Skocz do zawartości

Nie bójcie się pochwalić faceta


Rekomendowane odpowiedzi

  • 3 tygodnie później...

Jak masz to chwal , mawiała moja babcia.

U mnie to jest zazwyczaj "Dobrze , że o tym pomyślałeś " , "Dziękuję za ... " ,"Super mamy już zamkniety ten temat". I przed mamusią (tzn.moja mama :) ) zawsze chwalę , że z mężem moge sobie wszystko zaplanować i zrobię wszystko na czym mi zależy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ks.Pawlukiewicza lubię, to podlinkowane kazanie odsłucham później.

 

Chwalenie... To też skomplikowany komunikat. 

Raz na rzecz motywacji/zachęty musimy trochę podkoloryzować, czy nawet skłamać w sprawie czyjeś zalety, a dwa - częstotliwość. W końcu wszystko w nadmiarze traci swój smak i reaktywność. 

 

Ja niestety, by zmobilizować męża do jakieś pracy majsterkowej muszę uciekać się do podświadomych porównywań w jego stronę. 

Męża od dwóch tygodni prosiłam o montaż tablicy suchościeralnej?.

Tradycyjnie - olał prośbę.

Przedwczoraj w jego towarzystwie poprosiłam brata o montaż, to mój momentalnie się zerwał do roboty (trochę mu ego zapewne ucierpiało). 

Po fakcie pochwaliłam go o dobrze wykonany montaż, ale widziałam, że i tak focha miał. 

Także u mnie dylemat jest jeden: efektywność a serdeczność w stronę męża. W tym obszarze, to moja wina, że mąż jest taki pasywny w "męskich" obowiązkach domowych. Na wynajmie to ja zajmowałam się modernizacjami i naprawami na mieszkaniach.

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chwalić warto wszystkie bliskie osoby w naszym otoczeniu- młodych, starych, bez wyjątków. Jednak to chwalenie powinno być szczere, i to nie może być kłamstwo- czyli, że coś nam się nie podoba, ale pochwalimy. 

 

Ludzie chwaleni "rosną"- w sensie przenośnym oczywiście. Ja bardzo często chwalę innych, nie robię tego na siłę, po prostu widzę, że dana osoba się postarała i chcę to w jakiś sposób uhonorować. Widzę ile to za każdym razem sprawia radości. Lubię obserwować, jak różni ludzie reagują na pochwały. Jedni się trochę zawstydzają, inni cieszą się jak dzieci. Gdy chwalimy innych to jednocześnie sprawiamy, że są bardziej chętni do działania, zmotywowani, nie boją się próbowania nowych rzeczy. Chwalenie małych dzieci to wręcz must have. Tylko wiadomo, żeby nie przesadzać w drugą stronę. 

 

Ostatnio powiedziałam mojej sąsiadce, że ma przepiękne kwiaty na balkonie. Serio, jej kwiaty to istne cudo, ciężko wzrok oderwać. Trochę się zawstydziła, ale widziałam, że się ucieszyła. Nie minęło pół godziny, a była u mnie z kwiatkiem w prezencie :D. Aż mi się głupio zrobiło, bo ja nie oczekuję żadnych prezentów. 

 

Godzinę temu, meghan napisał:

 

Raz na rzecz motywacji/zachęty musimy trochę podkoloryzować, czy nawet skłamać w sprawie czyjeś zalety

No właśnie nie. Nieszczerą pochwałę łatwo wyczuć. Pochwała nie musi być za coś wielkiego, może być za jakiś drobiazg, który zwrócił Twoją uwagę, ale powinna być prawdziwa. 

Godzinę temu, meghan napisał:

Męża od dwóch tygodni prosiłam o montaż tablicy suchościeralnej?.

Może spróbuj prosząc o jakąś przysługę dodać coś w stylu, że nikt tego tak dobrze nie potrafi zrobić jak on :). Dobrze by było, żebyś faktycznie tak uważała. 

 

PS Filmu nie obejrzałam, pisząc komentarz sugerowałam się tylko tytułem, więc nie wiem, czy wstrzeliłam się w temat. 

