Skocz do zawartości

Współczesne kobiety w polityce czyli kompromitacja siebie i urzędu


Rekomendowane odpowiedzi

25 minutes ago, Peter Quinn said:

Ja tam wolę, żeby ładna pani premier balowała po nocach, niż w dzień "u Sowy" grzecznie przy ciastku snuła teorie o misce ryżu. 

 

Ja do balowania nic nie mam.

Co wiece uważam, że to jej prywatna sprawa. Skoro prawa nie łamie to jest to w jej gestii co robi w domu

 

Jedynie nie wiadomo jak to udało światło dzienne.

Jeżeli żadna głowa nie spadnie, to znaczy że tak miało być a pani premier podbija sobie punkty lewicowej zajebistości - Nie ważne co mówią, ważne żeby mówili.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, zychu napisał:

@RealLife, mi o to idzie, że oburzenie polactwa to jakiś dziki odlot, zważywszy, że pozwalają się ruchać takim załganym szumowinom.

Inny odlot to robienie z pani Marin ofiary dziadersów i automatyczne stawianie jej na piedestale, bo "cieszy się życiem". Można cieszyć się życiem w mniej ostentacyjny sposób, zwłaszcza gdy się pełni funkcję publiczną. 

Ale cała ta afera dowodzi tylko, że ludzie są idiotami. Bo swawoląca pani premier wywołuje w nich większe emocje niż rujnowanie gospodarki przez rządzących, ich nieodpowiedzialne rządy i nieracjonalne wydatkowanie pieniędzy publicznych (tysionc czołgów! stać nas!).

To jest cyrk dla ciemnego ludu. 

 

 

 

 

A ktoś jest oburzony? Myślę że sam trochę przesadzasz z osądami. Myślę że większość jest po prostu zaskoczona, że urzędujący premier może sobie od tak pójść na imprezę- u nas już tej samej nocy albo dzień po byłaby afera.

 

 

 

9 godzin temu, thyr napisał:

Zgadnij dlaczego polskojezyczni politycy chowaja sie za ochroniarzami a premier finlandii chodzi na publiczne imprezy ?

 

Bez przesady- premier Finlandii a premier Polski to jednak nie ta sama waga. Finlandia to małe państwo-trochę na uboczu. Zresztą jak najważniejszy człowiek w państwie daje sie tak nagrywać to nikomu krzywdy nie trzeba robić żeby swoje załatwić.  Za to powodów do odstrzelenia przywódców polskiego państwa-które od setek lat wciśnięte jest miedzy dwa największe europejskie państwa i gdzie historia jest produkowana w nadmiarze jest multum. Zresztą dalej nie ma pewności co zaszło w Smoleńsku.

 

Podejrzewam że same wielomiliardowe kontrakty zbrojeniowe które przeleciały zachodniemu sąsiadowi koło nosa (typ uzbrojenia niesie też uzależnienie polityczne- często na dekady), albo pomoc udzielana przez Polskę Ukrainie. Ludzi ze wschodu u nas mnogo-pewnie różne śpiochy miedzy nimi.

 

Zresztą wcale nie trzeba zewnętrznej interwencji przy obecnej polaryzacji i poziomie hejtu w polityce- w Polsce się morduje (czasami "samobója" strzelają, albo samolot spadnie) polityków-i to takich z pierwszych stron gazet i napada na biura poselskie

Edytowane przez Tamerlan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.08.2022 o 12:38, sargon napisał:

Nie jest to jakiś wyjątek w naszej poślarni, o cwelebrytach nie wspomnę.

 

 Ja pamiętam, jak w 1999, czy tam 2000 mówił w sejmie o "pornograficznych grubasach", na okoliczność, że Kwaśniewski zawetował ustawę delegalizującą porno, pewnie mając na myśli głównie Kwaśniewskiego i Kalisza. "Mamy w sejmie swoisty sojusz pornograficznych grubasów" - tak to zapamiętałem. :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy racjonalizują wyskoki tej kobiety, na wykopie pełno rycerzyków którzy twierdza że nic złego nie robiła. Przysięgam wam, wierzę w to że kurwa za 20 lat kumpel będzie posuwał laskę drugiemu, a tamten będzie oglądał wiadomości w pokoju obok i to będzie "normalne" bo to tylko "seks" i jesteśmy "nowocześni" ja wiem że to już się dzieje, ale mówię o powszechności.  Idzie to w bardzo, bardzo złym kierunku.   Racjonalizacja ćpania, dymania się każdy z każdym, cucoldztwa, tragedia.   Znalazłem taki wpis w komentarzach, nie wiem czy to któryś z Braci, jednak w sedno.  https://www.wykop.pl/wpis/67248469/ja-chyba-snie-oczywiscie-pomijam-te-hipokryzje-ze-/

Edytowane przez mph25
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 8/20/2022 at 10:31 AM, Shark said:

1. Wszystko co ta pani robi jest za publiczne pieniądze i wszystko nas dotyczy 

W kiblu też "dwójkę" robi za publiczne pieniądze? Jak wszystko to wszystko.

