Skocz do zawartości

Jak w Polsce szybko i łatwo zostać "kimś" w ujęciu społecznym i zarobkowym


Mosze Red

Rekomendowane odpowiedzi

Dobra

 

Przyjmijmy, że mam te 10 lat mniej niż rzeczywiście mam i idę na studia. Przyjmijmy, że jestem totalnym humanem bez zdolności matematycznych. Przyjmijmy, że naprawdę jestem tym humanem i ledwo umiem dodawać ułamki. 

 

No, ale dobra zdałem maturę nawet z tej matmy na poziomie podstawowym, wybitnych wyników z innych przedmiotów nie miałem, przyjmijmy że jestem typem introwertywnego piwniczaka i moją jedyną przyjemnością z życia jest czytanie książek

 

Czyli przyjmijmy, że jestem totalnie przeciętnym intelektualnie typem, zamkniętym w świecie książek.

 

1. Na polibudę mnie nie wezmą, a nawet jak pójdę na jakieś zarządzanie (bo tam każdego biorą) to sobie nie poradzę(bo matma) więc kariera na przykład programisty w moim przypadku odpada.

 

2. W korpo zginę

 

3. Zdolności manualnych nie mam za grosz więc w pracy fizycznej będę miał przejebane.

 

 

Więc co komuś takiemu zostaje? Psychologia

 

Jak ktoś taki pójdzie na psychologię to będzie miał szansę ustawić się jakoś w tych trudnych czasach, a może w trakcie studiów się wyrobi i będzie w tym dobry.

Edytowane przez dobryziomek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, ManOfGod napisał:

Można zrobić w 2,5 roku jeśli się jest magistrem.

 

Teoretycznie tak, tylko tutaj nasuwa się pytanie czy te 2,5 roku jest realne, jakie są warunki żeby zrobić w 2,5 roku.

 

To są moje przypuszczenia, ale stawiam, że to jest możliwe dla osób, które mają magistra z pokrewnego kierunku pedagogika/ socjologia ewentualnie, skrócenie czasu studiów o rok ze względu na wykonywaną pracę  (są takie możliwości).

 

Trzeba się dowiedzieć, czy to jest faktycznie 5 semestrów dla każdego czy tak naprawdę 7, a dla niektórych 5 i tylko używają tego jako slogan reklamowy.

 

Trzeba napisać na uczelnię i się dowiedzieć.  

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eh, to jest właśnie ten powód dla którego nie chce opuszczać tego forum pomimo całkiej rożnej opinii z większością użytkowników. 

Gosc przyszedł, rozjebal temat na atomy, dokładnie opisał co i jak w formie instrukcji obsługi, wszystko jasne i nie skomplikowane w praktyce. Dodał linki, policzył koszty. Roboty na kilka godzin zrobił w wolnym czasie i wyłożył na talerz.

Pomimo ze chuja mnie interesuje bycie psychologiem to dziękuje za trud. Mądrego to zawsze warto posłuchać 

  • Like 11
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Mosze Red napisał:

Teoretycznie tak, tylko tutaj nasuwa się pytanie czy te 2,5 roku jest realne, jakie są warunki żeby zrobić w 2,5 roku.

 

Jest to możliwe, tyle, że uczelnia ma opinię fabryki kwitów dla polityków 

https://www.fakt.pl/polityka/znani-politycy-studiowali-na-collegium-humanum-wsrod-nich-kraska-i-bosak/974fp19

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, ManOfGod napisał:

Jest to możliwe, tyle, że uczelnia ma opinię fabryki kwitów dla polityków 

https://www.fakt.pl/polityka/znani-politycy-studiowali-na-collegium-humanum-wsrod-nich-kraska-i-bosak/974fp19

No i?

 

Skończyłem prawo jak bozia przykazała w trybie dziennym na dobrej(tak mówią) państwowej uczelni. Jak poszedłem na aplikację i zobaczyłem ile w okół mnie jest absolwentów prywatnych uczelni typu WSB to się przeraziłem. No, ale oni mieli ten sam egzamin wstępny co i ja bo ministerialny. Finalnie i tak każdy ma to w dupie bo rynek zweryfikuje

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, ManOfGod napisał:

Jest to możliwe, tyle, że uczelnia ma opinię fabryki kwitów dla polityków 

 

Wolałbym uczelnię bez takich kontrowersji. 

 

Jeszcze ktoś kiedyś by podważył dyplom.

 

@dobryziomek ewentualnie jakikolwiek kierunek humanistyczny lub przyrodniczy, który występuje jako przedmiot w szkolnictwie podstawowym/ średnim + podyplomówka z pedagogiki i praca nauczyciela. To też jest rozwiązanie dla przeciętnego normika i są niedobory w zawodzie. 

