Skocz do zawartości

Skąd ludzie mają kasę? Polska podobno taka biedna - moje obserwacje


bassfreak

Rekomendowane odpowiedzi

W kwestii tego dlaczego jest drogo. Jest też tak, że kiedy drożyzna wołała już od kilku miesięcy  z każdego sklepowego regału, Biedra podniosła o kilkanaście procent ceny, po czym ogłosiła Tarcze Antyinflacyjną Biedronki, obniżyła je o kilka procent, oraz stworzyła koszyk 150 produktów, których ceny miały być zawsze niższe, niż ceny konkurencji. Tarcza Antyinflacyjna Biedronki szybko okazała się, zwyczajnym chwytem marketingowym ponieważ nie dość, że oni nie utrzymywali deklarowanych (niższych) cen , to jeszcze na cenówkach twierdzili, że je utrzymują, robiąc tym samym ludzi w chuja. Nie jest to pierwsza kara jaką zapłaci właściciel Biedraxa, wystarczy że wejdziecie sobie na stronę UOKIK i zobaczycie ile Wam się wyświetli spraw Urzędu z nimi.
Także drodzy Panowie to nie tylko transfery socjalne, życie ponad miarę ( dzisiaj w TOK FM słyszałem że osoby poniżej 30 stki są masakrycznie zadłużone "bo wybierają nowe iPhone 13" . No i kurwa szok że chcą nowy telefon a nie Nokie 3210 jak ich ojce i dziady ich) są odpowiedzialne za to że wielu z Wam żyje się coraz gorzej ale też takie kwiatki jak powyżej.
Sam nie kumam też tego runu na knajpy o którym napisał jeden z kolegów powyżej, bo knajpy tez ostro dowalają do pieca z cenami i po prostu bojkotuję ale to mój life style a nie konieczność. Lepiej po prostu ogarniać jak najwięcej skilli samodzielnie w tym gotowanie i po prostu się w tym rozwijać - dla zdrowotności choćby.

 
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, Indywidualista napisał:

Co prawda te 550€ to okazja bo normalnie chodza drozej tu mieszkania, ale i tak cenowo Polska juz nie odbiega tak bardzo od zachodu

Z towarzyszem @Kespertem nie bierzecie bardzo ważnej rzeczy pod uwagę mianowicie cena zależy w bardzo dużej mierze od dostępności produktu a z tym w Polszy cinszko pamiętajcie że u nas zaorano praktycznie budownictwo komunalne i stworzono podwaliny pod pato-deweloperkę na początku tysiąclecia o tu łapcie

 

m-mk9ktTURBXy8yNmY5NDg0MS01Yzc3LTQyNzItY

Tu jest między innymi odpowiedź dlaczego ceny mamy zachodnie a zarobki wschodnie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Margrabia.von.Ansbach napisał:

(na koncie 5zł, w lodówce parówki z biedry i chleb tostowy ale iphone 13 pro musi być i kawunia w Starbaczku).

Mentalu, który opisałeś, w tym życiu nie będę już w stanie zrozumieć ;)

Podobnie jak knajpianego lansu co weekend i przepalania w tej sposób kasy.

 

W odniesieniu do ludzi, których na taki styl życia po prostu nie stać.

Po co to robią, Bóg raczy wiedzieć.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minutes ago, Maszracius_Iustus said:

nie bierzecie bardzo ważnej rzeczy pod uwagę mianowicie cena zależy w bardzo dużej mierze od dostępności produktu a z tym w Polszy cinszko pamiętajcie że u nas zaorano praktycznie budownictwo komunalne

Według tego wykresu u nas jest "lepiej" niż w Wielkiej Brytanii...

A bardziej serio, u nas nie ma problemu z dostępnością mieszkań (dopiero będzie), mamy natomiast problem z chciejstwem. Każdy chce mieszkanie. Najlepiej - każdy w centrum. A najlepiej komunalne, bo to najniższe opłaty. No i nie starcza dla każdego, kto by się spodziewał... ale to nie jest problem braku dostępności mieszkań, to problem chciejstwa na mieszkania w określonej lokalizacji.

51 minutes ago, Obliteraror said:

Po co to robią

Ersatz szczęścia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, Kespert napisał:

Według tego wykresu u nas jest "lepiej" niż w Wielkiej Brytanii...

A bardziej serio, u nas nie ma problemu z dostępnością mieszkań (dopiero będzie), mamy natomiast problem z chciejstwem. Każdy chce mieszkanie. Najlepiej - każdy w centrum. A najlepiej komunalne, bo to najniższe opłaty. No i nie starcza dla każdego, kto by się spodziewał... ale to nie jest problem braku dostępności mieszkań, to problem chciejstwa na mieszkania w określonej lokalizacji.

Byłeś kiedyś w uk?

Tak pod względem ilości bezwzględnej mieszkań per capita jest lepiej tylko wciąż za mało + jakoś jest piorunująco lepsza na korzyść PL, PL ma jedne z najlepszych nieruchomości jeśli mowa o standardzie na Ziemi.

 

Co do reszty to masz rację, że mnóstwo ludzi chce centrum ale nie wiem czy byłeś np w w Berlinie, Wiedniu, UK, Francja tam poziom urbanizacji to 70% w górę w PL tylko 60 i spada u ans nie było rewolucji przemysłowej takiej jak tam w  dodatku PL cierpi na sraczkę urbanistyczną gdzie n moje rodzinne miasto z PL mogłoby być spokojnie 2.5 raza mnejsze gdyby nie panujący chaos budowlany i to rzeczywiście jest wina tutejszych władz że nie ma budownictwa komunalnego a dbanie o wysokość kosztów mieszkania to powinien być obok rozwoju gospodarki priorytet i dobrej publicznej komunikacji vide tramwaj, kolej miejska, metro.

 

A to ze ludzie chcą centrum dziwisz się? Na samą myśl że musiałbym dziennie 2h jeździć i to jeszcze autem mnie skręca w brzuchu. Sam nie mam potrzeby mieszkania w centrum cenię sobie ciszę ale wtedy dobry dojazd w NISKIEJ cenie to by wypadało żeby był standard. Przykład Austria mieścina obok Wiednia Stockerau dojazd za 90+ euro miesięcznie pociągiem do samiutkiego centrum chyba 15min? U siebie w PL miasto 70-80k mieszkańców do pracy jeździłem rowerem 40min dziennie; koszmar.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minutes ago, Maszracius_Iustus said:

a dbanie o wysokość kosztów mieszkania to powinien być obok rozwoju gospodarki priorytet

"Państwo które może wszystko dać, jest państwem które może wszystko zabrać". Dlatego powinno się trzymać jak najdalej od wolnych i suwerennych umów między ludźmi.