 

Edytowane przez ewelina
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minutes ago, wrotycz said:

Jak nie będziesz chwalić kogoś kto na to zasługuje to się nauczy nic nie robić. Bo i po co robić, skoro to bez wartości

 

Omg przecież można chwalić jak ktoś coś zrobi dobrego, nie mówię że nie. Mówię tylko żeby nie chwalić jak nic nie zrobi 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.09.2022 o 13:58, meghan napisał:

Przedwczoraj w jego towarzystwie poprosiłam brata o montaż, to mój momentalnie się zerwał do roboty (trochę mu ego zapewne ucierpiało). 

Po fakcie pochwaliłam go o dobrze wykonany montaż, ale widziałam, że i tak focha miał. 

To jest mało przyjemna metoda, ale zawsze skuteczna 🤫

 

Ja lubię chwalić ( i sama lubię być chwalona :) ), ale niestety musi być za co.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Wielokropek napisał:

Ja lubię chwalić ( i sama lubię być chwalona :) ), ale niestety musi być za co.

@Wielokropek To warto jeszcze dodać, że kryteria "musi być za co" dla Was są inne niż dla Nas.

 

Nie bez powodu ten ksiądz na kazaniu mówił o pochwaleniu za np jazdę samochodem. I konia z rzędem samicy, która będzie miała jakąkolwiek reminiscencję w główencji, żeby tak ni z tego ni z owego wieczorem dać buziaka, przytulić się i powiedzieć "cieszę się, że jesteś ze mną"... Zaznaczam. Nie w emocjach, bo coś wielkiego się wydarzyło... tylko tak "od czapy". Wy po prostu tak nie umiecie. Nad dzieckiem to będziecie chwalić każdą najbardziej koślawie namalowaną kreskę na kartce papieru, każdy dziwoląg skonstruowany z klocków lego. Cokolwiek... A facet? e---eee.

 

Widzisz... w głowie od razu jest "musi być za co"... 

Bo Cię wybrał Panno Nadobna ileś lat temu i z Tobą/dla Ciebie/Dla Waszych dzieci ciągnie ten kierat zwany związkiem.

 

Wyobraź sobie, że jesteś tu, gdzie jesteś z tym co masz ale jego nie ma... w ogóle... nic... zero... i zastanów się jak by to było.

 

I tak... od razu to czytając w głowie powstaje jakiś dziwny "OPÓR" co...? Chęć odbicia piłeczki? Napisania "Tak, niby zgoda, ale..." Bo natychmiast masz w głowie to wszystko, czego on nie zrobił...

 

Moja ex-małża nie lubi prowadzić samochodu. Robi to, bo musi. W domu wszędzie jeździłem ja.

 

Zdarzyło się, że po rozwodzie pojechaliśmy "starym składem" na Wszystkich Świętych na groby. Ja, dzieci, Ona. Po prostu głupio było mi zabrać tylko dzieci a jej nie zaproponować.

 

Załoga w samochodzie. Pogawędka idzie. A Ex siedzi z tyłu w ciszy. Zagajam.

- A Ty Ex co tak cicho siedzisz? Nic nie mówisz?

- Delektuję się.

- Czym?

- Tym, że nie muszę prowadzić.

 

Rozumiesz? Usłyszałem to jeden, jedyny raz i to w takiej "formie" i to dopiero po rozwodzie. 17 lat małżeństwa "delektowała się" w ciszy... 😂

🤦‍♂️

Edytowane przez Miszka
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w ogóle nie rozumiem afirmacji przez słowa. Serio, mi się to wydaje takie pozerskie. Jak słyszę jakieś ciągłe zachwyty nad moimi kwiatami jakiś nadobnych pań, to mi się flaki przewracają. Wszystko muszą ludzie przegadać - och jaki piękny zachód słońca, och jakie piękne rododendrony, och jakie piękne to, jakie piękne tamto. Żeby ktoś kurna chata sobie nie pomyślał, że ona nie jest wrażliwa na piękno, albo że nie docenia czyjegoś starania. Kiedyś nie wytrzymałam i dopytałam, czy w filharmonii też się nad każdą nutką tak w głos zachwyca.

