Skocz do zawartości

Pracowanie 2-3 godziny dziennie


ciekawyswiata

Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, Obliteraror napisał:

To jest największa systemowa patologia. Od lat. 

A system tworzą ludzie. 

80% ludzi jest gniecionych swoimi gównozarobkami i obwianinem o to że za mało pracują lub za kiepsko się uczyli.

Nie ma większego sojusznika PIS od Januszy Biznesu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat jest dość złożony, mają na niego wpływ cztery czynniki:

 

- kwalifikacje, które przekładają się na możliwości zarobkowe 

- potrzeby i przyzwyczajenia (te drugie przy założeniu, że ktoś nie chce ich zmieniać)

- zapotrzebowanie na daną pracę

- sposób myślenia/ mindset 

 

Są ludzie, którzy mają wysokie kwalifikacje gdzie stawka godzinowa jest dość wysoka, ale jednocześnie mają parcie na kasę i pracują dużo godzin tygodniowo, są ludzie którzy nie mają parcia na kasę tak wielkiego jak ci pierwsi, i ci mogą pracować dużo mniej zadawalając się mniejszymi pieniędzmi.

 

Jakie potrzeby ma każdy człowiek z grubsza wiadomo, oczywiście sposób ich zaspakajania może być różny, mniej lub bardziej kosztowny, można też mieć przyzwyczajenia dość kosztowne, z których nie każdy ma chęć rezygnować i dlatego będzie pracował więcej. W grę wchodzą też potrzeby rodziny. 

 

Jak jest zapotrzebowanie na daną pracę to stawki są większe. 

 

Niektórzy mają taki mindset, że żyją pracą i jest im ciężko mniej pracować mimo, że zarabiają dużo więcej pieniędzy niż potrzebują, sam należę do tej grupy, a uświadomiłem to sobie dopiero przy okazji covidozy i zacząłem powolny proces budowy lepszego balansu między życiem zawodowym, a prywatnym.

 

 

Dam wam przykład.

 

Mam kolegę, wziętego seksuologa, który przez wiele lat pracował dość dużo, ale spojrzenie na życie zmieniły mu dwa zdarzenia, pierwszym było gdy został wdowcem, a drugim gdy syn poszedł na swoje. 

 

Zmienił bardzo mocno swój styl życia, z centrum miasta z dużego mieszkania na "głębokie" przedmieścia do niewielkiego domu, gdzie do najbliższej wsi ma 3 km, a do lasu 1 km i mało sąsiadów. Jednocześnie ma blisko do pracy w centrum, gdzie przyjmuje w gabinecie dwa razy w tygodniu po 6h. Oczywiście jego praca wymaga też ciągłej edukacji, sporadycznych wyjazdów na różne zjazdy, konwencje i inne tym podobne. Realny czas jaki poświęca na wszystko co jest związane z pracą to 20 h tygodniowo. Jak sam mówi, ma trzydniowy tydzień pracy. 

 

Na czysto ma miesięcznie 8 - 9 k, a gdyby chciał pracować więcej mógłby zarabiać dużo więcej, tylko już nie ma na to chęci, przy czym ma do tego elastyczne podejście, na zasadzie będę potrzebował kasy np. na zmianę auta czy remont domu, to przez pół roku popracuję więcej.

 

Ma dużo wolnego czasu i co z nim robi?

 

- wycieczki rowerowe

- trochę sportu

- długie spacery z psem

- zawsze chciał się nauczyć gry na gitarze i zaczął to w końcu robić, regularnie ćwiczy

- dużo czyta

- gra w brydża

- bierze udział w różnych lokalnych akcjach społecznych

 - kupił sobie junaka z lat 60 tych w fatalnym stanie i zaczął go remontować (mimo, że nigdy wcześniej nie miał z tym do czynienia), siedzi na forach zbiera wiedzę i majsterkuje, ma totalnie wywalone czy mu to zajmie rok czy pięć, zawsze chciał odnowić samodzielnie stary motor i to robi

 

Generalnie da się mało pracować i przyzwoicie zarobić i żyć tak ja się lubi, jeśli samemu się nie napędza własnej konsumpcji. 

 

Oczywiście twoja praca musi być albo odpowiednio dużo warta, albo twoje potrzeby mocno zredukowane (życie minimalistyczne).

