Skocz do zawartości

Praca z niepełnosprawnymi


Arnold Layne

Rekomendowane odpowiedzi

Czy pracujecie z niepełnosprawnymi? Jak układa się wam współpraca z nimi? Jakie mają problemy w pracy? Szczególnie interesują mnie osoby niepełnosprawne intelektualnie. Sam pracuję z facetem po trzydziestce, który jest w jakimś stopniu upośledzony. Dokładnie nie wiem co mu jest, jaką ma chorobę, bo trochę mi głupio z nim o tym gadać. Kiedyś się zwierzył że w młodym wieku miał załamanie nerwowe, szpital, i że bierze leki. Tyle.

W pracy jest bierny, nie ma własnej inicjatywy, jest strasznie powolny. Oficjalnie jest moim pomocnikiem, ale to ja muszę ogarniać wszystko i nim kierować w najprostszych zadaniach. Zastanawia mnie to, bo jak się dowiedziałem pracuje już wiele lat wiec powinien się jakoś ogarnąć. Albo on już tak ma(jakaś choroba) albo mnie wykorzystuje.

Choroba chorobą, ale jest on strasznie niedojrzałym facetem. Może nie "niedojrzałym", bo tak baby lubią określać tych którzy nie spełniają ich wymagań, ale takim... nieudacznikiem. Żeby nie powiedzieć przeg..... Ale tu już odbiegam od tematu. A może nie...?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Arnold Layne napisał:

albo mnie wykorzystuje.

Ja bym to sprawdził - zainicjował jakąś niespodziewaną akcje i zobaczył jego reakcję. 

 

Z drugiej strony może chłop się z tym pogodził i nie chce podejmować żadnych inicjatyw, bo tak jest dobrze. Ktoś kiedyś mu wmówił, albo co gorsza sam to zrobił i trzyma się tego, nie chce wychodzić ze strefy komfortu? 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Różnie bywa. Ciężko powiedzieć. 

 

On jeden u was pracuje, czy jest to więcej osób, tak żebyś mógł z kimś pogadać? Może poszukaj w necie jakiegoś wsparcia bezpłatnego do integracji takich pracowników. Jeśli to będzie bez kosztowe to szef powinien bez problemu wypełnić papierki. Pójdziesz i się dowiesz. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Król Jarosław I napisał:

Od wielu lat zmagam się z robolstwem.

Ja tam z Januszami i Sebami miałem do czynienia na saksach... Potwierdza się prawda że zagranicę wyjeżdża hołota. Tu nad Wisłą nie mam tak złych wspomnień. Pracowałem w mieście wojewódzkim, z młodzieżą akademicką i starszymi fajnymi babkami, było fajnie. Ostatnio na wsi to już różnie. Z babek często wychodziły Karyny... A z chłopami to tragedia. Dwa byczki po trzydziestce, narcyzy, wieczni chłopcy, simpy... (Niżej więcej)

21 godzin temu, TomZy napisał:

dofinansowanie z PFRON

I dla tego mój 'kolega' jest święty dla szefa. Spływa to w dół, do kierowniczki. I tak jemu wszystko wolno. W Lipcu w ogóle go nie było, także poprzednio miał po kilka tygodni 'wolego'. Wiem z trzeciej ręki że ostatnio kierowniczka powiedziała do chłopca na wakacje żeby dołożył towaru, bo P. (mój 'kolega') będzie się denerwował!

21 godzin temu, Egregor Zeta napisał:

nie porucha...

I tu dochodzimy to clou! Boże jaki to jest simp! I zbok, to samo co kolega z poprzedniej pracy. Tamten niewybrednie komplementował wdzięki koleżanek i pokazywał im jakieś śmieszne i zboczone filmiki... Ten ma rozebrane babki na telefonie. Chyba nie pokazuje tego dziewczynom, ale zostawia telefon w socjalnym, w widocznym miejscu, z nie całkiem wygaszonym ekranem. Nie ładnie z mojej strony, będę się smażył w piekle, ale 'okazja czyni złodzieja' , więc zdarzyło się zerknąć tam. Mój wielki błąd, bo oprócz rozebranych lasek zdarzyło mi się przeczytać wiadomości od jakiś kobiet. 1.) "dzięki za pieniądze. Pożyczysz mi jeszcze 20zł(40?)"  2.) "nie pozwolę żeby ktoś ją dotykał" !!! Kurwa, co za rak, patola. Myślałem że takie rzeczy wymyślają Bracia na poczekaniu xD a to mnie w realnym życiu spotkało.

 

Sorry, niedobrze mi się robi. Teraz, w robocie jest czterech facetów, ale z nim mam największy kontakt. Wiadomo że aura danego człowieka działa na innego, a ja nie chcę z takim 'czymś' mieć coś do czynienia. Po za tym nie będzie roboty dla nas dwóch w zimie. Ani on, ani ja, nie zostaniemy zwolnieni, ale ja nie lubię markować roboty, bo prawdziwej pracy będzie cirka 5-6h.

Zastanawiam się nad zwolnieniem, bo oprócz prawie bezstresowej pracy i jednej zmiany, nic mnie tam nie trzyma. Ale to praca!

