Skocz do zawartości

Osiągnąłem radość


Rekomendowane odpowiedzi

Panowie , w zeszłym tygodniu , dzięki pracy nad sobą i po przeczytaniu książki De Mello , przebudzenie osiągnąłem kilkukrotne w skali dnia napady radości niezależnej od niczego . Wczoraj natomiast poczułem (
 mimo choroby ) bardzo dużą wdzięczność i miłość do samego siebie aż się popłakałem . Pomogła mi w tym samoobserwacja siebie tu chyba była najważniejsza rzecz plus świadomość  . Panowie jak sądzicie , czy może być to wstęp do czegoś większego ? Co polecilibyście mi zrobić . Pozdrawiam bracia samcy :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli jest to o czym myślę, to stan ten pojawił się i zniknie. W momencie w którym poczujesz pragnienie tego stanu, przywiążesz się do niego - już nie wróci. Solidnie i systematycznie pracuj nad sobą, myślę że na końcu tęczy czeka nas coś znacznie fajniejszego, niż takie stany totalnie silnych emocji.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Marek Wolf napisał:

Jeśli jest to o czym myślę, to stan ten pojawił się i zniknie. W momencie w którym poczujesz pragnienie tego stanu, przywiążesz się do niego - już nie wróci. Solidnie i systematycznie pracuj nad sobą, myślę że na końcu tęczy czeka nas coś znacznie fajniejszego, niż takie stany totalnie silnych emocji.

 

A na końcu tęczy będzie radość, spokój i siła. Wszystko idealnie zrównoważone :D Bez chwiejnych emocji.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak szczerze mówiąc, to ciesz się z tego doświadczenia. 99% ludzi na tej planecie żyje w lęku i strachu, jak zwierzęta - marzą tylko o chwili gdy będą mieli hajs i będą szczęśliwi, żyją tymi nędznymi marzeniami i umierają niespełnieni. Już doświadczyłeś i liznąłeś czegoś więcej. Liznąłeś cipkę Boga.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szef dobrze mówi. Większość ludzi cały czas czeka: na przerwę w robocie, na koniec roboty, na weekend, na wypłatę, na urlop, na święta, na emeryturę, w końcu na co, na śmierć?

Kupię sobie taki samochód i będę szczęśliwy... O, jednak nie jestem. To remont  w domu zrobię i też będę szczęśliwy... Cholera, nie działa. Agatka mnie zechce i będziemy w związku, wtedy to będzie prawdziwe szczęście... Matko, jak ja wytrzymuję z tą raszplą?

 

To nie znaczy, że te rzeczy nie mogą cieszyć - bo mogą i cieszą. Tylko ludzie NIE POTRAFIĄ się nimi cieszyć. Ty potrafisz się już cieszyć ot tak, po prostu, że jesteś. To jest dopiero stan błogosławiony. :) 

 

Edytowane przez Vercetti
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W żadnym wypadku nie przestawaj robić tego co pomogło Ci osiągnąć ten stan bądź na niego wpłynęło!
I skoro ta książka Ci tak pomogła to przeczytaj ją jeszcze raz za miesiąc, a później jeszcze raz za 2. Masz teraz zmienioną percepcje i powinieneś ją utrzymać. Z czasem gdy nie robisz za dużych kroków często stare patrzenie na świat "atakuje"

Więc przypominaj sobie o co chodzi w tym wszystkim :)

Swoją drogą nie jesteś pierwszą osobą, która poleca tą książkę. Trzeba ją w końcu przeczytać :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest to więc spókój taki jak powyżej czy moze "strange Kind of euphoria" jak poniżej?

*
tł z ang.

