Skocz do zawartości

Fałszywe zawiadomienia o przestępstwie


Rekomendowane odpowiedzi

Panowie rozwód ciągle trwa (2 lata). W tym okresie miałem już prowadzone 5 postępowań z zawiadomienia żony o popełnieniu przestępstwa (nękanie, uszkodzenia ciała). Wszystkie postępowania są umarzane, pani śmieje się, a ja tracę życie na wycieczki do policji w celu składanie zeznań.  Obecnie mam kolejne postępowanie w "dochodzeniówce" o nękanie i uszkodzenia ciała (wydarzenia z zawiadomienia miało mieć miejsce rzekomo 2 lata temu) i prawdopodobnie też będzie umorzone.  Jakie są szanse na walkę z tym procederem z art. 234 kk? Jak sobie radziliście z takim tematem?

 

W uzupełnieniu dodam, że udało się mi zmobilizować policję do wystąpienia z wnioskiem o ukaranie za fałszywe wzywanie patroli policji "do mnie". Sąd skazał już ją wyrokiem nakazowym z art. 66 KW na grzywnę ale wniosła sprzeciw i idzie na rozpoznanie ogólne.

Edytowane przez Veneziano
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, cst9191 napisał:

Załatw sobie jakiegoś adwokata i popytaj czy warto ją pozywać.

W międzyczasie idź do psychiatry, niech ci przepisze jakieś leki, bo nabawiłeś się nerwicy itd.

 

Z psychiatra To bym uważał, może pozę to w zakresie nieprawdziwych oskarżeń, ale może być argumentem przy opiece nad dziećmi 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomimo braku zgody matki mam zabezpieczona opiekę naprzemienną. Pani robi co może by przyklepać mi jakikolwiek wątek "kryminalny" i pokazać to jako argument wykluczający piecze naprzemienną. Przecież jest konflikt, który ona generuje na potrzeby wykluczenia tej formy opieki. Mam uzupełniającą opinie biegłych OZSS, że matka swoim zachowaniem negatywnie oddziałuje na dziecko miedzy innymi narażając na interwencje policyjne. Wyroku w ręku jeszcze nie mam i długo mieć nie będę, więc zostaje niepewność co do ostatecznego rozstrzygnięcia w przedmiocie opieki. W moim rejonie apelacja to minimum rok.

Edytowane przez Veneziano
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi to odradzono (niestety w panującej nam rzeczywistości), jak chciałem pozwać ex o fałszywe oskarżenia mnie o znęty. Prawdopodobnie skończyłoby się to oddaleniem mojego pozwu z uwagi na "znikomą szkodliwość społeczną czynu"...

@Veneziano, trzymaj się i walcz! Ex (żonie) należy pokazać jej miejsce w szeregu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, AT91SAM7S256 napisał:

Mi to odradzono (niestety w panującej nam rzeczywistości), jak chciałem pozwać ex o fałszywe oskarżenia mnie o znęty. Prawdopodobnie skończyłoby się to oddaleniem mojego pozwu z uwagi na "znikomą szkodliwość społeczną czynu"...

Jak tak każdy kuli ogon nie walcząc swoje, to rzeczywiście nic się nie zmieni.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, DOHC napisał:

Jak tak każdy kuli ogon nie walcząc swoje, to rzeczywiście nic się nie zmieni.

@DOHC sytuacja takiego rozwodnika jest jak w greckie tragedii. Co byś nie zrobił przegrywasz. Nie walczysz, to pańcia się rozzuchwala. Jak składasz na nią zawiadomienia - niechby najbardziej zasadne - to mówi, że jest konflikt, jesteś skonfliktowany z matką i nie możesz mieć opieki naprzemiennej, "BO KONFLIKT", a do wychowania dziecka potrzebne jest porozumienia, no a ty generujesz konflikt. Dom wariatów. :)  Mężczyzna może tylko okopać się i przyjmować ciosy.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Veneziano napisał:

Co byś nie zrobił przegrywasz

Tak i nie. Sam najprawdopodobniej przegrasz, ale... Za x lat pokażesz dokumenty mówiąc "synu, walczyłem, zrobiłem co mogłem. To akta tego, to akta tego. Wiedziałem że może przegram, ale zrobiłem to dla Ciebie, dla was" itd. 

