Skocz do zawartości

Kredyty hipoteczne miażdżą Polki - 89 procent moich zarobków to raty


spacemarine

Rekomendowane odpowiedzi

Silne, niezależne, życie jak w pindzie w wielkim mieście, szkoda ludzi ale tak to jest jak się wierzy w propagandę, że można wszystko, że można mieć wszystko.

 

"- Mam zerowe zaufanie do Adama Glapińskiego i rządzących. Czuję się wręcz obrażona kolejnymi oświadczeniami. Odnoszę wrażenie, że jesteśmy traktowani jak idioci, którzy połkną wszystko. Jestem też zła na siebie, że nie zareagowałam w odpowiednim momencie. Dziś nie mam już z czego ciąć wydatków - mówi Małgorzata z Warszawy. Rata jej kredytu to aktualnie 4400 zł. Zarabia 5000 zł."

 

 

"41-latka pięła się po szczeblach kariery, wypowiadała się jako ekspertka w branżowych mediach. – Budowałam tę pozycję od 20. roku życia. Bardzo świadomie i konsekwentnie. W 2017 roku zdecydowałam się na kredyt hipoteczny. Miałam duży, ponad dwudziestoprocentowy wkład własny, zarabiałam dobrze, około 12 tysięcy złotych na rękę. Kupiłam duże, ponad stumetrowe mieszkanie na Starym Mokotowie – opowiada.

W pewnym momencie musiałam jednak zrezygnować z działalności gospodarczej, zacząć pracę na etacie. Nagle ze specjalistki stałam się szeregowym pracownikiem i musiałam zaczynać od nowa. Czułam, jakby ktoś zabrał mi 15 lat życia – opowiada.
41-latka zaczęła pracę w startupie technologicznym zajmującym się nowoczesną edukacją z wykorzystaniem sztucznej inteligencji. – Ale teraz 89 procent moich zarobków to opłaty i raty. Musiałam zrezygnować ze wszystkich tzw. dóbr luksusowych. Nie jeżdżę na wakacje, nie kupuję ubrań, do minimum ograniczyłam jakiekolwiek zakupy. Kupuję tak naprawdę tylko rzeczy niezbędne. Kryzys, podwyższone stopy procentowe, szalejąca inflacja – to wszystko jest na tyle odczuwalne, że luksusem jest dla mnie kupienie raz w tygodniu kilograma truskawek lub czereśni – dodaje."

 

 

I ostatnia sprawiedliwa w tym artykule, ja bym jej medal dał bo może kobity oświeci:

"Gdyby nie mąż, wylądowałabym pod mostem"

Dominika mieszka z mężem i synem we Wrocławiu. Kiedy z nią rozmawiam, jest już spakowana do szpitala. Kolejnego dnia ma termin porodu. Jest nauczycielką wychowania przedszkolnego i edukacji wczesnoszkolnej. Zarabia 2500 zł. Jej mąż jest programistą, zarabia około 8 tysięcy złotych. – Uważam, że to dobre wynagrodzenie, ale mamy też 2-letniego syna. Płacimy 1300 zł za prywatny żłobek, bo nie udało się dostać do publicznego. Do tego czynsz, prąd, telefon, internet. Trochę dobija mnie poczucie, że moja pensja nie pozwoliłaby pokryć nawet samej raty kredytu. (…) W tym roku nie planowaliśmy żadnych wakacji. Mamy nadzieję, że uda się pojechać w przyszłym, ale naprawdę zastanawiam się, czy będzie nas na to stać."

 

Edytowane przez spacemarine
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • spacemarine zmienił(a) tytuł na Kredyty hipoteczne miażdżą Polki - 89 procent moich zarobków to raty
32 minuty temu, spacemarine napisał:

"41-latka pięła się po szczeblach kariery, wypowiadała się jako ekspertka w branżowych mediach. – Budowałam tę pozycję od 20. roku życia. Bardzo świadomie i konsekwentnie. W 2017 roku zdecydowałam się na kredyt hipoteczny. Miałam duży, ponad dwudziestoprocentowy wkład własny, zarabiałam dobrze, około 12 tysięcy złotych na rękę. Kupiłam duże, ponad stumetrowe mieszkanie na Starym Mokotowie – opowiada.