Dopóki zasoby i energia są ograniczone, ograniczona będzie też ilość ludzi mogących spełniać swe zachcianki. Także zachciankę mieszkania w centrum. I wcale mnie to nie dziwi, że ludzie "kcom" - ja chcę Bentleya i dwie Azjatki na szoferki. Ale nie mam, gdzie moje prawo do Bentleyów? Dlaczego muszę wozić się ciut gorszym wozem, skoro "inni majom i siem nie dzielom"? ;)

Więc nie powinno też nikogo dziwić, że jeśli np. wolnych lokali jest X, to Y-X obywateli swojej zachcianki nie spełni. Jest to jak najbardziej naturalne... Kwestia co konkretny człowiek z tym zrobi - czy zacznie bezczynnie narzekać, czy pójdzie w postawę "ktoś dej", czy ograniczy oczekiwania. Czy może zacznie podwyższać swą wartość, by i jego zaczęło być stać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Kespert napisał:

"Państwo które może wszystko dać, jest państwem które może wszystko zabrać". Dlatego powinno się trzymać jak najdalej od wolnych i suwerennych umów między ludźmi.

Dopóki zasoby i energia są ograniczone, ograniczona będzie też ilość ludzi mogących spełniać swe zachcianki. Także zachciankę mieszkania w centrum. I wcale mnie to nie dziwi, że ludzie "kcom" - ja chcę Bentleya i dwie Azjatki na szoferki. Ale nie mam, gdzie moje prawo do Bentleyów? Dlaczego muszę wozić się ciut gorszym wozem, skoro "inni majom i siem nie dzielom"? ;)

Więc nie powinno też nikogo dziwić, że jeśli np. wolnych lokali jest X, to Y-X obywateli swojej zachcianki nie spełni. Jest to jak najbardziej naturalne... Kwestia co konkretny człowiek z tym zrobi - czy zacznie bezczynnie narzekać, czy pójdzie w postawę "ktoś dej", czy ograniczy oczekiwania. Czy może zacznie podwyższać swą wartość, by i jego zaczęło być stać.

Ale to nie jest o tym, wiesz?
Nie chodzi o to że państwo ma coś dać tylko o to że ma stworzyć podstawy pod zdrowe zasady budownictwa tak aby właśnie nie było patodeweloperki. Czyli sytuacji gdzie poswstają mieszkania o wielkości mysich nor i to implikuje rozwój miasta w takim kierunku jaki sobie wymyślą patodeweloperzy a nie planiści i urbaniści.
Co to w praktyce znaczy? Codziennie nowi sąsiedzi, imprezownia na sto dwa, brak jakichkowliek więzi sąsiedzkich.
Tak dzieje się w tej chwili na Pradze Północ, gdzie jest ładowana ogromna publiczna kasa na rewitalizacje a jednoczesnie deweloperzy na todstawie takich pozwoleń typu WZ robią sobie sobie dosłownie patologiczną dzielnicę. 

41 minut temu, Maszracius_Iustus napisał:

Byłeś kiedyś w uk?

Tak pod względem ilości bezwzględnej mieszkań per capita jest lepiej tylko wciąż za mało + jakoś jest piorunująco lepsza na korzyść PL, PL ma jedne z najlepszych nieruchomości jeśli mowa o standardzie na Ziemi.

 

Co do reszty to masz rację, że mnóstwo ludzi chce centrum ale nie wiem czy byłeś np w w Berlinie, Wiedniu, UK, Francja tam poziom urbanizacji to 70% w górę w PL tylko 60 i spada u ans nie było rewolucji przemysłowej takiej jak tam w  dodatku PL cierpi na sraczkę urbanistyczną gdzie n moje rodzinne miasto z PL mogłoby być spokojnie 2.5 raza mnejsze gdyby nie panujący chaos budowlany i to rzeczywiście jest wina tutejszych władz że nie ma budownictwa komunalnego a dbanie o wysokość kosztów mieszkania to powinien być obok rozwoju gospodarki priorytet i dobrej publicznej komunikacji vide tramwaj, kolej miejska, metro.

 

A to ze ludzie chcą centrum dziwisz się? Na samą myśl że musiałbym dziennie 2h jeździć i to jeszcze autem mnie skręca w brzuchu. Sam nie mam potrzeby mieszkania w centrum cenię sobie ciszę ale wtedy dobry dojazd w NISKIEJ cenie to by wypadało żeby był standard. Przykład Austria mieścina obok Wiednia Stockerau dojazd za 90+ euro miesięcznie pociągiem do samiutkiego centrum chyba 15min? U siebie w PL miasto 70-80k mieszkańców do pracy jeździłem rowerem 40min dziennie; koszmar.

Nic dodać nic ująć . Celnie !

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Personal Best napisał:

Nie chodzi o to że państwo ma coś dać tylko o to że ma stworzyć podstawy pod zdrowe zasady budownictwa tak aby właśnie nie było patodeweloperki. Czyli sytuacji gdzie poswstają mieszkania o wielkości mysich nor i to implikuje rozwój miasta w takim kierunku jaki sobie wymyślą patodeweloperzy a nie planiści i urbaniści.

To chciałem Ci @Kespert napisać samemu ja nie jestem żadnym komuchem czy innym szkodnikiem tylko pragnę możliwie dobrych warunków, serio polecam się przejechać np do Wiednia albo Kopenhagi an weekend i zobaczyć że miasta mniejsze są lepiej skomunikowane niż  500tyś wielkości polskie na przykład.

 

Pisząc że państwo ma dbać o rozwój gospodarki i pilnować cen mieszkań mam na myśli przede wszystkim władze gminne prywatne firmy są od pracy i zarabiania a miejscowe władze mają obowiązek pilnować aby ten rozwój miał ręce i nogi i nie odbywał się kosztem ogółu chciałbyś prywatnie aby samo mieszkanie kosztowało Cię 80% zarobków? Kontrola społeczna biznesu/polityki to jest jedna z rzeczy która  w PL woła o pomstę do nieba.

 

Pracownik jak ma blisko ma więcej czasu an rozwój, odpoczynek, wychowanie dzieci, pasje dzięki czemu lepiej pracuje. Tak jak pisałem na swoim przykładzie dziennie 40 min rowerem w  jedną stronę + praca, rowerem w małym mieście!