Ale alternatywą jest przyznanie, że nie wszystko co ta pani robi, jest sprawą publiczną - a wtedy spieramy się wyłącznie o zakres jej prywatności.

 

On 8/20/2022 at 10:31 AM, Shark said:

po drugie gdyby coś odwaliła, zdradziła informacje albo nawet się przekręciła po koce to paragraf tutaj nic nie pomoże. Nie cofnie czasu.

Zawsze znajdzie się grupa, która chce kary za czyn niedokonany. Chce karać za możliwość popełnienia czynu zabronionego - do którego nie doszło.

 

On 8/20/2022 at 10:31 AM, Shark said:

stan po spożyciu nie wpłynie na jasność jej osądu?

Jeśli wpłynie, i da się to udowodnić - mamy czyn dokonany, i za tenże należy się kara. Zwolnienie, grzywna, kara główna nawet - zależnie od skutków.

 

On 8/20/2022 at 10:31 AM, Shark said:

Widzę, że pan mocno wierzy w procedury

Lubię prawo rzymskie, stanowiące podstawę cywilizacji. To co niezgodne z tym prawem, potencjalnie cywilizację osłabia - odpowiedzialność zbiorowa, cenzura prewencyjna, kara bez zbrodni... Chociaż muszę przyznać, że "vox populi, vox Dei" też było zasadą rzymską... być może właśnie - jej upadkiem.

 

On 8/20/2022 at 10:31 AM, Shark said:

Ciekawe czy jakbyś był chirurgiem i Twój pacjent miał zapaść dzień po operacji to byś się zasłaniał grafikami i redundancją personelu czy jechał do szpitala o każdej porze dnia i nocy?

Dzień po operacji chirurg nie jest już w stanie operować tak dobrze, jak świeżo wyspany zmiennik, to raz. Dlatego na miejscu tenże zmiennik powinien już być,  od ręki może zacząć reanimację - nie czekając, aż poprzednik skończy, co w danej chwili robi.

Na miejscu pacjenta mającego zapaść, wolałby pan żeby reanimował go ktokolwiek aktualnie mający zmianę dyżurną, czy żeby czekać aż chirurg prowadzący przyjechał z domu? Albo żeby zakończył inną operację, jeśli akurat jest w pracy?

 

On 8/20/2022 at 10:31 AM, Shark said:

Ciekawe czy gdybyś był rodziną tego pacjenta to patrzyłbyś na grafik czy domagał się by lekarz prowadzący był na miejscu?

Rodzinę się z sali operacyjnej wyprasza... a jak sama nie chce wyjść, to wypierdala na kopach. Bo oni nie wprowadzają żadnej wartości dodanej do operacji, czy reanimacji... jak poprosisz o skalpel, najpewniej podadzą go brudną ręką. Domagać się mogą sprawiedliwości w sądach po operacji, ale nie na sali - podczas niej, bo tam za wynik nie odpowiadają oni, a właśnie lekarz. Stąd podział na czyny dokonane i niedokonane. I tak samo jak "przeciętny wyborca" ma kwalifikacje do przeprowadzenia przeszczepu serca, tak samo ma kwalifikacje do sprawowania władzy... Iluzja że jest inaczej, jest właśnie iluzją - adekwatności.

 

Natomiast fakt zastany, że nasza "władza" też się do zarządzania państwem nie nadaje - to inny temat. Chociaż osobiście mając do wyboru panią premier Finlandii, kontra prezydenta "po Finlandii" wsiadającego do bagażnika, czy premiera i jego imprezy "U Sowy" - wolałbym ją.

 

On 8/20/2022 at 10:31 AM, Shark said:

Krytyczny problem może się pojawić w każdym momencie, np. atak Rosji, atak terrorystyczny, skażenie, itd.

A żaden człowiek nie może być w pogotowiu dłużej niż 48 godzin - taka biologia. Stąd zawsze musi być zmiennik.

 

On 8/20/2022 at 10:31 AM, Shark said:

George Bush też musiał doczytać bajkę o kaczuszce gdy samoloty wleciały w WTC. Widocznie podobnie jak Ty uważał, że czas na kaczuszkę to czas na kaczuszkę a tamtym niech się zajmują ludzie na dyżurze

Tam akurat jego zadaniem było stać przed kamerami, i dawać się filmować, że jest - gdzie indziej. A obroną plot zajmował się dyżurny oficer wojska, a nie prezydent.

