Skocz do zawartości

Wyprowadzka, ale bez rozwodu


Rekomendowane odpowiedzi

4 minuty temu, Mosze Red napisał:

Zazwyczaj sprawa rozwodowa trwa kilkanaście tygodni jeśli małżonkowie są zgodni.

 

Ale wtedy chłop może dostać alimenty na byłą żonę ? Bo obie strony są winne ? 

Rozwód musi być tylko i wyłącznie z winy baby, żeby chłop nie musiał płacić ? 

Edytowane przez BlackDrake
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, BlackDrake napisał:

Ale wtedy chłop może dostać alimenty na byłą żonę ? Bo obie strony są winne ? 

Rozwód musi być tylko i wyłącznie z winy baby, żeby chłop nie musiał płacić ? 

 

https://www.specprawnik.pl/poradnik-prawny/rozwod-bez-orzekania-o-winie-a-alimenty-na-mazonka/

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jprdl.. Jak ja się cieszę że jestem PO i miałem rozdzielność majątkową.

 

Tak że wyszedłem z tego małżeńskiego szajsu jak z każdego innego "barbarzyńskiego" związku, zmuszony jedynie do płacenia alimentów. 

 

Ps. 

O paru ładnych tysiach dla prawników nie wspomnę 😁

 

@RabarbaR, do dziś pamiętam nutę jaką mi podesłałeś, jak ucieszony pisałem o rozwodzie na chacie 😆

 

@Brat Jan, powodzenia. 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Mosze Red napisał:

 

To @Brat Jan nie wyjdzie korzystnie na rozowdzie bez orzekania o winie.  

Rozwód musi być z winy małżonki.  

Chyba że @Brat Jan zależy Ci na czasie i bierzesz pod uwagę możliwość płacenia alimentów.   

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@BlackDrake wyciągasz zbyt pochopne wnioski.

 

Alimenty na małżonkę nie są wcale proste do uzyskania.

 

Na dodatek kluczowe jest pojęcie "niedostatku" do tego inne czynniki jak stan zdrowia, wykształcenie, kwalifikacje zawodowe żony, możliwość podjęcia przez nią pracy itp.

 

Statystycznie jest to mała część alimentów zasądzanych ogółem.

 

Ten problem realnie dotyczy zazwyczaj zamożniejszych ludzi. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem twoją chęć szukania półśrodków bo to jest wygodniejsze, nie wymaga tyle odwagi, mniejsza presja ciąży na człowieku, zarówno presja własna na sobie jak i otoczenia. To trochę jednak  takie kombinowanie w stylu zjeść ciastko i mieć ciastko. Niby mężczyzna nie ma ściany ale..., 50tka to już czas na zajęcie się w końcu sobą. 

 

Ja byłem w kiepskiej sytuacji małżeńskiej z 2 albo 3 lata temu. Teraz jest nadal kiepsko ale coś tam jakby trochę spokojniej albo się przyzwyczaiłem.  Miałem podobne pomysły. Zdecydowałem się zostać ale mam inną sytuację - jestem dekadę młodszy i mam małoletniego syna. 

 

Pamiętam że presja związana z odejściem bardzo mi ciążyła i miałem uczucie ogromnej samotności w trudnej sytuacji. Tak jakby cały świat był przeciwko mnie. Paskudne uczucie. Piszę o tym bo możesz czuć podobnie. Pasowało by napisać coś pocieszającego, że wcale nie jesteś sam ale to bzdury. Jesteś sam w trudnej chwili i czujesz się paskudnie. 

 

Ja bym jednak szedł w jasne i prawne rozwiązanie tej sytuacji. Tak żeby legalnie i jawnie móc wyjechać z nową kobietą nad jezioro albo przespacerować się po mieście, nie bojąc się że to wyjdzie na jaw i żona się przyjebie. 

 

Zresztą taki "rozwód na niby" to też problem dla nowej partnerki. No bo jaki niby będzie twój status w jej oczach? Co jej odpowiesz jak zapyta na pierwszym spotkaniu jaki twój stan cywilny? Myślę, że należy to rozwiązać jak prawnik przykazał. 

