Skocz do zawartości

Narzeczona w ciąży i jej "hormonella"


Rekomendowane odpowiedzi

8 godzin temu, t0rek napisał:

@Główny_Inżynier To w sumie nie tak źle - lepiej niż jakby była dzieckiem samotnej matki. Wydaje mi się, że może mieć traumy z tego najwcześniejszego dzieciństwa dotyczące mężczyzn i poczucia bezpieczeństwa.

Z tego, co mówisz, to ona sobie może nie zdawać podświadomie sprawy, że z Tobą to ona ma stworzyć jakby osobną mikro-społeczność, a bardziej jesteś jakby dodatkiem do tego babińcowego plemienia z psem. Może ten pies to taki "facet w wersji bezpiecznej" ?
Ja wiem, że to może brzmieć dziwnie, ale to czasem jakbyś miał do czynienia z dzieckiem, które przeżyło wojnę.

 

Dokładnie tu jest sedno, bo ona nie miała dzieciństwa i pewnie ten piesek to taka namiastka, ulga, z drugiej ma tą dziwną relację z siostrami i matką, która poszła za daleko, kółko obrad, wspierają się, ale też żadna NIE POZWOLI aby inna miała udany związek, niestety ale to tak często działa i cokolwiek nie zrobisz będzie obrócone przeciwko Tobie.

Oby tak nie było, ale powiedzieć komuś że jest poniżej psa, to one się wręcz tym bawią i chwalą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem kurcze, czytam takie historie a ile takich historii nie przeczytam bo nikt ich nie napisze?

 

Zaraz jadę rowerem na lotnisko bez balastu na głowie i pierdolenia jakiejś baby o piesku.

 

Za seks przez rok dwa w związku użerać się całe życie z suką... yyy pieskiem 🙃

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Yolo napisał:

A Ty skąd to wiesz? Psycholog online, który bez porządnego wywiadu stawia diagnozy? 

My tu sobie możemy co najwyżej gdybać, trafniej lub mniej przewidując i bawiąc się w ocenianie. A te oceny świadczą przede wszystkim o nas.

To jest jego życie i tylko on może wziąć za nie odpowiedzialność.

Dlatego powinien iść do psychologa, jeśli widzi że się wpierdolil w szambo i nie ma pomysłu jak z niego wyjść. 

 

Akurat znam rodzinę, gdzie było DDA i nawet matka popełniła samobójstwo, to nie jest pikuś co można wymazać sobie od tak z życia, to nie gra komputerowa z trzema życiami. Inżynierowi jest potrzebny adwokat a nie psycholog, temu babińcowi jest potrzebny psycholog. Wogóle Yolo czy ty wiesz o czym piszesz? Baba mu mówi że jest w związku niżej niż pies, a Ty mówisz Inżynierowi że ma iść do psychologa, no puknij się w czoło i to z całym szacunkiem. I psycholog ma mu powiedzieć że nic z tego nie będzie, a sam widzisz jakie to szambo, czyli to nie fizyka kwantowa jednak, nie?

 

I w pełni się zgadzam z Tobą to jego życie i tylko on może w pełni wziąć za nie odpowiedzialność, a nie racjonalizować u psychologa jak już dostał informacje gdzie jest jego miejsce w łańcuchu pokarmowym.

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Brat Jan napisał:

Weź pod uwagę, że gdy pojawi się dziecko również nie będziesz miał atencji.

Tak to już jest w dorosłym  życiu.

Nerwy to w oczach bliskiej kobiety oznaka słabości.

Wycieczki były z psem?

ja sobie zdaje sprawę, że tak i akceptuje to. 

 

Wycieczki były z dwie trzy, urlopy spędziliśmy sami.

 

Nerwy...po prostu już jestem pod ścianą z tym tematem. 

Godzinę temu, spacemarine napisał:

1) Kiedy dowiedziałeś się o ojcu alkoholiku i że była bita itd? Przed ślubem? Poznałeś matkę z siostrami i jakie wrażenie robiły zanim planowaliście ślub?

mówiła że nie ma ojca na początku, ogólnie opowiadała o tym, o szczegółach dowiedziałem się przed zaręczynami. Z jej rodziną to też wyszło ciekawie, byli ok na początku, też się trochę zżyłem z nimi, jak miałem covid to dbali o mnie. Jednak oni stanęli po stronie psa i trochę się relacje pogorszyły. Na którymś obiedzie jedna z sióstr chciała zrobić spotkanie rady nadzorczej w sprawie powrotu psa do nas i nie ukrywam, że to było ostatnie spotkanie z moim udziałem i pies nie wrócił. Powiedziałem wprost, że mają się nie wtrącać do naszego życia. Moja dziewczyna stała jak wryta i nie wiedziała co zrobić. Siostra do niej mówiła bierz psa i nie słuchaj go, a ona nie biorę bo on nie chce, ale była wyraźnie zakłopotana. Potem siostra się obraziła i ......moja dziewczyna musiała ją przepraszać, że ją zdradziła podczas spotkania rady nadzorczej. ......kurtyna

 

Godzinę temu, spacemarine napisał:

3) Poznałeś jej znajomych? To jakaś patola?

