Skocz do zawartości

Narzeczona w ciąży i jej "hormonella"


Rekomendowane odpowiedzi

@rkons Zdaje sobie sprawę, że moja sytuacja nie jest wyjątkowa. Kiedyś czytałem książkę Marka. Tam było, to ładnie opisane, że natura ma stworzyć warunki, żeby doszło do zapłodnienia, a o resztę nie pyta. Dokładnie to się u mnie stało. Spełniłem swój obowiązek i show must go on. 

 

Bardzo mi się nie podoba to, jak traktuje psa, a jak mnie. Po prostu przez te kłótnie, brak szczęścia przerżnęliśmy relację, ślub i walczymy jeszcze, żeby dziecko miało jakoś. Chciałbym powiedzieć, że nie będzie dziecka zaniedbywać, ale już zapowiedziała, że piesek będzie zawsze przy dziecku, jak będzie u mamy, na wycieczki samochodem jeździł, gdzie wnętrze auta wygląda jakby jakiś spiderchrum tam biegał. I po prostu się boję o to dziecko. Rozmawiałem z nią o tym, ona mówi magiczne słowa z poradnika psiapsiuł będziemy robić tak, żeby było dobrze, mama będzie pilnowała psa, ja prowadzić....fajnie, tylko ten pies nikogo nie słucha, robi co chce. 

4 minuty temu, selfmademan napisał:

O kur*a, a ja rok temu (u siebie) myślałem, że gorzej być nie może. Współczuje. Jedyne co moge od siebie powiedzieć to - od niej uciekaj, a o dziecko dbaj. Koniecznie zrób testy na ojcostwo.

Partnerka z DDA?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Główny_Inżynier napisał:

Partnerka z DDA?

Nie. W moim przypadku partnerka, która wychowywała się bez ojca. Tata uciekł gdy miała kilka lat. Nigdy więcej. 4 lata zajęło mi zrozumienie, że tam NIC sie w jej głowie nie da naprawić czy zmienić. Nie zdajesz sobie nawet sprawy z ilości zaburzeń, jakie mają dziewczyny wychowane bez ojca. Możesz myśleć i mówić co chcesz, ale dopiero po czasie przyznasz mi racje, że jedyne wyjście to ewakuacja.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Główny_Inżynier napisał:

Partnerka z DDA?

Kto jej zdiagnozował to DDA? Psychoterapeuta? Od diagnoz jest lekarz psychiatra.

 

Jakim cudem zaciążyła? Nie zabezpieczaliście się? Coś za szybko to poszło.

 

Co to znaczy "to mój pierwszy poważny związek"? Pierwsza kobieta w Twoim życiu czy do tej pory były tylko przelotne znajomości o krótkim stażu? A jeśli tak to ile ich było i jak długie?

 

 

Edytowane przez Miszka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Psychoterapeutka. Skierowała ją na terapie dda, a na tej terapii została skierowana do jakichś ofiar przemocy

 

Zaciążyła, bo pragnęliśmy dziecka. Wcześniej pisałem, że jak psa zabrała matka to odżyliśmy. Zaczęliśmy się dogadywać i zrobiliśmy kroki naprzód. Zdecydowaliśmy się też na dziecko. 

 

To jest moja pierwsza kobieta na poważnie. Wcześniej nic nie znaczące relacje. 

 

Ja miałem zawsze problemy z kobietami, ale w końcu zacząłem chodzić na crossfit...momentalnie zmieniła się sylwetka, pewność siebie przyszła i poczułem ten luz przy kobietach. Zapoznałem ją i tak zostaliśmy. Treningi musiałem przerwać, bo nabawiłem się problemów z zatokami i od prawie roku mam dość ograniczony wysiłek fizyczny. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Główny_Inżynier napisał:

Psychoterapeutka. Skierowała ją na terapie dda, a na tej terapii została skierowana do jakichś ofiar przemocy

Ja przepraszam, ale komu się pojęcia pojeb@#%ły? Dorosłe Dziecko Alkoholika w rodzinie, gdzie ojca nie było? To kto tam pił?

