Skocz do zawartości

Zazdrość o koleżankę


Rekomendowane odpowiedzi

3 godziny temu, melody napisał:

A zasady to taki wytwór idealizmu. Niby każdy powinien się ich trzymać, ale łamanie ich dopiero powoduje, że zaczynamy czuć smak życia.

Zasady mogą być dobre lub złe. Nie jestem za sztywnym i bezrefleksyjnym trzymaniem się zasad, które ustalał ktoś inny, i nierzadko we własnym interesie. Ale ideał życia społecznego wywodzę z założenia, że nasze dążenie do własnego dobra odbywa się bez szkody dla tych, którzy nam w tym dążeniu nie przeszkadzają. To bardzo ogólna zasada, ale lepsza niż brak jakichkolwiek zasad.

Raczej nigdy nie czułem tego 'smaku życia' związaniego z łamaniem zasad, natomiast dużą satysfakcję przynosi mi trzymanie się wspomnianego założenia - ja nie szkodzę tobie, ale też nie pozwolę, abyś ty mi zaszkodził. Najwidoczniej nie potrafię w breaking bad. ;)

Idealnie by było, gdyby każdy mógł sobie pozwolić na to, aby nie grać w grę na zasadach, które mu nie leżą. 

3 godziny temu, melody napisał:

A zasady to taki wytwór idealizmu.

Raczej praktyki życia społecznego. Nie ma społeczeństwa bez zasad współżycia, stąd też pochodzi moralność - tak przynajmniej myślę.

Edytowane przez zychu
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, melody napisał:

 

1. Czy to źle?

2. Jak jest z mężczyznami? Też nie robią się coraz bardziej popsuci?

 

Nie musi odpowiadać tylko @DOHC Gdyby ktoś miał ochotę wyrazić swoje zdanie to śmiało.

@melody słuchaj mnie uważnie bo gówno wciskasz nierozważnie...

 

uwaga!

 

skup się:

 

W świecie (kraju) gdzie nie będzie porządnych kobiet, nie będzie porządnych mężczyzn. 

 

Kumasz? Czy masz za daleko do własnej głowy?

@Spokojny daj sobie czasu, czasem jak się jest w związku, to trzeba i w aucie posiedzieć. To jebana gra, gra się tak jak przeciwnik pozwala. Jak się nie wie co się gra to się gra razy dwa.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.08.2022 o 14:46, JudgeMe napisał:

Nikt tu nie pisał o byciu bardziej ładnym. 

Lecz o ogólnym poczuciu stylu i klasie. 

Ona stylu nigdy nie miała, jak zdecydowana większość kobiet. A, że faceci również w większości nie mają poczucia smaku, to nie dziwię się, że podoba im się byle co, co świeci w słońcu i jest obcisłe. 

 

Koleżanka jest od Ciebie ładniejsza, sorry. Styl nie ma tutaj nic do rzeczy. My faceci nie lecimy na ubrania, tylko na urodę. 

 

 

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Armengar napisał:

 

My faceci nie lecimy na ubrania, tylko na urodę. 

 

 

 

 

Nie inaczej. Nawet najlepsze ubrania nic nie dadzą jak się urody nie posiada. 

Sytuacja dobra: nienaganna uroda, słabe ciuchy

Sprawa kiepska: nienaganne cichy, słaba uroda 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak jesteś zazdrosna o swojego faceta to prędzej czy później zostaniesz zdradzona. Po prostu przyciągniesz sama taką sytuację, bo będziesz w wibracji strachu i Twój facet, nie będzie miał wyjścia, będzie musiał Cię zdradzić. Dostaniesz dokładnie to, o czym myślisz. Druga sprawa, wydaje się, że masz nieciekawy charakter, dużo masz do przepracowania w sobie i może ten facet Ci to by ułatwił, gdyby Cię dla kogoś zostawił. Może zobaczyłabyś wtedy na przykład to, że nie powinno się tak obrzydliwie innych oceniać, a właściwie w ogóle najlepiej nie oceniać. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Claudianne napisał:

Jak jesteś zazdrosna o swojego faceta to prędzej czy później zostaniesz zdradzona. Po prostu przyciągniesz sama taką sytuację, bo będziesz w wibracji strachu i Twój facet, nie będzie miał wyjścia, będzie musiał Cię zdradzić. Dostaniesz dokładnie to, o czym myślisz.