 

 

Znajomi są ok. Miała w sumie dwie czarne owce, było trochę problemów z nimi, ale jak zaszła w ciążę to zerwała kontakt.

Godzinę temu, spacemarine napisał:

Kolejna sprawa która zauważyłem robisz krok do przodu, zaczyna się dama słuchać i po kilku dniach cofasz się o dwa kroki, to jest dowód pod jakim wpływem jest mamusi i siostrzyczek, które jak mówisz też się kłócą ze swoimi, robią piekło wszystkim naokoło, masakra. Nic z tego nie będzie, zacznij budować plan B, bo się zapdolisz na maska, czasem lepiej coś zostawić i poczekać aż dzieciak będzie pełnoletni i go wtedy zabrać i zbudować z boku coś od nowa, tu nie ma sentymentów, bo ona będzie eskalowała swoje nawyki a Ty będzie robił za żywą tarczę.

 

Tu jest też sedno, że jak spędzamy razem czas to się dogadujemy i jest ok. Nieraz ona wróci od mamy i jest taka nabuzowana. I nie ma znaczenia, że super dogaduje się z jej siostrzeńcem, jak potrzeba, żeby sie zaopiekować nim to to robię i mały jest bardzo zadowolony. 

Godzinę temu, Yolo napisał:

A gdyby go zabrakło i pojawi się dziecko, widząc że ma ono więcej uwagi, czułości niż Ty, te emocje wrócą. 

Masz braki w tym zakresie jeśli tak reagujesz, a jednak tkwisz w tego typu relacji.

 

Nie, doskonale sobie zdaje sprawę z tego, że dziecko pochłonie ją i zejde na drugi plan. Nie podoba mi sie to, że pies ma takie notowania i to moim kosztem. Uważam, że po prostu niepotrzebnie się na nim skupia. 

Godzinę temu, Yolo napisał:

o nie znaczy że Ty coś zjebałeś. Tak mogło być, ale ja tego nie wiem. Równie dobrze ona może być zablokowana, albo taka reakcja jest wypadkową tego co się dzieje między Wami. Być może po prostu do siebie nie pasujecie, jednak ciągnięcie to żeby nie być sami. Taka możliwość też istnieje. 

 

Jeśli to kwestia jej blokad, też przydałaby się jej pomóc w otwarciu na Ciebie. 

Dobrze, że doprecyzowałeś. Jak byliśmy na terapii to Pani miała do niej głównie uwagi, zarzucała jej m.in., że mnie nie docenia, nie chce współpracować i powinna okazywać więcej empatii. Do mnie powiedziała, żebym nie reagował na psa. 

Mam pomysł, by pójść do tej pani i spróbować nauczyć się mechanizmów jak ona funkcjonuje i co należy zrobić, żeby z nią dobrze się komunikować. 

Godzinę temu, spacemarine napisał:

Kolejna sprawa jak pojawi się mały to pies może atakować dzieciaka i pytanie jak będzie z jej instynktem macierzyńskim, czy wogóle będzie? Bo dziecko to obowiązki a piesek to tylko nakarmić i się bawić.

Pies jest totalnie rozpuszczony. Ugryzł mnie dwa razy, 3 razy jej siostrzeńca, a jej 1,5 rocznej siostrzenicy wyrwał z małej rączki jakiegoś chrupka. Ona to wszystko widziała i generalnie tak...To że mnie ugryzł to moja wina, ugryzienie siostrzeńca 3 razy - za każdym razem jego wina, a do siostrzenicy to będziemy uważać następnym razem. Byliśmy u znajomych kiedyś, skakał na kobietę pijącą herbatę. Chciał ciągle coś jeść ze stołu. Raz wskoczył z łapami na stół i dziewczyna by miała nogi poparzone. 

 

Ja jej kiedyś powiedziałem, że pies to nie tylko danie jeść i pójście z nim na sranie. Trzeba go wychować, żeby mógł być wśród ludzi i że ona nie powinna mieć nigdy psa. Ona tylko, że to dobry pies i się obraziła. 

47 minut temu, spacemarine napisał:

Dokładnie, laska nie dość że nie ma wzorca męskiego z domu, to dodatkowo matka wpaja jej nienawiść do mężczyzn, a sama wybrała sobie alkoholika, no sorry, nie wiedziała co bierze?

 

W sumie to raz powiedziała, że ona nawet nie wie co ja miałbym robić, ale jak to ujęła : jak nie będziedsz krzywdził to będzie dobrze......kurtyna

32 minuty temu, spacemarine napisał:

Dokładnie tu jest sedno, bo ona nie miała dzieciństwa i pewnie ten piesek to taka namiastka, ulga, z drugiej ma tą dziwną relację z siostrami i matką, która poszła za daleko, kółko obrad, wspierają się, ale też żadna NIE POZWOLI aby inna miała udany związek, niestety ale to tak często działa i cokolwiek nie zrobisz będzie obrócone przeciwko Tobie.

Oby tak nie było, ale powiedzieć komuś że jest poniżej psa, to one się wręcz tym bawią i chwalą.

to prawda. Kiedyś się wyprowadziła do mamy i dziadków...wróciła po 3 dniach, bo stwierdziła, że tam nie wytrzymuje. Śmiałem się w duchu, że tam oni siebie zjadają. 