 

On 8/20/2022 at 10:31 AM, Shark said:

W ogóle nie odniosłeś się do aspektu moralnego całej sytuacji. Prawo karne i cywilne to nie są jedyne ramy w których powinniśmy się poruszać. To są ramy, w których musimy funkcjonować a nie w których powinniśmy. M.in. takie rzeczy tłuczemy i omawiamy tutaj na forum. Matki izolujące dzieci od ojców albo dojące kasę z byłych partnerów też mają na wszystko papier i podkładkę od sądu. Rozumiem, że w takim temacie też powinniśmy po prostu pokazać delikwentowi paragraf i morda w kubeł.

Dlatego, że moralność - nie istnieje.

Czy precyzując- jest pojęciem tak niekreślonym, że nie da się jej zdefiniować. Dlatego zamiast moralności, mamy prawo - które definicjom podlegać powinno.

I dlatego prawo w teorii daje możliwość ukarania dowolnego rodzica za alienację. A że praktyka wygląda inaczej - to już właśnie kwestia tego, że sędziny za często kierują się "moralnością" jajników, zamiast prawem.

Także kwestia alimentów za "możliwości zarobkowe" to przypadek tego, że sądy kierują się (źle pojmowaną) moralnością, zamiast literą prawa. Dlatego próba przykładania do oceny jakiegokolwiek pracownika, tzw. "moralności" - jeśli jest niezgodna z prawem, nie powinna mieć miejsca.

 

On 8/20/2022 at 10:31 AM, Shark said:

Najważniejsze: skoro politycy to zwykli pracownicy jak Halyna na etacie to po co im limuzyny, ochrona, hotele poselskie, pałace prezydenckie? Niech karzeł jeden z drugiem wsiada na hulajnogę i jedzie z na Żoliborz i tam siedzi bez kordonu policji. Adrian niech wynajmuje 60m2 w bloku. Telefony niech mają takie "na kablu" w biurze a jak opuszczają kancelarię/sejm to wyciągają swoje prywatne komórki a nie najnowsze iphony.

Po nic, zasadniczo. To nadużycie z którego powinni być rozliczani proporcjonalnie do "straty" skarbu państwa, ale niestety nie są.

Limuzyna - kwota 200-300 tysięcy. To samo zrobi samochód za 100 tysięcy maksimum - różnica to strata skarbu państwa.

Ochrona - nie powinni mieć, albo co najwyżej - prywatną. Lista osób naprawdę niezbędnych (do ochrony przez państwo) to może 20 osób.

Tak samo "bezpodstawne wezwanie policji" w ilości -dziesięciu radiowozów.

Telefon służbowy - firma ma zapewnić narzędzia wykonania pracy, a jeśli szyfrowanie jest niezbędne - to zaszyfrowane. To koszt usprawiedliwiony. Natomiast załatwianie spraw służbowych prywatnym telefonem - to naruszenie bezpieczeństwa.

 

Tymczasem pani premier - jeśli zapłaciła za alkohol kartą rządową, to powinna zwrócić z nawiązką i grzywną. Jak prywatną - jej sprawa.

 

On 8/20/2022 at 10:39 AM, zychu said:

Łatwiej naskoczyć na jedną kobietę niż na całą skorumpowaną bandę.

Najsłynniejsze imprezy powstającej III RP - imprezy w Magdalence.

 

On 8/20/2022 at 12:12 PM, zychu said:

oburzenie polactwa to jakiś dziki odlot

Każdemu się wydaje, że potrafiłby być premierem, więc wydaje mu się też, że ma prawo do krytykowania. Takich mamy kespertów od epidemii, zatruć rzek, polityki, piłki nożnej, skoków narciarskich. Ostatnio też od edukacji, czy nawet od biznesplanów nie swoich firm (benzyna/gaz/węgiel powinien kosztować tyle a tyle, nieważne że praca/prąd potrzebny do wydobycia podrożał).

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.08.2022 o 10:39, Mosze Red napisał:

Jedyne co jest niepokojące to ta gadka o kokainie w tle, babka powinna pokazać, że nie ćpa, zrobić testy i upublicznić (a jeśli ćpała to ustąpić z urzędu).

 

https://wiadomosci.wp.pl/jest-wynik-testu-premier-finlandii-sanny-marin-na-obecnosc-narkotykow-6804249272961760a

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to starozakonny starej daty jestem i mnie razi tego rodzaju zachowanie u "premierzycy". Reprezentowanie interesu suwerena przez premiera nie ogranicza się tylko do godzin urzędowania. Premierem się jest całą dobę i przynajmniej należałoby się pilnować, żeby nie wystawiać na szwank wizerunku. Ale nie dziwi w dobie postępackiego zsobaczenia obyczajów, gdzie władzę sprawują najgorsi z najgorszych i najplugawsi z plugawych.