 

2 minuty temu, Główny_Inżynier napisał:

Zaciążyła, bo pragnęliśmy dziecka. Wcześniej pisałem, że jak psa zabrała matka to odżyliśmy. Zaczęliśmy się dogadywać i zrobiliśmy kroki naprzód. Zdecydowaliśmy się też na dziecko. 

O Matko i córko... Daj małpie kałasznikowa... A potem lecz rany postrzałowe.

 

2 minuty temu, Główny_Inżynier napisał:

To jest moja pierwsza kobieta na poważnie. Wcześniej nic nie znaczące relacje. 

Jak bardzo nie znaczące te relacje? To Twoja pierwsza partnerka czy co?

Próbuję dojść skąd tak mocno w to wszedłeś w ten związek? Łóżkiem Ciebie urobiła czy co?

 

Walisz ogólnikami a przed chwilą taki laborat był o psie.

 

2 minuty temu, Główny_Inżynier napisał:

Ja miałem zawsze problemy z kobietami, ale w końcu zacząłem chodzić na crossfit...momentalnie zmieniła się sylwetka, pewność siebie przyszła i poczułem ten luz przy kobietach.

No ja tu pewności siebie nie widzę.

Nie o crosfit tu chodzi tylko o Twoją głowę. Mental. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na moje to może być nie tylko DDA/DDD partnerki, a jeszcze nie do końca odcięta jej pępowina od matki. W tym momencie @Główny_Inżynier wchodzi w ten system nie jako równorzędny partner, a jako przyszywany tatuś dla swojej partnerki, która gdzieniegdzie została na emocjonalnym etapie dziecka z pieskiem. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Miszka

2 minuty temu, Miszka napisał:

Ja przepraszam, ale komu się pojęcia pojeb@#%ły? Dorosłe Dziecko Alkoholika w rodzinie, gdzie ojca nie było? To kto tam pił?

Ojciec był do 3 roku jej życia. W tym czasie chlał, bił ect.

 

3 minuty temu, Miszka napisał:

O Matko i córko... Daj małpie kałasznikowa... A potem lecz rany postrzałowe.

Lepiej nie mogłeś ująć

3 minuty temu, Miszka napisał:

Jak bardzo nie znaczące te relacje? To Twoja pierwsza partnerka czy co?

Próbuję dojść skąd tak mocno w to wszedłeś w ten związek? Łóżkiem Ciebie urobiła czy co?

 

Walisz ogólnikami a przed chwilą taki laborat był o psie.

Dobrze, trochę rozwinę ten wątek.

 

Jak skończyłem studia mając 26 lat, to zapragnąłem mieć rodzinę. Niestety część koleżanek już wyszła za mąż, część zaciążyła, ale tych nie chciałem. Szukałem cały czas żony, nie panienek na jedną noc, chodź też zdarzyło mi się. Te kobiety, które poznawałem to nie potrafię powiedzieć, czy nie miały takich priorytetów w życiu, co ja czy po prostu im się nie podobałem. Nie wiem. Tą jak poznałem to praktycznie od razu dużo rzeczy z automatu poszło. Zaczęła do mnie przyjeżdżać, ja do niej. Była bardzo zaangażowana. Praktycznie nasze życia się splotły. 

Czym mnie urobiła? Chciałem mieć rodzinę, ona też. Widziałem jak opiekowała się dziećmi sióstr i po prostu przez to wiedziałem, że osiągniemy to, czego chcemy. 

8 minut temu, Miszka napisał:

No ja tu pewności siebie nie widzę.

Nie o crosfit tu chodzi tylko o Twoją głowę. Mental. 

Jak zacząłem trenować to wtedy inaczej zacząłem postrzegać kobiety, nabrałem dystansu, luzu. We wrześniu zeszłego roku przytrafiło mi się coś z zatokami i zębem, przez to nie mogę za dużo fizycznie nic robić i nie ukrywam, że odbiło się to trochę na mnie. 

@t0reksłuszne spostrzeżenie. Ja teraz jedyne co mogę zrobić, to stworzyć warunki, żeby zaufała mi i czuła się bezpiecznie. Wtedy jest szansa, że odetnie tą pępowinę. 