 

Trzymam kciuki. 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystkie małżeństwa należy kończyć, bo zmiany w prawie zaszły za daleko.

Zanim pańcia z przemysłem rozwodowym sprowadzi policję pod pozorem "wieloletniej" przemocy domowej :D

 

O lokalnym kościele powinieneś wiedzieć jedno: działają już w nim feministki i zaocznie wystawiają zaświadczenia o przemocy :D

 

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś mi mówi, że główna przeszkoda to Ty sam - poczucie winy, że ją zostawiasz samą, lęk przed tym, że po rozwodzie nie będzie już powrotu - w związku z tym wolisz półśrodki, chcesz mięć ciastko i zjeść ciastko, niestety albo rybki albo pipki jak powiedział Sofronow.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, RealLife napisał:

Ja bym jednak szedł w jasne i prawne rozwiązanie tej sytuacji. Tak żeby legalnie i jawnie móc wyjechać z nową kobietą nad jezioro

 

Też miałem podobne myślenie.

Było trochę szarpaniny emocjonalnej na koniec, a ja zmęczony tym wszystkim myślałem; niech ona wreszcie już sobie pójdzie. Bo miałem farta i poszła sama.

 

 Będę wreszcie mógł odżyć po tej orce na ugorze, cieszyć się towarzystwem kobiet, itp. Wydawało mi się że odbiję sobie z nawiązką. Bo w sumie, czemu nie? 

 

Pamiętam jeden z pierwszych poranków samemu. Uczucie niesamowitego spokoju i radości, zero potrzeby odbijania sobie czegokolwiek. Dopiero wtedy dotarło do mnie w jakich toksynach żyłem. 

 

Przyszedł czas na randki, pierwsza kobieta to też było ogromne zdziwienie. Na spotkaniu, na początku jakieś dziwne feministyczne teksty, twarda maska niezależności.  Pod jego koniec, już u niej w mieszkaniu, zobaczyłem samotność i desperację. Uciekłem ku swojemu zdziwieniu, mimo zaproszenia na noc, było to strasznie przytłaczające. 

 

Nie wiem co Ci tam w duszy gra, @Brat Jan

Nie piszesz o tym. 

Chcę tylko żebyś wiedział, że jeśli żyjesz w związku który realnie ma na Ciebie zły wpływ i trwa to dłuższy czas, spieprzaj stamtąd. 

 

Jeśli zaś wyobraziłeś sobie Bóg wie co, a małżeństwo jest w miarę poprawne choć wieje nudą, wiedz że po wykonaniu pewnych kroków nie da się cofnąć czasu. 

A życie jakoś nie staje się bajeczne i kolorowe tylko dlatego, że zostawisz kobietę, z którą żyłeś kilkadziesiąt lat. 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Yolo napisał:

małżeństwo jest w miarę poprawne choć wieje nudą,

Do tej pory tak było, przynajmniej tak odczuwałem.

 

Niestety ostatnio zauważam więcej tego:

9 minut temu, Yolo napisał:

jeśli żyjesz w związku który realnie ma na Ciebie zły wpływ i trwa to dłuższy czas, spieprzaj stamtąd. 

 

Nie czuję się dobrze z podjęciem decyzji o rozwodzie stąd szukanie półśrodków.

Ale jak pisze @Ace of Spades tu nie da się wszystkich zadowolić, nie ma wygranych, zawsze coś się traci, żeby zyskać coś innego.

Edytowane przez Brat Jan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Yolo napisał:

Pamiętam jeden z pierwszych poranków samemu. Uczucie niesamowitego spokoju i radości, zero potrzeby odbijania sobie czegokolwiek. Dopiero wtedy dotarło do mnie w jakich toksynach żyłem. 

 

Czasami mam w pracy tak, że jak któraś koleżanka ma gorszy dzień to potrafi być toksyczna. I mówię tu o dziewczynach 26-32. Wtedy to sobie myślę, że ten jej chłop to ma przekichane w domu. Jakieś takie dąsy, pretensję itd. A ja to zlewam i robię swoje. Kobiety są strasznie chwiejne emocjonalnie. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Brat Jan napisał:

Nie czuję się dobrze z podjęciem decyzji o rozwodzie stąd szukanie półśrodków

 

Nie piszesz wiele i w sumie to nie wiadomo o chuj Ci chodzi. Czy chcesz rady, pomocy, czy po prostu wsparcia.