Ona pisze o konkretnej sytuacji, która wzbudziła w niej zazdrość. To uczucie nie bierze się  znikąd. Takie czasy ze niczego nie można być pewnym, jednak dla siły relacji trzeba żywic przekonanie, co do szczerości osoby, która jest, obok, dlatego zaufanie (podstawa relacji) nie powinno być podważane. Burzenie tej wiary to nie tylko pójście z kimś innym do łózka. 

 

Jest też takie uniwersalne przysłowie „nie czyn drugiemu, co tobie nie miłe”.

 

Ja znalazłam się kiedyś w podobnej sytuacji. Dążyliśmy ku sobie niby i wszystko rozwijało się pięknie, aż do momentu, kiedy poszliśmy na imprezę organizowaną przez wspólnych znajomych. Tam pojawiła się para, przy czym ona była mocnym typem tej osoby, z którą przyszłam. On był strasznie pewny siebie i na moich oczach (i jej narzeczonego) zaczął z nią flirtować i ją podrywać. Patrzyłam na to z niedowierzaniem, mina mi rzedła, nie mogłam uwierzyć, że tak można. Taki empata i wrażliwiec był z niego.

 

Nie należę do ludzi bezwolnych, z których bez ograniczeń można kpić. Widziałam, że facet tej kobiety pozostaje obojętny, wiec zainicjowałam z nim rozmowę, na którą okazał się chętny. Konwersacja się rozwijała a ja byłam niezwykle skoncentrowana na tym, co mówił mój rozmówca.  Jako że my kobiety patrzymy szerokokątnie,  mogłam zaobserwować zmieniające się zachowania mojego partnera, który początkowo zerkał z niepokojem w naszą stronę, za chwilę odpuścił sobie laskę, następnie zaczął zagadywać do mnie "czy coś mi polać", na moje grzeczne „nie dziękuję”, wstał i powiedział gniewnie, że on już idzie i zapytał czy ja też,  na co ja uprzejmie odpowiedziałam „idź, idź ja jeszcze trochę zostanę, taka fajna ta impreza”, po czym wyszedł wkurwiony.

 

Mój towarzysz bez cienia autorefleksji obraził się na mnie, a ja miałam, nad czym myśleć, jego zachowanie było alarmujące. Po początkowej otwartości narodził się dystans, mimo to potem przez jeszcze jakiś czas ta relacja trwała, aż nie wyszły na jaw inne kwiatki grubszego kalibru.

 

 @JudgeMe wcześniej miała też niefrasobliwy romans z żonatym. Pozostaje jeszcze możliwość, że teraz ona jest mniej dyspozycyjna, bo po ciąży z małym dzieckiem i  być może projektuje te doświadczenia na własne małżeństwo przeinterpretowując sytuację. Również w wyniku doświadczeń, które nas dotykają albo, na które się decydujemy traci się tą piękną szczerą wiarę i ufność (może trzeba to odbudować w sobie mimo wszystko) . Świat to świnia.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Anna napisał:

 

 @JudgeMe wcześniej miała też niefrasobliwy romans z żonatym. Pozostaje jeszcze możliwość, że teraz ona jest mniej dyspozycyjna, bo po ciąży z małym dzieckiem i  być może projektuje te doświadczenia na własne małżeństwo przeinterpretowując sytuację. Również w wyniku doświadczeń, które nas dotykają albo, na które się decydujemy traci się tą piękną szczerą wiarę i ufność (może trzeba to odbudować w sobie mimo wszystko) . Świat to świnia.

To jest bardzo ciekawe co opisałaś!

I nie świat to nie świnia, tylko mężczyźni! A kobiety? Kobiety to świniopasy 😂

(Musiałbym to opatentować) 

 

Zauważmy, zazdrość o prozaiczne teksty męża a przecież serio @JudgeMe miała romans z żonatym.

Pytanie, jak się poczuje od drugiej strony, gdyby hipotetycznie za 5 lat dowiedziała się, że mąż spał z tą babką (koleżanką) przez około 3 lata i dla niej nie miał czasu, czy delegacje i nadgodziny we firmie okazały by się mglistą bajką i przykryły fakt, że jego prącie odwiedzało czyjąś pochwę i pochwa naśmiewała się z innej pochwy, że dzieli swoją pochwę z jej męża prąciem i jest niczemu nieświadomą inną pochwą, "tą zdradzaną", "tą gorszą" bo widocznie mąż przecież potrzebował kogoś drugiego bo widocznie "ona jest nie wystarczająca" i ona służyła tylko pomocą i to ona potrafi go zaspokoić.

Oczywiście tu nie chodzi o to po prostu odgrywa tu kwestia małego poczucia wartości, gdybym miał zgadywać, bo żadna szanująca nie chce być drugą, tylko pierwszą ale, że kobiety się nie szanują to to już ich prywatna sprawa a nie moja.