Zachmurzenie, gałęzie puste
Spadły jesienne liście
Sroki śmieją się, słyszę je
Nie umiem strząsnąć tej melancholii

Wtem przełamują się
Promienie słońca, Gloria
Jakby obietnica
Pewnego rodzaju dziwna euforia

Ciemne widma z przeszłości
Część lepiej jest zapomnieć
Jak Orfeusz, nie patrz wstecz
Najlepsze lata są przed tobą

Wtem przełamują się
Promienie słońca, Gloria
Jakby obietnica
Pewnego rodzaju dziwna euforia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Doskonale, że pojawiły się pozytywne emocje, oby jak najwięcej. Pamiętaj, by nie utożsamiać się z nimi. Nie jesteś szczęśliwy, tylko odczuwasz szczęście. Nie jesteś radosny, tylko czujesz radość. Separacja ja od odczucia jest bardzo ważna i na pewno to wiesz po przeczytaniu książki De Mello. Ważne jest byś zbudował w sobie nawyk powracania do takich stanów, szczególnie kiedy pojawiają się te złe emocje, jak na przykład przygnębienie. Wtedy nie wchodzi w tą złą emocję, tylko znowu separujesz ją od swojego 'ja'. Najważniejsze, że czujesz już tę świadomość stanów i emocji, które Ci towarzyszą. To pierwszy, podstawowy krok ku lepszemu, świadomemu życiu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 15.03.2016 at 17:40, Siergiej9 napisał:

Panowie , w zeszłym tygodniu , dzięki pracy nad sobą i po przeczytaniu książki De Mello , przebudzenie osiągnąłem kilkukrotne w skali dnia napady radości niezależnej od niczego . Wczoraj natomiast poczułem (
 mimo choroby ) bardzo dużą wdzięczność i miłość do samego siebie aż się popłakałem . Pomogła mi w tym samoobserwacja siebie tu chyba była najważniejsza rzecz plus świadomość  . Panowie jak sądzicie , czy może być to wstęp do czegoś większego ? Co polecilibyście mi zrobić . Pozdrawiam bracia samcy :)

Aż mnie zaciekawiłeś. Wrzucam na tegoroczną listę do czytania.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 16.03.2016 at 05:34, Vercetti napisał:

Szef dobrze mówi. Większość ludzi cały czas czeka: na przerwę w robocie, na koniec roboty, na weekend, na wypłatę, na urlop, na święta, na emeryturę, w końcu na co, na śmierć?

I tu zacytuję znowu Diunę: "[...]nie możesz zobaczyć góry z jej szczytu"

Heh, za chwilę idę na 3 zmianę. W sumie to nawet się cieszę, bo jest co robić. A koledzy i koleżanki nie wiadomo co tam dużo mają do roboty. A ja cieszę się życiem. Ot tak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja od siebie też polecam książkę De Mello. Czytam właśnie drugi raz aby zobaczyć to co nie zauważyłem czytając po raz pierwszy.

 

Tak jak wspominacie założeniem książki jest to, żeby z niczym się nie utożsamiać ani że złymi rzeczami ani dobrymi bo nasze "Ja" jest ciągle niezmienne.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dość niedawno temu odczułem błogi stan wzruszenia i szczęścia. Tak jakbym wyszedł po za swoje ego i był prawdziwie wolny. Uczucie nie do opisania. Jakby moja dusza została oczyszczona i narodziła się na nowo. Przestałem odczuwać strach dosłownie, stany emocjonalne innych przestały na mnie mieć wpływ. Ja sam w pełni jestem aktualnie kontrolować siebie. A w środku odczuwam pełen spokój i ukojenie. Coś niesamowitego. 2 lata pracy nad sobą w końcu dały efekt jakiego pragnąłem...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 31.03.2016 at 18:33, Samiec Alfa napisał:

Dość niedawno temu odczułem błogi stan wzruszenia i szczęścia. Tak jakbym wyszedł po za swoje ego i był prawdziwie wolny. Uczucie nie do opisania. Jakby moja dusza została oczyszczona i narodziła się na nowo. Przestałem odczuwać strach dosłownie, stany emocjonalne innych przestały na mnie mieć wpływ. Ja sam w pełni jestem aktualnie kontrolować siebie. A w środku odczuwam pełen spokój i ukojenie. Coś niesamowitego. 2 lata pracy nad sobą w końcu dały efekt jakiego pragnąłem...


Ja też niedawno to odczułem znowu samo z siebie : błogi stan wzruszenia i radości oraz wielkiej miłości - coś pięknego :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.