Skocz do zawartości

Jestem na plaży i rozkminiam


Medyk

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć bracia, 

mam urlop czyli jeden z lepszych momentów w roku no właśnie czy aby na pewno ? 

 

Aktualnie jestem zdrowy na ciele, najedzony, mam wolne, pieniądze, pasje i wiecie co ? jestem w chuj nieszczęśliwy i rzygać mi się tym wszystkim chce. 

 

Nie potrafię do jebanej kurwy cieszyć się NICZYM, zawsze szukam we wszystkim problemu, ostatnio doszło do mnie że mam również osobowość borderline, jestem psychicznie wykończony moim zjebaniem. 

 

Będąc w pracy chce być w domu, będąc w domu chce oddawać się pasji( motocykle), jadąc motocyklem chce być już w domu, obojętnie co bym nie robił to jestem nieusatysfakcjonowany, teraz mam wolne a ja myślę już żeby wrócić do pracy. 

 

Czegokolwiek nie spróbuję to cieszy mnie tylko na chwilę, o kobietach nawet nie wspomnę choć mi ich brakuje, ale wiem że potencjalny nieudany związek mógłby się zakończyć dla mnie dodaniem gazu w zakręcie. 

 

Zastosowałem wszystkie najczęściej dawane rady takim zjebom jak ja - sport, pasja, zdrowie, praca, mental, to wszystko pomaga na chwilę a później wracam do punktu wyjścia.

 

Nie ma dla mnie nadziei, na psychologów mam wyjebane, o śmiesznych lekach nawet nie myślę, kurwa mać muszę się męczyć w tym zjebanym życiu 

 

 

  • Like 1
  • Smutny 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem podobne dzisiaj na plaży refleksje. Ból egzystencjalny dopada chyba każdego. Czasami też tak się czuje, bo mam dużo wolnego czasu i wszyscy wokoło pracują a ja mam "wolne" :D W sumie tak chciałem to mam... w żadnej pracy też nie byłem szczęśliwy. 

 

Możesz się wydostać z matrixa, ale i być w nim sam :) Ogólnie mi też momentami nie chce się już tu być, ale przecież się nie poddam...

 

Wyznaczaj sobie cele i je realizuj myśle że tylko to napędza człowieka, bo jak się nie ma celu to i nie ma sensu wędrówka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Medyk napisał:

Nie ma dla mnie nadziei, na psychologów mam wyjebane

Aha.

Jasne.

....problem leży w ZAANGAŻOWANIU.

....potem wynikową jest skupienie.

Skupione zaangażowanie to pasja.

Długo terminowo to perfekcja.

 

A tu mamy typa co ma słomiany zapał.

I twierdzi, że nic niema do przepracowania.

 

....zapewne na zajęciach/lekcjach bazgrałeś coś bez sensu na 'boku'.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Redbad napisał:

Tak naprawdę to jesteśmy w specyficznym momencie dziejów ludzkości - czyli mamy logistycznie naprawdę sporo a może nawet i więcej. A jednak często mentalnie odczuwamy deficyty, nie potrafimy dłużej odczuwać satysfakcji. No właśnie o co chodzi?

 

Dokładnie o to i każdy musi sobie jakąś drogę do szczęścia znaleźć. Moimi filarami spełnienia są następujące rzeczy (kolejność przypadkowa):

- praca zawodowa - dająca satysfakcję, czyli muszę robić coś ciekawego, w miarę chociaż ważnego i przydatnego

- aktywność fizyczna - w moim przypadku kondycyjna - przynajmniej 3x w tygodniu, daje mnóstwo radości i ładuje akumulatory

- ciekawe hobby (mam przynajmniej dwa) na co najmniej dobrym poziomie każde

- pogodzenie z miejscem i czasami, w jakich się znajdujemy.

 

Jeśli chodzi o to ostatnie - po prostu akceptuję fakt, że dziś związki to nie jest właściwy dla mnie sposób na życie, ze względu na ogromne ryzyko porażki (stracony czas, zaangażowanie itp.), nie jestem z tego powodu ani zły ani rozgoryczony na świat - po prostu przechodzę nad tym do porządku dziennego i kieruję swoją energię na inne rzeczy.

 

Słowem: chwytać życie intensywnie, ale nie przyjmować żadnych założeń co do trwałości czegokolwiek.

 

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dojmująca pustka to znak czasów. Poprzednie pokolenia wypełniały ją najczęściej praktykami religijnymi, oraz ciężką pracą by utrzymać gromadę potomstwa.

Mówiło się wtedy, że gdy Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na swoim miejscu.

 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Endeg Sensu życia nie można opierać tylko na szczęściu. Tu przykład. Typek całe życie żył beztrosko a finalnie pociął sobie żyły (przez alkohol, i narkotyki bo przecież cały czas musi byc super). Jak tak żyjesz to z boku wygląda to super, a potem wieczorem zostajesz sam w mieszkaniu, i nachodza cię koszmary.

 

 

@Medyk weź się do fizyczniej roboty to przejdzie jak ręką odjął. Przynajmniej na jakiś czas, potem potrzebujesz jakiegość szczytu na który możesz się wspiąć. Inaczej nic nie ma sensu. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, PyrMen napisał:

Jedz np. do Donbasu

Po co? Niech spróbuje przeżyć za minimalną.