To jest patologia.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Personal Best said:

Nie chodzi o to że państwo ma coś dać tylko o to że ma stworzyć podstawy pod zdrowe zasady budownictwa tak aby właśnie nie było patodeweloperki. Czyli sytuacji gdzie poswstają mieszkania o wielkości mysich nor i to implikuje rozwój miasta w takim kierunku jaki sobie wymyślą patodeweloperzy a nie planiści i urbaniści.

Czyli innymi słowami, państwo ma ZABRAĆ patodeweloperom możliwość budowania "mysich nor". Bo do tego sprowadza się słowotwór "ma stworzyć podstawy pod zdrowe zasady budownictwa".

Tak samo, państwo ma zabrać ludziom którzy chcą (i przecież kupują) "mysie nory", możliwość ich kupienia. Bo Praga Północ - jest wykupywana. Są chętni. Co z nimi zrobić?

1 hour ago, Maszracius_Iustus said:

tylko pragnę możliwie dobrych warunków

I to właśnie jest problem. 30 milionów "tylko chce możliwie dobrych warunków" - z czego pewnie dla około 3 milionów, oznacza to 200m2 na Mokotowie.

1 hour ago, Maszracius_Iustus said:

Pisząc że państwo ma dbać o rozwój gospodarki i pilnować cen mieszkań mam na myśli przede wszystkim władze gminne prywatne firmy są od pracy i zarabiania a miejscowe władze mają obowiązek pilnować aby ten rozwój miał ręce i nogi i nie odbywał się kosztem ogółu

Tu muszę się zgodzić, jakiekolwiek planowanie szczegółowe powinno być na poziomie samorządu/gminy. Natomiast jednak rolą państwa (centralną) jest definiowanie tzw "dobra ogółu". Prosty przykład ad absurdum - czy większe "dobro ogółu" jest dla 10 wieżowców z apartamentami 30m2, czy dla 20 domów po 300m2 (ten sam teren zajęty). W pierwszym przypadku robisz "mało dobrze" dla 20 tysięcy osób, w drugim "bardzo dobrze" ale dla 50 osób. Gdzie jest większe "dobro ogółu"?

 

1 hour ago, Maszracius_Iustus said:

chciałbyś prywatnie aby samo mieszkanie kosztowało Cię 80% zarobków?

Zły przykład ;) Aktualnie przeprowadziłem się do domu, i kosztowało mnie to kilka rocznych zarobków. Za co mógłbym kupić kilka mieszkań "dostępnych dla każdego", albo dwa na Starówce czy Monciaku. Ale mieszkałem i w centrum dużego miasta, i na jego peryferiach, w dzielnicach modnych i dzielnicach patologicznych. Mocno patologicznych za młodu... także mam w lustrze dowód, że - da się. Można.

1 hour ago, Maszracius_Iustus said:

Pracownik jak ma blisko ma więcej czasu an rozwój, odpoczynek, wychowanie dzieci, pasje dzięki czemu lepiej pracuje.

To nie działa w tą stronę... jak lepiej pracujesz, i lepiej się rozwijasz, dostajesz w zamian więcej czasu na odpoczynek, i zasobów na realizacje pasji. A także więcej zasobów na zmianę lokalizacji...

Widziałem firmy które dawały pracownikom domy i mieszkania obok fabryk i biur. Za opłaty i cyrograf na kilka lat zatrudnienia. Widziałem firmy które dawały kasę do ręki na relokację, także w obrębie tego samego miasta, w wysokości ceny średniej kawalerki. Widziałem ofertę gdzie do domu dorzucono "gratis" samochód, szofera i gosposię, żeby inżynier się nie musiał martwić o transport publiczny czy brudne skarpetki. Ale wiesz co miały ze sobą wspólnego? To nie była oferta dla każdego człowieka z ulicy, a dla tych, których uznano za "najlepiej pracujących".

 

Za "socjalistę" uznaję każdego, kto twierdzi że państwo powinno każdego w jakiś magiczny sposób zaliczyć do grupy "najlepiej pracujących". Zaś kwintesencją kapitalizmu jest jednostka, która sama kombinuje co ona ma ze sobą zrobić, by w tej grupie się znaleźć - nawet jeśli będzie to bardzo mała grupa.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 hours ago, Indywidualista said:

Moje osobiste doswiadczenie mowi:

 

Gdansk- kawalerka 26m2- 2100zl/mc

Duze niemieckie miasto w czesci zachodniej- 2 pokoje 39m2- 550€/mc 

 

Gdzie te wyzsze koszty zycia?

To jest tylko jeden element z wielu, ale nawet patrzac na koszt komunikacji miejskiej jest roznica. Pomijam bardziej wyszukane uslugi lub jedzenie. W takim porownaniu nieruchomosci, oczywiscie trzeba wziac pod uwage standard. Miekszanie 2 pokojowe o standardzie duzo nizszym anizeli w PL na zachodzie bedzie drozsze. W PL na serio nieruchomosci maja bardzo wysoki standard w porownaniu do Starej Europy.

 

 

8 hours ago, Kespert said:

"Zazwyczaj" nie dotyczy to pracowników niewykwalifikowanych - czyli niezależnie od kosztów, minimalna to minimalna. Skądś się te tanie usługi muszą brać.

Nie zgadzam sie z ta teza. Sprzataczka w Londynie, nie bedzie pracowac za tyle co sprzataczka w Cardiff. Nawet ujete jest to w stawkach - jest National Minimum Wage, a takze London Living Wage (choc ta nieoficjalna). Za mniej niz LLW nikt nie przyjdzie do pracy w Londynie.

 

 

 

 

Edytowane przez dziadek do orzechow
blad
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, Kespert napisał:

Czyli innymi słowami, państwo ma ZABRAĆ patodeweloperom możliwość budowania "mysich nor". Bo do tego sprowadza się słowotwór "ma stworzyć podstawy pod zdrowe zasady budownictwa".

Tak samo, państwo ma zabrać ludziom którzy chcą (i przecież kupują) "mysie nory", możliwość ich kupienia. Bo Praga Północ - jest wykupywana. Są chętni. Co z nimi zrobić?

I to właśnie jest problem. 30 milionów "tylko chce możliwie dobrych warunków" - z czego pewnie dla około 3 milionów, oznacza to 200m2 na Mokotowie.

Warto byłoby dodać że TWOIM ZDANIEM ten słowotwór jak to nazywasz to by właśnie miał oznaczać. I tak am zabrać taką możliwość i to rada miasta/gminy ma decydować o standardach i planach budownictwa nie rząd centralny(jak dla mnie całkowicie zbędny) i zwróć prosze uwagę że pisze o planach a nie dzikiej patodeweloperszczyźnie bez dróg/szkół/terenów zielonych bez wygłuszenia ścian...

