Skocz do zawartości

Mit programisty 15k


wrotycz

Rekomendowane odpowiedzi

On 9/5/2022 at 11:45 AM, nowy00 said:

Bo doświadczenie w IT(czy każdej innej dziedzinie) ważniejsze od certyfikatu/dyplomu itp.

 

Teraz mi powiedz jak zdobyć to doświadczenie jak go nie masz? Bo z tego co tu powiedziałeś, z tego co tu się mówi i z tego co ja wiem,

 

żeby zdobyć doświadczenia, trzeba je najpierw mieć.

 

Edytowane przez wrotycz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, wrotycz napisał:

 

Teraz mi powiedz jak zdobyć to doświadczenie jak go nie masz? Bo z tego co tu powiedziałeś, z tego co tu się mówi i z tego co ja wiem,

 

żeby zdobyć doświadczenia, trzeba je najpierw mieć.

 

Nie ma łatwo :) Trzeba podjąć samokształcenie, jakieś własne projekty. 

Będąc na studiach próbować iść na jakieś staże studenckie :) 

Wiem, że znajomy na studiach parę lat temu chodził po firmach oferując wykonanie strony www :) Już coś do doświadczenia było. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, nowy00 said:

Nie ma łatwo :) Trzeba podjąć samokształcenie, jakieś własne projekty. 

Będąc na studiach próbować iść na jakieś staże studenckie :)

 

Pozwolę to sobie skwitować tak, że słyszałem takie rady od pań z HR-u.

W dawnych, nie dobrych czasach.

 

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, wrotycz napisał:

 

Pozwolę to sobie skwitować tak, że słyszałem takie rady od pań z HR-u.

W dawnych, nie dobrych czasach.

 

Taką rade dawał na studiach prowadzący, aby oprócz na studiach informatycznych realizować projekty lub laboratoria wymagane na przedmiocie robić coś więcej, jakieś własne dodatkowe rzeczy.

Widzę paradoks jak zdobyć doświadczenie skoro chcą zatrudniać tylko z doświadczeniem ludzi.

Na fb jest grupa praca dla stażystów i juniorów tam coś więcej można się dowiedzieć jak wskoczyć do IT.

Edytowane przez nowy00
  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, wrotycz napisał:

 

A czy w jego przypadku ta rada zadziałała?

 

Tak. Na studiach uczestniczył w różnych kółkach informatycznych. Pytał się czy są jakieś projekty w jakich mógłby się sprawdzić swoich prowadzących i w taki sposób doświadczenie jakoś budował. 

Jeden doktor zlecił mu napisanie systemu logowania się do jakiejś platformy coś prostego kiedyś jak opowiadał i później dobrze go ocenił prowadzący, wiadomo iż za free no ale coś do CV miał. 

@wrotycz

Samo nic nie przyjdzie :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.10.2022 o 03:57, wrotycz napisał:

Tak? A dlaczego to niby X jest incelem?

Wiesz, w ogóle, co to słowo znaczy?

Tak. X to człowiek chudo-gruby, rudy, niski o wyjątkowo brzydkiej i niesymetrycznej twarzy, z wieloma dolegliwościami zdrowotnymi. Genetyczny przegryw. Charakter ma równie ładny co wygląd. Bardzo by chciał mieć dziewczynę ale nie może co czyni go właśnie incelem czyli człowiekiem żyjącym w mimowolnym celibacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minutes ago, Sankti Magistri said:

Tak. X to człowiek chudo-gruby, rudy, niski o wyjątkowo brzydkiej i niesymetrycznej twarzy, z wieloma dolegliwościami zdrowotnymi. Genetyczny przegryw

 

Prawie. Prawie robi jednak różnicę.

 

9 minutes ago, Sankti Magistri said:

Charakter ma równie ładny co wygląd.

 

To jest bezczelne kłamstwo.

To świadczy o tym, że kupujesz mainstreamową propagandę i łykasz jak pelikan cegłę.

 

10 minutes ago, Sankti Magistri said:

Bardzo by chciał mieć dziewczynę ale nie może co czyni go właśnie incelem czyli człowiekiem żyjącym w mimowolnym celibacie.

 

I to, i tylko to jest prawdą.

W mimowolnym celibacie.