 

Też mam opinię, że ten piesek to taki bożek, taki narkotyk, proch na ból. Ok jak nie miała dzieci i widziała, że siostry mają to pewnie czuła kłucie, kupiła psa, trochę ten ból został uśmierzony. Teraz ma mnie, spodziewamy się dziecka i jej trudno odstawić "proch".

 

Dziewczyna ma naprawdę karuzele emocjonalną, oby tylko jakiegoś głupstwa po porodzie nie zrobiła. 

Edytowane przez Główny_Inżynier
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Główny_Inżynier Szczerze współczuję chorej psychicznie partnerki i jej rodziny. Jednak sam naważyłeś sobie tego piwa. Ignorując czerwone flagi w jej zachowaniu. Tolerując zbyt długo traktowanie Ciebie gorsze od tego psa. Desperacko zalewając ją już po roku znajomości. Wierząc w mainstream-owe bajki o szczęściu dawanym przez dziecko i rodzinę, w tych czasach i z takimi ludźmi. 

 

Jej nie naprostujesz i nie wyleczysz, bo i jej rodzina jest skrzywiona. Zrób badania DNA i jeżeli Twoje to walcz o opiekę naprzemienną. 

34 minuty temu, misUszatek napisał:

Za seks przez rok dwa w związku użerać się całe życie z suką... yyy pieskiem 🙃

Programowanie społeczne i instynkty bywają jest silniejsze od rozumu.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Główny_Inżynier napisał:

ja sobie zdaje sprawę, że tak i akceptuje to. 

Że co? 😬 AKCEPTUJESZ??????, że będziesz w roli beciaka? Nie szanowanego? O BRACIE... Co Tu jest grane?

 

14 minut temu, Główny_Inżynier napisał:

mówiła że nie ma ojca na początku, ogólnie opowiadała o tym, o szczegółach dowiedziałem się przed zaręczynami. Z jej rodziną to też wyszło ciekawie, byli ok na początku, też się trochę zżyłem z nimi, jak miałem covid to dbali o mnie.

Babcia na wsi też dbała... o krowę... bo przecież ta mleczko dla dzieci dawała... ale jak się zbuntowała ta krówka i notorycznie w szkodę do sąsiadów chodziła i były z tego powodu problemy (sąsiad chciał odszkodowań za zniszczone zboże) to krówka została oddana.

 

Ty jesteś taką krówką.

 

14 minut temu, Główny_Inżynier napisał:

Jednak oni stanęli po stronie psa i trochę się relacje pogorszyły. Na którymś obiedzie jedna z sióstr chciała zrobić spotkanie rady nadzorczej w sprawie powrotu psa do nas i nie ukrywam, że to było ostatnie spotkanie z moim udziałem i pies nie wrócił. Powiedziałem wprost, że mają się nie wtrącać do naszego życia. Moja dziewczyna stała jak wryta i nie wiedziała co zrobić. Siostra do niej mówiła bierz psa i nie słuchaj go, a ona nie biorę bo on nie chce, ale była wyraźnie zakłopotana. Potem siostra się obraziła i ......moja dziewczyna musiała ją przepraszać, że ją zdradziła podczas spotkania rady nadzorczej. ......kurtyna

 

No tu masz czarno na białym. Odbyło się przy Tobie. Nikt nie próbował Ciebie przekonać, siostra radziła siostrze "nie słuchaj go". Moc tego klanu jest prosta. Ten babiniec, to kółeczko wzajemnej adoracji będzie/jest przeciwko Tobie.

KAŻDA sytuacja, w której będziesz miał inne zdanie od nich będzie oznaczała WALKĘ.

 

14 minut temu, Główny_Inżynier napisał:

Dobrze, że doprecyzowałeś. Jak byliśmy na terapii to Pani miała do niej głównie uwagi, zarzucała jej m.in., że mnie nie docenia, nie chce współpracować i powinna okazywać więcej empatii. Do mnie powiedziała, żebym nie reagował na psa. 

Mam pomysł, by pójść do tej pani i spróbować nauczyć się mechanizmów jak ona funkcjonuje i co należy zrobić, żeby z nią dobrze się komunikować. 

Nie oczekuj od kobiety PsychoLoszki, że Ci podpowie jak stawiać ramę wobec drugiej kobiety.

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Miszka napisał:

Że co? 😬 AKCEPTUJESZ??????, że będziesz w roli beciaka? Nie szanowanego? O BRACIE... Co Tu jest grane?

A co w tym dziwnego,  że dziewczyna  się poświęci dziecku i z wiadomych przyczyn zejdę na dalszy plan. Ja też będę musiał coś jej pomóc i zrobić. Owszem dziewczyna nie okazuje mi szacunku i muszę coś z tym zrobić.

 

8 minut temu, Miszka napisał:

No tu masz czarno na białym. Odbyło się przy Tobie. Nikt nie próbował Ciebie przekonać, siostra radziła siostrze "nie słuchaj go". Moc tego klanu jest prosta. Ten babiniec, to kółeczko wzajemnej adoracji będzie/jest przeciwko Tobie.

KAŻDA sytuacja, w której będziesz miał inne zdanie od nich będzie oznaczała WALKĘ.

