Skocz do zawartości

Samotnik, który uwikłał się w fwb i teraz bardzo cierpi - to moja historia


Rekomendowane odpowiedzi

Wiem trochę co czujesz, bo byłem w podobnej sytuacji i co Ci mogę doradzić najlepszego to odpuścić całkowicie. Chyba, że chcesz się zahartować i mieć zajebiście silną psychikę na przyszłość;) Ja uważałem, że mam i nic mi nie grozi wchodząc w podobną znajomość, a i tak miałem chwilowe zjazdy emocjonalne. Jak wjeżdza oksytocyna, nic nie poradzisz. Z czasem już się tak uodporniłem, że spływały po mnie jej wybryki, ale do tego trzeba mieć odpowiedni mindset.

 

Jak chcesz potraktować tę relację jak poligon doświadczalny i zostać pierd.... madafakerem, to nic Cię tak nie wyrwie z romantycznego obrazu kobiet, jak tego typu kontakty. Za to licz się z wieloma ciężkimi emocjonalnie dniami przy Twojej romantycznej duszy.

 

A jeśli chcesz tę duszę zachować, to tylko pełna ewakuacja z tej relacji. Wybierz mądrze, powodzenia;)

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem cały temat. To smutne naprawdę. Ale skoro umówiliście się na fwb to musiałeś się z tym liczyć. 

Ale ty się nie liczyłeś po prostu myślałeś, że ona będzie miała swoje życie, a Ty swoje. Ze będziecie pewnie sypiać ze sobą i będziecie jedynymi partnerami. W takie bajki można było wierzyć jak się było dzieckiem. Tak działa ten świat. 

Ja to chyba dziewczynę poznam w Himalajach. 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Shore_Down_Under napisał:

Skoro się już umowilismy, to nie chce tego odwoływać. Po prostu pogadamy o całej tej sytuacji i być może utwierdzimy się wspólnie w tym, że decyzja o skończeniu tego była dobra.

 

W każdym razie staram nie robić sobie żadnych nadziei na nic.

 

Matko boska.....

  • Like 2
  • Haha 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, Shore_Down_Under said:

@RealLife Skoro się już umowilismy, to nie chce tego odwoływać. Po prostu pogadamy o całej tej sytuacji i być może utwierdzimy się wspólnie w tym, że decyzja o skończeniu tego była dobra.

 

W każdym razie staram nie robić sobie żadnych nadziei na nic.

 

Zakochany facet to jednak jest żałosny. W czym się chcesz utwierdzać i z kim? Przecież tam nie ma żadnego "wpólnie". Weź się nie katuj kontaktem z zaburzoną osobą na kutang karuzeli, odwołaj spotkanie. Zamiast na spotkanie z szonem, idź na miasto zagadaj do nowej kobiety. 

  • Like 9
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, RealLife napisał:

 

Zakochany facet to jednak jest żałosny. Zamiast na spotkanie z szonem, idź na miasto zagadaj do nowej kobiety. 

W takim stanie jak jest aktualnie autor wątku, raczej zagadywanie nie wyjdzie najlepiej, a może tylko wbić mu gorsze poczucie siebie jeśli zostanie odrzucony.

Trzeba to przeczekać samemu i dopiero po czasie, choćby krótkim, zaczynać coś od nowa.

 

Ale łatwo jest dawać takie rady, jak się tylko czyta treści do których nie ma się żadnego własnego przywiązania emocjonalnego. Spróbujcie sami sobie je dawać, jak jesteście w tym stanie haju, zakochania. Na nic się nie zdadzą, jedynie mogą poprawić stopień świadomości. A jeśli już ktoś jest na etapie, że takie rzeczy go nie ruszają to gratulacje. Ale często nie dochodzi się tam siłą własnego umysłu, tylko potrzeba jakichś doświadczeń. To dla autora jest pierwsze, więc niech się uczy jak bardzo jesteśmy zjebani jako faceci.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, zychu napisał:

FwB nigdy nie przerodzi się w stały związek.

