Skocz do zawartości

Poczucie winy?


Rekomendowane odpowiedzi

Witam braci.

Rozwód trwa już hoho i zanosi się na długą przeprawę. Ex chcą mnie wsadzić do po prostu do więzienia. Obecnie syn w opiece 50%/50%. Próbuję ogarniać codzienne życie i głowę po tym jak dostałem od pani kopa w 4 litery. Podzielę się z wami pewnymi uczuciami.  Na obecną chwilę nie wyobrażam sobie "oficjalnego" związku z żadną kobietą. Po łyknięciu czerwonej pigułki, doświadczenia piekła rozwodu w polskich warunkach, nie wyobrażam sobie relacji z panią na terytorium RP - taki rage. Zbyt mocno boli, by narażać się ponownie na ten "ból". Dodatkowo prześladuje mnie uczucie poczucia winy, że wchodząc w związek z kobietą - nie będącą jego matką - będę krzywdził syna, że dla niego ten widok będzie ciężki do zniesienia, że lepiej będzie dla niego widzieć ojca "samotnego", który jest dla dziecka dostępny, szczególnie, że mieszka u mnie przez cały tydzień naprzemiennie. Takie bredzenie po nieprzespanej nocy.

  • Like 5
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Veneziano napisał:

Na obecną chwilę nie wyobrażam sobie "oficjalnego" związku z żadną kobietą

Przez te dwa lata jak trwa rozwód - nic? Zero kobiet? A przed żoną jak to wyglądało? 

27 minut temu, Veneziano napisał:

nie wyobrażam sobie relacji z panią na terytorium RP

A wyobrażasz sobie poza? 

29 minut temu, Veneziano napisał:

Dodatkowo prześladuje mnie uczucie poczucia winy, że wchodząc w związek z kobietą - nie będącą jego matką - będę krzywdził syna, że dla niego ten widok będzie ciężki do zniesienia, że lepiej będzie dla niego widzieć ojca "samotnego", który jest dla dziecka dostępny,

Daj sobie czas, nie zakładaj nic z góry i nie maltretuj się tymi myślami. Żona pewnie kogoś będzie miała za jakiś czas, jak syn dorośnie to zrozumie że coś jest nie tak. Możesz być w związku i mieć czas dla syna.

 

Pytanie o jakim związku piszesz? Szukasz stałej relacji? Możesz przecież spotykać się z kobietami na luźniejszych zasadach. Masz 35 lat, to dobry wiek żeby kogoś poznać.

 

Dzisiaj jesteś mądrzejszy, możliwe że mając wiedzę nie wpakujesz się w kolejne gówno. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do dłuższej relacji czy też związku z kobietą podzielam twoje obawy i rozterki bo mam podobne odczucia po rozwodowych perypetiach. Najchętniej to bym pannę po wszystkim zepchnął z łóżka i otworzył drzwi. Nie widzę siebie na dzień dzisiejszy w sielance zwanej oficjalnym związkiem. Tak, tak dupek ze mnie, ale najważniejsze że mający już swój rozum i przemyślenia na dany temat😄

No niestety, to zostaje z tyłu głowy w takim człowieku przoranym przez kobietę. Natomiast nie należy podchodzić do tego tematu zero-jedynkowo. 

 

Co do dziecka to uwierz mi, że pani nie miała by takich rozterek jak ty. Ona ma prawo do szczęścia i ułożenia sobie życia na nowo, niezależnie od otaczających ją osób i ich szczęścia.

Druga sprawa to dziecko kiedyś wypłynie z gniazda i co wtedy, załamanie, depresja bo nagle czegoś braknie, czemu poświęciłeś całe życie?  

Żyj dla siebie, a gdy tobie będzie dobrze to osoby tobie bliskie z tego tylko skorzystają i będzie im również dobrze.

 

 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Spokojnie napisał:

Przez te dwa lata jak trwa rozwód - nic? Zero kobiet? A przed żoną jak to wyglądało? 

A wyobrażasz sobie poza? 

Daj sobie czas, nie zakładaj nic z góry i nie maltretuj się tymi myślami. Żona pewnie kogoś będzie miała za jakiś czas, jak syn dorośnie to zrozumie że coś jest nie tak. Możesz być w związku i mieć czas dla syna.

 

Pytanie o jakim związku piszesz? Szukasz stałej relacji? Możesz przecież spotykać się z kobietami na luźniejszych zasadach. Masz 35 lat, to dobry wiek żeby kogoś poznać.

 

Dzisiaj jesteś mądrzejszy, możliwe że mając wiedzę nie wpakujesz się w kolejne gówno. 