 

Wprawdzie zarobki małe, ale z biegiem czasu można do tej średniej krajowej dobić i zasadniczo po pewnym etapie jest się niezwalnialnym. 

 

Przemęczy się kilka lat nim osiągnie stopień nauczyciela dyplomowanego i średnią krajową. 

 

Dobra opcja dla normika z małymi ambicjami, który jest już ustawiony życiowo np. mieszkanie po dziadkach dostał i nie musi się kredytować na 25 lat. 

 

Jak się obudzi ambicja może sobie zrobić doktorat i przeskoczyć na uczelnię wyższą. 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Mosze Red napisał:

 

@dobryziomek ewentualnie jakikolwiek kierunek humanistyczny lub przyrodniczy, który występuje jako przedmiot w szkolnictwie podstawowym/ średnim + podyplomówka z pedagogiki i praca nauczyciela. To też jest rozwiązanie dla przeciętnego normika i są niedobory w zawodzie. 

To rozwiązanie dla normika bo się bedzie musiał z bachorami użerać, a my szukamy idealnego rozwiązania dla każdego czyli nawet dla schizoidalnego przegrywa siedzącego w świecie książek, który ledwo dodaje ułamki i nie umie obsługiwać srubokrętu.

 

Szukamy drogi, która jest w stanie zaprowadzić na dobry poziom życia nawet gościa bez większych talentów i z IQ 100.

 

Edytowane przez dobryziomek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Mosze Red napisał:

 

Czyli wracamy do psychologa xd

No dokładnie.

 

Wnioski proste - studia psychologiczne byle gdzie, byleby się na Ciebie krzywo nie patrzyli i zamiast szkoły terapii konwencjonalnej (która jest długa i droga) coś takiego: 

 

Za jedną wizytę biorą 300-400 zł. Kilku klientów dziennie i w skali miesiąca jesteś ustawiony. Koszty jdg malutkie - zus, dobry fotel, dyktafon albo jakaś kamerka, żeby klientom pokazywać co było na sesji. Nawet możesz w domu przyjmować xD

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla takich parametrów, jakie podaliście w temacie, ja proponuję kursy morskie i pływanie na stanowisku oficerskim, bez studiów. Teraz jest mega ssanie w branży LNG (gdzie dobrze płacą), czy statków pasażerskich(gdzie jest znakomite „quality of life”). Po 5 latach można być oficerem na fajnym stanowisku, po 7-10 nawet kapitanem. Być może rozpiszę szczegóły w podobny sposób, jak zrobił to @Mosze Red, co i jak, gdzie. Czego się spodziewać i na co uważać.

 

Psychologia, moim zdaniem super sprawa. Słuchałem wykładów i zajęć prowadzonych na SWPS, naprawdę ciekawa tematyka, interesujące zagadnienia, ponadto, jak słusznie zauważono, ludzie są obecnie pod ciągłą presją rosnących oczekiwań, wymagań, osiągnięć, napędzanych przez social media i kult piękna, sukcesu. Popyt na psychologów będzie rósł. Warto się zainteresować tematem.

Edytowane przez LSD
  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, ManOfGod napisał:

Jest to możliwe, tyle, że uczelnia ma opinię fabryki kwitów dla polityków 

Sam skończyłem uczelnię, która od czasów dobrej zmiany uznawana jest za przystań dla partyjniaków średniego i dużego kalibru. Czy ktoś kiedyś zwrócił na to uwagę? Nie, każdy ma to w pompie. 
 

Ciekawa ścieżka, muszę przeanalizować czy dam radę pogodzić to z nowym pomysłem biznesowym. Nie chciałbym wtopić 50 koła w studia, które bym porzucił z braku czasu (a jedne już tak olałem). Dla mnie nie liczy się czy ktoś ma dr przed nazwiskiem, jest jakimś dziado radnym w pipidówce dolnej tylko czy pod market zajeżdża Lambo. Także wizja „prestiżu” w ogóle mnie nie grzeje. 
 

Zresztą, znam okoliczną i wojewódzką wierchuszkę. Jeżeli ktoś myśli, że do czegoś dojdzie poza dziado radnym za 1,5 na msc bez znajomości i poparcia z góry to jest w srogim błędzie. Poza tym „politykierka” to ludzie w większości tak dwulicowi, że gangsterzy z nowojorskiej mafii przy nich to aniołki. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@dobryziomek i tu znów podsuwasz dobrą możliwość podniesienia kwalifikacji i możliwości zarobkowych.