 

@Medyk

Piszesz że kobiet Ci brakuje, a chociaż znajomych jakichś masz żeby się spotkać, pogadać? Piszesz tylko o pasjach, pracy i pieniądzach, a same zabawki szczęścia nie dają. Jesteś zwierzęciem stadnym i w takiej klatce wiecznie się żyć nie da. Ja lubię samotność, gdy nikt mi się nie kręci ale potrzebuję czasem kontaktu z innymi ludźmi, o kobietach nie wspominając.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Medyk napisał:

Nie potrafię do jebanej kurwy cieszyć się NICZYM,

 

7 godzin temu, Redbad napisał:

No właśnie o co chodzi?

 

Ogólnie chodzi o przepalone styki. Rozregulowany układ dopaminowy prowadzi do tego, że nie odczuwasz satysfakcji z niczego, nie masz motywacji a dążysz za kolejnym "hajem dopaminowym". Problem z dopaminą jest taki, że po górce "dopaminowej" poziom jej spada poniżej poziomu bazowego - czyli pragniesz jeszcze bardziej kolejnego "kopa dopaminowego". Do tego dochodzi chore programowanie społeczne płynące z mediów, reklam, filmów (i niedaj o wielki potworze spagetti pornoli) w którym każdy jest "bohaterem nie tylko w swoim domu", kolejne bzdurne filmy akcji o "bohaterach" a ludzie wierzą, utożsamiają się z tymi bredniami i potem dziwią się, że czują się jak rozdeptane przez słona guano afrojerzyka mysiego (kwestię wpływu mitu herosa bardzo dobrze opisał Ernest Becker w "The Denial of Death" - super książka, ale jeżeli masz deprechę, to raczej jej nie czytaj bo zawiera sporo bardzo niewygodnej prawdy o egzystencji oraz "społeczeństwie").

 

Badania w tej kwestii prowadzone były od wielu lat, większość problemu wynika z otrzymywania "nagrody" bez wykonania "pracy" - w skrócie jest "nam" za dobrze. Co ciekawe, od wielu wieków mówi o tym buddyzm "if you want sukha embrace dukkha". Wg poglądów profesora Hubermana z uniwersytetu Stanford dobrym sposobem na podniesienie poziomu bazowego dopaminy jest "wykuwany" przez niego obecnie termin "limbic friction" - czyli w bardzo dużym uproszczeniu wykonywanie rzeczy trudnych których bardzo nie chce sie robić, których się unika, pomimo tego że są to rzeczy "dobre" i prowadzą do rozwoju osobistego. Jeżeli naprawde nie chcesz czegoś robić (wysiłek wizyczny, nauka jakiejś umiejętności, kompiel w lodowatej wodzie itp.) - to właśnie powinieneś to zrobić, dodatkowo warto przestać "karmić" się non stop "nagrodami" bez wykonania "wysiłku".

 

Więc co robić? Banalnie proste: "chop wood, carry water".

 

No ale i tak większość z was tego nie zrobi i nadal będzie ganiać za "hajami", divami czy innymi impulsami a potem płakać, że "nic nie ma sensu" i "nie potrafię się cieszyć".

Edytowane przez oxy
  • Like 13
  • Dzięki 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestes na plazy a tam same doopencje z obstawa . Moze pieknie szumi a ty sie pewnie zastanawiasz dlaczego to nie ja je pukam ? Umysl jest podobny do mentalnosci p00lek .Jesli nie potrafisz zniesc mnie kiedy jestem najgorsza to nie zaslygujesz na mnie kiedy jestem najlepsza . Uczmy sie od najlepszych nauczycuelek zycia .😂

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Medyk napisał:

to wszystko pomaga na chwilę a później wracam do punktu wyjścia

Spróbuj nie iść w żadne "wszystko" co ma niby pomóc i zobacz czy aby na pewno punkt wyjścia jest tak straszny, że chcesz przed nim uciec i dlaczego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, PyrMen napisał:

Jedź np. do Donbasu...

Pojedź na oddział onkologiczny dla dzieci. 

 

Godzinę temu, trop napisał:

Pogadaj z ludźmi z Buczy. 

😂 panowie chcieli zabrzmieć głęboko i dramatycznie.

Po prostu pojedź na wakacje, człeniu.

Edytowane przez zychu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po znalezieniu pracy nowej pracy w innym mieście dalej od miejscowości rodzinnej podobne miałem rozkminy. Na weekendzie myślałem o tym, aby być w robocie natomiast podczas mojej pracy chciałem mieć wolny dzień.

Pomogło mi odnalezienie jakiś celów swoich, które z dnia na dzień regularnie się już staram realizować.

Własna droga do szczęścia jest ważną rzeczą, a warto znaleźć samemu sposób na wypełnienie swojej pustki we własnym życiu.

Do tego co piszę @Imiennik jakiś kontakt z drugim człowiekiem się też przydać może gdyż człowiek jest zwierzęciem stadnym i nie ma co się kompletnie zamykac na ludzi.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.