 

Teraz też widzę, że decyzja o przeprowadzce do jej miasta to był błąd. Człowiek myślał przyszłościowo, pod kątem dobra jej, a wyszło źle. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Główny_Inżynier napisał:

We wrześniu zeszłego roku przytrafiło mi się coś z zatokami i zębem

Ja wiem, że z Totalnej Biologii i pokrewnych bywa beka (jeszcze ostatnio przez tą egzotyczną polską Instagramerkę-neofitkę), ale jednak wziąłbym pod uwagę jako jedna z poszlak. Mi się to w życiu sprawdziło przy analizie np. chorób z mojego dzieciństwa.

https://www.totalna-biologia.pl/choroby/zapalenie-zatok

Cytat

Górne zatoki to samoocena pod względem moich wartości moralnych. Właściwe pytanie: W jakich obszarach to, jak postępuje dana osoba, nie jest zgodne z tym, co mówi? Czyli nie bierzcie ze mnie przykładu, jak ja robię, tylko słuchajcie, co wam radzę.

Inne konflikty związane z zatokami:

  • Ktoś mówi o mnie za moimi plecami. 
  • Coś mi tu śmierdzi. 
  • Wkurza mnie to, ale muszę tu trwać, muszę tu być, muszę zarobić pieniądze, muszę tu pracować. 

A co może być przykładem smrodu, którego nie możemy znieść?

Może to być jakaś niejasna sytuacja, a ja jestem okłamywany/okłamywana. Na imprezie panuje nieprzyjemna, cuchnąca atmosfera. Muszę natychmiast stamtąd wyjść, żeby nie czuć panującego tam smrodu.

Nie lubię swojej pracy, bo panuje w niej duszna atmosfera. 

Dla mózgu wszystko zapisywane jest w kategoriach zapachu. W jaki sposób mózg może mi pomóc, żebym mogła przetrwać, żebym nie czuła smrodu. Mózg sprawia, że mam zatkany nos i idę do domu. 

Muszę zostać w domu przez tydzień, bo mam zapalenie zatok. Problem zaistniał w pracy, a w fazie naprawczej gdy jestem w domu, zaczyna się zapalenie zatok. 

Przy zapaleniu zatok powtarza się pewien wzorzec. Niektórzy przyjmują konflikty poprzez skórę a osoby, które mają częste zapalenie zatok przyjmują konflikty przez nos. Mówimy, że nos to jest nasza prawdziwa inteligencja. 

Osoba mająca problemy z zatokami nie słucha swojej intuicji. Dopiero po czasie zauważa, że powinna zrobić coś inaczej. Zatoki mówią również o kierunku w życiu. Często jest to  decyzja, którą muszę podjąć. Np. czy powinnam mieć dziecko, czy jeszcze poczekać. 

13 minut temu, Główny_Inżynier napisał:

Ja teraz jedyne co mogę zrobić, to stworzyć warunki, żeby zaufała mi i czuła się bezpiecznie. Wtedy jest szansa, że odetnie tą pępowinę. 

Trochę wiem na temat DDA, bo jestem synem takiej matki. Miałem też partnerki DDA - terapeutyzowane i nie. Ogólnie rzecz biorąc, to nie przeceniałbym Twoich możliwości w tym zakresie. To jest gruby temat na wiele lat terapii, nawet jeśli ta osoba naprawdę chce i robi wszystko w kierunku, żeby to przepracować. To trochę jakbyś chciał łopatą zasypać Rów Mariański - może być trochę ciężko. Partnerka z tak dużymi brakami w poczuciu bezpieczeństwa jak w DDA/DDD wyssie każdego faceta z energii i to potwierdzi wielu terapeutów, a nawet psychiatrów.

Edytowane przez t0rek
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Główny_Inżynier napisał:

Nie wiem. Tą jak poznałem to praktycznie od razu dużo rzeczy z automatu poszło. Zaczęła do mnie przyjeżdżać, ja do niej. Była bardzo zaangażowana. Praktycznie nasze życia się splotły. 

No ale ta była przecież mało czuła. 

Brakowało Ci w niej kobiecej czułości i zdaje się, że usłyszałeś "to nie ten etap" - czyli "zaangażuję się i dam Ci czułość ale jak się zdeklarujesz co do mnie"?