 

Hipnoterapia jest opłacalna, na dodatek występuje w kilku odmianach uprawnień, 200 - 250 PLN za sesję, zazwyczaj 10 sesji na pacjenta.

 

Jest kilka "rodzajów" na rynku: 

 

- hipnoterapia medyczna, jako specjalność zawodową lekarza (unikatowe przypadki w skali kraju)

 

-  psychoterapeutyczna jako nurt w psychoterapii (nie mogę znaleźć żadnej szkoły psychoterapii w tym nurcie) 

 

- naturopata (są kursy, w zasadzie po roku można mieć uprawnienia i jest to zawód medyczny), z tego co widzę to psychologowie i psychoterapeuci najczęściej idą tą drogą, w sumie rok czasu i masz uprawnienia, są też kursy dwuletnie, które reklamują się jako kliniczne bądź terapeutyczne ale tak naprawdę nie dają uprawnień psychoterapeuty w jakimś nurcie

 

- sceniczna ale wiadomo, to nie ma nic wspólnego z pracą psychologa/ terapeuty

 

Generalnie temat do zgłębienia i obadania jak to jest z tymi kwalifikacjami tak naprawdę. 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz zestawmy to z kierowcą ciężarówki w UK. Zrobiłem prawko mając 24 lata, mając 25 zrobiłem c+e i zacząłem odkładać. W wieku 27 lat mam odłożone £30k, w przyszłym roku do lipca w planie jest mieć 45 i inwestycja we własne ciągniki. 

 

Warunki:

- przyzwoity angielski,

- jaja żeby zainwestować.

 

Koszta początkowe:

- zdolność kredytowa na £8000(może być na karcie kredytowej),

- oplata £2000 za licencję tzw. O licence

- ciągnik w kredo ok £60-80k = miesięcznie ok £2400

 

Przychód:

Średnio codziennie ok £1000 bez własnej naczepy. Z własną naczepa np. Typu lodówka ok 1300.

 

W miarę nowa ciężarówka wpadła ok 25-28l na 100km. 

 

Koszt kierowcy na ten moment w UK to ok £18 na godzinę brutto.

 

Mając firmę która lata na kontynencie i wraca na UK to ok £20. Ale i kontrakty lepsze...

 

Ja w to idę. Panowie. Policzę wszystko jak wystartuje. Ale kurwa albo zdechnę z głodu i będę bezdomny albo będę mieszkać w pałacu rozwijając swoje biznesy. Taki ma plan.

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brzmi właściwie pięknie, ale nie jest aż tak pięknie. Mam trochę doświadczenia z tą branżą, to mogę się wypowiedzieć.

 

- znajoma po psycho, pracowała jako terapeutka. Czas wyporności to około rok, po tym odpadała i jak stwierdziła - "pierdolę, wolę zostać nauczycielką". Za duża presja. Pieniądze nie dały jej tego spokoju umysłu,

- kiedy chciałem ogarnąć sobie głowę, dużo czytałem. Moja wartość książek psychologicznych jakie mam zakupione, to około 10k. Rzetelne kursy terapeutyczne kosztują 40-60k. Realna cena jaką trzeba włożyć samemu jako terapeuta to około 100k na własne kształcenie. Jeżeli ktoś studiuje zaocznie, to dodatkowe 50k. Bez tego reszta działania może będzie balansowała na zasadzie: "co ja w ogóle robię?". Psycholog po 40-tce powiedziała mi prosto - żeby tutaj coś znaczyć to musisz poświęcić masę lat, masę czasu i masę pieniędzy na kształcenie. Kto wytrzyma tyle nauki? Nieliczni. Co więcej, w międzyczasie trzeba za coś żyć, wyjść z kimś etc. Cały czas mówię o byciu dobrym specjalistą i normalnych zarobkach, czyli minimum 10k miesięcznie, a nie partaczem.

 

- osoba działająca z wydawaniem uprawnień zawodowych, robi testy psychologiczne i inne - przyznaje, że monotonia potrafi ją wykończyć, nawet mimo bardzo wysokich zarobków,

- jedna osoba, którą znam, robi doktorat a jednocześnie kończy masę podyplomówek, ma ich już ponad 6. Wygląda to na niekończące kształcenie się.

 

Zawód wydaje się bardzo dobry, ale ma swoje naprawdę duże minusy. Wiele osób tego najzwyczajniej nie wytrzymuje, a bezpośrednio znam przypadki terapeutów, którzy zaczynają się rozpijać i mieć spore problemy osobiste. Można dodać jeszcze tematykę "przejmowania problemów na siebie" z głębokich, nieświadomych warstw, o których pisało wielu autorów. Najbardziej to widać u lekarzy, którzy są jedną z najwcześniej umierających grup zawodowych, a rekordy biją chirurdzy. Klasyka to rozpad rodzin w tym umieranie członków rodzin, rozwój u siebie ciężkich chorób. To jest złożony temat, którego jednak nie poruszę, bo >99% ludzi nie ma zdolności, żeby go zrozumieć.