 

Ludzie chcą czy muszą kupić akurat to bo nie ma nic innego an rynku? To jest pytanie retoryczne.

44 minuty temu, Kespert napisał:

Tu muszę się zgodzić, jakiekolwiek planowanie szczegółowe powinno być na poziomie samorządu/gminy. Natomiast jednak rolą państwa (centralną) jest definiowanie tzw "dobra ogółu". Prosty przykład ad absurdum - czy większe "dobro ogółu" jest dla 10 wieżowców z apartamentami 30m2, czy dla 20 domów po 300m2 (ten sam teren zajęty). W pierwszym przypadku robisz "mało dobrze" dla 20 tysięcy osób, w drugim "bardzo dobrze" ale dla 50 osób. Gdzie jest większe "dobro ogółu"?

Nie uważam żeby czyjąkolwiek rolą było definiowanie czyjegokolwiek szczęścia a ten dylemat wieżowce domy to jak dla mnie rozwiązanie proste ani to ani to tylko urbanista wytyczenie obszaru rozplanowanie stacji kolejowej i od stacji budować można całą nową dzielnicę dla tych przysłowiowych 20k ludzi zamiast 50 wybrańców żeby nie być gołosłownym

https://pl.wikipedia.org/wiki/Seestadt_Aspern

 

44 minuty temu, Kespert napisał:

 

Zły przykład ;) Aktualnie przeprowadziłem się do domu, i kosztowało mnie to kilka rocznych zarobków. Za co mógłbym kupić kilka mieszkań "dostępnych dla każdego", albo dwa na Starówce czy Monciaku. Ale mieszkałem i w centrum dużego miasta, i na jego peryferiach, w dzielnicach modnych i dzielnicach patologicznych. Mocno patologicznych za młodu... także mam w lustrze dowód, że - da się. Można.

Dobry przykład to że jesteś w najzdolniejszym 1% ludzi nie oznacza samo przez się robienia piekła pozostałym 99% ja sam jakbym był bogaty chciałbym dobrostanu sąsiadów.

44 minuty temu, Kespert napisał:

To nie działa w tą stronę... jak lepiej pracujesz, i lepiej się rozwijasz, dostajesz w zamian więcej czasu na odpoczynek, i zasobów na realizacje pasji. A także więcej zasobów na zmianę lokalizacji...

Widziałem firmy które dawały pracownikom domy i mieszkania obok fabryk i biur. Za opłaty i cyrograf na kilka lat zatrudnienia. Widziałem firmy które dawały kasę do ręki na relokację, także w obrębie tego samego miasta, w wysokości ceny średniej kawalerki. Widziałem ofertę gdzie do domu dorzucono "gratis" samochód, szofera i gosposię, żeby inżynier się nie musiał martwić o transport publiczny czy brudne skarpetki. Ale wiesz co miały ze sobą wspólnego? To nie była oferta dla każdego człowieka z ulicy, a dla tych, których uznano za "najlepiej pracujących".

Właśnie znowu dbanie o 1-3% najlepszych a pomiatanie resztą bydła gdybym był w tej topce to dbałbym o rozwój możliwie dużych grup w miarę możliwości i z rozsądkiem.

44 minuty temu, Kespert napisał:

Za "socjalistę" uznaję każdego, kto twierdzi że państwo powinno każdego w jakiś magiczny sposób zaliczyć do grupy "najlepiej pracujących". Zaś kwintesencją kapitalizmu jest jednostka, która sama kombinuje co ona ma ze sobą zrobić, by w tej grupie się znaleźć - nawet jeśli będzie to bardzo mała grupa.

Wyjaśnijmy teraz drobną kwestię a właściwie dwie znowu podkładasz własne definicje pod dyskutowane tezy gdzie napisałem że państwo ma kogokolwiek jak kogokolwiek zaliczać? Nie rozróżniam ludzi tylko patrzę na ogół i jak dbać żeby ogół się rozwijał jeśli jest to możliwie wykonalne.

 

Kapitalizm to sytuacje gdzie światem rządzi kapitał a nie ludzie ja pierdole taki interes jestem człowiekiem i jak chcę rządzić sobą i otoczeniem i won ze wszystkimi mylionerami co w zamian za wycinkę lasu napcha kabze nikomu nie potrzebną a zostawi zgliszcza i pożogę. Ideał usa oligarchia bankowo-militarno-przemysłowa gdzie szeregowy człowiek jest nikim w rękach korporacji i magnaterii dzięki postoję obok.

 

Kiedyś byłem korwinowcem do szpiku kości dziś bym się wstydził jakoś Dania/Finlandia dbają o ogół bardziej niż Polska i gdzie oni a gdzie my a jak wolny rynek to jest bajka a miejsce bajek jest na półkach z książkami.

 

Wolność gospodarcza jak najbardziej, subsydiarność rządowa moim marzeniem a dyktat burżuazyjnych elit precz i nikomu nie życzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.08.2022 o 17:40, Adams napisał:

Zrób jakiś krok naprzód, a na pewno dostaniesz wsparcie. Ale to Ty musisz stawiać kolejne kroki, my Cię nie zaniesiemy na rękach do lepszego świata.

Każda decyzja ma moc wiążąca, trzeba to przemyśleć, żeby  nie stracić czasu i pieniędzy.

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Kespert napisał:

człowiek z tym zrobi - czy zacznie bezczynnie narzekać, czy pójdzie w postawę "ktoś dej", czy ograniczy oczekiwania. Czy może zacznie podwyższać swą wartość

Mistrzuu.

Po kiego się produkujesz?

Dawno, dawno temu, w nie odległym ustroju, na kwadrat ludzie zapisywali się do kolejki.

Zbierali kasę na książeczkach mieszkaniowych.

Pracowali w spółdzielniach by ciut przesunąć się w stosie oczekujących.

.....notabene kobiety 'zapierdalały' na budowie....by doścignąć nie doścignione.

 

Generalnie jestem za A nawet przeciw.

WIBOR w górę, stopy  procentowe do nieba.

......jak chce się mieszkać ZAPIERDALAĆ TRZEBA.

....pozdrawlaju.

 

10 minut temu, Druid napisał:

trzeba to przemyśleć, żeby  nie stracić czasu i pieniędzy

Gównopierd.

....czym szybciej tym lepiej....konfrontacja z rzeczywistością.