 

10 minut temu, Główny_Inżynier napisał:

Ojciec był do 3 roku jej życia. W tym czasie chlał, bił ect.

Wg mnie to z tego okresu ona nie może prawie nic pamiętać, może jakieś pojedyncze obrazy. Może bardziej z opowieści Matki, które przyjęła jako swoje wspomnienie.

 

Po odejściu jej ojca coś tam musiało w tej rodzinie się dziać. Sama matka je wychowywała? Co wiesz o tamtym okresie?

 

Ja bym obstawiał, że to nie DDA tylko Babiniec bez męskiej ręki tam był, zero odpowiedzialności i festiwal niekonsekwencji w wydaniu Matki. Skoro ona najstarsza to ten bijący/pijący ojciec zdążył po jej urodzinach "namachać" jeszcze kolejne siostry, czy te siostry pojawiły się pózniej z jakichś innych związków?

 

Skoro ona najstarsza to w domu musiało być wielkie ciśnienie, żeby ją też wydać za mąż. W związku z tym to mi wygląda na "odbicie lustrzane" czyli wzięcie wszystkiego czego Ty potrzebujesz jako "ja też tego potrzebuję, ja też taka jestem, ja też tak mam" żebyś się szybciej zaangażował.

Edytowane przez Miszka
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, t0rek napisał:

Poczucie bezpieczeństwa (dostarczane z zewnątrz) może być u takiej kobiety z DDA najważniejsze.

Ale co ma "poczucie bezpieczeństwa" do okazywania czułości. Tego się nie negocjuje albo to w człowieku jest albo tego nie ma. Raczej stawiam na tłumaczenie "to nie ten etap" jako racjonalizacja i usprawiedliwienie bo potem tej czułości wcale nie pojawiło się więcej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Główny_Inżynier napisał:

co masz na myśli dokładnie? Chodzi Ci o to, że seks ze mną to dla niej udręka, czy ogólnie seks to dla niej udręka? 

Ke?

Towarzyszu.

Był taki film 'Pulp fictìon'.

.....jedyne co się zgadza to 'Zed zszedł'. 

 

Ona generalnie potrzebowała dziecka aby mieć kasę.

Alimenty.

Wyalienowana w uujjj.

 

ZAKUMPUJ się z jakim Hiiinczykiem.

Niech Cię zaprosi na 'risotto z How How'*.

 

 

*Chińczycy jedzą psy.

** generalnie żadnego ślubu.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Miszka napisał:

Ale co ma "poczucie bezpieczeństwa" do okazywania czułości. Tego się nie negocjuje albo to w człowieku jest albo tego nie ma. Raczej stawiam na tłumaczenie "to nie ten etap" jako racjonalizacja i usprawiedliwienie bo potem tej czułości wcale nie pojawiło się więcej. 

To, że ona może sama nie wiedzieć, że tak naprawdę zapełnia sobie slot pt. "tatuś" vel "figura gwarantująca bezpieczeństwo", a nie "partner". Z tatusiem się w końcu nie chodzi do łóżka.

Edytowane przez t0rek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Miszka napisał:

No ale ta była przecież mało czuła. 

Brakowało Ci w niej kobiecej czułości i zdaje się, że usłyszałeś "to nie ten etap" - czyli "zaangażuję się i dam Ci czułość ale jak się zdeklarujesz co do mnie"?

 

Tak usłyszałem, ale wtedy uznałem, że może faktycznie za krótko jesteśmy. Zresztą na początku związku ona się pytała mnie, czy ja tu tylko po seks przyjechałem. Powiedziałem, ze nie, chce Cie poznać i tak było (szczery byłem z nią). Po prostu na te sprawy nie naciskałem. 

3 minuty temu, Miszka napisał:

Wg mnie to z tego okresu ona nie może prawie nic pamiętać, może jakieś pojedyncze obrazy. Może bardziej z opowieści Matki, które przyjęła jako swoje wspomnienie.

 

Po odejściu jej ojca coś tam musiało w tej rodzinie się dziać. Sama matka je wychowywała? Co wiesz o tamtym okresie?