 

Jestem ciekaw ilu Polakom przyszłoby do głowy międzynarodowe spotkanie z tego typu polską premier, na które grupa zachodnich polityków zaprosiłaby taki nasz odpowiednik p. Marin, bo "będzie fajna impreza, to niezła ruchawica jest a i oko na kokę przymknie". 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.08.2022 o 10:52, Kespert napisał:

W kiblu też "dwójkę" robi za publiczne pieniądze? Jak wszystko to wszystko.

Ale alternatywą jest przyznanie, że nie wszystko co ta pani robi, jest sprawą publiczną - a wtedy spieramy się wyłącznie o zakres jej prywatności.

Argumentum ad absurdum. Pieniądze, które otrzymuje są publiczne. Może iść do pracy w sektorze prywatnym i mierzyć się z tymi samymi problemami co inni ludzie pracujący w tym sektorze zamiast mieć gwarancję życia na wysokim poziomie w wyniku bycia członkiem elit politycznych. Druga sprawa, to to co robi prywatnie oczywiście ma znaczenie. Dopiero co była mowa o tym, że Putin wyleciał z pomysłem wojny bo jest chory i ma mało czasu. Podobnie Hitler stał się niecierpliwy i opieszały bo jego stan zdrowia się pogarszał. Jeśli premier Włoch lubi dziwki i koks albo inny polityk jest uzależniony od hazardu to automatycznie jest to wektor nacisku i inwigilacji. Jeśli premier Finlandii to party-girl, która lubi popuścić od czasu do czasu lejce to tak samo może jej wróg podrzucić boskiego Alwaro, który poliże ją po szyjce i wyciągnie jakieś info. Nie widzę tutaj zalet takiej sytuacji. Lepiej mieć premiera bez takich "ficzerów".

W dniu 22.08.2022 o 10:52, Kespert napisał:

Zawsze znajdzie się grupa, która chce kary za czyn niedokonany. Chce karać za możliwość popełnienia czynu zabronionego - do którego nie doszło.

 

W dniu 22.08.2022 o 10:52, Kespert napisał:

Lubię prawo rzymskie, stanowiące podstawę cywilizacji. To co niezgodne z tym prawem, potencjalnie cywilizację osłabia - odpowiedzialność zbiorowa, cenzura prewencyjna, kara bez zbrodni... Chociaż muszę przyznać, że "vox populi, vox Dei" też było zasadą rzymską... być może właśnie - jej upadkiem.

Nikt nie domaga się i nie sugeruje kary dla tej pani tak więc cały wywód o prawie rzymskim nie służy tutaj niczemu (no może z wyjątkiem pokazu erudycji). Mój postulat jest taki, że postawa tej pani nie jest ani neutralna ani godna pochwały. Nigdzie nie pisałem, że godna ukarania. Odbijasz argument, którego nie było.

 

W dniu 22.08.2022 o 10:52, Kespert napisał:

Jeśli wpłynie, i da się to udowodnić - mamy czyn dokonany, i za tenże należy się kara. Zwolnienie, grzywna, kara główna nawet - zależnie od skutków.

Znów sytuacja mogąca zaistnieć tylko teoretycznie. Nie da się tego stwierdzić i udowodnić ponad wszelką wątpliwość. Zarówno postulat za jak i przeciw jest niefalsyfikowalny. Bardzo naiwne myślenie. Swoją drogą widzę tutaj niezły dysonans w Twojej argumentacji. Z jednej strony mamy prawo a z drugiej, że uzasadnione jest karanie tylko za czyn dokonany. Można spokojnie znaleźć przypadki gdzie kara jest za czyn niedokonany, np. jazda po pijanemu. Nie jest zakazana dlatego, że "to jest złe" tylko dlatego, że pod wpływem mamy większą szansę dokonać czegoś złego. Ciekaw jestem czy byś bronił osoby, która popełniła taki czyn niedokonany (choć niezgodny z prawem). Może gdyby była atrakcyjną panią premier to tak ;). Zresztą nie ma to znaczenia bo tak jak pisałem wyżej - nikt nie domaga się kary dla tej pani.

 

W dniu 22.08.2022 o 10:52, Kespert napisał:

Dzień po operacji chirurg nie jest już w stanie operować tak dobrze, jak świeżo wyspany zmiennik, to raz. Dlatego na miejscu tenże zmiennik powinien już być,  od ręki może zacząć reanimację - nie czekając, aż poprzednik skończy, co w danej chwili robi.

Na miejscu pacjenta mającego zapaść, wolałby pan żeby reanimował go ktokolwiek aktualnie mający zmianę dyżurną, czy żeby czekać aż chirurg prowadzący przyjechał z domu? Albo żeby zakończył inną operację, jeśli akurat jest w pracy?