Obecnie celibat. Nigdy nie miałem powodzenia u lasek, po mimo nie najgorszych warunków genetycznych, bardziej ze względu na charakterek. Nie mam czasu na relacje z paniami. W tygodniu jak mam syna to poświęcam czas dla niego. W tygodniu gdy jest u matki to siedzę 7 na 7 dni w robocie po 12 h - raz wydajnie, raz mniej wydajniej. Po robocie wracam do domu spać i czytać książki. Jedyna rozrywka to trochę sportu i odwiedziny znajomych. Zero kobiet - wstręt rage :). Nie mam żadnej motywacji by się levelować dla kobiet. Trochę wpadłem w tryb piwniczaka. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Gianni napisał:

Co do dłuższej relacji czy też związku z kobietą podzielam twoje obawy i rozterki bo mam podobne odczucia po rozwodowych perypetiach. Najchętniej to bym pannę po wszystkim zepchnął z łóżka i otworzył drzwi. Nie widzę siebie na dzień dzisiejszy w sielance zwanej oficjalnym związkiem. Tak, tak dupek ze mnie, ale najważniejsze że mający już swój rozum i przemyślenia na dany temat😄

No niestety, to zostaje z tyłu głowy w takim człowieku przoranym przez kobietę. Natomiast nie należy podchodzić do tego tematu zero-jedynkowo. 

 

Co do dziecka to uwierz mi, że pani nie miała by takich rozterek jak ty. Ona ma prawo do szczęścia i ułożenia sobie życia na nowo, niezależnie od otaczających ją osób i ich szczęścia.

Druga sprawa to dziecko kiedyś wypłynie z gniazda i co wtedy, załamanie, depresja bo nagle czegoś braknie, czemu poświęciłeś całe życie?  

Żyj dla siebie, a gdy tobie będzie dobrze to osoby tobie bliskie z tego tylko skorzystają i będzie im również dobrze.

 

 

 

To, że pańcie mają na wszystko wystawiony kalafior to wiemy. Młody nie pchał się na świat. Czuję się za niego odpowiedzialny.  Nie mogę patrzeć tak, że pańcia ma go w dupie, to ja mam robić tak samo.  Czy to objaw białego rycerza?

Wydaję mi się, że każda wartościowa kobieta będzie chciała mieć własne stado z własnymi dziećmi. Bez dania jej ślubu i dzieci nie utrzymasz jej przy sobie - a tutaj jeszcze jest dziecko z innego związku. Jak w tych porąbanych czasach utrzymać rodzinę w komplecie? Doświadczysz bankructwa, stracisz robotę i od pańci jest laurka z tekstem: Pa! Pa!. Znoszenie po raz drugi oddzielenia od dziecka, alienacji, walki w sądach o kontakt z własnym dzieckiem - nie to już kur.....a nie dla mnie. Nie chcę po raz drugi mieć wyrywanego zęba przez odbytnicę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Veneziano napisał:

Nie mam czasu na relacje z paniami.

Dla mnie git, masz inne priorytety aktualnie, plus jesteś sparzony po ostatniej akcji. Strzelam że to czasowa sytuacja. Pytanie jak z samorozwojem, jak z pracą nad sobą? 

 

Prędzej czy później może się tak zdarzyć, że poznasz jakąś - czy będziesz gotowy? Żeby dalej nie przejmować się jej pierdololo, mieć swoje hobby, trzymać sztywno ramy i swoje zasady? Natura jest taka, że jednak ciągnie nas do bab + 35 lat programowania ciebie, nie jest to takie hop siup żeby wyrzucić z głowy pociąg seksualny, potrzeby. Odrzucasz też luźne relacje typu ONS, FWB?

 

Ogólnie bycie samemu jest spoko, czego jestem żywym przykładem. Można być szczęśliwym, czerpać radość z różnych innych rzeczy: pasja, hobby, spełnianie zaległych marzeń, podróżowanie. Ale warto też być gotowym na sytuację, gdyby pojawiła się jakaś na horyzoncie. Abyś znowu nie stracił głowy i nie odjebał jakiejś akcji, która niesie za sobą konsekwencje. 

11 minut temu, Król Jarosław I napisał:

Ja też. O czym z nimi gadać i co robić ?

Gadać o tym co tam chcą, a robić? Ten tego, że tak prosto z mostu rzucę - ruchać? Mam na myśli luźne relacje ofkors. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Spokojnie napisał:

Pytanie jak z samorozwojem, jak z pracą nad sobą? 