 

Ja bym obstawiał, że to nie DDA tylko Babiniec bez męskiej ręki tam był, zero odpowiedzialności i festiwal niekonsekwencji w wydaniu Matki. Skoro ona najstarsza to ten bijący/pijący ojciec zdążył po jej urodzinach "namachać" jeszcze kolejne siostry, czy te siostry pojawiły się pózniej z jakichś innych związków?

 

Może też tak być. Ona mówiła, że do któregoś dwudziestego roku życia to się kompletnie bała facetów.  Matka je wychowywała razem z babką, a dziadek do reichu pojechał. Wszystkie są z tego samego ojca. One miały rok, jak odszedł.

 

Trochę też tam jest babińca. Na co dzień to można zaobserwować różne sytuacje  typu: kupię suszarkę do domu, rozłożę ją, a ona robi zdjęcie i chwali się siostrom i matce, co kupiliśmy i jakie jest och, ach. Jak o czymś gadają to zawsze rada nadzorcza się zbiera, każdy gada, plecie itd, ale na szczęście to ograniczyły trochę, jak postanowiły zrobić to z moim udziałem. 

Z drugiej strony np. trzasnę drzwiami, to ona już cała drży. Wcześniej tego nie było, podczas ciąży się ujawniło, ale wydaje mi się, że to z urojonej troski o dziecko. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Główny_Inżynier napisał:

Z drugiej strony np. trzasnę drzwiami, to ona już cała drży. Wcześniej tego nie było, podczas ciąży się ujawniło, ale wydaje mi się, że to z urojonej troski o dziecko. 

Ciąża to dostawa potężnej dawki energii psychicznej dla kobiety i wiele ukrytych rzeczy potrafi wyjść z podświadomości.

BTW o poczuciu bezpieczeństwa u DDA jest taki "dowcip" usłyszany od znajomej terapeutki: Jeśli nastąpi III Wojna Światowa, to przeżyją ją na pewno karaluchy i DDA.

Edytowane przez t0rek
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, t0rek napisał:

Poczucie bezpieczeństwa (dostarczane z zewnątrz) może być u takiej kobiety z DDA/DDD najważniejsze.

Tu mi jeszcze przypomniało się coś ważnego. Wychowywali ją dziadkowie, mama oraz duży wkład miało takie starsze małżeństwo z sąsiedztwa...dużo czasu z nimi spędzała i zawsze pozytywnie o nich mówi. 

 

Czyli przekłada wzorzec wyniesiony z domu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Główny_Inżynier To w sumie nie tak źle - lepiej niż jakby była dzieckiem samotnej matki. Wydaje mi się, że może mieć traumy z tego najwcześniejszego dzieciństwa dotyczące mężczyzn i poczucia bezpieczeństwa.

Z tego, co mówisz, to ona sobie może nie zdawać podświadomie sprawy, że z Tobą to ona ma stworzyć jakby osobną mikro-społeczność, a bardziej jesteś jakby dodatkiem do tego babińcowego plemienia z psem. Może ten pies to taki "facet w wersji bezpiecznej" ?
Ja wiem, że to może brzmieć dziwnie, ale to czasem jakbyś miał do czynienia z dzieckiem, które przeżyło wojnę.

Edytowane przez t0rek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Babińcze plemie z psem :D zrobiłeś mi wieczór.

 

Co masz na myśli mówiąc facet w wersji bezpiecznej?  W sensie, że nigdy jej nie skrzywdzi, nie zrani? Czyli to jakby urojona postać do naszego związku?

4 godziny temu, t0rek napisał:

Z tego, co mówisz, to ona sobie może nie zdawać podświadomie sprawy, że z Tobą to ona ma stworzyć jakby osobną mikro-społeczność, a bardziej jesteś jakby dodatkiem do tego babińcowego plemienia z psem. Może ten pies to taki "facet w wersji bezpiecznej" ?

 

Ona może sama nie wiedziała, co będzie. Ja pochodzę z rodziny, gdzie był i ojciec i matka i taką mam zamiar tworzyć, bez żadnych baśniowych stworów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, zuckerfrei napisał:

W tym kraju każdy jest DDA. Już skończcie o tym pierdolić... Jebane wymówki.