 

Do twojej wiadomości, to twórcą terminu i pierwszym incelem była kobieta. Wobec jeżeli stosujesz takie "definicje" jak powyżej (w sensie #1, #2) to musisz uznać, że ona też była brzydka, chora, i zjebana z charakteru. W końcu to definicja.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 miesięcy temu...
W dniu 27.08.2022 o 11:45, oxy napisał(a):

 

Do tego dochodzi przemilczany problem dyskryminacji na tle wieku w branży IT, po osiągnięciu pewnego wieku, jedyną możliwością pracy w branży jest ... spakowanie walizek i wyjazd.

 

 

+40 lat i małe szanse na rynku w programowaniu? Nie mam dużej skali porównawczej kilka osób znam +35 lat solidne zarobki, ale to pasjonaci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 8/27/2022 at 11:45 AM, oxy said:

Do tego dochodzi przemilczany problem dyskryminacji na tle wieku w branży IT, po osiągnięciu pewnego wieku, jedyną możliwością pracy w branży jest ... spakowanie walizek i wyjazd. Tak więc młode padawany, które łyknęły bajki o "programistach 15k na rękę" - zderzenie z rzeczywistością będzie dla was nadzwyczaj bolesne. Owszem, takie pieniądze da się zarobić, ale 95% pracujących w branży w życiu takich pieniędzy na oczy nie zobaczy (no chyba, że będziemy mieli hiperinflację).

 

 

Programista z 15 letnim doświadczeniem, który np. na wylot zna procesy kadrowe które zachodzą w przedsiębiorstwach jest nieocenionym specjalistą. Nie dość że zna stronę biznesową, to jeszcze potrafi to przenieść na system.  IT to nie tylko Reacty, Swifty i fancy frameworki do JS. To są również ciężkie zagadnienia produkcyjno przemysłowe i tutaj wieloletnie doświadczenie jest kluczowe.

Konsultanci i programiści SAPA w Niemczech dobiegają do emerytury i nie ma ich kto zastąpić ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 6/4/2023 at 9:34 PM, Reelag said:

 

Programista z 15 letnim doświadczeniem, który np. na wylot zna procesy kadrowe które zachodzą w przedsiębiorstwach jest nieocenionym specjalistą. Nie dość że zna stronę biznesową, to jeszcze potrafi to przenieść na system.  IT to nie tylko Reacty, Swifty i fancy frameworki do JS. To są również ciężkie zagadnienia produkcyjno przemysłowe i tutaj wieloletnie doświadczenie jest kluczowe.

Konsultanci i programiści SAPA w Niemczech dobiegają do emerytury i nie ma ich kto zastąpić ;)

Znam to. Większość managerów jakich miałem pracując dla niemca to były za przeproszeniem - stare dziady. Czasem się dziwiłem czemu jeszcze pracują, bo nie potrafili skakać po tematach czy łączyć faktów jak ich ~20 lat młodsi koledzy.

Dlatego większość biznesu jest przenoszona na wschód i półudnie z niemiec, bo taniej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.06.2023 o 19:34, Reelag napisał(a):

Programista z 15 letnim doświadczeniem, który np. na wylot zna procesy kadrowe które zachodzą w przedsiębiorstwach jest nieocenionym specjalistą.

Pogadamy jak będziesz miał te 15 lat doświadczenia ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Pozwolę sobie podbić ten ciekawy temat kolegi @wrotycz i dodam kilka swoich przemyśleń.

 

Jako, że sam przekroczyłem wreszcie 10k do ręki (na UOP), porównałem się z moim kolegą programistą - seniorem.

 

I ma on rzeczywiście trochę lepiej, niż ja, ale... no właśnie, ale.

 

Zacznijmy od tego, że dostaje on 20k, ale netto B2B. W Polsce utarło się że netto = do ręki, więc ludzie słysząc "20k netto" wyobrażają sobie, że facet zarabia 20k. A on nie zarabia żadnego 20k. Tylko 15k po samodzielnym rozliczeniu się z fiskusem. Zusy, srusy i takie tam.

 

Ktoś powie "ale na nofluffjobs"... warto tylko wziąć pod uwagę, że tam często są widełki, dość szerokie, i np. jest 20-30k netto B2B + VAT, ale firma na 99% zaoferuje kandydatowi coś z przedziału 20-22k, budżetu ma może 25k, a "30k" to zwykły wabik.

