atrakcyjności. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, ciekawyswiata napisał:

ale o przeciętnych facetach, którzy jedzą co popadnie, nadużywają używek, sportu nie uprawiają i pracują w tym samym miejscu na tym samym lub podobnym stanowisku. Raczej ciężko przeforsować tezę, że tacy będą w wieku 35-40 lat w szczycie formy fizycznej i w szczycie atrakcyjności. 

Tylko, że to się tyczy 90% populacji świata.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, BumTrarara napisał:

Tylko, że to się tyczy 90% populacji świata.

Dokładnie nie znam statystyk, ale pewnie jest tak jak piszesz. Zdecydowanej większości to dotyczy, a więc nie ma co zaklinać rzeczywistości, że facet 35-40 z takimi złymi nawykami i pracujący ciągle w tym samym miejscu będzie miał szczyt atrakcyjności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, niemlodyjoda napisał:

Na koniec - czy kobiety są osią życia - tak może napisać ktoś, kto nie był w długich związkach - są ale tylko dla tych, którzy sobie to wmówią. Ja lubię kobiety, nie mam do nich żalu ale w obecnej chwili traktuję je raczej jako rozrywkę, a jedyna rzecz, która ciągnie mnie do poszukiwania partnerki na stałe to chęć posiadania dziecka. Tak właściwie to to jest głównym moim motywatorem.

Taka prawda.

Im dłuższy związek tym mniej pozytywów, a większe obciążenie.

Sex już nie taki, zostają wspólne obiady i zainteresowania typu rower, góry, ogródek... ale czy tego nie można praktykować mając osobno mieszkającą przyjaciółkę zamiast żony?

 

@LiptonGreen oraz inni młodzi:

 

https://geekweek.interia.pl/seks-i-zwiazki/news-one-bardziej-wola-zakupy-niz-seks,nId,1022794

 

Więc nie tylko liczy się sam wygląd, ale też hojność partnera, a to z reguły starsi mają zasobniejsze portfele. :)

Edytowane przez Brat Jan
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.07.2022 o 09:54, Ace of Spades napisał:

Rozumiem, że Autor wątku próbuje sobie (podobnie jak kobiety) racjonalizować rzeczywistość i się pocieszać. 

Jest programowanie społeczne, oczekiwania społeczne, jest też popęd seksualny, jest również - a właściwie brak odpowiedniej roli Ojca w życiu syna itd itp.

Jednak największym błędem w życiu mężczyzny jest podporządkowanie wszystkiego, całej swojej perspektywy życiowej kobietom, te wszystkie siłki, PUA, inwestycje, medytacje, wizualizacje, sztuki walki, studia, wykształcenie, zarabianie hajsu, skóry, fury, komóry itd - wszystko to zawsze prowadzi do mniejszej lub większej katastrofy, frustracji i depresji.

Trzeba zrozumieć, że kobieta jest integralnym elementem Systemu, który sprzęga z Nim mężczyzn - inwestycje, kredyty, poświecenie, harówka, niewolnictwo itd

 

Proponuje taki intelektualny eksperyment - wyobraźmy sobie tak abstrahując od wszystkiego, że nagle całkowicie tracimy zainteresowanie kobietami - pomyślmy ile jednocześnie rzeczy nagle z automatu traci dla nas sens?

Tak. Zacytuję tu jeden z moich ulubionych filmów. "Co miałoby zmusić do interakcji jedno szare pudełko z drugim jeśli nie pociąg seksualny?" ~ Ex Machina, A.D. 2015

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 17.07.2022 o 17:50, Brat Jan napisał:

Taka prawda.

Im dłuższy związek tym mniej pozytywów, a większe obciążenie.

Sex już nie taki, zostają wspólne obiady i zainteresowania typu rower, góry, ogródek... ale czy tego nie można praktykować mając osobno mieszkającą przyjaciółkę zamiast żony?

 

 

Często (ja taki byłem też) jak się nie mieszkało jeszcze z żadną kobietą pod jednym dachem myśli sie coś takiego ,,o jak super, będę teraz mieszkać ze swoją ukochaną razem a codziennie będę mógł liczyć na niesamowite bara bara i tego typu pierdu pierdu".

Z upływem czasu i wspólnego zamieszkania z laską wychodzi rzeczywistość, która pokazuje iż nie jest aż tak kolorowo mieszkać w jednej chałupie z kobita. Związek może powszednieć ogólnie mówiąc a ten teges jest po dłuższym czasie (o ile jeszcze jest) zdecydowanie inny aniżeli się nie mieszkało razem z panną.

 

Praktykować można być z jakąś kobietą i dążyć do LAT :)

W dniu 17.07.2022 o 17:50, Brat Jan napisał:

Więc nie tylko liczy się sam wygląd, ale też hojność partnera, a to z reguły starsi mają zasobniejsze portfele. :)

Jeśli jakaś kobieta sobie zasłuży poprzez dobre zachowanie wówczas można nagrodzić pańcie jakimś wyjściem do restauracji czy coś takiego. Czasem dobrze po prostu pokazać kobiecie gest, że się jednak nie jest aż takim 100% sknerą.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.