 

W dniu 22.08.2022 o 10:52, Kespert napisał:

Rodzinę się z sali operacyjnej wyprasza... a jak sama nie chce wyjść, to wypierdala na kopach. Bo oni nie wprowadzają żadnej wartości dodanej do operacji, czy reanimacji... jak poprosisz o skalpel, najpewniej podadzą go brudną ręką. Domagać się mogą sprawiedliwości w sądach po operacji, ale nie na sali - podczas niej, bo tam za wynik nie odpowiadają oni, a właśnie lekarz. Stąd podział na czyny dokonane i niedokonane. I tak samo jak "przeciętny wyborca" ma kwalifikacje do przeprowadzenia przeszczepu serca, tak samo ma kwalifikacje do sprawowania władzy... Iluzja że jest inaczej, jest właśnie iluzją - adekwatności.

Znowu teoretyzujesz, sprowadzasz do absurdu, wymyślasz sytuacje, których nie argumentowałem (z dziwnie wyraźnymi szczegółami tak by sytuacja była jeszcze bardziej absurdalna jak rodzina na sali operacyjnej czy zmęczony po operacji lekarz a nie np. lekarz dzień po operacji gdzie nie mówiłem nawet czy jest zmęczony, czy śpi, czy może przyjechać). Znowu wykazujesz się brakiem wyobraźni i bardzo powierzchownym myśleniem. Wiadomo, że personel, który jest na miejscu będzie podejmować akcję ratunkową natychmiast, nikt nie postulował, że nie. Wiadomo też, że lekarz prowadzący i osoba, która operowała pacjenta ma wyjątkową wiedzę i doświadczenie z tym pacjentem, których nie ma reszta personelu. Wystarczy, że lekarz taki widział jakiś krwotok podczas operacji, podejrzane miejsca lub zachowanie. Nie ma co wymieniać wszystkich okoliczności jakie mogły wystąpić. Wystarczy mieć odrobinę wyobraźni. Mam wrażenie, że zaczynamy dyskusję teoria vs. praktyka w tym momencie. Jeśli uważasz, że losowa osoba pracująca w szpitalu spojrzy w dokumentację i momentalnie w identyczny sposób zastępuje osobę, która praktycznie miała do czynienia z danym problemem i pacjentem to myślę, że po prostu zgódźmy się, że się ze sobą nie zgadzamy.

W dniu 22.08.2022 o 10:52, Kespert napisał:

Dlatego, że moralność - nie istnieje.

Czy precyzując- jest pojęciem tak niekreślonym, że nie da się jej zdefiniować. Dlatego zamiast moralności, mamy prawo - które definicjom podlegać powinno.

I dlatego prawo w teorii daje możliwość ukarania dowolnego rodzica za alienację. A że praktyka wygląda inaczej - to już właśnie kwestia tego, że sędziny za często kierują się "moralnością" jajników, zamiast prawem.

Także kwestia alimentów za "możliwości zarobkowe" to przypadek tego, że sądy kierują się (źle pojmowaną) moralnością, zamiast literą prawa. Dlatego próba przykładania do oceny jakiegokolwiek pracownika, tzw. "moralności" - jeśli jest niezgodna z prawem, nie powinna mieć miejsca.

Niezła manipulacja. Wstawić "moralność" zamiast "solidarności" i jeszcze uznać to za argument, że "obiektywne" prawo staje się przez to nieobiektywne i nieegzekwowalne. Oczywiście, że moralność istnieje a prawo wynika właśnie z moralności. Co więcej prawo nie powinno być wymyślane tylko odkrywane tak by ludzie postępując zgodnie z prawem nie czuli, że postępują niemoralnie.

Zasady moralne również wynikają z natury a nie są wymyślane (choć podobnie jak z prawem, różni ludzie próbują).

W dniu 22.08.2022 o 10:52, Kespert napisał:

Po nic, zasadniczo. To nadużycie z którego powinni być rozliczani proporcjonalnie do "straty" skarbu państwa, ale niestety nie są.

Limuzyna - kwota 200-300 tysięcy. To samo zrobi samochód za 100 tysięcy maksimum - różnica to strata skarbu państwa.

Ochrona - nie powinni mieć, albo co najwyżej - prywatną. Lista osób naprawdę niezbędnych (do ochrony przez państwo) to może 20 osób.

Tak samo "bezpodstawne wezwanie policji" w ilości -dziesięciu radiowozów.

Telefon służbowy - firma ma zapewnić narzędzia wykonania pracy, a jeśli szyfrowanie jest niezbędne - to zaszyfrowane. To koszt usprawiedliwiony. Natomiast załatwianie spraw służbowych prywatnym telefonem - to naruszenie bezpieczeństwa.

 

Tymczasem pani premier - jeśli zapłaciła za alkohol kartą rządową, to powinna zwrócić z nawiązką i grzywną. Jak prywatną - jej sprawa.