 

Oczywiście to nadal bardzo dobra kasa! Nie przeczę! 50% więcej, niż u mnie. Ale... to b2b. A to oznacza kilka problemów, które są niczym służba zdrowia w USA - tj. nie są problemem, dopóki coś się nie wydarzy...

 

Pierwsza rzecz - urlop. Otóż kolega nie ma płatnego urlopu. Nie mówię, że to standard, bo z tego, co mi mówił - różnie bywa. Są oferty 25k B2B z płatnym urlopem, to nie jest tak, że każdy senior dostaje 20k B2B i bez urlopu. Ale on akurat nie ma i warto po prostu uczciwie zauważyć, że różnie z tym bywa. Kolega mówi, że "nie potrzebuje", ale tu nie chodzi o uznaniową interpretację - brak urlopu oznacza, że kolega pracuje 26 dni w roku więcej ode mnie. Czyli z miejsca powinniśmy odjąć 10% od jego wynagrodzenia, by wyrównać mianownik godzinowy. A więc mamy 13.5k na rękę. Już mniej fajnie?

 

Ale to nie koniec - są jeszcze chorobowe. OK, na UOP też nie są płatne na full, tylko na 80%. I nie każdy choruje. Ale jednak spora część z nas łapie w roku jakieś przeziębienie, może dwa. I czasem wpadnie jakaś grypa. Powiedzmy 10 dni na chorobie. Na B2B są to dni w pełni niepłatne. Zmniejszamy o powiedzmy kolejne 2% zatem i mamy 13.1k. Do tego, będąc na tym B2B będąc złamiemy grabę i nie będziemy w stanie kodować 3 miesiące - otóż będą to 3 miesiące z zerowym zarobkiem. Upsik.

 

Następnie - premie. B2B ma to do siebie, że to współpraca "biznesu z biznesem" - dosłownie. W biznesie nie ma premii. Ustalasz kwotę i robisz, jako firma współpracująca z inną firmą. Premia uznaniowa? Bonus świąteczny? Dodatek od szefa w nagrodę za szczególnie dobrze zrealizowane zadanie? Zapomnij. Oczywiście wiele firm nie oferuje premii na UoP, czy w ogóle - dlatego nie będę tego doliczał - ale w "zwykłej" pracy często pojawia się jakaś możliwość "bonusu". To tak przy okazji.

 

Wreszcie, musimy doliczyć koszty - a konkretnie księgowość. Nie jest to jakaś ogromna kwota. Około 250zł, z tego, co rozumiem. No ale - kończymy na kwocie, zaokrąglając, 12.8k PLN miesięcznie dla takiego statystycznego, przeciętnego seniora.

 

Ale to nie koniec problemów. jest też kwestia emerytury. Wprawdzie większość z nas o tym nie myśli, ale... 12,8k do łapy, a emerytura minimalna, bo przecież minimalną składkę odprowadzamy. Jak nie chcemy na starość żyć za 1400zł, albo jebać do śmierci, no to musimy coś odłożyć na większą emeryturę, czego człowiek na UOP generalnie robić nie musi. Ile? To już indywidualny wybór. Ale nie bez powodu 20k B2B to odpowiednik 16k UoP. Ta kasa nie bierze się z powietrza. Jest oszczędzana, bo pewne rzeczy są przycinane. Gdyby taki senior natomiast przeszedł na UoP, no to dostanie 12k do łapy, co raczej na nikim niesamowitego wrażenia nie zrobi. Tyle warte jest 20k netto B2B.

 

Podsumowując - to wciąż fantastyczna branża. Duża dostępność pracy, atrakcyjne zarobki, łatwiejszy dostęp do pracy zdalnej. ALE. To nie jest jakaś nieprawdopodobna kopalnia złota dla przeciętnego człowieka. Nie teraz, gdy odchodzi się od full remote. Bo na full remote można było bezkarnie jebać pracodawcę, robić taska w 20 minut, ale deklarować, że zajmie 2h (bo nie było jak tego weryfikować i komu) =>> pracować na 2-3 etaty ==> ciągnąć po 50k miesięcznie. Pracodawcy nie są głupi. Dostrzegli problem i zawrócili cwaniaków do biur. Skończyło się rumakowanie.