 

W znacznej mierze tą całą "potrzebę" poświęcania życia pracy napędza konsumpcjonizm kobiet, wicie gniazda, zachcianki, chęć zaimponowania ludziom, których nie obchodzisz.  

 

  • Like 13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proste, nawet 1000 zł za godzinę rąbią bo nie schylają się po jakieś drobniaki czy okruszki ze stołu ,zobaczcie na takiej roksie, bez kwalifikacji, bez studiów i zarabiają. Think out of the box! Zimne prysznice i jazda!

 

A tak na serio zwykle to działa jak masz już duży kapitał i tylko decydujesz co i jak z nim robisz, inwestujesz itd. albo jesteś specjalistą i pewnie uczyłeś się z 15 lat i możesz sobie na to pozwolić. Inne drogi typu wcisnę przycisk i będę robił 3 h dziennie i zarabiał 10k na miesiąc kończą się wydaniem kasy na wszelkie szkolenia tradingu, marketingu i podobnych wykwitów łowców jeleni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większość zginie w swych marzeniach. Dla 98% ludzi praca 2-3h dziennie jest nie realna do osiągnięcia choćby dlatego, że ktoś musi zapierdalać przy różnego rodzaju produkcjach np. Żywności czy innych aby wyżywić ludzi itd. Patrząc realnie większość z tego forum będzie zapierdalać jak 99% ludzi ze złudna nadzieją, że kiedyś będzie pracować 3h dziennie. Czasy są takie, że 160h robi się mało dla większości i muszą zapierdalać dodatkowe 40-80h żeby związać koniec z końcem. 

 

Także w większości to mrzonki i złudne nadzieje. Jest to możliwe aczkolwiek tylko dla bardzo ograniczonej ilości ludzi. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam pewien sposób który nawet nie wymaga kwalifikacji i jest bardzo prosty ale taką wiedzą na publicznym forum się nie dzielę.

Można:

1.Zwiększyć kwalifikacje i pracować jako freelancer (IT ,call center z jezykiem obcym w zagranicznej firmie)

2.W mojej okolicy popularne sa wyjazdy zagranice jedziesz sobie na 3-5 miesiecy w roku a pozostaly czas wypoczywasz.

3.Inny sposób też często wykorzystywany ale dosyć ryzykowny to załatwienie "lewego" l4 i  wypoczynek ale co pół roku trzeba się wstawić na badanie medycyny pracy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, mac napisał:

Ale chyba widzisz różnicę pomiędzy tyrką, której nienawidzisz, a tyrką, którą lubisz wykonywać, krócej, z większą wydajnością i dochodami umożliwiającymi życie, a nie wieczną męczarnią

Widzę, i generalnie się z Tobą zgadzam. Zauważ że ja nie pisałem o tym czy jestem szczęśliwy czy nie w mojej pracy, a jedynie to że pracując 8h w "korpo więzieniu" masz też czas na życie godne i szczęśliwe. A tak ogólnie to nawet lubię swoją pracę, tylko ludzie to czasem chuje ;) A czasem trafiają się naprawdę fajni, nie jest to dla mnie zero-jedynkowe. Ujmując bardzo ogólnie - życie. Ty pokierowałeś swoje w taki sposób jaki pokierowałeś, jest Ci z tym dobrze i jestem w stanie to przyjąć. Przyjmij też inny punkt widzenia. A to że ludzie są nieszczęśliwi i NIC nie robią z tym - to już inna sprawa.

 

1 godzinę temu, mac napisał:

I zaznaczam, że dla mnie synonim bogactwa to czas, nie pieniądze.

Zgadzam się w pełni. Ale musze przyznać że jak zmieniłem pracę i dostałem pensje x2 z perspektywą na więcej, to jakoś lepiej mi się pracuje ;)

 

1 godzinę temu, Król Jarosław I napisał:

@Taboo o której wstajesz do pracy?

Chodzę jak mi wygodnie, ale przeważnie 8-9. Rozumiem o co Ci chodzi bo moja kobieta chodzi na 6 i z jej wydajnością po pracy jest różnie. Przymierza się do tego by coś zmienić. Zobaczymy jak będzie mocna w postanowieniach ;)

 

30 minut temu, Mosze Red napisał:

Ma dużo wolnego czasu i co z nim robi?