W pewnym momencie musiałam jednak zrezygnować z działalności gospodarczej, zacząć pracę na etacie. Nagle ze specjalistki stałam się szeregowym pracownikiem i musiałam zaczynać od nowa. Czułam, jakby ktoś zabrał mi 15 lat życia – opowiada.
41-latka zaczęła pracę w startupie technologicznym zajmującym się nowoczesną edukacją z wykorzystaniem sztucznej inteligencji. – Ale teraz 89 procent moich zarobków to opłaty i raty. Musiałam zrezygnować ze wszystkich tzw. dóbr luksusowych. Nie jeżdżę na wakacje, nie kupuję ubrań, do minimum ograniczyłam jakiekolwiek zakupy. Kupuję tak naprawdę tylko rzeczy niezbędne. Kryzys, podwyższone stopy procentowe, szalejąca inflacja – to wszystko jest na tyle odczuwalne, że luksusem jest dla mnie kupienie raz w tygodniu kilograma truskawek lub czereśni – dodaje."

 

Gdyby była z 10 lat młodsza, pewnie znalazłby się jakiś wybawca, ale teraz? 😆

 

 

Edytowane przez cst9191
  • Like 4
  • Haha 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś kiedyś na forum napisał, że był na szybkich randkach. Niemal każda, z którą tam rozmawiał marzyła o mieszkaniu (zapewne własnym, ot taki oksymoron) w kredycie. No cóż, marzenia się spełniają. 

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 2
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Krugerrand napisał:

Ktoś kiedyś na forum napisał, że był na szybkich randkach. Niemal każda, ż którą tam rozmawiał marzyła o mieszkaniu (zapewne własnym, ot taki oksymoron) w kredycie. No cóż, marzenia się spełniają. 

 

Gwiazda wzięła 100 metrowe w najdroższej dzielnicy w Wawie, co mogło pójść nie tak

  • Like 3
  • Haha 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie tylko kobiety mają przekichane, ale każdy, kto się kredytuje, bo "wszyscy tak robią". Znajomy też kupił sobie mieszkanko w prlowskim bloku. Na kredyt. Teraz jest ujebany, bo przez najbliższe 15 lat będzie napierdalał zagraniczne trasy.

 

tak to jest, gdy się żyje ponad stan.

(ból dupy zakredytowanych za 3... 2... 1...)

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

,,41-latka pięła się po szczeblach kariery, wypowiadała się jako ekspertka w branżowychmediach. – Budowałam tę pozycję od 20. roku życia.”


Jebłem o podłogę i nie mogę się podnieść.


To zrobiła karierę w wielkim mieście- 5000 zł na rąsie po 20-letnim wdrapywaniu się na szczyt. Kariera 😎

Nie dziwie się, że ludzie wierzą jeszcze w ultrazabójczego koronawirusa, skoro takich ekspertów branżowych mamy 😂.

 

PS: Absolutnie nie nabijam się z ludzi, którzy takowe pieniądze zarabiają. Mam na myśli skale. Dzisiaj tyle z palcem w nosie wyciągnie malarz z 6-miesięcznym doświadczeniem.

 

PS 2: Źródła nie ma ale jest oczywistą oczywistością, że zapewne to z jakiegoś ,,rzetelnego” wp.pl czy innego gówna a więc historia napisana ,,pod wódkę i kotleta” jak disco polo. Czyli wymysły, bo temat modny.

 

EDIT:

coś niejasno jest napisane, więc cofam moje heheszki.