Nie zrozumiałeś sensu pkt. 7 mojej wypowiedzi. Chodzi o to, że sami politycy nie uważają się za zwykłych ludzi i sami siebie uważają za ważnych na tyle by uzasadnić wydatki na swoje bezpieczeństwo i wygody. Dlaczego więc my mamy stosować do nich niższe standardy jeśli oni sami stosują wobec siebie standardy wyższe? Podobnie jest z pensjami polityków, które swoją drogą sami sobie uchwalają. To, że istnieje moment w czasie kiedy pieniądz publiczny trafia do kieszeni prywatnej polityka nie uzasadnia jeszcze, że wydawanie tych pieniędzy na dziwki i koks jest słuszne. Podkreślam jeszcze raz, nie chodzi tu o łamanie prawa.

 

TL;DR. Wydaje mi się, że stosujesz tutaj różne wybiegi retoryczne aby na siłę znormalizować zachowanie pani polityk. Ja nie widzę jednak zalet tej sytuacji, widzę za to pewne wady. Oczywiście zawsze mogło być gorzej. Oczywiście są politycy znacznie, znacznie gorsi (np. nasi) ale raz jeszcze napiszę: czemu to ma przesuwać poprzeczkę dla wszystkich w dół?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Shark said:

Argumentum ad absurdum. Pieniądze, które otrzymuje są publiczne.

A więc jednak - dostrzegasz absurd. Mówiąc że pieniądze dostaje za "wszystko", i że "wszystko co robi" jest kwestią publiczną - tworzysz absurd. Ja Ci go tylko pokazuję.

Rozwiązaniem jest stwierdzenie dość oczywiste, że NIE WSZYSTKO co robi premier, jest sprawą publiczną. I wtedy absurd znika...

2 hours ago, Shark said:

Może iść do pracy w sektorze prywatnym i mierzyć się z tymi samymi problemami co inni ludzie pracujący w tym sektorze zamiast mieć gwarancję życia na wysokim poziomie w wyniku bycia członkiem elit politycznych

Jeśli impreza alkoholowa to dowód na "życie na wysokim poziomie" to masz takich "elit" setki tysięcy w Polsce... tylko czasem alkohol tańszy, i disco polo zamiast rapu.

2 hours ago, Shark said:

to tak samo może jej wróg podrzucić boskiego Alwaro, który poliże ją po szyjce i wyciągnie jakieś info

Tak samo Alwaro może uznać, że wyciągnie z Ciebie jakieś poufne informacje, jeśli masz do nich dostęp. Chcesz kogoś skazać za coś, czego nie zrobił? Tylko dlatego, że może mógłby? Stąd już niewiele do skazywania 10 milionów Polaków za gwałt... potencjalnie mogą.

2 hours ago, Shark said:

Nie widzę tutaj zalet takiej sytuacji. Lepiej mieć premiera bez takich "ficzerów".

Akurat pomysł wykastrowania paru polskich polityków, nie jest taki zły. Żeby nie mieli takich ficzerów. Bo może kiedyś-ktoś mógłby to jakoś wykorzystać.

2 hours ago, Shark said:

Nikt nie domaga się i nie sugeruje kary dla tej pani

Opuszczenia przez nią urzędu domaga się ichniejsza opozycja. Kary.

2 hours ago, Shark said:

Mój postulat jest taki, że postawa tej pani nie jest ani neutralna ani godna pochwały.

Ja natomiast uważam, że jeśli nie przekroczyła zakresu obowiązków związanych z pracą, czy granic prawa, to nie mam żadnego prawa oceniać jej postawy. "Nie sądźcie byście nie byli sądzeni" czy jakoś tak to szło.

3 hours ago, Shark said:

Można spokojnie znaleźć przypadki gdzie kara jest za czyn niedokonany, np. jazda po pijanemu. Nie jest zakazana dlatego, że "to jest złe" tylko dlatego, że pod wpływem mamy większą szansę dokonać czegoś złego. Ciekaw jestem czy byś bronił osoby, która popełniła taki czyn niedokonany (choć niezgodny z prawem).

W przypadku jazdy po pijanemu, mamy konkretny przepis, i jego złamanie zostało dokonane. Nie do obrony.

Już lepsza byłaby wersja z czasami prohibicji - gdzie spożycie alkoholu było czynem karalnym dokonanym. I wtedy - nie broniłbym nikogo, kto ten przepis prawa złamałby. Ale na szczęście (także dla mnie) prohibicji nie ma, ani u nas ani w Finlandii.

 

Podam Ci przykład - kiedyś był taki przypadek, gdzie "kumple" spili chłopaka w trupa, po czym zaczęli go namawiać by pojechał do domu. Samochodem. Z monitoringu i zeznań bezstronnych świadków wyszło że chłopak (zero wspomnień) do domu doszedł piechotą, ponad 5km, w stanie takim że otworzywszy drzwi wejściowe, wszedł, położył się na podłodze i zasnął.