Bzdura. Oglądałem kiedyś film, pod takim właśnie tytułem i bohaterom się udało, więc jest szansa. 

 

A tak serio autorze, zablokuj, usuń, nigdy nie pytaj "jak tam?", nie tłumacz sobie jej zachowań. Ona nie jest niczemu winna, ale nie zmienisz jej natury, a już na pewno nie uległością, spacerkami i innymi bzdurami! Jesteś na to za słaby psychicznie. Żyjesz w świecie swojej wyobraźni i myślenia życzeniowego. Ona się Tobą bawi! Uciekaj od niej, bo skończysz rozchuśtany, albo do reszty zniszczony psychicznie i fizycznie. 

Kurwa, masz dopiero 27 lat...

 

"Na + jest to, że pomimo Twojego małego doświadczenia spodobałeś się jej. Weź pod uwagę, że mogła Cię odrzucić i z łatwością znaleźć na to miejsce innego"

 

Skoro dużo rozmawiają, to może się wygadał, że rodzice mają dom, o wartości kilkuset tysi, lub inne wartościowe rzeczy? Trzyma go sobie teraz na dość krótkiej smyczy, a w odpowiednim momencie będzie "big love", ślub i bombelek (niekoniecznie z autorem). Moim zdaniem gość jest rozplanowany na wiele lat naprzód i robi dokładnie to, czego ona chce!

Edytowane przez baboczysko
  • Like 5
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skutki braku doświadczenia, potrzeby walidacji i niskiej pewności siebie. Doradzam odnalezienie męskiego mentora i wejście do jakiegoś męskiego towarzystwa, żeby cię wyleczyło z idiotycznego romantyzmu. Nie dziwię się, że kobiety takich męskich, rozklekotanych kluch nie lubią. Ja też nie lubię.

 

Powinniśmy zrobić taką maszynkę, która napierdala z liścia i zadaje ciągle pytanie z miernikiem prawdomówności, zrozumiałeś? I non stop napierdala liściem z tym pytaniem, rozumiesz? Rozumiesz kurwa, czy nie xD I tak do skutku, bo widzę chyba nie ma innego lekarstwa. Można gadać do znudzenia, ale nie. Moja historia będzie na pewno inna. Pokonam biologię, układ hormonalny, psychologię ewolucyjną i samą ewolucję, która przerasta zrozumienie umysłu z wgraną od narodzin ograniczoną percepcją.

 

Gdzie baba będzie z kolesiem, który płacze w poduszkę po niej. Weź się zastanów xD Przecież to śmieszne.

 

Weź sobie odpal wesoły autobus. Pomoże ci. No śmiać mi się chce xD Nie wytrzymię.

 

 

  • Like 3
  • Dzięki 4
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Król Jarosław I napisał:

 

Matko boska.....

Chciałbym usłyszeć z jej ust podobne stwierdzenie: "skoro już się umówiłam, to nie chcę tego odwoływać". 

 

@Shore_Down_Under chłopie, ona nie zastanawiałaby się nawet przez minutę i miałaby w dupie, że się już umówiła. 

 

Kolejny, który chce dyskutować. Ja pierdolę....

  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Shore_Down_Under napisał:

Cześć wszystkim,

 

mam dość poważny problem uczuciowy, który chciałbym tu opisać i przeczytać, co o tym wszystkim sądzicie.

 

Mam 27 lat i praktycznie przez całe moje życie byłem sam. Nie wiem co to znaczy być w związku. Moje jedyne doświadczenia seksualne to dwa ONSy i to wszystko. A właściwie tak było jeszcze do końca czerwca.