To nie mój styl takie chwalenie. Ja też nie lubię być chwalona, bo dla mnie to mowa-trawa. Takie teatralne chwalenie przez kogoś, to dla mnie obciach i kabaret. Te osoby chwalące bardziej robią to dla swojego dobrego samopoczucia, jakie to są one wspaniałomyślne. Słowa nic nie kosztują.

Mój ojciec nigdy mamy nie chwalił, ale codziennie rano robił jej kawę, jak szli do pracy. Mnie też nigdy nie chwalił, ale jak trzeba było mnie zawieźć, albo przywieźć o 3.00 nad ranem, to dla niego to był żaden problem. Nie było jakiegoś rozczulania się nad sobą, ale drobnymi codziennymi gestami każdy wiedział, że zależy nam na sobie. Kiedyś tylko raz się nabombił i mi powiedział, żebym się niczym nie przejmowała, bo ja sobie w życiu zawsze poradzę i nie ma drugiej takiej jak ja. Na następny dzień nie pamiętał, albo udawał, bo to go krępowało.

Teraz jak słyszę te zachwyty nad sobą ludzi, gdzie jak przychodzi co do czego, to on je na mieście, a ona prosi sąsiada, żeby jej coś pomógł - to ogarnia mnie śmiech. Skąd w ludziach to parcie na puste pochlebstwa.

Poza tym jak powiesz coś raz na jakiś czas, to ta pochwała smakuje i jest szczera. A takie ciągłe spijanie sobie z dzióbków, to dla mnie pajacowanie.

Haha, kiedyś zadzwoniłam do męża i wycedziłam, że się za nim stęskniłam... była długa cisza. On dodał - serio, nie musisz. I zaczął się śmiać

Przecież chyba swoim życiem udowadniam, że mi zależy, to mało?

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Amperka napisał:

Ja w ogóle nie rozumiem afirmacji przez słowa.

 

@Amperka Noooo pierwszy raz tu na forum doświadczam sytuacji, gdy @Amperka ładnie opisuje "zimny chów" domowy :) 

I jak ładnie "womaneese language" się włączył. A już myślałem, żeś Ty inna. 😏

 

Wiesz? W moim domu rodzinnym też słowo "kocham Cię" nie istniało, przytulenie od Matki... no nie pamiętam.

Była jak dziadek. Zasadnicza, zimna, surowa, wymagająca.

I taki z domu wyszedłem. Zimny, zasadniczy. Ale po latach to się zmieniło. "Jak podrosłem". Jak się pojawiły dzieci.

A ja mówię swoim dzieciom. Mówię, że kocham. 18-letniego syna przytulam "po męsku" że czasem kości trzeszczą.

 

Nie zgadzam się, że same słowa są bez wartości. Wiesz. Umiem wyczuć szczere słowa. Umiem też je szczerze powiedzieć.

Tylko za tymi słowami muszą iść też czyny. Wtedy jest spójnie.

Nie zgadzam się, że nie warto słowami wyrażać. Bo... jak mam wyrazić inaczej swój wewnętrzny stan gdy widzę piękny

zachód słońca i opisać go drugiej osobie?

 

 

11 minut temu, peg napisał:

@Miszka to nie był komplement. Komplement jest miłą uwagą skierowaną do odbiorcy, niesie za sobą intencje sprawienia przyjemności. Miło Ci się zrobiło ale  uwaga ex była skierowana tylko na jej potrzeby. Sorrry ...

@peg Nawet jeśli tak na te zdanie zareagujemy to... Nie szkodzi. Wiem, że to było szczere. To było słychać w głosie. A intencja? Przecież to ex-małża. Tam już nie ma żadnych intencji. 😂

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ks. Pawlukiewicz był szczególnie błogosławiony w słowie. Uwielbiam go posłuchać i jednak z żalem, że już nic nie powie. Czasami zazdraszczam @H, że sobie śmignęła do Św. Anny na jego kazania live. 