Niezupełnie tak było. Na początku siostra rozmawiała ze mną. Gdy się nie udało osiągnąć celu to wtedy zwróciła się do mojej dziewczyny. Natomiast druga siostra się nic nie odzywała, ale była ze swoim partnerem (n-tym), który jako tako ją trzyma. 

 

8 minut temu, Miszka napisał:

Nie oczekuj od kobiety PsychoLoszki, że Ci podpowie jak stawiać ramę wobec drugiej kobiety

Jak Ty chcesz stosować ramę wobec kobiet, która ma zaburzenia? Nie osiągniesz tego efektu. Wydaje mi się, że porady z książek o uwodzeniu kobiet najlepsze skutki mają u kobiet zdrowych. 

 

14 minut temu, Morfeusz napisał:

gnorując czerwone flagi w jej zachowaniu. Tolerując zbyt długo traktowanie Ciebie gorsze od tego psa. Desperacko zalewając ją już po roku znajomości. Wierząc w mainstream-owe bajki o szczęściu dawanym przez dziecko i rodzinę, w tych czasach i z takimi ludźmi. 

Fakt, przeoczyłem czerwone flagi ale dziecko chciałem mieć po prostu, nie obchodził mnie mainstream i wujkowie babcie z pytaniami czemu nie ma wnuka.

 

 

Teraz muszę to ogarnąć jakoś, żeby mały nie cierpiał. 

Edytowane przez Główny_Inżynier
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Główny_Inżynier napisał:

ja sobie zdaje sprawę, że tak i akceptuje to. 

 

Wycieczki były z dwie trzy, urlopy spędziliśmy sami.

 

Nerwy...po prostu już jestem pod ścianą z tym tematem. 

mówiła że nie ma ojca na początku, ogólnie opowiadała o tym, o szczegółach dowiedziałem się przed zaręczynami. Z jej rodziną to też wyszło ciekawie, byli ok na początku, też się trochę zżyłem z nimi, jak miałem covid to dbali o mnie. Jednak oni stanęli po stronie psa i trochę się relacje pogorszyły. Na którymś obiedzie jedna z sióstr chciała zrobić spotkanie rady nadzorczej w sprawie powrotu psa do nas i nie ukrywam, że to było ostatnie spotkanie z moim udziałem i pies nie wrócił. Powiedziałem wprost, że mają się nie wtrącać do naszego życia. Moja dziewczyna stała jak wryta i nie wiedziała co zrobić. Siostra do niej mówiła bierz psa i nie słuchaj go, a ona nie biorę bo on nie chce, ale była wyraźnie zakłopotana. Potem siostra się obraziła i ......moja dziewczyna musiała ją przepraszać, że ją zdradziła podczas spotkania rady nadzorczej. ......kurtyna

 

 

Znajomi są ok. Miała w sumie dwie czarne owce, było trochę problemów z nimi, ale jak zaszła w ciążę to zerwała kontakt.

 

Tu jest też sedno, że jak spędzamy razem czas to się dogadujemy i jest ok. Nieraz ona wróci od mamy i jest taka nabuzowana. I nie ma znaczenia, że super dogaduje się z jej siostrzeńcem, jak potrzeba, żeby sie zaopiekować nim to to robię i mały jest bardzo zadowolony. 

 

Nie, doskonale sobie zdaje sprawę z tego, że dziecko pochłonie ją i zejde na drugi plan. Nie podoba mi sie to, że pies ma takie notowania i to moim kosztem. Uważam, że po prostu niepotrzebnie się na nim skupia. 

Dobrze, że doprecyzowałeś. Jak byliśmy na terapii to Pani miała do niej głównie uwagi, zarzucała jej m.in., że mnie nie docenia, nie chce współpracować i powinna okazywać więcej empatii. Do mnie powiedziała, żebym nie reagował na psa. 

Mam pomysł, by pójść do tej pani i spróbować nauczyć się mechanizmów jak ona funkcjonuje i co należy zrobić, żeby z nią dobrze się komunikować. 

Pies jest totalnie rozpuszczony. Ugryzł mnie dwa razy, 3 razy jej siostrzeńca, a jej 1,5 rocznej siostrzenicy wyrwał z małej rączki jakiegoś chrupka. Ona to wszystko widziała i generalnie tak...To że mnie ugryzł to moja wina, ugryzienie siostrzeńca 3 razy - za każdym razem jego wina, a do siostrzenicy to będziemy uważać następnym razem. Byliśmy u znajomych kiedyś, skakał na kobietę pijącą herbatę. Chciał ciągle coś jeść ze stołu. Raz wskoczył z łapami na stół i dziewczyna by miała nogi poparzone. 

 

Ja jej kiedyś powiedziałem, że pies to nie tylko danie jeść i pójście z nim na sranie. Trzeba go wychować, żeby mógł być wśród ludzi i że ona nie powinna mieć nigdy psa. Ona tylko, że to dobry pies i się obraziła. 

 

W sumie to raz powiedziała, że ona nawet nie wie co ja miałbym robić, ale jak to ujęła : jak nie będziedsz krzywdził to będzie dobrze......kurtyna

to prawda. Kiedyś się wyprowadziła do mamy i dziadków...wróciła po 3 dniach, bo stwierdziła, że tam nie wytrzymuje. Śmiałem się w duchu, że tam oni siebie zjadają. 