 

Jest też kwestia awansu. Programista bardzo szybko dochodzi do ~20k B2B, powiedzmy w 5-6 lat, ale potem już się robi o wiele trudniej. Do pracy w roli dev opsa czy principal deva trzeba już zdecydowanie szerszego zestawu umiejętności i wielu programistów po prostu się nie nada. Oczywiście WYMIATACZ zarobi więcej i pójdzie dalej, ale... czy wymiatacz w każdej branży nie odstaje zdecydowanie od średniej? Myślę, że bezpieczniej rozmawiać właśnie o średniakach, nie o geniuszach. Bo średniaków jest zdecydowanie więcej + mamy większą szansę trafić do tej grupy, zwłasczza wtedy, gdy wiemy/czujemy, że to nie nasza pasja, tylko idziemy tam z rozsądku/dla kasy.

 

Tak więc programista rzeczywiście zarabia lepiej od typowego technicznego, ale nie jest to 100%, 200% ani 500%, tylko 20-30%. Gdyby nie kretyński "drugi próg" i jebanie ludzi na kasę po przekroczeniu 120 000, to na UOP zarobki też byłyby lepsze i sektory naturalnie związane z UOP typu inżynieria/bankowość odstawałyby jeszcze mniej. Są też wymiatacze co mają po 30k na czysto, nie przeczę - ale jeśli zestawimy ich z wymiataczem-chirurgiem plastycznym... ech, sami rozumiecie. Wcale nie wychodzi tak różowo.

  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Januszek852 nie, pracodawcy którzy zawracają pracowników IT z powrotem do biura po prostu są Januszami. To jest branża kreatywna, a długie siedzenie czy czuwanie nad taskami wcale nie przekłada się na lepsze efekty. Niestety wielu menadżerów w IT jest nie technicznych i nie ogarniają workflow oraz specyfiki pracy takiego programisty. Podejmują przez to też masę złych oraz głupich decyzji, ale to już inna kwestia. Z resztą powrót do biur jest przede wszystkim na rękę menadżerom. Na zdalnym nie mają takiego pola do pokazania, że są rzeczywiście do czegoś potrzebni. 

 

Kwestia zarobków to kolejny punkt Januszerii naszego rodzimego rynku. To nie państwo jebie na podatkach tylko pracodawcy na wysokości wynagrodzenia. Niekiedy firma jako pośrednik dla zagranicznego klienta zabiera, aż 80% tego co zarobił pracownik. Te wszystkie ogłoszenia o pracę na portalach w oficjalnym obiegu to taki właśnie przypadek wyzysku. Jednak zdarza się, że niektóre firmy nawet w oficjalnym obiegu się wyłamują i dają 2 razy więcej za podobne stanowisko co konkurencja. Lecz dużo lepsze oferty niż na portalach pracy dostaje się po prostu bezpośrednio na Linkedinie.

 

Idealnie jeśli można uniknąć firmy pośrednika między zagranicą, która to jest nieporównywalnie większym złodziejem niż państwo. Przeciętne wynagrodzenie bez pośrednika za pierwsze lepsze stanowisko to tak w przeliczeniu 30k B2B. Jeśli ktoś jest mistrzem optymalizacji i robi 2 etaty zagraniczne w 8-10h dziennie to wyciągnie w przeliczeniu nawet i 2-3 razy więcej. Skrajny przypadek jaki kiedyś widziałem to za jeden wakat na speca od blokchainu w przeliczeniu płacili do ok. 100k B2B miesięcznie.

 

Niektóre firmy dają na B2B płatny urlop, ale w większości sytuacji po prostu jedzie się na bezpłatny tylko wcześniej odpowiednio wlicza to w koszt całkowitego wynagrodzenia. Wybacz, ale mam wrażenie, że twój wpis brzmi jak próba racjonalizacji, a nawet nutka zazdrości. No bo jak to tak ci źli programiści śmią pracować po 4h dziennie na zdalnym, mieć lekką pracę i zarabiać średnio po 15-20k na rękę jako senior. 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Ksanti napisał(a):

No bo jak to tak ci źli programiści śmią pracować po 4h dziennie na zdalnym, mieć lekką pracę i zarabiać średnio po 15-20k na rękę jako senior. 