BRAK działania to też DECYZJA.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Kespert napisał:

Widziałem firmy które dawały pracownikom domy i mieszkania obok fabryk i biur. Za opłaty i cyrograf na kilka lat zatrudnienia. Widziałem firmy które dawały kasę do ręki na relokację, także w obrębie tego samego miasta, w wysokości ceny średniej kawalerki. Widziałem ofertę gdzie do domu dorzucono "gratis" samochód, szofera i gosposię, żeby inżynier się nie musiał martwić o transport publiczny czy brudne skarpetki. Ale wiesz co miały ze sobą wspólnego? To nie była oferta dla każdego człowieka z ulicy, a dla tych, których uznano za "najlepiej pracujących".

Prawda, ale to zawsze były propozycje dla topki. A nawet "topki topki", bo takich ludzi nie szuka się przez oficjalne ogłoszenia o pracę. Nie nawet dla bardzo dobrego menedżera, ale to już poziom premium.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.08.2022 o 17:40, Adams napisał:

Zobacz stawki, jakie oferuje się teraz juniorom:

Racja, tylko trzeba podjąć decyzje jaki język programowania uczyć się, są różne kursy, a może zrobić międzynarodowe uprawnienia inspektora spawalnika, lub nauka , znajomość 2 albo 3 języków obcych, biegła, potwierdzona certyfikatami

56 minut temu, Tornado napisał:

BRAK działania to też DECYZJA.

Często bardzo głupia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Kespert napisał:

Czyli innymi słowami, państwo ma ZABRAĆ patodeweloperom możliwość budowania "mysich nor". Bo do tego sprowadza się słowotwór "ma stworzyć podstawy pod zdrowe zasady budownictwa".

Tak samo, państwo ma zabrać ludziom którzy chcą (i przecież kupują) "mysie nory", możliwość ich kupienia. Bo Praga Północ - jest wykupywana. Są chętni. Co z nimi zrobić?

I to właśnie jest problem. 30 milionów "tylko chce możliwie dobrych warunków" - z czego pewnie dla około 3 milionów, oznacza to 200m2 na Mokotowie.

Tu muszę się zgodzić, jakiekolwiek planowanie szczegółowe powinno być na poziomie samorządu/gminy. Natomiast jednak rolą państwa (centralną) jest definiowanie tzw "dobra ogółu". Prosty przykład ad absurdum - czy większe "dobro ogółu" jest dla 10 wieżowców z apartamentami 30m2, czy dla 20 domów po 300m2 (ten sam teren zajęty). W pierwszym przypadku robisz "mało dobrze" dla 20 tysięcy osób, w drugim "bardzo dobrze" ale dla 50 osób. Gdzie jest większe "dobro ogółu"?

 

Zły przykład ;) Aktualnie przeprowadziłem się do domu, i kosztowało mnie to kilka rocznych zarobków. Za co mógłbym kupić kilka mieszkań "dostępnych dla każdego", albo dwa na Starówce czy Monciaku. Ale mieszkałem i w centrum dużego miasta, i na jego peryferiach, w dzielnicach modnych i dzielnicach patologicznych. Mocno patologicznych za młodu... także mam w lustrze dowód, że - da się. Można.

To nie działa w tą stronę... jak lepiej pracujesz, i lepiej się rozwijasz, dostajesz w zamian więcej czasu na odpoczynek, i zasobów na realizacje pasji. A także więcej zasobów na zmianę lokalizacji...

Widziałem firmy które dawały pracownikom domy i mieszkania obok fabryk i biur. Za opłaty i cyrograf na kilka lat zatrudnienia. Widziałem firmy które dawały kasę do ręki na relokację, także w obrębie tego samego miasta, w wysokości ceny średniej kawalerki. Widziałem ofertę gdzie do domu dorzucono "gratis" samochód, szofera i gosposię, żeby inżynier się nie musiał martwić o transport publiczny czy brudne skarpetki. Ale wiesz co miały ze sobą wspólnego? To nie była oferta dla każdego człowieka z ulicy, a dla tych, których uznano za "najlepiej pracujących".

 

Za "socjalistę" uznaję każdego, kto twierdzi że państwo powinno każdego w jakiś magiczny sposób zaliczyć do grupy "najlepiej pracujących". Zaś kwintesencją kapitalizmu jest jednostka, która sama kombinuje co ona ma ze sobą zrobić, by w tej grupie się znaleźć - nawet jeśli będzie to bardzo mała grupa.

Stary, z całym szacunkiem piszesz o sprawach na których kompletnie się nie znasz stosując przy tym chwyty erytrystyczne aby uzasadnić swoje sobiepaństwo być może jest też tak że nie chcesz czegoś zrozumieć forsując swoją tezę ale okej masz do tego prawo. 
Po pierwsze plany zagospodarowania przestrzennego czy tzw. W/Z to nie jest kompetencja PAŃSTWA tylko samorządu terytorialnego.
Ale zakładam , że dla Ciebie państwo czy miasto to jedno i to samo socjalistyczne zło które "zabiera" .
Otóż miasto a ściślej mówiąc urbaniości i planiści stwarzają coś co jest rodzajem "narzędziownika", zbiorem zaleceń i rekomendacji w tym dobrych praktyk i ZASAD uwzgledniających takie praktyki, które ma ułatwić [politykę przestrzenną miasta. To nazywa się planowanie przestrzenne. To uwzględnia np. zmiany klimatyczne, w których to planach miasto nie tylko nie sprzedaje nowych gruntów ale wręcz kupuje grunty i zostawia je do tego aby stworzyć nowe parki czy obszary przyrody chronionej. W Warszawie takim miejscem jest np. kępa na praskiej stronie naszego miasta  gdzie gniazdują orły bieliki.
Co do mysich nor na Pradze - obok mojego domu budowany jest dom gdzie największe mieszkania to ...32 metry - wyobraźmy sobie teraz jak bedzie wyglądała okolica, jak ludzie będą tam budować wspólnotę. Ano nie będą bo będzie ciągła wymiana lokatorów.
Kupiłem mieszkanie niedaleko swojego domu aby na zimę mieszkali w nim moi rodzice cały blok jest tam airb. Są non stop imprezy i nijak nie idzie zdyscyplinować właścicieli - bo ich po protu nie ma. Są chłipcy tacy wiesz jak często na tych forach czy kanałach YT  typu kupie bitcoin albo kupie 10 mieszkań za gotówke którzy podnajmują mieszkania od inwestorów i robia tam airbnb. Bardzo trudno jest to pogonić - bo swoboda działalności , bo wolnoć Tomku. Oczywiście można skarżyć się do dzielnicowego i takie sprawy już wygrałem dwa razy ale jest to wyjątkowo uciązliwe zadanie.
Teraz wyobraź sobie że są duże mieszkania, jest infrastruktura miejska z przedszkolami, żlobkami i parkami i szansa na to aby byli tam inni mieszkańcy. Są przy tym potrzebne  dobrze zaprojektowane drogi i chodniki. Deweloper o to nie zadba, bo on dba tylko o swój zysk i prze naprzód, nie myśląc o tym czy dobrze zaplanowana droga lu chodnik  będzie się latem kurzyła i czy przez pozostałe 3/4 roku  będzie trzeba po niej chodzić  w kaloszach. O to w każdym miescie na świecie czy jest to Moskwa, Warszawa, Berlin czy Szanghaj dbają urbaniści i planiści więc nawet jakbyś bardzo chciał nie rozwiąze tego wolny rynek i ideologia anarcho-kapitalistyczna.