 

Też mam opinię, że ten piesek to taki bożek, taki narkotyk, proch na ból. Ok jak nie miała dzieci i widziała, że siostry mają to pewnie czuła kłucie, kupiła psa, trochę ten ból został uśmierzony. Teraz ma mnie, spodziewamy się dziecka i jej trudno odstawić "proch".

 

Dziewczyna ma naprawdę karuzele emocjonalną, oby tylko jakiegoś głupstwa po porodzie nie zrobiła. 

 

To podsumowując:

- powiedziała że pies jest ważniejszy od Ciebie w związku

- jej mama i siostra są ważniejsze od Ciebie

- sama powiedziała że nie wie co miałbyś robić, swój plan minimum zatem zrobiła czyli dzieciaka

- widzi że ma piedolnik w rodzinie, ale zobaczysz więzy krwi zawsze wygrają

- oszukały Ciebie, odstawiły szopkę że wszystko jest z nimi ok, dbały, nie dawały pełnych informacji  o swojej historii, dobrze postąpiłeś zrywając zaręczyny, no zapomnieć powiedzieć że były bite i ojciec alkoholik. Cały ten babiniec powinien pójść na terapie, szczególnie mamusia która na 100% kręci tym pdolnikiem

 

Jedyne nad czym masz kontrolę to jest to jak bardzo dasz się wykorzystać, absolutne minimum dla Ciebie:

- nie brać ślubu, żadnych kredytów wspólnych itd

- testy DNA

 

Powodzenia bo będziesz potrzebował, ja bym stamtąd uciekał, to jest bagno. Zrób testy DNA, to nie zabawa

 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Główny_Inżynier napisał:

Jak Ty chcesz stosować ramę wobec kobiet, która ma zaburzenia? Nie osiągniesz tego efektu. Wydaje mi się, że porady z książek o uwodzeniu kobiet najlepsze skutki mają u kobiet zdrowych. 

TY wyobrażasz sobie związek w którym nie jesteś siłą przewodnią? Nie ma znaczenia czy z osobą zaburzoną czy nie. Tu nie chodzi o porady z "książek o uwodzeniu". 

 

Tu chodzi o wieloletnie gryzienie Ciebie po kostkach aż któregoś dnia przekręcisz się na zawał. A przy okazji dasz przykład (naoczny) dziecku, gdzie Mamusia każdego dnia będzie pokazywać jak należy traktować tatusia/mężczyznę w związku.

 

5 lat nie wytrzymasz.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Pracuj nad tym na co masz wpływ.

2. Testy na ojcostwo. 

3. Czy chcesz żeby Twoje życie tak dalej wyglądało?

4. Toksyków się  nie ratuje, oni chca tak żyć.  Od toksykow się ucieka. Oceń czy z jej rodziną i z nią chcesz ciągnąć projekt pt. "życie "

5. Nikt nigdy nie doceni Twojego poświęcenia.  Ty sam jedynie możesz podjąć taką, a nie inną decyzję i być z siebie zadowolony. Pomimo jej wad.

Edytowane przez RedChurchill
  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wykończysz się psychicznie bo masz przeciwko sobie kilka kobiet, a Twoja wybranka zawsze wybierze więzy krwi, może nawet by coś z tego było gdyby zerwała kontakt z nimi, no sorry, ale nic nie ulepisz z tego, jak jej siostra dyryguje Waszym życiem małżeńskim to nic tylko spdalać, paradoksalnie to może pomóc i może coś zkuma, ale najpierw rób testy DNA bo nie wiesz na czym stoisz.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Główny_Inżynier napisał:

A co w tym dziwnego,  że dziewczyna  się poświęci dziecku i z wiadomych przyczyn zejdę na dalszy plan.

Ty już jesteś na dalszym planie, za rozpuszczonym psem, jej matką i rodziną. Potem będziesz już daleko poza tym planem w hierarchii. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Barry napisał:

na już a drugi ze koniecznie testy DNA bo wszystkie panny puszczają się na lewo i prawo i nie ma co ryzykować.

Jesteś kobietą głębokiej wiary? Wszystko bierzesz na wiarę?

@Główny_Inżynier jesteś inżynierem swojej porażki, TY tam jesteś potrzebny do dania troszkę spermy i potem pieniędzy (tak jest zawsze, lecz w Twoim przypadku jest dużo, dużo gorzej). Ty tam będziesz jak piąte koło u wozu, od czasu do czasu awansujesz na koło zapasowe i to maks co może być dla Ciebie. Jeżeli bobo jest Twoje to trzeba dobrego planu... Chyba, że jesteś wszystkiego świadomy, masz grubą skórę to proszę bardzo droga wolna, masz jakiekolwiek swoje granice?

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Główny_Inżynier napisał:

Zrobię testy po urodzeniu. termin jest na początek grudnia. Tak, były też granice, jak coś trzeba było zrobić, postanowić to często ja podejmowałem decyzję. W tej jednej sprawie się nie zgadzaliśmy, to szło szło i narastało za nami. 