Oczywiście, że jest to zazdrość. Nie zamierzam ukrywać, że to kosmicznie nie fair, chociaż oczywiście to nie wina programistów czy innych pracowników, tylko całego tego geopolitycznego gówna, w którym żyjemy i przez które inny zawód to bieda i wyzysk. Urażony się nie czuję, przepraszać nie musisz.

 

Natomiast racjonalizacja... no nie bardzo. Każdy może mieć posadę za 30k B2B od ręki za 4h opierdalania się albo ciągnąć po 100k z dwóch-trzech etatów naraz? Nie wiem. Może. Rozmawiałem z kolegami z Waszej branży i jednoznacznie mi powiedzieli, że standardem nie jest żadne 30k, tylko 20-22k B2B, a powrót do biur bardzo ograniczył możliwość pracowania na >1 etat. Więc być może jesteś aż tak ponad, albo ja mam aż tak słabych seniorów za znajomych.

 

Pozdrawiam serdecznie.

Edytowane przez Januszek852
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawiasem mówiąc, @Ksanti, powiedz mi jedno.

 

Mówisz 30k B2B. Jak mniemam, na B2B rozliczasz się godzinowo. 30k zakłada, ze pracujesz 8h. Logujesz czas pracy i dostajesz odpowiednie wynagrodzenie. Nie pracujesz = nie dostajesz kasy. Tak przynajmniej to rozumiem, ekspertem nie jestem.

 

A zatem, jeśli pracujesz 4h, to po prostu oszukujesz pracodawcę, że pracujesz 8h, żeby dostać 2x tyle, ile Ci się należy.

 

Nie oceniam, natomiast czy nie uważasz, że to nie jest w porządku?

 

Napisałeś, że manager musi pokazać, że jest przydatny. Wygląda na to, że jednak jest potrzebny, bo bez niego pracownicy oszukują pracodawcę i pobierają 2x za wysokie wynagrodzenie. Twój post niejako pokazuje, że manager i nadzór nad pracownikiem jest nie tylko potrzebny, ale i niezbędny.

 

Postaw się z punktu widzenia właściciela takiej firmy. Płacisz programiście np. 200 zł za godzinę. On loguje 8 godzin. W rzeczywistości pracuje 3 albo 4. Kolejne 3-4 pracuje u innego pracodawcy, którego oszukuje w identyczny sposób. Płacisz mu 800zł za nic, każdego dnia. Pieniądze w błoto, których byś nie marnował, gdyby manager dyszał w kark programiście w biurze i widział, że się opierdala. Programista na miejscu zatem musiałby pracować za dwóch opierdalaczy, którzy pracują po 4h. Możnaby zredukować zatrudnienie o 50% praktycznie bez konsekwencji.

 

Ja tu widzę spore pole do optymalizacji finansowej.

 

Uprzedzając - czy ten post jest podyktowany zazdrością? Tak, jest. Chociaż również uważam, że to wątpliwe moralnie, co robicie. Nie umiem nazwać tego inaczej, niż oszustwo. W przeciwieństwie do etatu, gdzie pracownikowi płaci się za dostępność (a więc i odrobinę opierdalania się, gdy nie ma pracy), B2B to konkretna umowa dwóch firm, za konkretne stawki. Jeżeli pracujesz 4h, to bierz wynagrodzenie za 4h, a nie za 8. Chciałbyś zapłacić hydraulikowi za "dniówkę", umawiając się na 8h pracy i odkrywając po powrocie do domu, że przez 4h pił piwo i grał w gierki na telefonie?

Edytowane przez Januszek852
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Januszek852

Kiedyś bym się z tobą zgodził. Samemu pracowałem chwilę w korpo w finansach, aktualnie własna działalność. 

 

Stawki przyjmuje się umownie za godzinę. Prawda jest jednak taka, że w 4h osoby które mają rzeczywiście chęci do pracy i się na niej znają zrobią więcej niż przeciętniak-opierdalacz przez 8. 