Tu, jak najbardziej poważne pytanie do braci: Ile będzie trwać obecny kryzys? Do 2030r.? W co inwestować te drobnioki co mom xD

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Arnold Layne napisał:

Ile będzie trwać obecny kryzys? Do 2030r.?

Walka o "ogień" trwała/trwa/będzie trwać zawsze.

 

3 minuty temu, Arnold Layne napisał:

W co inwestować te drobnioki co mom xD

W siebie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Arnold Layne napisał:

Muszę go kiedyś pociągnąć za język. Ciekawi mnie to, bo nigdy nie miałem styczności z osobami niepełnosprawnymi intelektualnie.

 

Jeżeli do opisanego na wstępie gościa, pasują jeszcze następujące cechy:

 

- brak reakcji emocjonalnych i wyraźna trudność w ekspresji;

- jednostajna mimika i ton głosu;

- ogólne zaniedbanie wizualne i higieniczne;

 

to na 90% schizofrenik hebefreniczny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Throgg napisał:

brak reakcji emocjonalnych i wyraźna trudność w ekspresji;

Czy ja wiem? Przez większość czasu jest spokojny i wyciszony, ale wystarczy jakieś nieporumienienie, problem, i robi się nerwowy i agresywny. Kiedyś pobił się z żulami o głupotę...

 

26 minut temu, Throgg napisał:

jednostajna mimika i ton głosu;

Nie patrzę na niego, ale może tak być.

 

27 minut temu, Throgg napisał:

ogólne zaniedbanie wizualne i higieniczne;

Możliwe. Zdarza się że nie sprząta po sobie w socjalnym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łatwo się ocenia i mówi nie będąc samemu niepełnosprawnym albo nie stykając się na co dzień z takimi osobami. 

 

Wiem co mówię, bo sam byłem niegdyś dzieckiem niepełnosprawnym. 

 

Wszelkie naciskanie, dołowanie i śmianie się tylko takie osoby mentalnie dobija i sprawia że jeszcze bardziej się w sobie zamykają i stają się wobec otoczenia nieufne, a i tak to w nich jeśli nie na zawsze,  to na bardzo długie lata pozostaje, nieufność i ostrożność w kontaktach z ludźmi. 

 

Wtedy najlepszą opcją jest próbą rozmowy, zrozumienia, oczywiście powolnie, inaczej taka osoba całkiem się zrazi. 

 

Ponadto potrzebuje pozytywnego "kopa" na początek, by mogła czuć się doceniona, a przede wszystkim potrzebna innym,  w postaci dobrego słowa, wsparcia, budowania wiary we własne możliwości. 

 

I przede wszystkim, traktowania jak normalnych (pełnosprawnych) ludzi, bo to jest dla takich osób najważniejsze, a często im tego brakuje. 

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.08.2022 o 20:53, Arnold Layne napisał:

Czy pracujecie z niepełnosprawnymi? Jak układa się wam współpraca z nimi? Jakie mają problemy w pracy? Szczególnie interesują mnie osoby niepełnosprawne intelektualnie. Sam pracuję z facetem po trzydziestce, który jest w jakimś stopniu upośledzony. Dokładnie nie wiem co mu jest, jaką ma chorobę, bo trochę mi głupio z nim o tym gadać. Kiedyś się zwierzył że w młodym wieku miał załamanie nerwowe, szpital, i że bierze leki. Tyle.

W pracy jest bierny, nie ma własnej inicjatywy, jest strasznie powolny. Oficjalnie jest moim pomocnikiem, ale to ja muszę ogarniać wszystko i nim kierować w najprostszych zadaniach. Zastanawia mnie to, bo jak się dowiedziałem pracuje już wiele lat wiec powinien się jakoś ogarnąć. Albo on już tak ma(jakaś choroba) albo mnie wykorzystuje.

Choroba chorobą, ale jest on strasznie niedojrzałym facetem. Może nie "niedojrzałym", bo tak baby lubią określać tych którzy nie spełniają ich wymagań, ale takim... nieudacznikiem. Żeby nie powiedzieć przeg..... Ale tu już odbiegam od tematu. A może nie...?

 

 

 Ja miałem okazję pracować z kimś takim niespełna 3 lata temu. Gościu do mnie podchodził do mnie i odgrywał sceny z symetrii: "przyszedł gryps z wolności, że się rozprułeś". Powiem tyle, że bywało śmiesznie. Przydzielili go do duetu z takim jednym podstarzałym Włochem, który ledwo mówił po polsku. Gość do mnie podchodzi, pokazuje na niego palcem, potem na swoje czoło i mówi do mnie: "głowa, szpital, głowa, szpital".

 Teraz mam okazję z kimś, kto prawdopodobnie jest na prochach (sam twierdzi, że musi brać dużo środków przeciwbólowych). Ewidentna dwubiegunówka, między euforią a ,hmm, pretensją powiedzmy. 

 Powiem, że podobnych egzemplarzy, przewinęło się, przez moje skromne doświadczenia zawodowe, kilku. Może to, co napiszę, zabrzmi trochę niemoralnie, ale wnoszą oni nutkę komizmu do rutyny dnia codziennego.

 Dodam na koniec, że to dwa wspomniane przykłady, to dwa różne miejsca pracy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.