Skocz do zawartości

Odwołane spotkania


Bullitt

Rekomendowane odpowiedzi

Serwus, 

 

Ostatnio coraz bardziej denerwują mnie odwołane/przełożone spotkania. Nie mam tu na myśli randek, bardziej spotkań z kolegami, ogólnie ze znajomymi. Ostatnio przykład: znajomy ma do mnie interes, to jemu zależy na czymś. Zgodziłem się spotkać i pogadać, zaproponowałem termin. Umówiliśmy się, po czym w dniu spotkania rano pisze, że coś mu wypadło i nie da rady. 

 

Ja to wszystko rozumiem, to W-wa, każdy ma swoje życia i obowiązki, ale tym samym jego nieogarnięcie życiowe i chaos w działaniu powodują straty u mnie. Dlaczego? Dlatego, że zamiast zaplanować coś innego na ten wieczór, nie zrobiłem tego, bo miałem się z nim spotkać a on mi rozwalił "plan". Macie jakieś "metody", żeby po prostu mieć takich akcji jak najmniej? 

 

Chyba wrócę do plannera i będę wyznaczał sobie zadania i czas realizacji. I np. 2 dni w tygodniu na spotkania. Jeśli ktoś "nawali" to idzie na koniec kolejki i musi poczekać 3-4 tygodnie, sorry, ale ja bardzo rzadko cokolwiek przekładam, jestem zorganizowany i wiem kiedy mi pasuje a kiedy nie. Tego samego oczekuję od innych (wiem, pobożne życzenia). 

 

Nie jestem na niego zły, ale zauważam problem i straty, które ponoszę. 

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od dawna już staram się umawiać z ludźmi w taki sposób, żeby nie zmieniać swojego planu dnia.

Przykładowo: dzwoni znajomy i mówi, że ma sprawę. Mówię mu, żeby wpadł jutro wieczorem, po 19-tej to będę wtedy w domu i pogadamy. To on ma sprawę, więc niech przyjdzie, kiedy ja będę mógł. Gdybym to ja miał do kogoś jakąś prośbę, starałbym się dostosować do osoby, którą proszę o przysługę.

 

To, że twój znajomy napisał z rana, że nie może, to w aktualnych czasach przejaw bardzo dobrego wychowania i szacunku.

Są ludzie, którzy się umawiają i nie przychodzą. To dopiero jest niepoważne.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MaxMen Jeszcze z nim nie gadałem. Napisał. Przeczytałem i nic nie odpisałem. 

 

@Janek Horsie Wiesz, mieliśmy się spotkać na mieście, więc chcąc czy nie chcąc to zmienia mój plan działania, bo gdybym wiedział 2 dni wcześniej, że będę miał wolne to wymyśliłbym coś innego, inaczej ustawiłbym sobie pracę itd. Jest to zawsze zmiana moich planów. 

 

@Król Jarosław I Myślę o planerze. Dajmy na to, że w tygodniu przeznaczam max. 2 dni na takie spotkania, weekendy często wybywam latem z W-wy, reszta czasu dla siebie. Koleś się umówił i odwołał? No to zjeżdża w dół kolejki, bo chętnych jest więcej, on nie jest moim jedynym znajomym a do tego dochodzą kobiety, randki itd. Jeden z drugim "spadną" na koniec kolejki za 3-4 tygodnie to się nauczą trochę porządku. Planer pomaga w byciu asertywnym i utrzymaniu swoich spraw i terminów na 1 miejscu. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@DOHC Gość miał swoje 5 minut. To on chcę mojej pomocy, nie odwrotnie. Nie mógł się jednak spotkać? Luz, ale teraz czas mają inni. Tym bardziej ci, którzy nie nawalili + panienki. Plus większość czasu przeznaczonego dla mnie, dla rodziców itd. Planer to podstawa, wtedy łatwiej wszystko trzymać w ryzach, nic się nie "rozmywa". 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co Ty kuźwa jesteś papież czy don corleone że robisz audiencje? Gościu odwołał wcześniej bo coś mu wypadło. Będziesz fochy strzelał i się obrażał?

Jak to dobry znajomy to bym machnął ręką i powiedział nie ma sprawy. Każdemu może coś wypaść. Jak to dalszy, który odzywa się tylko jak czegoś chcę (tacy też są niestety) to bym olał i tyle.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, yrl napisał:

A co Ty kuźwa jesteś papież czy don corleone że robisz audiencje? Gościu odwołał wcześniej bo coś mu wypadło. Będziesz fochy strzelał i się obrażał?

Jak to dobry znajomy to bym machnął ręką i powiedział nie ma sprawy. Każdemu może coś wypaść. Jak to dalszy, który odzywa się tylko jak czegoś chcę (tacy też są niestety) to bym olał i tyle.

 

I co, połowie albo prawie połowie osób coś wypada? Żarty sobie robisz, koleżko? To albo nie planują odpowiednio swojego czasu, albo walą w chuja? Ile Ty masz lat, żeby wierzyć, że wszystkim coś ciągle wypada? 