@Główny_Inżynier

 

Zdaje się, że masz w pracy kierownicze stanowisko. Więc przełożę to tak:

 

Wyobraz sobie, że odpowiadasz za budowę, pracownicy Ciebie nie słuchają. Kiedy powiesz, że coś ma być zrobione, to jeden przez drugiego mówią do siebie przy Tobie "Ty go nie słuchaj" i beszczelnie okazują Ci brak szacunku. A to przecież TY odpowiadasz przed inwestorem/generalnym wykonawcą, że jakiś tam front robót ma być wykonany tak jak trzeba, kiedy trzeba. 

I to odpowiadasz pod grozbą kar, które będziesz płacił z własnej kieszeni.

 

Sam sobie odpowiedz czy tak się da wykonać swoje zadania na budowie?

Jak byś się z tym czuł?

I tak samo przełóż to sobie na rodzinę. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, mam kierownicze stanowisko, dobrze się domyślasz. 

 

Jednak narzeczona to nie jest pracownik. Bardziej bym dopatrywał tego jako wspólnik. Ona ma swoją rolę, ja swoją, a klientem jest dziecko, skoro już tak metaforycznie rozmawiamy. 

 

@Miszka To co zrobić, żeby dziewczyna w ciąży z silnym przywiązaniem do babińca zaczęła się słuchać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie pociesze Cie. Powiem jak jest. Masz przejebane. Nie wiem jak doprowadziles do tego, zeby w tak krotkim okresie czasu sie oswiadczyc, ale to jest (bylby) maly problem, bo zawsze mozna sie wymixowac i w zasadzie nikt nie bedzie stratny. W Twojej sytuacji jest jeszcze dziecko. Jak masz tutaj jakies rady, zeby probowac to naprawiac to probuj. Przynajmniej nie bedziesz mial sobie do zarzucenia, ze tego nie zrobiles. Niespelna rok to jest zbyt krotki okres czasu, a najlepiej poznaje sie drugiego czlowieka w kryzysowych sytuacjach. Jak juz jest bardzo zle i jestes w czarnej dupie, wtedy sie tak na prawde dowiesz na kogo/co mozesz liczyc.

 

Gdyby nie bylo dzieciaka to sprawa by poszla pewnie zdecydowanie szybciej, a tak...

 

Niemlodyjoda dobrze prawi, pchajcie sie w to...im szybciej tym lepiej. Nie zyje takimi tematami, ale wystarczajaco sie nasluchalem jak wyglada codziennosc. Od qmpla, ktorego zona ma w dupie, a ten zasuwa po 16h (a ta go jeszcze jebie, ze za malo od siebie daje...), a jej sie nawet pracy znalezc nie chce, mimo, ze nie jest z tych malo inteligentnych. Albo drugi, ktory buli za prund po 600ziko miesiecznie, ale nie moze paneli fotowoltanicznych zalozyc, bo zonka wybrala droga dachoweczke i panele zaslanialyby ekspozycje.

 

Nie mowie, ze tak jest zawsze, ale jest jak jest. Skoro na samym poczatku tak u Ciebie wyglada sytuacja, to nie opowiada to dobrej historii...

Edytowane przez Pankoneser
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Główny_Inżynier napisał:

Jednak narzeczona to nie jest pracownik. Bardziej bym dopatrywał tego jako wspólnik. Ona ma swoją rolę, ja swoją, a klientem jest dziecko, skoro już tak metaforycznie rozmawiamy. 

To teraz sobie wyobraz, że Twój wspólnik bojkotuje Twoje decyzje, sugestie. Niejako zmusza do "chodzenia pod jego butem".  Jawnie słucha głosów innych ludzi przy Tobie. Jak długo taka spółka będzie funkcjonować? Jak szybko dojdziesz do wniosku, że zapier@#$%^lasz na jego widzimisię, z którego nic nie masz. 

 

Cytat

@Miszka To co zrobić, żeby dziewczyna w ciąży z silnym przywiązaniem do babińca zaczęła się słuchać?

@Główny_InżynierNiestety, nie mam "pigułki na Twoją chorobę". Byłem obserwatorem takiej relacji 9 lat. Do ostatniej chwili były jazdy i problemy z szacunkiem. Proces posuwał się w dobrą stronę, ale za wolno i po wielkiej grudzie. Facet wreszcie odpuścił i wylądował sam na psychoterapii. Wg mnie to sprawa stracona. Szczególnie, jeżeli panna sama za siebie się nie wezmie.

 

1. Długoterminowo odciąć od wpływu rodziny, zminimalizować kontakt do poziomu świątecznych wizyt.

2. Wysłać na terapię i mam wątpliwości, czy do kobiety - PsychoLoszki.

3. Nie odwoływać się do jej logiki, rozmowa jak z równorzędnym partnerem nie da efektów, na które liczysz. W końcu kobiety to "gadzi mózg" i emocje, emocje, emocje.

 

Problem w tym, że walczysz z jej wzorem relacji D/M w której masz do czynienia z jej wyobrażeniem jaki mężczyzna w związku powinien być, jej tęsknotami i nie zaleczonymi ranami z dzieciństwa oraz zestawem jej doświadczeń po poprzednich facetach w jej życiu. A te doświadczenia ona bierze z filtra jej wyobrażenia.