Ciekawe dlaczego Cię to tak wkurza... Najlepiej żuć pszczoły, c'nie?
Też prawda, że spokojnie połowa kraju nadaje się na taką terapię. Kiedyś nawet programy dla dzieci programowały na ten wzorzec:

(Od pewnego czasu Kulfon kojarzy mi się z nawalonym Geremkiem i nie mogę tego odzobaczyć.)
 

12 minut temu, Główny_Inżynier napisał:

Co masz na myśli mówiąc facet w wersji bezpiecznej?  W sensie, że nigdy jej nie skrzywdzi, nie zrani?

Coś w tym guście. Może to jej sposób oswajania się z "facetem" wewnętrznie. Nie mówię, że dobry - każdy orze jak może.
 

Edytowane przez t0rek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Główny_Inżynier napisał:

Tak usłyszałem, ale wtedy uznałem, że może faktycznie za krótko jesteśmy. Zresztą na początku związku ona się pytała mnie, czy ja tu tylko po seks przyjechałem. Powiedziałem, ze nie, chce Cie poznać i tak było (szczery byłem z nią). Po prostu na te sprawy nie naciskałem. 

Ale skrótowcami "walisz". Piszesz "czułość" a masz na myśli seks.

Kobieta dla Bety określa zasady. Dla Alfy je łamie.

Skoro nie było seksu gdzieś przy początkach i jeszcze shit-testy typu "mam nadzieję, że nie po to tu przyjeżdżasz" to od początku było jasne jaką rolę Ci szykuje.

 

Beta-provider. Jesteś opcją "beta". I jak teraz już ignoruje Twoją "ramę" choćby w zakresie psa, to przy dziecku będzie tylko gorzej.

Edytowane przez Miszka
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, t0rek napisał:

Ja wiem, że z Totalnej Biologii i pokrewnych bywa beka

Też podchodziłem do tego kiedyś z dystansem, ale zdarzyło się kilka rzeczy, które teoretycznie mogły być przypadkiem, ale dały solidnie do myślenia. Jeszcze nie chcę tego rozwijać (może że jakiś czas to opiszę), ale samo zagadnienie jest mega ciekawe. W dużym skrócie organizm zaczął tak jakby mnie sabotować, bo zacząłem robić zmiany w swoim życiu. 

 

@Główny_Inżynier gdybym nie miał podobnej historii to nie wiem czy bym ci uwierzył z tym psem. To co napisałeś zabrzmiało jak schemat w którym miałem nieprzyjemność uczestniczyć. Po ostatnim jej nieudanym związku kupiła maltańczyka, który był oczkiem w jej głowie. Nasze całe życie towarzyskie (imprezy, wyjścia), wyjazdy (tylko tam gdzie akceptowali zwierzęta, swoją drogą inne psy szczekały - super urlop/weekend...), wakacje (tylko w terminach w których mieliśmy zapewniona opiekę nad psem) - wszystko pod psa było układane. No jednym słowem - ja pier$ole 

 

Nigdy więcej w taki uklad bym nie wszedł, dla mnie dzisiaj samotna laska z psem to Red flag (chyba że ma warunki i możliwości, czytaj: nie mieszka w bloku, pies jest wyszkolony, ma z kim zostawić,  itp.).

 

Dla mnie mimo że nie jestem pedantem - zasada że sypialnia i łóżko w którym ma być romantycznie i erotycznie - ma być higieniczne. A tak nie było, cała magia poszła w pizdu jak w okresie jesienno zimowym piesek robił co chciał wyskakując na łóżko. Eh, szkoda strzępić ryja, aż mnie deszcze przechodzą jak sobie pomyślę co ja w głowie miałem, że takie rzeczy akceptowałem.

 

Cumplu, współczuję Ci sytuacji, musisz chyba sobie kilka scenariuszy ułożyć, łącznie z ewakuacją z tej relacji. Życie jest krótkie i szkoda czasu na wkurwianie się codziennie. Słuchaj rad Braci, szkoda że dziecko się pojawiło, bo miałbyś przynajmniej sytuację klarowną. Myślę, że na forum zagościsz dłużej. Rozwijaj się i zbieraj siły, bo niestety będziesz miał przed sobą trudny okres. Powodzenia 

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.