Tak, jestem ich papieżem i mają się umawiać na audiencje, jasna sprawa!

Ja nie strzelam fochów. Dbam jedynie o swoje interesy, co dla ciebie jest niezrozumiałe, jak widać. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma znaczenia czy kobieta lub facet już dla mnie bo i Ci i Ci zastosowali na mnie ghosting. Odpowiedzi na ustawienie się od drugiej strony mogą takie:

- tak czyli jest spotkanie generalnie

- nie 0 ustawki

- nie wiem/dam znać/zgadamy się/kiedyś

czyli niezbyt będzie spotkanie

- brak odpowiedzi czyli ghosting

 

Jeśli ktoś 2-3 raz odmawia spotkania wówczas po raz kolejny nie ma co tej osobie w upe wchodzić i zrozumieć odmowę człowieka

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.07.2022 o 21:02, Bullitt napisał:

Macie jakieś "metody", żeby po prostu mieć takich akcji jak najmniej? 

Tak. Napisać wprost, że wygospodarowałeś czas na spotkanie i oczekujesz, że petent się stawi.

 

Jeżeli mnie ktoś raz wystawi do wiatru, to później ten ktoś musi dostosować się do mnie.

 

 

 

 

Edytowane przez zychu
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.07.2022 o 21:02, Bullitt napisał:

Serwus, 

 

sorry, ale ja bardzo rzadko cokolwiek przekładam, jestem zorganizowany i wiem kiedy mi pasuje a kiedy nie. Tego samego oczekuję od innych (wiem, pobożne życzenia). 

 

 

Ciekawy temat, przerabiałem zagadnienie.

Na wstępie drobne założenie.

Nie wymagaj od innych, żeby zachowywali wysokie standardy jak Ty (zorganizowanie).

Doświadczenie uczy, że większość ludzi przez życie 'dryfuje'.

I przejawia postawę reaktywną.

Więc umawiają się, coś planują itd.

A pierwszy 'podmuch wiatru w twarz' powoduje u nich zmianę nastawienia i planów.

Chciał ale 'okoliczności się zmieniły w ciągu 24h' i już się odechciało.

I dryfują gdzieś indziej.

I tak chwała znajomemu, że dał znać z wyprzedzeniem że nie wpadnie.

Mi się zdarzyło w zeszłym roku umówić spotkanie w 4 osoby na patelni w Wwie.

3 się nie pojawiło.

Jeden zadzwonił 5 minut przed godzina spotkania, drugi wyłączył telefon żeby było zabawniej.

A goście z tzw poważnych branż, żadne teoretycznie gówniarstwo.

 

Rozwiązaniem, które przyjąłem to zasada onkologiczne.

Wycinam.

Wycinam dyplomatycznie w stylu Talleyranda.

Gdy ktoś z raz-na-rok chce się spotkać bo coś chce.

Przekierowuje go do znajomych, którzy robią to komercyjnie, odpłatnie.

I pyk.

Był 'znajomy', nie ma 'znajomego' ;)

Zerowa strata.

 

Edytowane przez Margrabia.von.Ansbach
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Margrabia.von.Ansbach napisał:

Ciekawy temat, przerabiałem zagadnienie.

Na wstępie drobne założenie.

Nie wymagaj od innych, żeby zachowywali wysokie standardy jak Ty (zorganizowanie).

Doświadczenie uczy, że większość ludzi przez życie 'dryfuje'.

I przejawia postawę reaktywną.

Więc umawiają się, coś planują itd.

A pierwszy 'podmuch wiatru w twarz' powoduje u nich zmianę nastawienia i planów.

Chciał ale 'okoliczności się zmieniły w ciągu 24h' i już się odechciało.

I dryfują gdzieś indziej.

 

Rozwiązaniem, które przyjąłem to zasada onkologiczne.

Wycinam.

Wycinam dyplomatycznie w stylu Talleyranda.

Gdy ktoś z raz-na-rok chce się spotkać bo coś chce.

Przekierowuje go do znajomych, którzy robią to komercyjnie, odpłatnie.

I pyk.

Był 'znajomy', nie ma 'znajomego' ;)

Zerowa strata.

 

Ciekawie piszesz. Zgadzam się, większość dryfuje i dlatego nie chcę tracić czasu z powodu czyjegoś nieogarnięcia i braku planu działania. Dobrze, że poruszyłem temat, bo akurat trafiła się mała seria. Dzisiaj znajoma to samo. Ona akurat nie ma interesu względem mnie. Fajne, towarzyskie spotkanie. Na ostatnich 5 spotkań przełożyła chyba 2 albo 3 razy. Trochę mnie już powoli wkurwia, prawdę mówiąc. Dzisiaj akurat jakieś super ważne spotkanie z deweloperem i mieszkańcami okolicznych osiedli (jest urbanistą) i kolega ją prosiła, żeby przyszła, bla bla. 