 

 

Chodziłem na różne szkolenia, które właśnie prowadzili psycholodzy - to jest całkiem dobra branża.

 

 

Ostatnio poznałem tłumacza, który działa z językami i jak to określił - w Polsce za to bardzo mało płacą i działa na rynku zachodnim. Jest tłumaczem języków europejskich, kilku zamożnych państw, i na własnej działalności opowiada o zyskach rzędów 25k miesięcznie - czyli znacznie więcej niż psycholog i ilość wrzuconych pieniędzy w kształcenie na pewno jest mniejsza. Dopytywałem o to jak pracuje i na jego 40-50 tysięcy stron przetłumaczonego tekstu, mówi, że nie zamierza zmieniać zawodu, bo jest świetny.

 

Odwieczna beka z internetowych mądrości, że po humanie do maka. Dorzucam tego tłumacza, bo może komuś się przyda. Lata temu, kiedy próbowałem programować dosłownie dostałem ataku histerii przy tym - teraz mi się to wydaje śmieszne znając możliwości, ale wtedy.. Eh, człowiek łapał tą propagandę internetowych cwaniaków z przerostem ego, bo "ężynier".

 

 

Dobry temat, dzięki za rozpisanie się i rozjaśnienie. Mam nadzieję, że to co napisałem komuś się przyda.

  • Like 9
  • Dzięki 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, UncleSam napisał:

Ja w to idę. Panowie. Policzę wszystko jak wystartuje. Ale kurwa albo zdechnę z głodu i będę bezdomny albo będę mieszkać w pałacu rozwijając swoje biznesy. Taki ma plan

Powodzenia, trzymam kciuki. Jak nie wyjdzie najwyżej wrócisz do bycia etatowcem.

 

Nie każdy jednak nadaje się na kierowcę ciągnika. Wystarczy zwykły daltonizm i 10% populacji męskiej nie przejdzie badań. Jakieś tam normy trzeba spełniać a i wypalone oczy od ekranów nie pomagają w ostrości wzroku i widzeniu zmierzchowym. Kwestią jest też gotowość do emigracji, porzucenie wszystkiego i rezygnacja ze związków na długi czas.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Messer ale zasadniczo psycholog i psychoterapeuta to dwa różne zawody. 

 

Można zostać psychoterapeutą po psychologii (i nie tylko po innych studiach też) ale to tylko jedna z możliwych ścieżek rozwoju.

 

Praca psychologa nie jest tak obciążająca jak psychoterapeuty. 

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Messer Dziękuje. Faktycznie trochę teoretyzujemy, ale u mnie w branży też mam ciągłą konfrontację ze stresem, muszę się ciągle dokształcać i tak sobie czasem z zazdrością patrzę na terapeutów, że oni przynajmniej terminów zawitych nie mają.

 

No a ja też codziennie rozwiązuje ludzkie problemy, nawet w niedziele i święta.

Edytowane przez dobryziomek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Pyrkosz napisał:

Powodzenia, trzymam kciuki. Jak nie wyjdzie najwyżej wrócisz do bycia etatowcem.

 

Nie każdy jednak nadaje się na kierowcę ciągnika. Wystarczy zwykły daltonizm i 10% populacji męskiej nie przejdzie badań. Jakieś tam normy trzeba spełniać a i wypalone oczy od ekranów nie pomagają w ostrości wzroku i widzeniu zmierzchowym. Kwestią jest też gotowość do emigracji, porzucenie wszystkiego i rezygnacja ze związków na długi czas.

Nie mistrzu. Nie zrozumieliśmy się xD

 

Albo mi się uda albo pierdole to wszystko.

 

Ja od moich chłopaków nigdy nie będę wymagać więcej niż 2 nocki w kabinie. Potem co najmniej 2 dni w domu i powtórka.

 

Znacznie bardziej się opłaca w ten sposób niż latanie i spanie w ciężarówce cały czas. I wszyscy zadowoleni.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mosze Redczy jest szansa w ogóle dla osoby która maturę zdała dwa lata temu? Miałem do poprawki matme i Polski, raczej unikałem szkoły i nigdy się nie uczyłem, 2 lata temu podszedłem do poprawki, trochę się sam uczyłem, Polski 40% matma 32%, poszedłem na dietetyke zdalną ale nie widziałem się w tym, nudne lekcje były bardzo. Chce spróbować znów czegoś. Mam 25 lat

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@dobryziomek wracając do tematu uczelni lepszych i gorszych, dokładnie jak już jesteś w zawodzie wszyscy mają to w d. 