Jaki przepis złamał? Żaden, bo sąd nie jest od oceniania głupoty czy moralności. Natomiast gdyby rzeczywiście wsiadł za kierownicę, po pierwszym metrze - Art. 178a. §1 i kropka.

3 hours ago, Shark said:

Jeśli uważasz, że losowa osoba pracująca w szpitalu spojrzy w dokumentację i momentalnie w identyczny sposób zastępuje osobę, która praktycznie miała do czynienia z danym problemem i pacjentem to myślę, że po prostu zgódźmy się, że się ze sobą nie zgadzamy.

Myślę że liczba zmiennych jest tak duża, iż zakładanie z góry, że lekarz prowadzący będzie wiedział lepiej niż inna osoba (bez podawania kto tą osobą jest) - jest założeniem nie do obronienia. Możliwe jest, że inna osoba będzie wiedzieć lepiej - kwestia losowych zmiennych.

3 hours ago, Shark said:

Wstawić "moralność" zamiast "solidarności" i jeszcze uznać to za argument, że "obiektywne" prawo staje się przez to nieobiektywne i nieegzekwowalne.

Albo czegoś nie rozumiem, albo nie zostałem zrozumiany. Prawo jest obiektywne, jeśli spełnia obiektywne kryteria. Kryteria oparte o jakąkolwiek "moralność" czy nawet "sprawiedliwość" (a więc pojęcia nieobiektywne) nie mogą więc być podstawą prawa.

3 hours ago, Shark said:

Oczywiście, że moralność istnieje a prawo wynika właśnie z moralności. Co więcej prawo nie powinno być wymyślane tylko odkrywane tak by ludzie postępując zgodnie z prawem nie czuli, że postępują niemoralnie.

Zasady moralne również wynikają z natury a nie są wymyślane (choć podobnie jak z prawem, różni ludzie próbują).

A to podobno ja jestem idealistą.

Punkt pierwszy, załóżmy że mamy prawo składające się z jednego tylko punktu "postępujcie moralnie". Potrafisz to sobie wyobrazić? Właśnie, pytanie retoryczne.

Punkt drugi, moralność jest powiązana kulturowo i temporalnie. Kilka tysięcy km i kilkaset lat wstecz, a zabójstwo człowieka przestaje być moralnie naganne (staje się moralnie obojętnie z przewaga pozytywną)- chociaż nadal jest karane przez prawo. Co prawda prawo własności, ale zawsze - moralność właściciela niewolników jako podstawa prawa "moralnego".

Punkt trzeci, ktokolwiek twierdzi że prawo naturalne istnieje samoistnie w człowieku, chyba nigdy nie widział małych dzieci poniżej lat trzech. Własność, sprawiedliwość? - chora karykatura. Co najwyżej prawo Kalego, to jest "naturalne" dla zwierząt zwanych "homo sapiens". Cywilizacja, moralność - to wymysł, i można stworzyć warunki w których pryska jak bańka mydlana... tylko prawo pozostaje.

3 hours ago, Shark said:

Nie zrozumiałeś sensu pkt. 7 mojej wypowiedzi. Chodzi o to, że sami politycy nie uważają się za zwykłych ludzi i sami siebie uważają za ważnych na tyle by uzasadnić wydatki na swoje bezpieczeństwo i wygody. Dlaczego więc my mamy stosować do nich niższe standardy jeśli oni sami stosują wobec siebie standardy wyższe? Podobnie jest z pensjami polityków, które swoją drogą sami sobie uchwalają.

Zrozumieć chyba zrozumiałem, po prostu się nie zgadzam z założeniami. Ich, polityków.

To że uważają się za "nadludzi", jest już wykroczeniem, i zasadniczo gdyby sądy egzekwowały prawo - podlegałoby karze. Jak np. kilkadziesiąt radiowozów pod willą JK. Tylko że brak działania sądów, nie jest inwalidacją samego prawa. Jest jego złamaniem, nadużyciem - i generuje społeczne "poczucie niesprawiedliwości". Tyle że tego poczucia/odczucia obywateli, z prawem mylić nie wolno!

Z tego wynika, że powinniśmy stosować do nich te same standardy, które stosujemy względem dowolnego Kowalskiego. Kowalski wypił (sprawdzamy KK i KW) - prohibicji brak, nie ma sprawy. Kowalski wypił i prowadził (aha, art 178 KK).

 

Można też myśl ująć inaczej, ale podejrzewam że to już będzie niezrozumiane... ale co tam.

To my - lud - przykładając wobec polityków "wyższe standardy", dajemy im pretekst do uważania się za nadludzi. Tymczasem prezydent Szwajcarii jeździ komunikacją publiczną, a bodajże premier Szwecji sam odśnieża swój chodnik. I nikt ich nie rozlicza, że w tym czasie "marnują publiczne pieniądze". Można - premier to "miejsce pracy", a nie status półboga.