 

Są tez ludzie którzy nie potrafią gospodarować wolnym czasem i nie mają żadnych zainteresowań/pasji by go wypełnić. Po co wtedy komu tyle wolnego czasu? ;) 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Jorgen Svensson napisał:

ze złudna nadzieją, że kiedyś będzie pracować 3h dziennie.

 

Może kiedyś doczekają. Dochód gwarantowany 1000 euro kasowany po 30 dniach. Praca wykonywana przez roboty. Zostanie im wegetacja, netflix i narkotyki. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mosze Red Tylko w wolnym zawodzie i na swoim można sobie pozwolić na takie regulowanie swojego czasu pracy.

 

Wcześniej pracowałem dla start-upu i trochę tak miałem. Jakiś czas temu zmieniłem pracę i jestem teraz kontraktorem w korpo. Stawkę godzinową mam bardzo zadowalającą. Problem w tym; że w grę wchodzi tylko 40h tygodniowo. Nie mam nadgodzin - szanuję swój czas, ale swoje 8h dziennie muszę wyrobić. Mógłbym przy mojej stawce pracować połowę tego i żyć bardzo godziwie, problem w tym, że nie tak łatwo znaleźć firmę, która się na to zgodzi. Jeszcze przy kontrakcie podejrzewam dałoby się wynegocjować 32h w tygodniu, co przy UOP oczywiście odpada. U mnie deal był prosty: albo 40h tygodniowo albo wcale.

 

Ja sobie kombinuję z tym inaczej. Popracować do 50-tki, a potem żyć z oszczedności. Wciaż mam dużo siły: dbam o siebie itp., ale mam jeszcze parę innych rzeczy do zrobienia w życiu poza pracą zawodową, mimo że naprawdę ją lubię.

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, ciekawyswiata napisał:

czy w Polsce da się zrobić tak, "żeby zarobić a się nie narobić"

Jest cienka granica pomiędzy tym, a 'dej mie bo mi się należy'. Oczywiście, że się da! Da się nawet nic nie robić a do tego zarobić. Kiedyś widziałem screena z grupy dla 'madek' a w nim jedna z bohaterek pisała: ona nie pracuje, jej mąż na rencie, wyliczała benefity z mopsów i innych, ma dwójkę dzieci. Dzieci darmowe jedzenie w szkole, darmowe ubrania dla całej rodziny z caritasów i tym podobnych. W ferie i wakacje darmowe wyjazdy dla dzieci. Tych benefitów + renta męża wyszło jej 7.5k pln i pytała co jej się należy. Na co jedna kobieta odpisała jej że może by do pracy się wybrać. Po czym dostała odpowiedź od autorki tematu, że po co ona ma iść do pracy skoro tyle dostaje. No i trudno nie zgodzić się z tą logiką.

 

Co do 2-3 godz dnia pracy. Z reguły można do tego dojść rozwijając jakąś własną działalność i z czasem dzieląc się własnymi obowiązkami z innymi, albo działając samemu (w jakiejś konkretnej branży) i wypracowując swój system działania. Poprzez 'system' mam na myśli proces przyswajania wiedzy, a następnie egzekwowania tej wiedzy. Proces trwa X czasu, ale z czasem jesteś efektywniejszy bo poznajesz coraz więcej mechanizmów, z którymi jesteś coraz bardziej oswojony. Sam proces oznacza, że finalny efekt (w Twoim przypadku 2-3godz pracy dziennie) zostaje odłożony w czasie więc na początku to Ty inwestujesz czas w to aby z finalnym efektem w końcu się spotkać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za oznaczenie 😛

 

Obecnie w tym miesiącu mam zarobione około 4k (400 zamówień , 1381 km , 183 godziny), chcę dobić do 450 zam i 200h z hakiem wtedy wyjdzie jakieś 4,5k do łapy.

Powiem wam tak : gdyby nie to że lubię jeździć rowerem i jest ładna pogoda to ta praca nie jest do końca tego warta.

 

Nie wiem dokładnie o jakie zawody i "kombinacje" chodzi ale ja jestem za tępy do tego i nigdy nie zarobię 4 tysięcy robiąc powiedzmy 60h w miesiącu. Wszelkie matematyczno-logiczne zawody są nie dla mnie i nie mam na to wpływu.