 

Ale, jak mawiał pewien znany mi prezes korpo - "przejdźmy do adremu" (przy czym lubił się sztachnąć, zachęcając - "no to po Malborku") :D Kobiety ogólnie niespecjalnie dostrzegają wkład mężczyzn, mają chyba  jakąś blokadę, która nakazuje im bagatelizować męski wkład na co dzień. Dla nich to są po prostu powszednie elementy funkcjonowania, pomniejszego znaczenia, niezbędne i oczywiste na tyle, że pomijalne. Za to jak same umyją podłogę, to jest dopiero wydarzenie! Być może jest to strategia bezpieczeństwa, żeby niedoważać męski wkład względem własnego. Gdyby tak skrajnie to zredukować - ignorują codzienny wkład za to gloryfikują własny, okazjonalny eksces. Często pomaga im w tym wskazanie zadania do wykonania, które jest odwlekane, bo albo uznane przez samca za nieistotne albo wprost głupie na teraz, bo są ważniejsze sprawy (sorry @meghan, ale to jest dokładnie nawiązanie do tablicy suchościeralnej ;)) i wykorzystanie jednorazowego "zlania" jako całościowej postawy i mniej lub bardziej świadome obniżenie wartości partnera. 

 

3 hours ago, Amperka said:

Ja w ogóle nie rozumiem afirmacji przez słowa. Serio, mi się to wydaje takie pozerskie.

I to jest clue. Słowa są tanie. Chyba nie ma nic tańszego. One co najwyżej mogą podpierać fakty a nie je zastępować. Dlatego chyba należy czytać Pawlukiewicza nie aż tak literalnie. Pochwała nie musi przecież być werbalna. Jemu najpewniej chodziło o zwyczajne dostrzeżenie (jw. - często obce dla kobiet) męskiego wkładu, który z racji zupełnie odmiennego postrzegania (ogólnie mówiąc) strategii domu/rodziny, odbiega od problemu "wacików" czy podtarcia dupci potomstwu. Istnieje przecież "gra w parach", gesty, czynności, różne formy wyrażania troski itd. Słowa są warte jakieś 0.01PLN jeśli za nimi nic więcej nie idzie. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rnext słowa też są ważne. Wiadomo czyny są wykładnią rzeczywistości. Ale słowo też ma moc. Prędzej do nas docierają słowa, potem je weryfikujemy ale to dopiero po czasie. Nasze reakcje pojawiają się większosci na deklaracje słowne. Jeśli ktoś Ci powie, że Cię np.  nienawidzi nie będziesz czekał aż da temu realnych dowodów. Jak usłyszysz deklaracje dobrych relacji to też będziesz się trzymać granic dobrych relacji. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@peg powiem krótko - powiedzieć: "kocham cię" jest znacznie tańsze (nie mówiąc że mniej wysiłkowe i pracochłonne) niż nawet usmażenie kotleta. Taką realną "moc" moją słowa. Mogą być max jakimś uzupełnieniem czy potwierdzeniem. No i powiedzieć to można wszystko. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Amperka napisał:

Mój ojciec nigdy mamy nie chwalił, ale codziennie rano robił jej kawę, jak szli do pracy. Mnie też nigdy nie chwalił, ale jak trzeba było mnie zawieźć, albo przywieźć o 3.00 nad ranem, to dla niego to był żaden problem. Nie było jakiegoś rozczulania się nad sobą, ale drobnymi codziennymi gestami każdy wiedział, że zależy nam na sobie. Kiedyś tylko raz się nabombił i mi powiedział, żebym się niczym nie przejmowała, bo ja sobie w życiu zawsze poradzę i nie ma drugiej takiej jak ja. Na następny dzień nie pamiętał, albo udawał, bo to go krępowało.

 

 

3 godziny temu, Amperka napisał:

Ja w ogóle nie rozumiem afirmacji przez słowa. Serio, mi się to wydaje takie pozerskie.

Pomyśl sobie, że codziennie reklamy, politycy, media itd. robią nam afirmacje negatywne. To chyba warto mieć przeciwwagę?

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Męskie" kobiety mówią ale językiem bardziej akcji, ponieważ w ten sposób komunikują swoje uczucia. W ich rozumowaniu słowo "Kocham Cię" jest zastąpione i przejawiane we formie dostarczania materii bardziej czy jakieś konkretnej akcji ani jeżeli we formie ekspresji gardłowej, uczuciowej czy dotykowej. 

Czyli zamiast przytulić i pocałować i powiedzieć kocham Cię, to będą raczej skłonne zrobić jakiś czyn, który będzie temu dowodził w znakomitej części przypadków.