3 hours ago, Shark said:

Wydaje mi się, że stosujesz tutaj różne wybiegi retoryczne aby na siłę znormalizować zachowanie pani polityk. Ja nie widzę jednak zalet tej sytuacji, widzę za to pewne wady. Oczywiście zawsze mogło być gorzej. Oczywiście są politycy znacznie, znacznie gorsi (np. nasi) ale raz jeszcze napiszę: czemu to ma przesuwać poprzeczkę dla wszystkich w dół?

Mam w osobowości rys "adwokata diabła" - bronię spraw tylko dlatego, że nikt inny tego nie zrobi. Bez względu na "moralność"... jako ułomnej jednostce ludzkiej, zachowanie pani premier mi się "nie podoba". Ale ponad tym jest coś innego - niechęć do wpisywania się w narrację medialną. W nagonkę z psami gończymi. Dlatego dopóki nie wyjdzie na jaw jakiekolwiek złamanie prawa - będę jej bronił jako niewinnej. Jak zaś wyjdzie na jaw jakiekolwiek złamanie prawa - pierwszy rzucę kamieniem...

 

4 hours ago, Rnext said:

Ale nie dziwi w dobie postępackiego zsobaczenia obyczajów, gdzie władzę sprawują najgorsi z najgorszych i najplugawsi z plugawych.

Efekty demokracji - reprezentatywnie wybrani "przedstawiciele narodu". Gdzie większość tegoż narodu, na ich miejscu - robiłaby dokładnie to samo. I tylko "oni" nie daliby się złapać.

Moralność która zresztą w sumie potępia nie czyn, a bardziej jego ujawnienie, też jest dla "obywateli" reprezentatywna.

4 hours ago, Rnext said:

Jestem ciekaw ilu Polakom przyszłoby do głowy międzynarodowe spotkanie z tego typu polską premier, na które grupa zachodnich polityków zaprosiłaby taki nasz odpowiednik p. Marin, bo "będzie fajna impreza, to niezła ruchawica jest a i oko na kokę przymknie". 

Popatrz ilu jest za "ruchaniem mężatek" i masz odpowiedź.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Orybazy napisał:

On imprezował gdy jego podani mieli zakaz ... .

Tak było.

Wsparcie nawet ma pani premier z Finladii Dance with Sanna (co w przypadku jakiegokolwiek faceta na identycznym stanowisku mało prawdopodobne by było):

https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2022-08-21/sanna-marin-finlandia-zatancz-z-sanna-miedzynarodowa-spolecznosc-wspiera-premier/?utm_source=wykop.pl&utm_medium=link-6785499&utm_campaign=wykop-poleca

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, RealLife napisał:

 

W sensie, że się rozpłakała? Stara sztuczka kobiet cały czas nieśmiertelna. 

W punkt. Kobiety potrafią płakać bo wiedzą, że ta broń może dawać dobre rezultaty. Nikt im nie zarzuci słabości w porównaniu do facetów jacy by uronili łzy. Większą tolerancja dla płaczących kobiet. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 miesięcy temu...

"Popremierowane" i potrzeba zrobienia gówniaka zaspokojnoa. Więc można rozwieść się z mężem kukiem i już bez hamulców skorzystać z karuzeli kutang, koksu i imprez. Jak przystało na silną i nowoczesną Europejkę. 

 

Ustępująca premier Finlandii Sanna Marin złożyła pozew rozwodowy

„Jesteśmy wdzięczni za wspólne 19 lat i naszą ukochaną córkę. Pozostaniemy najlepszymi przyjaciółmi” - napisali Sanna Marin i Markus Räikkönen w osobnych wpisach na Instagramie.

rp.pl/spoleczenstwo/art38454301-ustepujaca-premier-finlandii-sanna-marin-zlozyla-pozew-rozwodowy

finnish-pm-sanna-marin-leads-pride-event

 

Finland-PM-Sanna-Marin-partying_Twitter-

  • Like 4
  • Dzięki 1
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Morfeusz napisał:

"Popremierowane" i potrzeba zrobienia gówniaka zaspokojnoa. Więc można rozwieść się z mężem kukiem i już bez hamulców skorzystać z karuzeli kutang, koksu i imprez. Jak przystało na silną i nowoczesną Europejkę. 

19 lat razem- 16 lat niesformalizowanego związku oraz 3 lata małżeństwa :D

Kolejny dowód na to, że ślub nic nie daję(wręcz zabiera) i nie jest żadnym gwarantem, zatrzymania sobie kobiety, w co wierzą kukoldy :D

Niestety, kobiety w polityce to porażka, tam potrzeba silnej ręki a nie rozwydrzonej, zachwianej mocno emocjonalnie kobiety. Marin już po ścianie, może jeszcze trochę lat poszaleje, a w międzyczasie znajdzie nowego kukolda, gdy już stanie się babcią i nikt się za nią nie obejrzy :D

 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.