 

Na jednym z portali internetowych poznałem dziewczynę w wieku 21 lat. To był pierwszy raz kiedy po pierwszym spotkaniu na żywo było następnie drugie, potem jeszcze kolejne, a potem wejście w relację. Umówiliśmy się na fwb - zawsze jakoś ciągnęło mnie do spróbowania tego typu układu, co być może dla tak niedoświadczonej osoby jak ja było błędem. Dziewczyna, która wykazała zainteresowanie mną, można powiedzieć, że jest moim ideałem pod każdym względem: lekko alternatywny, ale nie wyzywający wygląd, spokojne, a przy tym melancholijne usposobienie (w sumie tak samo jak ja), miły charakter, brak jakiejkolwiek zołzowatości, podobne do moich poglądy, no i bardzo duża otwartość na sprawy łóżkowe, kwestie różnych fetyszy itp.

 

Na początku byłem w siódmym niebie. Fajne rozmowy, super seks i odkrywanie swoich potrzeb. Ona często inicjowała spotkania, rozmowy. Tak dobrze mi było z tym, że po tylu latach samotności ktoś chce spędzać ze mną czas, uprawiać seks. Moja męskość została w jakiś tam sposób zaspokojona. Z czasem relacja ta zaczęła wykraczać poza fwb, w sumie z inicjatywy nas obu - ona zwierzała mi się często ze swoich bardzo prywatnych problemów (choruje na depresję, ma bardzo złe relacje z rodzicami itp.). Po wspólnej nocy pisała mi rzeczy w stylu "bardzo fajnie mi z Tobą było i dzięki Tobie czuję się lepiej. Jestem taka spokojna". Albo "taka relacja jak z Tobą bardzo mi odpowiada, bo chcesz ze mną rozmawiać na tematy oprócz seksu i czuję się jak człowiek, a nie jak zabawka do wyruchania". W ogóle wydaje mi się, że same nasze zachowania wykraczały (chyba?) poza fwb. Właśnie te rozmowy, spanie razem, przytulanie się itd. Zacząłem się do niej przywiązywać.

 

Wszystko było fajnie do momentu, gdy nie otrzymałem od niej wiadomości o treści "mam problem i chcę się wyżalić. Nie będziesz się źle czuł z tym, jeśli opiszę Ci, co robię z innymi?". Już po przeczytaniu tej wiadomości poczułem się nienajlepiej, ale pomyślałem sobie "ogarnij się, to przecież tylko fwb. Dziewczyna jest młoda, ma prawo spotykać się z innymi, w końcu nic mi nie obiecywała". Opowiedziała mi, że spotkała się na seks z gościem, który traktował ją za ostro, a ona nie umiała się temu przeciwstawić, źle się z tym czuje i już więcej nie chce się z nim spotykać. Potem przyszły kolejne momenty, które uświadomiły mi, że jestem tylko jednym z jej kilku partnerów. Kiedyś przez przypadek zobaczyłem wiadomość w jej telefonie (oczywiście nie grzebię w nim, chciałem tylko puścić muzykę, gdy sama mnie poprosiła) - "hej kiciu, jak mija Ci wieczór?". Po raz kolejny poczułem zazdrość. Było jeszcze kilka takich momentów, nie będę ich dokładnie już opisywał, bo chyba nie ma to sensu. Po prostu spękałem psychicznie po tym wszystkim, a moje przywiązanie do niej i tak cały czas się wzmagało.

 

Być może popełniłem głupotę, bo po przemyśleniu tego wszystkiego zaproponowałem jej związek i relację na wyłączność. Właściwie nie wiem na co liczyłem, bo wiara w to, że dla mnie zostawi pozostałych partnerów była chyba dość głupia. Powiedziała, że bardzo jej miło, że tak o niej myślę, że lubi ze mną seks, docenia to, jak ją wspierałem, ale widzi we mnie tylko fajnego kumpla i to wszystko. Powiedziała też, że jeśli chcę, to możemy kontynuować znajomość na dotychczasowych zasadach. Zgodziłem się na to, ale im więcej czasu minęło od tej decyzji, tym bardziej bolało mnie serce. W głowie miałem tylko obrazy tego, jak inni faceci uprawiają z nią seks i pewnie robią to lepiej niż ja. Napisałem do niej, że nie ma to żadnego sensu, bo moje uczucia do niej są zbyt silne i nie dam rady ciągnąć tego jako fwb. Uszanowała moją decyzję. Później jeszcze spotkaliśmy się  i doszliśmy do wniosku, że skoro ona nie chce ze mną poważnego, monogamicznego związku, to w takim razie definitywnie kończymy naszą relację i nie będziemy się więcej spotykać.