 

Kiedy widzę programowanie, obliczenia lub rysunki techniczne 😆 :

 

1485609d0a300f8kid_with_cross_meme.jpg

Edytowane przez bassfreak
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, bassfreak napisał:

Nie wiem dokładnie o jakie zawody i "kombinacje" chodzi ale ja jestem za tępy do tego i nigdy nie zarobię 4 tysięcy robiąc powiedzmy 60h w miesiącu. Wszelkie matematyczno-logiczne zawody są nie dla mnie i nie mam na to wpływu.

Wiem, że to będzie uber kołczowskie pierdolenie ale sam się ograniczasz myśleniem a kto powiedział że trzeba pracować 60h na 4k i tylko zawody wymagające predyspozycji STEMowskich są tak płatne?

 

Prosty przykład jakbyś sprzedawał drogą biżuterię to możesz w godzinę sprzedać 4 błyskotki po tysiąc i już jest te mityczne 4k w mniej niż 60h albo sprzedać coś drogiego gdzie twoja prowizja będzie np 3-5% i to też w skali może mieć przełożenie na duży zarobek w czasie krótszym niż napisałeś proste? Tak w teorii, bo prostota ma tę trudność zawarta sama  w sobie że musi być dobrze wykonana.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

  

W dniu 27.08.2022 o 13:18, Król Jarosław I napisał:

@Taboo o której wstajesz do pracy? Bo z tym 8h to bardziej chodziło (przynajmniej mi) o robolstwo. Uwierz mi jak robol wstaje do roboty o 4:30-5:00 to cały dzień jest śpiący i to gówno a nie życie, jeśli do tego robi w soboty to już w zasadzie cały tydzień jest o kant dupy potłuc.

 

Pozwólcie, że odkopię troche ten temat. Tak sie składa że w wieku 24 lat zacząłem prace gdzie wstaje o 4:30. Praca 9-10 godzin. Moja praca ma jedna zalete: wysokie zarobki. Jestem niewolnikiem pieniędzy. Kierowca ciężarówki, jeżdżę po wioskach po bardzo słabych drogach. 1 weekend w miesiacu wolny, jesienia i zima czasami dwa jak grafik sie nie zmieni w trakie xd Święta takie jak Boże narodzenie, Wielkanoc czy sylwester wolne co 3 lata... Jak pracuje w weekend to wolne oddaja mi w tygodniu wtedy moge odespać.

Spostrzeżenia po 6.5 latach pracy:

- Bóle pleców, zmarszczki, sporo siwych włosów (śpię 5-6 godzin)

- Brak checi po pracy na cokolwiek, nawet ruchac sie nie chce, chyba że sie zdrzemnę po pracy

- Masa ominiętych imprez, weekendowych wyjazdów, grili itp (stracona duża cześć najlepszego młodzieńczego czasu)

- Zniechęcenie życiowe, ciągłe narzekanie na pracę. Jak sobie przypomne siebie sprzed tej pracy byłem zupełnie innym człowiekiem, radosny dzieciak, dusza towarzystwa, wszedzie było mnie pełno, teraz na imprezie nawet nie chce mi sie czasem gadac i wole wrocic do domu wczesniej bo organizm jest przestawiony i chce sie spac.

 

Mógłbym jeszcze sie użalać nad sobą a i tak dalej pracuje w tej zjebanej firmie. Żeby było śmieszniej w robocie jest jeszcze kilku takich jak ja narzekających niewolników mamony którzy tak w tym trwają.

Najśmieszniejsze jest to że tak jak ktoś już tutaj napisał, gdybym zarabiał 3-4 tysi wiecej albo mniej niż teraz to moj standard życia byłby taki sam. W głowie myśl, jeszcze pół roku jeszcze rok i to rzucę... Sporo zaoszczędziłem, zainwestowałem, mam troche kredytu mam nadzieje że kiedys stwierdzę że było warto sie meczyć. Gdybym jednak mogł cofnąć czas to posłuchałbym starego kierownika który mnie przyjmował stwierdzając że szkoda mnie do tej roboty.