 

Ale w sumie i tak beka 😁

Edytowane przez Jan III Wspaniały
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Jan III Wspaniały napisał:

,,41-latka pięła się po szczeblach kariery, wypowiadała się jako ekspertka w branżowychmediach. – Budowałam tę pozycję od 20. roku życia.”


Jebłem o podłogę i nie mogę się podnieść.


.

 

 

Czy ty wiesz ile taka singielka musi obrobic gal aby wdrapac sie na ten szczyt  ? 😉

  • Haha 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Jan III Wspaniały napisał:

To zrobiła karierę w wielkim mieście- 5000 zł na rąsie po 20-letnim wdrapywaniu się na szczyt.

Ale wiesz że w wielu branżach to całkiem sporo? 

 

Dlatego wszyscy szturmują IT. Bo IT to outsourcing dla klienta z zagranicy który płaci tą Irlandzką minimalną a pracownik skacze ze szczęścia. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Libertyn mieszkając w Warszawie, znając specjalistów z różnych dziedzin z nastoletnim doświadczeniem to nie znam absolutnie nikogo kto zarabiałby takie pieniądze.

 

Nie wiem jakie masz branże na myśli ale podejrzewam, że w np. Mcdonaldsie po 20 latach, mając konkretne stanowisko można zarobić więcej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Jan III Wspaniały napisał:

To zrobiła karierę w wielkim mieście- 5000 zł na rąsie po 20-letnim wdrapywaniu się na szczyt.

Cytat

"41-latka pięła się po szczeblach kariery, wypowiadała się jako ekspertka w branżowych mediach. – Budowałam tę pozycję od 20. roku życia. Bardzo świadomie i konsekwentnie. W 2017 roku zdecydowałam się na kredyt hipoteczny. Miałam duży, ponad dwudziestoprocentowy wkład własny, zarabiałam dobrze, około 12 tysięcy złotych na rękę. Kupiłam duże, ponad stumetrowe mieszkanie na Starym Mokotowie – opowiada.

W pewnym momencie musiałam jednak zrezygnować z działalności gospodarczej, zacząć pracę na etacie. Nagle ze specjalistki stałam się szeregowym pracownikiem i musiałam zaczynać od nowa. Czułam, jakby ktoś zabrał mi 15 lat życia – opowiada.


Jeśli dobrze zrozumiałem, to zarabiała dużo więcej tylko coś jebło. 

Nie, nie usprawiedliwiam tej pani, po prostu czytanie ze zrozumieniem. 


Nie mniej jednak, podobny temat już był, że teraz te silne niezależne kobiety kwiczą bo jednak ich korporacyjne zarobki nie starczają na luksusy do których były przyzwyczajone. Już wiem skąd tyle bab na badoo w wieku 35+ które nagle szukają związku i planują dzieci w przyszłości 😂

  • Dzięki 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Libertyn napisał:

Ale wiesz że w wielu branżach to całkiem sporo? 

Tak, tylko tu mamy ponoć doczynienia z ekspertką branżową która pozycję budowała od 20 lat, występowała w mediach branżowych, miała działalność (bo potem jest napisane że z niej rezygnowała). I taka ponoć wybitna persona a w wawie 5000 zł tylko zarabiała? Mnie to się nie dodaje... Edit: przed "upadkiem" zarabiała 12 tys. Ok, lepiej ale czy dalej takie zarobki pasują do takiego imige super ekspertki wypowiadającej się w mediach?

 

Albo z niej taka ekspertka była i te jej media branżowe to jeden artykuł w gazetce zakładowej w swoim miejscu pracy albo ściema z kasą... O ile cały artykuł nie jest ściemą napisaną pod publikę i dywagacje prowadzimy do zmyślonej historii.