Możliwe też, że się nie znam i tyle.

 

To jest właśnie to...wtedy mi odpisała, że ja tego "nie zrozumiem", zapamiętałem to jakoś.

No dobrze - ale czy właśnie tym razem już jako sama mężatka i kobieta z dzieckiem inaczej patrzy na tą sytuację?

 

Teraz będzie dręczyć poczucie czy jej partner nie zdradza, tak jak sama ona kiedyś robiła. 

 

Ogólnie proszę mnie źle nie zrozumieć bo nie mnie oceniać. Naprawdę jestem neutralnym co kto i kto z kim, mnie interesuje co innego zupełnie a nie akurat to.

 

@JudgeMe 

Jest wartościową kobietą w tym miejscu i na pewno ogólnie -chcę to podkreślić że nie mam żadnych uraz ani zgrzytów i lubię jej odwagę w pisaniu o sobie.

Zresztą wydaje się mieć dobre serce co ja osobiście cenię ale właśnie te mechanizmy psychologicznie mnie inwidualnie ciekawią, które zadziałały u niej. Bo gdy wcześniej nie uwierała relacja żonatego z nią i świadomość bycia "drugą oddelegowaną żoną" oraz tego, że jakaś babka może czuć się zdruzgotana to czy świadomość tego, że jej aktualny mężczyzna może też sobie sprawić po cichaczu kogoś takiego jak ona, nie jest czymś co będzie uwierać niczym drzazga?

Przyznam, że mnie pewno by uwierało - tym bardziej gdybym miał dziecko i był kobietą (choć wiem, że kobiety inaczej patrzą na te kwestie z deczka)

Świadomość, że to nie ja jestem kimś z kim chce się kochać tylko potrzebuje kogoś dodatkowego mnie by osobiście raniła, choć fakt na kobiety to może działać inaczej (nie na każde)

 

Oczywiście to ten dawny mąż jakieś kobiety zdradzał ją z naszą bohaterką, pytanie czy bohaterkę stać na udźwignięcie ciężaru tym razem samemu bycia ewentualnie zdradzaną i posiadania zniszczonych marzeń o dobrze funkcjonującej rodzinie i być może zastania samotną mamą gdyby sprawy zaszły za daleko.

To są właśnie takie ciekawe dylematy, nic dziwnego że @JudgeMe się zagatowała na komplement odnośnie koleżanki, bo doskonale wie czym może to wszystko pachnieć lada moment i nie jest głupia, więc zareagowała zazdrością.

 

Dlatego dziewczyny się zastanówcie czy opłaca się wam realizować zapędy hipergamiczne w dłużej perspektywie i ulegać dowodu społecznemu, jakim jest że "widocznie jest atrakcyjnym gostek "bo jakaś go chciała". 

Za to wszystko się płaci a czym - Niespokojnym umysłem.

 

Dla ludzi interesujących się psychologią z pewnością jest to ciekawe zagadnienie.

 

Natomiast nie ma co jeździć po @JudgeMe tym bardziej, że sama pisała iż ma problemy psychologiczne dawno temu, co nie zmienia faktu, że "co teraz?" bo powstają pytania takie jak:

 

"Czy będę wyłapywać jak szalona wszelkie oznaki zdrady" albo "szukania drugiej na boku", czy może "zaakceptuję że tak się może zdarzyć lub nic z tym nie zrobię". 

 

To już pozostaje do inwidualnej oceny @JudgeMe co nie ukrywam jest ciekawe.

Ciekawi mnie wybór oraz postawa a nie stanie się nagle aniołkiem moralnym czy przemiana w kogoś kto żałuje czegoś tam i wyznaje żale za grzechy.

Ja do świętych sam nie należę i również miałem pokusy z kobietą bardzo seksowną w pracy (mężatką) jakieś 7 lat temu plus, minus. Była naprawdę gorąca i szukała kogoś do zakazanego owocu jak na moje dzisiejsze oko. Człowiek był młody i naszprycowany estrogenem no isię człowiek zastanawiał ale mnie osobiście uratowała moralność, bycie wypierdkiem mamuta i mimo wszystko nie chęć do takiej akcji i strach przed innym facetem bo na miłego pana nie wyglądał i mógłbym skończyć 3 i pół metra pod ziemią. Jednak muszę podkreślić fakt, że człowiek naszprycowany estrogenami w dodatku, ta kobieta naprawdę była zgrabna i siłą rzeczy myśli się pojawiały, koniec końców biologia rządzi się swoimi prawami i zgrabna kobieta z podkreślonymi "atrybutami" potrafi wpłynąć na myśli. 