 

Szkoda życia

  • Like 1
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@pozdropowicz święte słowa ja pracuje po 7h dziennie bez sobót (w robocie faktycznej pracy mam 2-3h dziennie) i dbam o sen oraz wyłażenie gdzieś codziennie a i tak przebywanie z robolstwem ryje mi beret. Bycie parobem wjeżdża na psychę nawet jak pilnujesz snu i odżywiania choćby z samego faktu przebywania z nimi pomimo, że też b. dobrze zarabiam. Mieszkam tera z typem, który poza robotą ciągle śpi, wraca do domu śpi, wstaje poogląda trochę tv i idzie spać jak zwlecze się z łóżka do kuchni czy coś to jest nieżywy ledwo trzyma się na nogach. Najlepsze, że nawet nie pije i nie pali zajeżdża go tak gówniane żarcie, żona-kurwisko, bycie z dala od dzieci czyli defakto bankomatem, spanie w południe przez co chodzenie za późno spać wieczorem i ciągłe 4 ściany bo nawet na spacery nie wychodzi.

 

U mnie jeszcze dochodzą okresowe wolne nawet po kilka miesięcy w trakcie, których dorabiam sobie bez wyłażenia z domu + nie utrzymuje żadnych zaślubionych przemocowych kurwisk jak reszta.

 

No i fakt, że jestem w trakcie przebranżawiania się na coś o wiele lepszego też dużo mi daje.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To też prawda, przebywanie w takim środowisku nierozwijającym sprawia że sie cofam w rozwoju zamiast rozwijać. Książkę zacznę czytac i nawet nie wiem kiedy zasypiam. Pobudka o takiej godzinie sprawia że nie jem normalnego śniadania tylko szybka kawa i ogień do roboty. W pracy róznie albo kanapki, słodka bułka, czasami dziewczyna zrobi jakas sałatkę. Dużo myslę nad zmiana branży ale nie wiem co mógłbym robic, oprócz prawka nic nie umiem, studia mam beznadziejne, znajomości nie mam a do fizycznej roboty nie chce isc bo kiedys juz miałem swoje epizody w budowlance i firmie ogrodniczej... Przewlekłe zmęczenie sprawia że motywacja do nauki czegos nowego jest znikoma. A lata mijają coraz szybciej.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@pozdropowicz jak masz studia to nieźle. W deweloperce często szukają i chcą przyuczyć od zera byleś się ładnie ubrał i potrafił wysłowić. Generalnie gdzieś cię wezmą i nauczą jak poszukasz jak mi się udało po gimnazjum to tobie ze studiami bd łatwiej. Jak masz siano to kup se office (cały pakiet chyba 500pln) na YT masz darmowe poradniki jak to obsługiwać a to duża zaleta i często w wielu miejscach szukają kogoś co umie w tym śmigać.

 

Jebać bycie robolem, dorastałem między ćpunami i z ręką na sercu mogę powiedzieć, że z tym drugim towarzystwem 100 razy prędzej w życiu gdzieś zajdziesz (jak jesteś obrotny to fajnie zarobisz a i wyśpisz się) niż z parobami bo parób to tylko dorobić się garba, okularów, kredytu i resztę zanieść babie (która w polskich realiach w 95% przypadków go szmaci i sama jest szmatą) w zębach i zdechnąć miesiąc po przejściu na emeryturę.

 

ps. ogarnij dietę na alkalizującą bez tego będziesz ciągle bez energii i śniadania muszą być normalne.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarobić, a się nie narobić wyklucza w zasadzie pracę etatową w pl. Ewentualnie najwyższa kadra zarządzająca i jakiś dobry układ, ale tam z kolei zazwyczaj jest duża odpowiedzialność. 

 

Trzeba iść w specjalizację, wolne zawody (ale tu na zbudowanie marki własnej potrzeba duuuużo czasu). Wszelkie jutuby, insta, to jest praca na full etat przy montowaniu i kręceniu materiałów. 

 

Mam znajomych, którzy poszli w sport, a dokładniej instruktaż. Tylko nie jakieś fitness guana, a sporty specjalistyczne - nurkowanie, paralotnie, kite, windsurfing. Koleżanka np. konie trenuje. Mają z tego, w zależności od zaangażowania i sezonu 5-10k/m-c przy obciążeniu pracą maks kilkadziesiąt godzin, ale, uwaga, robią to co lubią, czas na świeżym powietrzu, wyjazdy często różne egzotyczne z grupami, etc. I więcej im nie potrzeba. 