  • Like 1
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.08.2022 o 15:33, bassfreak napisał:

Siema

 

Jako że codziennie podczas pracy jako kurier rowerowy mam kontakt z masą ludzi bo krążę od Sopotu po Gdańską starówkę do tego bywam i na nowych i starszych osiedlach nasuwa mi się pytanie: skąd ludzie mają tyle kasy?

 

- Na nowych osiedlach bardzo mało pustych mieszkań

- Wiele mieszkań w "wielkiej płycie" czy stare kamienice po remoncie (bo widzę przez drzwi u kilenta)

- W galeriach handlowych ludzi nie brakuje, 90% osób zadbana, pachnąca i dobrze ubrana. W sklepach ludzie jak i w foodhall-ach 

- Wiadomo że jest wielu turystów ale Sopot monte casino czy Gdańska starówka wszystkie restauracje i kluby przeładowane do progu możliwości jednak słychać dużo polskiego.

- Samochodów kurwa tyle że aż łeb boli, widzę teraz dopiero skalę tego zjawiska jeżdżąc tyle rowerem.

 

Patrząc na tych ludzi aby prowadzić taki tryb życia trzeba zarabiać 5 tysięcy na rękę w górę nie płacąc przy tym kredytu na mieszkanie. Ile osób ma takie zarobki w tym kraju szczególnie młodych? Bo to co tam widzę to w dużej mierze ludzie 18-30 lat. To nie jest januszowy temat ale dogłębna analiza zjawiska którego nie potrafię zrozumieć.

 

Jeśli dobrze liczę to w tym miesiącu na koniec zrobię 200h i 400-450 zamówień (bo progi premii są co 50 zamówień) co da mi jakieś 4-4,5 do ręki a dystans wyjdzie około 1500km (kondycja musi być TOP i ile energii na to idzie bo dodajmy bloki bez windy i wycieczki na 3-4 piętro) . Jednak idzie jesień i zima więc nie wyobrażam sobie wtedy robić takiej ilości godzin bo ja nawet nie wiem czy jeszcze będę chciał tam pracować bo w firmie coraz gorzej (w końcu korpo) nawet chłopaki co 2 lata jeżdżą czy rowerem czy skuterem rozważają zwolnienie. Wcześniej miałem max 140h no ale musiałem docisnąć i lepsza kondycja teraz.

 

I jaka mnie czeka alternatywa bez konkretnego zawodu? zapierdalanie na obrzeżach Gdańska za 3 tysiące na magazynie? żebym od rana kurwami rzucał i u psychiatry wylądował po miesiącu? to jest kurwa TRÓJMIASTO a tutaj są takie nędzne pieniądze jeszcze pracując na zadupiach. Ci ludzie kurwa wstydu nie mają że takie stawki wgl pokazują w ogłoszeniach albo brak stawki i "priv" TFU.

 

Wadą mojej pracy jest niestety zmienna pogoda i warunki atmosferyczna (no i umowa zlecenie) jednak plusy są takie że jest spoko kasa bo masz akord plus godzinową nawet jak przez 30 minut nie masz zlecenia i siedzisz sobie na ławce czy gdzieś w galerii do tego startuję z domu choć czasem jak wracam po zmianie z centrum albo Sopotu to jadę 20-30 min.

 

Są u mnie tacy co robią po 240h ale oni mają albo studenta albo coś tam innego i mają odczuwalnie więcej na godzine.

 

Alternatywą jest zdobycie konkretnego zawodu. Ja na tym bym się skupił. 3city jest bogatym miastem i ludzie tu generalnie zarabiają b. dobrze, jeśli mają tzw. konkretny zawód. Co raz częściej spotykam ludzi, którym się  nie opłaca wyjazd na Zachód, bo tu zarabiają podobne pieniądze.

 

W 3city jest mnóstwo marynarzy.

 

Tu masz oferty pracy:

 

https://crewing.portalmorski.pl/oferty-pracy/

 

A tu listę agencji załogowych rekrutujących do pracy na morzu: 

 

https://crewing.portalmorski.pl/agencje/

 

W Trójmieście jest ich około 60, a wszystkich w Polsce około 120.  Do tego dochodzą agencje zagraniczne, których jest dużo. Np. taka:

 

https://atlasprofessionals.com/

 

Zaczynasz gdzieś od 1500 Euro. jako tzw. załoga szeregowa te 2500 Euro/ m-c powinieneś mieć. Na stanowiskach oficerskich odpowiednio więcej.

 

Dużo ludzi też pływa na śródlądziu (Ren itd). Oczywiście język trzeba znać. niezła kasa.

 

Mnóstwo narodu w 3city pracuje w branży stoczniowej. Jest ogromny popyt na fachowców, którzy są dobrze opłacani, a w Norwegii,  Niemczech, Holandii itd. w ofertach pracy mogą przebierać. Tu można zacząć i nauczyć się fachu:

 

https://www.remontowa.com.pl/career/oferty-pracy/

 

https://crist.com.pl/praca,141,pl.html

 

Możesz zostać pielęgniarzem (minimum licencjat). Studia niezbyt trudne, zaczynasz w Polsce od 4 kilo PLN, w Niemczech 3,5 kilo Euro+ kwadrat+ żarcie.

 

Możliwości masz dużo. Nic, tylko korzystać. Nie rozumiem Twojego problemu.