 

W prawie każdej branży związanej z pracą typowo biurową masz zatrudnionych na dobrze opłacanych stanowiskach na UoP ludzi których robota często mogłaby być wykonana w 2-4h jeżeli by wzieli się do roboty na 100% + ogarneli trochę nowszych technologii i zautomatyzowali część zadań. 

 

 

O niskopłatnych etatach np. w urzędach to nawet nie mówie - tam to babki potrafią tabelki z excela drukować, liczyć na kalkulatorze i potem przepisywać wyniki do komputera XDDDDD
Jakbym ja tam przyszedł mimo, że liznąłem trochę programowania hobbistycznie bo od dziecka mnie do tych tematów + znam excela na wylot z czasów pracy w finansach to bym po miesiącu wdrożenia się robił pracę za 3 osoby w 1-2h dziennie. Nadal byś uważał, że oszukuje pracodawce i nie powinien mi płacić za 8h? 


Prawda jest taka, że sporo ludzi w dzisiejszych czasach robi swoją pracę na odpierdol. Niestety w korpo, osoby które serio się starają często nie są doceniane i później rynek pracy wygląda jak wygląda... 

 

 

Co do @Ksanti - jeśli pracodawca jest zadowolony z ilości pracy którą on wykonuje to nie widzę problemu. Jeżeli by miał zastrzeżenia to by raczej zwrócił mu uwagę/zerwał umowę/renegocjował stawki.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Lordziok napisał(a):

Jeżeli by miał zastrzeżenia to by raczej zwrócił mu uwagę/zerwał umowę/renegocjował stawki.

O ile w ogóle wie. Z tego, co rozumiem, to logowanie większej liczby godzin, niż przepracowana to standard w branży. Bez poganiacza za plecami po prostu się nie dowie.

 

Ja bym z tym nie miał problemów, gdyby to było rozliczenie za dzieło. Masz 30k B2B za pracę zadaniową i nikogo nie obchodzi, czy zrobiłeś ją w 1h, czy 10h. Ale z tego, co widzę, to ludzie tam po prostu logują wykonane godziny - i ostro oszukują na tym.

 

Więc zawracanie programistów z full remote uważam za zasadne, gdyż pracownicy najwyraźniej bez poganiacza zaczną oszukiwać i kręcić. Sami sobie jesteśmy winni, że full remote znika z rynku na naszych oczach i to nie tylko w IT.

 

10 minut temu, Lordziok napisał(a):

Jakbym ja tam przyszedł mimo, że liznąłem trochę programowania hobbistycznie bo od dziecka mnie do tych tematów + znam excela na wylot z czasów pracy w finansach to bym po miesiącu wdrożenia się robił pracę za 3 osoby w 1-2h dziennie. Nadal byś uważał, że oszukuje pracodawce i nie powinien mi płacić za 8h? 

Praca na etacie to również płacenie za dyspozycyjność pracownika. Za to, że tam dojeżdżasz i jesteś przymuszony siedzieć 8h na dupie, jak niewolnik. Jeżeli w ciągu tych 8h pracodawca nie potrafi zagospodarować Ci pracy, to jest wina pracodawcy, a nie Twoja. Niech pan pracodawca wyciągnie wnioski i zmieni standard zatrudnienia, pogoni/zmotywuje panie albo zmieni KOS na bardziej rzeczywisty.

 

To co innego, niż wpisywanie, że zadanie zajęło 8h, mimo, że skończyłeś je po 2h.

Edytowane przez Januszek852
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobry budowlaniec (np elektryk) zarobi tyle samo co dobry programista. Zależy kto co lubi, i jakie warunki pracy bardziej odpowiadają, budowlaniec ma bardziej zdrowa pracę na codzień i więcej satysfakcji z manualnych prac, natomiast programista może sobie pracować większość czasu z domku w klapkach. Co kto lubi 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Januszek852 dobra to powiem mniej dyplomatycznie, pracodawca tyle zarabia w IT na pracownikach, że powinien zamknąć mordę jak mu się coś nie podoba : ) Mamy XXI wiek, a nie relacje niewolniczo-pańszczyźniane. Jeśli procenty nie przemawiają to rzucę luźno kwotami. Branża informatyczna w Polsce to przede wszystkim outsourcing projektów zagranicznych. Klient przeważnie płaci w granicach 30-40k miesięcznie za specjalistę na poziomie regular. W tym czasie polska firma pośrednik/ lokalny oddział wypłaca tylko ok. powiedzmy 8k miesięcznie. Jak wspominałem jest ucinane do ok. 80% tego co dostaje pracownik. Potem państwo zabiera proporcjonalnie jedynie garstkę (względem całości) z tych pozostałych 20%.