 

Od tego czasu jestem po prostu wrakiem. Nie wiem jak sobie z tym poradzić. Czuję się wypruty, samotny, jest mi tak smutno, że nawet nie potrafię tego opisać. Takie zakochanie się bez wzajemności to straszne uczucie, mam po prostu wszystkiego dość. Po raz pierwszy w życiu jako dorosły facet po prostu się rozpłakałem. Chyba nigdy nie czułem takich silnych, negatywnych emocji. Boję się, że nikogo już sobie nie znajdę. Wychodzę chyba na dość wybredną osobę - ile to już było sytuacji, gdy po pierwszym spotkaniu z kobietą nie miałem najmniejszej ochoty na następne. Może to dlatego, gdy spotkałem kogoś, kogo polubiłem, to bardzo szybko się przywiązałem. Poza tym zdaję sobie sprawę z tego, że 27-letni mężczyzna z niespecjalnie imponującą sytuacją materialną, który w dodatku kategorycznie nie chce mieć dzieci, jest dość słabą partią w kontekście stałego związku. A nie chcę ani zmieniać swoich poglądów i planów na życie, ani nikogo oszukiwać. A desperatem nie jestem - ktoś musi mi odpowiadać, tak jak odpowiadała mi dziewczyna, o której piszę (pomimo tego, że jest zaburzona psychicznie i nie popieram wszystkich jej zachowań).

 

Tak bardzo mi jej brakuje, że wczoraj nie wytrzymałem i napisałem do niej wiadomość z pytaniem czy nie moglibyśmy wrócić jednak do naszego układu. Odpisała, że niezbyt jest chętna na takie rozwiązanie, bo już zamknęła to sobie w głowie i poukładała i dla niej też są silne emocje (podczas ostatniego spotkania popłynęła jej łza przy pożegnaniu), ale jeśli chcę, to możemy spotkać się na spacer i pogadać o tym. Jesteśmy umówieni pojutrze. Nie wiem czy dobrze zrobiłem i czy powinienem się pakować w coś, w czym momentami było mi świetnie, ale momentami byłem przytłoczony psychicznie.

 

Myślę, że wpływ na to wszystko ma nie tylko moja sympatia do niej, ale i moje podejście do seksualności. Nie mam doświadczenia w związkach, ale tyle się czyta o akcjach w stylu seks raz w miesiącu czy totalnej bierności jednej ze stron podczas seksu. Nie oczekuję, że moja partnerka będzie chciała się kochać kilka razy w tygodniu albo próbować wszystkich moich fantazji (byłoby to nienormalne, gdyby któras lubila w 100 procentach to, co ja), ale nieumiejętność rozmawiania o swoich potrzebach plus seks raz w miesiącu pod kołdrą przy zgaszonym świetle w jednej pozycji to coś, co doprowadziłoby moja psychike do ruiny. A z nią było często, dużo, bardzo otwarcie i wyuzdanie.

 