Zawodowo jestem w miarę ogarnięty. Jeżeli chodzi o świadomość związków to wszystkie audycje Marka przesłuchane po 2 razy - niektóre po 10.  Dwie książki Marka i MR pt. "Brudna gra" też.  Forum BS od deski do deski. Książki o psychologii... tylko, że to teoretyzowanie bez implementacji w rzeczywistości. 

 

7 minut temu, Spokojnie napisał:

Odrzucasz też luźne relacje typu ONS, FWB?

Nie wykluczam. 

 

Edytowane przez Veneziano
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, Veneziano napisał:

Dodatkowo prześladuje mnie uczucie poczucia winy, że wchodząc w związek z kobietą - nie będącą jego matką - będę krzywdził syna, że dla niego ten widok będzie ciężki do zniesienia, że lepiej będzie dla niego widzieć ojca "samotnego", który jest dla dziecka dostępny, szczególnie, że mieszka u mnie przez cały tydzień naprzemiennie.

Wg mnie dzieciom wcale nie jest dobrze gdy są na pierwszym miejscu w życiu mamy czy taty, chcą czuć się kochane i widziane ale sprzyjające warunki ku temu tworzy to co jest pomiędzy rodzicami bo to daje im bezpieczeństwo i beztroskę dorastania.

 

Po rozwodzie większość chce naprawić i zrekompensować dzieciom ten dramatyczny rozpad stada właśnie poprzez poświęcenie własnych pragnień na rzecz dziecka.


Nie ma tu imo dobrych rozwiązań jednak warto pamiętać, że dać bez roszczeń można tylko z nadmiaru.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Veneziano napisał:

To, że pańcie mają na wszystko wystawiony kalafior to wiemy. Młody nie pchał się na świat. Czuję się za niego odpowiedzialny.  Nie mogę patrzeć tak, że pańcia ma go w dupie, to ja mam robić tak samo.  Czy to objaw białego rycerza?

Wydaję mi się, że każda wartościowa kobieta będzie chciała mieć własne stado z własnymi dziećmi. Bez dania jej ślubu i dzieci nie utrzymasz jej przy sobie - a tutaj jeszcze jest dziecko z innego związku. Jak w tych porąbanych czasach utrzymać rodzinę w komplecie? Doświadczysz bankructwa, stracisz robotę i od pańci jest laurka z tekstem: Pa! Pa!. Znoszenie po raz drugi oddzielenia od dziecka, alienacji, walki w sądach o kontakt z własnym dzieckiem - nie to już kur.....a nie dla mnie. Nie chcę po raz drugi mieć wyrywanego zęba przez odbytnicę.

Masz sporo racji. Wszystko jest kwestią czego chcesz od życia i w jakim kierunku podążać. Jedni zakładają nowe rodziny i im się wiedzie, a inni prowadzą życie w pojedynkę i również są szczęśliwi. Dziecko powinno być niejako odseparowane od twoich nowych relacji do pewnego czasu, aż okrzepnie w nowej sytuacji i się z nią pogodzi. Tutaj rolę odgrywa również wiek dziecka i nastawienie go przez mamę co do takich relacji. Nie oznacza to też że masz prowadzić życie mnicha, jednak robić to na spokojnie bez pochopnych decyzji.

 

No i wiadomo szukając panny w wieku ok 30 trzeba się liczyć, że będzie chciała w najbliższym czasie uwić gniazdko. Ja obudziłem się w porę, plus trochę szczęścia i wyszedłem cało. O mały włos został bym tatą parę miesięcy po rozwodzie z zaburzoną zawodniczką wrrrrr🙄 

Także życie jest piękne i nieprzewidywalne jeśli kontrolę nad nim przejmuje obcy element lub to między nogami. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Egregor Zeta napisał:

Przecież to na pierwszym spotkaniu widać i słychać czego ONA chce od nas, później jest tylko potwierdzenie jej żądzy...

@Egregor Zeta zdradź nam jak to rozpoznajesz? Może wypowiedź pańci trzeba poddać szybkiej transformacie Fouriera. Kłamstwa związkowe mogą charakteryzować się pewnym szczególnym widmem. :). Pół żartem.

Edytowane przez Veneziano
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Macie parcie na gówniaki, to miejcie też świadomość konsekwencji tego parcia w obecnych czasach. A czasy są takie, że byle ptyś tematu nie ogarnie bez kosztów, a potem płacz, że "łona zuła była". Że dla przeciętnego ptysia zalać dziurę to największe życiowe osiągnięcie, to już kiedyś pisałem. Eppur si muove, a chcącemu nie dzieje się krzywda. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie miej poczucia winy wobec syna, jak dorośnie zrozumie, ba już w liceum go uświadamiaj o życiu by nie wpadł z jakąś damą.