Edytowane przez Dassler89
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, thyr napisał:

Czy ty wiesz ile taka singielka musi obrobic gal aby wdrapac sie na ten szczyt  ? 😉

 

Można nawet obliczyć metry bieżące :) . Jeden lodzik średnio kosztuje 100 zł. Średnia europejska to 15 cm. Niech za jednym ruchem bierze 10 cm. W dwie strony wychodzi 20 cm. Załóżmy że do szczęśliwego finału potrzeba 50-ciu ruchów. Wyjdzie 10 metrów bieżących. Razy 50 to jest 500 metrów bieżących aby zarobić 5000 zł :).

  • Haha 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, masculum napisał:


Jeśli dobrze zrozumiałem, to zarabiała dużo więcej tylko coś jebło. 

Nie, nie usprawiedliwiam tej pani, po prostu czytanie ze zrozumieniem. 


Nie mniej jednak, podobny temat już był, że teraz te silne niezależne kobiety kwiczą bo jednak ich korporacyjne zarobki nie starczają na luksusy do których były przyzwyczajone. Już wiem skąd tyle bab na badoo w wieku 35+ które nagle szukają związku i planują dzieci w przyszłości 😂

 

Dlatego ustawia się ograniczenie wiekowe do max 28 i problem z głowy

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W całym tym narzekaniu na rosnące raty mało kto zdaje się dostrzegać dość istotną rzecz - owszem, raty są teraz sporo większe, ale jest to cena za dewaluowanie się kapitału kredytu pozostałego do spłaty. Jeśli dziś inflacja wynosi 15%, to oznacza to, że na każde 100 tysięcy kapitału pozostałego do spłaty, wyparowało w ciągu ostatniego roku 15 tysięcy zł siły nabywczej i o tyle mniej realnie (nie nominalnie) będzie do spłaty. Osoba z kredytem 300 tysięcy jest winna o 45 tysięcy mniej siły nabywczej, niż dokładnie rok temu. O tyle powinny wzrosnąć raty na przestrzeni całego roku - 45000 / 12 = 3750 zł miesięcznie, aby zrekompensować pożyczkodawcy utratę wartości siły nabywczej pożyczonego kapitału.

 

Ponieważ stopy procentowe, jak i oprocentowanie istniejących kredytów hipotecznych są nadal znacznie poniżej inflacji, przeciętny kredytobiorca wciąż zyskuje większą utratę siły nabywczej swojego długu, niż wzrost kosztów w postaci wzrostu wysokości raty, w dodatku może jeszcze liczyć na wsparcie w postaci "wakacji kredytowych".

 

W mojej ocenie, pani nie powinna być obrażona, a po prostu obniżyć standardy i sprzedać swój pałac, którego wartość, zakładam od momentu zakupu wzrosła i jest to wyłącznie jej, kolejna korzyść.

 

Ci, którzy najbardziej są dojeżdżani, to oszczędzający, wszelkiej maści ciułacze, którzy przez inflację i wieloletnią już politykę zaniżonych stóp procentowych, stali się dostawcami kapitału dla tej pani, bo aby ona mogła mieć kredyt poniżej inflacji, musi odbyć się tutaj transfer kapitału od ciułacza z lokaty z zaniżonymi stopami procentowymi, na której rok w rok od około 2017 roku traci coraz to więcej %.

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro ludzie robią coś, bo to samo robią inni ludzie. Którzy robią coś co jest pokazane w telewizji, radiu, internecie i chuj wie gdzie jeszcze. Czy to oznacza, że pora odłączyć się od mediów? Rozpocząć analogowe życie? Czytać książki, budować relację twarzą w twarz i zamiast żyć ponad stan zacząć gromadzić kapitał? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Duże miasta to jeszcze dadzą sobie radę, dodatkowe pół etatu lub wynajem 1-2 pokojów.

Ale w małych, gdzie nie ma studentów- nie ma wynajmu.

O dodatkowy etat też ciężko, a już niektóre firmy zaczynają zwalniać pracowników.

Pozostaje zagranica- wypad do "bauera na szparagi".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wyląduje pod mostem, rząd nie dopuści do dużej ilość bankructw na kredytach, bo to by przekreśliło ich szanse na wygraną w wyborach.