 

Jedna z dróg, ale swoje też trzeba odbębnić. 

 

Mam znajomego co robi makiety i dioramy na zamówienie. Ostatnio dłubał dla Niemca makietę kolejową gdzieś przez pół roku i wziął za nią 80k pln. Uwielbia takie rzeczy dłubać. Tyle, że zna perfekt niemiecki (to duży i bogaty rynek na takie rzeczy) i ciągle jeździ na jakieś wystawy i targi modelarskie w Niemczech. Dla Polaków nie robi, bo jak mówi za biedni. 😁

 

Ergo, prawdy są dwie. Nie możesz być robolem, dwa musisz nauczyć się monetyzować swoje zajawki. 

 

Kiedyś żeglowałem 3-4 m-ce w roku, najmowałem się jako skipper, przeprowadzałem bogolom jachty przez Atlantyk. Odpowiedzialność duża, warunki czasem straszne, ale w miesiącu potrafiłem 5-6k euro wykręcić bez większych problemów. Lubiłem, to co robiłem. Był fun i przygoda (+ drinki, plaże i laseczki 😁).

 

Trzeba też pamiętać, że nie wszystko dasz radę ciągnąć do emerytury, zwłaszcza rzeczy związane ze sportem. 

 

Aktualnie moje podstawowe zajęcie to 50-60h/m-c, kwoty zazwyczaj pieciocyfrowe, czasem cztero. Gdyby nie to, że budowa mnie wyssała z zasobów i teraz muszę odrobić, to w zupełności by mi to wystarczyło do szczęścia. 😁

 

Kiedyś miałem taki mindset żeby zarabiać więcej i więcej. Ale w pewnym momencie, nawet prowadząc jakiś biznes, najczęściej zderzasz się ze szklanym sufitem. I zazwyczaj trzeba mieć mega fart żeby ten sufi przebić albo poświęcić X+10/15 lat życia na tzw. rozwój organiczny. 

 

Zawsze pytanie czy warto, bo jak już kiedyś pisałem podróż dookoła świata jest bardziej fascynująca jak masz 20+ lat i sto dolców w kieszeni, niż jak masz 70 lat i lecisz prajwat dżetem z pielęgniarką w pogotowiu. 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Król Jarosław I napisał:

Jak masz siano to kup se office

 

A po co dodatkowe koszta na początek. 

Jest darmowy LibreOffice (niewielkie różnice względem Office). 

Jak chce trenować koniecznie na tym samym, to są wersje testowe/trial/ maszyny wirtualną z użyciem wspominanego triala, klucze za niewygórowane ceny ze znanego portalu aukcyjnego (nawet wersje sprzed kilku lat nie mają dużych różnic jak nie chce mieć specjalizacji w tym środowisku) 

Office jest skierowanny do firm i to one powinny się skupić na kupowaniu go. A zwykły szary obywatel? Niech sobie radzi inaczej póki ma jeszcze jakiekolwiek możliwości. 

 

Co do reszty oczywiście się zgadzam. 

Edytowane przez OdważnyZdobywca
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, pozdropowicz napisał:

Pozwólcie, że odkopię troche ten temat. Tak sie składa że w wieku 24 lat zacząłem prace gdzie wstaje o 4:30. Praca 9-10 godzin. Moja praca ma jedna zalete: wysokie zarobki. Jestem niewolnikiem pieniędzy. Kierowca ciężarówki,

 

2 godziny temu, pozdropowicz napisał:

Spostrzeżenia po 6.5 latach pracy:

Albo jestem już pijany albo czegoś nie doczytałem (wtedy z góry przepraszam).  Zacząłeś jeździć ciężarówką w wieku 17,5roku?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.08.2022 o 10:47, ciekawyswiata napisał:

Pytanie laika- czy w Polsce da się zrobić tak, "żeby zarobić a się nie narobić"

Czytając takie wpisy rukiii opdajooo.

 

NIE NARABIAJĄC SIĘ chcesz co uzyskać?

Wolny czas?

Sławę?

Zdrowie?

Może nadwagę i nihilizm?

 

 

Generalizujac:

Pieniądz(jakikolwiek) to narzędzie do rozliczania WARTOŚCI RYNKOWEJ usługi/produktu/dobra pomiędzy sprzedającym/kupującym.