Czy chcesz się rozwodzić, jest to obiektywnie wskazane, czy po prostu masz ochotę się chwilę pobawić zanim czas się upomni o swoje. 

Stary, zakładaj prywatny klub, zapraszaj tam tych których zdanie sobie cenisz i otwórz się trochę.

Póki co, nic z tego nie wiadomo.

Czasem rozmawiając z innymi o swoich potrzebach, mamy okazję samemu lepiej je zrozumieć. 

Naświetl chłopakom sytuację, zachęcą Cię do dalszych kroków albo wybiją głupie pomysły z głowy. 

A póki co, ja bym po prostu wziął urlop. Z dala od żony i innych kobiet. Tak, żebyś poczuł jaki to ma na Ciebie wpływ i czy o to Ci właśnie chodzi. 

10 minut temu, yrl napisał:

Wtedy to sobie myślę, że ten jej chłop to ma przekichane w domu. Jakieś takie dąsy, pretensję itd. A ja to zlewam i robię swoje. Kobiety są strasznie chwiejne emocjonalnie. 

 

Wiesz, dopóki to się chociaż równoważy fajnymi chwilami, jest ok. Choć tych pozytywnych powinno być jednak więcej. 

Problem, gdy już zostaję tylko to. 

  • Like 2
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Brat Jan napisał:

Ogarnia pomału bezsilność, bezradność sytuacji.

Niby człowiek żyje, a jedynie wegetuje.

Nie żeńta się chłopy!:(

Ok.

Dobra.

Cumam.

Teraz dwa pytania.

Co Ci da taki ZAWIESZONY STAN 'naddartego cyrografu'.

Co zrobiłeś/bądź nie robisz aby przełamać linie wroga(wiadomo kto)?.....wegetacja jest pochodną nieodpowiednio ustawionych priorytetów w stosie potrzeb.

 

KE?!

 

15 minut temu, Yolo napisał:

Nie piszesz wiele i w sumie to nie wiadomo o chuj Ci chodzi. Czy chcesz rady, pomocy, czy po prostu wsparcia.

AVE!

......dołączam.

 

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, yrl napisał:

I weź tu się ożeń :P @Mosze Red ostatnio podawał jakieś badania odnośnie miłości w małżeństwie. Ile to było 2-3% kocha po 8 latach?

Jeszcze raz to napiszę. 

Małżeństwo czy związek - jeden pies. 

 

Uczucie mija, zmęczenie, znudzenie tylko narasta i tu i tu. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 hours ago, Brat Jan said:
5 hours ago, antyrefleks said:

niewykluczone, że żona mu powiedziała, że jak przestanie ją utrzymywać to pójdzie po połowę.

Ale z drugiej strony, gdy mu się zemrze całość przejdzie na nią i dzieci.

 

Od czego jest testament? Może że swoją własnością zrobić co chce i jeśli ją zawsze ojcu ryzykowi to jej nic do tego.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Yolo napisał:

póki co, ja bym po prostu wziął urlop. Z dala od żony i innych kobiet. Tak, żebyś poczuł jaki to ma na Ciebie wpływ i czy o to Ci właśnie chodzi. 

Właśnie, przypierdole się do ***wcześniejszych wpisów @Brat Jan'a..... (bazuje na opisie motokonia)......wedle mnie(wiem pokrètna logika) to TY CHŁOPIE tęsknisz za czasami RAZEM!!!

WIEM.

BOLI.....Ale prawda Cię WYZWOLI.

:)

 

39 minut temu, Brat Jan napisał:

Nie czuję się dobrze z podjęciem decyzji o rozwodzie stąd szukanie półśrodków.

I've fallen in love
I've fallen in love for the first time
This time I know it's for real
I've fallen in love, yeah
God knows, God knows I've fallen in love
It's strange but it's true, hey
I can't get over the way you love me like you do
But I have to be sure when I walk out that door
Oh, I want to be free, baby
Oh, how I want to be free
Oh, I want to break free
But life still goes on
 
IDEALNIE OPISUJE wahania twego cyklometru wte/wewte.
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, antyrefleks napisał:

Druga strona medalu jest taka, że facet pewnie też przekalkulował, niewykluczone, że żona mu powiedziała, że jak przestanie ją utrzymywać to pójdzie po połowę. Facet nie chce się rżnąć w sądzie, skoro biznes musi prowadzić.