Będę robić wakacje kredytowe, dopłacać do kredytów, a za to wszystko zapłacą ludzie, którzy byli rozsądni, oszczędzali, nie żyli ponad stan.

  • Like 6
  • Dzięki 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, spacemarine said:

Odnoszę wrażenie, że jesteśmy traktowani jak idioci, którzy połkną wszystko.

 

XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD Made my day

2 hours ago, spacemarine said:

startupie technologicznym zajmującym się nowoczesną edukacją z wykorzystaniem sztucznej inteligencji

 

Made my day vol 2, siedzę w temacie, jak słyszę o XXX z wykorzystaniem SZTUCZNEJ INTELIGENCJI to mnie TROCHĘ BAWI XD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, spacemarine napisał:

Miałam duży, ponad dwudziestoprocentowy wkład własny, zarabiałam dobrze, około 12 tysięcy złotych na rękę. Kupiłam duże, ponad stumetrowe mieszkanie na Starym Mokotowie – opowiada.

12kmc/ ponad 100 metrów na starym Mokotowie.

 

Wybierz jedno.

Nic mi do cudzych pieniędzy, ale po co jednej osobie ponad 100 metrów w nietaniej dzielnicy Wawy? Ale to detale. W tej bajce (bo mi bajką śmierdzi) śmierdzi coś innego. Ta ekspertka :)

 

Czy jestem ekspertem w mojej branży, nie mi oceniać, ale wielokrotnie komentowałem branżę w mediach. I z doświadczenia - ktoś mający podobny status, nawet jak ma załamanie zawodowe/pyschiczne etc, poprzez zbudowaną sieć kontaktów (jeżeli chce), wskakuje na etat w maks parę tygodni.

Dobry etat w tej samej branży, podkreślę. Bo zapracował na pozycję swoim nazwiskiem.

 

Dlatego ta historia jest dla mnie mało wiarygodna.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, zychu napisał:

tak to jest, gdy się żyje ponad stan.

(ból dupy zakredytowanych za 3... 2... 1...)

 

Wiesz jak ktoś nie odziedziczył chociaż mikrokawalerki na start to naprawdę mógł mieć ciężko jeśli chciał założyć rodzinę i żyć w miarę. Mam znajomych okolice 40 dzieci w wieku nastoletnim. Coś jest nie tak w tym kraju, jeśli dwoje rodziców pracuje jako nauczyciele, a nie mogą spiąć wydatków na przyzwoitym poziomie, a prywatna wizyta u dentysty nie mówiąc o wakacjach to luksus. 

 

Akurat mam sporo nauczycieli wśród znajomych, ale niedługo żaden nie będzie pracował w zawodzie. Większość była z pasji. Ci od przedmiotów ścisłych trzepią dobre pieniądze, na korepetycjach. Teraz jeszcze zdalnie przy pomocy elektronicznych tablic, wręcz wymarzona dla nich praca. Z mężczyzn to został jeden kolega co się "dochrapał" dyrektora liceum - to chyba jedyne sensowne stanowisko dla faceta w tym systemie. Reszta od dawna gdzie indziej. Geograf jest specem od pisania projektów unijnych i okazuje się, że bardzo wysoko cenionym przez rynek. Gość ma pozytywne skrzywienie na punkcie turystyki krajoznawczej, jakby mu żona pozwoliła to co tydzień brałby inną klasę na rajd szlakiem PTTK. Dziś dla żartu czasami mówi, jak ciężko ostatnio pracował. Ciężko było, w ostatnim kwartale 400 kg dokumentów w wersji papierowej złożyliśmy. Mają tablicę w firmie i zapisują. Ekologia level master, dzieciaki nie rozdeptują gór, a papier jest dobrem odnawialnym, wszak wystarczy sadzić lasy. Czy o taka przyszłość nam chodzi?

Edytowane przez Piter_1982
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.