 

 

 

 

 

  • Like 7
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Stefan Batory napisał:

 

Alternatywą jest zdobycie konkretnego zawodu. Ja na tym bym się skupił. 3city jest bogatym miastem i ludzie tu generalnie zarabiają b. dobrze, jeśli mają tzw. konkretny zawód. Co raz częściej spotykam ludzi, którym się  nie opłaca wyjazd na Zachód, bo tu zarabiają podobne pieniądze.

 

W 3city jest mnóstwo marynarzy.

 

Tu masz oferty pracy:

 

https://crewing.portalmorski.pl/oferty-pracy/

 

A tu listę agencji załogowych rekrutujących do pracy na morzu: 

 

https://crewing.portalmorski.pl/agencje/

 

W Trójmieście jest ich około 60, a wszystkich w Polsce około 120.  Do tego dochodzą agencje zagraniczne, których jest dużo. Np. taka:

 

https://atlasprofessionals.com/

 

Zaczynasz gdzieś od 1500 Euro. jako tzw. załoga szeregowa te 2500 Euro/ m-c powinieneś mieć. Na stanowiskach oficerskich odpowiednio więcej.

 

Dużo ludzi też pływa na śródlądziu (Ren itd). Oczywiście język trzeba znać. niezła kasa.

 

Mnóstwo narodu w 3city pracuje w branży stoczniowej. Jest ogromny popyt na fachowców, którzy są dobrze opłacani, a w Norwegii,  Niemczech, Holandii itd. w ofertach pracy mogą przebierać. Tu można zacząć i nauczyć się fachu:

 

https://www.remontowa.com.pl/career/oferty-pracy/

 

https://crist.com.pl/praca,141,pl.html

 

Możesz zostać pielęgniarzem (minimum licencjat). Studia niezbyt trudne, zaczynasz w Polsce od 4 kilo PLN, w Niemczech 3,5 kilo Euro+ kwadrat+ żarcie.

 

Możliwości masz dużo. Nic, tylko korzystać. Nie rozumiem Twojego problemu.

 

 

 

 

 

Szkola policealna starczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze prościej, bo bez szkoły - prawko C+E. Niektórzy pracodawcy nawet opłacą Ci kurs (!) - potem musisz u nich pracować jakiś czas. 

Myślę, że to dobra opcja skoro pracujesz teraz jako kurier. Kierowców cały czas w Pl brakuje sporo, zarobki będą windowane w górę jeszcze przez dłuższy czas.

Edytowane przez Patryk
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i doczytałem do argumentu:

"nie masz kwalifikacji bo informatyk junior ma tyyyyle ofert za taaaakie pieniądze."

 

To są bzdury.

Te ogłoszenia to jeden wielki SCAM, bo i tak czy siak:

-albo chore wymogi za małe pieniądze (np. Warszawa 4 tys zł to bardzo mało)

-albo dobre oferty które mają tak wielką liczbę kandydatów że i tak nie masz szans.

 

Sam jestem po studiach drugiego stopnia IT i od jakiś 2 lat (z przerwami) nie mogę znaleźć pracy, a dlaczego?

 

Bo w p0lsce jest do dupy z pracą i tyle, co z tego że junior ma tyyyyle propozycji pracy za taaaaakie pieniądze, jak ci wywalą w wymaganiach na JUNIORA:

-ogarnianie języka w stopniu seniora - ale płacić będziemy minimalną.

-zapomnij o jakimś opiekunie, szkoleniach, wdrożeniach, nie dla psa kiełbasa!

-2 lata doświadczenia, bez tego to się dupę pocałuj razem z swoim CV i portfolio

- januszowość firm które mają w dupie nawet odpisać na zgłoszenie,

 

Wszędzie nie ma pracy, tylko budowlanka i obrabiarki oferują jakieś oferty, a reszta leci w hooooooya.

Dlatego też przeklinam IT w Polsce bo to jeden wielki syf, jakbym wiedział te 10 lat temu to bym nawet dupy sobie nie zawracał tylko poszedł na elektronika, lub na te obrabiarki.

 

Szukałem pracy jako:

-grafik - mimo portfolio praktycznie bez szans, nie ma zapotrzebowania, a jak jest to... 2 lata doświadczenia i koniec!

-programista - bez szans

-serwisant - bez szans, mimo że mogę pracować ZA DARMO, byle by mnie ktoś nauczył!

-jakieś staże? NIE MA! a jak są to ZDEJMUJĄ!

 

Gdzie nie dam zgłoszenia, to widzę +70 kandydatów to jakie ma się szanse? 

Prawie zerowe, bo mamy takie czasy, że nawet na gunwo prace pchają się zawodowcy którzy powinni celować w lepsze stanowiska - bo NIE MA PRACY!

 

ZAWSZE, ale TO ZAWSZE znajdzie się większa ryba!

Jest przesycenie rynku, i absolutnie nie pchać się w to gówno IT. 

Propagandę o wielkiej karierze IT rozdmuchają szkoły BOOTCAMP które działają jak PUA'owcy, obiecanki cacanki.

I teraz mam dylemat - czy iść na studia SEO czy olać to gówno i pójść na studia na te obrabiarki lub na nauczyciela.

Edytowane przez Zły_Człowiek
  • Like 2
  • Zdziwiony 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 hours ago, Maszracius_Iustus said:

Ludzie chcą czy muszą kupić akurat to bo nie ma nic innego an rynku? To jest pytanie retoryczne.

Ludzie nigdy nic nie muszą, chyba że jest nakazane prawem. Skoro nie muszą a kupują - to... właśnie. Albo chcą, albo są zachęcani subsydiami.

 

16 hours ago, Maszracius_Iustus said:

I tak am zabrać taką możliwość i to rada miasta/gminy ma decydować o standardach i planach budownictwa

 

16 hours ago, Maszracius_Iustus said:

Nie uważam żeby czyjąkolwiek rolą było definiowanie czyjegokolwiek szczęścia

Dwa powyższe cytaty odbieram jako lekko sprzeczne. Rada miasta ma decydować o standardach i przez to o poziomie "szczęścia" kupujących, czy też nikt nie powinien się tym zajmować?

 

16 hours ago, Maszracius_Iustus said:

gdybym był w tej topce to dbałbym o rozwój możliwie dużych grup w miarę możliwości i z rozsądkiem

Kiedyś już przytaczałem przykład - jeśli ktoś myśli, że da się zadbać o rozwój dużej grupy jakimikolwiek subsydiami - niech nakarmi gołębie w parku. Ale tak by nie były głodne. Wędka, nie ryba jest rozwiązaniem.

 

16 hours ago, Maszracius_Iustus said:

Ideał usa oligarchia bankowo-militarno-przemysłowa gdzie szeregowy człowiek jest nikim w rękach korporacji i magnaterii dzięki postoję obok.