 

Wartość rynkowa pracownika IT jest niestety sztucznie zaniżana. Rynek na tym żeruje, więc w oficjalnym obiegu pracodawcy trzymają widełki na mniej więcej podobnym poziomie. Potem dostajesz drogą bezpośrednią przebitkę wynagrodzenia co najmniej razy 2 za analogiczne stanowisko. Za pierwszym podejściem budzi to wątpliwości, ale potem przychodzi świadomość, że za tą samą pracę ktoś da więcej z pocałowaniem ręki. Niestety, ale najlepszy pracownik to taki, który nie jest świadomy swojej wartości, potrafi wszystko i pracuje za grosze. 

 

Kolejna kwestia to często zarobki seniora w małej firmie to odpowiednik zarobków mida w korpo. Masowy powrót do biura oprócz korzyści dla kasty menadżerskiej pozwala na branie wielu osób pod desperację i zmniejszanie oczekiwań. W tle jeszcze kwestia taka, że biura stały puste, a trzeba było je opłacać. W dobie internetu to element zacofania i Januszostwa, że w wielu miejscach nie ma możliwości pracy w pełni zdalnej. Rozumiem tylko przypadki hybrydy kiedy jest jakiś element innowacyjnej technologii pod ochroną w Labie, której nie wolno wyprowadzać na zewnątrz, ale to garstka firm R&D. Reszta natomiast to próba uprawiania stosunków feudalno-niewolniczych oraz kontroli. 

 

Myślenie w kategoriach etatu, aby odbębnić te 8h to też nieco staroświeckie podejście. Klient tak naprawdę płaci za wykonane kroki milowe/ konkretne funkcjonalności, a nie wypracowane dupogodziny. Jeśli coś zrobisz szybciej czy zautomatyzujesz to nie ma sensu siedzieć nad dodatkowymi bezsensownymi taskami. Klient i tak za wszystko nie zapłaci, a jedynie za to czego rzeczywiście lub według przekonania potrzebuje. Na to potrzeba czasu by na spokojnie się dogadać, a nie robić na wariata coś co potem wyląduje w śmieciach i jedynie zrobi sztuczny ruch. Nie ma tutaj nigdzie żadnego oszukiwania, po prostu tak działa biznes w praktyce. Ma swoje zarówno dobre jak i gorzkie strony. Jeśli uważasz to za oszukiwanie to jak wspominałem pracodawca robi to na nieporównywalną skalę wobec pracownika. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, rozumiem stanowisko.

 

Chociaż nie jestem pewien, czy wartość rynkowa pracownika IT jest naprawdę zaniżana, skoro pojawiają się kwoty wykraczające ponad pensje prezesów średnich firm, polityków, landlordów - za zwykłą pracę na etacie (albo "udawanym" etacie na B2B - pracę dla kogoś, w każdym razie).


Pewnie masz rację, ale o ile wtedy zaniżana jest wartość pracy np. inżyniera elektronika, pracującego w R&D w Samsungu w Warszawie za 7000zł na rękę?

 

Przypuszczam, że nie ma bardziej dymanego etatowca, niż właśnie taki chłopak w R&D, za pomocą którego kolejny produkt Samsunga robi niewyobrażalne kwoty w ujęciu globalnym.

32 minuty temu, Ksanti napisał(a):

Jeśli coś zrobisz szybciej czy zautomatyzujesz to nie ma sensu siedzieć nad dodatkowymi bezsensownymi taskami.

Absolutnie się zgadzam. Natomiast kluczowa jest forma. Jeśli praca jest zadaniowa, to wszystko w porządku.

 

Jeśli natomiast masz płacone za godzinę, to niestety sprzedajesz ściemę, że zajęło to dłużej.

 

Tak jak wspominałem, nie oceniam - poza tym zgadzam się, że pracodawcy mają dużo za uszami - ale obiektywnie biorąc to jednak jest to ściema.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.