 

Przeciętnego klienta nie będzie interesowało gdzie kończyłeś psychologię czy prawo tylko czy masz uprawnienia zawodowe, jaką masz opinię. Jak będziesz miał doktorat dla laika (większość klientów), to będzie potwierdzenie twoich kwalifikacji, tak to działa stety albo niestety. 

 

Ja pamiętam ten kwik w środowisku jak zaczęli się pojawiać prawnicy po prywatnych uczelniach masowo, np. WSHP (teraz Łazarski) produkował ich jak z taśmy. 

 

I co? Jajco, rynek zweryfikował, nikomu nie przeszkadzało, że później pełnomocnik był po prywatnej uczelni bo musiał zdać ten sam egzamin i skończyć tą samą aplikację, jak sam zauważyłeś teraz jest na pęczki prawników po prywatnych uczelniach, a etos najlepszych uczelni jest w zasadzie kultywowany w środowisku naukowym i środowisku samych prawników, dla klienta to nie ma znaczenia (dla większości klientów).  

 

Laik ma do wyboru psychologa czy psychoterapeutę z doktoratem, wybierze najczęściej tego z doktoratem, bo już mu się w głowie rodzi myśl, że lepszy/ lepiej wykształcony.

 

Tak samo jest z prawnikami, ma do wyboru adwokata z doktorem przed nazwiskiem, wybierze takiego jeśli cena usług nie będzie znacząco wyższa.

 

Przeciętny klient nie jest w stanie ocenić kwalifikacji czy umiejętności prawnika, psychologa czy lekarza, będzie się kierował jego papierami, rozpoznawalnością (która nie jest równoznaczna z umiejętnościami) i opinią w mediach (głównie społecznościowych, którą można manipulować).

 

Są grupy ludzi, którzy będą w stanie to zrobić, ale dość niewielkie, ich liczba nie będzie miała znacznego wpływu na napływ lub odpływ klientów. 

 

W czasach przedinternetowch liczyła się w pewnych zawodach głównie opinia, która rozchodziła się pocztą pantoflową. 

 

Aktualnie opinię zastąpiła umiejętność autoreklamy i kreowania wizerunku w social media, a kwalifikacje potwierdza papier, dla klienta im bardziej złotko się świeci tym lepiej. 

 

Tak jest z psychologami, średniak, który potrafi zaistnieć medialnie może mieć dobre pieniądze, a wybitny specjalista z powołania może być mało znany i ledwo wiązać koniec z końcem.

 

I teraz mamy gościa ambitnego, który dostanie się na dobrą uczelnię gdzie jest 10 osób na miejsce, później na tej samej uczelni będzie się doktoryzował przez 4 lata, bo będzie chciał wszystko zrobić na tip top, będzie tkwił w badaniach naukowych itp. A na rynku pracy znajdzie się po 9 - 10 latach edukacji i dopiero zacznie zdobywać doświadczenie zawodowe, a jeśli nie będzie umiał siebie sprzedać to znajdzie się w głębokiej d.

 

Tymczasem przeciętniak, który ma jako takie social skills, już będzie miał doktorat wcześniej (bo wybrał mało wymagający temat), na rynku usług psychologicznych będzie już funkcjonował 4 lata i wkręci się w struktury, do tego może jeszcze zdobyć rozpoznawalność. 

 

Komu będzie powodziło się lepiej? 

 

Z przykrością stwierdzam, że temu który jak "prawdziwy fachowiec" z Blok ekipy robił wszystko na odpierdol, po najniższej linii oporu. 

 

@elogejter to próbuj jak się nie odnajdziesz to najwyżej stracisz kasę za jeden semestr lub dwa. Może nawet jak się nie odnajdziesz to dobrniesz na siłę i skończysz chociaż studia I stopnia, będziesz miał wyższe, nawet jak pójdziesz pracować w innym zawodzie. 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jeszcze dorzucę mimochodem swój pomysł, uprawa ekologicznej żywności. Nie dość, że wpasowuje się w modną obecnie agendę, o popyt nie trzeba się martwić, to za darmo można się nauczyć z yt jak uprawiać ziemię czy zadbać o zwierzęta. Kupić dom na zadupiu za 250-300k PLN z jednym hektarem i zacząć. Zrobić tanio dwa lata szkoły na uprawnienia rolnika i można kupować więcej ziemi. Produkty wystawiać na lokalnych targowiskach. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.