Raptem za jakiś później widziałem ją w pracy jak trzymała się za ręce z pracownikiem. Mąż który ją przywoził i odwoził z pracy i do pracy raczej by nie należał do zadowolonych, gdyby ją zauważył z tym facetem. Dziecko, które miała również pewno by się nie ucieszyło, że nagle będzie widzieć rodziców na zmianę - tydzień tu i tydzień tam no i kłótnie, kawa i melisa w gratisie. 

 

Jak zacząłem tak skończę, czyli optymistycznym akcentem:

 

Mężczyźni to świnie a kobiety to świniopasy - pytanie tylko jak często się te role potrafią zmieniać, na to pytanie nie znam odpowiedzi

 

Tu już mniej optymistycznie (wybaczcie) 😉 

 

A teraz znów optymistycznie.

 

Osobiście życzę Ci @JudgeMe byś nie zaprzątała sobie tym wszystkim głowy i żyła na ile dasz radę w zdrowiu, szczęściu i spełnieniu wybaczeniu sobie jeśli trzeba i bycia świetną mamą dla małego bobofruta. Swoje paranoje kontroluj, bo bycie osobą z paranojami i szukaniu wszędzie podstępku o nie lojalności partnera może stać się samospełniającą przepowiednią, przed czym ostrzegam.

 

Wszystkiego dobrego.

 

 

Edytowane przez SzatanK
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

@JudgeMe-  czasami to co chcemy zobaczyć, lub bardzo nie chcemy, sprawia, że filtrujemy rzeczywistość tak, aby wszystko było tego potwierdzeniem.

Ostatnio też miałam taką sytuację w pracy. Przyszli klienci (para) w celu wytłumaczenia im pewnych spraw związanych z naszymi inwestycjami.

 

Facet był miły, ale nic nie wskazywało na to żeby mnie podrywał, potrafię to wyczuć i odróżnić, kiedy ktoś mnie podrywa, a kiedy jest po prostu uprzejmy.

Jednak jego partnerka od początku patrzyła na mnie podejrzliwym wzrokiem.

I w końcu, kiedy jej facet zapytał mnie, czy podany numer telefonu jest do mnie, czy do kolegi, zapytała się "a co może chcesz się z panią umówić?!".

 

Gość się speszył, ja trochę też, jednak odpowiedziałam, że chętnie udzielę im dalszych informacji w sprawie inwestycji i można umówić się na nasze konsultacje w godzinach takich i takich.

I tak normalne zachowanie może projektować sceny zazdrości, niestety nakręcają one paradoksalnie drugą osobę właśnie w kierunku niewierności. Albo zwyczajnie taka osoba będzie miała w końcu dość. Bo jeśli i tak jest karana za coś czego nie zrobiła, to dlaczego miałaby tego nie zrobić?

Wmawiaj uczciwemu człowiekowi, że jest złodziejem, to w końcu może się nim faktycznie stać.

I tak Ty sama nakręciłaś tą sytuację, będąc zapewne, nawet podświadomie dla tej koleżanki niezbyt miła na spotkaniu, zazdrość niestety się wyczuwa. A później (o zgrozo) pytając faceta, czy by do siebie pasowali. Gdyby nie padło to pytanie, to raczej i nie padłaby jego (dość głupia przyznam) odpowiedź.

 

Działając w ten sposób sama nakręcasz partnera żeby Cię w końcu zdradził, ewentualnie miał Cię dość.

Okazując zazdrość pokazujesz tym samym swoją niepewność siebie, w pewien sposób przyznajesz, że uznajesz swoją "rywalkę" za godną zainteresowania.

Owszem, jeśli ktoś ewidentnie przegina, należy zareagować i pogadać z nim na osobności co się nam nie spodobało, ale przesadą jest taka reakcja, jeśli ktoś jest jedynie dla kogoś miły.

A nawet gdyby faktycznie ta koleżanka się mu podobała, to sprawisz, że ona tym bardziej zyska w jego oczach pokazując podświadomie "ona jest fajniejsza ode mnie, więc czuję w niej rywalkę i jestem zazdrosna".

 

W związku ważne jest zaufanie, jeśli ktoś nawet kiedyś Cię zdradzi, to trzeba się pożegnać i tyle, ale paniczny strach przed tym i próby kontroli, są przejawem niskiego poczucia wartości.

 

Edytowane przez Angel_Sue
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.