 

Przykładowo facet, którego opisuje, że nie zwracał na nią uwagi to facet, który nie chciał wejść pod jej but, czyli??? "nie słuchał się jej i nie zwracał na nią uwagi". Zapewne jest to jej opis wydarzeń, kiedy ten facet wykazywał czynny opór na jej problemy z dupy. Czyli najprawdopodobniej NAJNORMALNIEJSZY facet na świecie, którego ona tak a nie inaczej przedstawia Tobie.

Edytowane przez Miszka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co dokładnie między nimi było to nie wiem.

 

Wydaje mi się, że jej matka działa na szkodę z jednego powodu. Ona ma zepsuty kręgosłup i podejrzenie nowotworu. Chce tą najstarszą córkę zagrabić do siebie po to, żeby się nią opiekowała za parę lat. Ma już wykalkulowane, że ja się nie zgodzę na jej mieszkanie u nas, bo nie oddała mi pieniędzy za remont. A tak dziadkowie pomrą, córeczka będzie się mamusią opiekować, bo sama jest na niskodochodowej działalności i miałaby chyba 80% minimalnej emerytury z tego powodu - tak mówiła. Reszta córek raczej się wykpi od tego. One od zawsze miały dzieci, moja dziewczyna nie miała, więc jak coś trzeba było zrobić to do mojej, a jak tamte potrzebowały to leciała matka. Nawet jak był grill, moja dziewczyna będąc już w ciąży nie mogła przyjść na czas, a mieliśmy jechać razem to ta zadzwoniła do swojej córki (moje dziewczyny), że przez Ciebie się mięso zepsuje i dupa będzie z grilla, a zaraz przyjadą twoje siostry!!. 

 

Ja powiedziałem swojej dziewczynie jak mama Ciebie traktuje, ale oczywiście to nie tak, żebym nie drążył. Chory układ. 

15 minut temu, Miszka napisał:

1. Długoterminowo odciąć od wpływu rodziny, zminimalizować kontakt do poziomu świątecznych wizyt.

2. Wysłać na terapię i mam wątpliwości, czy do kobiety - PsychoLoszki.

3. Nie odwoływać się do jej logiki, rozmowa jak z równorzędnym partnerem nie da efektów, na które liczysz. W końcu kobiety to "gadzi mózg" i emocje, emocje, emocje.

Chciałem wyjechać, ale ona się uparła, że potrzebuje matki w czasie ciąży. A poza tym teraz to ona mi nie ufa i ja jestem ten zły. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Główny_Inżynier napisał:

To co zrobić, żeby dziewczyna w ciąży z silnym przywiązaniem do babińca zaczęła się słuchać?

Kobieta jest strażniczka sypialni, a mężczyzna strażnikiem związku.

 

Wszedłeś w relacje z dziewczyną z pieskiem, wychowana w babińcu. To jest jak z samotna matką w wersji light. Kazałeś jej go oddać. Żywego, rozumnego zwierzaka którym zobowiązała się zajmować. Ona nie jest Twoim wspólnikiem. Ty prowadzisz relacje. Ona podąża za Tobą. Jakby miała dziecko to też byś kazał oddać je babci? Pies to nie taboret ani nawet rybki. Uważam, że jej zachowanie jest uzasadnione. Jak by kobieta kazała facetowi pozbyć się psa to by wystawił jej walizki za drzwi. Ale to jest kobieta i nie postępuje racjonalnie. Widziałeś to i mimo wszystko w to brnąłeś.

 

Teraz jak chcesz z nią dalej żyć to musisz wziąć to wszystko na klatę. Powiedzieć, że przejmujesz wychowanie pieska. Tresura nie trwa tydzień to są miesiące i lata. Do skutku. Wiesz jaki jest więc musisz go oduczyć i ograniczać jego szkody. Musisz go zaakceptować. Jak członka rodziny. Wziąłeś taka babę. To że Ci źle to tylko Twoja wina. Trzeba było ją zostawić. 

 

Nadal możesz ją zostawić, ale tyle czekałeś, że koszty będą większe po prostu. Wszystkie rozwiązania pośrednie będą toksyczne dla całej ekipy. A najbardziej dla dziecka.

Edytowane przez Terve
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Terve napisał:

Jakby miała dziecko to też byś kazał oddać je babci? Pies to nie taboret ani nawet rybki. Uważam, że jej zachowanie jest uzasadnione. Jak by kobieta kazała facetowi pozbyć się psa to by wystawił jej walizki za drzwi. Ale to jest kobietą i nie postępuje racjonalnie. Widziałeś to i mimo wszystko zależy.

Gdyby miała dziecko, to nie związałbym się z nią w ogóle, bo z takimi kobietami w ogóle nie chciałem mieć do czynienia. 

Mi pies nie przeszkadzałby, gdyby był ułożony i normalny. Niestety był wredny, a do tego ona za nim latała, dlatego kazałem jej go zabrać z domu, co ona uczyniła. Pisałem o tym, może umknęło Ci.

3 minuty temu, Terve napisał:

Powiedzieć, że przejmujesz wychowanie pieska

Ja się już zajmowałem tresurą i spoko mi szło. Przestał skakać ect, ale jak tylko ona z nim spędzała czas, to wszystko wracało na start. 