A jednak to do USA ludzie walą drzwiami i oknami z całego świata, a zwłaszcza z krajów w których rząd stara się jak najbardziej dbać o obywateli - subsydiami. Co nie oznacza że USA mi się do końca podobają, czy że postawiłbym je jako wzór - po prostu mają swój własny zestaw patologii.

 

16 hours ago, Maszracius_Iustus said:

subsydiarność rządowa moim marzeniem

Tego słowa mi brakowało. Pozwoliłem sobie go użyć w odpowiedziach.

 

16 hours ago, Tornado said:

Po kiego się produkujesz?

Bo jestem wariatem-idealistą?

Bo może mam nadzieję, że z 1% nagle zrobi się 2 %? Nie chcę pomóc "wszystkim", bo to ponad moje siły - ale da się pomóc jednostkom.

 

15 hours ago, Obliteraror said:

Nie nawet dla bardzo dobrego menedżera

Zdziwiłbyś się - cała lista odnosiła się przeważnie do osób "technicznych", a nie zarządzających ludźmi. A zaczynała się od programu "mieszkanie dla brygadzisty" - wykształcenie średnie, matura, znajomość fachu na poziomie podstawowym wystarczała. Może mam trochę skrzywiony obraz.

 

13 hours ago, Personal Best said:

to nie jest kompetencja PAŃSTWA tylko samorządu terytorialnego

Wydawało mi się, że jest w cytacie wprost napisane "jakiekolwiek planowanie szczegółowe powinno być na poziomie samorządu/gminy".

13 hours ago, Personal Best said:

obok mojego domu budowany jest dom gdzie największe mieszkania to ...32 metry - wyobraźmy sobie teraz jak bedzie wyglądała okolica, jak ludzie będą tam budować wspólnotę

Nie "jak", a "jacy" - jacy ludzie będą tam budować wspólnotę. Dobry człowiek będzie dobrym człowiekiem nawet w niesprzyjających warunkach. Zły/głupi będzie srał na własną klatkę schodową.

13 hours ago, Personal Best said:

Teraz wyobraź sobie że są duże mieszkania, jest infrastruktura miejska z przedszkolami, żlobkami i parkami i szansa na to aby byli tam inni mieszkańcy. Są przy tym potrzebne  dobrze zaprojektowane drogi i chodniki. Deweloper o to nie zadba, bo on dba tylko o swój zysk i prze naprzód

Akurat jakiś czas nie musiałem sobie tego wyobrażać - duże mieszkania 76-180m2, pełna infrastruktura, przedszkole i drogi na koszt dewelopera, pętla autobusowa sfinansowana miastu przez dewelopera, zieleń, park z oczkami wodnymi, place zabaw dla dzieci w oddaleniu od okien i zabudowy, małe sklepy w wydzielonych budynkach a nie pod mieszkaniami, poza garażami w budynkach także spory plac parkingowy i powyznaczane miejsca dla gości przy budynkach, lokale usługowe zarezerwowane wyłącznie pod dany typ działalności (dentysta, weterynarz, lekarz, warzywniak, piekarnia). A obok - ściana lasu, parku krajobrazowego gdzie nic już nie powstanie. 15 minut autobusem do centrum miasta, 3 minuty do nowej szkoły. Miasto ani jakikolwiek samorządowy urzędnik nie miał z tym nic wspólnego - wszystko zaprojektował i wymyślił tenże "chciwy" deweloper, właśnie dlatego by z tej całej otoczki mieć zysk.

 

Idylla? Ideał? Poniekąd. Koszt spełnienia tych wszystkich wymagań wywindował ceny za m2 do poziomu 2x średnia dzielnicy. I "masowy klient" poszedł tam, gdzie taniej. Co oznaczało także niemal całkowity brak BnB, czy "imprez", które biorą się raczej nie z jakości mieszkań, a z jakości ludzi...

Załóżmy że nagle jakieś miasto/gmina wpadnie na pomysł, by taki standard "wymusić" na każdym nowo powstałym osiedlu - znajdzie to swoje odbicie w cenie.

 

1 hour ago, Zły_Człowiek said:

I teraz mam dylemat - czy iść na studia SEO czy olać to gówno i pójść na studia na te obrabiarki lub na nauczyciela.

Początkujący nauczyciel zarabia poniżej minimalnej krajowej. Od września ma się to zmienić, ale potem w styczniu znów podniosą minimalną ;) i wtedy znowu... Omijać szerokim łukiem.

Edytowane przez Kespert
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Kespert napisał:

Nie "jak", a "jacy" - jacy ludzie będą tam budować wspólnotę. Dobry człowiek będzie dobrym człowiekiem nawet w niesprzyjających warunkach. Zły/głupi będzie srał na własną klatkę schodową.

Właśnie ze "Jak".
Bo przy ciągłej rotracji mieszkańców nie ma mowy o budowie społeczności.
Jak cała klatka jest na Airbnb to nie ma własnej klatki schodowej. Można srać do woli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, Libertyn said:

Jak cała klatka jest na Airbnb to nie ma własnej klatki schodowej. Można srać do woli.

To usprawiedliwienie, a nie powód. "Nie moje to wolno".

Taki rodzaj usprawiedliwienia zależy właśnie od "jakości" człowieka.

Mieszkałem obok budynku socjalnego dla patologii wywalonej z normalnych mieszkań socjalnych - i nawet tam, byli ludzie którzy dbali o wspólnotę, zamiatali klatkę schodową, podlewali kwiatki - każdego dnia licząc, że w końcu się stamtąd wyprowadzą, a więc mając nadzieję na rotację.

W drugą stronę - na klatkach wykładanych włoskim marmurem, gdzie nie było jednego mieszkania na B2B, były jednostki wypuszczające psa na klatkę by się wysrał... i żadne namowy, listy od administracji czy nawet wizyty ochrony i straży miejskiej nie pomagały na długo. O butach wystawianych przed drzwi nie wspomnę. Jeden świeżo upieczony właściciel, na parapetówie otwierał drzwi mieszkania, i rzucał pustymi butelkami "w długą" - część się rozbiła na schodach.

 

Człowiek jest źródłem - jednostka, i to od niej zaczyna się wszystko inne. Wspólnota to zbiór jednostek.

Możesz wyprowadzić człowieka z biedy, ale biedę z umysłu musi usunąć sam. Nie każdemu się udaje, i żadne warunki zewnętrzne tego nie zmienią.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.