Albo opcja B. B jak Bracia Samcy - z widłami i pochodniami ojcowie pod odpowiednie instytucje i się zgina dziób pingwina. Nawet jak niewiele pomoże - zasadzicie ziarno, pokażecie swój sprzeciw, nagłośnicie sprawę. Do chuja ktoś może mówić że jest skrzywdzony, bo ma trzecią płeć i ludzie go nie tolerują, a ojcowie mogą być poniżani i dyskryminowani, pomawiani? Weź przeczytaj to co napisałeś. 

9 minut temu, Gościu napisał:

Oczywiście należy walczyć z kurwami.

Rzeczywistość walk ulicznych, powstanie! Biało - czerwona opaska na ramię, schowany w bramie powstaniec, butelką z benzyną rzuca w czołg - z dedykacją skurwysynom...

 

Dziś ludzie żyją w jakiejś kurwa bańce. Pamiętacie mój temat o proteście na Orlenie? Zaraz było beee beee goj nic nie zmieni, beee beee to nic nie da. No kierła, goje nie potrafią pojechać 2km na Orlen, za to nosaczostwo potrafi tylko narzekać. 

 

 

Ja jestem zwykły poczciwy chłop. Miałem bardzo trudne początki, ale jakoś sobie radzę. Nie mogłem zmienić pierwszej pracy, bo brakowało mi pieniędzy aby sobie pozwolić na komfort szukania nowej, brakowało mi pewności siebie aby wyjść ze spierdolenia. Nie umiałem języka, dramat. 

 

Co zrobiłem? Chodziłem pon pt do pracy do warsztatu. W soboty jeździłem pomagać w pracach ogrodowych. 

Nauczyłem się języka, i choć przełamanie się było bardzo trudne, dziś się porozumiem, a i maturę też wcześniej z ang zdałem, choć gówno pamiętałem. 

Zarobiłem pieniądze, a co brakło na wyjazd pożyczyłem - i oddałem tydzień później robiąc przelew z nadpłatą 20zł! Rzuciłem papierami, odszedłem. Z kolejną pracą też do końca nie wyszło, też rzuciłem papierami. A potem pasmo sukcesów o jakich nie śniłem, do czasu plandemii aż się posypało. Też mi było źle, też się martwiłem, też miewałem brak wiary w siebie ale zrobiłem swoje, nikt za mnie nie zrobi. 

 

Teraz też mnie życie przycisnęło, nowy ład, sprawa ukraińska, ceny, podatki, i mandaty jak wiecie. Próbowałem, kombinowałem, nie dało rady. Ale lifes go on, codziennie się uczę dwóch języków, codziennie ćwiczę. Biorę soboty i nadgodziny, robię cokolwiek co zaowocuje zamiast rozkładać ręce. Wyjechałem w nieznane i dałem radę, kolejny już raz.

 

Zamiast się załamywać to podjąłeś dobry krok - poradziłeś się Braci. 

Teraz kombinuj kasę na prawników i działaj, małe kroki lepsze od wielkich planów. Wiem że łatwo mówić, ale w życiu nie jest łatwo. Masz nasze błogosławieństwo, działaj.

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze ci nie odpowiem. 

 

Mam sprawę w sądzie od byłej już kuli u nogi, pardon, żony, opisaną w innym wątku.

Masę "bajerów" tam na wymyślała. Na ta chwilę wiem, że jeśli się trafi na głupią, starą prokuratorkę nie znającą się na częstych trikach chorych kobiet i sprawę puści do sądu to czeka się dopiero zabawa przy udawadnianiu że nie jesteś wielbłądem. 

 

Masy koleżanek opowiadających bzdury i inne takie. 

 

Brzmi jak stek bzdur? Zero dowodów? 

W sądzie się kłamie na potęgę. Można. 

 

Prawda czy kłamstwo będzie i tak zależało od sądu. 

 

Tysiące na prawnika, setki albo tysiące za jego dojazd za każdą ze spraw a wynik niepewny. 

 

Zaprawdę powiadam Wam, nie żeńcie się. 