 

4 minuty temu, Terve napisał:

Wszystkie rozwiązania pośrednie będą toksyczne dla całej ekipy. A najbardziej dla dziecka.

Najlepsze rozwiązanie to znika pies. Jednak ona jest zdania, że ojca może nie być, ale pies musi. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Główny_Inżynier napisał:

Co dokładnie między nimi było to nie wiem.

I się nie dowiesz. Chyba, że od niego samego.

 

Cytat

Wydaje mi się, że jej matka działa na szkodę z jednego powodu. Ona ma zepsuty kręgosłup i podejrzenie nowotworu. [ciach...] Chce tą najstarszą córkę zagrabić do siebie

 

Nawet jak był grill, moja dziewczyna będąc już w ciąży nie mogła przyjść na czas, a mieliśmy jechać razem to ta zadzwoniła do swojej córki (moje dziewczyny), że przez Ciebie się mięso zepsuje i dupa będzie z grilla, a zaraz przyjadą twoje siostry!!. 

 

Ja powiedziałem swojej dziewczynie jak mama Ciebie traktuje, ale oczywiście to nie tak, żebym nie drążył. Chory układ. 

Chciałem wyjechać, ale ona się uparła, że potrzebuje matki w czasie ciąży. A poza tym teraz to ona mi nie ufa i ja jestem ten zły. 

Babskie pierdololo. Sam widzisz, że jej nie odetniesz... a lewar (siłę wpływu na nią) masz teraz ZEROWY bo zaszła w ciążę. Jedynie może jej strach, że odejdziesz i zostanie z problemem sama.

 

Także teraz płać i płacz. Ona jest systemowo górą. Będzie 500+. Będą alimenty. Mamusia chętnie pod dach przyjmie, jak się pokłócicie. Wszystkie fanaberie będą uzasadniane tym, że "to dla dziecka" itp itd.

 

Przejrzyj sobie kanał "Musisz wiedzieć" na YT. Tam masz mnóstwo informacji jak działają kobiety, jakimi mechanizmami manipulują i wywierają wpływ na Nas. Jak sami się manipulujemy. Duża praca Ciebie czeka.

 

https://www.youtube.com/channel/UC6yEZSv7eeO4l536a1aXjMA

Edytowane przez Miszka
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Główny_Inżynier napisał:

Wydaje mi się, że jej matka działa na szkodę z jednego powodu. Ona ma zepsuty kręgosłup i podejrzenie nowotworu. Chce tą najstarszą córkę zagrabić do siebie po to, żeby się nią opiekowała za parę lat. Ma już wykalkulowane, że ja się nie zgodzę na jej mieszkanie u nas, bo nie oddała mi pieniędzy za remont. A tak dziadkowie pomrą, córeczka będzie się mamusią opiekować, bo sama jest na niskodochodowej działalności i miałaby chyba 80% minimalnej emerytury z tego powodu - tak mówiła. Reszta córek raczej się wykpi od tego. One od zawsze miały dzieci, moja dziewczyna nie miała, więc jak coś trzeba było zrobić to do mojej, a jak tamte potrzebowały to leciała matka. Nawet jak był grill, moja dziewczyna będąc już w ciąży nie mogła przyjść na czas, a mieliśmy jechać razem to ta zadzwoniła do swojej córki (moje dziewczyny), że przez Ciebie się mięso zepsuje i dupa będzie z grilla, a zaraz przyjadą twoje siostry!!. 

 

 

 

No i k..a miałem rację, a tu Ciebie do psychologa chcieli wysyłać, typowa samolubna matka, coś mi śmierdziało i dalej śmierdzi.

 

Jak to jest że ten alkoholik odszedł w wieku jak miała Twoja luba kilka lat i co nadal jest trauma? No nie wiem ale pewne rzeczy w dziecku się zacierają jak później jest w NORMALNYM środowisku wychowywane, nawet przez samotną matkę o ile matka jest zdrowa psychicznie. Poważnie zaczynam się zastanawiać co było źródłem traumy skoro w szkole była skryta itd? Może ta matka z biegiem lat miała kochanków co ją bili i dzieciaki, coś tu śmierdzi. I na koniec skoro matka ułożyła sobie taki plan to jestem pewny że źródłem przemocy psychicznej była tez matka, nie musiała jej bić, ale mogła dołować i gadać typu: "z ciebie nic nie będzie, "jesteś głupia", "wszyscy na ciebie patrzą", "wszyscy się z ciebie śmieją" itd. Skoro wymyśliła sobie by to był jej plan emerytalny to mogło tak być, ta skrytość etc nie bierze się z niczego. Nie wiem, tylko zgaduje ale coś tu się nie klei że alkoholik zniknął w wieku kilku lat córki i co tyle traum? Czyli dalej były jeszcze inne źródła traum, może ta matula też pije czy coś. Powtarzam nie wiem, ale coś tutaj jest bardzo dziwnego.

 

W każdym razie widzisz że to banda cwaniar, już zostałeś wykorzystany, to się i tak skończy, jesteś na etapie że możesz tylko ciąć straty, z tego nic nie będzie.

 

Edytowane przez spacemarine
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.