Kobiety są jakie są ,korzystaj, zabezpieczaj się, tylko się nie wiąż, takie czasy.

 

Trzymaj się i powodzenia, trzymam kciuki byś wyszedł z tych problemów, szanuj zdrowie!

24 minuty temu, maroon napisał:

Macie parcie na gówniaki, to miejcie też świadomość konsekwencji tego parcia w obecnych czasach. A czasy są takie, że byle ptyś tematu nie ogarnie bez kosztów, a potem płacz, że "łona zuła była". Że dla przeciętnego ptysia zalać dziurę to największe życiowe osiągnięcie, to już kiedyś pisałem. Eppur si muove, a chcącemu nie dzieje się krzywda. 

 

Jak to mówią damy chciałeś chwilę przyjemności to masz, ale pamiętajmy nikt nie żeni się z wariatką, wszystko wychodzi często po pierwszym dziecku albo jak zaczyna się sprawa rozwodowa.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, maroon napisał:

Macie parcie na gówniaki, to miejcie też świadomość konsekwencji tego parcia w obecnych czasach.

Dla mnie to było oczywiste jak miałem jakieś 15 lat, pukałem się w czoło na myśl o ślubie i dzieciach, gdzie koleżanki twierdziły że mi się odmieni. I się kurwa zdziwiły.

 

Podstawą seksu od tyłu jest to by być z tyłu, a jakkolwiek wiążąc się prawnie, materialnie, rodzinnie z kobietą dajemy jej przyzwolenie na założenie strapona i sami wypinamy się na strzał. 

 

Ustatkować to się trzeba samemu a nie liczyć na pomoc kobiety. Dopiero wtedy można szarpać przy zachowaniu BHP relacyjnego (nie bawmy się w ducha świętego, lepiej pilnować i używać gumek, w tabletki antykoncepcyjne nie wierzę bo ich nie widzę, już bardziej wiarygodne są plastry. Spirala najlepsza o ile znamy datę jej założenia, zawsze można wyczuć paluchem czy na pewno "nie wypadła").

 

Nie ma się co obrażać na kobiety, ja je wręcz kocham, tylko moja miłość trwa do pierwszego problemu, daję jedną szansę na poprawę, żółta kartka, przy czerwonej wypad i się nie znamy. Żadnego wspólnego pomieszkiwania, ma ręce niech idzie do roboty i sobie wynajmie, jest równouprawnienie.

 

To do czego zmierzam to minimalizacja ryzyka, trzymanie gardy i zostawienie sobie tylnej furtki. Przecież tu chodzi o miłość i wnętrze partnera, nie o zasoby, prawda? :D

 

 

  • Like 6
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żadnych kobiet do uzyskania wyroku, żadnych rozmów z żoną face to face - tylko przez prawnika. Żadnych emocji - one tylko cię zgubią w sądzie. Adwokata ogarnąłeś? Bierz dobrego i pamiętaj - tylko facet. Nie żałuj na to kasy, nawet jak będzie chwilowa dziura w budżecie. Potem się odkujesz. Powodzenia!

 

25 minut temu, Imiennik napisał:

Nie ma się co obrażać na kobiety, ja je wręcz kocham, tylko moja miłość trwa do pierwszego problemu, daję jedną szansę na poprawę, żółta kartka, przy czerwonej wypad i się nie znamy. Żadnego wspólnego pomieszkiwania, ma ręce niech idzie do roboty i sobie wynajmie, jest równouprawnienie.

 

Złoto! Za ten jeden akapit - pucharek.

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Król Jarosław I napisał:

 

Ja też. O czym z nimi gadać i co robić ?

Jak masz spokój i brak chaosu taka kobieta potrafi z dup* napsuć krwi bo taka natura i się nudzi lub uj wie co jeszcze. Jak się kilka razy zobaczy działania prawdziwe kobiet (najczęściej na podstawie swoich doświadczeń damsko-męskich)te w życiu a nie te z bajek Disneya dochodzi się do wniosku, że kobiety mają w 99% do zaoferowania tzipe według mnie. 

Edytowane przez nowy00
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, nowy00 napisał:

Jak masz spokój i brak chaosu taka kobieta potrafi z dup* napsuć krwi bo taka natura i się nudzi lub uj wie co jeszcze. Jak się kilka razy zobaczy działania prawdziwe kobiet (najczęściej na podstawie swoich doświadczeń damsko-męskich)te w życiu a nie te z bajek Disneya dochodzi się do wniosku, że kobiety mają w 99% do zaoferowania tzipe według mnie. 

 

Posiedzieć czasem z nimi lubię ale co za dużo to nie zdrowo. Od plotkowania jest koleżanka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.