  • Smutny 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli jej donosy, wnioski, zeznania są umażane czy oddalane, to nie jest konflikt z Twojej strony, tylko ona jest jebnięta i kłamie na potęgę. Trzeba to zbierać systematycznie i odpowiednio wykorzystać. Ale niestety z takim podejściem, że się nie da, to się faktycznie nie da. Do ogarnięcia głowa, podejście oraz dobry prawnik umiejący to wykorzystać. Tylko tyle i aż tyle.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, DOHC napisał:

Tak i nie. Sam najprawdopodobniej przegrasz, ale... Za x lat pokażesz dokumenty mówiąc "synu, walczyłem, zrobiłem co mogłem. To akta tego, to akta tego. Wiedziałem że może przegram, ale zrobiłem to dla Ciebie, dla was" itd. 

 

Pozwolisz, powiem Ci jak to wygląda w rzeczywistości. 

 

Lata spędzone na rozprawach sądowych, pieniądze, czas i zdrowie.

Dziecko przekręcone przeciwko Tobie.

 

Nawet naprzemienność.. ta.. każdy kolejny chłopak matki będzie jadł śniadanie z Twoim dzieckiem.

A dziecko.. gdy będzie miało osiemnaście lat... niekoniecznie może chcieć być zainteresowane Twoimi poczynaniami.

 

Rozważ to zanim będziesz ciężko pracował nad tym..

 

Najlepszego :) 

  • Like 2
  • Dzięki 1
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Gościu napisał:

Oczywiście należy walczyć z kurwami.

Zgadza się, dlatego trzeba mierzyć siły na zamiary, stąd @DOHC, wybrałem podział majątku, jako sprawę mającą zdecydowanie większe szanse powodzenia dla mnie, niż (mocno niepewną z przewagą niepowodzenia) sprawę o bezzasadne oszczerstwa.

 

W przypadku @Veneziano, który dostał opiekę naprzemienną, jak najbardziej taka sprawa ma sens, by spacyfikować ex. Tym bardziej, że ma zdecydowanie więcej dowodów przeciwko ex do takiej sprawy, jak wnioskuję.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, AT91SAM7S256 napisał:

Zgadza się, dlatego trzeba mierzyć siły na zamiary, stąd @DOHC, wybrałem podział majątku, jako sprawę mającą zdecydowanie większe szanse powodzenia dla mnie, niż (mocno niepewną z przewagą niepowodzenia) sprawę o bezzasadne oszczerstwa.

 

W przypadku @Veneziano, który dostał opiekę naprzemienną, jak najbardziej taka sprawa ma sens, by spacyfikować ex. Tym bardziej, że ma zdecydowanie więcej dowodów przeciwko ex do takiej sprawy, jak wnioskuję.

Wystąpiłem do prokuratury o odpisy postanowień o umorzeniu, na które wciąż oczekuje. Jeżeli będą "ok" to złożę do sądu "rozwodowego." Miałem rozdzielność majątkowo i w toku jest sprawa o podział mieszkania. Pani walczy o dziecko jak lwica by mieć argument do przyznania mieszkania. Jeżeli dostanie opiekę nad synem to pewnie też sąd przyzna jej mieszkanie a mi przyzna spłatę na 30 lat ;/. 

Pozdrawiam

Edytowane przez Veneziano
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piszę wam ze swojego doświadczenia jak to wygląda w sądzie w sprawach rodzinnych  i z doświadczenia mojego pełnomocnika. Jeżeli pańcia was obrzuca gnojem to jest w porządku, tak ma być, jesteście winni i do ciupy.  Możesz tylko się konstruktywnie bronić. Jeżeli ty zaatakujesz pańcię to w rozumieniu sądu generujecie konflikt i jesteś konfliktowy, co wyklucza Cię z opieki nad dzieckiem w oczach sądu (nie każdego oczywiście). Konflikt to taki święty gral nie do określenie. Dla pańci, która chce was wykluczyć z opieki nad dzieckiem wszystko jest konfliktem. Zapiszesz dziecko zgodnie z jego wolą na zajęcia piłki nożnej zamiast na taniec zumba (tak pańcia wymyśliła) to generujesz konflikt :). Konfliktem jest wszystko to co nie mieści się w ramach składania pańci wiernopoddańczych hołdów. Słowo konflikt jest kluczowe !

 

Sytuacja podobna do wojny RUS - UKR. Rus równa z ziemią Ukrainę i to jest ok, ale dostarczenie UKR broni ofensywnej to jest eskalacja. :D

Edytowane przez Veneziano
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.