 

Cena(zysk) jest zależna od WARTOŚCI DLA KUPUJĄCEGO....oraz twojej marży przy sprzedaży.

 

Jeżeli potrafisz dużo SPRZEDAĆ(z wysoką marżą) w 2/3 godziny dziennie to wtedy tak. Nie narobisz się a zarobisz.

 

JEDNAKOŻ system USTAWIONY JEST o współczynnik GODZINOWY....czyli z sufitem możliwości.

TYLKO WYŁOM z tego założenia pozwala zmienić DYNAMIKE HANDLU.

 

*pieniądze fiduciarne to bilety banku centralnego funkcjonujące na zaufaniu DANEGO RYNKU EMITENTA.....czyli potencjalnie bez wartości.

 

 

 

W dniu 27.08.2022 o 15:13, SamiecGamma napisał:

Ja sobie kombinuję z tym inaczej. Popracować do 50-tki, a potem żyć z oszczedności.

Właśnie po to jest INFLACJA.

Covidoza.

System nie lubi statycznych trybów.

 

 

....upgrade.

https://www.google.com/search?q=hitler+kto+pierdnol&source=hp&ei=wCFwY5qyKpGGgQbA14jgDA&oq=hitler+kto+pierdnol&gs_lcp=ChFtb2JpbGUtZ3dzLXdpei1ocBADOhEILhCABBCxAxCDARDHARDRAzoLCAAQgAQQsQMQgwE6CAguEIAEENQCOgsILhCABBCxAxCDAToFCAAQgAQ6CwguEIAEELEDENQCOggIABCABBCxAzoICC4QgAQQsQM6DgguEIAEELEDEMcBENEDOgsILhCDARCxAxCABDoFCC4QgARQSFjOMWDRNGgAcAB4AIAB_QWIAb8pkgEKMi0xNy4xLjYtMZgBAKABAQ&sclient=mobile-gws-wiz-hp#fpstate=ive&vld=cid:143a0c31,vid:LkEV76l6rz4

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.08.2022 o 23:26, bassfreak napisał:

Kiedy widzę programowanie, obliczenia lub rysunki techniczne 😆 :

Dokładnie mam tak samo. Tylko, że ja faktycznie jako  genetyczny humanista, siedzę w rysunku technicznym i grzebie w tej maszynie CNC:D

 

Godzinę temu, Pocztowy napisał:

Na dzień dzisiejszy lekarz albo dziewczyna z only fansem może zarobić za taki czas pracy ponad 10 na rękę.

No i to co najbardziej dołuje... uczysz się, robisz cuda, a wystarczy inna płeć i już jest inaczej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 hours ago, Egregor Zeta said:

1613300987_htibqt_600.jpg

Pieniądze szczęścia nie dają. Zapamiętać!

Dewaluacja, inflacja (taka co 33* lat) sytuacja...

Zależy. Od wartości nabywczej tych pieniędzy. 

 

W liceum mając odłożone 500 pln byłem w stanie wyjechać na 2 miesiące pod namiot i chlać wiśniowkę po 17 pln pół litra. 500 pln to były 2 miesiące kiepskiego kieszonkowego albo miesiac roboty na pół kiepskiego etatu. Dziś za ~1500-2000 ciężko by było na 3 tygodnie wyjechać. 

 

Także owszem hajs szczęścia nie daje, ale jego aktualna wartość nabywcza już tak. A ta sukcesywnie spada, mimo że paliwa ponoć więcej można za minimalkę kupić. 😁

Edytowane przez maroon
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, maroon napisał:

Zależy. Od wartości nabywczej tych pieniędzy. 

 

W liceum mając odłożone 500 pln byłem w stanie wyjechać na 2 miesiące pod namiot i chlać wiśniowkę po 17 pln pół litra. 500 pln to były 2 miesiące kiepskiego kieszonkowego albo miesiac roboty na pół kiepskiego etatu. Dziś za ~1500-2000 ciężko by było na 3 tygodnie wyjechać. 

 

Także owszem hajs szczęścia nie daje, ale jego aktualna wartość nabywcza już tak. A ta sukcesywnie spada, mimo że paliwa ponoć więcej można za minimalkę kupić. 😁

W 2012 roku za 10tys. kupić się dało 10letni samochód. Obecnie 10latek często kosztuje od 20tys i więcej. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.