Nie wiem co jest gorsze dla mojej psychiki. Relacja z nią czy ta długa samotność. Wiem, że nie brzmię racjonalnie i sporo jest histerii w moim pisaniu, ale najwyraźniej, gdy osobie takiej jak ja, która była przez większość życia sama, a udało jej się wreszcie znaleźć super partnerkę, to czuje się jakby złapała pana boga za nogi. Tak naprawdę nie wiem czy się w niej zakochałem czy po prostu podświadomie chciałem, żeby była tylko "moja". Minął już prawie miesiąc od naszego ostatniego spotkania, a ja dalej dzień w dzień myślę tylko o niej. Nie mam do niej żalu, bo nic mi nie obiecywała, a jej wychodzenie poza schemat niepisanego układu jak najbardziej mi odpowiadało. Szkoda tylko, że ona nie czuje tego samego do mnie. A ja teraz nawet nie wiem jak podejść do następnej rozmowy z nią i czy jest w ogóle sens w to brnąć (zacząłem bardzo dobrze, a pewnie teraz ona myśląc o mnie ma obraz niestabilnego psychicznie gościa, który zmienia zdanie i sam nie wie, czego chce, z czym niestety muszę się zgodzić). 

 

Czekam na Wasze komentarze i porady. 

 

Aby zapomnieć o jednej parze majtek czasem trzeba nawet tuzina innych.  Jedno jest pewne nowe lepsze majtki szybko przyćmią stare. 

-Sun Tzu czy inny mędrzec xD

 

Weź się chłopie za inne cipki a o tej zapomnij.  Z tego będziesz miał tylko poniżenie i cierpienie.  Na pewno nie będzie jak dawniej... Ja bym na twoim miejscu ja jeszcze zerznal jak tania dziwke i się wyleczył.  

 

Najpierw Panna mówi że nie traktujesz ja jak zabawkę a potem się okazuje że rucha jak 5 innych.  No kurwa...

Laska jest zaburzona -  żadna normalna zdrowa na umyśle kobieta nie bzyka się z kilkoma naraz.  

 

Jesteś chory to przyciągasz chorobę.  Pokochaj siebie i napraw swoją samoocenę bo z tego tekstu widzę że jest niska.  

 

A j jeszcze jedno.  Pokładanie nadzieję że znajdziesz druga połówkę która naprawi twoje szczęście to straszny błąd!  Nikt Ciebie za Ciebie nie uszczęśliwi.  Uszczęśliwić możesz siebie sam ale nigdy ktoś Ciebie. 

Nawet jak przy pannie dostałeś koktajl hormonalny to ten koktajl prędzej czy później mija i masz to o czym piszesz czyli seks raz w miesiącu. Najprawdopodobniej nie kochasz jej tylko stan emocjonalny w jakim się znalazłeś.  Jest to bycie pożądanym,  akceptowanym,  docenionym, wysłuchanym i zrozumianym.  Czyli w skrócie wyższe poczucie własnej wartości.  Miałem tak samo,  dziewczyna z którą byłem wpłynęła na mnie i zaczęły się pozytywne zmiany.  Z czasem zrozumiałem że ten stan mogę osiągać bez niej (to trudniejsze ale wciąż możliwe).  Doceń to co Ci dała ta znajomość bo wygląda na to że dała Ci sporo!! 

 

A co do wyuzdania lasek to z prawie każdej możesz zrobić swoją ladacznice bo kobiety to lubią. Trzeba tylko pewności w działaniu i wzbudzenia silnych emocji lub... Alkoholu.  

 

 

Edytowane przez Gixer
  • Like 5
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrób tak: nie idź na to spotkanie i nie informuj jej o tym. Panny tak robią. Daj jej zatęsknić, a jak napisze sms, co się stało, to po dwóch, trzech godzinach jej odpisz: Aaaa sorry, zapomniałem. Wpadła do mnie koleżanka ze studiów i trochę się to przeciągnęło. Od razu będzie miała mokro.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Anonim84 napisał:

Daj jej zatęsknić,

image.jpeg.8fab9f2398f2e2effeb64a90b3aec063.jpeg

 

5 minut temu, Anonim84 napisał:

: Aaaa sorry, zapomniałem. Wpadła do mnie koleżanka ze studiów i trochę się to przeciągnęło.

Przecież to nie przejdzie. Ona już wie, że ma autora tematu owiniętego wokół palca.

 

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Shore_Down_Under napisał:

@RealLife Skoro się już umowilismy, to nie chce tego odwoływać. Po prostu pogadamy o całej tej sytuacji i być może utwierdzimy się wspólnie w tym, że decyzja o skończeniu tego była dobra.