 

ale to tematy do zalatwienia, sprzeda biznes albo zrobi kontrolowany upadek, a pieniadze z tego np bedzie chciał zainwestowac w dolary kupujac w kantorze i mu po drodze ukradną torbę z kasą..... można iść się poradzić do cwanego prawnika. dla mnie taka sytuacja byłaby niedopuszczalna mieszkając osobno i pracować na "wspólny" majątek.

 

Może się w końcu przypałęta psiapsi albo bolec i obmyślą plan przejęcia majątku i wydymania kolesia i skończy pod mostem jako bezdomny. W końcu przecież porzucił żonę i rodzinę i się wyprowadził a ona taka cierpiąca bo zrujnował jej życie a poza tym bił gwałcił, kto wie czy nie ma już założonej niebieskiej karty, a żona nie ma już pliku obdukcji po wydarzeniach z jego wizyt i awantur. Może już nawet nocowała Burza i grom przyjdą z znienacka z jasnego nieba.

 

Sfeminizowane sądy rozczulą się nad taką pokrzywdzoną i zrobią to co zawsze

 

Także wyprowadzka jak ktoś chce to czemu nie. Ale formalności muszą być załatwione najlepiej na drodze ugody - przede wszystkim ze spisem pozostawionego majątku i dokumentacją fotograficzną - żeby się nie okazało że zostawił pańcię w domu z pustymi ścianami i musi jej oddać połowę pieniędzy za to. Tak aby nikt nie miał motywacji do nieprzewidzianych działań.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy już w Polsce tak jest jak w USA, że konkubinat, nawet bez dzieci, odpowiednio długo trwający jest przez sąd traktowany jak małżeństwo, czyli mogą ci dowalić alimenty na partnerkę, jeśli jej się istotnie pogorszył standard życia, ale jedynym rozwiązaniem na to, choć i tak nie 100%-owym, jest unikanie mezaliansów. Po prostu. Spotykanie się tylko z laskami o podobnym statusie społecznym. Łatwo powiedzieć, dużo trudniej zrealizować, szczególnie jak samemu się coś osiągnęło - zmniejsza się pula, a do tego trzeba dołożyć hipergamię, która w praktyce wygląda tak, że laska na twoim poziomie nawet nie spojrzy na ciebie, chyba że jesteś chadem...

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Baca1980 napisał:

Proste. 3H czyli hajs, hajs, hajs. Mam znajomego w służbach mundurowych. Na kwicie jest żonaty plus dwoje dzieci. A nieoficjalnie żyją osobno. Dlaczego? Bo ciągnie socjal z monu np. gratyfikacja urlopowa 1400 zł na członka rodziny, rozłąkowe itp. Oficjalny rozwód dopiero po odejściu na emeryturę i wzięciu wszystkich należnych odpraw. Tak się dogadali:).

@bzgqdn wszystko za Twoje.

3 godziny temu, yrl napisał:

Ile to było 2-3% kocha po 8 latach?

Jestem żywym dowodem tego z 8 latami.

2 godziny temu, Tornado napisał:

wegetacja jest pochodną nieodpowiednio ustawionych priorytetów w stosie potrzeb.

WOW!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Brat Jan sam napisał, że dziś ma doła, zobaczymy co będzie jutro. Mnie ta wiadomość smuci, wiem jak jest, jednak smuci...

@Brat Jan dla rozluźnienia, może się przejęzyczysz przy stole...

fatalne przejęzyczenie - YouTube

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak @niemlodyjoda pisze, są sposoby aby uprać własną gotówkę. Sam po ewakuacji z Polin poznałem różne sposoby. Polecam fachową i legalną książkę ze strefy samca Jak zabezpieczyć majątek. W tej książce masz opisane różne przypadki, co kto i jak zrobił, o bankach, o obywatelstwie, polecam.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.