 

W wakacje weekendy głównie poza W-wą. Od pon do czw przeznaczę jeden dzień dla innych. Kto nawali, idzie na konie kolejki. Koniec z frajerstwem. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Bullitt napisał:

W wakacje weekendy głównie poza W-wą. Od pon do czw przeznaczę jeden dzień dla innych. Kto nawali, idzie na konie kolejki. Koniec z frajerstwem. 

 

Małe ostrzeżenie.

Zaostrzenie wymogów, co do zachowania otaczających Cię ludzi doprowadzi nieubłaganie do jednego.

Redukcji ilości 'znajomych'.

Czy to dobrze? Czy to źle?

Każdy musi sam zadecydować.

 

Osobiście przeszedłem przez proces powolnego schładzania i wygaszania dalszych kontaktów.

Utrzymują wyłącznie z tymi, których lubię.

I którzy lubią mnie.

 

Nasi znajomi i ich zachowanie z stosunku do nas.

Są najlepszym lustrem w którym możemy się przeglądać.

Jeśli znajomi są 'tacy se' i ich zachowanie jest 'takie se'.

To nie wina tych znajomych.

To najlepszy wskaźnik, że my postępujemy nie tak.

 

Bo życiowo nie mamy tego, czego chcemy.

Za czym podążamy i o czym myślimy.

Mamy to, co aktualnie tolerujemy.

 

Polecam lekturę Maxa Stirnera.

"Jedyny i jego własność".

Czasem skrajnie, ale warto poznać.

 

Edytowane przez Margrabia.von.Ansbach
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.07.2022 o 12:53, Margrabia.von.Ansbach napisał:

Zaostrzenie wymogów, co do zachowania otaczających Cię ludzi doprowadzi nieubłaganie do jednego.

Redukcji ilości 'znajomych'.

Czy to dobrze? Czy to źle?

Każdy musi sam zadecydować.

 

Warto przede wszystkim zauważyć, że redukcja balastu jakiegokolwiek autoramentu zwalnia miejsce na użyteczny ładunek także ludzie kiepscy po prostu swoim brakiem rozgarnięcia robią uprzejmie miejsce innym lepszym jednostkom jak dla mnie bomba.

 

Ostatnio mam takie przemyślenia, że z czasem kiedy na przykład się przeprowadzimy nie mamy już przyjaźni i kolegów/żanek jako taki tylko utrzymujemy lepsze bądź gorsze stosunki z  otoczeniem i kwestią tego jest tylko jak towarzyscy i przyjacielscy jesteśmy i jak raz zapiszemy się jako pożądany partner czegokolwiek w życiu innych to mamy sojusznika dopóki my czegoś nie sknocimy osobiście mam może 3 przyjaciół a ogólnie do 15 bliskich mi ludzi rozsianych po całej europie i jakoś sobie radze bez dużego kręgu znajomych a jest ciężko budować trwałe relacje jak się człowiek często przeprowadza pod tym linkiem jest rozszerzenie tego o co mi chodzi.

https://alexba.eu/warto-byc-milym/

https://alexba.eu/twoje-kontakty-czy-jestes-milym-czlowiekiem/

 

Akurat co do autora postu nie wątpię, że brakuje umiejętności interpersonalnych jednak warto zerknąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.07.2022 o 22:16, Król Jarosław I napisał:

Wyjebać pantofli ze znajomych. Wyłażenie przez nich z inicjatywą i urywanie w ostatniej chwili to ich firmowa zagrywka, znam to zbyt dobrze.

 

Planer to również bardzo fajny pomysł.

 

To nie jest kwestia pantofli. Ogólnie nie ogarnięcia życiowego, a chyba bardziej niestabilności emocjonalnej. 

 

Ja miałem taki okres, że dużo zawalałem. Życie. Nie ma co nosić w sobie żalu. Pomyśl ile jesteś w stanie znieść od danej osoby i tyle. Więcej wybaczę rodzinie czy przyjacielowi z dzieciństwa niż nawet bliskiemu znajomemu z ostatniej pracy, bo czego innego oczekuję od relacji. 

 

Nie musisz przepraszać czy szukać specjalnego uzasadnienia, że wrzucasz kogoś na koniec kolejki. Szkoda nerwów. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.07.2022 o 21:02, Bullitt napisał:

Macie jakieś "metody", żeby po prostu mieć takich akcji jak najmniej?

 

- Elo mordeczko, to gdzie jesteś?

- No siema, siema, wiesz co, dobrze że dzwonisz, bo wiesz, taka jedna sprawa mi wypadła...

-

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem takiego jednego bliskiego znajomego.

W ciągu kilku ostatnich lat znajomości za każdym razem dzwoniłem pierwszy i słyszałem tekst: „właśnie miałem do ciebie dzwonić”…

W końcu przestałem się odzywać.

Minęło kilka lat. Nie zadzwonił.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.