 

Bullshit.

 

To Twoje pierwsze rozstanie, więc posłuchaj dobrej rady. Jak kończysz relację z kobietą to odchodzisz w stronę zachodzącego słońca, a nie umawiasz się z nią na pierdolamento i roztrząsanie na ten moment chuj wie czego.

 

Na własne życzenie robisz sobie emocjonalne kuku.

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety nie mogę zabrać głosu w ww wątku. Jestem zaangażowany w tą relację. @Shore_Down_Under to ja ją tak ruchałem, dziwne jest to, że mój duży palec u stopy w jej dupie ją tak zszokował. Trudno młoda jest, matki z dziećmi tak lubią. Odpuść. Potrafisz? A jak odpuścisz, a ona po 6-8 miesiącach się odezwie... co zrobisz? Masz myślenie gamonia, w lustrze widzisz podobiznę gamonia. Nawet Alicja z drugiej strony lustra ma bekę. Chcesz być gamoniem? Teraz odpuść, ale przysięgnij sobie rycerzu, że za osiem lat ją odzyskasz i będzie jak w bajce. Powodzenia. Silnych decyzji. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Ps Nie, nie rucham jej ale daj jej nr tel. (PRIV)

  • Haha 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, zuckerfrei napisał:

Niestety nie mogę zabrać głosu w ww wątku. Jestem zaangażowany w tą relację. @Shore_Down_Under to ja ją tak ruchałem, dziwne jest to, że mój duży palec u stopy w jej dupie ją tak zszokował.

 

 

Ej, ale wyleczyłeś już tą grzybicę stóp złapaną w tym tajskim salonie Pedicure-Happy-Ending ?

 

Kolego - uważaj - lepiej jej nie ruchaj w pupę teraz, Zuckerfrei to tak potężny jebaka, że jak bym się bał po nim. ;>

 

 

Godzinę temu, Anonim84 napisał:

Zrób tak: nie idź na to spotkanie i nie informuj jej o tym. Panny tak robią. Daj jej zatęsknić, a jak napisze sms, co się stało, to po dwóch, trzech godzinach jej odpisz: Aaaa sorry, zapomniałem. Wpadła do mnie koleżanka ze studiów i trochę się to przeciągnęło. Od razu będzie miała mokro.

 

Szczerze to nie wyobrażam sobie, żeby mógł to zrobić gość po pierwszym związku , który mu się zamienił na lekką obsesję, na dodatek niezdrową - bo na punkcie przyjemnego, ale jednak, kurwiszona, być może borderki, albo z solidnymi daddy issues.

 

Do takiej gry trzeba choć minimalnie doświadczonego jebaki, który jest pewien, że zawsze "jak nie ta to inna", a dla mniej doświadczonych - gościa z realnymi opcjami i alternatywami. A nie takimi wydumanymi.

Nawet jak mu to przez messa przejdzie, to laska go zna - i nie uwierzy. Pomyśli, że manipuluje dość tanio.

Gość nie ma nawet jakichś kręgów społecznych, gdzie mógłby mu ktoś zrobić fotki z takimi "koleżankami" - a "show don`t tell" zawsze mocniej działa.

Laska wie, że gość nie bywa, ma samotnicze życie, także - nie przejdzie.

Musiałby miesiącami bywać tu i ówdzie, pojawiać się na fotkach, wspólnych relacjach znajomych z imprez, spotkań, itp. Miesiącami.

  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, sargon napisał:

tą grzybicę stóp złapaną w tym tajskim salonie Pedicure-Happy-Ending

Mam abonament na clotimazolum. Dbam o siebie.

2 minuty temu, sargon napisał:

potężny jebaka

Oj przesada, dla kobiet rozmiar nie ma znaczenia. Zresztą ja jej dupą, tylko waliłem sobie konia. 

  • Dzięki 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.