"Męskie" kobiety, po prostu muszą pamiętać, że czasem to słowo może być ważniejsze i istotniejsze niż jakaś akcja - trzeba zachować pewien balans i nie stawiać wszystkiego tylko na czyn. Na przykład gdyby w tej próbce przykładowej eks małżonka brata @Miszka nie tylko powiedziała, że "Rozkoszuję się, że nie muszę prowadzić" potem by go jeszcze przytuliła od tyłu z za fotela i powiedziała coś miłego możliwie i dodała akcję, to w ostatecznym rachunku by nie doszło do rozejścia się najprawdopodobniej. A czemu?

Bo ta jedna akcja wyrażona dodatkowo słownie niczego by wielce nie zmieniła, jednak jeśli połączyć takich czynów w setki czy tysiące, to nie byłoby chociażby problemów z komunikacją i problemy zostały by wyjaśniane na bieżąco a nie zapamiętane. 

Generalnie męskie kobiety są marnymi komunikatorami uczuć czy emocji i osobiście bym sugerował by panie, które mają tendencje do posiadania większej ilości energii "Yang" w sobie, próbowały rozwijać większą ekspresję dla dobra swojego zaś najbliższego otoczenia i cementowania samego związku ze sobą i romantyczną postacią.

"Męskie" kobiety, po prostu muszą pamiętać jeśli chcą lepszych relacji, to bycie "męską" kobietą jest fajne ale bycie nadzianą w kobiecość jest jeszcze lepsze i owocniejsze dla nich samych, dzieci oraz partnera. 

 

@Miszka

Moje gratulacje, że okazujesz ciepło dziecku :) 

Nie będzie miało pewno również problemów okazywać czułości swoim dzieciom czy partnerce, jeśli jest to robione w odpowiedni sposób. I co najlepsze, nie będzie wybierać partnerów, którzy będą je krzywdzić. 

Jest jeszcze inna strona medalu czyli mamy waszego dziecka ale to już historia na inny temat.

 

Dzisiejsi rodzicie nie mają pojęcia jak nie okazywanie ciepła w odpowiednich ilościach może doprowadzić do kalectwa i chociażby szukaniu potem ciepła w partnerach - daleko nie musicie szukać, bo ja jestem takim przykładem oraz @Miszka sam wie jak mu tego brakowało za dzieciaka.

 

Idealnie jest trzymać dwie energie w dłoni czyli ciepła i zimna i dawkować umiejętnie - wtedy nie stworzymy z dziecka kaleki i nie obleczemy go w jeden z negatywnych stylów przywiązania chociażby.

 

Co do samego tematu jeszcze:

 

Nie tylko chwalcie ale i doceniajcie siebie, waszych partnerów dzieci i rodziców otoczenie czy pracą jaką ktoś wykonał.

Nic nie trwa wiecznie i czasem po prostu docenia się rzeczy czy ludzi, którzy odchodzą i najczęściej nie mają jak wrócić tudzież na pochwalenie czy docenienie jest za późno.

Mowa tu o śmierci i o ile istnieje piekło czy niebo - może tam będzie kolejna szansa by podziękować im za wkład w nasze życie.

 

Doceniajcie się i chwalcie już teraz, nie muszą za tym stać żadne czyny, czasem tylko docenienie i wynikające z tego poczucie wdzięczności, że ktoś jest w naszym życiu jest wystarczającym powodem by tą osobę pochwalić.

 

Pozdrawiam.

 

Edytowane przez SzatanK
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Amperka napisał:

Poza tym jak powiesz coś raz na jakiś czas, to ta pochwała smakuje i jest szczera. A takie ciągłe spijanie sobie z dzióbków, to dla mnie pajacowanie.

Tak, czyny, nie słowa, ale się nie zgodzę do końca.

 

Należy chwalić i mówić ludziom pozytywne rzeczy. Doceniać. Nawet jeżeli ktoś ma w sobie tyle umiejętności interpersonalnych co drewniany kołek, to się po prostu, po ludzku opłaca :)

Chwalić partnera/partnerkę czy pracownika, nieistotne. Należy IMO to robić. Oczywiście, gdy jest za co. Ale czasem bywa ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.